Witam
Jako - że nie lubię sytuacji - które Ktoś z jakiegoś egoistycznego powodu uważa a'priori za jemu zagrażające, zawsze staram się ponownie zapytać i dopytać...
Wielkość i małostkowość ludzi przejawia się w działaniach spontanicznych... inaczej mówiąc: emocje wyrażają nasze wnętrze i sprawiają, że jednostki są... lub tylko funkcjonują...
"Funkcjonować" może i nawet "wyjęta z lodówki oraz trzęsąca się ze strachu przed rozpuszczeniem galaretka", "Być"... to już nie każdemu jest dane...
Tak sobie rozmyślając postanowiłem powtórzyć mój post, który jakoś 'a'priori został uznany przez "bywalców salonów" za im zagrażający i zginął śmiercią naturalną w niebycie powodziowych piwnic...
Ciekawe... Czy owi Bywalcy funkcjonują, czy są?
Tekst trochę uzupełniłem, co by nie być posądzonym o plagiat siebie samego... a niektórym przecież w taki sposób niszczyć innych i rozumieć świat: "tak toczno prikazano"!
Stąd, z czystym sumieniem, mogę sobie pogaworzyć:
"Entliczek pentliczek, malowany Okrągły Stoliczek,
Na kogo wypadnie... na tego bęc...
W zależności z Kim i za Kogo chciałby wypić szampana niejaki SOWA – Dukatem Markowym zwanym,
Tak wybory będą zawsze dla niego kolorowym snem, bodajże od dawna oczekiwanym i zaplanowanym..."
......................................................................................................................................................................
Chcę podjąć się napisania dość obszernej notki dotyczącej tzw.: praw autorskich treści blogowych pisanych przez blogerów w postaci artykułów czy też notek.
Przyjęło się, że to blogerzy wykorzystują treści internetowe i oficjalnych dziennikarzy... ale w drugą stronę to chyba też obowiązuje.
W tym obszarze pojawiają się następujące problemy:
1. Czy i w jakim stopniu dziennikarze wykorzystują pomysły i treści blogerów publikując je jako swoje i otrzymując za to wynagrodzenie.
2. Czy pisząc swoje teksty a korzystając z treści blogerów podają źródła informacji?
3. Jeżeli wykorzystują takie treści bez wiedzy blogerów to chyba popełniają niedozwolony plagiat i wkraczają poza sferę prawną...
4. W jakim stopniu treści blogerów są chronione prawem autorskim... we wszystkich krajach sama treść teksu jest własnością jej autora (chodzi mi o blogerów posiadających rejestrowanego nicka). W tym kontekście oczywiście dotykamy problemu jawności blogosfery. Ale: np. może istnieć tajemnica handlowa pomiędzy blogerem a określonym Wydawcą o tajemnicy tożsamości (podobnie jak w przypadku autorów piszących pod pseudonimami).
5. Czy jeżeli bloger publikuje swój post na forum, które z zasady jest spółką nastawioną na zysk (np. każda spółka prawa handlowego, w tym sp. z o. o.) nie powinien otrzymywać wynagrodzenia w zależności od ilości odwiedzin stron autora? (oczywiście pytanie: w jakim procencie? - przecież forum istnieje tylko z blogerów, więc Oni, czyli blogerzy winni np. ściągać 99,999% zysków - no może trochę mniej!). Na razie pomijam kwestię tzw.: adminów promujących dane teksty, ale w momencie, kiedy zysk adminów zależeć będzie od popularności danego blogera to będą raczej przychylni (oczywiście można tym sterować, ale też sterując spowodować, że forum przestanie być atrakcyjne dla blogerów).
6. Czy jeżeli bloger publikuje na forum nastawionym na zysk, na którym bez jego wiedzy pojawiają się jakiekolwiek reklamy firm obcych, ma prawo partycypować w zyskach forum, które publikuje ową reklamę? Przecież to teksty blogerów skłaniają danego reklamodawcę do umieszczenia swojej reklamy! Jeżeli zaś Ktoś lub Coś potrafiło skanalizować ileś tam blogerów w jednym miejscu to nie powinna mu się np. należeć zapłata?... ale tylko oczywiście w wysokości 10-20%... RESZTĘ winni otrzymywać chyba blogerzy? Nieprawdaż? Normalna gazeta funkcjonuje na zasadzie wierszówek i jednocześnie zarabia...
7. Oczywiście w przypadku dobrowolnego zrzeczenia się opłat bloger może publikować gdzie sobie chce a muzy mogą tylko piszczeć!
8. Również publikacje na forach, które z zasady są non profit ten problem nie występuje,
9. Temat ten nie dotyczy również własnych blogów blogerów, na których oni sami mogą zarabiać i pisać, co im się żywnie podoba (dopóki BOND, czyli ABW-owaty, w stylu Łukaszenki nie będzie chciał ocenzurować internetu!).
Co sądzicie o takim pomyśle... wydrążenia tematu do końca... przecież nowy Prezydent musi się czymś wykazać? A może szeroka dyskusja jest niepotrzebna?... Może "walę" kulą w płot i nie zależy Wam, Kto zarabia na Was bez Waszej Wiedzy, tworząc np. z Was "niby redaktorów naczelnych" i otrzymując dotacje w ramach pomocy z Unii Europejskiej?. A może jednak trzeba wywołać burzę i być może słusznie? Czy regulamin Nas zobowiązuje do czegokolwiek? Bez nas fora by nie istniały a zostałyby się tylko (i chyba słusznie fora non profit i autorskie... np. na bloggerze?).
Pamiętaj!... Mając swojego Bloga... Nie musisz się Bać, że Cię wytną!
A archiwizując swoje teksty i komentarze "utrzesz nosa" nikczemnym cenzorom, niszczącym Twoją twórczość, czyli własność!
Pozdrawiam wszystkich... i również tych a'priori zagrożonych "kanalizatorów myśli".
P.S.
Tekst dedykuję wszystkim tym, których od początku ceniłem - niezależnie od ewentualnych różnic poglądów - np. Łażącemu Łazarzowi, toyahowi i wielu innym (przepraszam za brak nickowej personifikacji)
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com
Można temat podrążyć. Praca bowiem jest pewną wartością. Sądzę że US lub PIP spokojnie mogłyby wyegzekwować od Sp.z o.o. nie płacącej za pracę z której mają przychód należne podatki. I nie jest ważne co sobie podpiszą w umowie!
OdpowiedzUsuńJeśli Ja Tobie sprzedam samochód za złotówkę, bo tak się umówiliśmy to i tak zapłacimy podatek "właściwy"!