Moje posty

piątek, 22 stycznia 2016

Kto i dlaczego boi się zjednoczonych rządów prawicy w Polsce?

czyli, niejako podsumowanie wielu moich ostatnich postów...

------------------------

Skąd ta antypolska histeria po wygranych wyborach prezydenckich przez A. Dudę i także wygranych parlamentarnych przez PiS, który samodzielnie mógł i stworzył rząd B. Szydło?

Skąd ten haniebny atak zdrajców Polski, czyli Nowoczesnej, PO, PSL i KOD z główną rolą banksterskiej, żydo-komunistycznej sorosowej "michnikowszczyzny", którzy byli inspiratorami i sprawcami ataku na Polskę przez lewackich i demoliberalnych, zdegenerowanych i prymitywnych intelektualnie oraz osobowościowo piewców idei komunistycznych (Nowa Lewica i rewolucja kulturowa A. Gramsciego i marksizmu kulturowego) w KE i PE?

Skąd ta "mowa nienawiści" skierowana do Polaków i naszej Ojczyzny i dążność do obalenia rządów i władz demokratycznie wybranych przez naród polski?

Skąd ta aberracyjna niechęć wobec odrodzenia się godności, dumy z polskości i suwerenności Polaków oraz państwa polskiego?

Skąd ta niemal nazistowska, niemiecka agresja?

Skąd ten atak na polską złotówkę i polską gospodarkę realizowany od listopada 2015 roku  przez banksterskie i korporacyjne żydowskie rodziny lichwiarzy i przemysłowców niszczących ludzkość od dwóch wieków, czyli Rothschildów, Rockefellerów, Morganów, Sachsów i innych, których jednym z wykonawców ich chorych oraz mitomańskich idei wynikłych z przeświadczenia o "narodzie wybranym" i dążności do budowy Jednego Rządu Światowego (NWO)  jest żydowski G. Soros i skąd ta jedność tych środowisk z niemieckimi dążeniami do zbudowania Mitteleuropy?

Skąd ten opór i próba wywołania rokoszu w polskim wojsku i polskich służbach specjalnych, które w dużej mierze są niestety ideowymi spadkobiercami nienawistnych wobec Polski komunistów, w tym środowisk związanych z WSI-okami i komunistycznymi służbami specjalnymi wyrażona przez niejakiego czuchnowskiego (z małej litery!) nawołującego w imieniu żydowskiej gazety dla Polaków, czyli GW Żyda i nienawistnika Polski i Polaków A. Michnika do obstrukcji decyzji władz polskich?

Skąd ta dążność Niemców i nie tylko ich do islamizacji Polski jako największego katolickiego narodu w Europie, która to islamizacja jest sponsorowana m.in. przez fundacje związane z G. Sorosem?

Odpowiedź na te pytania można spróbować skonstruować zadając jeszcze jedno: Kto i dlaczego boi się J. Kaczyńskiego, który tak naprawdę jest kreatorem obydwu (trzech) ostatnich zwycięstw wyborczych?

Zastanowiwszy się głębiej można wskazać na przyczyny tego strachu w kilku obszarach obejmujących zarówno wewnętrznych kreatorów i beneficjentów III RP, jak i zewnętrzne wobec Polski środowiska polityczne i biznesowe.



"Ryk świń odrywanych od koryta"

Utrata władzy, wpływów i profitów osiąganych dzięki tej władzy jest zawsze bolesna, tym bardziej im dłużej taką władzę się sprawuje. Kreatorzy i beneficjenci III RP rządzili w Polsce niemal przez 26 lat a kwintesencją ich rządów było ostatnich osiem. Naturalnym więc jest chęć powrotu do władzy i pieniędzy jak najszybciej będzie to możliwe. Rzesza polityków, szemranych biznesmenów, słabych urzędników, uległych i politycznie zaangażowanych dziennikarzy, naukowców, artystów, celebrytów różnej proweniencji i ogólnie cały tzw. mainstream III RP (w tym komuniści oraz antypolska część środowisk żydowskich skupiona w tak zwanej "różowej, konstruktywnej opozycji" z B. Geremkiem,  A. Michnikiem i L. Balcerowiczem na czele) , którzy tak naprawdę zawłaszczyli dla siebie Polskę i mogli w niej spokojnie uzyskiwać nieraz niezasłużone profity obecnie zdali sobie sprawę, iż to "eldorado" może się skończyć. Stąd krzyk i histeria oraz też m.in. jeden z powodów powstania takich tworów jak "banksterska" Nowoczesna R. Petru (czyt. nienawistnych antypolskich Żydów w stylu: L. Balcerowicza, W. Frasyniuka i A. Olechowskiego oraz ich środowisk) czy KOD wspierany zapewne przez wszystkich anty-Polaków z WSI-okami na czele i popierany przez europejskich komunistów oraz zielonych. Dotyczy to też zagranicznych korporacji przemysłowo-bankowych, którym uniemożliwi się drenowanie finansowe Polski (dotyczy to przede wszystkim firm niemieckich, ale też ogólnie cen transferowych, wyłudzeń VAT i  tzw.: "doradztwa finansowego i kosztów know-how") oraz dodatkowo opodatkuje banki i sieci handlowe. To ryk "świń odrywanych od koryta" i to "świń" polskich i zagranicznych. Stąd atak gospodarczy na Polskę i polską złotówkę, którą jeszcze na szczęście mamy (a nie jakieś lichwiarskie Euro).

Strach przed odpowiedzialnością

Od 1989 roku (a i wcześniej) w Polsce mieliśmy do czynienia z wieloma działaniami i wydarzeniami, które mogły naruszać obowiązujące w Polsce prawo lub też miały negatywny moralnie i etycznie charakter. Obecna histeria to też właśnie strach przed odpowiedzialnością i ewentualnymi karnymi konsekwencjami tych działań a dotyczy odpowiedzialności za działania przestępcze (morderstwa, "seryjny samobójca", złodziejstwo, nepotyzm, korupcja), działanie na szkodę Polski i zdradę Polski  (plan L. Balcerowicza, czyli Sachsa-Sorosa, prywatyzacja "za grosze", niszczenie przemysłu, wygaszanie Polski i oddanie jej obcym, palenie akt bezpieki, "gruba kreska", afery PO i całej III RP, Magdalenka, OS, uwłaszczenie komunistów na majątku narodowym, agenci, agenci wpływu, lobbing, proniemieckość, prorosyjskość). W tej kategorii mieści się też strach przed prawdą o tragedii smoleńskiej.

Strach przed prawdą o III RP

III RP powstała w wyniku umowy pomiędzy częścią polskiej opozycji (tą "różową", konstruktywną) a komunistami rządzącymi wówczas w Polsce. Ustanowienie tej quasi wolnościowej Polski przez wielu jest uważane za "jedno wielkie magdalenkowe oszustwo", które pozwoliło uniknąć komunistom odpowiedzialności za swoje czyny i zbrodnie a ponadto pozwoliło im na swobodne uwłaszczenie na polskim majątku i obejmowanie wysokich publicznych funkcji w tej niby wolnej Polsce. Ten strach też jest powiązany z możliwością  ujawnienia zbioru zastrzeżonego IPN i archiwów wojskowych oraz ujawnieniem działań m.in. WSI i innych, nigdy nie zweryfikowanych lustracyjnie środowisk a nade wszystko związany z historyczną oceną kreatorów i beneficjentów III RP, czyli z faktem, że prawda o nich zamienić ich może z bohaterów na historycznych zdrajców Polski, którzy zbudowali "teoretyczne państwo" gdzie jest tylko "ch....j, dupa i kamieni kupa". Ta prawda o III RP to też fakt, że od momentu wejścia Polski do UE (a nawet dużo wcześniej) a szczególnie przez okres rządów PO-PSL staliśmy się jedynie landem niemieckim i bezwolnym wykonawcą rozkazów płynących z Brukseli i Berlina. W tym obszarze mieści się też obawa przed ukazaniem Polakom jak mierne elity rządziły dotychczas Polską - nowy rząd może pokazać, że można rządzić normalnie dla Polski i Polaków, rządzić bez afer i małostkowych egoizmów, rządzić przez ludzi określanych państwowcami czy też mężami stanu...

Strach przed utratą możliwości dalszego zawłaszczania Polski

To nawet nie strach a złość spowodowana możliwością przerwania procesów przejmowania Polski i podporządkowania jej sobie przez pewne środowiska, które już myślały, że Polska jest ich. Są to m.in.: korporacje przemysłowo-bankowe (przejęcie polskiej gospodarki, pauperyzacja Polaków, ubezwłasnowolnienie kredytem, tania siła robocza, ogromny rynek zbytu towarów własnych), kondominium niemiecko-rosyjskie (kontynuacja plany Ribbentrop - Mołotow i planu niemieckiej Mitteleuropy) oraz część środowisk żydowskich, które chciały i chcą z części Polski  utworzyć mityczną Judeopolonię.  Istotnym elementem w tym obszarze strachu jest też utrata (zablokowanie) możliwości przejęcia ogromnych  polskich zasobów naturalnych, ziemi, wód i lasów. W tej kategorii mieści się też strach przed odbudową konkurencyjności polskiej gospodarki, jej reindustrializacji (też proinnowacyjnej) i fundamentalną odbudową polskiego kapitału.

Strach przed klęską Rewolucji Kulturowej Nowej Lewicy

Od lat 60-tych XX wieku w Europie Zachodniej mamy do czynienia z tzw. "Rewolucją Kulturową Nowej Lewicy", nową rewolucją komunistyczną opartą przede wszystkim na ideach włoskiego komunisty A. Gramsciego oraz skrajnych i fundamentalistycznych poglądach demoliberalnych. Ten proces "rewolucji dusz" został też rozpoczęty i realizowany w nowej Polsce od samego początku, t.j. od 1989 roku a kierowany był i dalej jest przez szeroko rozumiane środowisko "michnikowszczyzny". Dojście w Polsce do władzy ideologicznej prawicy z pewnością zastopuje w Polsce (a tym samym być może - na zasadzie domina - w wielu innych krajach) ową rewolucję komunistyczną przejawiającą się m.in.: laicyzacją społeczeństw, ich wynarodawianiem, religią politpoprawności polityczno-medialnej, dominacją lewackości i tzw. demoliberalizmu, multikulturowością (multi-kulti, skrajna tolerancja), ideą gender, gloryfikacją środowisk LGBT, akceptacją aborcji i eutanazji a nawet pedofilii, odrywaniem narodów od wartości chrześcijańskich i niszczeniem tych wartości, islamizacją Europy jako częścią walki z cywilizacją łacińską, likwidacją państw narodowych m.in. poprzez tworzenie struktur a'la państwowych w postaci dzisiejszej UE i dążnością do budowy tzw. Jednego Rządu Światowego (NWO).  Zresztą w tym obszarze też chodzi mi.in. o strach przed znaczną neutralizacją w Polsce wpływów lóż masońskich  i innych takich jak Bilderbergowie (poprzez m.in. takie fundacje jak sorosowa Fundacja S. Batorego, po części Fundacja Adenauera - choć to fundacja wspierająca przede wszystkim germanizację przedwojennych terenów niemieckich w Polsce, Open Society Foundation czy FOR i inne tzw. organizacje pozarządowe finansowane z zagranicy ) a to w dużej części też środowiska żydowskie związane z kapitałem bankowym i korporacyjnym oraz politykami, celebrytami, naukowcami i dziennikarzami.

Strach przed klęską propagandy "pedagogiki wstydu" i odrodzeniem się polskiej dumy narodowej i historycznego oraz narodowego patriotyzmu i polskiej wspólnoty narodowej 

Od 26 lat pewne lewacko-żydo-komunistyczne i demoliberalne środowiska przy bardzo dużym i istotnym wsparciu niektórych środowisk żydowskich z michnikowszczyzną i samym nienawistnikiem Polaków A. Michnikiem na czele prowadziły wobec Polski i Polaków politykę mającą na celu wywołać u nas wstyd z polskości i bycia Polakiem. Dotyczyło to i dalej dotyczy negacji i szyderczego ośmieszania każdego aspektu naszej polskości: od tradycji, historii, wiary katolickiej, języka, rodziny i polskiego patriotyzmu aż po pisanie antypolskiej historii na nowo. Już w 1989 roku niejaka antypolska A. Cała - dziś z niestety jeszcze finansowanego przez naród polski ŻIH - stwierdziła, że Polacy zamordowali 3 mln Żydów. To potwarz i obraza dla narodu polskiego, który uratował tysiące Żydów przed Niemcami i zagazowaniem oraz spaleniem ich w niemieckich krematoriach i wspierał żydowskie powstanie w Gettcie Warszawskim. Jakże to była inna postawa Polaków niż Żydów, którzy z radością witali sowieckich najeźdźców i ochoczo wydawali (oraz nieraz mordowali Polaków) komunistom naszych rodaków a później jako żydo-komuna gładzili śmiertelnie polskich patriotów spod znaku AK, WiN czy NSZ i też tzw. żołnierzy wyklętych. Te 26 lat to swoista polityka "pedagogiki wstydu", która miała w Polakach wzbudzić niechęć, odrazę oraz wstyd z polskości i z faktu, że jest się Polakiem. Miała wzbudzić niechęć do polskości i jakiś kompleks niższości narodu polskiego wobec Żydów i... Niemców. Symptomatyczne w tej polityce "pedagogiki wstydu" było współdziałanie właśnie tych wspomnianych nacji. Żydzi, którzy byli brutalnie eksterminowani przez Niemcy nagle zaczęli współpracować z Niemcami w zakresie ich polityki historycznej, czyli wyodrębnienia mitycznych nazistów z narodu niemieckiego i w konsekwencji redukcji winy Niemców w horrorze II WŚ a w ostatecznie przypisanie nazizmu Palakom. Z tej współpracy wynikały i wynikają oszczercze wobec naszego narodu sformułowania w stylu "polskie obozy koncentracyjne" czy też realizacje antypolskich i fałszujących historię filmów w stylu "Pokłosie" czy "Ida" a także niemiecki serial: "Nasi Ojcowie, nasze Matki". Stąd gloryfikacja cynicznych i hipokrytycznych polakożerców w stylu śmiesznego i groźnego jednocześnie a'la historyka Grossa, antypolskiej z komunistycznymi korzeniami A. Holland czy komunistycznego agresora Baumana. Doprawdy... jestem w stanie zrozumieć działania Niemców, ale Żydów nie jestem w stanie. Polska dała im schronienie za czasów Kazimierza Wielkiego, żyli sobie jako niemal władcy własności w II RP, byli eksterminowani w niemieckim Holocauście a Polacy im pomagali w ratowaniu ich życia i dzisiaj śmią nam - mimo, iż prawie 800 lat żyją w naszym kraju -  zarzucać antysemityzm? Jedyne wytłumaczenie to to, że Niemcy spłaciły ich całkowicie za II WŚ, oni - Żydzi- żądają od nas mitycznych 65 mld USD odszkodowań i chcą z części Polski stworzyć jakąś chorą "Judeopolonię". Może to jest jedno z wytłumaczeń ich "pisanej na nowo historii"? A może to, że stworzyli Przedsiębiorstwo Holocaust i dzięki niemu się wzbogacają? A może to, że w latach 30-tych Hitler wysłał bogatych sefardyjskich Żydów do mi.in. USA a w Polsce zostali biedni Żydzi aszkenazyjscy z chazarskimi korzeniami, których wymordowali hitlerowcy często z żydowskimi korzeniami jak sam A. Hitler i ponadto Żydzi w USA nie dowierzali doniesieniom Polaków o Holocauście? To jest nieistotne, ale wpajanie Polakom winy za zbrodnie niemieckie i kreowanie Polaków z bohaterów na oprawców jest obrzydliwe. Nowy rząd jest dumny z Polski i polskości, odbudowuje godność i dumę Polaków, odbudowuje naszą tożsamość narodową i przekreśla całe 26 lat realizowania "polityki wstydu" a to wywołuje wściekłość i strach  przed prawdą historyczną, przed Polską. Dał temu wyraz T. Gross stwierdzając perfidnie i w amoku nienawiści oraz strachu, że Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców... A ja odwrócę to twierdzenie pytaniem: Czy Żydzi zabili więcej Polaków niż Niemców? I dodatkowo: Czy część środowisk żydowskich jest nacechowana antypolonizmem bardziej niż Polacy antysemityzmem, kreowanym zresztą często - w imię swoich biznesów - przez samych Żydów? My jako Polacy, jako nasza wspólnota narodowa możemy i powinniśmy być dumni, że jesteśmy Polakami. Możemy być dumni z naszej historii, demokracji i tolerancji. Możemy być dumni z naszej wiary i tradycji oraz naszej postawy wobec innych narodów i nacji. Możemy być wszakże dumni, jeżeli będziemy razem, wszyscy i nie damy się skłócić oraz zmanipulować przez antypolskich zdrajców, nie-Polaków i polakożerców...

Strach przed zmianą kierunku rozwoju UE i ograniczeniem dominacji w niej Niemiec

UE to wymysł propagatorów i piewców omówionej powyżej rewolucji kulturowej. To też struktura budowana przede wszystkim przez Niemcy jako realizacja jej idei Mitteleuropy. Histeryczna wprost bojaźń lewacko-demoliberalnych elit przed klęską dotychczasowego modelu rozwoju UE czyli Związku Socjalistycznych Republik Europejskich i nadanie jej charakteru Europy Ojczyzn a nie jednorodnego i beznarodowego oraz zlaicyzowanego jednego państwa Europa w dużej części nadaje sens obecnemu atakowi na Polskę. Polska - jako jeden z największych i najludniejszych krajów UE - może w procesie budowy Europy Ojczyzn odegrać najważniejszą rolę i może stać się liderem nie tylko krajów Europy Środkowej kładących kres ZSRE a tym samym dominacji Niemiec w UE. Zresztą dzisiejsza UE jest w permanentnym kryzysie i to przede wszystkim przez idiotyczną politykę czysto niemiecką i chęci Niemiec do dominacji gospodarczej i politycznej w UE. Jej obecnemu kształtowi i dominacji ekonomiczno-politycznej w niej Niemiec sprzeciwiają się też stare kraje Unii jak: UK, Włochy, Hiszpania, Portugalia czy nawet Dania. To tylko pogłębia strach przed Polską i jej nowymi władzami, bo Polska jest więcej warta niż Węgry a do tego graniczy z dominantem, czyli Niemcami. Ponadto można przypuszczać, że dużą obawą elit nie tylko europejskich jest powrót do budowy przez Polskę idei "międzymorza" a także rozpoczęcie współpracy m.in. z Chinami...

Kwestia tzw: "uchodźców" islamskich


Trzeba sobie powiedzieć jasno. W Polsce nie dzieje się nic takiego, co tłumaczyłoby obawę unijnych elit co do stanu demokracji i przestrzegania prawa w Polsce. Abstrahując więc od innych wskazanych wcześniej przyczyn ataku na Polskę warto wskazać na fakt, że teraz największym problemem Niemiec i UE są tzw. "uchodźcy" islamscy. Zaproszenie przez A. Merkel wszystkich islamistów i innych, którzy chcieli i chcą przyjechać do Niemiec z Syrii czy Afryki stało się lub może stać się ostateczna klęską niemieckiej UE. Niezależnie od pierwotnych strategicznych celów jakie przyświecały decydentom w podjęciu decyzji o islamizacji Europy (według mnie to przede wszystkim zniszczenie europejskiej cywilizacji chrześcijańskiej, łacińskiej) to krótkookresowo tzw. "uchodźcy" islamscy doprowadzą do zniszczenia wszystkich aspektów działania UE począwszy od klęski tzw. strefy Schengen (Europa bez granic) a skończywszy na porażce idei i religii politpoprawności politycznej i gloryfikowania multi-kulti i innych lewackich i demoliberalnych komunałów (dogmatów). To już się dzieje i będzie się pogłębiało. W tej sytuacji - mimo humanitarnych i polipoprawnych frazesów polityków i mediów europejskich - Niemcy postanowiły eksportować swój problem do innych krajów unijnych w Europie. Stąd te sławetne kwoty imigrantów przydzielane odgórnie poszczególnym krajom. A jako, że UE to lewacko-komunistyczny totalitarny i twórczo rozwinięty ZSRR to takie przydzielenie ma charakter przymusu, który - jak to określił M. Schulz - będzie zrealizowany choćby siłą. I właśnie w tym procesie eksportu z Niemiec islamizmu na całą Europę mającym na celu m.in. uratowanie przez to elit unijnych (niemieckich) przed totalną klęską oraz zniszczenie chrześcijaństwa przeszkadzają kraje Europy Wschodniej i Środkowej, m.in. zrzeszone w Grupie Wyszehradzkiej. Te kraje mają inne doświadczenia związane z zależnością od komunistycznego ZSRR, inne niż kraje tzw. starej Europy. One widzą problemy, które niesie współczesny model rozwoju UE zmierzający do utraty suwerenności, wolności i niepodległości poszczególnych krajów. I je artykułują, również w kwestii zrozumienia istoty walki islamu  z chrześcijaństwem. Nowy rząd polski nie zgodzi się - podobnie jak kraje Grupy Wyszehradzkiej i jeszcze kilka innych -  na kolejne "kwoty" imigrantów. Zrealizuje tylko opcję minimum, na którą zgodziła się zdrajczyni wyszehradzkich interesów E. Kopacz. To dla niemiecko-unijnych elit jest katastrofą i jest nie do przyjęcia... Stąd też może ten strach i atak na Polskę, szczególnie elit niemieckich.

Strach Niemiec przed reparacjami wojennymi


Bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy wielokrotnie wskazywali na fakt braku odszkodowań dla Polski ze strony Niemiec za gehennę Polski w czasie niemieckiej II WŚ. Już w 2004 roku, na polecenie ówczesnego prezydenta Warszawy ś.p. Lecha Kaczyńskiego oszacowano, że straty jakie poniosła stolica wynoszą 45,3 mld dolarów. Ostatnio zaś (grudzień 2015) J. Kaczyński stwierdził, że „My naprawdę pomocy, jeżeli chodzi o demokrację, ze strony Niemiec nie potrzebujemy. Tu jest ciągle wielka, bardzo wielka kwestia rozliczenia naszych wzajemnych stosunków i tego wszystkiego, co Niemcy są nam winni, a są nam winni bardzo, bardzo dużo w każdym wymiarze, począwszy od moralnego, skończywszy na ekonomicznym (...) a mogę powiedzieć tylko jedno – ten rachunek krzywd po polskiej stronie jest ogromny i powtarzam, w ciągu tych 70 już lat, które minęły od końca wojny, te sprawy nie zostały nigdy załatwione...".  Zmasowany więc atak politycznych elit niemieckich (i też unijno-niemieckich) oraz przemysłu niemieckiego na Polskę może wynikać właśnie m.in. z obawy przed żądaniem przez Polskę reparacji wojennych od Niemiec, które w minimalistycznych szacunkach mogą sięgać kwoty niespełna 1 bln USD a w niektórych wyliczeniach nawet kilku czy kilkunastokrotnie większej. Jest to tym bardziej możliwe, że zrzeczenie się w 1953 roku prawa do roszczeń przez polskie władze komunistyczne nie ma tak naprawdę mocy prawnej. Po pierwsze, ze względu na to, że Polska posiadała (w odróżnieniu od innych demoludów) oficjalny rząd polski na uchodźstwie, który nigdy nie zrzekł się prawa do reparacji wojennych Niemiec na rzecz Polski a po drugie, ze względu na fakt, iż nawet polscy komuniści nie dopełnili formalności i nie nie zarejestrowały swojej decyzji o zrzeczeniu się w Sekretariacie Generalnym ONZ, co tym samym międzynarodowo czyni tą decyzję bezprawną. Grzegorz Kostrzewa-Zorbas - który jako pierwszy wskazał na ten błąd komunistów i samych Niemiec - postuluje w tej sprawie negocjacje, w których "ani w nich ani przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości pozycja Niemiec nie byłaby mocna".

Nie wiem czy udało mi się wymienić wszystkie przyczyny strachu przed J. Kaczyńskim, polskim prezydentem A. Dudą i rządem B. Szydło. Niemniej histeryczny dziś atak na Polskę jest zapewne wynikiem kompilacji ich wszystkich. Sądzę jednak, że powoli ta histeria ustanie i na nic się zdadzą nawoływania naszych zdrajców o "pomoc" do zagranicznych lewacko-komunistyczno-demoliberalnych elit artykułowane przez "polskich" nie-Polaków i polskich "targowiczan". Europa ma dziś inne problemy i sądzę, że w jej interesie jest zachowanie Polski w strukturach europejskich, nawet kosztem pogodzenia się z jej powrotem  do podmiotowości, suwerenności i niepodległości. Tym bardziej, że - jak na razie - nowy rząd ma poparcie za oceanem. Ale pozostaje pytanie... Czy jesteśmy w stanie odeprzeć atak na polską gospodarkę realizowany przez banksterów i korporacjonistów?

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.