Ewangelia wg. świętego Jana: J,8:
"15 Wy wydajecie sąd według zasad tylko ludzkich. Ja nie sądzę nikogo. 16 A jeśli nawet będę sądził, to sąd mój jest prawdziwy, ponieważ Ja nie jestem sam, lecz Ja i Ten, który Mnie posłał. 17 Także w waszym Prawie jest napisane, że świadectwo dwóch ludzi jest prawdziwe. 18 Oto Ja sam wydaję świadectwo o sobie samym oraz świadczy o Mnie Ojciec, który Mnie posłał». 19 Na to powiedzieli Mu: «Gdzie jest Twój Ojciec?» Jezus odpowiedział: «Nie znacie ani Mnie, ani Ojca mego. Gdybyście Mnie poznali, poznalibyście i Ojca mego».
20 Słowa te wypowiedział przy skarbcu, kiedy uczył w świątyni. Mimo to nikt Go nie pojmał, gdyż godzina Jego jeszcze nie nadeszła.
21 A oto znowu innym razem rzekł do nich: «Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie». 22 Rzekli więc do Niego Żydzi: «Czyżby miał sam siebie zabić, skoro powiada: Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie?» 23 A On rzekł do nich: «Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. 24 Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM6, pomrzecie w grzechach swoich». 25 Powiedzieli do Niego: «Kimże Ty jesteś?» Odpowiedział im Jezus: «Przede wszystkim po cóż jeszcze do was mówię? 26 Wiele mam o was do powiedzenia i do sądzenia. Ale Ten, który Mnie posłał jest prawdziwy, a Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od Niego». 27 A oni nie pojęli, że im mówił o Ojcu. 28 Rzekł więc do nich Jezus: «Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. 29 A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba».
30 Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego. 31 Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami 32 i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli».
33 Odpowiedzieli Mu: «Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: "Wolni będziecie?"» 34 Odpowiedział im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. 35 A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. 36 Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. 37 Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie przyjmujecie mojej nauki. 38 Głoszę to, co widziałem u mego Ojca, wy czynicie to, coście słyszeli od waszego ojca». 39 W odpowiedzi rzekli do Niego: «Ojcem naszym jest Abraham». Rzekł do nich Jezus: «Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. 40 Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. 41 Wy pełnicie czyny ojca waszego». Rzekli do Niego: «Myśmy się nie urodzili z nierządu, jednego mamy Ojca - Boga».
42 Rzekł do nich Jezus: «Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał. 43 Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. 44 Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. 45 A ponieważ Ja mówię prawdę, dlatego Mi nie wierzycie. 46 Kto z was udowodni Mi grzech? Jeżeli prawdę mówię, dlaczego Mi nie wierzycie? 47 Kto jest z Boga, słów Bożych słucha. Wy dlatego nie słuchacie, że z Boga nie jesteście».
Ewangelia wg. świętego Mateusza Mt, 21
12 A Jezus wszedł do świątyni i wyrzucił wszystkich sprzedających i kupujących w świątyni; powywracał stoły zmieniających pieniądze oraz ławki tych, którzy sprzedawali gołębie. 13 I rzekł do nich: «Napisane jest: Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców»7.
-------------------------------------------------
Powyższe słowa Nowego Testamentu są kluczem do zrozumienia Jezusa, który też sądzi, ale sądzi według nakazów swego Ojca. Jest jednocześnie i pełnym miłosierdziem, ale też sprawiedliwym sędzią. Jest głosicielem prawdy, która wyzwala.
Źródło: Wypędzenie kupców ze świątyni, Luca Giordano, XVII/XVIII w., Ermitaż, St. Petersburg, Rosja
Tą prawdę powiedział o agresywnym i nienawistnym ruchu LGBT+ arcybiskup M. Jędraszewski. LGBT+ to czysty grzech i zaraza. Też tak uważam. A jeżeli ten ruch szerzy grzech publicznie to już nie zaraza, ale niebezpieczeństwo dla człowieczeństwa jako takiego.
Dlatego też mierzi mnie ta nagonka wobec niego tych środowisk, ale też ogólnie lewackich a nawet zdarza się krytyka ze strony niby duchownych, którzy są dziwnie zlewicowani jak ojciec celebryta Paweł Gużyński. Dlaczego ten "ojciec" nie mówił nic, gdy profanowano nasze świętości, gdy napadano na księży, gdy z Matki Bożej robiono tęczową waginę, gdy niszczono przedmioty kultu lub ośmieszano Eucharystię? Gdzie byli Ci wszyscy lewaccy księża i ojcowie? A dziś taki o. Gużyński chce dymisji arcybiskupa, który wreszcie odważył się powiedzieć prawdę i za tą prawdą już poszło wielu księży i katolików. Nareszcie!
Warto tedy przytoczyć artykuł Pana PLINIO CORRÊA DE OLIVEIRA, który został zamieszczony na portalu pch24.pl (https://www.pch24.pl/chrystus-i-jego-swieci-uzywali-mocnych-slow--pamietaj-o-tym-,64778,i.html o tytule: "Chrystus i jego święci używali mocnych słów. Pamiętaj o tym!"
---------------------------------------------
„Wrogowie Boga, ministrowie diabła, członkowie Antychrysta, wrogowie zbawienia ludzkości, oszczercy, bluźniercy, niegodziwi, ignoranci” – to słowa wypowiedziane o wrogach Kościoła przez jednego z Jego największych świętych. Nigdy nie wolno nam zapomnieć, że zarówno sam Chrystus jak i Jego naśladowcy nigdy nie zachowywali się jak „ciepłe kluchy”!
Nauka Pana naszego Jezusa Chrystusa jest pełna pozornie sprzecznych prawd, które jednak, gdy są uważnie badane, wcale nie zaprzeczają sobie nawzajem, ale wzajemnie się uzupełniają, tworząc prawdziwie cudowną harmonię. Tak jest na przykład w przypadku pozornej sprzeczności między sprawiedliwością a miłosierdziem. Bóg jest jednocześnie nieskończenie sprawiedliwy i nieskończenie miłosierny. Ilekroć przymykamy oczy na jedną z tych doskonałości, aby zrozumieć drugą, wpadamy w poważny błąd. W swym ziemskim życiu nasz Pan Jezus Chrystus dał przecież godne podziwu dowody Jego łagodności i surowości.
Nie starajmy się zatem „korygować” osobowości naszego Pana podług małości naszych poglądów, nie zamykajmy oczu na dobroć Zbawiciela, aby lepiej zrozumieć Jego sprawiedliwość, ale też nie odwracajmy się od Jego sprawiedliwości, aby lepiej zrozumieć Jego nieskończone współczucie dla grzeszników. Nasz Pan okazał się doskonały zarówno wtedy, gdy przyjął Marię Magdalenę z przebaczeniem, jak i wtedy, gdy ukarał faryzeuszy używając wyjątkowo dosadnych słów. Nie wolno nam wyrywać żadnej z tych stron z Ewangelii! Rozumiejmy i uwielbiajmy doskonałość naszego Pana, ponieważ ujawniają się one w obu tych kwestiach. I wreszcie, zrozummy, że nasze naśladowanie naszego Pana Jezusa Chrystusa będzie doskonałe tylko wtedy, kiedy pojmiemy nie tylko jak przebaczać i pocieszać, ale także jak być surowym, potępiać i upominać tak jak nasz Pan.
Wielu katolików za niegodne uważa naśladowanie tych epizodów Ewangelii, które ukazują święty gniew Mesjasza przeciwko haniebnej i zdradzieckiej postawie faryzeuszy. Katolicy ci mówią wyłącznie o miłosierdziu i zawsze starają się naśladować tę cnotę naszego Pana. Bóg może im za to błogosławić, ale dlaczego nie starają się naśladować innych, nie mniej ważnych, cnót naszego Pana?
Bardzo często, gdy proponuje się jakieś energiczne działanie w sprawach apostolatu, niezmienną odpowiedzią jest to, że musimy postępować z najwyższą łagodnością, „aby nie wykluczyć jeszcze bardziej tych, którzy zboczyli z drogi”. Czy ktoś potwierdzi, że stanowczość chrześcijańska może kogoś wykluczyć? Czy gdy nasz Pan upominał faryzeuszy czynił to z zamiarem „wykluczenia”? Oddalenia od siebie tych, którzy się mylą? Czyżby nasz Pan nie wiedział lub nie martwił się katastrofalnym wpływem jaki Jego słowa miałyby wywrzeć na faryzeuszy? Czy ktoś ośmieliłby się oskarżyć Chrystusa, Wcieloną Mądrość, o takie bluźnierstwo?
Niech Bóg broni nas przed byśmy wykazywali się postawą wzywania wyłącznie do twardego działania i używania wyłącznie ostrych słów jako środków ewangelizacji. Niech jednak Bóg broni nas także przed pomysłem wyparcia się tych heroicznych metod apostolskich. Istnieją okoliczności, w których należy być łagodnym i inne okoliczności, w których należy stosować „świętą przemoc”. Bycie łagodnym kiedy okoliczności wymagają surowości to wielkie zło! Choć złem jest również bycie surowym kiedy okoliczności wymagają łagodności.
Całe to zamieszanie wynika z jednostronnego rozważania przypowieści. Jest na przykład wiele osób, które przyjmują przypowieść o zagubionej owcy jako jedyną w Ewangelii. A to bardzo poważny błąd, którego nie chcemy się skurczyć przed potępieniem.
Nasz Pan nie tylko mówi o zagubionych owcach, niestety krwawiących przez ciernie, których pasterz cierpliwie szuka na dnie przepaści. Nasz Pan mówi nam również o hałaśliwych wilkach, które nieustannie otaczają stado szukając okazji, aby poślizgnąć się do niego przebrane w owczą skórę. Skoro pasterz, który wie, jak czule nosić na ramieniu zagubioną owcę, jest godny podziwu, to co można by powiedzieć o pasterzu, który porzucił swoje wierne stado i wyruszył złapać wilka przebranego w owczą skórę, z miłością wziął go na ramiona, i przyniósł wilka do swych owiec?
Katolicy jednostronnie odczytujący Ewangelię w rzeczywistości dążą do takiego właśnie sposobu prowadzenia apostolatu!
Aby lepiej zrozumieć, że doskonałe naśladownictwo naszego Pana nie tkwi jedynie w łagodności i samowystarczalności, ale także w surowości, przytoczymy kilka epizodów i zdań niektórych świętych. Święty to taki, którego Kościół z nieomylnym autorytetem ogłosił, że był doskonałym naśladowcą naszego Pana. Jak zatem święci naśladowali naszego Pana?
Święty Ignacy z Antiochii, męczennik II wieku, napisał kilka listów do różnych wspólnot , zanim został zamęczony. Listy te zawierają zwroty o heretykach, takie jak: „dzikie bestie”, „gwałtowne wilki” „szalone psy, które atakują zdradziecko”, „bestie o ludzkiej twarzy”, „zioła diabła”, „pasożytnicze rośliny, których Ojciec nie posadził” czy „uprawy przeznaczone na wieczny ogień”.
Warto też przypomnieć sobie Jana Chrzciciel, który nazywał uczonych w Piśmie i faryzeuszy „plemieniem żmijowym”, oraz samego naszego Pana Jezusa Chrystusa, który nazywał ich „grobami pobielanymi” i „obłudnikami”.
Apostołowie postępowali w ten sam sposób. Święty Ireneusz, męczennik II wieku, uczeń św. Polikarpa, który z kolei był uczniem św. Jana Ewangelisty, wspomina, że gdy Apostoł poszedł do łaźni, wycofał się bez mycia, bo tam zobaczył Korynta, heretyka, który zaprzeczył boskości Jezusa Chrystusa. Powiedział bowiem, że z powodu obecności heretyka w budynku może on się zawalić. Ten sam święty Polikarp, który pewnego dnia spotkał się z Marcionem, również heretykiem, powiedział mu: „nie ulega wątpliwości, że jesteś pierworodnym synem szatana”.
Postępując w ten sposób postępowali zgodnie z radą świętego Pawła: „Sekciarza po jednym lub po drugim upomnieniu wystrzegaj się, wiedząc, że człowiek taki jest przewrotny i grzeszny, przy czym sam na siebie wydaje wyrok” (Tt 3, 10).
W IV wieku święty Atanazy wspominał, że święty Antoni pustelnik nazwał przemówienia heretyków „trucizną gorszą od trucizny węży”.
W ten sposób święci traktowali heretyków w ogóle, co przypominał wiele dziesiątek lat temu artykuł opublikowany w Civilta Cattolica, czasopiśmie założonym przez Jego Świątobliwość Piusa IX i powierzonym jezuickim ojcom w Rzymie. W tym artykule też pada kilka przykładów:
Tomasz z Akwinu, choć niekiedy przedstawiany jako niezmiennie spokojny wobec swoich wrogów, w jednej z polemik z Wilhelmem, który jeszcze nie został potępiony przez Kościół, mówił do niego i jego popleczników: „Wrogowie Boga, ministrowie diabła, członkowie Antychrysta, wrogowie zbawienia ludzkości, oszczercy, bluźniercy, niegodziwi, ignoranci, równi faraonowi”.
Święty Bonawentura nazwał Geralda, jednego z sobie współczesnych, „bezczelnym, zniesławiającym, zwariowanym, trującym, ignoranckim, podstępnym, niegodziwym, głupim i perfidnym”.
Święty Bernard, mówiąc o Arnoldzie z Brescii, który doprowadził do wystąpień przeciwko duchowieństwu, nazwał go „nieuporządkowanym, głupim, perfidnym, niepożądanym, włóczęga, szarlatanem, oszustem, naczyniem hańbiącym, skorpionem z Brescii, pogardzanym przez Papieża Rzymskiego, chwalonym przez diabła, robotnikiem nieprawości, pożeraczem ludu, ustami pełnymi przekleństw, siewcą dysonansów, twórcą schizm i okrutnym wilkiem”.
Święty Grzegorz Wielki, upominając Jana, biskupa Konstantynopola, potępił jego „profanacyjną i obrzydliwą dumę, dumę Lucyfera, jego głupie słowa, próżność i brak inteligencji”.
Święci Fulgentius, Prosper, Jan Chryzostom, Ambroży, Grzegorz, Bazyli, Hilary, Atanazy, Aleksander Biskup Aleksandrii, święci męczennicy Korneliusz i Cypryjczyk, Ireneusz, Polikarp, męczennicy Ignacy, Klemens, i wreszcie wszyscy ojcowie Kościoła, którzy wyróżnili się bohaterską cnotą, również nie wypowiadali się inaczej.
Jeśli ktoś chce wiedzieć, jakie reguły doktorzy i ojcowie Kościoła podali do naśladowania w potyczkach z heretykami, niech przeczyta „Filoteę” Franciszka Salezego, w której pisze on: „Zadeklarowani wrogowie Boga i Kościoła powinni być w jak największym stopniu zawstydzeni i jest to dzieło miłosierdzia, aby wołać: To wilk! gdy zbliża się on do stada”.
Ile protestów trzeba by wysłuchać, gdyby dzisiejsze media katolickie opublikowały przeciwko współczesnym wrogom Kościoła połowę tego, co zostało powiedziane powyżej przez wielkich świętych!
-------------------------------
Widzimy zatem, że nasza wiara niekoniecznie musi opierać się jedynie na miłosierdziu Jezusa Chrystusa, ale także na dążeniu do prawdziwej wiary i nawracania grzeszników a jeżeli trzeba to na ich ostrej krytyce.
Winniśmy o tym głośno mówić, bowiem też ekumenizm w czystej postaci jest z gruntu bluźnierstwem, bo jest tylko jedna wiara i Bóg w Trójcy Jedyny, jest jeden prawdziwy Kościół a nam katolikom powinno zależeć nie na ekumenizmie, ale na czystej i oddanej wierze w naszego Pana, i nawracaniu grzeszników. W innym wypadku czeka nas jedna wiara zgodna z ideą gender a to już nie będzie wiara w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego.
Nie można tedy mówić, że jest możliwe "porozumienie" innowierców z naszą wiarą. To fałsz i obłuda i uległ jej też niestety papież Franciszek, który właśnie naszą wiarę sprowadził jedynie do miłosierdzia i ekumenizmu.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.