Moje posty

wtorek, 25 maja 2021

Oj dzieje się! O co chodzi "Żelaznemu Marianowi"?

Marian Banaś, szef NIK-u to człowiek o pięknej opozycyjnej historii i bardzo wpływowy człowiek w niby wolnej Polsce po 1989 roku. 

Bywał w komunistycznym więzieniu ze względów politycznych, kierował Polską Partią Niepodległościową, przeszedł w międzyczasie ROPCiO, KPN,  ROP i LPR. "Doradzał ministrowi spraw wewnętrznych Antoniemu Macierewiczowi w okresie rządu Jana Olszewskiego. W 1992 podjął pracę w Najwyższej Izbie Kontroli, stając się współpracownikiem Lecha Kaczyńskiego. W NIK był zatrudniony do 2005 na różnych stanowiskach (m.in. głównego specjalisty i doradcy prawnego). W wyborach parlamentarnych 25 września 2005 otwierał listę kandydatów Ligi Polskich Rodzin do Sejmu w okręgu częstochowskim, nie uzyskując mandatu. Od 21 listopada 2005 do 2 stycznia 2008 był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów, w tym od 28 listopada 2005 także szefem Służby Celnej. 19 listopada 2015 ponownie objął oba te stanowiska. 9 grudnia 2016 powołany był na stanowiska sekretarza stanu w Ministerstwie Finansów, a także szefa Krajowej Administracji Skarbowej. Obowiązki w KAS objął z chwilą jej powstania 1 marca 2017 (dzień wcześniej została zlikwidowana Służba Celna, a jej struktury wcielono do Krajowej Administracji Skarbowej). 4 czerwca 2019 prezydent Andrzej Duda powołał Mariana Banasia na stanowisko ministra finansów w rządzie Mateusza Morawieckiego. W konsekwencji ustąpił ze stanowiska szefa KAS. 27 czerwca 2019 został powołany przez prezydenta w skład Rady Dialogu Społecznego. 30 sierpnia 2019 został wybrany przez Sejm na prezesa Najwyższej Izby Kontroli; tego samego dnia jego kandydaturę zatwierdził Senat. Również 30 sierpnia został odwołany z funkcji ministra, a także złożył ślubowanie przed Sejmem, obejmując funkcję prezesa NIK" [1].

To piękne karty w jego życiorysie, choć "21 września 2019 magazyn śledczy Superwizjer (TVN24) wyemitował reportaż sugerujący związki Mariana Banasia ze światem przestępczym. 23 września 2019 Marian Banaś „zawiesił swoją działalność w NIK” do czasu zakończenia przeprowadzanej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne kontroli jego oświadczeń majątkowych. Po wyborach parlamentarnych z 13 października 2019 zaczęły pojawiać się doniesienia w niektórych mediach, jakoby złożył rezygnację z pełnienia funkcji prezesa Najwyższej Izby Kontroli, ale zostały one zdementowane. 17 października Marian Banaś powrócił z bezpłatnego urlopu do wykonywania swoich obowiązków prezesa NIK. W związku z ustaleniami kontroli 29 listopada 2019 Centralne Biuro Antykorupcyjne skierowało do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Mariana Banasia. W zawiadomieniu CBA wskazuje na podejrzenie złożenia przez Mariana Banasia nieprawdziwych oświadczeń majątkowych, zatajenie faktycznego stanu majątkowego oraz nieudokumentowanych źródeł dochodu" [2].

Przedstawiłem te informacje, aby każdy mógł poznać przeszłość M. Banasia. Naprawdę imponującą.

Tym bardziej się dziwię, co takiego się stało, że dziś podejmuje takie a nie inne decyzje. Dzisiejsza konferencja prasowa, podczas której M. Banaś poinformował, iż złożył po kontroli organizacji wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym z maja 2020 r. zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez premiera Mateusza Morawieckiego, szefa KPRM Michała Dworczyka, szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego oraz ministra aktywów państwowych Jacka Sasina jest tak naprawdę swoistym prawnym kuriozum. 

Dodatkowo ""na konferencji NIK poinformowano, że zawiadomienia w sprawie Sasina i Kamińskiego dotyczą niedopełnienia obowiązków wynikających z decyzji wydanych przez premiera w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych. Podkreślono, że choć zdaniem NIK zostały one wydane bezprawnie, to „funkcjonowały w obrocie prawnym” i podmioty, do których decyzje były skierowane nie skorzystały z prawa zaskarżenia decyzji, a w związku z tym były zobowiązane do ich wykonania. 
Wskazano, że ministrowie ci „byli zobowiązani do zawarcia stosownych umów z Pocztą Polską S.A. oraz z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych S.A., a mimo to nie wykonali ciążących na nich obowiązków”" [3]. Dodatkowo NIK podkreślił, że '"czym innym jest wydanie decyzji, która byłaby pozbawiona podstawy prawnej, a czymś innym jej wykonanie. Stwierdził, że należy podkreślić, że do czasu wydania przez sąd - czyli sprawa jest tutaj na etapie Naczelnego Sądu Administracyjnego - stosownego orzeczenia, decyzja jest obowiązującym źródłem obowiązków dla podmiotów wskazanych w tej decyzji. Dodatkowo NIK podkreślił również, że badając sprawę wziął pod uwagę opinie Prokuratorii Generalnej RP, które były w dyspozycji premiera Mateusza Morawieckiego, zanim zostały wydane decyzje w sprawie przygotowań do wyborów korespondencyjnych oraz Departamentu Prawnego KPRM, które „nie pozostawiały suchej nitki na projekcie decyzji, który konsultowały (...) Jak wyliczono, obie te opinie zwracały uwagę na brak związku pomiędzy przygotowaniem wyborów korespondencyjnych, a celem w postaci ograniczenia rozwoju pandemii Covid-19 i zabezpieczenia zdrowia Polaków.”" [4].

Warto się skupić na zarzutach stawianych przez M. Banasia. Z jednej strony bowiem zarzuca premierowi bezpodstawność podejmowanych konstytucyjnie kroków w celu przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych a z drugiej strony "na siłę" zarzuca ministrom niewykonywanie tejże "nieprawnej" decyzji. To jakaś prawna schizofrenia.

Nie wiem, co zaszło między J. Kaczyńskim a M. Banasiem. Być może najzwyczajniej w świecie się po prostu pokłócili i dziś szef NIK-u się po ludzku, ale bezklasowo mści, bo naprawdę bardzo trudno jest usunąć go ze stanowiska. A może jest jakieś źdźbło prawdy w tym, że M. Banaś miał jakieś nielegalne dochody, choćby z wynajmowania swojej willi dla Agencji Towarzyskiej. Co prawda to tylko jakieś medialne pomówienia i poszlaki, ale podobno "w każdej plotce jest część prawdy". Tego nie wiem i nie chciałbym dziś tego przesądzać. Może być i tak, że szef NIK-u broni swojej rodziny przed pomówieniami i to jest dziś jego głównym celem a nie jakieś bronienie prawa. Jeżeli tak, to faktycznie jest to zwykły i zrozumiały ojcowski odruch, z tym, że na takim stanowisku nie powinien mieć decydującego znaczenia. 

Osobiście jednak wierzę, że cała przeszłość M. Banasia nie została przez niego przekreślona przez jakieś osobiste niesnaski z J. Kaczyńskim a tym bardziej, iż obecnie kieruje się tylko subiektywną nienawiścią do PiS-u i osobistą obroną gniazdka swojej rodziny. 

Ja wiem, że władza ma różne pokusy, też finansowe, ale prawdziwi mężowie stanu są w stanie im się nie poddawać. Zobaczymy czy M. Banaś tym mężem stanu jest. Przyszłość to pokaże, choć ja jestem trochę skonfundowany obecną jego postawą. Przecież rząd w 2020 roku działał w stanie wyższej konieczności. Nie wiedzieliśmy co niesie ze sobą koranawirus a wybory trzeba było przeprowadzić dla konstytucyjnego zachowania ciągłości władzy i wybory korespondencyjne wydawały się najlepszą ich formą, tym bardziej, że i inne kraje oraz regiony świata takie wybory przeprowadzały. Czy naprawdę warto dziś oskarżać o to premiera i ministrów? 

[2] Tamże
[4] Tamże

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

1 komentarz:

  1. Czyżby to opozycja wybrała Pana Banasia na złość PiS - moja wyobraźnia nie ogarnia tego jak można było pozwolić na taki wybór??

    OdpowiedzUsuń

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.