Witam serdecznie
Dziś znów (co zdarza mi się niezmiernie rzadko) powtarzam niemal w całości i lekko uzupełniając mój post z 12 lipca 2011 rku zatytułowany: "Szatnia - czyli co kto posiada i w co jest ubrany". Czynię tak z różnych powodów, ale najważniejszym jest przybliżenie Wam moich pewnych osobistych przemyśleń determinujących moje postępowanie w codziennym życiu realnym, przynajmniej staram się być tym, którego nie zdobi jego szata i przedmioty, które posiada, ale mam nadziję dobre i szlachetne moje wnętrze i osobowość...Obecna wersja postu opublikowana została pierwotnie podczas zaplanowanej przeze mnie przerwy w dostępie do mojego autorskiego bloga. Przepraszając za zamieszanie umieszczam go ze względów przede wszystkich archiwalnych oraz dla tych, którzy czytają mooje posty tylko na moim blogu.
Opublikowany został na forach w dniu 29 marca w godzinach popołudniowych.
------------------------------------------------------------------
Zastanawiając się od dawna nad naszym obecnym człowieczeństwem i nad tym, ile z nigo nam naprawdę zostało postawiłem onegdaj pytanie, które byó efektem tych przemyśleń: Czy my wszyscy jesteśmy li tylko szatniarzami? I oczywiście nie chodzi mi o zawód ale o sposób oceny innych.
Bo co tak naprawdę jest dla nas ważne u innych, co nas w pierwszym rzędzie (ale czesto i w następnych też) interesuje, o czym rozmawiamy odnosząc się w rozmowach o innych?Czy zastanawiamy się nad sensem wypowiadanych przez nich słów, nad tym, co tak naprawdę w ogóle mają do powiedzenia, co reprezentują własnym wnętrzem czy... tylko potrafimy rozmawiać przede wszystkim o nowym buciku czy lakierze do paznokci lub nowym zegarku lub samochodzie?
Oczywiście określony wygląd zewnętrzny jest ważny, ale czy on decyduje o tym kim jest człowiek jako jednostka. Czy czasem nie przykładamy zbyt wiele znaczenia zewnętrznym formom jego wyglądu i poprzez ten pryzmat oceniamy tak naprawdę kim jest?
Jak nagiego króla rozpoznamy pośród innej nagiej gawiedzi? Czyżby po szacie, którą noszą? To po czym... Oczywiście po tym co ma do powiedzenia i o czym - abstrahuję oczywiście od wypowiadania zwrotu "Ja Król", bo chyba wszyscy to potrafilibyśmy powiedzieć.
I tak my postrzegamy świat. Przez pryzmat kolorowego opakowania i nie zastanawiamy się często w ogóle nad tym co jest w środku. A może tam tkwi zgniła cokolwiek cuchnąca zawartość, a może jest coś innego niż nam opakowanie przedstawia, a może jest gorszej jakości niż to ubranie (opakowanie), którym jest okryte? A poza tym czy my to opakowanie w ogóle będziemy w jakikolwiek sposób wykorzystywać?
Co wobec tego jest ważniejsze w człowieku? To co posiada, czym się okrywa, jakim samochodem jeździ? Czy może to jaki jest, co sobą reprezentuje, jakie ma wartości, poglądy, opinie?
A może we współczesnym, zglobalizowanym, konsumpcyjnym świecie już w ogłole człowiek jako jednostka się nie liczy zupełnie. Może nie liczysz się Ty, Ja, My wszyscy. Może już tylko jesteśmy okrewślonymi jednostkami o wyglądzie x, y, z a wewnątrz mamy być tacy sami?
Ja osobiście chciałbym abym dalej miał na imię Krzysztof, a nie ten co nosi coś tam, coś tam. A Wy?
Ja osobiście chciałbym abym dalej miał na imię Krzysztof, a nie ten co nosi coś tam, coś tam i ciągle widnieje w szatni. A Wy?
Pozdrawiam
Wczoraj informowałem, że trudno mi będzie odpowiadać na komentarze ze względu na ogranicznony dostęp do komputera
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad
dobrze, że nie jestem sama z takimi poglądami, chociaż musi pan przyznać kobieta "musi" ładnie wyglądać, nie wystarczy że ma ładną fryzurę, zadbane ciało. większość ludzi nie może zrozumieć że mi nie zależy na ubraniu. mam wygodne, niezniszczone ciuchy, prawda że nie najnowsze. zarzuca mi się też, że nie ubieram się "kobieco", a ja po prostu chcę żeby ktoś docenił mnie za to jaka jestem. na szczęście są mężczyźni którzy umieją dostrzec coś więcej niż tylko opakowanie.
OdpowiedzUsuńjeszcze jak byłam w podstawówce pewna koleżanka stwierdziła że nosi modne i drogie rzeczy, bo wtedy inni lepiej ją traktują. przynajmniej szczerze powiedziała o co chodzi...
podziwiam wszystkich którzy opierają się materializmowi,
Joanna