Witam serdecznie...
Od wczoraj - jak zapewne większość Polaków, dla których Polska i Ojczyzna jeszcze coś znaczą - śledzę reakcje na opublikowany i zaprezentowany wczoraj rządowy, polski raport na temat tragedii smoleńskiej: zarówno w Polsce, jak i oczywiście za granicą a w szczególności w Rosji i USA...
Przeglądam fora internetowe, platformy blogerskie, internetowe i drukowane dziś dzienniki. Wszystko raczej pobieżnie, bowiem najważniejsza jest sama sucha treść raportu rządu RP a nie jego subiektywne często i zmanipulowane omawianie.
Pragnę w tym miejscu jeszcze raz zdecydowanie podkreślić. Wczorajszy raport nie jest żadnym raportem Komisji J. Millera! Jest raportem rządowym, za którego odpowiedzialność ponosi nie kto inny jak Premier RP - Donald Tusk.
Nie spodziewałem się wiele po tym raporcie i raczej wiele nie uzyskałem. Zapewne znajdą się osoby, które szczegółowo porównają go z raportem MAK-u i śledztwem obywatelskim. Niewątpliwie najważniejszymi niejako ustaleniami są:
– brak jakichkolwiek nacisków i wywierania presji na pilotów kogokolwiek z pasażerów samolotu (dotyczących konieczności lądowania),
– prawidłowe postępowanie załogi w czasie lotu (manewry i decyzja odejścia na drugi krąg),
– zły stan lotniska (niesprawne lampy, itd),
– złe i mylące naprowadzanie polskich pilotów "przez rosyjską wieżę" na lotnisku,
– złe i niewłaściwe przygotowanie lotu (abstrahując raczej od - akurat w tej sytuacji - fatalnego stanu polskiej armii...).
Nie wiem jak jeszcze bardziej można by wskazać na winę rządu RP i winę Rosjan. Ten raport - pomijając propagandową papkę mającą na celu rozmycie niektórych rzeczywistych stwierdzeń i zasugerować raczej winę pilotów - bezsprzecznie mówi, że winni są Rosjanie (naprowadzający samolot) i organizatorzy lotu po polskiej stronie.
Raport nie odpowiedział na żadne pytanie i nie rozwiał żadnych wątpliwości dotyczących przyczyn i przebiegu tragedii. Polska nie ma czarnych skrzynek, Polska nie ma "wraku samolotu", Polska nie współpracuje z USA (nad czym ubolewa też pośrednio generał Petelicki w wywiadzie dla onet.pl). Polski rząd napisał raport nie będący w istocie żadnym raportem, a jedynie zbiorem pewnych faktów, prawdopodobnych faktów i przypuszczeń (być może też wielce prawdopodobnych, ale li tylko przypuszczeń).
Obok tego raportu ukazał się wcześniej raport Komisji A. Macierewicza (biała księga smoleńska), gdzie mówi się o ustaniu pracy maszyny 15 metrów nad ziemią (raport rządowy mówi, że stało się to po zderzeniu ze "stalowym drzewem" -sic!) a ostatnio dodaje (za prof. K. Nowaczykiem z USA) o dwóch zewnętrznych wielkich wstrząsach, które do ustania pracy samolotu miały doprowadzić.
Zupełnie realistycznie i logicznie bardziej wierzę Panu A. Macierewiczowi, bowiem polski rząd od momentu tragedii smoleńskiej zachowuje się - z jednej strony - jak jej co najmniej współwinny a nawet niemal jako jej sprawca a - z drugiej strony - jak adwokat "diabła" chroniącego w sposób zastanawiający "sowieckich przyjaciół"... którzy również zachowują się jak co najmniej współwinni lub nawet niemal jako sprawcy...
Oczywiście nie jestem człowiekiem bezstronnym, mam swoje poglądy polityczne i swoją wizję przeszłości, teraźniejszości i przyszłości Rzeczpospolitej. Niemniej po 15 miesiącach od tragedii moje wzburzenie emocjonalne wpływające na ewentualną niewłaściwą ocenę rzeczywistości opadło i staram się spoglądać na naszą, polską tragedię smoleńską niejako "z lotu ptaka"....
Właśnie... jak nieraz warto zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że wznosimy się ku górze a naszym oczom ukazują się nowe wspaniałe (bądź nie) widoki, przestrzenie, których nijak nie da się dostrzec z ziemi... Nieraz warto więc zamknąć oczy i postarać się spojrzeć na naszą rzeczywistość polityczną i bieżące wydarzenia szerzej, wielokierunkowo i wieloaspektowo... właśnie jakbyśmy patrzyli na nią okiem lecącego wysoko nad ziemią ptaka...
Bardzo rzadko, ale od czasu do czasu udaje mi się tak "wznieść" i zobaczyć nawet dla mnie zaskakujące oraz często nieprawdopodobne wprost "cuda" stworzone przez makiaweliczne, ludzkie umysły. Oczywiście w większość z nich sam nie jestem w stanie uwierzyć i traktuję je jako tylko moje konfabulacje, które może mi się tylko kiedyś śniły...
W takich sytuacjach często też pojawia się jakaś nieokreślona i drążąca umysł myśl, która nawet wypierana, często wraca i nie pozwala o sobie zapomnieć... Nieraz też wracając bywa intensywniejsza, gdy realna rzeczywistość nie sprawia, że staje się absurdalną i bezsensowną...
Dokładnie rok temu w poście: Matrix, gra smoleńska i gdzie zginęły pozostałe 93-94 osoby z polskiego samolotu? opisałem jeden z takich "lotów" i przedstawiłem drążącą mnie podczas jego trwania "myśl" wraz z pewnymi konstatacjami: "... Teraz będzie bardzo trudno odkryć prawdę lub choć jej namiastki, ale jest jedno... co należy zrobić NA PEWNO, czyli EKSHUMOWAĆ ZWŁOKI i poddać je szczegółowym oględzinom sądowo-medycznym. Przecież jest to niewyobrażalne, że do dzisiaj nie ma wyników badań DNA a polscy lekarze nigdy (mimo kłamliwych zapewnień Pani Kopacz... za co faktycznie winna być wykopana z polityki... o ile nie postawiona przed sądem!) nie uczestniczyli czynnie w oględzinach zwłok poległych w tragedii smoleńskiej! To jest konieczność... niezależnie od wszystkiego, co może się później stać (...) Wybór pomiędzy złem a mniejszym złem zawsze pozostaje wyborem między złem a złem. W takiej konfiguracji relatywizowanie zła jest nawet rzeczą haniebną (przynajmniej w mojej hierarchii wartości). Parafrazując: Prawda jest Najważniejsza! Bez prawdy na temat tej największej polskiej tragedii od czasów II Wojny Światowej (choć szczątkowej) potwierdzimy tylko tezę G. Brauna: "Polski już nie ma jako suwerennego państwa"! Jest jeszcze jeden powód konieczności ekshumacji! Od początku "spędza mi on sen z powiek": według pierwszych relacji na miejscu katastrofy NIE BYŁO CIAŁ a tak naprawdę wiemy, że na pewno pod Smoleńskiem zginęły 3-4 osoby, na których najprawdopodobniej dokonano egzekucji! Więc gdzie i w jakich okolicznościach zginęło pozostałe 92-93 osoby? Może po ekshumacji i badaniach coś byśmy mogli się dowiedzieć? I może dlatego Rosjanie zabronili Tuskowi otwierać trumny? Jakie tajemnice one kryją i Kto w nich leży i w jakim stanie? Jeżeli wszystko jest tak jak próbują nam wmówić Rosjanie i PO... to przecież ekshumacja tylko potwierdziłaby ich wersję i winna być nawet przez Nich sama zaproponowana. Jak wtedy My wszyscy "zwolennicy teorii spiskowych" bylibyśmy ośmieszeni... Sam bym się pokalał. Jest tylko jeden warunek: ekshumacji MUSI dokonać grupa wspólna niezależnych ekspertów międzynarodowych (np. lekarzy NATO, ONZ, organizacji humanitarnych) razem z Polakami i Rosjanami... na zasadzie równości wszystkich stron!".
Nie będę ukrywał... Minął rok a moje wątpliwości dotyczące w ogóle faktu, czy pod Smoleńskiem rozbił się tak naprawdę polski samolot, którym leciało 96 osób - w tym Prezydent RP - wcale nie zmalały...
Do tej pory nie zwrócono nam wraku samolotu a na niektórych zdjęciach koła podwozia wyglądały na zardzewiałe (sic?). Nie dokonano do tej pory żadnej ekshumacji zwłok i nie widzieliśmy też żadnej fotografii ciał na miejscu katastrofy! Mało... tam przecież nie było ciał ani żadnych ich szczątek tuz po katastrofie! Ponadto ciała przywieziono z Rosji do Polski w "zalakowanych lub też zespawanych" trumnach (sic!). Samolot rozbił się na wiele części, co przy takiej katastrofie było raczej niemożliwe! Zginęli wszyscy, nie było żadnego rannego... coś raczej nieprawdopodobnego... Mgła pojawiła się nagle oraz była zaskakująca nawet dla mieszkańców Smoleńska i okolic a w internecie pojawił się film pokazujący jak można takową mgłę na krótki czas wyprodukować! Do tej pory nie wiemy co robił pod Smoleńskiem rosyjski Ił-76... akurat w tym samym niemal czasie, w którym miał w Smoleńsku lądować polski, wojskowy samolot rządowy m.in. ze Zwierzchnikiem Polskich Sił Zbrojnych i jednocześnie Prezydentem RP na pokładzie... Kto obcy i nieznany był -oprócz kontrolerów lotu - na terenie wieży w Smoleńsku? Dlaczego nie bada się dalej filmu z nagraną być może egzekucją i trzema, czterema strzałami... przecież prokuratura nie podważyła jego autentyczności? Dlaczego Prezydent RP śp. L. Kaczyński pojechał dzień wcześniej na Litwę skoro miał się przygotowywać do wyjazdu pociągiem do Smoleńska i dlaczego w końcu poleciał samolotem? Dlaczego wszyscy lecieli jednym samolotem i dlaczego w ogóle były dwie uroczystości: z Tuskiem i ze śp. Prezydentem? Dlaczego nie ma nagrań z terenu Okęcia z okresu i czasu wylotu sp. Prezydenta i jego gości do Smoleńska? Czy faktycznie szachownica na samolocie 101 była inna niż ta, którą widzieliśmy na zdjęciach wraku samolotu? Kto miał faktycznie lecieć do Smoleńska a ostatecznie nie poleciał i dlaczego? Jak to się stało, że akurat przed 10 kwietnia nawarstwiło się wiele spektakularnych dla Polski spotkań i wydarzeń: od listopada 2009 ciąg spotkań R. Sikorskiego w USA i powolne oddawanie USA przez Polskę gazu łupkowego; 07 kwietnia 2010 spotkanie Tusk - Putin w Katyniu i "przyjacielskie rozmowy"; 08 kwietnia 2010 spotkanie Obama - Miedwiediew i "przyjacielskie rozmowy" bez zaproszenia wcześniej śp. L. Kaczyńskiego; 09 kwietnia 2010 uroczyste rozpoczęcie budowy rurociągu północnego i "przyjacielskie rozmowy sowiecko-niemieckie"?.
Pytań jest więcej, wątpliwości jest więcej... A dopóki tragedia nie zostanie wyjaśniona można rozpatrywać wszystkie możliwe scenariusze... także ten o zamachu (polskim, rosyjskim, wspólnym, samodzielnym, za zgodą USA i UE, itd...), także ten o zwykłej katastrofie i niesamowitym zbiegu przypadkowych okoliczności, wszystkie... także ten, że żadnej katastrofy pod Smoleńskiem nie było... a zginęły tam podczas egzekucji tylko 3-4 osoby...
Może więc dalej zasadne jest moje pytanie sprzed roku, dzisiaj tylko uzupełnione jeszcze jedną wątpliwością: "Więc gdzie i w jakich okolicznościach zginęło (i czy zginęło?) pozostałe 92-93 osoby? Może po ekshumacji i badaniach coś byśmy mogli się dowiedzieć?"
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.