Od zawsze śmieszyła mnie próba odgórnej i anaturalnej budowy z krajów
Europy jakiegoś jednolitego tworu przypominającego jedno federacyjne
państwo.
Projekt Unii Europejskiej z mitycznym jednym Parlamentem, rządem czy
jednym trybunałem sądowym od momentu powstania tej idei przypominał
mitomańską i megalomańską oraz oderwaną od racjonalności wizję
zjednoczonego komunizmem bezklasowego świata "wiecznej szczęśliwości
robotniczo-chłopskiej". Zresztą idea ta powstała - podobnie jak komunizm
- w głowach bezpaństwowych szalonych quasi komunistów (globalistów)
marzących tak naprawdę o likwidacji państw, narodów i wszelkich różnic
pomiędzy ludźmi oraz zarządzaniu ludzkością przez scentralizowany,
jeden ośrodek władzy . Nieprzypadkowo też chyba Traktat z Maastricht,
będący początkiem obecnej UE, podpisano 11 grudnia 1991 roku, czyli
tuż przed rozwiązaniem w dniu 26 grudnia tego samego roku ZSRR... Czyżby
od początku zakładano po prostu twórczą kontynuację tegoż ostatniego w
ramach nowego, unijnego eksperymentu?
Unia Europejska w obecnym kształcie oraz próba jej reformowania to -
oprócz marksizmu i jego dzieci: komunizmu i nazizmu - kolejny efekt
ludzkich chorych wizji prowadzący w konsekwencji do zniewolenia wielu
ludzi przez garstkę totalitarystów. Kiedyś próbowano zbudować te "nowe
światy" siłą oręża zbrojnego, dziś wykorzystuje się broń w postaci
finansów, pauperyzacji ludzi, propagandy, wyjaławiania tożsamości
narodowej i ubezwłasnowolniania poprzez zadłużenie... Sądzę, że gdy
zawiodą metody "pokojowe", to i tak żądni władzy i wyzuci z
człowieczeństwa socjal-komuno-global-unioniści sięgną po broń w postaci
walki zbrojnej...
Szczyty UE mające uratować jej istnienie w obecnym kształcie kończą się z reguły fiaskiem lub kolejnymi planami jeszcze większej integracji: bankowej, fiskalnej, politycznej... Skończy się zapewne planem całkowitego zjednoczenia Europy pod jednym przywódctwem Parlamentu Eurpejskiego (Prezydenta), Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego. Sądzę, że taki chory plan jest zresztą realizowany od samego początku...
Politycznie zbudowano więc jakiś sztuczny twór, który miał zastąpić dobrze
funkcjonujące EWG. Chciano dokonać rzeczy niemożliwej: stworzyć
jednorodnego mieszkańca Europy i jedno państwo zapominając, że
współczesny kształt i podział polityczny naszego kontynentu formował się
od ponad 1500 lat, czyli od upadku innej mitomańskiej namiastki jednego
wielkiego państwa: Cesarstwa Rzymskiego.
Sama decyzja o utworzeniu - w projektowanej ex ante formie - UE, a w
szczególności wspólnej waluty Euro implikowały od początku jej
dzisiejszy kryzys i prawdopodobny upadek.
Doprawdy... Dzisiejsi unioniści - ratując UE i strefę Euro -
przejawiają wszystkie charakterystyczne objawy tzw. syndromu
"strażaka-podpalacza": najpierw na piasku zbudowali drewniany szałas,
później go "podpalili" a teraz "gaszą"... zakrywając płomienie kolejnymi
warstwami nowych gałęzi! Efekt takiego gaszenia oczywiście będzie tylko
jeden... jeszcze większy pożar...
Niesatysfakcjonujące dla swoistych "Eurotomanów"* ich ostatnie
"szczytowania unijne" wydają się dla nich niemal szokiem. Podobnie jak kryzys w Grecji, na Cyprze i w południowych krajach Europy. Coraz więcej mieszkańców poszczególnych kraów jest coraz bardziej wrogo nastawionych do zniemczonej UE.
Warto jednak zwrócić uwagę, że obecny kryzys nie jest kryzysem państw europejskich a li tylko
instytucji zwanej Unią Europejską. Przed powstaniem tej instytucji
Europa i jej kraje istniały, trwały i rozwijały się... Po jej likwidacji
również Europa i jej kraje będą istniały, trwały i rozwijały się ...
bogatsze o nowe negatywne doświadczenia, które - mam nadzieję - pozwolą
im uniknąć powtarzania błędów w przyszłości.
Kontynent zwany Europą liczy dziś oficjalnie 46 państw, do UE należy 27,
do strefy Euro 17. Należy chyba więc uzmysłowić tym Eurotomanom, że od
wieków Europa i jej poszczególne kraje były różne. W większości odmienne
są nie tylko pod względem kultury, obyczajów, tradycji, języka,
historii a nawet pochodzenia etnicznego mieszkańców, ale także pod
względem gospodarczym i politycznym. Stanowią niejako odrębne rodziny w
europejskim budynku wielorodzinnym...
Poszczególne kraje mają swoją unikalną tożsamość, ale łączy je pewien
model cywilizacyjnego i opartego na wartościach chrześcijańskich
rozwoju, który może być podstawą bardzo dobrej współpracy i przyjaznego
sąsiedztwa. Niemniej zawsze będzie to 17, 27 czy 46 odrębnych krajów o
tzw.: "różnych prędkościach", przy czym nie można ich sprowadzać tylko
do sfery gospodarczej. Francuz pozostanie Francuzem, Holender Holendrem,
Niemiec Niemcem a Polak Polakiem i nie zmieni tego żadna nawet
eugeniczna interwencja szalonych naukowców czy też masowo stosowana
przez psychotycznych "Eurotomanów" inżynieria społeczna.
Likwidacja więc de facto krajów europejskich w imię budowy jednolitego
państwa jest przedsięwzięciem zabójczym dla przyszłości narodów
europejskich jak i samej Europy.
Pozostaje jedynie zapytać: Czy Europejczycy są samobójcami, czy też może
dali się zniewolić przez jednostki opanowane "eurotomanią", czy też
stali się ofiarą nie europejskich morderców?
Pozdrawiam
*Eurotomania - hipotetyczna jednostka a'la chorobowa charakteryzująca
się występowaniem u osób nią dotkniętych - z jednej strony - urojonego
przeświadczenia o powszechnej miłości i uwielbienia mieszkańców krajów
Europy do Unii Europejskiej a - z drugiej strony - objawów
charakterystycznych dla wszelkiego typu uzależnień, t.j. zniekształconego
myślenia o Europie i UE, racjonalizowania konieczności utworzenia i
trwania UE, nieracjonalnego jej bronienia "za wszelką cenę" i obwiniania
innych za powodowanie przez UE trudności. Ponadto - z wieloletnich
obserwacji klinicznych - zauważono też u "Eurotomanów" występowanie
zachowań niemalże psychopatycznych (aspołecznych) i psychotycznych:
skłonność do patologicznego kłamstwa twórców UE, którego celem jest
osiągnięcia korzyści lub przedstawienia się w lepszym świetle
(mitomania); skupianie się na teoretycznej doskonałości UE oraz samozadowolenie i zawyżoną nieprawidłową samoocenę jej założycieli i budowniczych,
co do świadomości własnej wartości, posiadanego znaczenia i możliwości
(megalomania). Często też "Eurotomanów" cechuje "egocentroizm"**.
**Egocentroizm - to moje słowo - neologizm - stworzone na potrzeby
określenia zjawiska jednoczesnego występowania: egoizmu, egocentryzmu i
cynizmu spowitych mgłą egotyzmu.
P.S.
Jako uzupełnienie kompilacja wypowiedzi N. Farage o UE
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=zic0GIKfdB4
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.