Przez kilka długich tygodni trochę odpoczywałem od bieżącej polityki. Moje ostatnie posty dotyczyły raczej fundamentalnych spraw funkcjonowania mnie samego jak i mojej Polski. Bywają bowiem sprawy ważniejsze od ulotnych spraw teraźniejszych. No... chyba, że ich tragiczne konsekwencje naruszają owe fundamenty a tak jest ze sprawą AmberGold.
Afera ta ukazuje nam kompletną degrengoladę obecnej władzy, która stworzyła z Polski państwo quasi mafijne. W każdym normalnym kraju pogrążyłaby premiera, jako tego, który wiedział a nie zareagował odpowiednio do swojej funkcji narażając na straty i oszukiwanie zwykłych obywateli. Nosi to znamiona zaniechania koniecznych czynności prawnych w momencie powzięcia informacji o potencjalnym przestępstwie, działanie na szkodę publiczną, brak właściwego nadzoru i - w przypadku nie czytania raportów ABW premiera będącego jednocześnie ich koordynatorem - niedopełnienie czynności służbowych. To winno rodzić konsekwencje prawne, do oskarżenia włącznie. Do tego dochodzi jeszcze potencjalne poinformowanie syna o pracach służb specjalnych.
Powtórzę: w każdym normalnym kraju dziś D. Tusk nie byłby już premierem i zasiadałby raczej na ławie oskarżonych! Ostatnia zaś afera z nagraną rozmową z sędzią byłaby tylko dodatkowym dowodem oskarżenia.
Tak naprawdę to cały okres rządzenia przez D. Tuska i jego PO wespół z PSL stanowiłby jeden wielki oskarżycielski materiał dowodowy: od samego przebiegu wyborów w 2007 roku, poprzez aferę stoczniową i katarskie kłamstwa wraz ze związaną z nimi "Misiakgate", aferę hazardową, uzależnienie Polski od drogich dostaw rosyjskiego gazu, wprost fatalnie wysokie dla Polski opłaty za emisję CO2 aż po prywatyzacyjną wyprzedaż majątku narodowego, prawdopodobne morderstwo smoleńskie i obecną aferę AmberGold.
Gwoli porównania warto przypomnieć, że np. w takim normalnym kraju jak Niemcy, prezydent podał się do dymisji jedynie ze względu na podejrzenie otrzymywania bezprocentowych pożyczek od zaprzyjaźnionych biznesmenów... zanim został prezydentem... No cóż... tam, ktoś taki jak D. Tusk i jego ferajna nie mieliby szans na żadną karierę polityczną...
Wracając do samej afery AmberGold to sądzę, że stanowi ona tylko jeden mały element przestępczo-wasalnego charakteru naszego państwa rządzonego przez D. Tuska. W tej aferze - podobnie jak w aferze hazardowej - zarówno premier, politycy PO, szef AmberGold czy młody Tusk są chyba tylko "figurantami". Jeżeli tak jest , to zasadne pozostaje więc pytanie o to, kto "trzymał nad tą firmą parasol ochronny", kto ma dziś w Polsce taką "władzę z cienia", że ma wpływ na tak wiele organów państwa i dlaczego akurat teraz i po co?
Zdaje się, że D. Tusk już dawno jest właśnie polityczną marionetką, o czym musiał dobitnie się przekonać, gdy prawdopodobnie dostał "prikaz" rezygnacji z prezydentury na rzecz... Komorowskiego, blisko związanego z WSI (jako jedyny z PO głosował przeciw rozwiązaniu WSI a o jego powiązaniach szeroko pisał A. Ścios), który nie miał żadnych szans z L. Kaczyńskim. Stąd zapewne D. Tusk zaproponował L. Kaczyńskiemu również rezygnację z wyborów prezydenckich. Wielokrotnie stawiałem i stawiam tezę (do udowodnienia), że po prostu B. Komorowski musiał wygrać te wybory za wszelką cenę. Dlaczego? Z jednej strony był niewygodny dla kręgów putinowskich i doprowadził ich do wściekłości w przypadku Gruzji. Z drugiej zaś strony chodziło o geopolityczny powrót Polski w orbitę kremlowską i zapobieżenie m.in. eksploatacji gazu łupkowego i łupkowej ropy naftowej (lub przejęcie polskich złóż). Dodatkowym elementem była być może "dziejowa Konieczność" ostatecznego zawłaszczenia już całej Polski przez dawne spec-służby komunistyczno-sowieckie.
Od momentu rezygnacji Tuska jest on tylko wykonawcą, choć wydaje się, że nieraz działa nie tak jak chcą mocodawcy. Jego prounijne nastawienie zbliża go do Niemiec a - mimo deklarowanej przyjaźni - Rosja nie za bardzo chce wpływów niemieckich w "swojej" - jak uważa do dzisiaj - strefie wpływów. Ostatnio podpadł putinowcom uniemożliwiając im przejęcie polskiego przemysłu chemicznego (Azoty). Nie sprzedaje Lotosu, choć już Kreml prawie, że go kupił. Czyżby za te Azoty taki "prztyczek" i ostrzeżenie?
Ponadto jest jeszcze drobny a może wcale nie drobny szczegół: Tusk nie wywiązał się z danej syjonistom obietnicy zapłaty przez Polskę wydumanych odszkodowań dla Żydów w wysokości 65 mld USD. Trzeba pamietać, że w 2011 roku niemal wszyscy ministrowie debatowali w Izraelu na wspólnym posiedzeniu obu rządów. Co tam uzgodniono i o czym tam deliberowano? Trudno znaleźć gdzieś szczegóły tych rozmów, ale sam ich fakt być może należy traktować jako przerażający w swej antypolskiej wymowie.
Reasumując. Trudno dziś przesądzać czym zakończy się obecna afera... Może warto obserwować, co zdarza się wokół niej i osoby samego premiera... a tam widać jedno... przygotowywanie się naszego premierka do ucieczki na stanowisko unijnego Komisarza... I znów będzie go chronił immunitet...
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Czytałem wczoraj Pana post na niepoprawnych. Dzisiaj nie mogę się tam dostać. Czy Pan próbował?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam S.