Witam
Portal gazeta.pl podał prawdziwe i zaskakujące przyczyny tak szybkiego wczoraj opuszczenia siedziby swojego sztabu wyborczego przez kandydata PO, zapalonego myśliwego, Bronisława Komorowskiego! Otóż potral ten w artykule zatytułowanym: Powyborczy poniedziałek: Komorowski w Afganistanie, Kaczyński w Szczecinie podaje m.in. takie oto rewelacje:
"Do drugiej tury wyborów zostały dwa tygodnie. Kandydaci walczą o każdy głos (...) Tymczasem Bronisław Komorowski niespodziewanie udał się z wizytą do Afganistanu - dowiedziało się Radio TOK FM. Marszałek Sejmu pełniący obowiązki prezydenta wyleciał z Polski już wczoraj po godz. 22.00 (...) Komorowski powiedział w Afganistanie, że "żadne przyspieszone decyzje o losach misji nie będą podejmowane". - Jest wyraźna cezura czasowa, w której będzie można sprawdzić, czy zwiększony wysiłek państwa polskiego, jeśli chodzi o liczbę żołnierzy w Afganistanie, przyniesie efekt. Tą cezurą są niewątpliwie wybory parlamentarne, które odbędą się w Afganistanie we wrześniu tego roku - powiedział Komorowski. Jak ocenił, mogą one stworzyć szansę na stworzenie nowych rozwiązań. - Natomiast po wyborach parlamentarnych w Afganistanie czeka nas rzetelna dyskusja o tym, jaki cel sobie stawia Polska w ramach NATO; co chcemy proponować jako rozwiązania całego Sojuszu i jak będziemy budowali własny kalendarz zaangażowania w Afganistanie - dodał. Komorowski przypomniał, że na listopad planowany jest szczyt NATO poświecony m.in. operacji ISAF. - To będzie dobry moment na dyskusję w ramach całego Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale także do formułowania polskiego poglądu na sprawy obecności NATO jako całości, a także obecności Polski w misji afgańskiej - ocenił".
Przyznam szczerze, że jestem coraz bardziej zniesmaczony a nawet zażenowany postawą Sztabu Wyborczego B. Komorowskiego i jego samego.
Zauważcie! Owa wizyta wyszła na jaw dopiero dzisiaj, ale przecież musiała być przygotowana o wiele wcześniej! Dlaczego o tym nie informowano wyborców? Dlaczego tę wizytę trzymano w tajemnicy? I teraz fundamentalne pytanie (dla mnie będące już raczej odpowiedzią): Czy gdyby Bronisław Komorowski wygrał wczoraj wybory w I turze (czego niemal byli pewni Tusk i z koleżankami oraz koleżkami od hazardu i od "deali" na prywatyzacji szpitali), to poleciałby do Afganistanu? Odpowiadam: szczerze wątpię!
Jeżeli mam rację to myślenie propaństwowe i traktowanie swojej publicznej służby na rzecz Polski i Polaków jest wręcz w Platformie Obywatelskiej sprowadzone do miernej i powierzchownej a nawet prymitywnej oraz prostacko perfidnej li tylko "wyborczej gry PR-owej". Oni po prostu mieli przygotowaną tę wizytę właśnie na wypadek, gdyby jednak Myśliwy nie wygrał już w I turze!
Jak mają się wobec tego czuć polscy żołnierze, którzy codziennie narażają swoje życie w niebezpiecznym Afganistanie a wielu z nich już niestety zginęło? Czy perfidne i małostkowe wykorzystywanie polskich żołnierzy i tragizmu naszej misji w Afganistanie (przypominam, że jeszcze nikomu nie udało się podbić tego kraju... wiele o tym wiedzieć powinien przecież Myśliwy... bowiem ma sporą gromadkę przyjaciół wśród dawnego WSI a ten ostatni z kolei od zawsze był w Polsce usłużny wobec KGB... i Moskwie przecież też nie udała się wyprawa podbojowa do Afganistanu) nie jest potraktowaniem tych żołnierzy jako "zwykłych pionków na szachownicy wyborczej PO"? Czyż B. Komorowski takim postępowaniem nie udowadnia swojej pogardy wobec tych żołnierzy i nie pokazuje swojego wyrafinowanego cynizmu (jak wtedy, gdy niespełna dwie godziny po tragedii smoleńskiej, nawet jeszcze nie wiedząc czy Lech Kaczyński naprawdę nie żyje... już ogłosił się - być może nawet niekonstytucyjnie - Pełniącym Obowiązki!). Na miejscu żołnierzy w Afganistanie odwróciłbym się plecami do stojącego przed nimi B. Komorowskiego, ściągną spodnie, pochylił się i pokazał mu swoje cztery litery... Tylko na taki gest zasługuje jego postawa i rozgrywanie Afganistanem swojej kampanii wyborczej. A fe... dla mnie to obrzydliwość...
I teraz nie dziwmy się, że D. Tusk, B. Komorowski i cała ta "ferajna" od Niesiołowskiego po Wajdę i Bartoszewskiego myślała, że Jarosław Kaczyński będzie opierał swoją kampanię na tragicznej śmierci swojego brata śp. Prezydenta Profesora Lecha Kaczyńskiego!
Każdy innych ocenia swoją miarą... Jeżeli teraz sztab Myśliwego posunął się do wykorzystywania misji w Afganistanie oraz tragizmu żołnierzy tam przebywających lub już nieżyjących... to wyobraźmy sobie, gdyby np. taki D. Tusk miał brata bliźniaka i ten brat jako prezydent zginąłby w podobnych okolicznościach jak Lech Kaczyński... Toż przecież zapewne ta śmierć byłaby główną osią i podstawą jego ewentualnej kampanii prezydenckiej... (mam nadzieję, że się mylę... i jak ja bym chciał się mylić w ocenie PO i samego D. Tuska, ale jakoś nie potrafię znaleźć argumentów pozytywnych na ich rzecz)..
Stąd chyba wynikała bezradność sztabu Myśliwego. Był kompletnie zaskoczony postawą w kampanii wyborczej Jarosława Kaczyńskiego i nie potrafił zbudować skutecznej strategii swojego kandydata... po prostu Chłopcy byli zdezorientowani i bezsilni wobec klasy i osobowości Jarosława Kaczyńskiego, który przerasta już ich nawet nie o głowę, ale o cały tułów (nawet tak duży jak tego przecież wysokiego Myśliwego)...
Oj, boją się Chłopcy, boją naszego Jarosława...
Pozdrawiam
P.S.
Użyłem w tekście nazwy "myśliwy" w znaczeniu pejoratywnym, bowiem - jak wiele razy dawałem temu wyraz - nie rozumiem traktowania zabijania jako pasji samej w sobie i hobbystycznej rozrywki, której ucieleśnieniem jest chociażby wieszanie na ścianach "trofeów" myśliwskich!
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.