Sprawa wydaje się przesądzona bo Pan J. Gowin znów chce być w rządzie a przypominam, że sam zrezygnował z udziału w nim i to w przedziwnych okolicznościach związanych z wyborami prezydenckimi.
Wtedy zachował się kompletnie nielojalnie wobec Zjednoczonej Prawicy licząc, że gdyby w wyborach przegrał A. Duda to w przyszłości mógłby liczyć na jakieś "miękkie lądowanie" w innej konfiguracji koalicyjnej, która mogłaby powstać po nowych przedterminowych wyborach parlamentarnych. Mało tego! Jego ówczesna postawa mogła rzeczywiście pogrzebać szanse na zwycięstwo obecnego prezydenta.
A teraz znów chce do rządu wiedząc, że jednak czekają ten rząd trzy lata nieprzerwanej pracy. Gdzie tu jego honor? Ano gdzieś w kosmicznej oddali!
Piszę to wszystko aby mieć czyste sumienie przestrzegając przed tym politykiem. Jest "czarną owcą" Zjednoczonej Prawicy i nie wiem czy jest wskazanym, aby znów zasiadał w tym rządzie.
Owszem jest on prezesem Porozumienia wchodzącego w skład koalicji ZP, ale przecież nigdy - gdyby samodzielnie to ugrupowanie startowało w wyborach - partia Gowina nie weszłaby do Sejmu. Dostała się do niego tylko i wyłącznie dzięki startowania z list PiS-u. A pomimo tego - w odróżnieniu od Solidarnej Polski Z. Ziobry - J. Gowin co jakiś czas daje się poznać jako polityk, któremu "ciasno" jest w koalicji rządzącej.
Tym bardziej się zastanawiam po co obecnie PiS-owi rekonstrukcja rządu, dzięki której istnieje możliwość powrotu do niego J. Gowina. Będzie znów niepewnym politycznie i "wąskim rządowym gardłem", które za co się zabierze to spartoli jak w przypadku szkolnictwa wyższego. Rozumiem, że reforma struktury ministerialnej, m.in. poprzez zmniejszenie liczby ministerstw, ma prowadzić do zwiększenia efektywności rządzenia i nijak jakoś nie jestem w stanie wyobrazić sobie Pana J. Gowina na jakimś - teraz jeszcze ważniejszym - ministerialnym stołku.
Ale mam też zastrzeżenia w ogóle do tego czy potrzebna jest teraz rekonstrukcja rządu i zmniejszanie liczby ministerstw. Rodzi to niepotrzebne zgrzyty wśród ZP i sądzę, że wystarczyłaby wymiana niektórych ministrów i to też minimalistyczna.
Czy ten rząd naprawdę źle rządzi żeby to strukturalnie naprawiać? Czy zmniejszona liczba ministerstw rzeczywiście zwiększy jakość i efektywność ich działań oraz całości zarządzania państwem? Czy jest dziś czas na eksperymentowanie czy raczej na usprawnianie tego, co już funkcjonuje w miarę nieźle? Czy teraz mamy się skupiać na reformie rządu a nie na koniecznych i szybkich reformach funkcjonowania całości państwa?
Na te pytania nie znam odpowiedzi, bo jak dotychczas cała dyskusja o rekonstrukcji rządu nie jest dyskusją publiczną a jedynie przebiega w zaciszu gabinetów ZP. Może jak poznamy argumentację dokonywanych zmian to zmienię swoje zdanie na ten temat. Na dziś jestem sceptyczny i jednak obawiam się, że wcale owa rekonstrukcja nie przyniesie tyle dobrego jak jest zapowiadane.
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.