Tak sobie myślę, że naprawdę po
wojnie nie mieliśmy lepszego stratega politycznego niż J. Kaczyński.
I
to tak naprawdę doprowadza do wściekłości totalną opozycję a raczej nie opozycję tylko zdradliwych awanturników chcących za wszelką cenę - nawet łamiąc prawo, siłowo i z rozlewem krwi Polaków - powrócić do władzy.
Nie mam zamiaru opisywać
tego, jak umiejętnie J. Kaczyński uniemożliwił od pierwszych decyzji
destrukcję rządu i prezydenta (też wpływając na skład rządu), którą
chciała realizować totalna pseudoopozycja doprowadzając do upadku demokratycznie wybranych przez Polaków: rządu i prezydenta - powtarzam: nawet kosztem rozlewu polskiej krwi, targowickiego zaprzedania Polski zniemczonej UE, przyjęcia islamistów i nawet łamiąc prawo i doprowadzając do siłowego zmachu stanu.
Zapewne - wedle mnie - postkomunistyczni spec-chłopcy oraz
prawdopodobnie wszelkiej maści sorosowi lewako-demoliberałowie według
siebie zrobili antypolsko wszystko, by nowy rząd stracił władzę już po
kilku miesiącach: powołali Nowoczesną i KOD, zaklepali sobie TK z
zapisami o możliwości odwołania prezydenta i mającego na celu wetowanie
wszystkich ustaw rządu PiS, od pierwszych dni rządu (a nawet jeszcze
przed jego powołaniem) prowadzili jedną wielką awanturniczą i
obstrukcyjną hucpę, też uliczną.
Sądzę,
że te niemal dwa lata strategii politycznej J. Kaczyńskiego (od
kampanii wyborczych w 2015 roku) szybko posłuży do napisania przez zdolnego studenta jakiegoś
doktoratu.
Działania totalnej pseudoopozycji
nic nie dały i rząd spokojnie przeprowadził swoje ustawy/reformy i zrobił
więcej dla Polski niż przez ostatnie 27 lat tzw. pseudoelity III RP, choć tak naprawdę te pseudoelity działały przeciw Polsce i Polakom.
Ostatnie działania polityków PiS a przede wszystkim J. Kaczyńskiego tylko potwierdzają moją o nim opinię.
Mistrzowskie przeprowadzenie przyjęcia ustawy dezubekizacyjnej poprzez wywołanie tematu zastępczego w postaci dyskusji o roli dziennikarzy w Parlamencie a przez ten obszar ośmieszenie opozycji i pokazanie, że PiS potrafi wycofywać się z chybionych propozycji; podobnie świetne przyjęcie ustawy budżetowej, której nie przyjęcie mogłoby doprowadzić do upadku rządu i parlamentu; no i wreszcie ostatnie wyciągnięcie ręki do opozycji zaprezentowanej przez J. Kaczyńskiego słowami:
"Wszyscy wiemy, z jakimi wydarzeniami mieliśmy do czynienia w
parlamencie. Chciałbym spojrzeć na to od pozytywnej strony. Jesteśmy
przed świętami. Chcielibyśmy, żeby ten czas przyniósł spokój i pozytywną
perspektywę. Propozycje umocnienia pozycji klubów opozycyjnych w
parlamencie pozostają aktualne. Chcielibyśmy, by szef opozycji - jesteśmy przekonani, że powinna istnieć taka instytucja - miał pewne uprawnienia.
My sobie to cenimy, demokracja to przecież starcie poglądów i prawa
mniejszości. Np. w Wlk. Brytanii co piąte posiedzenie parlamentu ma
porządek układany przez opozycję. Można przedyskutować takie
rozwiązanie (...) Wyciągamy do opozycji rękę. Mamy nadzieję, że nie zostanie ona odrzucona" [1].
Propozycja J. Kaczyńskiego jest naprawdę daleko idąca, na wskroś demokratyczna oraz powinna być z entuzjazmem przyjęta przez normalną, konstruktywną opozycję... No właśnie, gdyby totalniacy taką opozycją byli a nie są.
Przyjęcie tych propozycji wymusiłoby na dzisiejszej opozycji wybranie jej lidera. Przyjmując, że PO i .N nie są normalną opozycją a raczej wydają się być zdrajcami Polski oraz przestępcami, jedynym kandydatem na lidera parlamentarnej opozycji jest Paweł Kukiz.
Oczywiście może to stać się realne w przypadku ostrego sporu liderów PO i .N o przywództwo w opozycji a takiego sporu z pewnością można by się spodziewać, gdyby propozycja J. Kaczyńskiego została przyjęta.
Dlatego sądzę, że każda decyzja parlamentarnych przeciwników rządu wobec propozycji szefa PiS będzie korzystna dla obecnych władz. Ich przyjęcie będzie oznaczało ostry konflikt o przywództwo pomiędzy R. Petru a G. Schetyną, co już widać po pierwszych nerwowych reakcjach szefa .N [2,3]. Nie przyjęcie propozycji (co zapewne będzie miało miejsce) tylko utwierdzi wszystkich w przekonaniu, że PO i .N są w Polsce siłami jedynie destrukcyjnymi i nie stanowią ugrupowań konstruktywnych. Podobnie sytuacja ma się z propozycją cyklicznego (co piątego wzorem UK) ustanowienia przez opozycję planu posiedzenia Sejmu, bo warto zauważyć, że PiS i tak ma większość parlamentarną a dodatkowo opozycja musiałaby - ustalając plan posiedzenia - stać się jakoś konstruktywna i przedstawiać choćby projekty ustaw. A ona przecież ma inne totalniacko destruktywne priorytety niż jakaś zabawa w postaci prac nad projektami ustaw i nawet obie zdradliwie partie nie mają przecież żadnego programu, w szczególności .N.
Marcin Wikło z wpolityce.pl zauważył, że polityka J. Kaczyńskiego jest "na poziomie, który dla dzisiejszej polskiej opozycji jest po prostu nieosiągalny" [3] i ma zupełną rację, przy czym w dalszym ciągu utrzymuję, że dziś normalną opozycję stanowi jedynie Kukiz'15.
[1] http://niezalezna.pl/91069-prezes-pis-wyciagamy-do-opozycji-reke-ale-nie-godzimy-sie-na-przestepstwa#comment-4128734
[2] http://niezalezna.pl/91074-petru-zdenerwowany-po-propozycji-jaroslawa-kaczynskiego-szef-n-bez-szans-na-lidera-opozycji
[3] http://wpolityce.pl/polityka/320358-dzien-dobry-jestem-szefem-opozycji-prezes-pis-pokazuje-petru-i-schetynie-jak-sie-robi-polityke
P.S. (dopisek z dnia 22 grudnia w postaci kompilacji moich komentarzy do tekstu na różnych forach)
Kiedyś ktoś mi powiedział, że dobry strateg jest jak wytrawny szachista: jego celem jest wygrana i przewiduje wiele ruchów naprzód i analizuje warianty odpowiedzi przeciwnika na te ruchy. Było to powiedziane odnośnie strategii rynkowej/strategii konkurencji określonej firmy, gdzie rolę stratega pełni właściciel lub odpowiedni zarząd kierowany przez prezesa. Ale chyba w polityce to zdanie jeszcze lepiej się sprawdza.
Warto nieraz spojrzeć całościowo na to, co się dzieje w Polsce i na świecie. Ja na studiach (ekonomia) miałem taki system uczenia się do egzaminów, że w kilka dni ogarniałem wszystkie wykłady i uzupełniałem je jeszcze dodatkową literaturą - wtedy tak naprawdę miałem ogląd całości i mogłem wyciągać wnioski i określić swoje własne zdanie na określony problem.
Takie podejście też stosuję w ocenie polityki. I - wedle mnie - musimy zawsze patrzeć na nią w sekwencji ważności: geopolityka (wielkie mocarstwa, największe służby specjalne, armie) - regionalna polityka (np. UE w obszarze podobnym) - krajowa polityka (w obszarze podobnym). W w tym kontekście należy oceniać posunięcia J. Kaczyńskiego a tym samym A. Dudy i B. Szydło.
Tak rozumując J. Kaczyński prowadzi grę strategiczną uwzględniając zapewne powyższą sekwencję ważności i warto zauważyć, iż wrogiem PiS-u i J. Kaczyńskiego wcale nie jest jakiś tam Petru, Schetyna, Kijowski a ludzie, którzy ich wykreowali i nimi sterują. A to też są stratedzy i w większości na pewno nie Polacy (choć jest tam liczne ich grono, z którego też większość to raczej przedstawiciele innej nacji mówiącej u nas po polsku i nieraz mającej nawet nazwiska polskobrzmiące a będący spadkobiercami powojennej tzw. komunistycznej żydo-komuny).
Tak naprawdę w piątek był planowany zamach stanu a
działania w tym zakresie były strategicznie wcześniej wyznaczone:
- KOD
zgłosił piątkowe (16 grudnia) i późniejsze demonstracje kilka dni wcześniej, gdy nie
było jeszcze wiadomo o hucpie w sejmie;
- opozycja na piątek (16 grudnia) zamówiła do
sejmu 1000 kanapek;
- we Wrocławiu (16 grudnia) pojawił się D. Tusk a do Polski
przyleciał R. Sikorski;
- opozycja (16 grudnia wieczorem) zablokowała mównicę sejmową i fotel Marszałka Sejmu, by w ten sposób opanować sejm i nie dopuścić
PIS-u do obrad, a tym samym do uchwalenia ustawy budżetowej i ustawy dezubekizacyjnej. Pomimo, że Sejm jednak obradował w Sali kolumnowej i uchwalił obie ustawy oraz większość sejmowa zrezygnowała ze zmian organizacji pracy dziennikarzy, totalniacy zapowiedzieli okupacje sejmu do 11 stycznia;
- na ulicy (16 grudnia) wybuchły demonstracje i miały też zablokować
sejm oraz doprowadzić do rozlewu krwi;
- jakiś gostek Diduszko (16 grudnia) położył się
na ulicy udając rannego i nieprzytomnego i na miejscu od razu znalazły się media, w tym
niemieckie oraz od razu powstał spot PO z tym niby rannym;
- nastąpiło (16 (?), 17,18 grudnia)
zatrzymanie przez firmę EmiTel przesyłu w znacznej części Polski sygnału TVP (sic!) i to akurat m.in. w momencie, kiedy miało być emitowane orędzie Premier Beaty Szydło;
- w piątek (16 grudnia) doszło też do poważnej
awarii systemu "Źródło", czyli zintegrowanego systemu rejestrów
państwowych, gdzie znaleźć można takie informacje jak numery PESEL, dane
z dowodów osobistych czy akty stanu cywilnego;
- na krótko (16 grudnia) padły systemy informatyczne Polskiej Agencji
Prasowej (PAP),
- w nocy z piątku na sobotę (16/17 grudnia) wprowadzono czasowe
ograniczenia w ruchu powietrznym nad Polską a powodem była usterka
awaryjnego systemu zasilania wykorzystywanego przez Polską Agencję
Żeglugi Powietrznej;
- 19 grudnia wieczorem polski TiR wjechał w grupy Niemców robiących świąteczne zakupy zabijając 12 osób i raniąc około 56 osób. Pierwsze przekazy niemieckiej prasy podkreślały wyraźnie fakt, iż był to polski TiR z polskim kierowcą. Później okazało się, że zamachu terrorystycznego dokonał islamista a Polak próbował do końca zapobiec atakowi. Jednakże czy pierwsze informacje i sam zamach nie mogły być następstwem jakiegoś planu, gdzie Polak-faszysta-terrorysta w zemście za zamach stanu wjeżdża w Niemców w
Berlinie lub zostaje zastrzelony przy próbie zamachu?;
- we wtorek 22 grudnia wybucha potężna awaria T-Mobile, czego skutkiem były problemy z
wykonywaniem telefonów i wysyłaniem wiadomości tekstowych na terenie całego kraju całego kraju występowały;
- w poniedziałek (19 grudnia) wyznaczona została dyskusja w Komisji Europejskiej na temat Polski, która odbyła się 21 grudnia. Oczywiście jej efektem było ponowne dyscyplinowanie Polski i polskiego rządu oraz wyrażenie chęci nawet nałożenia na Polskę sankcji finansowych. Warto zauważyć, że 14 grudnia odbyła się debata na temat polski w parlamencie Europejskim, czyli dzień po tym jak totalna opozycja zapowiedziała swoje demonstracje 13 grudnia...
- bodajże Niesiołowski ogłasza w
ruskiej gazecie lub forum czy telewizji, że obalą PiS.
Sadzę, że polskie służby specjalne nowej władzy poznały choć część
tych planów i trzeba było umiejętnie zapobiec temu zamachowi. Oczywiście
w tym zapobieżeniu pomogli Polacy, którzy nie stawili się licznie na
demonstracje, ale tak naprawdę wystarczy 2-3 tys. agresywnych
demonstrantów a w mediach można pokazać ich tysiące i skupić się na
walkach ulicznych.
Jak to powiedział G. Braun? "Kondominium niemiecko-rosyjskie pod żydowskim zarządem komisarycznym"? W pełnej krasie...
Zamach się nie udał, ale trzeba mieć na uwadze, że na pewno będą kolejne próby.
I jeszcze w sprawie P. Kukiza. Wielokrotnie pisałem o moich wątpliwościach w stosunku do jego całego ruchu. Być może miał być koniem trojańskim nowego rządu koalicyjnego, podobnie jak LPR (i w mniejszym stopniu Samoobrona) w latach 2005-2007. Pewnie tak, ale dziś jesteśmy w innym punkcie i w sumie dobrze by było jakby dalej ta opozycja (też Kukiz) zaczęła między sobą walkę... a jest jeszcze Kijowski, Dukaczewski, Siemoniak, itd :)
Pozdrawiam wszystkich
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.