O obecnej fali uchodźców powiedziano niemal już wszystko.
Oczywiście w oficjalnych mediach trwa zmasowana akcja propagandowa uświadamiania Polaków, że przeciwnicy napływu do Polski obcej nam kulturowo, religijnie i etnicznie muzułmańskiej masy ludzkiej to ksenofobiczna, zaściankowa a nawet faszystowska grupa charakteryzująca się brakiem ludzkiej i chrześcijańskiej miłości bliźniego oraz poszanowania jego prawa do życia. Stosuje się przy tym perfidnie konstruowany szantaż emocjonalny pokazując niemal we wszystkich przekazach wizualnych wizerunki umęczonych kobiet i dzieci, których życie jest m.in. w naszych rękach. A jakoś nie mówi się o tym, że tak naprawdę te kobiety i dzieci stanowią maksymalnie 25% wszystkich tzw. "uchodźców". Natomiast realnie imigranci to zdecydowanie muzułmańscy młodzi mężczyźni, z których większość stanowią imigranci ekonomiczni chcący korzystać z pomocy socjalnej bogatych krajów Europy. Oni to wraz z rodzinami tworzyć będą - tak jak dzieje się już obecnie np. w Szwecji czy Francji - zamknięte enklawy niezasymilowanych społeczeństw przestrzegających prawa szariatu i część z nich często będących źródłem agresji, przestępstw, burd a nawet udanych bądź nie zamachów terrorystycznych jak np. atak na redakcję Charlie Hebdo. Wtedy wystarczyło tylko dwóch fanatyków i zapewne kilkunastu organizatorów...
Zlewicowane, liberalne elity polityczne zachodniej części UE inspirowane m.in. przez globalnych realizatorów powolnej likwidacji europejskich państw narodowych i zamienienia ich w jedne laickie państwo "multi-kulti" robią wszytko aby właśnie te wytyczne osiągnąć a... w tym najbardziej przeszkadzają oczywiście etnicznie i religijnie jednorodne a przede wszystkim chrześcijańskie kraje Europy. Łatwym przecież do zauważenia jest fakt, że tak naprawdę obecna fala islamskich emigrantów jest idealnym narzędziem do przyszłej dezorganizacji takich państw i spowodowania ogólnego chaosu europejskiego, który przybliżać będzie zrealizowanie owego celu a przy tym pozwoli także uzyskać przez lichwiarskie elity finansowe ogromnych dodatkowych zysków. Jakże symptomatyczne jest w tym zakresie zaangażowanie się w organizację tej fali uchodźców fundacji związanych m.in z G. Sorosem czy banksterską rodziną Rothschildów.
Pomijając powyższy nadrzędny cel socjal-syjo-globalistów można oczywiście próbować wskazać pośrednie i bezpośrednie przyczyny tego współczesnego najazdu islamistów na Europę.
Pośrednio m.in. winę ponoszą USA (i w części NATO) atakując Irak czy Afganistan i wzniecając późniejszą rewolucyjną "arabską wiosnę ludów", która spowodowała chaos, wojny domowe, umocnienie się islamskiego fundamentalizmu oraz powstanie tzw. państwa islamskiego i jeszcze większy terror realizowany tym razem właśnie przez wyznawców Allacha. Tak jest niemal wszędzie w tym rejonie świata, także dzisiaj m.in w Syrii. Fundamentaliści brutalnie mordują "niewiernych" (paradoksalnie bezwyznaniowców, zwolenników "multi-kulti") i przede wszystkim" innowierców" (z naciskiem na chrześcijan) niszcząc także każde obszary ich tradycji, kultury, miejsc kultu (kościoły). Burzone są często historyczne, światowe wielowiekowe zabytki i wszelkie zasoby starożytnych kultur. Działania ISIS (państwa islamskiego) i innych fanatycznych islamskich terrorystów przypominają niechlubne czasy chińskiej "rewolucji kulturalnej" Mao Zedonga, przy czym ich postępowanie jest znacznie brutalniejsze. Jeszcze bardziej wielopłaszczyznowo realizują stare powiedzenie kalifa Omara, który po zdobyciu Aleksandrii powiedział: "Spalcie biblioteki, bo cała ich mądrość jest zawarta w Koranie". I pomyśleć, że krótkookresowym celem USA było - "pod przykrywką" wprowadzenia w tych krajach demokracji - zawłaszczenie zasobów naturalnych, w tym ropy i gazu. Nie udało im się ani jedno ani drugie... Geopolityczną, pośrednią przyczyną jest być może także chęć osłabienia przez USA Europy jako znaczącego polticzno-ekonomicznego "gracza" światowego...
Bezpośrednimi zaś przyczynami - oprócz faktycznej ucieczki przed śmiercią i prześladowaniami - są w większości m.in.: chęć ekonomicznie łatwiejszego przez "uchodźców" życia w Europie realizowanego przede wszystkim poprzez korzystanie z pomocy socjalnej a nie pracę, budowa w tej części świata przyczółków obcej nam cywilizacji islamskiej jako realizowanie przez "uchodźców" jednego z celów ISIS jakim jest dostęp do krajów UE (wcześniej i próbują dalej infiltrować Bałkany) i ich islamizację oraz bezmyślne i naprawdę głupie zaproszenie przez A. Merkel wszystkich islamskich (i nie tylko) imigrantów do Niemiec. A. Merkel chciała zapewne pozyskać tanią siłę roboczą i uzupełnić jednocześnie radykalnie zmniejszającą się liczebność rodowitych Niemców.
Niestety. Krótkowzroczność A. Merkel i jej brak oceny przyszłych skutków takiej decyzji spowodowały zalew przede wszystkim islamskich imigrantów na Niemcy i niektóre kraje Europy a jego skala przerosła możliwości ich przyjęcia i skłoniła opanowaną przez Niemcy UE do próby kwotowej relokacji uchodźców na wszystkie kraje unijne. Jest to jawne przerzucanie odpowiedzialności i skutków ekonomicznych za błędną decyzję A. Merkel a także za samobójczą dla Europy dotychczasową polityką imigracyjną na biedniejsze kraje europejskie - w tym przede wszystkim kraje Grupy Wyszehradzkej - które z reguły są jednorodne etnicznie, chrześcijańskie i nie posiadające ekonomicznych możliwości zapewnienia pobytu licznym tzw. "uchodźcom".
Dotychczasowa jednolita postawa państw wspomnianej Grupy Wyszehradzkiej ograniczająca napływ imigrantów i nie zgadzająca się na niemal totalitarny dyktat zniemczonej UE w sprawie tzw. kwot imigranckich" jest - moim zdaniem - naturalna, realistyczna i logiczna. Jest zgodna z interesami, możliwościami ekonomicznymi i przyszłością tych krajów, które chcą również swojego bezpieczeństwa i ograniczenia do minimum realizacji przez fundamentalnych islamistów (w tym ISIS) swoich celów. Oczywiście taka postawa jest gremialnie atakowana przez prawie całą UE w tym Niemcy i również mocno przez Austrię (nomen omen) oraz zlewicowane i zlaicyzowane tamtejsze elity polityczne oraz ichniejsze prawie wszystkie ich media.
Ograniczając się do Polski, to niestety część elity politycznej związanej szczególnie z obecnie nam rządzącymi czyli PO a także większość politpoprawnych i będących "tubami propagandowymi" obecnego rządu oraz wartości antychrześcijańskich, antypolskich mediów współgra - jak wspomniałem - w swoim działaniu z elitami i mediami zniemczonej części UE. Jestem niemal pewny, że premier E. Kopacz mimo werbalnego sprzeciwu i deklaracji, że Polska przyjmie jedynie tylu imigrantów na ile będzie ją stać i żadnego mniej ani żadnego więcej, jest perfidnie hipokrytyczna wobec Polaków i już dawno zgodziła się na narzucony przez Niemcy kwotowy podział imigrantów i zamierza przyjąć ich 10-12 tysięcy. W czasie toczącej się kampanii wyborczej swoją niby stanowczością i sceptycznym odnoszeniem się do propozycji brukselskich nie chce po prostu zrazić sobie Polaków, którzy raczej też z rezerwą odnoszą się do możliwości utworzenia w Polsce enklaw islamizmu. E. Kopacz jeszcze niedawno mówiła przecież, że stać Polskę na przyjęcie jedynie 2 tysięcy imigrantów (ewentualnie 2,2) a dziś po rozkazie od A. Merkel już nie mówi o liczbie a ustami swoich pracowników powoli zaczyna oswajać Polaków z możliwością przyjęcia owych w liczbie 10 czy 12 tysięcy. Chcąc zbagatelizować tę liczebność nawet porównano ją z liczbą kibiców w czasie meczów ligowych Legii Warszawa. Urzędnicy rządowi również coraz częściej mówią, że są przygotowani na przyjęcie nawet kilkunastu tysięcy ludzi. Podobnie oswajają z taką możliwością wszelkie mainstreamowe media.
I tak się wobec tego zastanawiam... Zważywszy - jak wspomniałem wcześniej - że zdecydowana większość imigrantów to młodzi mężczyźni w sile wieku a większość pozostawiła swoje liczne (w większości liczące nawet do 10 osób a nieraz nawet liczniejsze) rodziny, które po osiedleniu w nowym miejscu sprowadzą do siebie... to przyjęcie ich w liczbie 10-12 tysięcy skutkować będzie de facto zgodą na ich przyjęcie w liczbie nawet do około 100 tysięcy.
Uwzględniając powyższe mam wobec tego radę dla pani E. Kopacza - jeżeli rzeczywiście tak boi się Niemców i jest im poddana to niech przedstawi im jednak propozycję (i tak wygórowaną wobec dotychczasowej działalności polskiej polityki imigracyjnej) przyjęcia wspominanych przez nią około 2-2,2 tysięcy imigrantów, czego konsekwencją będzie de facto - po sprowadzeniu przez nich swoich rodzin - zgoda Polski na przybycie ich do naszego kraju w liczbie około 20 tysięcy a więc dwukrotnie wyższej od wymaganej przez zniemczoną UE kwoty 10-12 tysięcy. Czyż nie tak winniśmy negocjować realizując nasze, polskie interesy?
A poza tym oczywiście apeluję do pani premier aby raczej skupiła się na sprowadzeniu Polaków z Kazachstanu i Donbasu, bowiem skoro nagle nas stać i możemy... to właśnie powinniśmy skupić się na nich. To nasi rodacy a nie obcy nam etnicznie i kulturowo islamiści. Sprowadzając natomiast dzisiejszych uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki skupmy się przede wszystkim na prześladowanych chrześcijanach, którzy zechcą zapewne w swojej większości asymilować się z nami i przestrzegać naszego prawa a nie tworzyć społecznych zamkniętych enklaw szariackiego społeczeństwa.
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.