Moje posty

sobota, 5 lutego 2011

Polska jeszcze naszą Ojczyzną?


Ojczyzna to... "termin o dwojakim znaczeniu, odnoszącym się do przestrzeni istotnej dla pojedynczego człowieka (jednostki) bądź zbiorowości (narodu), wyznaczone zwłaszcza miejscem urodzenia tych osób, ich zamieszkiwaniem przez istotną część życia, czy miejscem pochodzenia ich przodków bądź rodziny. Na podstawie teorii Stanisława Ossowskiego wyróżnia się ojczyznę prywatną i ojczyznę ideologiczną. Pierwszą z nich jest przestrzeń wyznaczona miejscem urodzenia czy zamieszkiwania pojedynczego człowieka, druga – wspólnym terytorium narodowym. W myśl tych założeń ludzie należący do jednego narodu mogą mieć różne ojczyzny prywatne, wspólna jest dla nich natomiast ojczyzna ideologiczna. Członkowie danego narodu mogą mieć jednak różne koncepcje ojczyzny ideologicznej oraz w różnoraki sposób artykułować swą przynależność do danej wspólnoty narodowej" (źródło: wikipedia).

Tak...

Każdy z nas ma swoją "małą ojczyznę", którą może być zarówno własne mieszkanie, rodzina, grono przyjaciół czy też jakieś miejsce, zespół miejsc lub ludzi, z którymi w jakikolwiek sposób człowiek się identyfikuje, posiada związki emocjonalne-uczuciowe lub poprzez zindywidualizowany system postrzegania za takową własną "małą ojczyznę" uważa. Najważniejszą z nich natomiast od zawsze była i chyba pozostanie rodzina, która dla większości z nas jest źródłem tego jacy byliśmy, jacy jesteśmy i jacy będziemy w przyszłości. To w niej ukształtowana została nasza osobowość, sposób patrzenia na rzeczywistość, system wyznawanych wartości, idei czy poglądów. To w niej uczyliśmy się kochać, szanować, cenić siebie i innych. To w niej nauczyliśmy się odróżniać dobro od zła. To dzięki niej potrafimy po prostu żyć... Tak powinno być...

Zespół polskich rodzin tworzy wspólnotę narodową, której spoiwem jest nasze terytorium - Polska, niezależnie gdzie "życiowe zakręty dróg" nas zaprowadzą. Polska to taka wielka ostoja naszych "małych ojczyzn". Podobnie jak i każdego innego kraju w odniesieniu do swojego terytorium. Państwo jest spoiwem łączącym naszą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Mówimy jednym językiem, mamy tą samą historię, cechy narodowe. Stanowimy wspólnotę, o którą dbamy jak o własny rodzinny dom... Tak powinno być...

Siłę narodu, jego trwanie zapewnia właśnie silna, zdrowa etyczno-moralnie, zintegrowana ze sobą i kochająca się rodzina.  Wtedy też w sposób niejako liniowy owe wartości transponowane są indywidualnie również do życia publicznego, zawodowego a wreszcie wpływają na tworzenie się silnych propaństwowych elit, których nadrzędnym celem jest dobro Ojczyzny i dobro tych wszystkich, które ją tworzą.

O własną więc przestrzeń do życia, o własne "małe i duże" ojczyzny należy dbać i traktować je z najwyższą troskliwością. Kiedyś przeczytałem komentarz blogera "Pigwa" do jednego z  z blogowych tekstów, który pozwoliłem sobie lekko zmienić (co mam nadzieję nie zostanie przez autora poczytane za nietakt z mojej strony). "Pigwa" napisał mniej więcej tak: "Nikt za nas, nawet największy sojusznik, nie odrobi pracy domowej z patriotyzmu i dbania o własne interesy. Tego musimy nauczyć się sami. Zacząć należy od restauracji zaufania społecznego, dumy narodowej, solidarności, szacunku dla państwa i innych ludzi (...) Nie ma co obrażać się na Francuza, Włocha, Niemca, czy Rosjanina za to że nie dba o Polskę, tak jak o swój własny interes. Możemy mieć pretensje do Polaka o to, czy wystarczająco dba o swoje państwo tak jak o swój własny rodzinny dom (...) Większość z nas, jak nie wszyscy, dbają o swój dobytek, chcą mieć czysty, normalny zadbany dom. Ale o dom trzeba dbać (...) Należy z sąsiadami żyć w zgodzie, ale na zasadach partnerskich. Nie można pozwolić wejść sobie na głowę, i np. oddać części ogrodu lub domu, bo tak chce nasz sąsiad, albo pozwolić na ubliżanie swoim bliskim, albo dać sobie wrzucać śmieci do ogródka. (...) Czy nie można tak samo podejść do Polski?. Musimy Polskę zabezpieczać, ubezpieczać, inwestować, dbać, i szanować tak samo jak swój dobytek. Szanować władzę i instytucje państwowe. Oczywiste jest też ze sami tego nie zrobimy, ale możemy wybrać przedstawicieli, którzy w naszym imieniu dokonają napraw i usprawnień. Trzeba umieć powalczyć o interes własny, następnie narodowy, następnie europejski i w końcu globalny. Żyć w zgodzie ale na partnerskich warunkach".

Bardzo dobre porównanie: Ojczyzna w całości to jak rodzinny dom (inaczej: w znaczeniu ekonomicznym gospodarstwo domowe).

Z punktu widzenia każdego z nas postawmy się w sytuacjach:

1. Utraty najbliższych: w tym ojca, szwagrów, braci, córek lub nawet tylko przyjaciół i znajomych. Czy bylibyśmy w stanie oddać inicjowanie, prowadzenie i monitorowanie śledztwa ludziom z domu (miejsca), w którym ich straciliśmy?. Tym bardziej, że wiedzielibyśmy, że właściciel owego domu był mocno im nieprzychylny? Wobec tego jak można traktować Gospodarza Domu Polska, którym w tej chwili jest B. (k...) i niejaki D. Tusk Wyobraźmy sobie również Gospodarza Naszego Domu, który wiecznie boi się sąsiadów a w przypadku, gdy zrobią coś złego oddaje im pokłony, całuje stopy oraz nadstawia plecy do braterskiego pojednania? Chcielibyśmy takiego Ojca lub innej osoby w naszej rodzinie? Jak byśmy go nazwali?

2. Ciągłego okłamywania Nas, obrażania i manipulowania Nami przez Naszych najbliższych a przede wszystkim przez Naszego Gospodarza, np. Ojca. Czy utrzymywalibyśmy kontakty z ludźmi, którzy wielokrotnie Nas zawiedli? (podkreślam słowo wielokrotnie, bowiem każdy z nas może popełnić jakiś jednostkowy błąd, znaleźć się nagle w jednostkowej sytuacji wyjątkowej - ważne żeby nie popełniać ich cyklicznie, zawsze lub stale). Jak traktujemy np.: znajomego, któremu pożyczyliśmy pieniądze i już nam ich nie nigdy nie oddał tłumacząc, że to nie jego wina... gdy My tymczasem widzimy jego dostatek i bogactwo? Jak traktujemy ludzi, którzy coś nam obiecują a nigdy tych obietnic i zapewnień nie spełniają? Wobec tego jak możemy traktować Gospodarza (współgospodarza) Naszego Domu - Polska, który obiecał nam Cuda dostatku i dobrobytu, podpisał się pod nimi i żadnego z tych obietnic nie dotrzymał?... Mało tego! Jego poczynania dokonane wraz z Jego przyjaciółmi sprawiły, że Nasz Dom, Nasza Rodzina na jego błędach ucierpiała: straciła majątek (np. samochód, jak a'la stocznie) lub też się okropnie zadłużyła (np. popadając w pułapkę zadłużenia zaciągając kredyty pod zastaw reszty naszego majątku, jak a'la obecne zadłużenie Polski i deficyt budżetowy) lub obniżyła bezpieczeństwo Naszej rodziny (np. zamieniając zamki w drzwiach na gorsze i same drzwi wejściowe na tańsze, jak a'la upadek naszej policji i armii... Panie ocalały pseudoministrze Klich!). Co byśmy z takim Ojcem, Gospodarzem Naszej Rodziny zrobili? Jak byśmy potraktowali Jego Przyjaciela, z którym te wszystkie rzeczy czynił, gdyby Ojciec wyjeżdżając na długie miesiące powierzył takiemu swojemu przyjacielowi opiekę nad Naszą Rodziną, Naszym Domem aż ten Przyjaciel stał się naszym obcym Ojczymem, zależnym od sąsiadów?

Każdy z nas moim zdaniem winien sobie odpowiedzieć w głębi duszy na powyższe lub wynikające z nich inne pytania (np. dotyczące wyzywania Nas, obrażania i wyśmiewania za dajmy na to noszenie czapki futrzanej a nie bawełnianej). Właśnie z punktu widzenia własnego podwórka... i zadać sobie ostatnie pytanie: Czy lepszym Gospodarzem, Ojcem jest ten, który uważa, że jego rodzina jest najważniejsza (POLSKA) czy też ten, który uważa, że najważniejsi są sąsiedzi a sam przyczynił się do zmniejszenia naszego standardu życia i degrengolady etyczno-moralnej oraz unicestwienia tej ważnej części rodziny, która zawsze o nią dbała i chciała zapewnić jej jak najlepszą przyszłość?

I jeszcze konstatując. Najskuteczniejszą bronią niszczącą dane państwo są działania dezintegrujące lub powolnie niszczące "małe ojczyzny" w postaci silnych rodzin lub też działania prewencyjne nie pozwalające na  takowe ich powstawanie. Jest to warunek konieczny, ale niewystarczający do długookresowego zniszczenia danego państwa. Warunkiem zaś wystarczającym jest pozbawienie w jakikolwiek sposób możliwości  tworzenia się patriotycznych i propaństwowych elit a jeżeli takowe jeszcze się ostały (jako wzorce zachowań) najlepiej ubezwłasnowolnić, zniszczyć, zepchnąć pod ziemię. Czy ustawa o pomocy rodzinie (dająca niemal nieograniczone administracyjnie prawo ingerencji np. w sposób wychowywania dzieci)  nie jest właśnie ową bronią dezintegrującą te oddolne więzi  rodzinne? Czy katastrofa smoleńska (podobnie jak mord w Katyniu) nie są elementem niszczenia państwa polskiego?

Pozostaje otwarte pytanie: Komu na tym zależy? Czy tym, którzy żadnego państwa jako struktury scalającej naród - nie mając nigdy własnego - wprost  a'priori nienawidzą? Czy tym, którzy od wieków rościli sobie prawo do naszego państwa dokonując np. jego rozbiorów (ponad 80% rozbiorowych terytoriów zawsze przypadało Rosji)? Czy tym, którzy chcą zbudować bezpaństwowy, socjalistyczny twór pod nazwą Unia Europejska (unia światowa?). Czy....


Czy Polska jest jeszcze naszą Ojczyzną? Może... ale chyba to już jej powolny upadek... A może jednak zniszczony polski most można jeszcze naprawić?

Pozdrawiam

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.