wtorek, 23 października 2012

Konferencja smoleńska - medialna cisza strachu

Dziś tylko informacyjnie i bardzo krótko...

Jeżeli ktoś jeszcze miał jakąkolwiek nadzieję, że w Polsce mamy do czynienia z wolnością mediów, to po relacjach (a raczej ich braku) o odbywającej się konferencji naukowej dotyczącej tragedii smoleńskiej musi przyznać, że naszymi mediami (szczególnie telewizyjnymi) zarządza jeden ośrodek centralnego podejmowania decyzji dotyczących ich polityki informacyjnej.

Cóż. To milczenie w kręgach rządowych oraz w mediach i brak szczegółowych relacji z tego najważniejszego w Polsce od 10 kwietnia 2010 roku wydarzenia jest znamienne i sądzę, że jest ciszą strachu, strachu przed prawdą o dokonaniu zamachu na pasażerach lecących do Smoleńska polskim, wojskowym samolotem rządowym.  Ale - jak pisze Marek Pyza - "Choćby wszyscy atleci barbarzyńskiej retoryki obozu rządzącego nie wiem jak się wytężali, by zdeprecjonować tych ludzi (naukowców - dop. kj), nie uda im się udźwignąć tego ciężaru". (1)

Sto kilkadziesiąt osób wysłuchało osiemnastu referatów. Wyniki badań dokonanych przez wybitnej klasy specjalistów i prezentowane podczas konferencji jednoznacznie uprawdopodabniają  hipotezę  o wielopunktowym wybuchu (eksplozji) w lecącym samolocie i całkowicie odrzucają wersję o "pancernej brzozie", która oderwała jego skrzydło. Upadek zaś samolotu na ziemię nastąpił po wcześniejszym podziale samolotu na fragmenty. (2) (3)

Ogólnie wszyscy prelegenci podważyli oficjalną wersję przyczyn katastrofy i wskazali, że w Smoleńsku musiało - żeby doszło do opisywanych zniszczeń - dojść do eksplozji i nie nastąpiło żadne uderzenie sprawnego samolotu w smoleńską ziemię.

Naukowcy przedstawili własne hipotezy wynikające z ich badań i doświadczenia, "które – czego się usilnie domagają – powinny zostać poszerzone i przeprowadzone w oparciu o bezpośredni materiał dowodowy, czyli elementy wraku tupolewa, analizy chemiczne większych próbek przedmiotów z miejsca katastrofy, wszystkie możliwe do uzyskania (m.in. w USA) odczyty urządzeń pokładowych oraz zdjęcia satelitarne z 10 kwietni" a (1)... a do tych, całościowych  materiałów, nie mają wciąż  wystarczającego dostępu, ponieważ po 30 miesiącach znajdują się one w zdecydowanej większości dalej na terenie Rosji!!! 

Pozdrawiam

(1) http://wpolityce.pl/artykuly/39043-naukowcy-wyreczaja-wladze-chca-badac-katastrofe-smolenska-umozliwcie-im-to
(2) http://wpolityce.pl/wydarzenia/39019-w-warszawie-odbyla-sie-smolenska-konferencja-wystapienia-mialy-wspolny-mianownik-doszlo-do-eksplozji-brzoza-to-mit
(3) http://niezalezna.pl/34073-naukowcy-katastrofie-towarzyszyla-eksplozja

Zbiorczo i więcej na temat konferencji: http://blogmedia24.pl/node/60543


P.S. (dopisek z dnia 23.10.2012, godz.:19:40)

Podsumowanie konferencji można też znaleźć w tekście: To był wybuch w kadłubie (http://www.radiomaryja.pl/informacje/zakonczyla-sie-konferencja-smolenska/)

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

piątek, 19 października 2012

Pamiętajmy postać i słowa bł. ks. J. Popiełuszki...

Dziś rocznica śmierci błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki. Ta oficjalna, bo dalej okoliczności jego śmierci są owiane tajemnicą, tajemnicą bestialskiego mordu założycielskiego obecnej formy PRL-bis.

Dla mnie postać księdza Jerzego jest wyjątkowa. Przeszło 2 lata temu przyjąłem Go sobie za patrona duchowego, ale tak naprawdę jest nim od wielu już lat... chyba od mojego pobytu na Jego warszawskim pogrzebie w 1984 roku. Na pogrzeb ten jechałem z Włocławka... z Parafii Najświętszego Serca Jezusowego, na terenie której znajdowała się wówczas wiślana tama, gdzie oficjalnie zginął ksiądz Jerzy. Dziś jest to już inna Parafia - pw. Matki Bożej Fatimskiej, na terenie której buduje się Sanktuarium Męczeństwa Bł. Ks. J. Popiełuszki.

Jakże brakuje mi Jego i jak mocno tkwi w moim sercu. Potrzebny był dla Polski w tamtych czasach, niech Jego słowa wspierają nas dzisiaj...

"Przyjąć dobrowolne cierpienie za drugiego człowieka, to coś więcej niż tylko cierpieć. Na taką  decyzję mogą się zdobyć tylko ludzie wewnętrznie wolni". 
(31.10.1982)

"Prawda jest niezmienna. Prawdy nie da się zniszczyć taką czy inną decyzją, taką czy inną ustawą".
(31.10.1982)

"Przemoc nie jest oznaką sił, lecz słabości".
(26.12.1992)

"Bez względu na to, jaki wykonujesz zawód, jesteś człowiekiem"
(29.01.1984)


"Nie jest to rana śmiertelna, bo nie można zadać rany śmiertelnej czemuś, co jest nieśmiertelne. Nie można zabić nadziei".
(29.08.1982)

"To, co wielkie i piękne rodzi się przez cierpienie".
(27.06.1982)

Pokój musi być zbudowany na sprawiedliwości. Pokój to dialog sprawiedliwy w duchu miłości".
(25.12.1983)

"Miłość nie istniałaby, gdybyśmy byli do niej zmuszani".
(27.02.1983)

"Zasadniczą sprawą przy wyzwoleniu człowieka i narodu jest przezwyciężenie lęku"
(31.10.1982)

Prawda ma w sobie znamię trwania i wychodzenia na światło dzienne, nawet gdyby starano się ją skrupulatnie i planowo ukrywać. Kłamstwo zawsze kona szybka śmiercią. Prawda zawsze jest zwięzła a kłamstwo owija się w wielomówstwo. Korzeniem wszelkich kryzysów jest brak prawdy".
(26.09.1982)


"Człowieka można przemocą ugiąć, ale nie można go zniewolić".
(30.01.1983)


"Prawdziwa wolność jest pierwszą cechą społeczeństwa".
(29.01.1984)


"Każda rzecz, każda sprawa wielka musi kosztować i musi być trudna. Tylko rzeczy małe i liche są łatwe".
(29.10.1984)


"Nie możemy się dzielić na ludzi, którzy o wolność walczą i którzy na wywalczoną wolność z założonymi rękoma oczekują".
(4.12.1983)


"Prawdziwa wiedza, prawdziwa mądrość, prawdziwa kultura nie znosi łańcuchów. Umysłu ludzkiego nie da się skrępować".
(25.09.1983)


"Tylko naród, który ma zdrowego ducha i czułe sumienie, może tworzyć śmiałą przyszłość".
(25.09.1983)

"Aby pozostać człowiekiem wolnym, trzeba żyć w prawdzie".
(31.10.1982)


"Gdyby większość Polaków w obecnej sytuacji wkroczyła na drogę prawdy, stalibyśmy się wolnymi już teraz".

"Zło dobrem zwyciężaj"

(Źródło większości cytatów: Módlmy się z błogosławionym ks. Jerzym Popiełuszką, Wydawnictwo JUT, Szczebrzeszyn 2010, s. 20-24)


----------------------------

Jakże wiele z tych słów jest aktualnych także dzisiaj. Mam nadzieję, że również spełni się zawołanie bł. Jana Pawła II, który nawiązując do śmierci księdza Jerzego mówił:

"Ażeby z tej śmierci wyrosło dobro, tak jak z krzyża Zmartwychwstanie"! 

Pozdrawiam



Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

wtorek, 16 października 2012

"Musicie być mocni mocą wiary i nadziei" - Jan Paweł II

Dziś kolejna rocznica wyboru naszego Karola Wojtyły na papieża. Nie pozostaje mi nic innego jak przypomnieć moje o nim wspomnienie...

Był dzień 16 października 1978 roku. 34 lata temu... Miałem wtedy 10 lat...

Mgliście tylko pamiętam jak wtedy moi najbliżsi zaczęli się modlić, płakać, wydzwaniać po znajomych, cieszyć się przez łzy radości i krzyczeć wzruszającym szeptem. Sąsiedzi wychodzili na klatkę schodową, by półgłosem przekazywać sobie wieść o czymś, co wtedy wydawało się niemożliwym, co było jakby światełkiem pośród bezkresnej i złowrogiej ciemności marksistowskiego komunizmu: Polak został Papieżem! Ta wieść rozniosła się po całej Polsce... Wtedy jeszcze nikt nie zdawał sobie sprawy ze znaczenia tego faktu... Ani moi rodzicie ani tym bardziej ja, ale świat wtedy zaczął być jakiś inny, wyczuwało się, że stało coś wielkiego, nieodgadnionego i wzniosłego...

Rok później Jan Paweł w Warszawie zawołał: "Ja syn polskiej ziemi a zarazem ja Jan Paweł II, Papież... Wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój, Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, Tej Ziemi"... To zawołanie było chyba tylko potwierdzeniem jednego: wybór Papieża Polaka już w 1978 roku był dla Polski i świata zesłaniem owego Ducha Świętego a cały Jego Pontyfikat był końcem epoki totalitarnego barbarzyńskiego i antyludzkiego marksistowskiego komunizmu oraz początkiem zmian cywilizacyjnych Europy i Świata...

1 maja 2011 roku Jan Paweł II, Karol Wojtyła, zwykły człowiek i kapłan, który stał się "Święty za życia" został Błogosławionym Kościoła Katolickiego... Zostawił po sobie dzieło chrześcijańskiej odnowy świata i słowo, Słowo Boże, którego był nosicielem.

Czy dziś pamiętamy o czym mówił i jak mówił? Czy pamiętamy o tym, że był przede wszystkim głosicielem Prawdy, Wiary, Bożej i Ludzkiej Miłości oraz Dobra? Czy zdajemy sobie sprawę, że mówił Jezusem Chrystusem i był Jego Posłańcem na tej ziemi?  Nie jakąś ikoną, celebrytem, politykiem, społecznikiem, przywódcą, ludzkim geniuszem, ale - otrzymując dary i talenty od Boga - głosił jego Słowo pośród nas...

1 stycznia 1982 roku w Watykanie wypowiedział słowa, które winny być i dzisiaj dla nas - Polaków, i dla nas Europejczyków, i dla Ludów Europy, i dla Ludów Świata przesłaniem codzienności:  

""Rok 1982 - Rok Pana: Jego bowiem są lata i stulecia, i każdy czas. Jemu chwała w nieskończone wieki wieków. Pozdrawiam wspólnie z wami, drodzy bracia i siostry, nowy rok, oddając na początku chwałę Bogu, który sam Jeden jest wieczny. Nie ograniczony żadnym czasem. Sam jest Prawdą i Miłością. Jest Wszechmocą i Miłosierdziem. Sam Jeden jest Święty. Jest tym, który jest. Jest Ojcem - Synem i Duchem Świętym w bezwzględnej jedności Bóstwa. Pozdrawiam więc wspólnie z wami ten nowy rok w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa - nie ma bowiem żadnego innego Imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni (...) Słowa te wypowiada dziś Kościół z samej głębi tajemnicy Wcielenia: tajemnicy Narodzenia Boga w ludzkim ciele. Słowa te wiąże dziś Kościół z Boskim Macierzyństwem Maryi. Zapisuje je niejako w sercu Matki. Poprzez Serce Matki wypowiadam e noworoczne słowa z myślą o wszystkich ludziach i wszystkich ludach na okręgu ziemi. Oto Matka pokoju! Matka Boga i ludzi! Matka narodów i ludów: "Błogosławiona zwać mnie będą wszystkie pokolenia". W sposób szczególny wypowiadam błogosławieństwo dzisiejszej liturgii z myślą o mojej Ojczyźnie: o Narodzie, którego jestem synem: "Nich Cię Pan obdarzy pokojem". I w sposób szczególny zamykam te słowa w sercu Matki. Od sześciuset lat ta matka jest obecna na polskiej ziemi poprzez swój Jasnogórski Wizerunek (...) Wobec matki Jasnogórskiej powtarzam z myślą o mojej Ojczyźnie: niech Cię Pan obdarzy Pokojem!. Wszystkim ludziom, którzy w tych dniach modlą się za Polskę - dziękuję, prosząc o dalszą modlitwę. Chodzi o sprawę doniosłą dla dziejów człowieka!. Niech modlitwa stanie się siłą moich rodaków, jak tyle razy w ciągu stuleci. Aby nie zostało zmarnowane dziedzictwo tych ostatnich trudnych miesięcy i lat. Na progu nowego roku składam to dziedzictwo w Sercu Matki: w Sercu Jasnogórskiej Matki. W dniu, w którym Kościół obchodzi uroczystość Boskiego jej Macierzyństwa. Widzę tu na placu Św. Piotra, wielkie napisy "Solidarność". Dziękuję, dziękuję serdecznie za te wyrazy solidarności z "Solidarnością".   To słowo mówi o wielkim wysiłku, którego dokonali ludzie pracy w mojej Ojczyźnie, ażeby zabezpieczyć prawdziwą godność człowieka pracy (...)     (...) "Solidarność" należy do współczesnego dziedzictwa ludzi pracy w mojej Ojczyźnie. Dziedzictwo to wraz z całym owocem tysiąclecia dziejów i kultury składam w Sercu matki: na Jasnej górze. I składam je w skarbcu doświadczeń ludzi pracy na całym świecie. Jest to cząstka powszechnego dobra, sprawiedliwości i pokoju"". (1)

Jan Paweł II mówił to w 28 dni po wprowadzeniu w Polsce przez Towarzysza Wolskiego Stanu Wojennego, po wypowiedzeniu 13 grudnia 1981 roku przez obce Polakom siły... wojny z naszą wolnością i dążeniem do niej... Jakże aktualne pozostają te słowa do dzisiaj...

Kilkanaście lat później, w 1997 roku w Poznaniu Ojciec Święty zapraszając młodych ludzi do udziału w Światowych Dniach Młodzieży w Paryżu, mówił im: „...jak pojedziecie do tego Paryża, to wszystkim mówcie: my jesteśmy z Poznania, my jesteśmy stąd, skąd się Polska zaczęła, od Mieszka I i Bolesława Chrobrego”.

Czy potrafimy być dumni z tego, że jesteśmy Polakami, że mamy 1000 letnią historię naszej państwowości, że zwycięstwo nad Sowietami w 1920 roku uratowało wówczas świat przed barbarzyńskim marksistowskim  komunizmem? Czy zdajemy sobie sprawę, że potrafiliśmy zawsze z honorem i oddaniem walczyć za wolność swoją i innych, że nigdy nie potrafiono zrobić z nas bezwolnych mas idących jak bezmyślne lemingi za słowami pospolitych psychopatów (jak np. niektóre narody "szły" za chorymi marksistowskimi nazistami czy komunistami)? ....

Również podczas tej samej Pielgrzymki Papież zwrócił się do polskich biskupów słowami: „Nie możemy się dziś uchylać od podjęcia wskazanego nam kierunku. Kościół w Polsce może ofiarować jednoczącej się Europie swoje przywiązanie do wiary, swój natchniony religijnością obyczaj, duszpasterski wysiłek biskupów i kapłanów, i zapewne wiele jeszcze innych wartości, dzięki którym Europa mogłaby stanowić organizm pulsujący nie tylko wysokim poziomem ekonomicznym, ale także głębią życia duchowego”.

Czy niektórzy polscy kapłani i hierarchowie kościoła pamiętają jeszcze te słowa ich rodaka i przewodnika duchowego, na którego tak chętnie się powołują? Czy są w stanie zrozumieć też sens wypowiedzianych przez Niego w dniu 13 marca 1983 roku słów, które - w odniesieniu do przypowieści o synu marnotrawnym, który powraca do Ojca i znajduje przebaczenie - brzmiały: '"Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat"  (2 Kor 5, 19) (...) Przypowieść ta przemawia do nas w sposób szczególnie przekonywujący. Mówi ona: oto jaki jest Bóg, który wychodzi na spotkanie każdego człowieka, i o tym, że Jezus Chrystus pojednał ze sobą świat. Doprawdy Bóg jest "bogaty w miłosierdzie" - dives in misericordia (Ef 2, 4). Jest to wezwanie każdego z nas do nawracania, do pojednania z bogiem (...) W Chrystusie Bóg jednał ze sobą świat"" (2). Czy niektórzy hierarchowie - w tym i redaktorzy Słowa głoszonego przez Jana Pawła II - zdają sobie sprawę, że Papież każdego dnia dawał im szansę nawrócenia na drogę dobra i daje im też taką szansę również dziś, siedząc u bogu Pana? Zaiste jak trzeba być zatraconym w grzechu, żeby nie pojmować jaką łaską była i jest ciągła szansa na powrót do Prawdy...

Tym synom kościoła i nam wszystkim może warto jeszcze przytoczyć słowa Papieża, które dla mnie są ważne i przytaczam je na swoim blogu (w opisie mojej osoby): "Jeśli ktoś lub coś każe Ci sądzić, że jesteś już u kresu, nie wierz w to! Jeśli znasz odwieczną Miłość, która Cię stworzyła"; "Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, ale kim jest, nie przez to, co ma, lecz przez to czym dzieli się z innymi"; Nie sposób inaczej zrozumieć Człowieka, jak w tej wspólnocie jaką jest Naród"; "Musicie być mocni mocą wiary i nadziei"

W maju 2003 roku w przemówieniu do Polaków nasz Jan Paweł II, nasz rodak powiedział też: "Wejście w struktury Unii Europejskiej, na równych prawach z innymi państwami, jest dla naszego Narodu i bratnich Narodów słowiańskich wyrazem jakiejś dziejowej sprawiedliwości, a z drugiej strony może stanowić ubogacenie Europy. Europa potrzebuje Polski. Kościół w Europie potrzebuje Świadectwa wiary Polaków. Polska potrzebuje Europy. Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej! To jest wielki skrót, ale bardzo wiele się w tym skrócie mieści wielorakiej treści. Polska potrzebuje Europy. Jest to wyzwanie, które współczesność stawia przed nami i przed wszystkimi krajami, które na fali przemian politycznych w regionie tak zwanej Europy Środkowowschodniej wyszły z kręgu wpływów ateistycznego komunizmu".

Czy rozumiemy dziś, że - wedle słów Jana Pawła II - naszą największą wartością, którą możemy dać Europie i naszą najskuteczniejszą  w dziejach bronią, dzięki której przetrwaliśmy zabory, marksistowski nazizm, marksistowski komunizm... była i jest nasza wiara katolicka? Czy jesteśmy teraz w stanie zrozumieć dlaczego dlaczego tak tej naszej wiary, naszej tradycji, naszych wartości nienawidzą nasi wrogowie i chcą ją zniszczyć, ośmieszyć i jej nas pozbawić?

Co roku w oficjalnym I obiegu III RP mówi się o Janie Pawle II. Nie miejsce tutaj i pora na omawianie cokolwiek nieraz hipokrytycznego a nawet złośliwego oraz szyderczego i "między słowami" fałszywego gloryfikowania Jana Pawła II widocznego np. w michnikoidalnym świecie Gazety Wyborczej i innych postPRL-owskich mediach wykreowanych w wolnej Polsce przez dawnych komunizujących Chłopców.

Osobiście "pospolite ruszenie" owych zadaniowych "organów" przejawiające się w mnogości artykułów, dołączaniu do nakładów wizerunków Ojca Świętego, płyt, itp. napawa mnie obrzydzeniem w takim samym stopniu jak próba wykreowania z Jana Pawła II  jednego z wielu "gwiezdnych celebrytów i gwiazdeczek".

Pomińmy powyższe milczeniem i radujmy się z faktu, że mieliśmy takiego rodaka. Pamiętajmy jego postać, ale przede wszystkim jego Słowo i jego życie dla Chrystusa i w Chrystusie! Pamiętajmy zawsze a nie tylko w chwilach szczególnych: okrągłych rocznicach Jego śmierci, rocznicach wyboru na Stolice Piotrową czy innych wyjątkowych wydarzeń z nim związanych.  Pamiętajmy co i jak do nas  mówił, bo przecież Jego Wielkość przejawiała się przede wszystkich właśnie w pełnych Prawdy, Miłości i Dobra słowach.  Jest to tym bardziej konieczne teraz: w czasach niszczenia naszego Państwa i wszechobecnej laicyzacji oraz pauperyzacji nas wszystkich...

Na koniec, w tym szczególnym dniu jeszcze klika słów, które możemy usłyszeć jego głosem...

Poniżej niektóre z nich... zachęcam do uzupełniania...






(1) Anioł Pański z Papieżem Janem Pawłem II - tom 2, red. ks. S. Dziwisz, ks. J. Kowalczyk, ks. T. Rakoczy, Liberia Editrice Vaticana, Watykan 1986, s. 36,  
(2) Tamże s. 175   

Pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/  kjahog@gmail.com

Rady dla oszukanych wyborców PO...

Ostatnie dni przynoszą niemal całkowitą zmianę nastawienia mediów i części klasy politycznej wobec PO i premiera Donalda T. Podobnie rzecz się dzieje z kształtującymi opinię społeczną i pisanymi niechybnie na określone zamówienie sondażami, które jakoś "przestały lubić" Słonecznego Donalda.

Jeszcze niedawno świecił on nawet w nocy niczym gwiazda północna wskazując prawie wszystkim (wyborcom, mediom, pobratymcom z lewej i centrowej sceny politycznej oraz po części niezdecydowanym) właściwą drogę i kierunek oraz przestrzeń dokonywanych wyborów politycznych: JA, PO… i później nic.

Donald Tusk niewątpliwie tonie. Nawet na arenie międzynarodowej przestaje być lubiany i popierany, czego przykładem jest np. zwyczajne zlekceważenie i oszukanie go przez A. Merkel w sprawie głębokości ułożenia rurociągu w Bałtyku. Zdaje on sobie sprawę, że podobnie może być w przypadku wymarzonej przez niego przyszłej posady w Komisji Europejskiej a wtedy... być może w Polsce czekać go będzie jedynie proces sądowy...

Donald T. jeszcze się broni, jeszcze próbuje jakoś ratować siebie i swoich popleczników, ale wypada blado i jest jakiś przestraszony, co chyba było widać we wczorajszym programie T. Lisa. Dawno nie widziałem tak dziwnych i przygaszonych oczu Donalda T...

Coraz częściej pojawiają się także głosy, że w końcu zaczęło docierać do wyborców PO to, jacy powoli robią się śmieszni  popierając dalej tę partię, ale jeszcze nie mają na tyle siły, by tę świadomość zamienić na rzeczywistą jej negację.

I właśnie troszcząc się kolejny raz o kondycję psychiczną zawiedzionych wyborców PO, ku pokrzepieniu ich młodych z reguły serc i dla lepszej przyszłości ich i naszej Polski, kieruję przesłanie niniejszego tekstu.

Wielu z nich, wykształconych młodych ludzi, uwierzyło Tuskowi i teraz czuje się nieswojo.

Występuje u nich tzw. dysonans poznawczy (co jest zrozumiałe i normalne), czyli sytuacja, w której jednostka uświadamia sobie sprzeczność pomiędzy posiadanymi informacjami (przekonaniami) a informacjami, które odbiera z zewnątrz.

Szczególnym przypadkiem dysonansu poznawczego jest dysonans pozakupowy a w naszym wypadku dysonans powyborczy dla wyborców PO. Taki dysonans występuje wówczas, gdy konsument (w naszym przypadku wyborca PO) stwierdza, że dany produkt nie zaspokaja w pełni jego potrzeb (w naszym przypadku obietnice PO nie zostały spełnione). Stanem odwrotnym do dysonansu pozakupowego jest satysfakcja z zakupu (w naszym przypadku z wyboru PO), ale trudno tutaj mówić o satysfakcji wobec tego, co wokół premiera i jego partii widzimy i słyszymy dziś.

Cóż więc robi konsument lub wyborca, aby pozbyć się owego dysonansu? Otóż najprościej i automatycznie odrzuca wszystko, co mogłoby negatywnie wpływać na wybrany przez niego produkt lub jego wybór i podważać jego decyzję, (co wiązałoby się z przyznaniem do błędu a tego nikt nie lubi!). Błędów (lub też wad przedmiotu) się nie zauważa lub po prostu zamienia w zaletę.

Szanowni Wyborcy PO! Odradzam taki sposób działania, postępowania i rozumowania. Prowadzi ono do błędnego koła, z którego trudno się wyrwać. To jak kłamstwo, w które brniemy i aby to ukryć kłamiemy dalej i głębiej.

Jesteście wykształceni, więc właśnie dla Was mam kilka rad jak pokonać dysonans powyborczy. Przekazuję jak wyjść z twarzą z patowej sytuacji dokonania nietrafionego wyboru PO i zmiany preferencji wyborczych.

Oto kilka rad dla byłych (mam nadzieję) wyborców PO:

1. Utwierdzać siebie i innych zwolenników PO, że w momencie dokonywania wyborów, PO była tylko jedyną partią postępu cywilizacyjnego. A więc w tamtym okresie zrobiliśmy dobrze,

2. PO w 20007 roku dawała nadzieje na zmiany ku lepszemu w przeciwieństwie do zaściankowego PiS a ponowny jej wybór w 2011 roku wynikał tylko z chęci dania jej jeszcze raz szansy a także z powodu wykreowanego przez III RP strachu przed PiS,

3. Donald T. jest być może idealistą. Chciał zawsze dla Polski dobrze, ale został wciągnięty do niejasnej gry elit, spec-służb i biznesu, jak np. w sprawie AmberGold. Często jest tak, że idealiści są tak naiwni, że mogą skończyć jako kryminaliści,

4. W momencie wyborów posłuchaliśmy i uwierzyliśmy - jak wiele milionów Polaków - w hasła PO i obietnice Donalda T. Wtedy wydawały się wiarygodne. Okazało się, że tak nie było i nie jest. Ale przecież nie tylko Ja (my), ale i miliony wykształconych dały się zwieźć. Teraz jestem (jesteśmy) mądrzejszy i inni też. Nie byliśmy sami, inni też kupili PO i Donalda T.!,

5. Kierowaliśmy się zasadą impulsywnego zakupu, naturalną przecież dla wielu ludzi nawet najbardziej inteligentnych. Kierowaliśmy się opakowaniem i tekstem na nim a nie środkiem. Bowiem środek mogliśmy obejrzeć dopiero po zakupie. Chcieliśmy spróbować fajnego, nowoczesnego jak się zdawało, produktu. Daliśmy mu szansę. Niestety po zakupie go otworzyliśmy i okazał się cokolwiek zjełczały. Ale nie mogliśmy tego wiedzieć przed zakupem (przed oddaniem głosu),

6. PO to tylko ludzie, natomiast dalej wierzymy w idee liberalne lub quasi liberalne. PO okazała się nie tak liberalną, na jaką liczyliśmy (brak podatku liniowego i wzrost zamiast obniżek podatków itd.),

7. Ok. PO jest do niczego, ale i cała elita jest do niczego: PIS, SLD, PSL, RPP. Chyba nie będziemy głosować więcej lub na nowe elity... które ami zaczniemy tworzyć!,

8. Jesteśmy Europejczykami, więc głosowaliśmy za Europą a nie PO. Teraz wiemy, że za Europą jest wiele partii i że wspólna Europa może wyglądać różnie i wcale nie jest taka idealna. Ale przecież to, że głosowaliśmy na PO to i tak wina PiS-u bo eksponował eurosceptycyzm!,

9. Tylko krowa zawsze tak samo ryczy i nie zmienia poglądów. Właśnie dlatego, iż jesteśmy wykształconymi, inteligentnymi ludźmi możemy zmienić swoją opinię o PO. Świadczy to o naszej dojrzałości politycznej i społecznej,

10. Wszyscy kradną! PO nie jest wyjątkiem. A poza tym chyba każdy człowiek starałby się wykorzystać swoją władzę dla polepszenia swojej sytuacji. Może i niemoralne, ale powszechne. Czas to zmienić!,

11. Popełniliśmy błąd głosując dwukrotnie na PO i Donalda T., ale ten błąd (upadek) jest dla nas nauką i nas wzmocnił. Teraz jesteśmy rozważniejsi, mądrzejsi i dojrzalsi. Już nigdy nie damy się zwieść socjo-propagandzie, nie damy się więcej zmanipulować!

12, 13, 14... (to już niech będą wasze indywidualne refleksje)

Tylko błagam nie odrzucajcie negatywnych informacji o PO (co miałoby potwierdzać trafność waszej decyzji), nie zmieniajcie faktów (co by były zgodne z waszą decyzją), nie relatywizujcie zdarzeń (palenie szkodzi, ale mnie uspokaja - PO szkodzi, ale jest mi do nich najbliżej) itd.

PO naprawdę okazała się lekko nieświeża i teraz tylko należy znaleźć sposób na redukcję negatywnych emocji związanych z dysonansem poznawczym, pozakupowym (po zakupie-wyborze PO).

Wybierzcie  innych a PO i Donaldowi T. powiedzcie: żegnajcie! - to najlepszy sposób, aby pozbyć się tego dysonansu, zapewniam!

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

niedziela, 14 października 2012

Od blogera - mohera do myślących samodzielnie lemingów...

Jesienne niedzielne popołudnie skłania do przemyśleń i zadumy. Dla mnie dodatkowo te dwa wolne sobotnio-niedzielne dni są też często okresem "ładowania akumulatorów" na kolejny tydzień, ale i czasem nabierania pokory wobec życia oraz swoistego oczyszczenia własnego wnętrza.

W takim właśnie oczyszczająco-refleksyjnym nastawieniu odczułem nagle potrzebę zwrócenia się do tej grupy moich czytelników, których wielu (w tym ja) nazywa lemingami a którzy mogli kiedykolwiek w jakikolwiek sposób poczuć się urażeni lub zlekceważeni moimi o nich opiniami. Ograniczam te słowa do tej - mam nadzieję, że większej - części lemingów, którzy potrafią jeszcze samodzielnie myśleć...

Pragnę Wam powiedzieć, że nie zamierzałem nikogo z Was nigdy obrazić a wręcz przeciwnie: moje nieraz nawet wyraziste i negatywne opinie miały jedynie wskazać Wam, że - wedle mnie - błądzicie a ponadto  z mojej strony były wyrazem uznania Waszej wartości, bowiem tylko "człowiecza pustka" nie zasługuje na żadną reakcję, w tym krytykę.

Niemniej, jeżeli moje słowa (niezależnie od intencji) mogły jednak być dla niektórych krzywdzące a nawet obraźliwe, to serdecznie przepraszam i jednocześnie pragnę podzielić się z Wami kilkoma moimi przemyśleniami... tak gwoli zobrazowania pewnych zjawisk, które determinują zachowania wielu prawicowych (ale i odwróciwszy sytuację - lewicowych) blogerów, a tym samym nastawienia całości ich forów do obecnej rzeczywistości. Owe - być może trochę "nieuczesane"  - konstatacje można też odnieść do całości polskiego społeczeństwa i jego celowego antagonizowania.

Przez ostatnie lata przyznawanie się do prawicowości czy nawet konserwatyzmu (nie mówiąc już o katolicyzmie) napotykało i napotyka zmasowany atak środowisk lewicowo-globalno-liberalnych. I wszystko byłoby dobrze, gdyby atak ten był merytoryczny, dotyczący np. aksjologicznych podstaw realizowanych w życiu systemów wartości. Niestety jest on w większości nakierowany na ośmieszanie, dezawuowanie, ignorowanie oraz ironiczne bądź zawistne wyzywanie ad personam, np. od oszołomów, idiotów, psycholi, kretynów, moherów, homofobów, debili, zaściankowców, itd. Nie jest to oczywiście w większości Wasza wina ani postawa, ale trudno nie ulec - wytworzonej poprzez inżynierię socjotechniczną - modzie na bycie cool i trendy... w imię zasady: kto nie jest za globalną, kolorową, lewacką Wspólną Europą to znaczy, że jest kwintesencją śmieszności, wstecznictwa, "ciemnogrodu"  i zabobonu wszelakiego.

Taka akcja rodzi oczywiście też reakcję: na stworzenie pojęcia "mohery", właśnie te "mohery" odpowiedziały stworzeniem "lemingów". Tutaj zasada jest taka sama. O ile oficjalny, jedynie słuszny trend traktuje "moherów", prawicowców czy "pisiorów" jako jedną masę wcielenia zła i idiotyzmu, tak też podobna postawa - jako mechanizm obronny - kształtuje się po drugiej stronie, gdzie leming też oznacza jedną masę bezmyślnych, zindoktrynowanych medialnie - szczególnie przez michnikowszczyznę - prymitywnych oraz niedouczonych "global-lewaków".

Obydwie takie postawy generalizujące adwersarzy ideologiczno-politycznych są dla każdej ze stron krzywdzące, bo przecież i po naszej, i po Waszej stronie można znaleźć wielu wartościowych ludzi a ich poglądy mogą być racjonalne i warte poznania. Można się pięknie spierać i kłócić niekoniecznie z pozycji byka i torreadora.

Niestety ostatnie lata były okresem celowego antagonizowania i atomizowania społeczeństwa i teraz trudno pozbyć się negatywnych emocji po bu stronach. Ten celowo stworzony mur pomiędzy różnorodnymi grupami społecznymi jest wygodny z punktu widzenia rządzących i ogólnie władzy, ale... czy dla nas korzystny?, czy nas intelektualnie rozwija?, czy nie tworzy z nas czasem zamkniętych na innych bezmyślnych ignorantów?

Jest też jeszcze inny aspekt być może nieraz niezrozumiałej przez Was postawy ludzi prawicy. Otóż z reguły jesteśmy starsi i odczuliśmy na własnej skórze okres komunistycznej Polski. Znamy metody ucisku bezpośredniego, ale również sposoby i techniki indoktrynacji stosowane przez inżynierię socjotechniczną rządzących. Propagandę i sposoby manipulowania ludźmi poznaliśmy przez lata trwania PRL-u i z reguły jesteśmy na te działania uodpornieni. Widząc jednak jak obecna władza stosuje podobne lub jeszcze bardziej wyrafinowane metody indoktrynacji skierowane wobec dzisiejszych młodych Polaków, to... po prostu "szlak nas trafia".

Często zastanawiam się czy młodzi ludzie tej pierwszej Solidarności i te wcześniejsze polskie powojenne pokolenia, które protestowały w latach 70 - tych czy w drugiej połowie lat 50-tych XX wieku pozwoliłyby na takie lekceważenie siebie przez rządzących - wtedy komunistów a teraz "z natury" kłamliwych i hipokrytycznych socjal-globalistów. Odpowiedź wydaje się jednoznacznie prosta... taki antypolski oraz antyludzki zarazem i kłamliwy rząd jak Donalda Tuska oraz on sam już dawno przestałby funkcjonować w realnym świecie politycznym. Podobnie namiestnikowy Rezydent zapewne musiałby złożyć swoją rezygnację lub został poddany (jeżeliby takowe coś istniało) procedurze przyspieszonego impeachmentu.

 No cóż... a wielu z Was patrzy na to wszystko i pozwala dziś sobą pomiatać... Jakie to smutne... Czyżby globalny świat ze swoją bezceremonialną walką z indywidualnością pozbawił wielu z Was już zupełnie wiary w ludzką i właśnie indywidualną moc sprawczą dotyczącą Was samych? Czy naprawdę tak łatwo kłamliwym i hipokrytycznym "niektórym rządzącym" całkowicie Was sobie podporządkować i Wami skutecznie manipulować, z Was szydzić i Was okłamywać oraz lekceważyć? Czyżby kolejna próba stworzenia "prymitywnej, bezpaństwowej, bezwolnej i pozbawionej indywidualności oraz narodowości ludzkiej gawiedzi" w postaci Unii Europejskiej (po nieudanym ZSRR) miałaby się teraz i to w stosunku do Was obecnych... udać? Komunistyczny, sowiecki, marksistowski totalitaryzm oraz wcześniejszy niemiecki, marksistowski nazizm upadły i poniosły totalną klęskę a ich kreatorzy stanowią dziś niechlubny zapis historii ludzkości. Czyżby wystarczyła rezygnacja z siły fizycznej na rzecz zniewolenia psychicznego... żebyście Wy a tym samym my wszyscy jako ludzie, jako Polacy ponieśli klęskę?

Niestety, współczesny świat, świat mediów i przekazu medialnego związany z rozwojem techniczno-technologicznym (m.in. tv i internet) spowodował wprost niewyobrażalny rozwój tzw. marketingu politycznego. Dał rządzącym (ale i np. wielkim korporacjom) możliwości manipulacji masami, o jakich wcześniej mogli tylko marzyć najwięksi spece od manipulowania ludźmi - manipulowania ich emocjami i zachowaniami. Świat opakowania stał się obecnie ważniejszy niż świat zawartości (treści). Przekaz emocjonalny stał się ważniejszy niż przekaz racjonalny. Dla ludzi, którzy to widzą jest to sprowadzanie człowieka do roli bezwolnej "marionetki", którą się do woli steruje. Stąd w nas budzi to taki (też nieraz niepotrzebnie emocjonalny) wielki sprzeciw. Kiedy widzimy, że nawet najbardziej oczywiste zachowania rządzących z pogranicza kłamstwa, przestępstwa, obłudy, braku elementarnej uczciwości, przyzwoitości czy też wprost działania godzące w godność człowieka... są niezauważalne przez wielu Polaków. Ba, kiedy widzimy, że uśmiech i ładne, słonecznie ciepłe słowo oraz działania tworzone przez spin-doktorów partyjnych wystarczą by owe haniebne postępowanie władz przekuć nawet w ich sukces... to już nie tylko jesteśmy źli, ale staramy się (być może nieraz nieudolnie) pokazać Wam jak łatwo jest manipulować ludźmi, szczególnie młodymi.

Nie jest to z naszej strony negacja Waszych zachowań, ale nawet poprzez krytykę chcemy pobudzić was do indywidualizmu, a nie do zachowań cechujących owce w "owczym pędzie". Fakt, że nieraz odbieracie to jako "styropianowe mentorstwo", ale my też jesteśmy bezsilni i staramy się choć trochę przedstawiać Wam inny punkt widzenia. Abyście mieli wybór!

Od 23 lat w różnych mediach, telewizjach i gazetach reprezentowany jest tylko jeden punkt i sposób myślenia, wygodny dla rządzących i właścicieli owych mediów, którzy mają ogromne środki na rozbudowę gigantycznych systemów manipulacji przekazem i informacją. W ich interesie jest blokowanie i ośmieszanie innego systemu wartości, który w konsekwencji mógłby zagrozić ich pozycji. Stąd taki wściekły atak na inne niż "rządowe" media i uniemożliwienie np. Telewizji Trwam możliwości nadawania na cyfrowym multipleksie. Stąd też nasza walka o pluralizm mediów a tak naprawdę o demokrację, o którą walczyliśmy. Zauważcie, że ogólnie rozumiana władza zmierza też de facto do "ocenzurowania" jedynego dziś, powszechnie wolnego medium jakim jest internet. Nie jest to przejaw totalitarnych działań i monopolizacji władzy?

Globalizacja i "wyrównywanie" prowadzi do globalnego sterowania naszym życiem. Na całym świece właśnie to młodzi ludzi jako pierwsi zaczęli dostrzegać to zagrożenie. Stąd wiele ruchów antyglobalistycznych, "wolnego oprogramowania" czy "anonimowych" jest inicjatywą 20 latków (a nawet młodszych). Oni widzą jaką obłudą jest np. globalne ocieplenie (jako wielki interes na handlu limitami emisji CO2), różne świńskie czy ptasie grypy, pozorowane działania pokojowe (kiedy jednocześnie inicjuje się nowe wojny), widzą głodujących, kiedy świat wyrzuca miliony ton żywności, widzą niszczenie demokracji w ramach UE, itd. Oczywiście z punktu widzenia młodzieży w krajach nie postkomunistycznych jest to łatwiejsze do zauważenia, bo tam te procesy trwają dłużej niż u Nas i są łatwiejsze do zidentyfikowania. Tam o wielkiej manipulacji i pozorowanych działaniach mówi się od dawna. Mam nadzieję, że Wy też to dostrzegacie..

Odnosząc się jeszcze do sedna moich przemyśleń... Wszytko co napisałem nie oznacza, że zarówno po naszej jak i po Waszej stronie (nie tylko w blogosferze) nie ma zwykłych prymitywnych idiotów, trolii, oszołomów i bezmyślnych bezmózgowców, których jedyną formą dyskusji są inwektywy i wulgaryzmy lub też gaworzenie nie na temat. Tacy są, ale wierzę, że stanowią mniejszość. Ta mniejszość potrafi jednak nieraz swoją bylejakością przesłonić i wyprzeć prawdziwą wartość... Starajmy się, żeby to wypieranie w naszym codziennym życiu było jak najmniejsze a przede wszystkim, żeby nie kształtowało zewnętrznych opinii o nas samych. Wtedy będziemy dyskutować merytorycznie i nieaktualny stanie się podział na "nas" i "Was" a wszyscy staniemy się myślącą samodzielnie grupą ludzi, którym zależy przede wszystkim na dobru i świetlanej przyszłości naszej Ojczyzny!

I na koniec taka dygresja związana z ostatnimi mowami i konferencjami naszych rządzących...

Mimo, że jak mawiał Fryderyk Nietzsche "Wszystko, jeśli dobrze pomyśleć, daje do myślenia" to jednak - jak mawiał Jean Cocteau - "Dramatem naszych czasów jest to, że głupota zabrała się do myślenia". Głupocie więc chyba już należy podziękować za współpracę! Nieprawdaż?

Pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

piątek, 12 października 2012

Nobel dla UE...

Pokojowy Nobel dla Unii Europejskiej...

... ta decyzja jest po prostu tak kuriozalna i hipokrytyczna, że już mnie nic nie zdziwi.

Niedawno Nobla dostał niejaki Al Gore za pokojową walkę z wykreowanym sztucznie ociepleniem i emisją CO2. Traf chciał, że jest on jednym z największych beneficjentów zysków realizowanych przez nowy sektor światowej gospodarki zajmujący się obrotem handlowym prawami do emisji CO2.

Pokojowego Nobla dostał też niejaki B. Obama za pokojową walkę o pokój poprzez kontynuowanie i intensyfikowanie konfliktów międzynarodowych oraz zwiększanie zewnętrznych kontyngentów własnych wojsk biorących udział w tych konfliktach.

Teraz tegoż Nobla dostaje UE i jej włodarze... chyba za wprowadzanie pokojowo ustroju totalitarnego...

Faktycznie bowiem i Hitler, i Stalin wprowadzali marksistowskie totalitaryzmy siłą oręża broni ciężkiej, dzisiejsi marksiści robią to pokojowo wykorzystując oręż manipulacji medialnej i uzależnienia ekonomicznego. Tak więc słusznie im się taki Nobel należy... za umiejętność pokojowego niszczenia i lekceważenia demokracji...

Zapewne niedługo pokojowego Nobla dostanie grupa Bilderberg lub Komisja Trójstronna... za pokojowe wprowadzanie Jednego Rządu Światowego i realizowanie w sposób pokojowy dzieła zniewalania ludzi...

Pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

czwartek, 11 października 2012

Donald T. w oparach CO2...

Wiele osób zastanawia się co dzieje się z Donaldem T.

Jeden z tygodników niemal wprost zarzucił panu T. paranoidalną manię prześladowczą lub jakieś  podobne schorzenie. Niektórzy są łaskawsi i wskazuję, że wzorem jednego z przywódców zamknął się w szafie i pisze kolejne exposé a jego dziwne zachowanie wynika li tylko z chęci utrzymania do piątku w tajemnicy jego treści. Jeszcze inni - w tym ja - uważają, że spec-nadzorcy podjęli już decyzję o końcu funkcjonowania pana T. w polskiej polityce i pan T. o tym dobrze wie... stąd jego strach i przerażenie widoczne w jego oczach i zachowaniu...

Okazuje się jednak, że wszyscy możemy się mylić a przedziwne zachowanie i wygląd pana T. wynikać może po prostu z zatrucia dwutlenkiem węgla (CO2), co może się przejawiać m.in.: bólami i zawrotami głowy, szumem w uszach, zaburzeniami postrzegania, tachykardią, nadmierną potliwością i przekrwieniem spojówek, dusznością i osłabieniem, omamami i zaburzeniami świadomości, drgawkami i nieraz śpiączką (1).
Jedynym ratunkiem przed niechybną śmiercią w przypadku zatrucia CO2 jest jak najszybsze pozbycie się jego nadmiaru i szybkie dotlenienie organizmu...

I... chyba tylko zatruciem CO2 i paniką z tym związaną jestem w stanie wytłumaczyć szybką sprzedaż przez pana T. Hiszpanii - dosłownie za bezcen - praw do emisji 100 mln ton tego gazu. "Hiszpania wypełni w ten sposób wymogi protokołu z Kioto dotyczące zmniejszenia emisji dwutlenku węgla. Polska sprzedała to prawo za 40 mln euro. To 10-krotnie mniej od obecnej ceny rynkowej. Zgodnie z decyzjami podjętymi w Kioto, w ciągu ostatnich czterech lat Hiszpania mogła zwiększyć emisję dwutlenku węgla o 15 proc., jednak wzrost wyniósł prawie 23 proc. Dlatego, żeby wypełnić wymogi Protokołu, musiała dokupić w innym kraju prawo do emisji. W kwietniu w senacie minister rolnictwa i ochrony środowiska Miguel Arias Caniete uspokajał, że rząd ma na to pieniądze: 400 mln euro - jeśli kupi po preferencyjnej cenie 4 euro za tonę, albo 800 mln - jeśli będzie musiał zapłacić najwyższą stawkę. Jak donoszą media, cena odkupienia od Polski praw do emisji jest 10-krotnie niższa od preferencyjnej (0,40 centów za tonę). Biuro prasowe hiszpańskiego Ministerstwa Rolnictwa odmówiło skomentowania tej informacji i poinformowało, że szczegóły transakcji są tajemnicą" (2).

Mam nadzieję, że transakcją tą zajmą się ABW i CBA a pan T. szybko pozbędzie się przykrych dolegliwości związanych z zatruciem CO2 i będzie w stanie stanąć przed sądem za działanie na szkodę państwa polskiego. Nie tylko zresztą za tę nieopłacalną sprzedaż...

Pozdrawiam

P.S.
Pan Donald T. ma niestety pecha do CO2 i chyba boi się wszystkiego, co jest z nim związane a strach ten potęguje się w nim od grudnia 2008 roku, kiedy to podpisał - skrajnie niekorzystny dla Polski - tzw. pakt klimatyczno - energetyczny. Zgodnie z jego założeniami Polska ma zredukować emisję CO2 o 20% do roku 2020. Problem w tym, że pierwotnie rokiem bazowym liczenia tej redukcji miał być rok 1988 a pan T. zgodził się na jego zmianę na rok 2005. Ta zmiana spowodowała, że zamiast osiągnięcia już redukcji na poziomie 32% w 2010 roku mieliśmy ją na poziomie ledwo kilkuprocenowym.  To też będzie jeden z dowodów procesowych zdrady stanu...

1) http://pl.wikipedia.org/wiki/Dwutlenek_węgla#Zatrucie_dwutlenkiem_w.C4.99gla
2) http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/701419,Za-bezcen-sprzedalismy-Hiszpanii-prawa-do-emisji-CO2


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

poniedziałek, 8 października 2012

Sondażowa redukcja biegów przed ostrym zakrętem


Pędzący do tej pory z dużą szybkością i na ostatnim biegu, rządowo-koalicyjny automobil w ostatnich miesiącach zdecydowanie zwalnia i przygotowuje się zapewne do ostrego zakrętu, zmiany kierunku jazdy oraz roszady pasażerów.  Dotychczasowi zaś podróżni są zdezorientowani i mogą tylko wierzgać nóżkami, próbować zmieniać ułożenie swoich siedzeń, trochę pokrzyczeć i… raczej wyłącznie przyglądać się perfekcyjnym manewrom technicznym dokonywanym przez kierującego pojazdem. A ten - jak wiadomo - jest raczej powszechnie nieznany, co wydaje się oczywiste skoro wywodzi się z kręgów spec-chłopców i nad-chłopców spod znaku SOWY oraz ekierki i cyrkla.  

Trzeba przyznać, że kierowca jest bardzo sprawny i potrafi bezbłędnie wejść w zakręt redukując w odpowiednim czasie i w odpowiedniej kolejności poszczególne przełożenia… Wykazując się niebywałą przecież precyzją zdecydowanie zwolnił i zmienił biegi przejeżdżając obok AmberGold, czym wprawił w zdenerwowanie i zakłopotanie najważniejszego pasażera, teraz zaś już ostro przyhamował mijając znaną firmę badawczą TNS Polska. Główny pasażer – który do tej pory ślęczał na tylnym siedzeniu szlifując nowe przemówienie – już wie, że zakręt jest nieunikniony a do samochodu mogą wsiąść jeszcze dodatkowe osoby… Dla niego zaś może zabraknąć miejsca…

Pozdrawiam

P.S. 1.
Inspiracją do napisania tego krótkiego tekstu był post Chłodnego Żółwia pt.: Koniec pewnej ePOki... Czas na Schetynę?. W komentarzu do niego napisałem mniej więcej (tutaj trochę rozszerzam pierwotną wersję komentarza nie zmieniając jego sensu):

„Dobrze prawisz autorze. Ja już w lipcu w swoim poście Polski "bilderberg"wieszczy rewolucję w PO i wyznacza następcę po D. Tusku!! pisałem, że sam A. Olechowski dał sygnał wszystkim do przełożenia „wajchy” oraz zwinięcia „parasola ochronnego” nad D. Tuskiem i - nakazowo dla wtajemniczonych - zapowiedział zmiany oraz krytykował sobie D. Tuska i PO pod jego rządami, że hej ;). Co prawda A. Olechowski wskazywał jako następcę premiera S. Nowaka, ale o G. Schetynie też wypowiadał się całkiem pozytywnie. Zdecydowanie natomiast „piał z zachwytu” nad J. Palikotem wskazując na jego polityczny talent a nawet geniusz (sic!).  Cała wymieniona przez „wajchowego” trójka jest zresztą bardzo blisko związana z B. Komorowskim oraz jego unio-wolnościowym otoczeniem i to on – zgodnie z pierwotnym scenariuszem „chłopców” - ma przejąć całość władzy w Polsce. "Wajchowy" oczywiście też pozytynie nie zapomniał wsomnieć o L. Balcerowiczu. Sądzę też, że PSL przeczuwa coś niedobrego dla siebie, stąd ostatnie inicjatywy rozmów z PiS i zdecydowanie się na otwartą wojnę z J. Gowinem... Być może już niedługo doczekamy się zmiany na stanowisku premiera… Czyżby „chłopcy postawili już na Schetynę w tej roli a na wicepremiera szykowali nam J. Palikota?  Może właśnie też owe sondaże są kolejną „wajchą” i w obronie przed „Kaczyzmem” poszerzona zostanie koalicja o Ruch Palikota a Tuska zamieni Schetyna lub Nowak? Dla mnie będzie to jeszcze większy koszmar i nóż w mej kieszeni już sam się otwiera…”.

P.S.2.
 Refleksyjnie o ostatnich sondażach… Wielokrotnie* wskazywałem na fakt możliwości dokonywania manipulacji sondażami na każdym etapie procesu badawczego: od sposobu budowy kwestionariusza i kolejności zadawania pytań oraz ich brzmienia poprzez proces liczenia, weryfikacji i analizy danych aż po prezentacje wyników badania. Prawdopodobieństwo nierzetelności badawczej jest szczególnie duże w przypadku sondaży popularności partii politycznych dokonywanych na zamówienie przez polskie instytucje badawcze i długo przed wyborami. W takim przypadku ewentualne rozbieżności z oficjalnymi wynikami przyszłych wyborów można tłumaczyć faktem zmian - w tak długim czasie - preferencji wyborczych. Chciałbym, aby firmy badawcze w Polsce miały opinię rzetelnych, ale wszyscy wiemy, że raczej należy je oceniać negatywnie, nad czym boleję. Uważam – być może niesprawiedliwie – że ostatni sondaż jest wynikiem odpowiedniego „zamówienia” na taki a nie inny ich wynik i jest skierowany wyłącznie do wyborców PO (lemingów i czerpiących profity z PRL-bis). To tylko moja opinia i mogę się mylić. Oprócz tego, o czym wspomniałem w zasadniczym tekście,  dodatkowym – może makiawelicznym - powodem ich opublikowania było przestraszenie własnych wyborców "Kaczorem" i zmobilizowanie ich do walki z nim. Ponadto dodatkowym celem sondażu było  stworzenie u lemingów oraz beneficjentów systemu paniki i oczekiwania na cudowne oraz ozdrowieńcze kolejne "ekspose" Tuska. No tak – miały pomyśleć lemingi - musimy zaciskać pasa, ale to już lepsze niż zwycięstwo PiSiorów. Czyli musimy - mimo wyrzeczeń - dalej popierać Tuskusia lub RPP, bo inaczej wygra Kaczor i wtedy będzie katastrofa (lemingi) lub odcięcie od profitów i sądy powszechne (beneficjenci systemu). Sądzę jednak, że najważniejszym powodem jest – wskazany w tekście – zbliżający się zakręt i roszada pasażerów w samochodzie rządowym.
*Zobacz np.: Och! Sondaże... tyle "kreatywnej" pracy twórczej w kanałach z fecesami! (http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/06/och-sondaze-tyle-kreatywnej-pracy.html)

Pozdrawiam


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

piątek, 5 października 2012

Po co te marsze?

Z wielkim smutkiem obserwuję konkluzje niektórych ludzi prawicy o bezsensowności organizowania marszów i demonstracji przeciwko obecnej władzy. Takie głosy uważam za niemal dywersję dla odbudowującej się oddolnie naszej Ojczyzny.

Tak. Przegraliśmy My wszyscy ostatnie 23 lata.  Gorycz jest w Nas wszystkich... mimo, że od tylu lat patrzyliśmy na upadek naszej Polski, serce nam krwawiło... ale zawsze mieliśmy nadzieję... że w końcu, że coś się stanie, że Polska Dusza się przebudzi, że tak, jak piękni 20-letni w Powstaniu Warszawskim, zbudzimy się i odbudujemy Nas, Naszą Ojczyznę... choćby skrwawieni i pokonani... wierzyliśmy, że wygramy...!

My, blogerzy od wielu lat zaangażowani (też przed 10.04.2010 roku) w pisanie, dyskusje i uświadamianie innym ważności polskich spraw też przegraliśmy. Ale przegrali również Ci, którzy od wieków oddawali swoje życie, swoje istnienie, byt i rzeczy materialne ku chwale i wolności swojej Ojczyzny. Przegrali patrioci: i Ci żywi i Ci umarli... w bitwie pod Grunwaldem, pod Moskwą, w kampanii wrześniowej, w obozach hitlerowskich i sowieckich, w Krakowie, na Wołyniu, w Katyniu...

I cóż? Stała się tragedia smoleńska! Nie był to oczywiście przypadek i przypadkiem nie było to, że zginęli znów najznamienitsi synowie i córy Naszej Ojczyzny z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim. Był szok, wielka żałoba, znicze w Warszawie, pogrzeb na Wawelu, Solidarni 2010... było wszystko, co dawało nam wiarę w zwycięstwo... i znów przegraliśmy, bo Prezydentem został pro-rosyjski B. Komorowski a premierem po raz kolejny został pro-unijno-niemiecki D. Tusk.

Ale cóż z tego? Czy mamy się poddać?

Takie marsze i wewnętrznie w nich tkwiący duch patriotyzmu dają znów nadzieję i wiarę w zwycięstwo. Nie można odbierać nam tej nadziei! Dla nas wszystkich, zatomizowanych i rozproszonych po całej Polsce taka wspólnota gorących i prawdziwie polskich serc jest dziś naszym orężem. Innego nie mamy a widok i świadomość, że jest nas tylu tylko potęguje w nas chęć działania i wydobywa nas z marazmu i zniechęcenia!

My, blogerzy nie mamy nic... oprócz słowa. Wielu ludzi nie ma możliwości lub talentu do pisania, ale kocha Ojczyznę nieraz mocniej niż my. I dla nas i dla nich te wiece i demonstracje są jak łyk wody na pustyni, jak piękno słońca po wielodniowych deszczach, jak kwitnący kwiat na spalonej ziemi i... jak nawóz, który spowoduje, że ta ziemia znów odżyje i będzie rodzić swoje wspaniałe owoce.

Wierzę, że te owoce pojawią się bardzo szybko i będę dezawuował każdego, kto będzie próbował zabrać mi tę wiarę, tę nadzieję...

Widząc te tłumy na marszach, obserwując ten strach w oczach rządzących i tych, dla których marazm i zniechęcenie Polaków jest wartością nadrzędną... Wierzę, że warto a moja nadzieja na ostateczne zwycięstwo rośnie!

Zwyciężymy!

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

czwartek, 4 października 2012

Ostatnie wołanie o narodową zgodę

Szanowni Polacy!
Sympatycy wszystkich partii i opcji politycznych!

Zwracam się do Was odnosząc się bezpośrednio do Waszej polskości, przyzwoitości i narodowego honoru. Zwracam się do Was w poczuciu wiary, że tak naprawdę - niezależnie od Waszych przekonań politycznych i wyznawanych idei -  gdzieś tam w środku jednak najważniejszymi dla Was są i zawsze były: dobro Polski i Polaków. Zwracam się do Was w poczuciu wewnętrznej troski o przyszłość naszego państwa, o przyszłość kolejnych pokoleń Polaków, moich i Waszych dzieci i wnuków.

Zwracam się do Was przypominając o przeszło 1000 letniej historii Polski.

Nasz naród i nasze Państwo przeszło przez wieki wiele traumatycznych przeżyć: począwszy od zaborów, poprzez gehennę faszyzmu, wojennego komunizmu aż po lata komunistycznego i obcego zniewolenia.

Pomimo tego, że wielu chciało Nas zniszczyć i wymazać z mapy państw świata to zawsze z dumą powstawaliśmy udowadniając, że Polska i polskość jest niezniszczalna historycznie.

 Mamy - jako Naród - swoje wady i przywary, bywamy nieraz śmieszni groteskowi. Ale w sytuacji zagrożenia naszej tożsamości narodowej i państwowej zawsze okazywaliśmy się bohaterami. Dzięki temu nawet po 100 latach rusyfikacji i germanizacji, po latach II wojny światowej i reżimu komunistycznego, po wymordowaniu przez hitlerowców i komunistów najznamienitszych dzieci naszego narodu... nigdy nie staliśmy się pokorni i bezwolni wobec obcych i nienawidzących nas wrogów wewnętrznych i zewnętrznych.

Tylko w Polsce mógł powstać ruch SOLIDARNOŚCI, tylko Polska mogła dać światu Jana Pawła II, tylko Polska jako społeczeństwo mogła de facto obalić po 40 latach komunizm! Nasze umiłowanie wolności, tolerancji i chrześcijańskiej oraz tej zwykłej ludzkiej przyzwoitości towarzyszy nam od wieków. Dzięki  tym wartościom nasze państwo, nasza Polska istnieje i funkcjonuje, dzięki temu jesteśmy wśród narodów posiadających własny język, własne państwo, własną historię, kulturę, sztukę, tradycję!

W imię tych wszystkich wartości podstawowych, determinujących nasze wielowiekowe trwanie... zwracam się do wszystkich Polaków:

STWÓRZMY WSPÓLNY, NASZ POLSKI DOM I PRZECIWSTAWMY SIĘ WSPÓLNIE PRÓBOM JEGO NISZCZENIA!

Jest mi smutno, że w jakiś sposób wielu z nas zostało wykorzystanych przez obce i wrogie Polsce organizacje, państwa oraz plemiona narodowe. Jest mi smutno, że część z nas dała się wciągnąć do miażdżącej krytyki wszelkich oznak narodowego, polskiego patriotyzmu. Jest mi przykro, że przez swoje działania wielu z nas starało się - nieraz kierując się bezwolnym instynktem stadnym - przekonać Polaków, że patriotyzm jest anachronizmem i śmiesznym absurdem. Tak naprawdę ta nieszczęsna część  z nas była i jest w dalszym ciągu tylko "pionkiem" wykorzystywanym dla zniszczenia naszej polskości i państwowości.

Wyrażam ubolewanie, że wielu z nas (w tym ja osobiście) uwierzyło w prawdziwość przełomu roku 1989. Okrągły Stół i ustalenia w Magdalence okazały się - wedle mnie - zdradą narodową i w naszej historii porównywane będą do zdrady targowickiej.

Wierzę też, że te tłumy żegnające tragicznie zmarłych w tragedii smoleńskiej były tylko dowodem naszej patriotycznej postawy, podobnie jak budząca się Polska podczas ostatniej manifestacji w Warszawie... 

Proszę! Porzućmy więc własne ambicje i zaszłości. Stańmy się tymi małymi i wielkimi politycznie Mężami Stanu, patriotami, zwykłymi Polakami. Walczmy o jak najszybsze, przedterminowe wybory parlamentarne i weźmy gremialnie w nich udział. Niech frekwencja wyborcza wyniesie nawet 70-80% a wierzę, że nasz wybór będzie świadomy, racjonalny i dobry dla każdego z nas, naszych rodzin i dla naszej Polski.

Nie pozwólmy już dziś, jako Polacy, żeby nasz kraj upadł i stał się ubogim regionem rozpadającej się Unii Europejskiej.

Od nas wszystkich zależy dobro naszej Ojczyzny!

Pozdrawiam

P.S.
Chyba, że się mylę a moje wołanie jest w sumie bezsensowne... bo tak naprawdę wielu z nas stanowi świadomą część scenariusza zniszczenia Polski i Polaków, ale - jeżeli tak jest - to ten apel nie jest kierowany do Was...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Czas na przyspieszone wybory!


Po ostatniej warszawskiej demonstracji powiało strachem. Ten strach widać i czuć w środowiskach nami rządzących. Te sztuczne uśmiechy na siłę, mimika twarzy i niewerbalna mowa ciała wskazują na duże ich zdenerwowanie. Są zaskoczeni  tymi 200 tysiącami ludzi a owo zaskoczenie przeszło już w ledwie ukrywane przerażenie. Ponadto ten strach spotęgowany jest ostatnimi wynikami badania preferencji wyborczo-politycznych, gdzie poparcie PO i PiS jest na identycznym poziomie 28% (Homo Homini)…

W sobotę czekali zapewne na jakiś cud, być może deszcz albo chłód. Takie to ich prostackie myślenie, bo przecież my nawet w deszczu i w mrozie staniemy wkrótce znów 11 listopada w jeszcze większej liczbie, gotowi zamanifestować nasze umiłowanie wolności i naszej Ojczyzny!

Powoli kończą się im jakiekolwiek argumenty, którymi będą w stanie przekonać do siebie kogoś więcej niż swój żelazny elektorat: ten czerpiący zyski i profity z PRL-bis oraz większość zaślepionych i bezwolnych lemingów. 

Wśród demonstrujących w Warszawie było przecież wielu, którzy w ogóle nie biorą udziału w wyborach. I właśnie zagospodarowanie tej rzeszy ludzi i innych z ich środowisk, którym żyje się coraz gorzej wywołuje taki strach. Jeżeliby udałoby się ich przekonać choć w części to... PO na pewno - przy założeniu uczciwości wyborów - przegra najbliższe wybory i ulegnie niechybnie rozpadowi.

Dodatkowo czeka nas z pewnością - skumulowany przez V. Rostowskiego kreatywną księgowością - jesienny wybuch kryzysu finansowego i ogólnie gospodarczego. Kończą się środki pomocowe z UE, nie ma już EURO i inwestycji z nimi związanych, rośnie bezrobocie, ceny i inflacja. Także wzrasta lawinowo dług publiczny, co Rostowski chce ukryć zmianą sposobu jego liczenia. Jednym słowem grozi nam recesja (w nowomowie nazywana "spowolnieniem wzrostu” - sic!). Odkładana i przykrywana „cudami” ministra finansów wielka „kryzysowa bańka” wybuchnie a wtedy głos będą miały masy ludzi, którzy być może wtedy dopiero zapragną zmian, przyspieszonych wyborów i pójdą w końcu na te wybory, demonstrując swoje niezadowolenie.  

Ponadto D. Tusk nie może również liczyć na młodych ludzi, których oszukał wysyłając ich na emigrację zarobkową a oni stali się spauperyzowaną grupą, którą rdzenni mieszkańcy gardzą i traktują jako konkurencyjną wobec siebie. Wielu z nich nie ma nawet środków na powrót do Polski albo nie chce wracać, bo choć "na zmywaku", ale praca jest. W Polsce natomiast tak naprawdę nikt ich nie chce, nic nie wyszło z obiecanek rządu, że wkrótce mogą wrócić i rozwijać się zawodowo w Ojczyźnie. „Cudak” obiecywał im i nam wszystkim wyimaginowane i oszukańcze „Cuda” a cudów nie ma... i nie będzie!

Obserwując obecną scenę polityczną nietrudno zauważyć, że opozycja w postaci PiS i SP zdaje sobie chyba sprawę, że już niedługo Polską mogą wstrząsnąć niekontrolowane wybuchy niezadowolenia społecznego. Stąd – może zaskakująca dla części – ich ofensywa w postaci przedstawienia swoich kandydatów na premierów.

Dodatkowo niedługo czeka nas debata nad przyszłorocznym budżetem, budżetem już krytykowanym i zapewne nie do zaakceptowania przez większość obywateli naszego kraju.

Marzą mi się nowe wybory jeszcze tej jesieni lub wiosną przyszłego roku, marzy mi się frekwencja rzędu 70%... Może warto byłoby, aby na Marszu 11 Listopada jednym z haseł przewodnich było żądanie przyspieszonych wyborów parlamentarnych... 

Pomarzyć warto i warto mieć nadzieję na ostateczne zwycięstwo!

Pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com