Chiny stały się w ostatnich dziesięcioleciach prekursorem zniewalania swoich obywateli i sprowadzania ich niemalże do poziomu "psów Pawłowa", gdzie podczas eksperymentu Iwan Pietrowicz Pawłow ustalił, iż czworonogi mogą reagować warunkowo na określone i wcześniej wtłoczone im bodźce zewnętrzne [1].
Tak też tresuje się dziś Chińczyków i co gorsza: dla wielu lewackich elit w Unii Europejskiej Chiny stały się pewnego rodzaju wzorem rozwiązań, które chcieliby wprowadzić w tejże Unii jako obowiązujące.
Tak jest np. ze słynnym już systemem oceniania przydatności społecznej chińskich obywateli.
"System ten przyznaje każdemu obywatelowi ustaloną odgórnie liczbę punktów, w przypadku programu pilotażowego było to 1000 punktów. W budowanym od 2015 roku systemie Sezam przyznaje się do 350 do 950 punktów. Obywatel może stracić lub zyskać punkty w zależności od podejmowanych przez niego aktywności.
Zgodnie z założeniami programu punkty przyznaje się między innymi za segregowanie śmieci, płacenie rachunków w terminie, działalność charytatywną. Odejmuje za: wykroczenia, przestępstwa, mandaty, nadmierne używanie gier komputerowych i posiadanie znajomych z niskim rankingiem. Algorytmy systemu SCS decydują o przyznaniu lub odebraniu punktów oraz umożliwieniu obywatelowi korzystania (lub nie) z kredytów, pożyczek, zakupu nieruchomości, wynajmu mieszkań i samochodów, latania samolotem, rezerwacji pokoi w prestiżowych hotelach lub kształcenia w prestiżowych szkołach.
System podzielił obywateli na cztery główne grupy (A, B, C, D). Niektóre aktywności, np. uzyskanie tytułu naukowego lub otrzymanie kredytu, nie są możliwe dla obywateli niższej grupy. Obywatele posiadający najwyższą punktację otrzymują profity, np. zniżki na energię elektryczną oraz pierwszeństwo w przyjęciu do szpitala. Należący do niższych grup nie mogą uzyskać paszportu ani zajmować kierowniczych stanowisk.
Wszystkie dane obywateli, zebrane w ramach projektu, są zgromadzone na rządowych serwerach. Do oceny obywateli używa się również treści opublikowane przez nich w internecie, w tym w serwisach społecznościowych oraz analizy historii ich aktywności w sieci i dokonywanych przez internet zakupów. Istotnym źródłem danych zasilających system SCS są również kamery przemysłowe, rozpoznające twarze obywateli. Zdaniem portalu Comparitech w 2020 roku w Chinach będzie zamontowanych 2,29 mld kamer przemysłowych (prawie dwie kamery na jednego mieszkańca). W ramach projektu gromadzone są ponadto odciski palców i inne dane biometryczne" [2].
Czyż więc np. wprowadzany w UE tzw. "paszport covidowy" to nie jest początek drogi w kierunku tegoż samego co w Chinach ubezwłasnowolniania obywateli unijnych? Takie paszporty są wprowadzane lub zapowiadane już we Włoszech, Francji, w Holandii, Grecji, na Litwie. A w Polsce też się co jakiś czas pojawiają takie sondujące wzmianki o tych "paszportach". Tyle tylko, że prawdopodobnie nie będziemy mieli wyjścia, bo na nieformalnym szczycie w Porto szefowa KE Ursula von der Leyen zapowiedziała, że "Możemy realistycznie przyjmować, że porozumienie polityczne (dotyczące paszportów szczepień - red.) będzie osiągnięte do końca tego miesiąca (maja - red.). Pozwoli to na uruchomienie systemu, tak by ludzie mogli dysponować niepodrabialnym dowodem zaszczepienia lub negatywnego wyniku testu (...) lub obecności przeciwciał" [3]. Najpewniej i Polska wprowadzi takie dokumenty.
Wracając jednak do Chin.
"Rząd Chin wprowadził nowe prawo - od teraz obywatele Państwa Środka muszą zamawiać "odpowiednią ilość jedzenia" w restauracjach. Ma to chronić przed obżarstwem oraz marnowaniem pokarmu. Co ciekawe jednym z modnych zachowań wśród chińskiej młodzieży było ostatnio nagrywanie filmików, na których się obżerają.
Wprowadzone w minionym tygodniu prawo zabrania zamawiania w restauracji ilości posiłku większej, niż klient może zjeść, chociaż nie tłumaczy jak wyliczyć, ile komu potrzeba.
Nowa legislacja powstała po zakrojonej na szeroką skalę kampanii, którą rozpoczęło wystąpienie prezydenta Xi Jinpinga około rok temu. Zaznaczył on, że marnowanie jedzenia jest poważnym problemem w Chinach, który ma wpływ na bezpieczeństwo państwa.
W ostatnich miesiącach i latach popularne stało się tam nagrywanie i udostępnianie filmów zwanych mukbangami, na których prowadzący relację obżera się, rozmawiając z publicznością. Trend pojawił się w 2010 roku w Korei Południowej, ale przyjął się szybko także wśród młodych Chińczyków. Teraz za nagrywanie takich filmów grozić będzie kara.
Karane mogą być także restauracje, które wprowadzać będą w błąd klientów, prowadząc do zamówienia zbyt dużej porcji. Kara taka wynieść ma w przeliczeniu około 6 tysięcy złotych. Bardziej dotkliwe sankcje czekają na stacje telewizyjne i platformy medialne - publikacja materiału zawierającego obżarstwo to już około 60 tysięcy złotych kary.
Co roku około 35 milionów ton jedzenia marnuje się w Chinach. Jak porównuje Departament Rolnictwa USA - w Stanach ilość zmarnowanego pokarmu jest jeszcze większa i wynosi rocznie minimum 66 milionów ton.
Pierwsza ukarana osoba zgodnie z nowym prawem, to właściciel piekarni z Nankinu, który we wtorek został przyłapany na wyrzucaniu źle uformowanych ciastek. Piekarz obiecał przekazać resztki klientom, bądź wystawić je jako darmowe próbki" [4].
Doprawdy już większego absurdu nie można było wymyśleć. To już jest całkowite zniewolenie ludzi i pełna ich indoktrynacja. Za nim pójdą i następne. A jakie? W głowach komunistycznych władców Chin może tych absurdów powstać więcej. Powoli mówią już o terminie ważności pieniędzy gotówkowych. Może i przyjdzie czas na określenie np. długości trwania stosunku seksualnego, bo przecież energię winni spożytkować w pracy a nie w domowej alkowie.
Warto natomiast obserwować rozwiązania chińskie, bo komunistyczni liderzy UE też o takich rozwiązaniach po prostu marzą i najpewniej też chcieliby je wprowadzać w życie.
[3] https://wiadomosci.wp.pl/paszporty-covidowe-jest-termin-porozumienia-politycznego-6637521124781024a
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.