Szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności od wszystkiego... Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
Moje posty
czwartek, 31 grudnia 2009
NA TEN NOWY ROK 2010
Z okazji nadchodzącego Nowego Roku życzę Wam podobnie jak na Święta Narodzenia Pańskiego Radości Wszelakiej w 2010 roku!
Przytaczając moje motto życiowe: "...SZCZĘŚCIE TO CODZIENNE ODCZUWANIE WŁASNEGO ISTNIENIA..."*
Bądźcie SZCZĘŚLIWI każdego dnia, zostawiajcie za sobą ślady mądrości, dobra i przyzwoitości. Dawajcie innym cząstkę siebie... tak bezinteresownie ku satysfakcji i pięknej ich wdzięczności. Nie ma nic piękniejszego niż świadomość, że naszym życiem zbudowaliśmy trwałe o nas miłe wspomnienie... bo tak naprawdę każdy z nas indywidualnie jest tylko kamieniem, który może stać się piaskiem... ale wspólnie z innymi możemy stworzyć góry, które będą trwały wiecznie...
I jeszcze jedna sentencja dla Was na ten Nowy Rok (tym razem już nie moja ale G. Orwella): "Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem". Więc Bądźcie Odważni w głoszeniu prawdy, choćby miano z Was kpić, wyszydzać, śmiać się i zastraszać!
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
PO CO OLECHOWSKIEMU PREZYDENTURA?
Już w dwóch swoich notkach pisałem, że "Decyzja już podjęta Olechowski na Prezydenta" (http://krzystofjaw.salon24.pl/143683,decyzja-juz-podjeta-olechowski-na-prezydenta-epilog).
Kilka refleksji.
Obserwuję A. Olechowskiego od momentu ogłoszenia swojego zamiaru kandydowania na Prezydenta RP.
Widziałem jego niefortunne i żenujące rozpoczęcie kampanii na wolnym powietrzu, przy obficie padającym śniegu i marznących dziennikarzach. Doprawdy wyglądał śmiesznie niczym "wzbudzająca współczucie oraz politowanie wielka ciepła klucha". Jak by dłużej gaworzył z dziennikarzami to wyglądałby jak największy w Polsce Bałwan śniegowy...
Obserwowałem go u T. Lisa, gdzie rozmowę zaczął (bo widocznie czuł jak mógł być odebrany) od tłumaczenia się, że prognozy meteorologiczne nie zapowiadały opadów śniegu podczas owej rozmowy z dziennikarzami.
W tejże rozmowie padło coś niesłychanego w ustach człowieka III RP: Olechowski powiedział, że tak naprawdę sondaże poparcia są mało wiarygodne i mogą się w każdej chwili radykalnie zmienić na niekorzyść D. Tuska. Bo tak naprawdę przecież To JA (Olechowski) stworzyłem Platformę Obywatelską, to był pomysł (nawiasem mówiąc jego przełożonego Gromosława Czempińskiego). A. Olechowski kontynuował dalej mniej więcej tak:, że tak naprawdę obecna PO nie ma nić wspólnego z tą pierwotną a wina leży po stronie D. Tuska, który straci poparcie na własne życzenie.
A wszystko to mówił w sumie flegmatycznie nie zacierając złego wrażenia ze "śnieżnej rozmowy". T.Lis widząc nieporadność A. Olechowskiego w końcu zadał mu pewnie zawczasu przygotowane pytanie: Niech Pan powie, dlaczego ludzie mają głosować na A. Olechowskiego? Na o A. Olechowski: bo jestem znany i szanowany na świecie (jestem światowcem), nie kierują mną emocje ani żadne konkursy piękności (w domyśle zapewne PR). Chyba coś wspomniał o tym, że wcale nie jest leniwy i to udowodni. Że tak naprawdę wesprą go woluntariusze i politycy w stylu L. Wałęsy i W. Cimoszewicza. Że nie jest rewolucjonista a ewolucjonistą i zmieniać Polskę będzie etapami "odnawiając nadzieję" , której tej nadziei ludzie potrzebują. Że nada nowy impuls konstruktywnej zmianie (wypowiedzi A. Olechowskiego w tym akapicie nie są dosłowne, ale oddaja sens prawidłowo).
I oczywiście nie było nic o TW Must i jego działalności w specsłużbach PRL-u, ani słowa o Bildenbergach!!!, ani razu nie padło słowo Ojczyzna czy Patriota.
I wszystko było pięknie ułożone. Był dystyngowany Mąż Stanu, było wyreżyserowane widowisko T. Lisa (zresztą jak zwykle), były słowa wytrychy (Ludzie chcą, nowa nadzieja, impuls do zmian, światowość, konstruktywność, trzeba zmienić Polskę) ale nie było w tym wszystkim ZAANGAŻOWANIA, PASJI, MOWY CIAŁA POKAZUJĄCEJ SZCZEROŚĆ JEGO WYPOWIEDZI. JA MU NIE UWIERZYŁEM!
Dla mnie sprawiał wrażenie, że On tak naprawdę to wcale nie chce kandydować! ALE MUSI (prawdopodobnie w wyniku nakazu swoich agenturalnych zwierzchników). Widziałem i słyszałem go jeszcze kilka razy (np. u M. Olejnik): wrażenie identyczne!
I zacząłem się zastanawiać po co w ogóle Jemu ta Prezydentura. Naprawdę jest "leniwcem pospolitym", co potwierdzają nawet ludzie znający go osobiście. Jest członkiem Bildenbergów (a więc ma kontakt z "możnymi tego świata"), zasiada w kilku Radach Nadzorczych i zarządach spółek... a jak będzie Prezydentem to musi z tych biznesowych apanaży zrezygnować.... a są to naprawdę wielkie pieniądze. Jest już mężczyzną, który raczej chciałby spokojnie "spijać śmietankę" na jachtach, polach golfowych i w towarzystwie pięknych kobiet gdzieś w krajach egzotycznych, przy dobrym alkoholu i cygarach. Po co mu jeszcze się użerać jako Prezydent RP za marne grosze?, bo w jego patriotyzm nie uwierzę nigdy!
A. Olechowski najwyraźniej się więc strasznie męczy, ale MUSI bo scenariusz już dawno został rozpisany....\
Nawet mu współczuję.....
Pozdrawiam
Muszę dopisać jeszcze małe postscriptum: A pamiętacie kiedy SD miało ogłosić Nowy Program dla Polski autorstwa A. Olechowskiego? We wrześniu czy październiku? I gdzie On jest?
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
środa, 30 grudnia 2009
CZY ŁUKASZENKO KONSULTUJE SIĘ Z TUSKIEM?
Nie robiłem tego dotąd, ale chciałbym skopiować na swoim blogu całą informację z onet.pl. Robię to dlatego, że żywo jestem zainteresowany wolnością internetu a owa informacja jest ze wszech miar cenna również obecnie w Polsce!
Oto ta informacja! Niech tylko tytuł mojej notki będzie komentarzem!
"Zapowiedź walki z internetem - "zidentyfikujemy każdą osobę, która rozsiewa kłamstwa i brudy"
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zapowiedział w środę zaostrzenie - jak to nazwał - "regulacji" w internecie, podkreślając jednocześnie, że dostęp do sieci na Białorusi nie zostanie ograniczony.
- Zidentyfikujemy każdą osobę, która rozsiewa kłamstwa i brudy i sprawimy, że będzie odpowiadać przed prawem - powiedział prezydent.
- Jestem przeciwnikiem wszelkich zakazów. Ale zrobimy tak, żeby człowiek, który narusza prawo, ponosił odpowiedzialność - oświadczył Łukaszenka na konferencji prasowej dla centralnych i regionalnych mediów Białorusi.
Powiedział, że projekt ustawy zaproponowany we wtorek zakłada rejestrację mediów internetowych i identyfikację wszystkich użytkownika, w tym i tych, którzy korzystają z kawiarenek internetowych.
W poniedziałek o planowanej regulacji internetu na Białorusi pisał rosyjski dziennik "Niezawisimaja Gazieta", zaznaczając, że projekt "zakłada wprowadzenie odpowiedzialności dostawców (internetu) za treść informacji rozpowszechnianej przez użytkowników".
Niezależne media i organizacja dziennikarzy na Białorusi krytycznie oceniają projekt, który może "poważnie ograniczyć wolność internetu" w kraju.
W ubiegłym roku na Białorusi weszła w życie kontrowersyjna ustawa o mediach. Miejscowa opozycja określiła nowe prawo prasowe jako "kagańcowe". Nakazuje ono rejestrację wszystkich białoruskich mediów internetowych, wprowadza też zakaz pracy dla zagranicznych mediów bez specjalnego zezwolenia MSZ i zakaz rozpowszechniania informacji, które mogą zaszkodzić interesom państwowym lub społecznym".
Źródło: całej informacji: http://wiadomosci.onet.pl/2103496,12,zapowiedz_walki_z_internetem_-_zidentyfikujemy_kazda_osobe__ktora_rozsiewa_klamstwa_i_brudy,item.html
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
AFERA STADIONOWA WE WROCŁAWIU?
Dzisiaj władze Wrocławia zerwały z Mostostalem Warszawa kontrakt na budowę stadionu wart 730 mln zł. Jak powiedział Prezydent Dudkiewicz na konferencji prasowej głównym powodem tej decyzji było to, że: "polsko-greckie konsorcjum pod przewodnictwem Mostostalu Warszawa S. A nie jest w stanie zakończyć budowy w wyznaczonym terminie".
Jak powiedział Adam Giersz, Minister Sportu do wyboru nowego wykonawcy będzie: "Zastosowana uproszczona procedura wyboru wykonawcy z wolnej ręki, tak by w jak najszybszym terminie mógł przejąć plac budowy od Mostostalu (...) Wyłonienie wykonawcy w trybie z wolnej ręki dopuszcza w szczególnych wypadkach ustawa o zamówieniach publicznych, gdy: "wymagane jest natychmiastowe wykonanie zamówienia, a nie można zachować terminów określonych dla innych trybów udzielenia zamówienia".
(Oba cytaty za: http://sport.onet.pl/0,1248770,2103197,,wroclaw_zerwal_umowe_z_wykonawca_stadionu_na_euro_2012,wiadomosc.html
I WŁAŚNIE PRAWDOPODOBNIE CHODZI O TO ŻEBY WYKONAWCĘ WYBRAĆ AK NAPRAWDĘ BEZ PRZETARGU!
Pojawiły się informacje, że może to być konsorcjum PBG SA.
ALE JA SĄDZĘ, ŻE BĘDZIE TO FIRMA "Max Bögl", która miała od początku wygrać przetarg, ale MOSTOSTAL okazał się tańszy i zgodnie z procedurą przetargową musiał wygrać. Od początku też "Spółka Wrocław 2012" zajmująca się przygotowaniem stadionu we Wrocławiu i organizacją w tym mieście Euro 2012 "kopała dołki" pod Mostostalem!
Najważniejszą działalnością "Spółki Wrocław 2012" w tym zakresie było odrzucanie kolejnych wersji dokumentacji technicznej Mostostalu, aż Mostostal musiał poprosić o 4 miesiące przedłużenia umowy.. co stało się główną przyczyną zerwania kontraktu z MOSTOSTALEM.
Doradcą budowlanym "Spółki Wrocław 2012" jest Tomas Speck, który w przeszłości
ściśle współpracował z firmą Max Bögl, która jest faworytem w tym
przetargu (co potwierdziły polsatowskie Wydarzenia). Ponadto jest Prezesem Spółki Walter Bau AG, która przynajmniej 5 krotnie realizowała w konsorcjum z Maksem Böglem kontrakty warte dziesiątki
milionów euro. Ostatnim wspólnym zadaniem, o wartości 95 mln euro,
była budowa kliniki w Lipsku w 2003 roku.
Ponadto spółka Max Bögl dwukrotnie odwoływała sie od deczji komisji przetargowej i dwukrotnie przegrała z Mostostalem, więc kolesie wspólnie z Dudkiewiczem załatwili to inaczej: zrywając umowę i prawdpodobnie bez przetargu (z wolnej ręki) wygra Max Bögl!
Jeżeli tak się stanie (albo wygra PBG i podwykonawcą będzie Max Bögl) to może być afera korucyjna na skalę o wiele wyższą niż Misiaka!
Ciekawe jest też zdanie Premiera Tuska:"Premier Donald Tusk, odnosząc się do wiadomości o wypowiedzeniu umowy, powiedział, że cieszy się z logiki, jaką przyjęły władze Wrocławia" (cytat za w/w onetem).
Ciekawe też, że nowe konsorcjum i tak wybuduje stadion o kilka miesięcy później. Ciekawe czy więcej niż 4 (o które poprosił Mostostal).
Pozdrawiam
P.S. Jeżeli moje informacje są nieścisłe (pochodzą z internetu) to mam nadzieję, że profesjonalni dziennikarze odkryją potencjalną aferę
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
poniedziałek, 28 grudnia 2009
MUSZĘ PRZEPROSIĆ T. LISA!
Panie Tomaszu!
Przepraszam Pana za Moje wcześniejsze wobec Pana kpiarstwo!
Dzisiaj Pan Tak ośmieszył Pana "profesora" Leszka Balcerowicza, że -jako ekonomista - bym tego lepiej nie zrobił!
Dziękuję i pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
eli barbur
Jest taki "facio" na s24.
"STARAM SIĘ GADAĆ DO RZECZY" - to zdanie eli barbura!, który mnie zbanował, bo ponoć inteligentni faceci boją się krytyki!
A teraz kilka słów eli barbura:
"Staje się jasne, że dni reżimu ajatollahów tak naprawdę są policzone".
"Nie oznacza to, że będzie łatwo; Ahmadineżad & Ska wiedzą doskonale, że może ich spotkać los „słońca Karpat”, co w teherańskim wydaniu przybrałoby zapewne formę dyndania na palmach... Będą się bronić do upadłego, ale każdy kolejny trup na ulicach przybliża ich koniec".
"Każda kolejna śmierć - przekazywana w świat filmikami z komórek - powoduje włączenie się nowych ludzi do walki. Na tym polega dynamika wydarzeń - na własne oczy widziałem to już kiedyś w konflikcie izraelsko-palestyńskim. Dokładnie tak rozpalały się pierwsza i druga intifada"
Jak zwykle, wzięły w łeb oceny ekspertów, którzy przewidywali pół roku temu, że protesty załamią się „po tygodniu”. Wczoraj okazało się, że pomimo licznych ofiar czerwcowych zamieszek i bestialskich prześladowań opozycji w minionych miesiącach - mułłowie są w odwrocie.
"Spokojnie; lada moment ktoś wskoczy na szoferkę ciężarówy"
CZY MOŻNA BYĆ WIĘCEJ NIENAWISTNYM? TYLKO DAĆ KARABIN!.
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
środa, 23 grudnia 2009
RADOŚCI WSZELAKIEJ I ZADUMY GŁĘBOKIEJ!
Dzisiaj wszyscy jesteście moimi ludzkimi braćmi!
Chciałbym z okazji Świąt Narodzenia Pańskiego życzyć Wam Wszystkim i Waszym Najbliższym codziennego uśmiechu i radości wszelakiej. Niech te Święta będące symbolem Dobrej Nowiny i dla Was staną się Nowym Początkiem Waszego lepszego życia.
Bądźcie SZCZĘŚLIWI każdego dnia, zostawiajcie za sobą ślady mądrości, dobra i przyzwoitości. Dawajcie innym cząstkę siebie... tak bezinteresownie ku satysfakcji i pięknej ich wdzięczności. Nie ma nic piękniejszego niż świadomość, że naszym życiem zbudowaliśmy trwałe o nas miłe wspomnienie... bo tak naprawdę każdy z nas indywidualnie jest tylko kamieniem, który może stać się piaskiem... ale wspólnie z innymi możemy stworzyć góry, które będą trwały wiecznie...
I proszę Was!
Wśród śpiewu kolęd, kolorowej choinki, karpia, wśród najbliższych i ze wzruszeniem... znajdźcie chwilę na zadumę nad Naszą Ojczyzną, Naszym Patriotyzmem, Polską i Polakami... może jednak warto po raz kolejny zawalczyć o naszą tożsamość narodową, historię, tradycję.... POLSKOŚĆ!
Pozdrawiam
P.S. Pomimo, że mam kilka notek już przygotowanych (w tym na temat spotkania Lis-Olechowski)... to pozwólcie, że poddam się czarowi świątecznego okresu a posty przedstawię po świętach...
A dla moich przyjaciół (jeżeli jeszcze nie teraz, to w przyszłości na pewno) z Blogmedia24 szczególne wyrazy mojego szacunku i uznania za dotychczasową pracę! TAK TRZYMAĆ BO WARTO!
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
wtorek, 22 grudnia 2009
PANIE VINCENCIE! BĄDŹ MĘŻCZYZNĄ!
Niniejszy post kieruję do polskiego Ministra Finansów, Pana Jacka Vincenta Rostowskiego!
SZANOWNY PANIE MINISTRZE!
Od przeszło roku w moich postach w internecie wyśmiewam się z Pana niemiłosiernie.
Nazywam Pana - biorąc pod uwagę polskie standardy nauczania - że jest Pan li tyko (czy aby na pewno?) ledwie licencjatem z dziedziny ekonomii!.
Mało tego wskazuję, że znajduje się Pan w "konflikcie interesów", bowiem jest Pan po "uszy zadłużony" w niepolskich instytucjach finansowych!
Zastanawiam się też od dawna, czy Polskim Ministrem może być osoba posiadająca również inne obywatelstwo. I jeżeli tak, to czyje w tym wypadku interesy Pan reprezentuje: Polski czy swojej drugiej Ojczyzny?
Podważam Pańskie kompetencje wskazując, że wszystkie Pana szacunki makroekonomiczne okazały się nietrafione (np. sławetny 4% wzrost PKB!).
Wyśmiewam się z Pana jako ekonomisty, który tymże ekonomistą został jedynie dzięki G. Sorosowi, który raczył Pana zatrudnić na Węgrzech w szkole założonej przez swoją fundację (niech Pan spyta Brytyjczyków co sądzą o G, Sorosu!).
Kpię z Pana, jak wielka rzesza innych ekonomistów, analizując skonstruowany przez Pana Budżet RP na 2010 rok!
Zastanawiam się, czy Pan posiada PESEL i NIP, bo jeżeli nie! To jak Pan się rozlicza z polskim Fiskusem... Jako Minister Finansów!!! No JAK?
I boję się ostatecznie, że doprowadzi Pan do Bankructwa Moją Ojczyznę!...
A Pan nic!
Proszę powiedzieć co Pan, jako ekonomista/finansista, osiągnął zawodowo?
Proszę przedstawić tytuły i treść Pańskich prac licencjackich i magisterskich!
Proszę przedstawić jakiekolwiek Pana publikacje w dziedzinie ekonomii i finansów!
Proszę przedstawić wysokość swojego długu w UK!
Proszę powiedzieć, czy prawdą jest Pana "poddaństwo" wobec G. Sorosa i zdementować fakt świadczenia dla niego pracy jako pracownik najemny?
Proszę powiedzieć czy kiedykolwiek wspomniał Pan, że jest patriotą, Polakiem... I kiedy?
Prosiłbym jeszcze o wiele rzeczy, ale jakoś tak Pan nie ma z reguły pojęcia o czym Pan mówi....
Jest mi po prostu, jako Polakowi, smutno, ze mam takiego Ministra Finansów....
Pozdrawiam
P.S.
Nie oczekuję odpowiedzi, bo ja tylko zwykły "żuczek" jestem. Gdzie mi tam do "ekonomicznych salonów"!
SKANDAL! POLSKA BEZ KRYZYSU CHCE KRYZYSOWO WSPOMÓC BANKI!
Jak podaje onet.pl.: "Komisja Europejska zatwierdziła polski program dokapitalizowania instytucji finansowych, mający na celu utrzymanie stabilności polskiego sektora finansowego w dobie kryzysu finansowego - poinformowała KE w poniedziałek komunikacie prasowym. Chodzi o polski plan, by objąć gwarancją do wysokości 100 proc. zwiększenie funduszy własnych w postaci akcji uprzywilejowanych lub podporządkowanych instrumentów dłużnych tych instytucji finansowych, które nie są w stanie pozyskać koniecznego kapitału na rynku. Rozwiązania takie przewiduje rządowy projekt ustawy o rekapitalizacji niektórych instytucji finansowych, który czeka na uchwalenie przez Sejm. KE zaznacza, że z przewidzianego w nim programu będą mogły skorzystać wszystkie banki i zakłady ubezpieczeń (polskie lub należące do kapitału zagranicznego) mające siedzibę w Polsce. Ma być on dostępny zarówno dla instytucji finansowych zasadniczo stabilnych finansowo, jak i tych znajdujących się w trudnej sytuacji".
(http://biznes.onet.pl/ke-zgoda-na-polski-program-dokapitalizowania-insty,18543,3102527,1,news-detal)
Szykuje się następna hucpa i ograbianie Polski przez międzynarodowe instytucje finansowe. A Platforma Obywatelska kolejny raz udowadnia, że dla niej polskie, narodowe interesy to tylko wyświechtany, PR-owy slogan i tak naprawdę losy Polaków są m obce!
Zauważcie! Według narracji D. Tuska i rządu PO w Polsce tak naprawdę nie ma kryzysu! Jesteśmy zieloną wyspa na tle Europy, ba! całego zachodniego świata kapitalistycznego (raczej socjalistycznego!).
Stąd polski rząd nie widział potrzeby dokapitalizowania polskich przedsiębiorstw i nawet chwalił się tym, że postępując inaczej niż cały świat (czyli nie pompując środków pomocowych w gospodarkę, co np. chciał PiS) wykazał się lepszym rozumieniem źródeł obecnego kryzysu światowego i "nic nie robiąc" zrobił dla gospodarki lepiej niż inni (sic!).
Stąd pakiet antykryzysowy przyjęty przez rząd okazał się w sumie wielką rządową klapą, bo tak naprawdę - jak twierdzą sami przedsiębiorcy - w żaden tak naprawdę sposób im nie pomaga a skorzystanie z niego jest "usiane" gąszczem biurokratycznych uwarunkowań - trudnych do spełnienia. Ja, jako też przedsiębiorca, mogę tylko sparafrazować w odniesieniu do owego pakietu powszechne stwierdzenie, że "aby w Polsce się leczyć trzeba być zdrowym" - aby "skorzystać" z dobrodziejstw polskiego pakietu antykryzysowego trzeba być dobrą firmą, której kryzys w żaden sposób nie dotknął....
Stąd polski rząd nie walczył o polskie stocznie a niechęć Komisji Europejskiej do pomocy polskiemu przemysłowi stoczniowemu była - wobec udzielnej powszechnie pomocy dla różnych firm np. we Francji czy Niemczech - zadziwiająca i moim zdaniem kwalifikuje się jako "sabotaż" wobec Polski. Niedługo prawdopodobnie, ze względu na kryzys i brak pomocy od Państwa i KE, upadną największe w Polsce zakłady chemiczne w Policach!
Ale w Polsce są "równi" i "równiejsi". Ci równiejsi to międzynarodowe instytucje finansowe. Dla naszego rządu jest oczywistym, że w stosunku do nich KRYZYS FINANSOWY W POLSCE JEST i trzeba im pomóc!
Jest to skandal i dla mnie kolejny powód, że zarówno D. Tusk jak i "magic" Vincent Rostowski winni jak najszybciej stanąć przed Trybunałem Stanu!
No bo jak to jest! Chce się pompować pieniądze polskich podatników (do 100% planowanego zwiększenia funduszy własnych!!! - to niczym darowizna Polski dla tych instytucji!) na wsparcie niepolskich instytucji, które swoimi działaniami w ostatnim okresie po prostu okradały naszą Ojczyznę! Agresywna gra na kursie polskiej waluty w połączeniu z - mającymi charakter "oszukańczych" - asymetrycznymi opcjami walutowymi (czerwiec 2008 - marzec 209) mogły spowodować według różnych szacunków wyprowadzenia z Polski d 50 do 150 mld złotych (a dodając do tego kategorię utraconych zysków polskich firm, koszty bankructwa to kwoty te mogą okazać się wyższe!). I to wszystko przy biernej postawie naszego rządu i niejasnej roli takich panów jak np. K. Marcinkiewicz czy C. Stypułkowski. Największymi "agresorami" byli w tym czasie (i nadal są): J.P.Morgan, Goldman Sachs, UniCredito (i jego ramię w Polsce PKO SA wówczas kierowana przez przyjaciela Donalda Tuska Pana J.K. Bieleckiego)
Po tym wszystkim Polska ma zamiar jeszcze uniżenie darować tym instytucjom NASZE PIENIĄDZE!. To hucpa i skandal, który winien doprowadzić d upadku rządu PO!
A temat ten winien znaleźć się dzisiaj na pierwszych stronach gazet i czołówkach innych mediów!
Pozdrawiam
P.S. Pragnę jeszcze zwrócić uwagę na to, że: "Pomoc ma być dostępna zarówno dla instytucji finansowych zasadniczo stabilnych finansowo, jak i tych znajdujących się w trudnej sytuacji". To już zakrawa na kpinę! Polska wspomoże nawet te instytucje finansowe, które są w dobrej kondycji finansowej! To po prostu się "w pale nie mieści"!
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
poniedziałek, 21 grudnia 2009
SKOK CYWILIZACYJNY PREMIERA DZIĘKI PREZYDENTOWI A. OLECHOWSKIEMU!
Dzisiaj, nie czekając na występ u Tomasza Lisa, A. Olechowski ogłosił spodziewaną przez niektórych od dawna decyzję o kandydowaniu na Prezydenta. Oczywiście jako "mąż opatrznościowy" i kandydat niezależny. Jak zauważają niektórzy (w tym ja czy Chłodny Żółw s24) TW Must, Bildenberg już od dawna był namaszczony jako nowy kandydat na Prezydenta środowisk III RP i wszystkich "Chłopców" z nią związanych.
A co z D. Tuskiem?
Sądzę, że są możliwe dwa scenariusze:
1. Tusk w środku kampanii prezydenckiej przed I turą wyborów 'nagle" z troską wielką ogłosi swoim zwolennikom, że jest zmęczony już polityką, że chciał dobrze ale wstrętny L. Kaczyński oraz PiS mu przeszkadzało, ale będzie "twardy" i do końca będzie walczył jako Premier (czyli do wyborów parlamentarnych w 2011 roku). Bo teraz osiągnie, to co zamierzał... bo jeżeli wygra wybory A. Olechowski (któremu przekaże swoje głosy) to On jak już zapowiedział: po wyborach prezydenckich, przy wsparciu nowego Prezydenta dokona SKOKU CYWILIZACYJNEGO! Stąd się wzięła właśnie taka jego, wydawać by się mogło, księżycowa wypowiedź o tym skoku powyborczym!
2. W przypadku, gdyby wyniki wiarygodnych sondaży (tych, które otrzymują tajnie szefowie partii i PR-
owcy), po oczywistym przekazaniu swoich głosów przez Szmajdzińskiego na rzecz Olechowskiego (przecież i tak Szmajdziński nie ma szans a jego przyboczny Alek od dawna jest zwolennikiem Olechowskiego), wskazywały bezapelacyjnie, że do II tury nie ma szans wejść L. Kaczyński a tylko Tusk i Olechowski... to i tak po pierwszej turze D. Tusk przekaże swoje głosy na Olechowskiego (zrezygnuje z kandydowania) lub tak poprowadzi kampanię, żeby Olechowski wygrał.... i dokona jako Premier owego SKOK CYWILIZACYJNEGO!
Gdyby jednak D. Tusk upierał się w realizacji swojego marzenia o Prezydenturze, to w najbliższych miesiącach będziemy mieli taki wysyp afer związanych z PO, że D. Tusk przez Chłopców zostanie po prostu wyeliminowany ze sceny politycznej. Wiedząc jednak, ze Tusk nic innego nie umie jak "być u władzy" nie przeciwstawi się Chłopcom. Bo przecież dzięki nim PO w ogóle powstała i również dzięki nim może wygrać wybory parlamentarne w 2011 roku... a wtedy Tusku może znów być Premierem, dostać jakiegoś Komisarza w UE bądź np. zostać Marszałkiem Sejmu....
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
niedziela, 20 grudnia 2009
UWAGA! T. LIS... KOLEJNA PONIEDZIAŁKOWA MANIPULACJA!
Zbliża się poniedziałek... przedświąteczny... Ja już dziś ubrałem choinkę, ku radości mojej 6-letniej siostrzenicy.
Radości było co niemiara i obiecuję, że dla Was drodzy blogowicze we wtorek, ku również Waszej radości i także mojej satysfakcji, w godzinach porannych przedstawię szczegółową analizę spotkania Pana A. Olechowskiego z Tomaszem Lisem.
Ten ostatni, hiena dziennikarska III RP - a owszem - po spotkaniu z Wolskim-Jaruzelskim (które już zdążyłem opisać ze szczegółami socjotechnicznymi) zaprosił do swojego programu nie kogo innego, jak hienę PRL-owskich, antypolskich służb specjalnych...A. Olechowskiego, który w programie ma ogłosić, czy będzie kandydował na urząd Prezydenta RP (sic!).
Scenariusz Chłopców jest realizowany konsekwentnie (zapraszam na mój blog i stronę internetową w bloggerze - sorry za autopromocję!).
Postaram się zdezawuować zarówno T. Lisa, jak i A. Olechowskiego (Bildenberga i nie - Polaka... ku rozpaczy Lemingów). I to nie dlatego, że ich pieniacko nienawidzę i zieję złością, ale dlatego, ze działają (obydwoje) na skodę Polski i jej Obywateli, czyli Nas.
Jakże bym się cieszył, gdybym się pomylił (byłbym gotowy całować stopy i Lisowi i Olechowskiemu), ale znając scenariusz (i pytania!) owej, dopiero poniedziałkowej rozmowy, jestem zdegustowany i przerażony.
POLACY! (mówię to i do siebie) NIE DAJCIE SIĘ zmanipulować!
Pozdrawiam
P.S. W odpowiedzi na wiele pytań internautów pragnę jedynie powiedzieć, że dla mnie każde zwierzątko jest śliczne, nawet hiena, szczur czy lis... tak więc przypisywanie przeze mnie cech zwierzęcych ludziom jest (z mojego punktu widzenia) nigdy nie jest pejoratywne a tylko dla nich korzystne. I tak też proszę traktować użytą przeze mnie nazwę zwierzątka: "hiena", tym bardziej przed Wigilią, gdzie wszystkie nasze wspaniałe zwierzątka mówią ponoć ludzkim głosem.
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
sobota, 19 grudnia 2009
ZBLIŻA SIĘ GLOBALNE OZIĘBIENIE!
W przyrodzie i życiu już tak jest. Akcja wywołuje reakcję, jedne idee tworzą inne przeciwstawne, są prawicowe i lewicowe partie, są kobiety i mężczyźni, są głosiciele określonych poglądów i ich adwersarze.... no jest i w końcu: ciepło - zimno...
Zainspirowany tekstem FYM-a (http://freeyourmind.salon24.pl/145102,o-pesymizmie-ale-umiarkowanym) oraz widząc ostry bunt naszej Ziemi, która poprzez zmrożenie całej Europy postanowiła udowodnić nam, ze wcale tak ciepło na Ziemi nie jest, niniejszym mam propozycję, abyśmy wspólnie stworzyli:
FRONT DO WALKI Z GLOBALNYM OZIĘBIENIEM!
Proponuję siebie na szefa... może dostane Nagrodę Nobla! (podzielę się z Wami... obiecuję). Proszę tylko dać mi namiary do odpowiednich naukowców i środowisk opinionośnych i opiniotwórczych... W końcu musi być równowaga: Globalne Ocielenie - Globalne Oziębienie... skrót identyczny... a ileż to konwencji i spotkań można zorganizować na dyskusje... ile żarcia, zabawy i "bycia na salonach"... miodzio!
Pozdrawiam
P.S.
TRZEBA SZYBKO DZIAŁAĆ!!!, co by nas konkurencja nie wyprzedziła... bo przecież ile to kasy unijnej i światowej można będzie wyrwać na walkę z Globalnym Oziębieniem... ile to firm, ba całe nowe gałęzie gospodarki można stworzyć. A my jako inicjatorzy Walki Z Globalnym Oziębieniem będziemy największymi beneficjentami tych"konfitur".
Więc DO DZIEŁA!
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
piątek, 18 grudnia 2009
WICEPREMIER SKARŻY SIĘ NA PREMIERA U INTERNAUTÓW!
Nową jakość nam zaproponował dziś w nocy Wicepremier Waldemar Pawlak skarżąc się na swoim blogu w s24 na swojego szefa Premiera Donalda Tuska a raczej pokazując nam publicznie, wprost ironicznie, że szef Platformy Obywatelskiej tak naprawdę nie panuje nad swoją partią, nie ma nad nią właściwego nadzoru a jego decyzje i poglądy są ignorowane przez jego partyjnych kolegów-parlamentarzystów kierowanych przez Grzegorza Schetynę.
Oto fragmenty postu opublikowanego dzisiaj o godzinie 01.06 (oj... Premier Pawlak to nocny marek!)
"W Senacie i w Sejmie dziwne głosowania parlamentarzyści Platformy zanegowali twierdzenia Premiera Donalda Tuska o możliwości dochodzenia praw w tzw pozwach zbiorowych przez przedsiębiorców poszkodowanych przez tzw. asymetryczne złożone opcje walutowe. W marcu br. Rada Ministrów przyjęła ustawę o o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym. W komunikacie CIR po posiedzeniu RM 10 marca 2009 r.
(...)
Poprawka Senatu podtrzymana w Sejmie głosami Platformy oraz posłów niezrzeszonych i koła Polska Plus radykalnie zawęża ustawę o pozwach zbiorowych do spraw konsumenckich. Pojawia się w tym miejscu pytanie czy Pan Premier Tusk (nieobecny na głosowaniach Sejmowych - wyjazd do Kopenhagi) wiedział i akceptował decyzję Platformy. Czy to takie nowe standardy, Premier jest za tylko jego partia przeciw".
(całość:http://pawlak.salon24.pl/144917,czy-premier-w...)
Ciekawe prawda? Zastanawiam się czy Premier Tusk nie poczyta tego jako koalicyjną nielojalność i o co gra Wicepremier Pawlak: czyżby powolne okrakiem umykanie z tonącego okrętu?. Maryla na swoim blogu w Blogmedia24 informację o tym zatytułowała: "V-ce premier pyta premiera : Czy Premier wiedział !? gra czy rozwód? kino albo cyrk?"
Na koniec przytoczę mój komentarz w s24 do postu Premiera Pawlaka:
"Witam. Jestem dość zdziwiony, że tego typu dywagacje przedstawia Pan na blogu? Czyżbyście Panowie już nie mogli komunikować się bezpośrednio...?
Bo tak naprawdę poruszył Pan tutaj temat rzeczywiście WIELKIEJ WAGI.
Jeżeli rzeczywiście jest prawdą, że parlamentarzyści PO głosowali tak jak Pan to przedstawił (a nie pora teraz, żeby to sprawdzać) to jest to skandal... ba powód nawet do zerwania koalicji.
Doprawdy nie wiem jak np. zareaguje Pan Donald Tusk?. Czy publiczne, wprost ironiczne, zarzucanie Premierowi, jako szefowi partii, braku właściwego nad nią nadzoru oraz zaprezentowanie nam faktu iż jego deklaracje są przez jego kolegów partyjnych lekceważone... nie poczytane zostanie Panu jako nielojalność koalicyjna?
W rzeczywistości nie wierzę, że Premier o takim głosowaniu nie wiedział. Wprost przeciwnie: zalecał swoim kolegom partyjnym prawdopodobnie takie głosowanie. Ewentualność pozwów zbiorowych firm przeciwko oszustwu międzynarodowych korporacji finansowych i drenażu z polskich przedsiębiorstw ogromnych kwot w ramach zw. asymetrycznych opcji walutowych byłoby golem samobójczym dla D. Tuska. Przecież pamiętamy jego przemówienie w Olsztynie, gdzie przekonywał, iz to właśnie chciwość przedsiębiorców sprawiła, że teraz maja kłopoty. I, kontynuował, oni podejmowali ryzyko przystając na te opcje więc sami muszą ponieść konsekwencje.
Tak więc Premier okłamał zarówno przedsiębiorców jak i Pana samego oraz nas - wyborców, że jest zwolennikiem pozwów zbiorowych! (być może właśnie dlatego zdecydował się Pan na niniejszą informację na blogu?).
Aby tylko przybliżyć innym blogowiczom mam do Pana Premiera pytanie: ile polscy przedsiębiorcy stracili na asymetrycznych opcjach walutowych? I czy prawdą są szacunki rzędu 100-150 mld zł a doliczając do tego koszty upadłości, kategorię utraconych zysków, wypłacane dla upadających firm zasiłki dla bezrobotnych i uszczuplenie podatków lokalnych kwota ta może być zdecydowanie wyższa? I o ile?
A przecież to brak reakcji Premiera pomiędzy lipcem/wrześniem 2008 roku a lutym/marcem 2009 spowodował, że możliwe stało się masowe oszukiwanie polskich firm i wydrenowanie z nich pieniędzy przez takie firmy jak: Goldman Sachs czy Unicredit (PKO SA do niedawana szafowany przez przyjaciela Premiera J.K. Bieleckiego).
Ja osobiście cieszę się z pana wpis, ale dziwię się nad kondycją obecnego rządu... a tym samym naszej gospodarki.... i koalicji. Czy Panowie sobie ufają? Bo po tym wpisie raczej widać coś innego..."
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
czwartek, 17 grudnia 2009
SZYDERCZY ŚMIECH ZIEMI I JEJ KLIMATU....
Taka mała dygresja...
W Kopenhadze odbyły się Wielkie Igrzyska Próżności, Wielka Klapa i ośmieszenie Wojowników z Globalnym Ociepleniem.
Takiej hucpy nasza Kochana Ziemia już po prostu nie mogła znieść.
Nie dość, że cały czas pozwala nam żyć i czerpać z jej bogactw, nie dość że eksploatujemy jej wszystkie dobra... nie dość, że zawsze bywa dla nas wspaniałomyślna... to My Ludzie, perfidnie chcemy ja wykorzystać tworząc z niej alibi naszych niegodziwości i dążności do maksymalizacji zysku. Dla udowodnienia naszych chorych manii prześladowczych i własnych kompleksów a także dla ewentualnych przyszłych zysków tworzymy z siebie jednocześnie cierpiętników i sprawców upadku Ziemi i jej klimatu. A przecież Ona jest niezwyciężona, istnieje od milionów lat radząc sobie swobodnie i z epokami lodowcowymi i z okresowym wzrostem temperatury....
Chyba naprawdę ją zdenerwowaliśmy i postanowiła udowodnić Nam, ze żadnego ocieplenia nie ma.... I chyba właśnie dlatego, że hucpa ociepleniowa odbywała się (odbywa) w Europie postanowiła Europejczykom udowodnić, ze jest odwrotnie... od dwóch dni spowiła całą Europę ujemnymi temperaturami i śnieżycami... a to jeszcze nie koniec!
Nasza Ziemia z drwiącym uśmiechem zdaje się wołać: No gdzie to globalne ocieplenie? Może winniśmy wobec niej wykazać odrobinę pokory a nie wykorzystywać ją do partykularnych interesów?
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
CZY MACIE PODOBNE WRAŻENIE?
Post toyaha (http://toyah.salon24.pl/144763,widze-mrocznosc) wpłynął na pogłębienie dzisiejszego mojego refleksyjnego nastroju. Może to wpływ tego białego śniegu za oknem, którego widok tak mi przypomina Święta Bożego Narodzenia...?
Podobnie jak toyah, też obserwowałem wczoraj naszego Premiera... i wydał mi się taki jakiś mocno zagubiony... niczym zrezygnowane dziecko nie dostawszy zabawki, którą mu przecież obiecano...
I również znam wielu ludzi, którym gdyby ktoś z Platformy zabił po pijaku ukochanego psa to szukaliby winnych wśród producentów alkoholu, tegoż sprzedawców, obarczaliby winą sytuację w której delikwent się upił a w końcu stwierdziliby, że był on w stanie upojenia alkoholowego i gdyby był trzeźwy to nie zabiłby im psa...
I też nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Platforma Obywatelska zaczęła zjadać własny ogon, umiera od ciosów zadawanych własną (PR-ową) bronią... Ten balon jest już nadmuchany do krytycznej wielkości zmęczenia materiału. Ale cały czas się go nadmuchuje... tym większy będzie huk, gdy pęknie...
I wcale mi nie jest do śmiechu bo ten huk może nas ogłuszyć na wiele lat. Chociaż z drugiej strony może i nieraz jest potrzeba zbudowania wszystkiego od nowa zburzywszy źle zaprojektowaną budowlę i usunąwszy po niej gruzy wraz z fundamentami.
D. Tusk obecnie sprawia wrażenie jakby żył w wirtualnym świecie, świecie własnych mitomańskich ambicji prezydenckich, słupków sondażowych i rad PR-owców.
Utwierdziła mnie w tym już dobitnie jego wczorajsza obietnica SKOKU CYWILIZACYJNEGO, który wykona dla Polski i Polaków... ale po wyborach prezydenckich i jak zostanie prezydentem!
Jego hipokryzja sięgnęła szczytów przestworzy, w których On sam zbudował sobie własny świat całkowicie odrealniony. On chyba naprawdę w to wszystko co mówi, sam wierzy. To już nie jest chyba nawet opętanie, ale stan wymagający być może pomocy naprawdę dobrych specjalistów z dziedziny medycyny.
Dalsze rządzenie przez tego Pana i jego ferajnę zaczyna być niebezpieczne dla nas wszystkich... dla Polski...
Pozdrawiam
P.S. A może się mylę?. Może to nie jest hipotetycznie wcale wariat a zwykła cyniczna, egoistyczna i antypolska hipotetyczna ludzka "świnia"? (nie obrażając zwierzaka). Żywię nadzieję i wiarę, że ani jedno ani drugie...
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
NIE MYŚLISZ? JESTEŚ NIKIM!
Czas mija bardzo szybko. Już za moment kolejne Święta Bożego Narodzenia. Dla wielu jest to religijne przeżycie narodzenia się ich wiary. Dla większości stało się jednak tylko komercyjnym świętem, zasłużonym odpoczynkiem zimowym w blasku kolorowych lampek na choince, podnieceniem w oczekiwaniu na prezenty od najbliższych, szaleństwem zakupów i ogólnej szczęśliwości (bynajmniej nie wynikającej z Narodzin Chrystusa). Być może, jak w pewnej miejscowości we Włoszech w imię poprawności politycznej i lewackiej laicyzacji życia, nie będziemy już obchodzić świąt Bożego Narodzenia ale np. Święto Światła?
Może warto pomyśleć co się z nami stało? Nami jako ludźmi, naszymi wartościami, ideami, marzeniami, naszym człowieczeństwem.
Może te kilka dni (mimo, że w tym roku przypadają na niezbyt szczęśliwe dni tygodnia) pozwoli nam oderwać się od codzienności i od ciężkiej pracy. Często pracy stresującej, wysysającej całe "jestestwo" ku osiągnięciu sukcesu wielkich korporacji.
Jesteśmy, jako Polacy gotowi do katorżniczej pracy w imię osiągnięcia zadowalającego nas statusu materialnego. Pragniemy jak najszybciej osiągnąć poziom stopy życiowej tego "zachodniego" świata o którym marzyliśmy przez cały okres komuny. Chcemy nadrobić stracony czas. Ale może warto pomyśleć, że idąc nieznaną drogą na skróty możemy zabłądzić lub, niczym pies spuszczony z łańcucha, bezwiednie zginąć pod kołami samochodu... Wszak "świat zachodni" budował swój dobrobyt przez 200 lat, a my chcemy już teraz, już dziś...
Wiem. Jesteśmy bombardowani zewsząd ideą niezależności materialnej, jako gwaranta wolności osobistej. Nie są w tej sytuacji ważne poglądy osobiste, własne życiowe marzenia, rodzina i jej dobro, własny rozwój osobisty. Najważniejszy jest fakt posiadania: domu na kredyt hipoteczny (maksymalne ubezwłasnowolnienie wolności jednostki), samochodu również na kredyt i innych dóbr materialnych... Ważny jest prestiż stanowiska i związanego z nim obszaru władzy nad innymi.
Ale czy nawet, gdy osiągniemy ten materialny sukces, tą władzę to nie jest to wszystko bardzo pozorne? Bo przecież nawet ta władza jest kreowana i udostępniana tylko do takiego zakresu, który nie zagraża funkcjonowaniu oraz egzystencji i "możnowładztwa" elit polityczno-biznesowych a w tej grze jesteśmy tylko "pionkami" a nie "figurami"...
Pomyślmy, czy złudne wrażenie, że na coś się wpływa, o czymś się decyduje, coś się kreuje nie jest tylko "socjotechnicznym" zabiegiem mającym za celu zniewolenie jednostki, nawet wybitnej?.
Potęgowanie, kreacja w/w zbioru takich potrzeb jest też wszechobecna w "quasi niezależnych mediach" a dzisiejszy świat to świat przekazu medialnego!.
Śmiem twierdzić, że tak naprawdę w ogromnej większości - w obecnym świecie - nie ma niezależnych mediów. Dziennikarze - podobnie jak pracownicy, nawet wybitni - są li tylko bezwolnymi wykonawcami założeń i celów ustalanych przez "królów" posiadających ten współczesny "bożek": pieniądz! oraz wpływy.
Stąd, dla usprawiedliwienia własnych działań, dziennikarze promują takie prokonsumpcyjne postawy: nie ważne, kim jesteś, ale ważne ile masz i jaki tak naprawdę masz wpływ na innych.
Mało tego! Kształcone na coraz niższym poziomie młode pokolenie Polaków przejmuje bezwiednie te idee, nie zastanawiając się nad ich logiką ani konsekwencjami. Dla nich nich prosty przekaz: PADŁEŚ- POWSTAŃ... POWERRED20 jest tak oczywisty jak fakt ich narodzin.
Zastanawianie się nad przyczynami zjawisk (politycznych, gospodarczych, cywilizacyjnych) jest już ponad możliwości intelektualne współczesnych "cyborgów" medialnych.
Przerażająca jest prosta zależność: właściciel biznesowo lub/i polityczny - dziennikarz (przekazujący w sposób uwłaczający człowieczeństwu idee owego właściciela) - odbiorca, zwykły mieszkaniec Europy, odbierający te informacje w sposób bezrefleksyjny a w konsekwencji postępujący tak, jak chce owy właściciel biznesowo-polityczny.
Aby zaś nie pozwolić na myślenie i zastanawianie się nad własnym bytem i losem przez "zwykłego" obywatela, wcześniej to wykreowawszy, zalewa się rynek produktami-ideami postępowej współczesności: nie chcesz być bezwolnym, Europejczykiem? - jesteś zacofanym głupcem; myślisz indywidualnie? - nie jesteś postępowy i cywilizowany, bo liczy się dobro wspólne: Europa (jak w socjalizmie ZSRRR); zadajesz niewygodne pytania? - będziesz zepchnięty na margines i pozbawiony "konfitur" w postaci jakże pożądanej "kasy"; dziwisz się, po co tak ogromne profity dla Europosłów? - to proste: żeby zajęli się "sobą' a nie zadawali zbędnych pytań jak Ty!
Stąd, w nagrodę za niemyślenie i zastanawianie się nad jestestwem, pracownik określonej firmy dostaje bonusy, są cykliczne spotkania (połączone z alkoholową libacją) najważniejszych pracowników, są quasi nagrody (łącznie z uściśnięciem jakiegoś zagranicznego, Wielkiego Prezesa), są wycieczki i premie... jest dużo kasy... byleby pracownik nie miał swojego zdania i był bezwolnym wykonawcą wcześniej określonych celów a jednocześnie czuł, ze osiągnął sukces (model kreowany przez media).
Z wolnością nie ma to nic wspólnego. Jest to z tej wolności kpiarstwo i szyderstwo.
Gdy człowiek - jednostka, jest "pozbawiona możliwości myślenia", zastanawiania się nad własnym sobą, losem świata i narodów... staje się bezwolnym, pustym komunikatorem racji innych. Przestaje być w ogóle Kimś, przestaje być dosłownie wart określenia: Homo Sapiens!.
Może więc czas na refleksję. Patrząc na świecącą choinkę POMYŚLMY o nas samych... w ogóle zacznijmy MYŚLEĆ! I zapamiętajmy, że gdy nie myślimy jesteśmy NIKIM... tylko rzeczą, przedmiotem.
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
środa, 16 grudnia 2009
CZY TOMASZ LIS ROZDAJE "KARTY" W TVP?
Jak podaje wp.pl: "Gwiazda Telewizji Polskiej Agnieszka Szulim została zwolniona z pracy. Szulim jest niezwykle zaskoczona i rozczarowana decyzją władz stacji. Jej dramat jest tym większy, że razem z nią telewizyjne mury musi opuścić pies, Amelia. Szulim prowadziła z Radkiem Brzózką poranny serwis 'Kawa czy herbata'. W nagraniach towarzyszył im pies prezenterki, który przez rok pracy w telewizji zdążył sobie wybrać ulubioną kanapę i ulubionego kucharza (...) Decyzja władz Telewizji Polskiej jest tym bardziej niezrozumiała, że Szulim od dłuższego czasu była twarzą stacji. Prezenterka cieszy się dobrą opinią i popularnością wśród widzów, więc TVP tym bardziej powinno zatrzymać osobę z takim kapitałem".
(http://film.wp.pl/idGallery,5815,idPhoto,2180...)
Jak widać życie prezentera telewizyjnego na pstrym koniu jeździ, tym bardziej, że całkiem prawdopodobne jest, że przyczyną wypadnięcia przez nią z siodła w telewizji publicznej jest nie kto inny jak oczekujący powrotu swojej Lisicy, nasza "gwiazda dziennikarska", nieceniony Tomasz Lis.
Od dawna w TVP wszyscy bowiem wiedzą, że prawdziwą pasją pięknej i naprawdę inteligentnej (w przeciwieństwie do niektórych) Agnieszki Szulim jest polityka i od dawna już krążyły plotki, że w końcu rzuci się w wir realizacji owej pasji zastępując miejsce wcześniej wyrzuconej Hanny Lis-Smoktunowicz....
Jak na razie Agnieszka Szulim milczy w tej sprawie, przyznając jedynie, że zawsze podziwiała i podziwia Hanię Lis. Czyżby niepotrzebnie ją komplementowała zbyt mocno? A może i dobrze się stało i znajdzie, jako młoda mężatka, czas na urodzenie dziecka?
Pozdrawiam
P.S. Być może jest to tylko plotka, ale po zaproszeniu przez T. Lisa do swojego programu jako niezależnego eksperta swojego adwokata.... to kto wie?
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
KRÓTKIE PYTANIE!
Strofowany przez niektórych przyjaciół za mnogość i obszerność moich ostatnio tekstów (co wynikało i wynika z mojej przeszło 1, 5 miesięcznej przerwy w blogowaniu) pragnę dzisiaj zadać tylko krótkie pytanie poprzedzone kilkoma stwierdzeniami:
Senator Piesiewicz według jego kolegów z PO musi odejść. I słusznie! Bo chyba jest to powszechna opinia Polaków. Tym bardziej że uległ naciskom szantażystek-prostytutek a więc słusznym wydaje się zastanawianie się, jakby postąpił w przypadku, gdyby nie były to kurwy a np. agenci obcych wywiadów i nie żądaliby wcale pieniędzy.
Tylko dlaczego powrócili w wielkiej chwale do Parlamentu, albo dalej funkcjonują w instytucjach państwowych tacy np.: Zbychy, Rychy i Miry, którzy po cmentarzach kolaborowali z prawdopodobnie światem przestępczyo-mafijnym oraz usłużnie informowali, że wykonują powierzone im zadania i cały czas nad nimi pracują..., a sami przez przedstawicieli tego prawdopodobnie świata traktowani są w rozmowach jak "chłopcy na posyłki", niczym zwykli "mafijni żołnierze"? I to pomimo tego, że sprawa jest w toku?
Tak ku zastawieniu
Pozdrawiam
P.S. Taka dodatkowa dygresja - zapytanie: Czy ktoś wie coś na temat złożenia przez Zbychów czy tez innych Rychów wniosku o uchylenie immunitetu?
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
wtorek, 15 grudnia 2009
T. LIS - MISTRZ PROPAGANDY!
Dzisiaj tylko powierzchownie chciałbym z Wami podzielić się pierwszą refleksją po wczorajszej rozmowie T. Lisa z generałem W. Jaruzelskim (nad szczegółową analizą propagandy medialnej w Polsce pracuję i będę ją przedstawiał w odcinkach pt. „Przekaz Medialny").
Na początek kilka uwag, moim zdaniem koniecznych dla prawidłowego odbioru moich dywagacji i mogących stać się przyczynkiem do dyskusji (w tym krytycznej):
1. Obserwuję T. Lisa od wielu już lat. Jest człowiekiem chorobliwie ambitnym i moim zdaniem niezwykle próżnym. Uwielbia być w centrum zainteresowania a media są dla niego formą własnego dowartościowania. Te, pobieżnie przedstawione, cechy osobowościowe predestynują go do bycia idealnie sterownym pod jednym wszakże warunkiem: osobistego zwiększenia jego znaczenia. Dla osiągnięcia stanu wewnętrznej ekstazy potrzebuje poklasku i pochwał, aplauzu i uwielbienia. Cechy takie są charakterystyczne dla idoli muzycznych, celebrytów wszelkiej maści, przywódców totalitarnych. Dla nich jedną z największych satysfakcji jest wpływ na innych i skłonienie ich do zamierzonego zachowania, myślenia, itd.
2. Od niepamiętnych czasów sterowanie innymi dawało władzę a jedną z podstawowych metod wpływu na innych ludzi była i jest propaganda. Nie wnikając zbytnio w szczegóły naukowe „propaganda (od łac. propagare - rozszerzać, rozciągać, krzewić) - celowe działanie zmierzające do ukształtowania określonych poglądów i zachowań zbiorowości lub jednostki, polegające na perswazji intelektualnej i emocjonalnej (czasem z użyciem jednostronnych, etycznie niewłaściwych lub nawet całkowicie fałszywych argumentów). Gdy propaganda zmierza do upowszechnienia trwałych postaw społecznych, poprzez narzucenie lub zmuszenie odbiorców do przyjęcia określonych treści, wtedy stanowi jeden z elementów indoktrynacji. W języku potocznym utrwaliło się wartościujące znaczenie terminu propaganda jako synonimu stosowania, kłamstw, półprawd, manipulacji – przeciwieństwo informacji, refleksji, dyskusji. Często nazywa się tak zabiegi marketingu politycznego”. (za: http://pl.wikipedia.org/wiki/Propaganda). Uważany za jednego „z guru” propagandy Alfred McClung Lee już w 1953 roku stworzył dzieło będące prawie że „biblią” propagandy (McClung Lee, Alfred, 1953, How to understand Propaganda, New York, Toronto: Rinehart & Company). Jego definicja propagandy zawarta w tym dziele to „działalność polegająca na operowaniu słowami, symbolami i osobistościami z intencją poparcia lub zaatakowania jakiegoś zainteresowania, projektu, programu, instytucji, osoby, produktu lub usługi w oczach i umysłach publiczności”.
3. Istnieją trzy podstawowe typy propagandy:
a) informacyjna – odwołuje się do komponentu poznawczego;
b) emocjonalna – odwołuje się do komponentu oceniającego, emocjonalnego;
c) sterująca – pokazuje przykłady (wzorce) zachowań.
4. Jedną z podstawowych metod propagandy jest socjotechnika rozumiana jako: „Socjotechnika, ogół metod, środków i działań praktycznych zmierzających do wywołania pożądanych przemian w postawach lub zachowaniach społecznych, np. oddziaływanie (pozytywne lub negatywne) nauczyciela na uczniów, wpływ reklamy na jednostkowe lub społeczne zachowania konsumpcyjne”. (za: Roman Smolski, Marek Smolski, Elżbieta Helena Stadtmüller, Słownik Encyklopedyczny. Edukacja Obywatelska” Wydawnictwa Europa, 1999). Podstawowe metody socjotechniczne to np. perswazja, manipulacja, intensyfikacja lęku. Oddziaływania socjotechniczne kierowane są zarówno na emocje-psychikę (strach, współczucie, miłość), jak i na intelekt-umysł (prezentacja danych statystycznych, powoływanie się na badania i autorytety naukowe).
5. Istnieją różnorodne metody socjotechniczne wykorzystywane dla celów propagandy i reklamy. Do najważniejszych z nich możemy skrótowo wymienić:
a) Metoda zwrócenia uwagi – używanie różnego rodzaju trików zwracających uwagę i pokazujących korzyści wynikające z oferowanego produktu lub tez np. postawy społecznej lub określonego myślenia,
b) Metoda irradiacji – oddziaływanie poprzez kontekst, w którym ukazuje się dany obiekt lub treść. Przeprogramowanie wartości i emocji z osób i treści stanowiących tło, na osoby i treści, które zgodnie z intencją powinny być wyeksponowane. Nie zawsze ważne jest kim się jest, co się prezentuje, ale czasami ważniejsze jest to, z kim się zadajemy, przebywamy (np. w otoczeniu polityka). Ważna jest kolorystyka – kolor zielony, kojarzy się z naturą, towarzystwa ubezpieczeniowe, najczęściej wykorzystują kolor błękitny, a czarny uważa się za luksusowy,
c) Technika identyfikacji – polega na zmniejszaniu dystansu między nadawcą a odbiorcą. Trzeba pokazać, że jest się z tego samego środowiska, że zna się potrzeby tego środowiska. Nie można jednak przesadzić, gdyż może to być niekorzystne.
d) Technika stereotypizacji – reklama odwołuje się do stereotypów zadomowionych w danym środowisku i wykorzystuje je. Reklamy wykorzystują stereotypy międzypokoleniowe, płci, przedmiotowe wykorzystywanie kobiet, mężczyzna jako ekspert (np. reklama Calgonu).
e) Metoda symplifikacji – operowanie skrótami, dąży się do sformułowań zwięzłych i jednoznacznych. Istotą jest redukowanie programów do sloganów, sloganów do obrazów, itd.
f) Technika suplemacji – polega na segmentacji rynku. Przygotowanie różnych argumentów dla różnych segmentów tego rynku (do różnych grup, różnego środowiska, różnymi kanałami dystrybucji).
g) Technika dwustronnej argumentacji- robimy wrażenie na publiczności, że nasz komunkat jest komunikatem obiektywnym. Obiektywnie patrzymy na siebie i przeciwnika.
h) Technika globalnego ataku – prowadzone na dużą skalę i jest skondensowana w czasie. W krótkim odstępie czasowym są skondensowane informacje. Adresowana jest do ludzi nie posiadających wyrobionego zdania. Bazuje na mechanizmie sokratyjskim – jeżeli do człowieka dociera informacja sprzeczna z jego poglądami, to ją wypycha albo bagatelizuje. Nie można przesłać informacji sprzecznej z poglądami danej osoby. Wysyła się takie informacje, które nawiązują do tego systemu wartości.
i) Metoda „zasada wiarygodności” – komunikat musi być wiarygodny w znaczeniu (2 poziomy). Osoby, które przekazują komunikat, są kompetentne. Zgodność formy z treścią. To, co się usłyszy, musi być zgodne z tym, co się widzi.
(na podstawie informacji z sieci)
Teraz przyjrzyjmy się w sposób skrótowy rozmowie T. Lisa z generałem Jaruzelskim (na dzisiaj tylko pobieżnie) wskazując na wykorzystywane przez niego metody socjotechniczne.
1. Rozmowa zaczęła się od zadania pytania do telewidzów, które zostało sformułowane mniej więcej tak: „Czy generał W. Jaruzelski dobrze przysłużył się Polsce?”. Zauważmy. Nie padło pytanie o ocenę wprowadzenia stanu wojennego (wg. Badań TNS OBOP- tylko 44% uważa, ze był on konieczny – 7 grudnia 2009). Telewidzowie mieli ocenić, czy generał przysłużył się Polsce! Innymi słowy należało skłonić telewidza do odpowiedzi na pytanie nie zadane: „Czy generał Jaruzelski był/jest polskim patriotą (nawet tylko w jego mniemaniu),
2. Aby więc pokazać, że generał był/jest patriotą rozmowę T. Lis rozpoczął od przedstawienia kontekstu/tła w postaci niezwykle patriotycznych postaw całej rodziny Jaruzelskich (metoda socjotechniki: irradiacja; typ propagandy: sterująca). Rodzina generała W. Jaruzelskiego od zawsze historycznie była na wskroś patriotyczna: pradziadkowie, dziadkowie walczyli o Polskę i Polskość w powstaniach i wojnie przeciwko Bolszewikom w 1920 roku. Tak więc od najmłodszych lat . Jaruzelski przesiąknął patriotyzmem, który zresztą wyrażał w swoich dziecięco-młodzieńczych zapiskach. Tak więc T. Lis zbudował odniesienie/tło dla późniejszych postaw generała mające wywołać u odbiorcy takie oto myślenie: człowiek wychowany w duchu patriotycznym od pokoleń nie mógłby przecież być zdrajcą, szumowiną, anty-Polakiem, niszczącym swoich rodaków; człowiek taki musiał więc jakoś być tym patriotą (nawet we własnym, specyficznym sposobie jego rozumienia),
3. Dla wzbudzenia jeszcze większej przychylności a nawet współczucia dla generała było przypomnienie następnie jego listów do matki, która przeżyła Sybir i Łagry (metody socjotechniki: irradiacja, stereotypizacji; typ propagandy: emocjonalna). Szczególnie zaś istotnym było podkreślenie przez generała, że jego mama – mimo iż przeżyła gehennę komunizmu więziennego i podobnie jak większość Polaków nie znosiła komunizmu – to jednak mu UFAŁA w jego drodze i karierze zawodowej oraz partyjnej, wierzyła w jego przyzwoitość i patriotyzm. Wprost genialna manipulacja mająca jeden propagandowy cel: usytuowanie się odbiorcy/telewidza po stronie matki-Polki, która ufała zawsze generałowi, mimo krzywd i cierpień doznanych od komunizmu!
(… reszta rozłożenia na czynniki pierwsze owej rozmowy w moim wyżej wspomnianym cyklu)
Na tak przygotowanym gruncie popłynęły dalej wyświechtane już słowa o bycie patriotą w takich a nie innych warunkach geopolitycznych, odnoszenia się do nieuchronności historycznej wynikającej z II Wojny Światowej i postanowień jałtańskich, przepraszanie przez generała za każdą ofiarę stanu wojennego (w ramach wyższej konieczności)… itd., itp. Podkreślił tez mimochodem, że to nie on sam wprowadzał stan wojenny, była rzesza poborowych, którzy nie sprzeciwili się przecież jego rozkazom (pytanie moje: w stanie wojny za odmowę wykonania rozkazu co może grozić?) a w ogóle socjalizm był idealny bo dał robotnikom rolnym ziemię a z plebsu zrobił kierowników i dyrektorów.
W całej rozmowie T .Lis (wiarygodny i nagradzany przecież dziennikarz) z wielka atencją i uniżoną wprost uprzejmością zwracał się do generała uwypuklając jego cechy pozytywne i ukazując jego grzeczność, dobre wychowanie, skromność itd. (metody socjotechniki: identyfikacji, dwustronnej argumentacji i wiarygodności; metody propagandy: wszystkie trzy). T. Lis poprzez takie a nie inne zachowanie wobec generała, używanie pauzy w zadawaniu pytań i pozorów moralnej ich głębokości oraz ważności niejako przenosił swoją wiarygodność na takową generała. Unikał przy tematów wrażliwych jak np. prawdopodobna sowiecka agenturalność generała czy tez jednoznaczne uzyskanie odpowiedz na pytanie: czy prosił on o pomoc militarną Sowietów….
Całość miała mieć jedną wymowę, zresztą znaną od dawna: generał Jaruzelski na swój sposób, w tamtych realiach obiektywnych i groźbie wojny domowej (wspomnienie o liście episkopatu!) kierował się patriotyzmem i przyzwoitością i niejako był zmuszony do wprowadzenia stan wojennego. Z jego punktu widzenia więc przysłużył się Polsce i mówi prawdę bo zawsze ufała mu np. matka a cała jego rodzina zawsze była patriotyczna!
No i na koniec. T. Lis triumfalnie oznajmuje, że przeszło 80 (85%) telewidzów uważa, że generał Jaruzelski przyczynił się dobrze da Polski. Nie mam podstaw do stwierdzenia, że wyniki były zmanipulowane, wręcz przeciwnie uważam, że socjologiczny i propagandowy cel rozmowy został osiągnięty….
To tak na dzisiaj skrótowo, ku refleksji….
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
sobota, 12 grudnia 2009
PILNIE POTRZEBNI W PO NOWI PSYCHIATRZY!
Minister Obrony RP, lekarz psychiatra, już nie wystarczy. Nie wiem ilu jeszcze psychiatrów jest w PO, ale razem wzięci są nieskuteczni i chyba mało ich.
Kondycja psychiczna partyjnych kolegów Klicha jest zatrważająca i groźna dla żywotnych interesów już nie tylko PO, ale i państwa polskiego.
Dorośli ludzie, funkcjonariusze publiczni (którymi nigdy nie powinni zostać) swobodnie i bezrefleksyjnie zachowują się w swoim życiu publiczno-prywatnym jak pozbawieni wszelkich zasad etyczno-moralnych najzwyklejsi nikczemnicy. Jedynego czego się boją to ewentualnego ujawnienia ich niegodziwości. I ten strach wydaje się jest uzasadniony bo tak naprawdę owi duzi chłopcy boją się po prostu odpowiedzialności. Mentalnie nigdy nie dorośli, ich dojrzałość społeczna i emocjonalna jest na poziomie przedszkolaka, może jedynie co niektórzy osiągnęli jakiś tam poziom dojrzałości intelektualnej.
Są tak słabi i nieodporni psychicznie, że konieczność poniesienia jakiejkolwiek odpowiedzialności i konsekwencji za swoje własne przewinienia wywołuje u nich... myśli samobójcze. Oj, biedaczyska... właśnie dowiedzieliśmy się z ust pożałowania godnego senatora Piesiewicza, że był bliski samobójstwa. Niedawno zatrważająco informował nas a takiej samej sytuacji i zamiarach Chlebowski, gdy wyszły na jaw jego kontakty z mafijnym światem hazardu. Doprawdy... Plaga jakaś z tymi myślami samobójczymi w tym PO, czy co?.
Pozdrawiam
P.S. Podobno, nie jestem lekarzem, ktoś kto chce popełnić samobójstwo po prostu dokonuje takiej próby. Nieraz zostaje odratowany a nieraz nie. A gdyby nawet tylko myślał o popełnieniu samobójstwa to przyznanie się do tych myśli jest dla niego bardzo trudne (a co dopiero na forum publicznym). Lekarze psychiatrzy słysząc od delikwentów, że chcieli a nie popełnili samobójstwa (lub nie podjęli próby samobójczej) a'priori podejrzewają świadomą konfabulację, której cel może być różny: np. wzbudzenie współczucia lub wymuszanie na lekarzach stwierdzenia, w celach rentowych, choroby psychicznej u takiego delikwenta. Może jakiś lekarz psychiatra lub psycholog to potwierdzić?
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
DZIWKARZ AUTORYTETEM III RP?
Tylko kilka słów o senatorze
Nie przesadzając o tym czy całe wydarzenie jest prowokacją wykorzystującą skłonności i słabości senatora. Czy należy je traktować ironicznie czy też ze śmiertelną powagą . Jedno jest pewne: Są rzeczy, które nie przystoją w działalności publicznej. Nikt nie zmuszał Pana Piesiewicza do bycia senatorem. Taką decyzję podął on sam i przekonywał swoich wyborców o swoim wielkim morale i etyce, którą kieruje się w życiu. Na tej podstawie został przez ludzi wybrany. Oszukał więc swoich wyborców i w niesławie winien zniknąć ze sceny publicznej.
Bycie osobą publiczną a w tym wypadku Senatorem Rzeczpospolitej Polskiej zobowiązuje do pewnych zachować i standardów. Ludzie, których wybieramy powinny być autorytetami, w tym także dla młodych ludzi.
Już Zamojski zauważył: "Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"...
Nie chcę aby dziwkarstwo, kurwiarstwo i narkomania była przykładem dla moich dzieci. Protestuję gdy takie zachowania się broni i relatywizuje stwierdzając, że w życiu prywatnym można być szubrawcą i amoralnym nikczemnikiem, ale i tak można pozostać autorytetem byleby ładnie mówić a nie żyć i znaleźć "godnych" obrońców. Nie zgadzam się żeby korzystanie z usług prostytutek, zachowania seksualne z pogranicza dewiacji oraz leczenie się poprzez wciąganie białego proszku przez nos stawało się normą dla młodych ludzi, usprawiedliwiało ich podobne zachowania.... "bo przecież nawet senator, więc ja tym bardziej".
Gardzę ludźmi biorącymi w obronę zachowanie senatora i jego samego, tak samo jak gardzę tymi, którzy bronili i bronią Romana Polańskiego.
Stanowczo żądam, bez czekania na wyniki prokuratorskiego postępowania i wyrok sądu, o złożenie przez senatora Piesiewicza mandatu Senatora Rzeczpospolitej Polskiej!... i jako osoba prywatna niech nawet założy sobie własny burdel w którym z lubością może sobie przymierzać kolejną parę damskich stringów!
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
piątek, 11 grudnia 2009
APEL DO D. TUSKA I WSZYSTKICH CZŁONKÓW PLATFORMY OBYWATELSKIEJ!
Szanowni członkowie Platformy Obywatelskiej!
Zwracam się do Was odnosząc się bezpośrednio do Waszej Polskości, przyzwoitości i narodowego honoru. Zwracam się do Was w poczuciu wiary, że tak naprawdę gdzieś tam w środku jednak najważniejszymi dla Was są i zawsze były: dobro Polski i Polaków. Zwracam się do Was w poczuciu wewnętrznej troski o przyszłość naszego państwa, o przyszłość kolejnych pokoleń Polaków, moich i Waszych dzieci i wnuków.
Zwracam się do Was przypominając o przeszło 1000 letniej historii Polski.
Nasz naród i nasze Państwo przeszło przez wieki wiele traumatycznych przeżyć: począwszy od zaborów, poprzez gehennę faszyzmu, wojennego komunizmu aż po lata komunistycznego obcego zniewolenia.
Pomimo tego, że wielu chciało Nas zniszczyć i wymazać z mapy państw świata to zawsze, niczym "Feniks z popiołów", z dumą powstawaliśmy udowadniając, że Polska i polskość jest niezniszczalna historycznie.
Mamy - jako Naród - swoje wady i przywary, bywamy nieraz śmieszni groteskowi. Ale w sytuacji zagrożenia naszej tożsamości narodowej i państwowej zawsze okazywaliśmy się bohaterami. Dzięki temu nawet po 100 latach rusyfikacji i germanizacji, po latach II wojny światowej i reżimu komunistycznego, po wymordowaniu przez faszystów i komunistów najznamienitszych dzieci naszego narodu... nigdy nie poddaliśmy się niewoli OBCYCH.
Tylko w Polsce mógł powstać ruch SOLIDARNOŚCI, tylko Polska mogła dać światu Jana Pawła II, tylko Polska jako społeczeństwo mogła de facto obalić po 40 latach komunizm! Nasze umiłowanie wolności i katolickiej przyzwoitości towarzyszy nam od wieków. BÓG, HONOR i OJCZYZNA - to trzy słowa, dzięki którym nasze państwo, nasza Polska istnieje i funkcjonuje, dzięki temu jesteśmy wśród narodów posiadających własny język!
W imię tych wszystkich wartości podstawowych, determinujących nasze wielowiekowe trwanie... zwracam się do Pana, panie Premierze i do Was członków Platformy Obywatelskiej:
STWÓRZMY WSPÓLNY, NASZ POLSKI DOM I PRZECIWSTAWMY SIĘ WSPÓLNIE PRÓBOM JEGO NISZCZENIA!
Jest mi smutno, że w jakiś sposób zostaliście wykorzystani przez obce i wrogie Polsce instytucje oraz bezpaństwowe plemiona narodowe. Jest mi smutno, że część z Was dała się wciągnąć do miażdżącej krytyki wszelkich oznak narodowego, polskiego patriotyzmu. Jest mi przykro, że przez swoje działania staraliście się przekonać Polaków, że patriotyzm (reprezentowany m.in. przez większość PiS-u) jest anachronizmem i śmiesznym absurdem.
Tak naprawdę byliście ostatnio tylko pionkiem wykorzystywanym dla zniszczenia naszej polskości i państwowości.
Teraz będziecie niszczeni jak PiS przez "siły", które Wami manipulowały i Was wykorzystały do jego niszczenia. Teraz to z Was zrobią niegodnych zajmowania jakichkolwiek stanowisk państwowych!
Współprzyczyniliście się do tego, że w opinii Polaków patrioci spod znaku PiS stali się "oszołomami". Teraz Wy zostaniecie degeneratami i małostkowymi ludźmi, dla których widok złotówki i euro blokuje Wasze mózgi. Zostaniecie moralnie zniszczeni.
A wtedy do głosu dojdą niepolskie siły spod znaku SLD i SD, Gazety Wyborczej i TVN-u oraz agentów spod znaku MUSTA-Olechowskiego....
Wzywam Was, porzućcie własne ambicje i zapiszcie się w historii złotymi literami. Rozwiążcie PO i gremialnie zasilcie szeregi PiS!
Niedługo zdecyduje się czy komunizm zatoczy koło historii i powróci w Polsce w postaci jego nowego wcielenia - neokomunizmu!
Nie pozwólmy, jako Polacy, żeby tak się stało!
Pozdrawiam
P.S.
Chyba, że się mylę a moje wołanie jest w sumie bezsensowne... bo tak naprawdę stanowicie świadomą część scenariusza zniszczenia Polski i Polaków...
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
DECYZJA JUŻ PODJĘTA - OLECHOWSKI NA PREZYDENTA! - EPILOG
Niewątpliwie każdy kto w jakikolwiek sposób prognozuje przyszłe wydarzenia polityczne, czuje jakąś tam satysfakcję gdy takowe rzeczywiście zachodzą. I to niezależnie od tego czy są to wydarzenia, które subiektywnie są oceniane jako negatywne czy pozytywne dla polskiej sceny politycznej.
Na początku lipca zdażyło mi się popełnić tekst zatytułowany: "DECYZJA JUŻ PODJĘTA - OLECHOWSKI NA PREZYDENTA!" (http://krzysztofjaw.blogspot.com/2009/07/decyzja-juz-podjeta-olechowski-na.html).
Pozwolę sobie przytoczyć jej obszerne fragmenty.
"Jak myślicie, kto będzie kandydował na Prezydenta RP? (ze strony III RP).. kandydat jest tylko jeden: A. Olechowski. Donald Tusk też wystartuje. Ale niezależnie od wyników w obecnych wyborach (do Parlamentu Europejskiego) czas Donalda Tuska na najwyższych państwowych funkcjach skończy się definitywnie z dniem zaprzestania pełnienia przez niego funkcji Premiera RP. Może na otarcie łez pokieruje jeszcze PO jakiś czas, ale to wszystko i kropeczka. Bo właśnie obecne wybory (do PE) udowodniły, że „szczytowanie PO” jest już przeszłością a nadchodzi czas poszukiwania nowych twarzy. A. Olechowski taką twarzą jest pomimo, że osiem lat temu startował wyborach prezydenckich, ale później odszedł w niebyt polityczny, by teraz wracać na salony.
Dlaczego tak sądzę?, a przewidywałem to już w styczniu humorystycznie mówiąc, że nowym kandydatem będzie Marek Kondrat.
Jest kilka przyczyn. Wymienię je w kolejności, która nie oznacza ich ważności a wszystkie one są wobec siebie współzależne:
1. W obecnych demokracjach zachodnich (powojennych, ale chyba nie tylko) chyba jeszcze się nie zdarzyło żeby przegrany raz kandydat startował powtórnie na najwyższy w danym państwie urząd kadencyjny poprzez wybory powszechne (jeśli się mylę to są to przypadki jednostkowe). A przypominam, że Donald Tusk już raz startował w 2005 roku i poniósł klęskę!. Nie stawia się po raz drugi do tego samego wyścigu już raz przegranego "konia". D. Tusk był przygotowywany na Prezydenta od momentu zostania w 2003 roku szefem PO. Cały wysiłek tego "towarzystwa" był podporządkowany wyborom prezydenckim D. Tuska. I byli pewni wygranej... a tu klops. Drugi raz ryzykować nie wolno (...) Analitycy ekonomiczno-polityczni "tego środowiska" dobrze wiedzą, że apogeum kryzysu przed nami i D. Tusk jako kandydat na Prezydenta może być (koniem przegranym).(...).
2. Otóż polityka i funkcjonowanie w niej człowieka jako polityka opierają się na pewnych, sprawdzonych socjotechnicznie zasadach. Otóż nieprzypadkowo w większości krajów ograniczono kadencyjność do 2 kadencji. Pomijam tutaj względy zapędów totalitarnych i jednostkowe przypadki. Określenie dwukadencyjności nie wynika raczej (albo nie tylko) ze względów tzw. praw systemu demokratycznego (może kiedyś, ale nie dzisiaj). Jest odwzorowaniem cyklu naturalnej skłonności społeczeństw do utrzymywania jednakowo wysokiego poziomu poparcia dla określonego kandydata. Innymi słowy: każdy kandydat lub urzędująca Głowa Państwa w pewnym momencie osiąga apogeum poparcia społecznego by później sukcesywnie je tracić (niezależnie od wahań okresowych tendencja jest z reguły spadkowa). To taki (skrótowo) polityczny swoisty cykl koniunkturalny popularności polityka. I tego się nie zmieni. Średni okres wytrzymałości przez społeczeństwo tego samego polityka na szczycie wynosi 10-12 lat. Później po prostu już nie "można patrzeć na niego", bo i tak wiadomo, co powie. A poza tym następuje zmęczenie materiału i trzeba rewitalizować produkt (najlepiej nowym kandydatem).
(...)Więc kto na Prezydenta z tej strony politycznej?. Otóż jest niemal pewne (ja mam przekonanie 100%), że będzie to ANDRZEJ OLECHOWSKI!!! (o zgrozo jedyny stały polski uczestnik Grupy Bilderberg http://pl.wikipedia.org/wiki/Grupa_Bilderberg) - czy to przypadek? Sądzę, że nie.Co może na to wskazywać? Ano (m.in.) (...):
2. Jego spektakularne odejście z Platformy Obywatelskiej i napisanie jakże dramatycznego listu, który – moim zdaniem – jest początkiem jego kampanii prezydenckiej. Stąd był to list otwarty a jego zawartość na pewno znów przekona Lemingów (jacy oni bezmyślni). Symptomatyczne jest też coraz częstsze pojawianie sie A. Olechowskiego w mediach, także tych internetowych.
3. Powstanie Stronnictwa Demokratycznego (reaktywowanie), (...)
Szkoda, ze Polska znów może dostać się prawdopodobnie w łapy byłego agenta komunistycznych służb"
Dlaczego pozwoliłem sobie na przypomnienie mojej, już dawno, temu wyrażonej opinii?
Otóż chciałbym uczulić Nas wszystkich na znaczenie pewnych wydarzeń, które dla niektórych sa cokolwiek dziwne... np. odwracanie się mediów od PO i delikatne sprzyjanie ujawnianiu i nagłaśnianiu afer z nią związanych (zwracam uwagę np. na to, iż to Gazeta Wyborcza wydrukowała notatkę, która mogłaby (może) pogrążyć D. Tuska całkowicie). Jest wiele sygnałów świadczących, że PO już nie jest tak kochana i jednoznacznie wspierana. Jej brudami próbuje się także umoczyć PiS, coby wyborcy odnieśli wrażenie, że ostatnie 4 lata to rządy "popisu".
Natomiast ostatecznie do niniejszego wpisu skłoniła mnie dzisiejsza informacja o tym, że SD i SLD może w konsekwencji połączyć siły przed II (a może i przed pierwszą turą) wyborów prezydenckich wystawiając jednego, wspólnego kandydata z dwójki: Szmajdziński - Olechowski? Jak myślicie w konsekwencji Kto będzie tym kandydatem?
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
PiS - CHOROBA III RP!
PiS to choroba PO i całej mainstream'wej społeczno-politycznej pseudoelity III RP.
Zrazu była tylko lekkim przeziębieniem, które jak się ORGANIZMOWI wydawało samo przejdzie.
Kuracja była więc adekwatna do niepoważnego traktowania owego przeziębienia: gorąca herbatka i samoleczenie, polegające na próbie jego "przechodzenia" bez konieczności stosowania farmaceutyków i oswajania, w celu jej neutralizacji, samej choroby.
Ta pewność samoistnego wyleczenia pozwalała ORGANIZMOWI spokojnie czekać aż tak się stanie. Dla podtrzymania tego stanu samoutwierdzał się w tym przekonaniu, aż nabrał 100% pewności jego nieuchronności.
I wydawało się, że choroba powoli ustępuje. Ale okazała się bardziej podstępna i ponownie zaatakowała w wyborach w roku 2005. Zaatakowała taką gorączką, że ORGANIZM musiał wziąć aspirynę i półprzytomny zawlókł się do łóżka. A on przecież tego tak nie znosił, wprost alergicznie nie tolerował. Leżenie i chorowanie nie było stanem lubianym przez ORGANIZM od samego jego początku, czyli jego narodzin (w wyniku reinkarnacji) w 1989 roku. Zresztą jego poprzednie wcielenie (te przed 1989 rokiem) też nie znosiło żadnych choróbsk, niszcząc je skutecznie.
Tak więc leżąc w łóżku ORGANIZM się kurował i były nawet widoczne oznaki ozdrowienia. Z wielką ulgą więc zerwał się na równe nogi i opuszczając znienawidzony mebel z uśmiechem wrócił do życia codziennego.
Ale biedaczysko zapomniał o okresie rekonwalescencji, co niestety odbiło się ponownym nawrotem choroby w wyborach prezydenckich. A, że choroba przenoszona i nieskutecznie leczona wraca z większą siłą, to teraz spowodowała aż całkowite dwuletnie przykucie ORGANIZMU do łóżka!
Fałszywi lekarze robili co mogli aby choć w części przywrócić ORGANIZM do zdrowia. Połowicznie się to udało i zaleczony (nie wyleczony!) ORGANIZM powrócił do pracy w 2007 roku. I od tamtego czasu walczy z chorobą wszelkimi dostępnymi metodami i środkami, które co prawda krótkookresowo przynoszą ulgę, ale długookresowo wyniszczają ORGANIZM wewnętrznie, osłabiają go pozwalając niemalże na samozniszczenie. Ale ORGANIZM tego nie dostrzegał i dalej nie dostrzega, bo w międzyczasie - niczym narkoman, lekoman czy alkoholik - uzależnił się od środków farmaceutycznych i uśmierzających ból.
Czy nie znamy wszyscy tego nieprzyjemnego uczucia, kiedy źle dobraliśmy leki lub leczyliśmy niewłaściwą chorobę? I mimo dozowania farmaceutyków w coraz większej różnorodności i ilościach nie zauważaliśmy efektów wyzdrowienia, a nieraz nawet pogłębienie choroby? Cóż się w tedy z nami dzieje? Stajemy się źli na cały świat, sfrustrowani, psioczymy na lekarzy i służbę zdrowia a już odium naszej agresji wywołuje sama choroba! W desperacji więc bierzemy coraz to inne antybiotyki przepisywane przez różnych lekarzy, dostajemy zastrzyki, wyjadamy cała apteczkę... I jeżeli choroba dalej trzyma się mocno i już żaden antybiotyk nie pomaga to zaczynamy w końcu panikować i być zdziwieni, że tak się dzieje.
W takiej sytuacji znalazł się obecnie ORGANIZM III RP z jej na dziś głównym filarem, czyli PO!
Przecież już prawie wszystkie specyfiki zostały zaaplikowane a choróbsko w postaci PiS dalej się trzyma. Mało tego jak rak lub gangrena zżera ORGANIZM od środka. Rodzi to naturalny bunt i panikę... a jeżeli to jest choroba śmiertelna!? - gdzieś tam w zakamarkach podświadomości pewnie pojawiają się te tak natrętne myśli i przypuszczenia. Trzeba więc działać! - myśli ORGANIZM. I spróbować innych jeszcze specyfików... ale wtedy właśnie następuje chaos w ich doborze sprawiający, że przyjmuje się ich zestaw mogący w konsekwencji szkodzić a nie pomagać!
W konsekwencji choroba dalej trwa... ORGANIZM coraz bardziej zmęczony ciągłą z nią walką staje się coraz mniej odporny i osłabiony. Długość i intensywność kuracji, coraz liczniejszymi lekarstwami po prosu uodporniło na nie samą chorobę, która stała się już przewlekłą. I wielce prawdopodobną, że - niestety dla ORGANIZMU - śmiertelną.
Organizm od 2005 roku użył wszelkich metod leczenia, wypróbował wszystkie specyfiki. Wszyscy, lekarze wmawiali mu, że choroba zostanie pokonana, ale tak się nie stało. Do znerwicowanego tym faktem ORGANIZMU dotarła (lub systematycznie dociera) brutalna prawda. Walka z chorobą zwaną PiS-em została przegrana. I, mimo że tak bardzo pragnie żyć, ORGANIZM powoli umiera.... i staje się wobec tego faktu bezsilny...
Może jeszcze przed śmiercią, jak to się często zdarza, na chwilę poczuje się lepiej...ale będą to jego ostatnie chwile...
... A już po agonii ORGANIZMU historia dokona jego sekcji zwłok, której wyniki dla niektórych wcale nie będą zaskakujące: PO nie mogło wygrać z chorobą bo zdiagnozowano ją niewłaściwie! Historyczne konsylium lekarskie zapisze prawdziwy powód, chorobę z którą tak bezskutecznie walczył ORGANIZM:
"WIELONARZĄDOWA GANGRENA NIEPOLSKIEGO ORAZ ANTYPOLSKIEGO LEWACKIEGO POSTKOMUNIZMU, LIBERTYNIZMU I MAŁOSTKOWEGO ETATYZMU! (wraz z chorobami współistniejącymi wywołanymi wirusami dawnej Sb-cji, UB-cji i prostackiego wiernopoddaństwa mamonie)"
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
czwartek, 10 grudnia 2009
ŁUBU DUBU, NIECH ŻYJE NAM PREZES NASZEGO KLUBU!
Wczoraj obiegła świat "wielkiej polityki" wieść: Donald Tusk zaprasza Cimoszewicza do współpracy a W.Cimoszewicz jest ową współpracą nawet zainteresowany!
Mało tego. Nasz obecny "Premier" dla byłego zamierza nawet stworzyć oddzielną i posiadającą niezależny budżet jednostkę organizacyjną, mającą status państwowego ciała doradczego dla rządu. Celem zaś działania tego "ciała doradczego" byłoby niemalże kreowanie polityki zagranicznej Polski. Byłby to więc już trzeci, po Prezydencie RP i Rządzie RP, ośrodek decyzyjny wpływający w sposób istotny na żywotne interesy państwa polskiego, na jego rację stanu! Tym bardziej, że podobno członkowie tego gremium mogliby reprezentować interesy Rzeczpospolitej na arenie międzynarodowej.
Dla patriotycznej części Polaków informacja ta traktowana winna być jako wprost hiobowa!. I a'priori wręcz niebezpieczna dla polskiej państwowości. Bo przecież poprzez (przyjmijmy modelowy cel istnienia demokracji) wybory powszechne to Naród decyduje tak naprawdę o tym, jaka winna być polityka zagraniczna Polski i jej działania w tym obszarze. To my przecież kierując się własnymi przekonaniami, dokonawszy dodatkowo analizy deklaracji wyborczej polityków i ich partii, głosując w wyborach powszechnych, jesteśmy suwerenem własnego państwa i decydujemy kto (partia lub określona osoba) ma nami rządzić i nas reprezentować.
Nietrudno sobie wyobrazić, jakie zabarwienie polityczne będzie miało owo gremium kierowane przez W. Cimoszewicza. Jego przeszłość i dotychczasowa kariera polityczna określa jasno jego sympatie i powiązania, jego politycznych przyjaciół: to postkomunistyczna SLD wraz z jej lewicowymi pobratymcami skupionymi niegdyś wokół UD czy UW.
Preferencje polityczne Polaków są jednoznaczne: szeroko rozumiana Lewica postkomunistyczna znajduje się obecnie na obrzeżach polskiej polityki i w żaden sposób drogą demokratycznych wyborów nie ma w najbliższej przyszłości szans na oficjalne zarządzanie Polską. Samo SLD ma swój stały elektorat a prawie żadnego nie mają sfrustrowani twórcy współzałożyciele III RP, w stylu Frasyniuk, Onyszkiewicz, Mazowiecki oraz Ci wszyscy, którzy tworzą wzajemne towarzystwo adoracji spod znaku TW i oficerów prowadzących.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Chłopcom znudziła się już rola bycia anonimowym decydentem polskiej polityki. Już chyba mają dosyć bycia tylko i wyłącznie sławetnym meblem z filmu MIŚ, do którego w akcie wiernopoddaństwa śpiewał jeden z bohaterów: "łubu, dubu, łubu dubu, niech nam żyje prezes naszego klubu".
Wybory powszechne Chłopcom nigdy nie dadzą władzy więc dlaczego nie skorzystać z wyraźnego osłabienia premiera i jego PO? Osłabienia, które w konsekwencji mogłoby (o ile to prawda) dla D. Tuska skończyć się nawet Trybunałem Stanu (przeciek do świata przestępczego i własnych kolegów o prowadzonych działaniach operacyjnych CBA). A przecież D. Tusk i jego otoczenie to etatyści, dla których władza sama w sobie jest celem ich życia politycznego? Tego typu ludzie, o czym Chłopcy dobrze wiedzą, dla władzy i jej utrzymania są w stanie zrobić wszystko, nawet nie demokratycznymi metodami stworzyć nowy oficjalny ośrodek władzy!
A wtedy można będzie już opuścić wspomniany mebel i bezpośrednio słuchać od PO-wców jakże miłej dla ucha pieśni: łubu dubu, łubu dubu, niech.... itd...
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
środa, 9 grudnia 2009
MORZE NA SAHARZE
Witam
Niestety nie wytrzymałem i niniejszym tekstem łamię swoje postanowienie nie zabierania głosu w dyskusji na temat temat TEMPERATURY WÓD MÓRZ WYSTĘPUJĄCYCH NA SAHARZE!*
Co prawda na tej największej na ziemi pustyni MORZA NIE WYSTĘPUJĄ (ba, o wodę tam staaasznieee ciężko), ale przecież nie znaczy to, że NIE MOGĘ DYSKUTOWAĆ o temperaturze tych wód! A co najmniej zadać pytania fundamentalnego: JAKA TA TEMPERATURA WINNA BYĆ I JAKA BY BYŁA GDYBY JEDNAK NA SAHARZE TE MORZA WYSTĘPOWAŁY! Dalej idąc tym tropem wyłania się konieczność szerszej analizy całego zjawiska, którą winienem rozpocząć pytaniem: DLACZEGO (do diaska!) NA SAHARZE TYCH MÓRZ NIE MA I CO JEST TEGO POWODEM?, dlaczego - mimo takiej intensywności rozwoju techniki i technologii - CZŁOWIEK (mimo prób i licznych wypraw) NIE STWORZYŁ ŻADNEGO MORZA NA SAHARZE! I dalej czy stworzenie takiego morza było i jest w ogóle możliwe?
Na tak zasadnicze, wyżej postawione pytania musiałbym oczywiście poszukiwać odpowiedzi! Musiałbym więc, z mozołem je szukając, tworzyć zawiłe hipotezy zerowe i alternatywne, szukać alternatyw powiązań przyczynowo-skutkowych, budować scenariusze działań i wydarzeń.
Niestety muszę jednak wszystkich szczerze przeprosić! Ze względu na fakt, iż podejmuję się li tylko wyłącznie działań mających jakikolwiek sens, muszę zrezygnować z dalszej dyskusji w tym temacie.
Bo tak naprawdę to nie ma dzisiaj sensu. Morza na SAHARZE NIE MA i nie będzie a dyskusja o temperaturze jego wód jest bezcelowa. Mało tego w Kopenhadze trwa właśnie walka z Globalnym Ociepleniem, z której frontu słychać wołania o bezwzględną konieczność ograniczania przez człowiek emisji w przestworza CO2. Tak więc - wobec faktu, iż na ziemi najwięcej CO2 emitują właśnie morza i oceany - sama idea stworzenia przez człowieka dodatkowego źródła emisji CO2 w postaci MORZA NA SAHARZE, stała się a'priori czysto iluzoryczną i można ją swobodnie wrzucić do piwnicy (co by może wnukowie wiedzieli, że takowy zamiar dyskusji o MORZU NA SAHARZE miałem).
Pozdrawiam
P.S. (w ramach politycznych wydarzeń bieżących)
Platforma Obywatelska tonie, rząd D. Tuska jest najgorszym rządem od 1989 roku. Wszystkie obietnice złożone w Kampanii Wyborczej nie były poparte żadną analizą możliwości i ich spełnienia. Od samego początku były JEDNYM WIERUTNYM KŁAMSTWEM WYBORCZYM. Donald Tusk jest nawet bardziej w tym względzie przebiegły niż bohater książki "Folwark Zwierzęcy" G. Orwella, przywódca zwany niejakim Napoleonem!
Gospodarka (jej finanse) jest na skraju bankructwa, upadły stocznie, prawdopodobnie upadną Zakłady Chemiczne Police. Rząd zezwolił na wyprowadzenie z Polski od 100 do 200 mld złotych (gra na złotym i asymetryczne opcje walutowe). Mało tego popełnia ten sam błąd (działanie celowe?) i pozwala na spekulację złotym obecnie! D. Tusk z ekipą lekceważą zdrowie Polaków jednocześnie okłamując ich (Kopacza vs. szczepionka ze Szwecji), brakuje pieniędzy na leczenie. Członkowie rządu mają nieczyste powiązania z prywatnym biznesem ogólnie kojarzonym ze strukturami mafijnymi. Minister finansów nadzorujący NASZE PIENIĄDZE jest też obywatelem Wielkiej Brytanii i po uszy zadłużony prywatnie w bankach londyńskich (które wcześniej grały na złotym i okradły polskich przedsiębiorców oferując im wspomniane opcje walutowe). Mało? Członek polskiego rządu jest jednocześnie cieciem w niemnieckim gospoddarstwie, D. Tusk łamie prawo bezpodstawnie zwalniając szefa CBA, ba może znaleźć się w kręgu podejrzanych o udzielenie informacji dla świata przestępczego o powziętej w ramach sprawowania swego urzędu, informacji o dzianiach operacyjnych prowadzonych wobec tego świata przez polskie służby specjalne!!!
I w tym całym zamieszaniu próbuje się narzucić (odgrzać i przypomnieć?) społeczeństwu taki oto obraz: ostatnie cztery lata to rządy prawicy w postaci PiS i PO. Tak więc próbuje się w perfidny sposób ubabrać w PO-wskim szambie partię Jaoraława kaczyńskiego! Tak umoczoną prawicę pewnie należałoby więc zastąpić nowoczesną LEWICĄ w postaci SLD-bis lub SD z Olechowskim na czele.... jakie to by było cool wobec socjalistycznej Unii Europejskiej!
Wobec bieżącej niegodziwości rządu PO niech mi będzie wolno zaprotestować przeciw takiemu stawianiu sprawy i dyskusji o nigdy nie zaistniałym w przeszłości bycie jakim była mrzonka o PO-PiSie. Nie dyskutujmy o MORZU NA SAHARZE, ALE PROBLEMACH RZECZYWISTYCH, o przerażającej rzeczywistości naszej Ojczyzny!
Jeżeli kogoś uraziłem niniejszym postem to z góry przepraszam. Jeżeli się mylę... to rzecz ludzka... w dyskusji na argumenty mogę przecież zmienić zdanie! A jeżeli dyskusja o PO-PiS jest wyłącznie promocją autorskiego dzieła, to tym bardziej przepraszam... że pozwoliłem sobie na "wkręt" emocjonalny...
*(tekst poniższy powstał jako zbiór luźnych przemyśleń zainspirowanych przez ogłoszenie przez szefa Salon24, Pana Igora Janke, konkursu: Bilans 4 lat PiS i PO)
WOŁANIE O NAPRAWĘ RZECZPOSPOLITEJ!
Witam
Nieraz dobrze spojrzeć na siebie oczami innych. Warto też przejrzeć się dokładnie w lustrze i dostrzec zmarszczki upływającego czasu, a nie żyć w błogiej nieświadomości iż cały czas wygląda się jak dwudziestolatek. Dla wewnętrznego oczyszczenia i przywrócenia "istoty rzeczy" jakże korzystną jest umiejętność (przychodzi do niektórych z wiekiem) hipotetycznego "wyjścia' z siebie" i jako te drugie moje "ja" wnikliwego i krytycznego spojrzenia na to moje pierwsze, funkcjonujące na co dzień w rzeczywistości.
Powyższe dotyczy również nabycia umiejętności dostrzegania owej "istoty rzeczy" w funkcjonowaniu społeczeństw, rządów i państw.
Jestem daleki od stwierdzenia, że przez lata swojego życia takową umiejętność nabyłem, ale chciałbym podzielić się z Wami pewną subiektywną refleksją. Być może w jakimś stopniu jest ona jednak takim małym kroczkiem, który przybliża choć trochę do uzyskania odpowiedzi na pytanie: DLACZEGO POLSKA OBECNA JEST TAK ZEPSUTYM PAŃSTWEM?. I poszukać recepty na jej naprawę.
Patrząc na to, co obecnie dzieje się w Polsce nietrudno przecież o konstatację (jeżeli Ktoś ma nawet katar to i tak to wyczuje): POLSKA DZIŚ WPROST CUCHNIE FETOREM GNIJĄCEJ WONI ROZKŁADAJĄCEGO SIĘ TRUPA!
Bo czyż nie jesteśmy świadkami powolnego procesu całkowitej degrengolady Naszej Ojczyzny? I to we wszystkich aspektach funkcjonowania państwa: w skali mikro - od rozpadającej się rodziny i więzi rodzinnych aż do - w skali makro - organizacyjnego i instytucjonalnego rozpadu organizacyjnych struktur państwa? I nie odnosi się ona tylko do samej partii rządzącej - PO i p.o. Premiera D. Tuska. Obejmuje całą naszą klasę polityczną po 1989 roku i również nas samych, Polaków - wyborców.
Już kiedyś wskazywałem na fakt, że odzyskanie przez Polskę suwerenności i niepodległości po latach panowania "sowieckiego" nie stało się niestety przełomem moralno-etycznym całego Narodu. Nie stworzyliśmy nowej jakości życia publicznego i prywatnego, która nakierowywałaby nas na przestrzeganie w codziennym życiu obowiązujących norm, zarówno prawnych, jak i moralnych.
Takie pojęcia jak: patriotyzm, honor, ojczyzna, przyzwoitość, służba publiczna, uczciwość, praworządność zostały zrelatywizowane przez narzuconą nam globalistyczną współczesność a ich właściwa wartość stała się niejako anachronizmem, prawie nieprzystającym do rzeczywistości absurdem.
Sposób funkcjonowania naszego państwa nie sprzyja zresztą owym wartościom. Polskie społeczeństwo nie wierzy w prawo i instytucje z nim związane jak: sąd, prokuratura czy policja. Większość Polaków nie zna prawa i nie ma - ze względu na ubóstwo - do niego dostępu. Hermetyczność środowiska prawniczego i wiedzy prawniczej oraz przykład wielu nieprawidłowości i niedoskonałości prawnej RP tworzą w naszym społeczeństwie przeświadczenie, że obywatele nie są równi wobec prawa. Ową nierówność - której czynnikiem sprawczym jest zamożność i pozycja społeczno-zawodowo-polityczna - widzą wszędzie: w swoim miejscu pracy, gminie, powiecie, urzędzie skarbowym czy też wreszcie w skali makro, czyli instytucjach takich jak rząd czy parlament.
Przez 20 lat polskie "elity" polityczne nie były źródłem powstawania nowego, prawego Państwa. Stały się raczej w oczach jego obywateli synonimem małostkowości, karierowiczostwa, partyjniactwa i korupcji. Można powiedzieć, że "ryba psuje się od głowy" i tak też polskie "elity postokrągłostołowe" doprowadziły do zepsucia całego państwa. Podstawą był oczywiście brak rozliczeń z przeszłością i umożliwienie przestępcom komunistycznym swobodnego funkcjonowania i rozwoju w nowej Polsce. Ich sposób działania i wyznawane wartości życiowe stały się więc obowiązującymi w III RP. "Homo sovieticus" i jego cechy nie stały się więc w dwudziestoleciu 1989-2009 obiektem krytyki a wręcz przeciwnie: nastąpiło jego przepoczwarzenie w "kolorowe opakowanie", puste w środku.
I tacy, my Polacy, jesteśmy obecnie właśnie takim kolorowym opakowaniem, w środku pustym lub zawierającym cokolwiek cuchnącą treść. Taki jest też Donald Tusk i jego towarzysze (dlatego też jesteśmy skłonni dalej głosować na niego i jego PO), taka też jest nasza cała klasa polityczna.
Rządzą nami nie PRAWDZIWE POLSKIE ELITY, ale prości, zwykli, małostkowi ludzie, jakże pospolici i jakże podobni do przeciętnego Polaka, nas samych.
Bo tak naprawdę jakość państwa zależy od jakości ludzi go budujących i zarządzających. Zależy od ich wielkości, w sensie posiadania propaństwowej wizji rozwoju i umiejętności wprowadzania jej w życie. To tak jak w normalnej firmie: jej sukces zależy od wielkości jej właściciela lub grupy osób nią zarządzających. Wielkie firmy miały WIELKICH szefów i właścicieli, WIELKIE PAŃSTWA wielkich przywódców i WIELKIE ELITY (w dobrym tego słowa znaczeniu).
Hitler i Stalin dobrze wiedzieli jak zniszczyć Polskę i Naród Polski - niszcząc właśnie elity, najznamienitszych Obywateli, mogących budować silne państwo i będących niedoścignionym wzorem dla swoich rodaków!
Stąd Katyń lub pomordowanie przez Niemców polskich naukowców w Krakowie. Stąd przeogromna wola wyłapywania i niszczenia wybitnych (nawet w skali mikro) Polaków-Patriotów w latach powojennych. Tak naprawdę ostatni Wielcy Polacy (i Ci z Lewa i z Prawa) godni piastować Najwyższe Urzędy Rzeczpospolitej zostali zamordowani we wczesnych latach 50-tych XX wieku. Ostatni Mohikanie zginęli z rąk NKWD pospołu z większości niepolską (ale o polskich nazwiskach) Bezpieką. Resztki z nich musiało emigrować!
Większość obecnej "elity to" właśnie niestety potomkowie prostych (o ile nie prostackich) spadkobierców ludzi z pogranicza klas średnich, niższych i sowieckich zdrajców. Tylko jednostki się niestety ostały.
Od dawna zastanawiałem się jak jak to jest możliwe, że dokonania w zakresie budowy i rozwoju państwa w okresie II Rzeczpospolitej są relatywnie i niewspółmiernie wyższe od dokonań ostatnich 20 lat. Odpowiedź jest prosta: II Rzeczpospolitą budowli polscy, wielcy patrioci, budowały propaństwowe ELITY (a przynajmniej stanowili oni na tyle liczną i silną grupę, która była zdolna nadać odpowiedni kierunek rozwoju Polski i jej państwowości). I to niezależnie czy reprezentowali lewą (socjaliści, nie mylić z komunistami), czy też centrum lub prawa stronę polityczną. Elity te w naturalny sposób więc mogły wyłonić spośród siebie ludzi mogących stać się prawdziwymi MĘŻAMI STANU!
Dzisiaj większość reprezentujących taką "karykaturę elit" np. naszych ministrów i posłów cechuje taka małość i prowincjonalizm polityczny, że tak naprawdę nadawałaby się li tylko i wyłącznie do czyszczenia butów przedwojennym Państwowcom.
Mój pogląd jest brutalny, ale - moim zdaniem - niestety prawdziwy a receptą na naprawę Rzeczpospolitej jest ZBUDOWANIE PRAWDZIWYCH PROPAŃSTWOWYCH ELIT. Wiąże się to oczywiście z rezygnacją z pseudoelit obecnie miłościwie nam panujących!
Czy jest to możliwe od zaraz?. Oczywiście nie! To praca na lata! Ale warto już teraz budować te elity choćby poprzez odpowiednie kształcenie Polaków i gloryfikowaniu takich polskich bohaterów jak np. Rotmistrz Pilecki, czy Jan Paweł II. Warto powrócić do "istoty rzeczy", dzięki której Polska przetrwała nawet przeszło 100 lat swojej bezpaństwowości... warto na nowo odkryć znaczenie słów stanowiących fundament naszego rozwoju: BÓG, HONOR I OJCZYZNA!
A przejściowo po prostu zacząć nazywać rzeczy po imieniu (złodziej jest złodziejem a nie tylko trochę złodziejem; nie można być nie do końca uczciwym bo albo się takowym jest albo nie; kłamstwo jest kłamstwem a nie do końca niedopowiedziana prawdą, itd) i eliminować z przestrzeni publiczno-politycznej ludzi miałkich i bezwartościowych. Wbrew pozorom jest w Polsce (ale i na emigracji, szczególnie tej z lat 1981-1983) wielu przyzwoitych Polaków mogących udźwignąć brzemię naprawy Rzaczpospolitej. Takowi znajdują się również wśród dzisiaj nam rządzących (ale są skutecznie atakowani i tłamszeni oraz ośmieszani, lub też "ściągani" w dół i marginalizowani).
Gdy Polską rządzić będą PRAWI I PRZYZWOICI ludzie, to MY sami zwykli Polacy - mając takie wzory i autorytety - staniemy się lepsi, uczciwsi, mądrzejsi i prawi. Będziemy coraz bardziej wartościowymi, wzajemnie się szanującymi ludźmi. A jeżeli tacy będziemy i będziemy się szanować to tak będziemy postrzegani i szanowani w Europie i na świecie.
Mimo wszystko wierzę, że taką Polskę i nas samych jesteśmy jeszcze w stanie zbudować! Trzeba tylko dokonać wyboru (na co idealnie w swoim wczorajszym poście na Salonie24 wskazał Rybitzky): Czy chcemy mieć Polskę Pileckich czy Michników!
Pozdrawiam
wtorek, 8 grudnia 2009
NATURA CZŁOWIEKA - EGOIZM!
Witam
Nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie!
To na wskroś mądre znaczeniowo stwierdzenie nieprzypadkowo jest fundamentalną podstawą współczesnego sądownictwa.
Ale nie tylko. Rozszerzając jego znaczenie można wskazać, ze jest podstawą współczesnej demokracji a implikacje jego rzeczywistej realizacji są koniecznymi do prawidłowego rozwoju każdego człowieka.
Bo czymże jak nie skutkiem tej jego rzeczywistej (w szerokim znaczeniu) realizacji jest pluralizm i istnienie partii politycznych, a tym samym samym wolnych wyborów i funkcjonowania zasady demokratycznego trójpodziału władzy? A w odniesieniu do jednostki cały proces jej wychowania (rodzice) a później dokonywanych przez nią wyborów życiowych określających jej miejsce i znaczenie w społeczeństwie? Społeczeństwie, w ramach którego ukształtowane zostały podstawowe zasady wzajemnego współistnienia jednostek i ich grup.
W sensie społeczno-politycznym skutkiem jej podważania i eliminacji było powstawanie wszelkich totalitaryzmów i autorytaryzmów, w sensie zaś indywidualnym jest źródłem wszelkich patologii, przestępstw czy przemocy.
Człowiek ze swojej natury nie lubi być oceniany (sądzony) przez innych. Jest egoistą. Jego dobro własne jest nadrzędnym wobec wszystkiego innego. Ta cecha jest oczywiście przenoszona też na tworzone przez niego społeczne grupy oraz "stada", w których funkcjonuje. Czy jest to rodzina, partia polityczna, własna firma, organizacja dobroczynna, kościół, etc.
Ten właśnie egoizm i dbałość o własnego siebie (grupę) rodzi pokusę narzucania swojej woli innym. Skłania do podejmowania wobec innych działań, które w konsekwencji mają nieść dla niej korzyść. Człowiek zbudował cały zestaw środków i instrumentów, przy pomocy których tę korzyść chce osiągnąć. Począwszy od takich jak: przekonywanie, perswadowanie, udowadnianie, pozyskiwanie, poprzez budowę norm prawnych i moralnych, instytucji nacisku oraz przymusu, aż po - w ostatecznej formie - eliminowanie, unicestwianie jakichkolwiek zagrożeń mogących wpływać niemożność uzyskania owej korzyści (wojna, morderstwo) . Mało tego ludzie i ich grupy są w stanie nawet kreować nieistniejące zagrożenia, których likwidacja pozwoli utrzymać, zwiększyć lub zmaksymalizować ową subiektywną korzyść.
Ale homo sapiens jest też istota rozumną! Ta jego unikalność i wyjątkowość pozwala mu ciągły rozwój, jest motorem postępu techniczno-technologicznego, budowy cywilizacji. Pozwala też na zrozumienie trywialnie podstawowego faktu: jego egoizm nie jest jedynym! Na świcie są miliardy podobnych do niego egoistów dążących do uzyskania i maksymalizacji własnych korzyści, które jednocześnie w mniejszym lub większym stopniu ograniczają możliwości owej maksymalizacji jego własnych. Z tego też wynika zdanie sobie sprawy z równie oczywistych faktów: niemożności uzyskania przez niego własnych korzyści skończenie dla niego absolutnych, a hipotetyczne osiągnięcie tego absolutyzmu w konsekwencji byłoby jego samounicestwieniem.
Zrozumienie powyższych prawidłowości zmusza więc jednostkę do współistnienia z innymi jednostkami, rodzi pluralizm, consensus oraz tolerowanie innych. Rodzi też konieczność rezygnacji z części własnych korzyści i uzasadnia celowość poddawania się opiniom, ocenom i sądom innych.
Dla przeżycia i samego faktu istnienia jednostka potrzebuje więc innych ludzi. Stąd tak ważne jest dla nas posiadanie np. prawdziwych przyjaciół mogących nas ocenić, osądzić, dać radę i pomoc, a tym samym uchronić nas przed samounicestwieniem (niekoniecznie w sensie fizycznym ale też indelektualno-emocjonalnym). W kategorii społeczeństw i państw ludzkość, zabezpieczając się właśnie przed całkowitym upadkiem, stworzyła zasady wzajemnego współistnienia, które współcześnie nazywamy demokracją. I dlatego też jej fundamentalną zasadą jest możność dokonywania przez nas ocen i sądów zachowań i działań innych.
Warto o tym pamiętać obserwując otaczający nas świat i mechanizmy jego funkcjonowania. Warto o tym pamiętać zastanawiając się, czy jest możliwym dokonanie sprawiedliwej oceny własnych działań przez samego siebie (np. w kontekście sądzenia przez siebie własnych przewinień - vide: czy Komisja Śledcza, w której PO ma decydujący głos jest w stanie dokonać osądu tejże PO) . Warto o tym pamiętać powstrzymując się przed krytykowaniem własnych przywódców oraz ugrupowań politycznych w imię niezbędności utrzymywania ich krystaliczności. Czyż nie jest to czasem działanie powodujące w konsekwencji ich proces samounicestwienia? (podzielam tutaj opinię wyrażoną przez Chłodnego Żółwia w poście: Oni mordują PIS!: http://chlodnyzolw.salon24.pl/142885,oni-morduja-pis). Warto też o tym pamiętać śledząc działania mediów i dziennikarzy zwracając uwagę na ich dążność do maksymalizacji własnych korzyści. Czyż możliwym jest żeby działali Oni wbrew sobie, niszcząc i pokazując niegodziwości tych, od których zależy ich funkcjonowanie? (vide: czy możliwym jest bycie uczciwym dziennikarzem, jeżeli otrzymuje się wynagrodzenie za swój tekst?).
I na koniec warto o tym pamiętać oceniając zachowania określonych grup ludzi, a szczególnie instytucji i funkcjonariuszy państwowych. Bo jeżeli celem ich funkcjonowania jest maksymalizacja ich egoistycznych korzyści dająca w konsekwencji rozwój Ojczyzny, Polski i Narodu (który reprezentują), to warto ich wspierać, krytykować, oceniać, dawać rady i w konsekwencji na nich głosować. W przeciwnym razie - kiedy maksymalizacja ich egoistycznych korzyści powoduje osłabienie Ojczyzny, Polski i Narodu a tym samym nas wszystkich - należy uczynić wszystko (prawnie dozwolone), aby nie mieli możliwości funkcjonowania - jako nasi reprezentanci - na scenie politycznej.
Pozdrawiam
poniedziałek, 7 grudnia 2009
KREATORZY III RP ZLEKCEWAŻYLI CBA!
Wiele już napisano na temat Afery Hazardowej. Sam pisałem (i podtrzymuję tę opinię), że konsekwencją jej rzeczowego wyjaśnienia, byłby upadek PO a sam D. Tusk mógłby się znaleźć w sytuacji grożącej być może nawet Trybunałem Stanu! (ewentualny przeciek). Byłby tym samym upadkiem rządu i Parlamentu.
Usunięcie PiS-owskich członków Komisji nie było więc żadnym "błędem taktycznym", nie była to żadna samowolka PO-wskich członków tejże. Nie wierzę również w przypadek zniknięcia posła PSL podczas kluczowych omawianych głosowań (przecież wicepremierem jest Pawlak z PSL!).
Zgadzam się natomiast z argumentacją, że skład osobowy części jej członków, reprezentujących jedną z partii, był przez nią dobrany nie dla wyjaśnienia sedna afery. Tak jest! Tymi członkami komisji hazardowej są członkowie Platformy Obywatelskiej! Oni zostali wskazani przez swego Włodarza - J.E. Tuska do tej komisji w jednym celu: sprawić, żeby afera nigdy nie została wyjaśniona. Nieprzypadkowo więc członkami tymi zostały osoby tak naprawdę wizerunkowo w ogóle nie kojarzone w świadomości Polaków z Platformą Obywatelską i D.Tuskiem, to dlatego D.Tusk czeka i odwołuje zapowiadane konferencje prasowe.
Mało tego: PO-wscy członkowie komisji dostali ów rozkaz z nakazem bezwzględnego ich wykonania - nawet kosztem Śmierci Politycznej Ich Samych. Oni wiedzą, że gdyby sytuacja taka zaistniała i wódz ze sztabem tak postanowią to maja zostać Kozłami Ofiarnymi!
PO zrobi wszystko, żeby tej afery nie wyjaśnić. Ani PO, ani PSL nie sa w tej chwili gotowe na nowe wybory. Śmierć polityczna Tuska oznaczałaby całkowite przemeblowanie polskiej sceny politycznej, gdzie ponowne zwycięstwo L. Kaczyńskiego byłoby oczywistością.
Tego scenariusza nie przewidzieli OFICEROWIE PROWADZĄCY rządową partię i NADZORUJĄCY III RP . Nie docenili przyzwoitości, pracowitości i skuteczności prowadzonego przez M. Kamińskiego CBA. Nie przypuszczali, żyjąc w swoim błogostanie wyjątkowości, że Ktoś może zbudować skuteczną i nie powiązaną z nimi służbę specjalną w służbie Rzeczpospolitej, i że ona w ogóle może być skuteczna. I właśnie zlekceważenie przez postkomunistyczne specsłużby M. Kamińskiego i raczkującej CBA było jedynym powodem, że Tusk pozwolił mu być na stanowisku. Miał zapewnienie od swoich oficerów, że jest On niegroźny a politycznie dla Tuska było to korzystne. Pomylili się a Oni nie lubią się mylić. Dlatego też się wściekli i nakazali D. Tuskowi natychmiastowe usunięcie, nawet wbrew prawu, M. Kamińskiegio i Tusk oczywiście rozkaz wykonał.
KREATORZY III RP nie mają przygotowanego scenariusza reakcji na zaistniała sytuację. Po prostu jej nie przygotowali bo zlekceważyli CBA. Teraz więc jest kwestia podstawowa. Nie dopuścić do szybkiego upadku rządu (a tym samym "zabić" komisję hazardową)... a co później....
Chłopcy pewnie teraz nerwowo ustalają nową strategię, bo przecież A. Olechowski i jego SD jeszcze nie gotowe zastąpić PO! Stąd ten chaos!
Fikcja polityczna? Wątpię!
Pozdrawiam
P.S.
Chłopcy maja jeszcze na głowie IPN. U Lisa za chwilę pewnie Alek zrobi z IPN faszystów!