Moje posty

czwartek, 29 września 2022

Wpis R. Sikorskiego jest zgodny z planem budowy Eurazji


Warto sobie zdawać sprawę, że kondominium niemiecko-rosyjskie cały czas trwa i wpis R. Sikorskiego wpisuje się w plan budowy Eurazji czyli obszaru obejmującego przestrzeń geograficzną od Władywostoku do Lizbony. 



I z tego punktu widzenia jego wpis jest zarówno korzystny dla Rosji jak i Niemiec, czyli krajów mających dominować w przyszłej Eurazji gdzie w jej ramach będą rozgraniczone wpływy Niemiec do dzisiejszej UE a Rosji do całego wschodu i obszaru azjatyckiego będącego kiedyś pod kontrolą ZSRR i obszaru europejskiego z Rosją, Białorusią i Ukrainą na czele (a może też częścią Polski odpowiadającą granicom przyjętym w Pakcie Ribbentrop-Mołotow). Stąd przecież jest forsowana przez Niemcy idea budowy z UE Jednego Sferedarlizowanego Państwa Europa ze stolicami w Berlinie i Brukseli i to ma być też realizacja w rozszerzonej wersji niemieckiego planu Mitteleuropy [1]. 

A przecież USA są cały czas znienawidzone przez Rosję, ale także i Niemcy, które chciałyby się w końcu zająć budową swojej europejskiej potęgi a USA jej w tym przeszkadzają i najchętniej odprawiliby USA z wpływu na politykę w Europie. 

I dla Niemiec wszystko działo się nad wyraz pozytywnie. 

Nowa administracja USA z prezydentem J. Bidenem na czele w swoich pierwszych decyzjach ugruntowały w Niemczech, ale i w Rosji przekonanie, że USA - skupiając się na Chinach - odpuszczają Europę Niemcom. Tym samym wydawało się, że droga do strategicznego porozumienia między Rosją i Niemcami może zostać na trwale zrealizowana, tym bardziej, że oba te kraje - dzięki Nord Streamom - zarządzałyby całą dystrybucją surowców energetycznych w Starej UE. 

Z jednej strony więc Niemcom wydawało się, że już mogą budować swoje Sfederalizowane Jedno Państwo Europa a z drugiej strony Rosji wydawało się, że może swobodnie zająć Ukrainę, która uzupełniłaby tzw. Euroazjatycką Unię Gospodarczą (EUG) zrzeszającą Rosję,  Białoruś, Kazachstan,  Armenię oraz Kirgistan. Bez Ukrainy bowiem strategiczny sens istnienia EUG wydawał się bezcelowy. 

I właśnie połączenie tych unii, czyli Unii Europejskiej i  Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej (z Ukrainą) miło dać wspomnianą wcześniej Wielką Eurazję od Władywostoku po Lizbonę. I w takiej postaci miałoby być częścią globalistycznej idei Rządu Światowego, Nowego Porządku Świata (NWO). 

Ale... W. Putin się przeliczył, tak samo jak O. Scholz czy J. Biden. Ukraina się broni i kontratakuje.

Wojna miała trwać trzy dni a trwa już 5 miesięcy. Tym samym wszystkie te plany "szlag trafił" i teraz możemy domyślić się dlaczego Niemcy są tak niechętne pomagać Ukraińcom. 

Ta wojna też diametralnie zmieniła politykę USA. Na szczęście - zapewne też pod wpływem cywilnych i wojskowych amerykańskich służb specjalnych i lobbingowi przemysłu zbrojeniowego – J. Biden zrozumiał jakie zagrożenie dla świata stanowi Rosja, ale też zapewne zauważył niechlubną rolę Niemiec w czasie tej wojny i nabrał przeświadczenia, że nie można zostawiać im Europy. Zresztą tym bardziej, że chyba zaczął zdawać sobie sprawę, że Wielka Eurazja mogłaby być antyamerykańska i strategicznie porozumieć się z Chinami. 

Biorąc to wszystko pod uwagę uważam, że to Radka "Dziękuję Ameryko" nie było przypadkowe i było zgodne ze strategicznymi calami zarówno Rosji, jak i Niemiec. 

Trzeba też mieć świadomość, że tzw. "śpiochy" są uruchamiane w wyjątkowych sytuacjach. A np. śpiochy usypiane przez  kilka śpiewaczek wybudzane są jedynie w skrajnych przypadkach.  

Uważam tedy, że polskie służby specjalne (ABW, SKW) winny być teraz bardzo czujne i ściśle współpracować ze swoimi odpowiednikami w USA, UK, Danii, Szwecji i oczywiście Norwegii. Wydaje mi się bowiem, że bezpieczeństwo Baltic Pipe jest zagrożone.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

wtorek, 27 września 2022

Wybuchy w Nord Streamach I i II - co planują Niemcy i Rosja?

Przedziwna jest ta koincydencja czasowa, zresztą bardzo charakterystyczna dla Rosji i W. Putina. W dzień otwarcia naszego Baltic Pipe nagle okazuje się, że odnotowano wybuchy w gazociągach Nord Stream I i Nord Stream II. 

Jak informuje portal money.pl: "Jak podały skandynawskie kraje, doszło do wycieku gazu z obu rur. Duńskie Dowództwo Obronne opublikowało pierwsze zdjęcia "awarii" u wybrzeży Bornholmu. Premier Danii Mette Frederiksen powiedziała, że mogło dojść do sabotażu. Szwedzcy naukowcy mówią natomiast o podwodnych wybuchach (...) Jeszcze za wcześnie na konkluzje, ale to jest niezwykła sytuacja. Przecieki są trzy, trudno sobie wyobrazić, aby mogło to być przypadkowe - powiedziała premier Danii Mette Frederiksen duńskiemu nadawcy publicznemu DR" [1].

Wszystko więc wygląda na to, iż faktycznie może być to sabotaż, tyle tylko komu jest on na rękę?

Przecież tak naprawdę ponoć Rosja i tak prawie, że do zera zmniejszyła przesył gazu do Niemiec poprzez Nord Stream I a przesyłu gazu przez Nord Stream II również ponoć nie powinno być, bo oficjalnie jeszcze w ogóle go nie otwarto. Jak więc jest to możliwe, że gaz się w nim znalazł?

Jako zwolennik teorii spiskowych uważam, że tego ewentualnego sabotażu dokonała Rosja przy współudziale Niemiec. 

A dlaczego? Są dwa powody. 

O pierwszym już wcześniej pisałem stwierdzając, że Rosja specjalnie drastycznie ograniczyła, przy współudziale Niemiec,  dostawy gazu z Rosji poprzez Nord Stream I, aby skłonić kraje zachodniej Europy do dania - wobec kryzysu energetycznego - przyzwolenia na otwarcie gazociągu Nord Stream II. A przecież na ten gazociąg wydano setki milionów Euro... 

A drugi i bardzo niebezpieczny powód może być taki, że Rosja zamierza podobnych "aktów sabotażu" dokonać na naszym Baltic Pipe a teraz w ramach swoistego "false flag" próbuje przekonać wszystkich, że takie awarie mogą się zdarzyć w rzeczywistości, choć wcześniej nigdy się nie zdarzyły. A wtedy można będzie powiedzieć, że takie wybuchy już przecież były na naszych (rosyjskich) gazociągach, więc mogły się też zdarzyć w przypadku Balitic Pipe, który przecież  niedawno został uruchomiony i mogą to być "fuszerki" całej instalacji gazociągu.  

Ta druga opcja wydaje mi się groźniejsza z punktu widzenia Polski. Tym bardziej, że obecnie W. Putin jest pod ścianą i będzie walczył do upadłego o odzyskanie swoich wpływów a gaz z Baltic Pipe jest dla niego "ością w gardle". Zresztą podobnie jak dla Niemiec, które przecież miały czerpać ogromne zyski odsprzedając gaz pozyskany przez dwie rury bałtyckie niemal całej Europie Zachodniej. 

Musimy więc bardzo uważać i uruchomić wszystkie nasze służby, aby przeciwstawiły się ewentualnemu "ataku sabotażowego" na dopiero co otwarty Baltic Pipe. 

P.S.
Rząd na wczorajszym posiedzeniu zgodził się na połączenie PKN Orlen z PGNiG a dzisiaj nagle wybuchł pożar w zakładzie produkcyjnym PKN Orlen w Płocku! Zginęło niestety dwóch pracowników.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

Przepoczwarzanie herr D. Tuska w polskiego patriotę...

Zastanawiająca ale też bezczelnie kłamliwa jest próba propagandowego przepoczwarzania się D. Tuska w polskiego patriotę czy też nawet od dawna rusofoba i przynajmniej sceptyka wobec Niemców. 

Nie wiem co on sobie ubzdurał w tej swojej łepetynie, ale taka próba nawet dla swojego elektoratu jest tak karkołomna, że aż śmieszna. Tyle tylko... że on faktycznie traktuje swych wyborców jak idiotów, którzy będą na niego (PO) głosowali mimo jego kłamstw i hipokryzji. Nie byłem nigdy zwolennikiem PO, ale żal mi tych, którzy jeszcze przy niej trwają. 

Jest to dla mnie szokujące i alogiczne... no chyba, żeby przyjąć, że faktycznie ten elektorat jest po prostu głupi i "łyka" wszystko, co umiłowany przywódca im bredzi. Oczywiście tutaj pomijam aktyw partyjny, partykularne interesy (w tym finansowe), ewentualność zdrady państwa polskiego i służenia obcym (II Targowica) czy też chęć ponownego objęcia władzy i spijania z niej wszelkiego rodzaju fruktów. 

Mówię raczej o zwykłych Polakach, którzy jednak po raz kolejny chcą głosować na PO i jej ponownego lidera. Nie potrafię takiej postawy tłumaczyć sobie inaczej jak właśnie stadną głupotą i zaślepieniem połączonym nieracjonalną nienawiścią do PiS-u albo nawet czymś jeszcze gorszym, ale nie chcę się zagłębiać w istotę psychologiczno-psychiatrycznych chorób i zaburzeń osobowości. Jest też jeszcze jeden czynnik, który może wpływać na taką postawę, który mogę zawrzeć w zwrocie D. Tuska: "polskość to nienormalność". Ci ludzie po prostu nie czują się Polakami a patriotyzm uważają za anachronizm. I sądzę, że chyba nawet przeważają oni wśród wyborców PO. No to niech sobie z tej Polski wyjadą, bo żaden Polak i ten, kto czuje się Polakiem nie będzie po nich płakał. 

Wracając do tego przepoczwarzania D. Tuska w polskiego patriotę to warto zobaczyć jeszcze raz zdjęcia, które wyobrażają D. Tuska jako niby rusofoba czy nawet germanofoba: 

foto: https://wpolityce.pl/polityka/157867-zdjecie-ktore-mowi-wszystko-kim-jest-tusk-i-jakie-sa-jego-relacje-w-putinem-strach-i-sluzalczosc-nigdy-nie-sfotografowaly-sie-lepiej

Ten ukłon poddaństwa wobec W. Putina jest symptomatyczny...


https://static.polityka.pl/_resource/res/path/8d/ab/8dab6750-fea0-4573-9b6e-d5260496b3a9_f1400x900

I te rozmowy na molo w Sopocie, które mówią wszystko... D. Tusk pilnie słucha W. Putina a później widać, że z rozmów są zadowoleniu...


fot. PAP/Radek Pietruszka

I te prawie "usta-usta" z A. Merkel... Taka para gorejąca pożądaniem...

fot. Bloomberg / Michele Tantussi
Tu raczej A. Merkel pała z uśmiechem miłością do w. Putina a on jako stary czekista z ociąganiem odwzajemnia jej uczucia. 

Nie przedstawiłem słynnego zdjęcia, na którym widać D. Tuska uśmiechniętego i przybijającego "żółwiki" z W. Putinem tuż po tragedii smoleńskiej. On sam wypiera się tego zdjęcia. Pokazałem tylko pięć fotografii, aby uczynić zadość stwierdzeniu: "przyjaciele moich przyjaciół są moimi przyjaciółmi a wrogowie moich przyjaciół są moimi wrogami".

-------------------------------------------

Niejako uzupełnieniem tego postu niech będą moje teksty: z 21 stycznia 2022 roku p.t. "Dlaczego a'priori jestem rusofobem (moskwofobem) i germanofobem?", który napisałem jeszcze przed najazdem hord rosyjskich na Ukrainę oraz ten z 5 marca zatytułowany "Niemcy - wieczny sojusznik Rosji!"
już po tej napaści.  

(Są to reprinty tych artykułów i jeżeli ktoś nie ma cierpliwości, by je przeczytać to już na to nic nie poradzę, tylko zachęcam).  

-------------------------------------

Pierwszy z nich (21.01.22).

Motta: 

1. "Osobiście ze względów historycznych wolę być zawczasu rusofobem i germanofobem niż po czasie okazać się zdrajcą Polski popierającym sojusz - kondominium niemiecko-rosyjskie, które znów się odrodziło na niekorzyść Polski, ale i całej Europy".

2. Pamiętajmy o przeszłości, bo "...ten, kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, to nie jest godzien szacunku teraźniejszości ani prawa do przyszłości" (Marszałek Polski J. Piłsudski) a "...naród bez dziejów, bez historii, bez przeszłości, staje się wkrótce narodem bez ziemi, narodem bezdomnym, bez przyszłości...” (bł. Prymas Polski S. Wyszyński).

Poniżej powody, które powodują u mnie takie przekonanie czy też nastawienie jak fobie wobec Rosji i Germanii (Niemiec). 

Po pierwsze: dawna historia.

Nie chciałbym tutaj tworzyć eseju historycznego, ale chyba każdy kto choć nawet w małym stopniu zna naszą historię nie może temu zaprzeczyć. 

Od zarania istnienia Polski jako państwa zawsze mieliśmy dwóch największych wrogów będących jednocześnie na nieszczęście naszymi bezpośrednimi sąsiadami. Były i są to Niemcy (Prusy) i Rosja (Moskwa), przy czym warto wspomnieć, że to z reguły nie Polska była źródłem agresji i nienawiści do tych krajów, ale to dla nich od zawsze Polska stanowiła podmiot tejże agresji i nienawiści... co doprowadziło m.in. do ostatecznego rozbioru Polski i ustanowienia - tak wyczekiwanej od wieków przez te państwa - wspólnej niemiecko-moskiewskiej granicy. 

Ale i w naszej historii możemy odnotować swoje zwycięstwa zarówno nad Niemcami czy Moskalami. 

Bitwa Warszawska 1920 roku była kolejną zwycięską bitwą nad Moskalami, których - na przestrzeni dziejów - byli zdolni pokonać właśnie tylko Polacy. 

4 lipca 1610 roku wojska polskie ówczesnego wojewody kijowskiego (późniejszego - od 1918 roku - hetmanem i kanclerza wielkiego koronnego) Stanisława Żółkiewskiego liczące około 7 tys. żołnierzy rozbiły pod Kłuszynem 35 tys. armię rosyjską wspomaganą przez armię Szwedzką. Wkrótce potem doszło do rokowań, które rozpoczęły się 5 sierpnia, zakończonych układem z dnia 27 sierpnia, na mocy którego królewicz Władysław został uznany carem Rosji. W obręb moskiewskich murów wojska polskie wkroczyły 12 września, a 8 października Żółkiewski przybył na Kreml. Car Wasyl Szujski oraz jego bracia Dymitr Szujski i Iwan Szujski zostali więźniami hetmana. Natychmiast Wasyl Szujski uznał prawa królewicza Władysława Wazy do tronu rosyjskiego. Dowódcą wojsk polskich na Kremlu moskiewskim został Aleksander Korwin Gosiewski. Była to jedyna w historii Rosji jej klęska, której wynikiem był upadek Moskwy i przejęcie jej przez wrogie jej wojska! Rok później 29 października 1611 hetman Żółkiewski w uroczystym orszaku wkroczył ze swoim wojskiem do Warszawy wioząc ze sobą Wasyla Szujskiego oraz jego braci, którzy w obecności szlachty i senatu na Zamku Królewskim złożyli królowi Zygmuntowi III Wazie przysięgę wierności. Oddali pokłon polskiemu królowi i narodowi polskiemu uniżenie bijąc głową w posadzkę.

Wcześniej, 10 kwietnia 1525 roku na Goldzie rynku krakowskiego - po wcześniejszym zawarciu traktatu między królem Zygmuntem I Starym a Albrechtem Hohenzollernem - odbył się Hołd Pruski, w wyniku którego Prusy Zakonne zostały przekształcone w Księstwo Pruskie jako lenno Polski. Albrecht odebrał z rąk króla proporzec z herbem Prus Książęcych jako symbolem lenna. Oznakę zależności od króla i Korony symbolizowała umieszczona na piersi czarnego pruskiego orła litera S (Sigismundus) oraz korona na jego szyi.

Jeszcze wcześniej 15 lipca 1410 roku rozegrała się Bitwa pod Grunwaldem, w której Polacy pod wodzą Króla Władysława Jagiełły rozgromili niemieckie wojska krzyżackie pod wodzą Wielkiego Mistrza Krzyżackiego Ulricha von Jungingena...

No tak, ale w końcu nie było Polski na mapie świata przez 123 lata a warto przypomnieć, że rozbiory Polski były też wynikiem wewnętrznej zdrady narodowej dokonanej w Targowicy przez zdrajców narodu polskiego w 1792 roku. W rzeczywistości spisek został zawiązany w Petersburgu na życzenie i pod patronatem (Niemki) cesarzowej Rosji Katarzyny II, która po osiągnięciu swojego celu (dokonania wspólnie z Prusami i Austrią rozbioru Polski) rozwiązała Konfederację Targowicką. Czyż w dużej mierze zachowanie dzisiejszej polskiej "totalnej opozycji" nie przypomina Targowiczan?

Co prawda splot szczęśliwych okoliczności (I WŚ) umożliwił w roku 1918-tym odzyskanie przez nasz kraj niepodległości, ale tego faktu tak do końca nie zaakceptowali nasi odwieczni agresorzy. Musieliśmy i tak walczyć o nasze ziemie z rozbiorcą niemieckim w czasie powstań śląskich i Powstaniu Wielkopolskim i rozbiorcą moskiewskim, który w 1920 roku - tym razem już jako Rosja Sowiecka zaatakował nasz kraj i tylko "Cudem nad Wisłą" obroniliśmy dopiero co odzyskaną przez nas niepodległość. 

Nie trwało to jednak długo, bo raptem tylko około 20 lat. W 1939 roku obaj nasi wrogowie zaatakowali nasz kraj rozpoczynając II WŚ a zgodnie z Paktem Ribbentrop - Mołotow (który był podstawą tego ataku) znów osiągnęli swój cel, czyli wspólne graniczne sąsiedztwo. 

Obaj jednak agresorzy chcieli zawładnąć Europą samodzielnie i do dzisiaj uważają to za swój błąd - stąd ich obecne dążenie do wzajemnej współpracy.  Zarówno A. Hitler jak i J. Stalin planowali w końcu przechytrzyć siebie nawzajem i zaatakować swojego sojusznika. Szybszy okazał się A. Hitler atakując  22 czerwca 1941 roku Rosję Sowiecką, w co przez kilka dni nie mógł uwierzyć J. Stalin. Tylko wydaje się, że nie wierzył w to, że jednak A. Hitler go wyprzedził. Dla Niemiec ten atak okazał się początkiem ich klęski a trauma z tej klęski II WŚ tkwi głęboko w sercach Niemców, tak samo jak onegdaj trauma po przegraniu I WŚ i po "Traktacie Wersalskim", który od zawsze był przez Niemców uważany za upokarzający. 

Zresztą też warto - już w odniesieniu do okresu powojennego - zauważyć, że entuzjastami A. Hitlera było przeszło 90% Niemców i niemal cały przemysł niemiecki. Trudno wobec tego oczekiwać, że owa trauma nie zostawała rodzinnie przenoszona kolejnym pokoleniom a do dzisiaj największe i długoletnie firmy niemieckie w dużej mierze ową traumę pielęgnują i do dzisiaj jeszcze możemy znaleźć zatrudnionych w nich potomków najważniejszych NSDAP-owców (mało tego: w niektórych siedzibach tych niemieckich firm do dziś stoją popiersia przemysłowców - hitlerowskich nazistów). 

Po drugie: niedawna historia.

Współzwycięstwo Rosji Sowieckiej nad hitlerowskimi, nazistowskimi Niemcami,  pozwoliło jej na przejęcie we władnie połowy Europy i rządzenie w tych krajach poprzez własny totalitarny ustrój - komunizm. Jako Polacy pamiętamy to bardzo dobrze. Niby odzyskaliśmy wolność od jednego totalitaryzmu - nazizmu to wpadliśmy w sidła kolejnego. 

Tak na marginesie. 

Niemcy i Rosja to kraje, które stworzyły dwa najkrwawsze systemy totalitarne na świecie i kraje, w których te systemy uzyskały masową akceptację społeczną. Wprawdzie Sowieci tą akceptację w dużej  mierze musieli uzyskać siłą i masowymi mordami swoich obywateli a niemieckie społeczeństwo taką  akceptację masowo wyraziło bez konieczności masowych represji ze strony NSDAP (Ordnung muss sein?), to jednak jest to zarazem zaskakujące, ale jednocześnie mogące tłumaczyć jakoś tą niemiecko-rosyjską wzajemną fascynację. Ale to już temat dla socjologów i psychologów... Zresztą oba totalitaryzmy to - z jednej strony  - narodowo-socjalistyczny marksistowski nazizm, a z drugiej strony socjalistyczny robotniczo-chłopski, klasowy marksistowski komunizm. Oba te totalitaryzmy czerpały z jednego marksistowskiego źródła... Ten fakt też ich przybliża ich do siebie... A dziś - co symptomatyczne - na świecie, w tym w UE, szaleją kulturowi noemarksiści...

Niemcy po wojnie dostały się po połowie: światowi tzw. zachodnich wolnych narodów (RFN) i komunizmowi (NRD), przy czym warto zauważyć, że obie marki (zachodnia i wschodnia) były wymienne jeden do jednego a początek upadku komunizmu zaczął następować od momentu wydania przez Rosję zgody na przyszłe zjednoczenie Niemiec (1985 lub 1986 rok), co w końcu nastąpiło a Niemcy od momentu zjednoczenia  zainwestowały przeszło 2 biliony euro na integrację byłego NRD z RFN, ale nawet do dzisiaj ta potężna kwota nie wystarczyła do pokonania jakościowych różnic między terenami byłej NRD  i RFN: ta pierwsza dalej rozwija się słabiej niż ta druga a i poziom życia też jest różny, nie mówiąc już o różnicach mentalnych. 

Tym niemniej RFN była pod ścisłym nadzorem zwycięskich aliantów: USA, Anglii i Francji. Kontrolowano i reglamentowano przede wszystkim rozwój jej armii a do dzisiaj każdy (podobno aż do 2099 roku) nowy kanclerz Niemiec musi podpisać tzw. "lojalkę" tym trzem aliantom [1]. 

Ponadto do dzisiaj Niemcy nie mają swojej Konstytucji a jedynie dokument zwany "Grundgesetz, Ustawa Zasadnicza nadana 23 maja 1949 roku przez trzy mocarstwa okupacyjne (USA, Wielką Brytanię i Francję) z mocy „nie ulegającego wypowiedzeniu prawa zwycięzców”. Jej ostatni, 146 artykuł, głosi, że zastępcza Grundgesetz “utraci moc obowiązującą w dniu, w którym wejdzie w życie konstytucja przyjęta w drodze swobodnej decyzji Narodu Niemieckiego ... a 139, który głosi: “Postanowienia niniejszej Ustawy Zasadniczej nie naruszają przepisów prawnych o „Uwolnieniu narodu niemieckiego od narodowego socjalizmu i militaryzmu”. Ten tajemniczy przepis o “uwolnieniu narodu niemieckiego”, to datowane 5 marca 1946 roku zarządzenie Amerykańskich Władz Wojskowych (American Military Government), wydane z mocy Dyrektywy nr. 24 z dnia 12 stycznia 1946 roku wojskowego organu Sojuszniczej Rady Kontroli Niemiec działającej zgodnie z ustaleniami konferencji w Jałcie i uzgodnieniami poczynionymi podczas poczdamskiej konferencji Wielkiej Trójki (Truman, Churchill, Stalin) obradującej na przełomie lipca-sierpnia 1945 roku. Ponad 75 lat po zakończeniu wojny decyzje alianckich władz okupacyjnych nadal obowiązują w Bundesrepublik, mają najwyższą rangę i są wpisane w Ustawę Zasadniczą [3]".

Teraz domyślamy się jednego z powodów niechęci Niemiec do USA i NATO czy też m.in. dlaczego UK wyszła ze zniemczanej UE, potencjalnej IV Rzeszy?

Tymczasem upadł ZSRR a nastała Federacja Rosyjska, gdzie po kilku latach demokratyzacji nastąpiła era W. Putina, który rzewnie tęskni za potęgą ZSRR i systematycznie odbudowuje imperialne podejście do świata z czym zgadza się niestety większość narodu rosyjskiego... ach ta ich potrzeba posiadania "cara"...

Po trzecie: czasy obecne

Podczas gdy Niemcy są dziś "pokojowym" agresorem wobec krajów UE i próbują w Europie zbudować swoją IV Rzeszę (sferderalizowna i bez narodowych granic UE) to W. Putin prowadzi aktywną wojnę hybrydową nawet posuwając się do agresji (Gruzja, Ukraina) czy czyniąc prowokacje na polsko-białoruskiej granicy testując tzw. wschodnią flankę NATO.

Niestety dla świata ostatnie wybory w USA wygrał J. Biden, który jest już zniedołężniałem dziadkiem a tak naprawdę w USA rządzi dziś komunistka - wiceprezydent K. Harris. Nastąpiło znaczne osłabienie międzynarodowego znaczenia USA, co niezmiernie cieszy zarówno Niemców, jak i Moskwę. 

Jedną z pierwszych decyzji J. Bidena było cofnięcie trumpowskich ograniczeń i sankcji na budowę rosyjsko-niemieckiego rurociągu Nord Stream 2, tym samym dając "zielone światło" na jego dokończenie. A ta inwestycja w dzisiejszych czasach jest chyba najbardziej jaskrawym przykładem idealnej współpracy Niemiec i Rosji. Ponadto postawił na współpracę z Niemcami (jako właścicielami UE) oraz tym samym na Rosję, oczywiście kosztem krajów naszego regionu, w tym przede wszystkim kosztem największego jego przedstawiciela, czyli Polski. Taka postawa J. Bidena może zakończyć się fiaskiem V4 i Trójmorza, co też idealnie wpisuje się w próbę stworzenia przez nową administrację niemiecką Jednego Państwa Europa z siedzibą w Brukseli a tak naprawdę w Berlinie. 

A jak wspaniale kwitnie współpraca niemiecko-rosyjska (kondominium niemiecko-rosyjskie) to widać po wspomnianych Nord Streamach, pracy niemieckich polityków w Moskwie (np. były kanclerz Gerhard Schröder w Gazpromie) czy  ostatnio odmówienie przez Niemcy możliwości przelotu przez ich terytorium powietrzne natowskich samolotów transportowych niosących pomoc rzeczowo-militarną Ukrainie przygotowującą się na ewentualną agresję Rosji na ich kraj. Widać tu wyraźnie jakimi hipokrytami są Niemcy: z jednej strony gaworzą o pokoju czy demokracji a z drugiej już jawnie wspierają zapędy imperialistyczne Putina. 

Zresztą sądzę, że już sobie Niemcy i Rosja ustaliły swoje przyszłe wpływy w Europie, gdy w końcu zostanie już zbudowana jedna sfederalizowana UE pod nadzorem niemieckim i za zgodą J. Bidena. Niemcy jednak muszą się spieszyć, bo ewentualny kolejny prezydent USA może już nie być im - tak jak dzisiejszy - przychylny.  

Po czwarte: refleksje końcowe

Sądzę, że Niemcy mają w genach butę i chęć podporządkowywania sobie innych a już nas-Polaków w szczególności. To ich przeświadczenie o "rasie Panów" tkwi w nich bardzo głęboko. Teraz wyrosło już nowe pokolenie nie pamietające II WŚ. To oni teraz rządzą i o ile jeszcze pokolenie czynnych niemieckich nazistów po wojnie udawało skruchę, to teraz to nowe już pokolenie o wojnie nie chce pamiętać (bo ponoć to ich już nie dotyczy) i znów wedle nich "z czystym sumieniem" wracają do swoich  butnych korzeni. 

Zresztą przez dziesiątki lat prowadzili oni swoistą politykę historyczną wybielającą Niemców z II WŚ i tworząc jakąś odrębną "grupę nazistów", którymi przecież mogli być i Polacy... Doszło nawet do tego, że sami zaczynają się uznawać za pierwsze ofiary nazistów - kuriozum historyczne, ale dziesiątki lat międzynarodowej propagandy zrobiło swoje: świat już zaczyna tak myśleć. 

I przerażające jest to, że jedne z najbardziej poszkodowanych przez Niemców narodów - Żydzi - wspólnie z Niemcami prowadzili i prowadzą wspólnie tą ich politykę i dzisiaj też próbują zrzucić winę "za nazizm" na Polaków... Zresztą podobno już się opracowuje jeden europejski wspólny proniemiecko-prożydowski podręczniku do historii. Ale właśnie to żydowskie "Przedsiębiorstwo Holocaust" wykreowało słynne i antypolskie powiedzenie "polskie obozy koncentracyjne", to oni wstrzymują ekshumację w Jedwabnym, aby zapobiec prawdy o tym, że to nie Polacy a Niemcy byli sprawcami mordu Żydów w tej miejscowości, to oni kreują takiego kompletnie niewiarygodnego i kłamliwego T. Grossa na autorytet historyczny, to oni wreszcie (co tak naprawdę jest jedną z przyczyn współczesnej żydowskiej antypolskości) nieprawnie i ahistorycznie żądają od Polski (a winni od Niemiec a w części i od Rosji) jakiś mitycznych odszkodowań za utracone, bezspadkowe mienie w czasie II Wojny Światowej i po niej w okresie komunizmu w Polsce.   

A wróćmy na chwile jeszcze do Niemców. 90% obecnych Niemców ma  (miało) w rodzinie hitlerowców, to spokojnie mogą sobie z nich czerpać idee i marzenia. Oczywiście dziś wojna zbrojna odpada, ale Niemcy chcą sobie podporządkować inne kraje poprzez właśnie np. sfederalizowanie UE i dominację ekonomiczną a także poprzez jakieś szalone "Zielone Łady" czy programy redukujące emisję CO2 mające uchronić ludzkość przed zagładą poprzez zmiany klimatyczne, m.in. system ETS czy pakiet „Fit for 55” (co za wyrafinowane i przynoszące ogromne dochody bzdury)... Zresztą i tu widać hipokryzję Niemców. Walczą z Polską (dla dobra klimatu - sic!) o zamykanie u nas kopalni węglowych a sami otwierają nowe na terenie własnego państwa, jak np. niedawno oddana do użytku nowa elektrownia węglowa Datteln 4 w Zagłębiu Ruhry. Niby ze wszystkich napędzanych węglem elektrowni niemieckich ta jest najbardziej przyjazna środowisku, ale przecież to od Polski żąda się wygaszania kopalń i elektrowni węglowych a Niemcy sobie budują mimo całego tego zgiełku klimatycznego.  Ta ich nowa elektrownia ma moc 1100 megawatów i powstała mimo ustaleń tych wszystkich "szczytów klimatycznych". Hipokryzja w czystej postaci i nierówne traktowanie Polski na arenie UE. 

Ale też to, że dziś jestem rusofobem (a raczej moskwofobem w znaczeniu siedziby władz Rosji a nie samego narodu rosyjskiego) i germanofobem oznacza po prostu moje zdanie odnoszące się do historii, które można tłumaczyć dziś po prostu moją skrajną nieufnością do tych państw. Nie oznacza to wcale, że nie mamy z nimi współpracować, ale ta współpraca musi być oparta na wzajemnym szacunku: nie możemy za każdym razem tylko przed nimi "klękać". 

A czy postawienie przez Polskę na USA jako największego naszego sojusznika okazuje się być błędem? Nie sądzę, bo obecnie - i to mimo polityki J. Bidena - właśnie dla naszego bezpieczeństwa ważniejsza jest przynależność do amerykańskiego NATO niż do niemieckiej UE, która być może niedługo okazać się może już IV Rzeszą. 

[1] https://krzysztofjaw.blogspot.com/2022/01/blogowanie-wojna-hybrydowa-globalna.html
[2] https://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/08/gloryfikujmy-nasze-zwyciestwa.html
[3] https://www.tysol.pl/a68759-Nasz-HIT-Dr-Rafal-Brzeski-Czy-Niemcy-sa-panstwem-suwerennym-W-swietle-obowiazujacych-dokumentow-niezupelnie

---------------------------------------------

I drugi tekst z 05.03. 2022 napisany już po napaści Rosji na Ukrainę.

Jest taki kraj, który wyhodował W. Putina. To Niemcy, którzy od setek lat są ściśle związane z Rosją swoistym przymierzem. Nie ma sensu przypominać dziś fakty historyczne jak wspólne z Rosją rozbiory Polski czy ten ostatni IV wynikający z Paktu Ribbentrop–Mołotow będący tak naprawdę początkiem II Wojny Światowej. Natomiast w dzisiejszej sytuacji możemy powiedzie jedno: gdyby nie Niemcy to nigdy nie powstałaby tak wielka imperialna władza W. Putina. 

Trudno mi powiedzieć dlaczego tak jest, ale jakoś Niemcy mają swoisty kompleks Rosji jednocześnie połączony z jakąś niezrozumiałą jej fascynacją.  I chyba nie jest przypadkiem, że oba społeczeństwa są bardzo podobne - tylko w tych krajach mogły powstać największe ludobójcze socjalistyczne totalitaryzmy XX wieku: nazizm i komunizm. Co prawda w Rosji przywódcy Rosji Sowieckiej musieli użyć siły wobec własnego narodu a Niemcy sami z siebie ulegli fascynacji nazizmem, ale to tylko świadczy, że jednak Niemcy wedle swojego ordnung muss sein są potencjalnie bardziej niebezpieczni niż Rosjanie. 

Społeczeństwo niemieckie w czasie II WŚ popierało A. Hitlera w 90-ciu procentach. Do dzisiaj w wielu długoletnich firmach niemieckich stoją popiersia ich nazistowskich szefów z czasów wojny a Niemcy próbują wyprzeć swoją wojenną winę cedując ją na mitycznych, bez-narodowych nazistów a tak naprawdę na Polaków. 

Jedyną cechą, której ewentualnie można by zazdrościć Niemcom to ślepe, krok po kroku, dążenie do osiągnięcia swoich celów, np. w biznesie. To ich wyróżnia na tle całej Europy, ale jednocześnie ta cecha wyklucza wysoką inteligencję i kreatywność, których Niemcom bardzo brakuje. Ale potrafią dbać o swoje interesy, które przez ostatnie kilkadziesiąt lat były ściśle związane ze współpracą z Rosją a już z W. Putinem w szczególności. Kondominium niemiecko-rosyjskie kwitło przez ostatnie lata wspaniale, czego przykładem jest budowa dwóch Nord Streamów uzależniających całą Europę od dostaw rosyjskich surowców energetycznych a niemiecko-rosyjskie rurociągi w założeniu miały doprowadzić do sytuacji, w której redystrybucją rosyjskiego gazu na Europę zajmowałyby się oczywiście Niemcy. 

I doprawdy już nie wiem komu bardziej zależy na budowie Eurazji od Władywostoku do Lizbony: Niemcom czy Rosji, ale przecież jeszcze przed wojną na Ukrainie wszystko szło dobrze w realizacji tej idei. Nowy rząd niemiecki oficjalnie już potwierdził, że UE ma stać się Jednym Sfederalizowanym Państwem Europa bez państw, granic, narodów. Prezydent USA J. Bidem dał zielone światło na uruchomienie Nord Stream 2 i oddał tak naprawdę całą UE w ręce Niemiec a tym samym dał im wolną rękę do ich ścisłej współpracy z Rosją. A po powstaniu Jednego Państwa Europa pod zarządem Niemiec zapewne bylibyśmy światkami ścisłego porozumienia tego nowego europejskiego tworu z Moskwą, które byłoby już zalążkiem Euroazji. 

Mam nadzieję, że te plany wobec agresji putinowskiej na Ukrainę legły w gruzach, choć wcale nie jestem taki pewien, bo zachowanie Niemiec w czasie tej wojny też jest niepokojące. 

To one najbardziej blokowały ustanowienie ostrych sankcji na Rosję. Ostatecznie po kilku dniach się zgodziły, ale też np. wykluczyły z sankcji w postaci odcięcia Rosji od SWIFT dwa największe rosyjskie banki: Sbierbank i Gazprombank - z uwagi na to, że są zaangażowane w transakcje dotyczące dostaw energii do UE. Dalej sobie płynie gaz z Rosji do Niemiec rurociągiem Nord Stream I i wszystko wskazuje na to, że pomimo m.in. polskich postulatów o jego zamknięcie, nic się w tej materii nie zmieni. Niemcy pomagają Ukrainie wysyłając im 5 tys. hełmów (!) i w jednej trzeciej niesprawne i nienadające się do użytku rakiety "Strela", pamiętające jeszcze czasy NRD. Owszem pod naciskiem świata deklarują już wysyłanie nowszych rakiet, ale sądzę, że tylko dlatego, aby dalej się nie kompromitować. Nie ma decyzji o rozbiórce Nord Stream II i sądzę, że nie będzie a rurociąg po prostu poczeka na uruchomienie w lepszych, powojennych czasach. 

Swego czasu napisałem post: "Dlaczego a'priori jestem rusofobem (moskwofobem) i germanofobem?", w którym stwierdziłem m.in.: "Sądzę, że Niemcy mają w genach butę i chęć podporządkowywania sobie innych a już nas-Polaków w szczególności. To ich przeświadczenie o "rasie Panów" tkwi w nich bardzo głęboko. Teraz wyrosło już nowe pokolenie nie pamietające II WŚ. To oni teraz rządzą i o ile jeszcze pokolenie czynnych niemieckich nazistów po wojnie udawało skruchę, to teraz to nowe już pokolenie o wojnie nie chce pamiętać (bo ponoć to ich już nie dotyczy) i znów wedle nich "z czystym sumieniem" wracają do swoich  butnych korzeni".

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta: ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

poniedziałek, 26 września 2022

Włosi powiedzieli "Heldze" STOP i dołączyli do wolnych krajów w chorej niemieckiej UE...

Przedwczoraj napisałem, iż Pani Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen podczas spotkania na Uniwersytecie Princeton w USA stwierdziła, że Polska nie dostanie żadnych pieniędzy z KPO, ponieważ polski rząd nie chce zmienić prawa dotyczącego sądownictwa w taki sposób, jak chce KE. 

Nie omieszkała też pogrozić tym swoim paskudnym, niemieckim paluchem Włochom, że jeżeli jutro (wczoraj) zagłosują na prawicę to KE i sama UE ma narzędzia do ich zdyscyplinowania: "Zobaczymy wynik głosowania we Włoszech. Były też wybory w Szwecji. Jeśli sprawy pójdą w trudnym kierunku, mamy narzędzia, jak w przypadku Polski i Węgier". Lider prawicowej Ligi Matteo Salvini - odnosząc się do słów przewodniczącej - stwierdził, iż "To nędzna groźba, nieproszona ingerencja. Ta pani reprezentuje wszystkich Europejczyków, jej pensja płacona jest przez nas wszystkich. To obrzydliwa i arogancka pogróżka (...) W niedzielę głosują Włosi, a nie biurokraci z Brukseli (...) Gdybym ja był przewodniczącym Komisji, zająłbym się rachunkami za energię". 

No i Włosi zagłosowali, i zdobyli o wiele więcej procenta głosów niż nawet najbardziej optymistyczna prawica w tym państwie przewidywała. A te dodatkowe kilka punktów włoska prawica dostała... właśnie za te wypowiedzi "Helgi" z Niemic. 

Najwięcej głosów w prawicowej koalicji uzyskała partia Bracia Włosi (Fratelli d’Italia) z jej przewodniczącą Giorgią Meloni, która najprawdopodobniej zostanie pierwszą kobietą - premierem Włoch. Znana jest z obrony konserwatywnych wartości i tradycyjnej rodziny oraz przeciwstawia się całej tej chorej i anaturalnej ideologii płynącej z ust lewaków: gender, LGBTQ, New Age, itd. 

Naprawdę ci eurokraci są kompletnie oderwani od rzeczywistości i problemów Europejczyków. Żyją w jakiejś przez siebie stworzonej oraz śmierdząco-ideologicznej bańce. I Europa ma już tego dosyć. Niedawno Szwecja, teraz Włochy a wcześniej m.in. Polacy, Węgrzy i Czesi powiedzieli unijnym elitom jasno i wyraźnie "STOP". A i jeszcze nie można zapominać o Brexicie. I sądzę, że to dopiero początek, co widać  np. w Hiszpanii, gdzie prawica wygrywa w sondażach. 

Tak jak sądziłem następuje erozja UE w jej dotychczasowym kształcie. Jest nawet lepiej, bo zakładałem, że może się rozpaść dużo później a teraz jest nawet taka możliwość, że upadnie na przestrzeni najbliższych 10 lat i skończą się marzenia o zbudowaniu Jednego Sfederalizowanego  Państwa Europa a tak naprawdę IV Rzeszy Niemieckiej. 

Porażka eurokratów jest tym dotkliwsza, że prawdopodobnie wszystkie konserwatywne kraje w UE mogą mieć już niezbędną tzw. większość blokującą, opartą na liczbie ludności. A poza tym zwycięstwo prawicy we Włoszech i Szwecji dotyczy po raz pierwszy tzw. krajów Starej Europy i przekreśla mit, że tylko nowi członkowie (przede wszystkim "demoludy") są eurosceptykami.

P.S.
Naprawdę cieszę się z tego zwycięstwa, bo widać, że Europa wreszcie budzi się z letargu a zwycięstwo prawicy we Włoszech może się okazać jednym z największych przełomowych momentów w historii kontynentalnej Europy i samej UE. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

sobota, 24 września 2022

Szefowa KE obnaża prawdziwe cele UE, czyli IV Rzeszy Niemieckiej...

Oj... dzieje się w tej międzynarodowej polityce. 

Cały czas trwa - na przekór wielu – wojna na Ukrainie i  Ukraińcy są na tyle zdeterminowaniu, żeby nawet skutecznie prowadzić kontrofensywę. USA, UK i Polska to są trzy kraje, bez których ta ich walka jeszcze trwa. Stara niemiecka UE nie zdaje w ogóle egzaminu jako wspólnota, która choć w części by pomagała jak wyżej wspomniane kraje. Najbardziej oczywiście miotają się Niemcy, które dalej marzą o dobrej, przyszłej współpracy z Rosją i im ta wojna po prostu już "kością w gardle staje". Najśmieszniejszy, ale jednak pokazujący niemiecką butę jest kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który kłamliwie i bezczelnie gaworzy, że to dzięki pomocy jego kraju Ukraina dalej się broni, co w ogóle nie znajduje odzwierciedlenia w faktach. 

W Szwecji, gdzie od kilkudziesięciu lat rządziła zawsze szeroko pojmowana lewica, z zupełnie dla elit unijnych niespodziewanie w wyborach wygrała również szeroko pojmowana prawica. 

Pani Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen podczas spotkania na Uniwersytecie Princeton w USA stwierdziła, że Polska nie dostanie żadnych pieniędzy z KPO, ponieważ polski rząd nie chce zmienić prawa dotyczącego sądownictwa w taki sposób, jak chce KE. 

Nie omieszkała też pogrozić tym swoim paskudnym, niemieckim paluchem Włochom, że jeżeli jutro  zagłosują na prawicę to KE i sama UE ma narzędzia do ich zdyscyplinowania: "Zobaczymy wynik głosowania we Włoszech. Były też wybory w Szwecji. Jeśli sprawy pójdą w trudnym kierunku, mamy narzędzia, jak w przypadku Polski i Węgier". Lider prawicowej Ligi Matteo Salvini - odnosząc się do słów przewodniczącej - stwierdził, iż "To nędzna groźba, nieproszona ingerencja. Ta pani reprezentuje wszystkich Europejczyków, jej pensja płacona jest przez nas wszystkich. To obrzydliwa i arogancka pogróżka (...) W niedzielę głosują Włosi, a nie biurokraci z Brukseli (...) Gdybym ja był przewodniczącym Komisji, zająłbym się rachunkami za energię" [0].

Ja od dawna piszę, że nasza obecność w UE jest możliwa tylko wtedy, gdy będziemy mieli szansę na odśrodkowe zreformowanie zamordystycznego obecnego kierunku rozwoju niemieckiej UE poprzez jej powrót do korzeni integracji europejskiej, czyli do Europy Ojczyzn a nie Sfederalizowanego Jednego Państwa Europa mającego przyszłościowo przemienić się - wraz z Rosją - w Eurazję "od Władywostoku do Lizbony". W innym wypadku winniśmy już jawnie zastanowić się nad Polexitem a już na pewno winniśmy wstrzymać  się od płacenia składek unijnych, dopóki Berlin i Bruksela nie zdecydują się na przekazanie pieniędzy w ramach naszego KPO. 

Zawsze też miałem obiekcje co do całego tego Funduszu Odbudowy i zbudowanego na jego podstawie naszego KPO i uważałem, że i tak tych pieniędzy nie będzie i możemy na nie czekać miesiące albo i lata. 

I nie wiem czy jeszcze pamiętamy, że niemiecka przewodnicząca KE została nią tylko dzięki (o ironio!) naszemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. 

Poniżej - jako reprint - przedstawiam mój niedawny (13 czerwca obecnego roku) post zatytułowany: "Rządowe animozje w sprawie KPO – Czy jest to "ukamienowanie" Polski?". 

--------------------------------------------------------

"Wszystkie cele i kamienie milowe zostały przyjęte w kwietniu 2021 r. przez całą Radę Ministrów - wszyscy, którzy wtedy zapoznali się z dokumentem, doskonale wiedzą, co w nim jest - powiedział premier Mateusz Morawiecki, pytany o słowa szefa MS Zbigniewa Ziobry, że tzw. kamienie milowe KPO nie były konsultowane" [1].

Z kolei Sebastian Kaleta "podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie zwrócił uwagę, że pojawiły się informacje, iż - jak mówił - rzekomo „te rozwiązania miały być skonsultowane i również zaakceptowane przez Solidarną Polskę czy też ministerstwo sprawiedliwości w ramach rządu”. Niestety tak nie było. Fałszywą jest informacja, że te rozwiązania, które pojawiły się w KPO, które budzą dyskusje, czyli pełne oskładkowanie umów, zmiana regulaminu Sejmu, wprowadzenie podatku od emisji pojazdów spalinowych, również zmiany w sądownictwie - one nie były konsultowane i akceptowane przez rząd" [2]

Dodatkowo środowiska Solidarnej Polski mówią, że w kwietniu 2021 roku mieli tylko kilkanaście godzin na zapoznanie się z dokumentem liczącym 498 stron i podjęły wczoraj (12.06.2022 roku) uchwałę, że Komisja Europejska wychodzi poza traktatowe kompetencje próbując narzucić Polsce niekorzystne rozwiązania z zakresu prawa i gospodarki, zawarte w tzw. kamieniach milowych. "Ostateczna treść znajdujących się tam żądań Unii Europejskiej nie była przedmiotem konsultacji rządowych ani politycznych z Solidarną Polską. Poważne wątpliwości ustrojowe budzi już sama konstrukcja tzw. kamieni milowych, jak i ich przedmiot" [3].

Sądzę, że wielu Polaków - też jak ja - będących zwolennikami obecnych polskich władz ma swoisty "mętlik w głowie", więc postaram się w punktach wytłumaczyć obecny konflikt wokół unijnego FO i naszego KPO. Oczywiście jest to mój subiektywny pogląd, bo zawsze byłem przeciw przyjmowaniu przez Polskę tego rozwiązania. 

Po pierwsze. W lipcu i grudniu 2020 roku rząd polski zgodził się w unijnych negocjacjach budżetowych na tzw. pocowidowy  Fundusz Odbudowy a tym samym na unijne propozycje wprowadzenia po raz pierwszy mechanizmów: dających UE możliwość wprowadzania podatków unijnych, uwspólnotowienia długów (każdy kraj od tego momentu stał się żyrantem długów innych państw unijnych) oraz na tzw. "mechanizm warunkowości" uzależniający wypłatę środków w ramach FO od spełnienia przez określone państwo pewnych warunków, które musi spełnić, aby otrzymać środki unijne. W przypadku tego ostatniego podobno UE obiecała, że będzie to dotyczyć jedynie oceny wydatkowania środków finansowych, ale - jak się okazało - ten mechanizm wykorzystany został przez UE do tworzenia całej palety warunków (kamieni milowych), które pozatraktatowo dotyczą niemal każdej sfery funkcjonowania państw UE, w tym Polski. 

Po drugie. Lider Solidarnej Polski Z. Ziobro od samego początku negocjacji w sprawie budżetu był zwolennikiem postawienia przez Polskę weta wobec pozatraktatowych budżetowych ustaleń w 2020 roku. Ostatecznie jednak poddał się presji PiS, które chciało (i chce dalej) utrzymać władzę w imię własnego przekonania, iż dla dobra Polski nie można po raz kolejny dopuścić zdrajców z totalnej opozycji do władzy. I -wedle mnie - jest to racjonalny argument, ale kiedyś musi być postawiona granica: albo dobro i niepodległość Polski, albo poddanie się federacyjnej presji Niemiec i w imię obietnicy uzyskania unijnej pomocy powolnego oddawania naszej państwowości a to, co znajduje się w polskim KPO jest takim właśnie oddawaniem za bezcen naszej suwerenności i niepodległości. 

Po trzecie. Przez to trzynastomiesięczne wstrzymywanie przez KE akceptacji tego naszego feralnego KPO jesteśmy w sytuacji, że ta akceptacja dokonana i ogłoszona w Polsce 2 czerwca 2022 roku przez Ursulę von der Leyen pozbawia nas wypłaty tzw. "zaliczek", czyli na dziś musimy wpierw samemu dokonać inwestycji zgodnych z KPO a później prosić KE o zwrot poniesionych przez nas nakładów. A wtedy KE ma zdecydować czy Polska spełniła warunki ('kamienie milowe"), czy też nie. Także może się okazać, że w ogóle nie otrzymamy zwrotu poniesionych przez nas nakładów inwestycyjnych. I sądzę, że tak niestety będzie, bo elity unijne są antypolskie i nawet zagroziły szefowej KE, że jak przekaże Polsce jakiekolwiek fundusze z FO to może zostać odwołana ze swojej intratnej funkcji. A Ursula von der Leyen nie ma już powrotu do niemieckiej polityki, z której dano jej "kopa" na unijne posady urzędnicze, bowiem miano dość jej niekompetencji w Niemczech. 

Po czwarte. Okazało się, że tych warunków unijnych (tzw. "kamieni milowych") nie jest tylko trzy, które dotyczą wymiaru sprawiedliwość (a tak myślała cała opinia publiczna w Polsce), a przeszło 160 a nawet 200 czy więcej. Musimy je wszystkie spełnić, żeby dostać choć pierwszą transzę wypłaty z unijnego FO, którą przewidziano dopiero na wrzesień 2022 roku. A te "kamienie milowe" to dosłownie "ukamienowanie Polski". Są tam zapisy tak szczegółowe i tak pozatraktatowe, że aż "włos się jeży na głowie". Ozusowanie wszystkich umów o pracę, podwyższenie wieku emerytalnego (sic!) czy wprowadzeniu podatków za korzystanie z samochodów spalinowych (na benzynę i ropę). To tylko malutki wycinek tych warunków. 

Po piąte. Opinia publiczna w Polsce nie została powiadomiona, co tak naprawdę kryje się w polskim KPO. Nie było żadnej ogólnopolskiej debaty. Dopiero dzisiaj dowiadujemy się, że to nasze feralne KPO to zamach na naszą państwowość. I my to - jako Polska - podpisaliśmy i zgodziliśmy się na te rozwiązania i warunki w postaci naszego - dosłownie - "ukamienowania" nas przez elity unijne.

Po szóste. Zgadzam się dziś z politykami SP, bowiem wierzę, że faktycznie nie mieli pojęcia o ostatecznej wersji KPO. Z jednej strony faktycznie był dokument z kwietnia 2021 roku, który mogli - jako projekt - przeczytać, nawet mając tylko owe kilkadziesiąt godzin, ale ostateczna i angielska wersja tego polskiego KPO ujrzała światło dzienne dopiero 01.06.2022 roku. I właśnie ten ostatni dokument zawiera te 160 czy więcej warunków, "kamieni milowych", które Polska musi spełnić, aby otrzymać choć 1 Euro unijnej pomocy w ramach FO. A te warunki są w Polsce niemożliwe do spełnienia jeżeli chcemy dalej być normalnym i niezależnym państwem. 

Jeżeli ktoś ma na tyle siły i wytrwałości to może się zapoznać z polskim, kwietniowym (2021 rok) projektem naszego KPO [4] oraz jego ostateczną, angielską wersją z 1 czerwca 2022 roku. 

I na marginesie stawiam pytanie: Dlaczego ta ostateczna angielska wersja nie jest dostępna po polsku na stronach internetowych polskiego rządu? I dlaczego ten ostateczny dokument nazwany jest przez UE jako "aneks", co może wiele wyjaśniać w kontekście jego znajomości przez polskie społeczeństwo i polskich polityków, w tym tych z SP? 

[5] KPO - wersja angielska: "aneks" z 01.06.2022 roku, 239 stron - https://ec.europa.eu/info/system/files/com_2022_268_1_annex_en.pdf

--------------------------------------------------------

P.S. 
Miałem sobie zrobić przerwę w pisaniu. I w sumie tak jest, ale są nieraz takie zdarzenia, że aż trudno do nich się nie odnieść, bo mogą mocno wpłynąć na przyszłość Polski i Polaków. Chociaż i tak około 70% tekstu stanowi li tylko reprint mojego wcześniejszego postu. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

poniedziałek, 19 września 2022

Komu służy klimatyczne szaleństwo?...

Nie jestem rolnikiem, ale warto posłuchać Krzysztofa Ardanowskiego, który jest specjalistą d.s. rolnictwa i był ostatnio w latach 2018-2020 ministrem rolnictwa i rozwoju wsi. Opuścił stanowisko, bo był przeciwny pomysłowi ogłoszonemu publicznie pod nazwą . "Piątki dla zwierząt".


https://youtu.be/lfAj65LihQI(link is external)
<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/...(link is external)" title="YouTube video player" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen></iframe>

P.S.
Jak widać na razie nie mam czasu ani ochoty na pisanie od siebie, ale postanowiłem w tym czasie, który nieraz znajduję poznać poglądy innych, z którymi w większości lub w całości subiektywnie się zgadzam. 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/(link is external)
kjahog@gmail.com

niedziela, 18 września 2022

Zakłamanie historii Żołnierzy Wyklętych...

Szczerze polecam wykład pana Leszka Żebrowskiego pt.: 
"... O tym, dlaczego tak bezczelnie i bezkarnie zakłamywana jest nasza historia".


<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/sRe_orxY3mk" title="YouTube video player" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen></iframe>

Podziwiam autora za ogromną pracę historyczno-faktograficzną i umiejętność jej ciekawego werbalnego przekazywania. Zapewniam, że te niemal dwie godziny wykładu nie będą stracone i sądzę, że każdy polski patriota winien znać prawdę o Żołnierzach Wyklętych i naszej powojennej walce z okupantem sowieckim...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

sobota, 17 września 2022

Pakt Ribbentrop-Mołotow nadal trwa? - reprint

Ważne! Tekst jest reprintem opublikowanego przez mnie postu w dniu 11.05.2013 roku. Był to jeszcze czas prorosyjskich i proniemieckich rządów PO z premierem D. Tuskiem i prezydentem B. Komorowskim.

(co jakiś czas będę publikował takie reprinty moich tekstów, ale takich, które w jakiś sposób są aktualne do dzisiaj)

Wiele wskazuje na to, że mamy obecnie do czynienia z kontynuacją paktu Ribbentrop-Mołotow, który nigdy nie został anulowany. Przyczynili się do tego na początku tzw. III RP m.in. Mazowiecki, Michnik, Kuroń, Geremek i inni zasymilowani a'la Polacy. Jego efektem może też być ewentualny zamach w Smoleńsku, na którym być może w równym stopniu sumarycznie skorzystały Niemcy jak i Rosja, przy czym z geopolitycznego punktu widzenia więcej korzyści odnieśli chyba Niemcy i ich UE.

Kondominium rosyjsko-niemieckie wyraża się przede wszystkim we wspólnych interesach ekonomicznych, takich jak bałtycki gaz czy też kontrowersyjna polsko-unijno-rosyjska umowa o małym ruchu granicznym z obwodem kaliningradzkim, o którą w równym stopniu zabiegali Rosjanie i Niemcy. Niepokojące z polskiego punktu widzenia jest też rozmieszczenie w tym obwodzie rosyjskich rakiet średniego zasięgu oraz planowana budowa elektrowni atomowej.

Innym przejawem dążenia do degradacji Polski jest jej regionalizacja jako element jej wewnętrznego rozbicia oraz kreowanie i wspomaganie przez Niemcy antypolskich ruchów odśrodkowych takich jak RAŚ czy też Związek Mazurów. Podobnie niepokojąca jest też dominacja Niemiec w Unii Europejskiej a - dzięki śmierci L. Kaczyńskiego a tym samym "śmierci" jego projektu stworzenia z nowych unijnych państw silnego "stowarzyszenia w UE" - geopolitycznie ta dominacja prowadzi wprost do eliminacji Polski jako liczącego się państwa w UE.

Kontynuacja paktu  Ribbentrop-Mołotow jest współcześnie pozbawiona elementu jawnej agresji zbrojnej. Wystarczą zamachy na Polaków, którzy jawnie się jemu przeciwstawiają a ponadto uzależnienie ekonomiczne wobec niemieckiej UE i energetyczne wobec Rosji.

Innym przejawem ponownego rozbioru Polski przez kondominium rosyjsko-niemieckie jest kreowanie polskiej sceny politycznej. Doprowadzono do tego, że w Polsce mamy proniemieckiego premiera i prorosyjskiego prezydenta, którzy nie reagują na antypolskie zachowania swoich protektorów. Żaden z nich - wedle mnie - nie realizuje polskiej racji stanu. Jaskrawym np. przykładem całkowitego uzależnienia naszego premiera od Niemiec jest jego polityka korzystnej dla nich degradacji polskiego przemysłu (m.in. likwidacja stoczni) czy też zdymisjonowanie J. Gowina przede wszystkim dlatego, że w niezawoalowany sposób oskarżył Niemcy o eksperymentowanie z polskimi zarodkami in vitro. Nie inaczej wygląda sprawa z B. Komorowskim, który w ferworze swojego poddaństwa wobec Rosji zapowiedział swego czasu wyjście Polski z NATO.

Zapewne można znaleźć wiele innych przykładów na służalczość obecnych władz Polski wobec Rosji i Niemiec...

Wygląda więc na to, że Polska została podzielona na dwie strefy wpływu, gdzie Niemcy uzyskały status agresora terytorialno-ekonomicznego a Rosja agresora przede wszystkim energetycznego (np. wieloletnia i niekorzystna dla Polski umowa gazowa czy też powolne przejmowanie koncesji na wydobycie ropy łupkowej i gazu łupkowego).

Pozdrawiam

P.S.
Poniżej - ku refleksji i zastanowieniu - prezentuję tekst prof. M. Giertycha, który wskazuje, że niestety popełniliśmy - jako państwo - kardynalne błędy u zarania III RP.

"W ostatnich latach ZSRR była szansa na jakąś rekompensatę dla Polski za pakt Ribbentrop-Mołotow, na drodze zmian terytorialnych lub powołania na terenach polskich zagarniętych przez ZSRR w roku 1939 Republiki Wschodniej Polski, bądź polskiego regionu autonomicznego. W tym czasie, gdy rozsypywał się Związek Radziecki powstało około 50 nowych republik autonomicznych lub suwerennych, w tym Czeczeńska, Abchaska, Górno-Karabachska itd. Jak pisze Tadeusz Dąbrowski (Rocznik Wschodni, 1995, Wyd. Remark, Dom Polonii, Rynek 19, Rzeszów) w artykule pt. "Kwestia polska w ostatnich latach istnienia ZSRR" polscy deputowani do parlamentu ZSRR w latach 1989-1991 (było ich 8), a w szczególności Jan Ciechanowicz i Anicet Brodawski z Wileńszczyzny, upominali się o prawa ludności polskiej, dyskryminowanej nie tylko przez państwo radzieckie ale i przez republiki związkowe, a po ich usamodzielnieniu, przez nowe państwa. Publiczne te wystąpienia porównać można do głosów Korfantego czy Seydy w parlamencie Pruskim w czasie I Wojny Światowej. Odważnie upominali się nie tylko o przyznanie do zbrodni katyńskiej, ale i do anulowania skutków Paktu Ribbentrop-Mołotow przez przyznanie obszarom zamieszkałym przez Polaków autonomii. Szczególnym echem odbiło się wystąpienie Ciechanowicza na zjeździe deputowanych ludowych ZSRR w dniu 22.XII.89r., które opublikowała Izwestia (9 mln. nakładu), a przedruki trafiły do prasy polonijnej w USA. Jak mi pisze w liście Jan Ciechanowicz w latach 1989 i 1990 szansa na to była. Wielokrotnie w tej sprawie rozmawiał z Gorbaczowem, Ryżkowem i Jelcynem. Landsbergis (późniejszy prezydent Litwy) mówił w wywiadzie telewizyjnym w roku 1990, że "niestety niepodległa Litwa powstanie bez Wilna, ale trzeba na to pójść" - musiał więc coś wiedzieć o tych planach. Warto przypomnieć, że w tym samym czasie pod naciskiem Gorbaczowa NRD podpisała z Polską umowę o rozgraniczeniu wód w Zatoce Pomorskiej w taki sposób by dojazd do portu szczecińskiego odbywał się poprzez polskie wody terytorialne (podpisanie w maju 1989, wymiana listów ratyfikacyjnych w czerwcu 1989). Zjednoczone Niemcy musiały to porozumienie uznać. Gdyby nie życzliwe, pro-polskie stanowisko Gorbaczowa to dzisiaj RFN na takie porozumienie by nie poszła i Szczecin stałby się portem martwym, jak Elbląg. Był to więc czas gdy na Kremlu panowały nastroje Polsce przychylne. Gdyby doszło do uznania polskiej autonomii w ramach ZSRR to dzisiaj polska ludność tamtych terenów nie musiałaby znosić upokarzającego prześladowania, wywłaszczania, litwinizacji, białorusizacji, ukrainizacji. 

Sprawa ta ponoć nie miała poparcia rządu Mazowieckiego. Jak twierdzi Janusz Szmigielski w okólniku Koła Lwowian w Chicago (luty-marzec 1996) "panowie Geremek, Michnik, Kuroń i Mazowiecki pojechali do Moskwy w wielkim pośpiechu i prawie na klęczkach błagali Gorbaczowa by tego nie czynił i ten wreszcie przystał na ich prośby". Według Ciechanowicza Gazeta Wyborcza okrzyknęła go twardogłowym komunistą i agentem Moskwy. Zbigniew Balcewicz, na łamach redagowanego przez siebie polskojęzycznego "Kuriera Wileńskiego" apelował o oddanie pod sąd Ciechanowicza za "nawoływanie do naruszenia integralności terytorialnej Republiki Litewskiej", za co groziła mu kara śmierci (cytuję za artykułem Dąbrowskiego w Roczniku Wschodnim, 1995). Do dziś Ciechanowicz nie może dostać stałej pracy ani na Litwie, ani w Polsce (historyk, językoznawca). 

Prof. Edward Prus twierdzi (artykuł pt. "Gorbaczow chciał, Michnik - nie" Głos Polski (Toronto) 26.IV.96), bazując na rewelacjach, które ukazały się w "anglojęzycznej prasie nowojorskiej" (rozumiem, że polonijnej), iż rozważane były trzy warianty rozwiązań terytorialnych: 1) zwrot całości ziem zagarniętych w 1939 r., 2) zwrot Lwowa i Zagłębie Drohobyckiego oraz 3) rekompensata w postaci okręgu królewieckiego, do którego miano przemieścić Polaków z Kazachstanu. Wszystko miało być połączone z odwołaniem Paktu Riobbentrop- Mołotow i uznaniem 17 września 1939 roku za agresję. Prus twierdzi, że wie od dyplomaty radzieckiego, teraz reprezentującego swoją republikę, że ostrzegał nacjonalistów, iż uznanie 17 września 1939 roku za agresję pociągnie za sobą skutki, agresja bowiem dokonała się nie na Zachodnią Ukrainę tylko na Polskę. [Szmigielski (Okólnik Koła Lwowian w Chicago, luty marzec 1996) twierdzi, powołując się na Prusa, że chodzi tu o p. Serdaczuka, b. konsula ZSRR w Krakowie, a obecnie ambasadora Ukrainy w Polsce].

Prus podaje dalej, że w 1995 r. zetknął się z przypadkiem Geremka, Mazowieckiego i Kuronia, "który się do nich przyłączył". Tym samym jego wypowiedzi we Lwowie, iż jest szczęśliwy z tego, że Lwów nie należy do Polski mogły być konsekwencją "zmowy" osób, które pojechały do Moskwy, odwiedziły Kreml i przekonały Gorbaczowa o niecelowości pomysłu. Polska bez żadnej rekompensaty ze strony sowieckiej przyjmuje "opcję zerową" nie żądając w zamian niczego.

Wszystko to informacje bardzo mgliste, ale nie ma dymu bez ognia. Jakieś rozmowy na ten temat były i nic z tego dla na nas nie wyniknęło. Jedynie gen. Wojciech Jaruzelski mógłby udzielić informacji co rzeczywiście było omawiane. 

Jak na razie Pakt Ribbentrop-Mołotow nadal obowiązuje, ale już tylko Polskę".


Źródło: prof. Maciej Giertych, Opoka w Kraju, wrzesień 96

Jako komentarz niech służą moje słowa z początku tekstu: "Innym przejawem dążenia do degradacji Polski jest jej regionalizacja jako element jej wewnętrznego rozbicia oraz kreowanie i wspomaganie przez Niemcy antypolskich ruchów odśrodkowych takich jak RAŚ czy też Związek Mazurów"...

[1] https://krzysztofjaw.blogspot.com/2013/05/pakt-ribbentrop-mootow-nadal-trwa.html


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

wtorek, 13 września 2022

Moje pożegnanie z blogowaniem...

 Swego czasu napisałem tak:

"Przez prawie 14 lat pisałem pro bono, bo miałem na to czas a na życie zarabiałem w innych miejscach.

Napisałem przeszło 1400 tekstów, które mają przeszło 4 mln odsłon i niezliczoną ilość komentarzy. Nigdy nie dałem się uwieść żadnej redakcji, bo chciałem pisać jako wolny człowiek, bez autocenzury wynikającej z 'linii programowej" określonej redakcji. Poza tym pisanie jest moją pasją. 

Ale dziś subiektywno-obiektywna moja realna sytuacja się zmieniła i mam coraz mniej czasu na przygotowywanie i publikowanie tekstów. Mam do wyboru: albo skończyć zajmujące mój czas darmowe pisanie i zająć się innymi rzeczami, albo uzyskiwać z tego jakieś gratyfikacje, choćby w formie niewielkiej darowizny. 

Napisanie w miarę dobrego tekstu wymaga często - oprócz pomysłu i dobrego warsztatu - dużego nakładu pracy i czasu. Dziś ten czas mi się kończy a nie lubię robić rzeczy tylko powierzchownie i pisać jakiś jednoakapitowych bzdur a ponadto uważam, że tak naprawdę nas - blogerów - wysiłek winien być doceniany jak wysiłek i praca dziennikarzy w mediach tradycyjnych. Ja przez 14 lat nie chciałem nigdy nikogo prosić o wsparcie, bo tego nie potrzebowałem. Lubię pisać i dzielić się moimi spostrzeżeniami z innymi"

W owym tekście poprosiłem Szanownych Blogerów i Komentatorów (moich czytelników) o wsparcie choć małymi kwotami. I tego wsparcie doświadczyłem za co ogromnie dziękuję. Byłem zobowiązany nawet za wsparcie małą kwotą, bo dla mnie było to i tak indywidualne wydarzenie obrazujące wielkość Państwa Serc. 

Niestety niektórzy krytykowali to, że po zakończeniu moich tekstów podawałem zawsze numer swojego konta oraz adres do paypal. Tłumaczyłem zawsze, że to nie jest żadne żebranie a tylko prośba i nikt nie ma obowiązku aby wspierać mnie jakimikolwiek pieniędzmi. Kierowałem swoją prośbę do wszystkich moich czytelników i wcale nie oczekiwałem żadnych dużych pieniędzy, ale nawet drobnych wpłat jako pewny sposób wynagradzania mnie za trud napisania jakiegoś wartościowego postu. 

Wybuchła wojna na Ukrainie i to wsparcie stało się minimalnie. Całkowicie rozumiem, że teraz ważna jest pomoc dla Ukraińców, bo sam też pomagam w ich adaptacji do polskich warunków. I udzielam też wsparcie finansowego. 

No, ale stało się. 

Już nie mam czasu na blogowanie i komentowanie. 

Wszystkim serdecznie dziękuję, że przez 14 lat mnie czytali i komentowali moje teksty. Było to dla mnie ważne, bo oznaczało, że wzbudzają one określone emocje oraz mogłem nieraz bardzo fajnie dyskutować nawet z moimi adwersarzami. To mnie również pobudzało intelektualnie, stąd lubiłem pisać nawet na wrogich mi światopoglądowo forach. 

Mam określone poglądy, których nie zmieniłem od 1992 roku, czyli od Nocnej Zmiany i obalenia rządu J. Olszewskiego. Najważniejsza dla mnie jest Polska, Polacy i przyszłość mojej Ojczyny, i starałem się, żeby w moich tekstach to jednoznacznie wybrzmiewało . 

Mam 54 lata i pierwsze moje teksty opublikowałem pod koniec roku 2008. To szmat czasu, ale wcześniej ten czas miałem i mogłem nieraz poświęcić dziennie około kilku godzin na przygotowanie dobrego i merytorycznego tekstu. 

Teraz już go nie mam a ponadto skończyły się już czasy kiedy nawet długie i pogłębione teksty były jednak czytane. Teraz liczą się krótkie teksty zawierające kilka prostych w formie akapitów, które zajmują maksymalnie jedną stronę A4. A ja nie potrafię tak pisać, bo tworząc takie posty mam kaca moralnego, że nie przekazują pełnej i szerokiej wiedzy a tylko jakąś zajawkę bez jej pogłębienia. Uważam, że tego typu pisanina jest wedle mnie bezsensowna, choć tylko wtedy klikalność takiego tekstu diametralnie wzrasta. 

No cóż. Jestem pokoleniem X a teraz mamy do czynienia już z pokoleniem Z a nawet można określić, że pokoleniem Z+, które jeszcze nie zostało nazwane a pojawiło się wraz ze światowym rozpowszechnieniem się smartfonów, czyli mniej więcej od roku 2007, kiedy to smartfony uzyskały mniej więcej taki jak dziś wygląd i dotykową funkcjonalność. 

Tak na marginesie. Iga Świątek jest już typowym przykładem tegoż pokolenia Z+, co było widać zaraz po zwycięstwie w US Open. Iga wzięła swojego smartfona i z niesamowitą szybkością napisała kilka widomości a działo się to w czasie, kiedy przygotowywano już dekorację zwycięzców. 

Ja bym tak nie potrafił, ale świat się diametralnie zmienił i ja już przestałem za nim nadążać. To też jest powód, że postanowiłem - może na razie - przestać z moją pisaniną. 

Poza tym teraz przede wszystkim liczy się wizualność, czyli tzw. vlogi publikowane najczęściej na YouTube i innych tego typu forach. Taka forma chyba obecnie wypiera już teksty pisane. Kto wie... może i ja kiedyś spróbuję tego vlogowania, ale na pewno nie w najbliższym czasie. 

Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy towarzyszyli mi sercem i duchem w moim pisaniu. Pozdrawiam serdecznie.

P.S. 

Niczego nie kasuję. Dalej moje teksty będą dostępne dla wszystkich. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 

http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 

kjahog@gmail.com


czwartek, 8 września 2022

Dlaczego W. Putin wstrzymuje dostawy gazu poprzez NS1?

W swoim tekście pt.: "Jawny już szantaż gazowy Rosji wobec Niemiec i blokada dostaw Nord Stream 1" [1] stwierdził m.in. iż:

"Jak się wydaje całkowite zablokowanie przez Rosję dostaw gazu do krajów Europy Zachodniej gazociągiem Nord Stream 1, jest także reakcją na ostatnią decyzję ministrów finansów krajów G-7 (członkowie to: USA, W. Brytania, Niemcy, Francja, Włochy, Kanada, Japonia, w pracach grupy uczestniczy także UE), którzy zapowiedzieli ustanowienie przed 5 grudnia tego roku minimalnych limitów cen na rosyjską ropę naftową. W dniu 5 grudnia wchodzi w życie unijne embargo na dostawy rosyjskiej ropy naftowej (niektóre kraje UE mają czasowe derogacje w tym zakresie) i do tego czasu kraje te mają uzgodnić minimalne poziomy cen na rosyjską ropę i produkty naftowe i tylko surowce energetyczne kupione w Rosji, spełniające ten warunek cenowy, będą mogły korzystać z globalnego transportu morskiego i wszystkich usług z nim związanych (np. ubezpieczenia transportu). Gdy to rozwiązanie wejdzie w życie, uderzy bardzo mocno w dochody Rosji ze sprzedaży ropy naftowej, a to te dochody stanowią największą cześć wpływów tego kraju ze sprzedaży węglowodorów".

Owszem takie motywacje mogą faktycznie kierować posunięciami W. Putina, ale mnie się wydaje, że prawda jest zupełnie inna.

Jako zwolennik teorii spiskowych uważam, że działanie Moskwy wcale nie jest uderzeniem w niemiecką gospodarkę ale w całą Zachodnią i Południową Europę, bo Nord Stream 1był jednym z ważniejszych dostarczycieli - poprzez redystrybucję m.in. rosyjskiego gazu z Niemiec - tego gazu do tychże krajów.

Wstrzymanie dostaw gazu poprzez Nord Stream 1 Rosja tłumaczy jakimiś bzdurnymi warunkami technologicznymi a winą obarcza świat za obostrzenia, przez co nie mogą dostać remontowanej turbiny w Kanadzie. Ale jak Rosja uzyskała jednak tą wyremontowaną i naprawioną turbinę to i tak podtrzymała swoją interpretację i wstrzymała dostawy przez ten gazociąg.

I tutaj spiskowo zapytam... Czy zastopowanie dostaw gazu poprzez Nord Sream 1 nie jest wspólną decyzją Moskwy i Berlina? Ja nie wykluczam takiej możliwości... A dlaczego?

Ano dlatego, że będzie coraz trudniejsza sytuacja z dostępem gazu w Europie i to szczególnie podczas zimy. I sądzę, że już dzisiaj kraje europejskie będą niejako zmuszone i będą prosiły, żeby Berlin uruchomił Nord Stream 2, którego - pod naciskiem opinii europejskiej i światowej związanej z agresją Rosji na Ukrainę - certyfikację w dniu 22 lutego 2022 zawiesił Olaf Scholz. A wtedy - być może już niedługo - Kanclerz Niemiec dla "dobra Europejczyków" - pozytywnie przeprowadzi certyfikację i gaz popłynie przez Nord Stream 2. A tego od zawsze chciały i Rosja i Niemcy! A wtedy też Nord Stram 1 zostanie cudownie udrożniony i spełni się marzenie Putina i Merkel o czynnych dwóch rurociągach, na które przecież Niemcy i Rosjanie wydali grube miliardy. I wtedy to Niemcy będą zbierali europejskie róże zamiast ostów.

[1] https://naszeblogi.pl/63775-jawny-juz-szantaz-gazowy-rosji-wobec-niemiec-i-blokada

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad…
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/, https://krzysztofjaw.wordpress.com/
kjahog@gmail.com

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą.
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog

wtorek, 6 września 2022

Panie J. Gowinie - Pana czas już minął!

Egomegamicentroizm - to moje słowo - neologizm - stworzone na potrzeby określenia zjawiska jednoczesnego występowania u ludzi: mitomanii, megalomanii, egoizmu, egocentryzmu i cynizmu spowitych mgłą egotyzmu. 

Typowym przykładem takiego osobnika - oczywiście subiektywnie wedle mojej oceny - jest Jarosław Gowin. Zarówno w rządzie D. Tuska jak i w rządzie obecnej Zjednoczonej Prawicy niemal zawsze obejmował wysokie funkcje rządowe. Z ramienia Platformy Obywatelskiej kandydował w latach 2005-2011 do Sejmu i Senatu, gdzie udawało mu się z wynikami bardzo dobrymi wyborów uzyskiwać obydwie funkcje. Był Ministrem Sprawiedliwości w rządzie PO, później Ministrem Nauki i Szkolnictwa Wyższego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Obydwie funkcje rządowe zapewniały mu też okresowo stanowiska wicepremiera. 

Jest jak liść na drzewie, który zawsze poddaje się kierunkowi wiania wiatru. Tak naprawdę  jest moim zdaniem pozbawiony jakiegokolwiek kręgosłupa etyczno-moralnego i politycznego. Nagle zawsze znajdował się tam, gdzie mógł uzyskiwać jakieś synekury rządowe. Jak była to PO to był blisko niej, jak PiS to znów się do tej partii przytulił. I zawsze osiągał naprawdę szczyt swoich możliwości, czyli bycie wicepremierem polskiego rządu, choć ani wiedza, ani umiejętności nigdy nie predestynowały go do objęcia aż tak ważnej funkcji państwowej.

Ale… widać, że to dla niego było za mało. Sądzę, że marzył zostać premierem a nawet prezydentem Polski. Został wewnętrznie psychicznie uwikłany przez własne dążenia, które w miarę ich postępu oderwały go od rzeczywistości.

Popadł w depresję, bardzo ciężką chorobę, która może w wielu przypadkach zakończyć się śmiercią i często poprzez samobójstwo. I tak jest w przypadku J. Gowina, który po nieudanej próbie samobójczej znalazł się na szpitalnym oddziale psychiatrycznym.

To jest tragedia człowieka, który nie potrafił przyjąć do wiadomości, że są jakieś uwarunkowania aby być ważną osobą w Polsce. Osiągnął w swoim życiu naprawdę dużo: był wicepremierem, miał swoją partię, decydował o wielu sprawach w naszej Ojczyźnie.

Czego jeszcze chciał? Czy naprawdę jego megalomaństwo i mitomaństwo zaszły aż tak daleko?

Sądzę, że niestety tak. Stał się niewolnikiem własnych wydumanych ponad miarę osobistych aspiracji. Żył cały czas w bańce własnego samouwielbienia a odstawienie go na boczny tor stało się dla niego nie do zniesienia.

Dzisiaj znów jest na tym bocznym torze i staje się powoli mocno radykalnym, żeby przypodobać się środowisku D. Tuska i jego samego. 

Bo czymże jest jego tweet jako reakcja na zwolnienie J. Kurskiego z prezesowania TVP?

Napisał bowiem tak: ""Jacek Kurski - tzw. „czwarty koalicjant PiSu” - został odwołany z funkcji prezesa TVP. Historia zapamięta go jako szefa propagandowej, bezwzględnej i społecznie szkodliwej szczujni niszczącej kulturę debaty publicznej"" [1]. 

Czyż to nie jest bezzasadny i naprawdę pogardliwie brutalny i nikczemny atak na niedawnego Prezesa TVP i na opcję rządzącą dziś w naszym kraju? 

A pewnie, że tak a celem m.in. tego twetta jest ponowne "przytulenie" się do PO po to, żeby - w przypadku wygrania opcji Targowiczan - znów mógł zasiadać na jakimś stanowisku rządowym i zaspokoić swoje wydumane cele.   

Jeżeli zatem J. Gowin tak ocenia TVP to niech sobie ogląda TVN. To jest dopiero szczujnia a istnienie - jego zdaniem - szczujni w postaci TVP a wedle mnie szczujni w postaci TVN jest rozwiązaniem bardzo demokratycznym. Każdy ma więc wybór jakiego nie było za czasów rządów PO, gdzie od TVP do TVN obowiązywała ta sama narracja redakcyjna sprzyjająca wtedy obecnym władzom. 

Zawracam się teraz bezpośrednio do wicepremiera J. Gowina. Niestety Pana czas już minął i nie osiągnie Pan społeczno-politycznie nic więcej niż do tej pory. Warto więc czasami spojrzeć w lustro i swojemu odbiciu powiedzieć, że już dość tej huśtawki i czas się cieszyć z czasów przeszłych. 

[1] https://wpolityce.pl/polityka/613173-gowin-pisze-o-szczujni-i-jak-pan-wytrzymal-tyle-czasu 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad…
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/, https://krzysztofjaw.wordpress.com/
kjahog@gmail.com

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą.
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog

poniedziałek, 5 września 2022

Dlaczego rząd obniża limit transakcji gotówkowych?

Na początek mała dygresja.

Od 1992 roku - po "Nocnej Zmianie", czyli obaleniu rządu Jana Olszewskiego - zawsze w wyborach głosowałem na PC czy później na PiS. Ale jak została przejęta władza w Polsce przez moją partię to zawsze pisałem, że jak zauważę jej zbaczanie z prostej drogi ku pełnej wolności, suwerenności i niepodległości Polski i Polaków to będę o tym pisał, choćby po to, żeby te błędy były zauważone przez rządzących i by powrócili na ową prostą drogę.

Po tej dygresji pora na treść mojego tekstu.

"Własność prywatna, własna waluta i gotówka to więc nasze miecze w walce z lewackimi dążeniami do naszego zniewolenia. Musimy robić wszystko, aby nie dopuścić do tego, aby pozbawiano nas własności, własnej waluty (złoty polski) i zlikwidowano gotówkę w obiegu. Na szczęście obecny polski rząd deklaruje, iż nie zamierza likwidować gotówki, ale czy aby to nie jest "mydleniem nam oczu?"

Tak pisałem 14 stycznia 2021 roku w tekście: "Co nas czeka po likwidacji gotówki i rewolucji neomarksistowskiej?" [1]

No i wykrakałem z tym "mydleniem nam oczu", bo rząd w sumie bardzo po cichu i tylnymi drzwiami wprowadził ograniczenia płatności gotówkowych w transakcjach B2B (przedsiębiorstwo - przedsiębiorstwo) i B2C (przedsiębiorstwo - klient indywidualny).

Tak się stało (stanie) bowiem 16 listopada 2021 roku prezydent podpisał ustawę wdrażającą pakiet zmian w ramach Polskiego Ładu. Nowelizacji w jej ramach uległy zmianie m.in. przepisy ustawy o PIT, a także ustawy Prawo przedsiębiorców obejmujące swoim zakresem nowy limit transakcji gotówkowych, który będzie obowiązywać od 2023 roku.

I co tam możemy wyczytać? Ano to, że na mocy zapisów zawartych w Polskim Ładzie limit transakcji gotówkowych pomiędzy przedsiębiorcami z wysokości 15 000 zł zmienił się na wysokość 8 000 zł (art. 19 Prawa przedsiębiorców). Warto jeszcze przypomnieć, że w 2017 roku rząd też zmienił wartość transakcji gotówkowych z poziomu 15 000 Euro na poziom 15 000 złotych.

W transakcjach B2C ustawodawca po raz pierwszy w III RP (sic!) wprowadził od 1 stycznia 2023 roku limit transakcji gotówkowych na 20 000 zł.

W obydwu przypadkach transakcji limity obowiązują również w przypadku walut obcych w przeliczeniu na złote.

Czyż takie działania nie są stopniowym ograniczeniem gotówki w obiegu a tym samym powolną utratą naszej wolności osobistej? Ależ oczywiście, że są! I po co było gaworzyć o tym, że gotówka nie zniknie z obrotu gospodarczego?

Jeszcze nie wiemy kiedy, ale cały liderowy lewacki i postkomunistyczny establishment w UE i USA (też np. bankowcy) zmierza w jednym kierunku: aby zlikwidować jak najszybciej gotówkę! I jak widać nasz, niby prawicowy rząd skutecznie realizuje ten cel. Bo jak inaczej można to interpretować? Może za rok czy dwa limit znów zostanie ograniczony np. do 4 tysięcy zł aż w końcu do zera?

Oczywiście zwolennicy tylko pieniądza elektronicznego podają swoje argumenty przeciw gotówce, ale nieraz są to argumenty śmieszne lub co najmniej infantylne albo cyniczne jak np. to, że w USA na 95% banknotach wykryto ślady kokainy czy też, że na banknocie znajduje się 25 tysięcy bakterii [2]. Często też słyszy się lekceważące głosy, że NBP, który drukuje kolorowe papierki i wybija metalowe żetony i to jest to coś, co jest legalnym środkiem płatniczym jest przestarzałe i niezgodne z postępem technologicznym [2].

Ale na szczęście są też ekonomiści i to z NBP, którzy twierdzą, że w gospodarce muszą występować i gotówka i pieniądz elektroniczny. Przykładem niech będzie Dyrektor Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP, Pan Piotr Szpunar, który uważa, iż "Gotówka zapewnia ludziom wolny wybór, a gospodarce ubezpieczenie od negatywnych zdarzeń technologicznych. Największe korzyści płyną z funkcjonowania zdywersyfikowanego systemu płatniczego, w ramach którego funkcjonuje zarówno gotówka jak i płatności bezgotówkowe (...) i, że "dokonana przez NBP analiza kosztów społecznych instrumentów płatniczych pokazuje, że warto utrzymać dostępność gotówki." [3].

Ale niestety trend na świecie jest taki, że coraz mniej transakcji wykonuje się gotówkowo. W Polsce jest to już poniżej 50% [4]. Oczywiście dla lewackich macherów, rządów i banków to sytuacja jak najbardziej pożądana, bo gotówka to wolność a jej brak spowoduje wiele niekorzystnych dla każdego z nas następstw, do których - abstrahując już od strategicznych celów neomarskistów - możemy zaliczyć [m.in. tu 5]:

– 100 % kontrolowanie nas przez Państwo i przez banki, przy czym żaden indywidualny zakup nie ujdzie ich uwadze,
– brak normalnego rozporządzania swoimi pieniędzmi i np. dawania ich komuś,
– automatyczne opodatkowanie każdej transakcji, i to co do każdego grosza, a nie będzie można się już obronić przed nieograniczonymi zakusami fiskalnymi władzy,
– w razie wybuchu jakiegokolwiek kryzysu finansowego, krachu na giełdzie, czy też wojny nie będzie można już pójść do bankomatu i wyjąć swoich pieniędzy, aby je uchronić przed stratą,
– dzięki likwidacji gotówki banki będą miały monopol na „strzyżenie” nas z naszych pieniędzy na koncie,
– w przypadku załamania się systemów bankowości elektronicznej stracić możemy cały swój dorobek życia, albo przez pewien czas nie będziemy mieć do niego dostępu,
– jeśli władza będzie osłabiała wartość pieniądza i powodowała inflację to już nie będzie można się przed tym uchronić,
– likwidacja gotówki to skrajne uprzywilejowanie jednego rodzaju przedsiębiorców (tj. banków) kosztem wszystkich innych podmiotów i przyznanie im ogromnej władzy w stosunku do każdego z nas bez jakichkolwiek nawet pozoru demokratycznego wpływu obywateli na te podmioty,
– jeśli władza spróbuje wprowadzić tzw. wariant cypryjski (przymusowy skok Państwa na pieniądze wszystkich obywateli do wysokości pewnej kwoty) to już nie będziemy mogli się przed tym uchronić wyjmując gotówkę z bankomatu, bo jej nie będzie,
– jeśli będziemy niewygodni dla władzy to nasze konta mogą być automatycznie wyzerowane.

To tylko niektóre konsekwencje braku gotówki na rynku, bo może się kiedyś okazać, że nas wszystkich zacipują (RFID) - oczywiście "dla naszego dobra" i będziemy mogli płacić tylko za pomocą swojego indywidualnego czipu wprowadzonego podskórnie np. do wewnętrznej skóry nadgarstka.

I po co i dlaczego mój rząd brnie w tym kierunku?

[1] https://krzysztofjaw.blogspot.com/2021/01/co-nas-czeka-po-likwidacji-gotowki-i.html

[2] https://kig.pl/swiat-bez-gotowki/

[3] https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/warto-utrzymywac-dostepnosc-gotowki/

[4] https://comparic.pl/polska-skonczyla-z-dominacja-gotowki-ponad-50-platnosci-dokonujemy-bezgotowkowko/

[5]  https://krotkiporadnikprawnika.pl/blog/51-czy-grozi-nam-likwidacja-gotowki-w-polsce-w-2020r-4-sposoby-jak-do-tego-nie-dopuscic/

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad…
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/, https://krzysztofjaw.wordpress.com/
kjahog@gmail.com

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą.
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog

piątek, 2 września 2022

Donald Tusk - plastikowy polityk

Ja wiem, że być może za często w ogóle się mówi o D. Tusku, bo to go utwierdza w przekonaniu, że coś znaczy w polskiej polityce. A przecież on już nic nie znaczy. Dawno powinien przejść na polityczną emeryturę na ciepłej posadce unijnej. 

Ale stało się inaczej, bo niestety dostał jeszcze raz i już ostatni wytyczne, że musi wrócić do Polski i doprowadzić do zmiany władzy w naszym kraju. Jaka to dla niego katusza, to mówił całkiem niedawno w rozmowie z dziennikarką TVN (nie wiedząc, że jest nagrywany):

"Demotywuje mnie świadomość, że będę musiał kandydować - stwierdził Tusk chwilę przed wejściem na antenę. - Że co? - dopytywała Adamek. - Że będę musiał kandydować - odpowiedział szef PO. - Będzie musiał pan kandydować - przyznała dziennikarka. - To jest tak upiorna myśl, że ja będę tam z powrotem siedział…na tej Wiejskie". - kontynuował Tusk.

Szczerze mówiąc to mu się nie dziwię. Bo na unijnych salonach robiąc praktycznie nic, tam dostawał ogromne pieniądze i czuł się nawet przez pewien czas "Królem Europy". A teraz musi znów wrócić do tego parszywego dla niego polskiego parlamentu i choć trochę w nim pracować. Mierzi go ta praca, praca jakakolwiek a już w Polsce szczególnie. I cały czas jest zmuszany do jakiejś walki wyborczej, do jakiś wyjazdów po kraju, gdzie przychodzi garstka ludzi... On już tego wewnętrznie nie może strawić i tęskno mu do Berlina i Brukseli. 

Stąd takie jego miotanie się od jednego pomysłu wewnętrznego skłócania Polaków do drugiego: raz strzela o tym, że Polska dostanie pieniądze z KPO tylko wtedy, gdy on będzie premierem, później rzuca granatem w sprawie aborcji... a czym jeszcze będzie wystrzeliwał pociski pancerne to już niebawem zobaczymy.      

Ale niestety cały czas jest wrzodem na ciele Polski a do tego bardzo swędzącym i trzeba nieraz o nim mówić, bo sam się o to prosi swędząc coraz bardziej. 

Poseł Arkadiusz Mularczyk na antenie telewizji wPolsce.pl idealnie scharakteryzował Donalda Tuska mówiąc, że: 

"To jest kompletnie plastikowy i zakłamany polityk. Wszyscy wiemy, że zmienia poglądy z tygodnia na tydzień i w zależności od koniunktury politycznej oraz od tego co mu się aktualnie opłaca. Kiedyś był za reparacjami, a teraz nie. To cynizm i bezwzględność, która szkodzi Polsce. Być może wykonuje jakieś zadanie, być może bogactwo, które zgromadził szefując Radzie Europejskiej, zobowiązuje. Ciekawe ile jeszcze jest tych sznurków, które nim poruszają. To pacynka w teatrzyku" [1].

Nic dodać, nic ująć. A wybory są przecież dopiero za rok...

[1] https://wpolityce.pl/polityka/612830-tylko-u-nas-mularczyk-o-tusku-pacynka


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad…
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/, https://krzysztofjaw.wordpress.com/
kjahog@gmail.com

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą.
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog

Czary jakieś czy co? Gdzie zniknęła pandemia?

Od dawna chciałem o tym napisać, ale - z jednej strony - cały czas coś ważnego wokół się dzieje  a - z drugiej strony - nie zawsze mam czas na pisanie. 

I znów raczej tekst będzie politycznie niepoprawny, ale przecież chyba każdy logicznie myślący człowiek ma dziś prawo zapytać: 

Gdzie się podziała pandemia COVID-19, która była na pierwszych stronach gazet i mediów wszelakich przez dwa lata a zniknęła nagle jak za dotknięciem "czarodziejskiej różdżki" w momencie agresji Rosji na Ukrainę?

Wobec tych "czarów" mogą się rodzić i inne pytania:

Czy wobec tego naprawdę ta pandemia była czy nie? A jeżeli były jakieś zachorowania to naprawdę były aż tak groźne dla całego globu, że trzeba było propagandowo wzbudzać histerię i wprowadzać te wszystkie obostrzenia oraz eksperymentalnie pakować w nas jakieś szemrane substancje w postaci tzw.  "szczepionek"?

Odpowiedzi mogą być tylko dwie: albo ta cała pandemia to było największe kłamstwo początków XXI wieku albo rzeczywiście pandemia była i po prostu po dwóch latach naturalnie umarła, bo ludzkość nabrała po prostu tzw. "zbiorowej odporności" i to też dzięki tym "szczepionkom" i wprowadzanym obostrzeniom. 

Sądzę, że znajdzie się wielu zwolenników obydwu tych odpowiedzi, ale pragnę zwrócić uwagę tym, którzy jeszcze 23 lutego krzyczeli głośno o konieczności wszelkich lockdownów i obostrzeń oraz zalecali globalne szczepienia przeciw COVID-19, że już 24 lutego pandemia nagle zniknęła z przestrzeni publicznej i to szczególnie w Europie. Czy z medycznego punku widzenia takie z dnia na dzień "czarodziejskie" zniknięcie tak ogromnej i światowej pandemii jest możliwe? Oczywiście nie! A jeżeli nie to znaczy, że być może jednak było to największe kłamstwo lub niepotrzebny atak histerii początków XXI wieku? 

Nigdy nie ukrywałem, że od samego początku tej covidowej histerii byłem wobec niej bardzo sceptyczny, ale nikogo nie namawiałem do takiego sceptycyzmu. Uważałem i dalej uważam, że zupełnie niepotrzebnie daliśmy sobie wstrzykiwać jakieś niesprawdzone w drodze normalnych czasowo procedur badań medycznych substancje chemiczne i to w kilku dawkach (choć na samym początku mówiono, że w zależności od rodzaju szczepionki wystarczy przyjęcie tylko 1 dawki a maksymalnie 2), co i tak nie chroniło nas przed zakażeniem SARS-CoV-2 i chorobą COVID-19. A już te wszystkie lockdowny i obostrzenia wydawały mi się (i dalej tak uważam) za bezsensowne albo co najmniej za daleko idące.  

Owszem. Mogę się po części zgodzić, że koronawirus był na tyle nieznany, że nikt nie był na początku w stanie określić jakie przybierze rozmiary i trzeba było "dmuchać na zimne". 

No, ale rozumiem tych ludzi, którzy ulegli propagandzie strachu, bo przecież troska o własne i innych zdrowie jest chyba najważniejsza dla człowieka. Mogę mieć jedynie pretensje dla twórców tej propagandy strachu i koncernów farmaceutycznych, które postanowiły świetnie zarobić na sprzedaży tych swoich "szczepionek". A do tego wszystkiego zastanawiająca była powszechna krytyka wobec niemal każdego leku, który mógłby leczyć lub leczył COVID-19 oraz środowiskowa a nawet prawna alienacja lekarzy, którzy mieli inne od powszechnie obowiązującego zdanie na temat pandemii i skuteczności oraz działań ubocznych "szczepionek".

Ludzi na świecie dziś jest około 7 954 947 090 osób (7,95 miliarda) [1]. COVID-19 stwierdzono u 539 milionów ludzi, t.j. u 6,77% ogółu populacji (stan na 19.06.2022 roku) z czego umarło przez niemal 2,5 roku 6,32 mln osób, czyli 1,17% ludzi z COVID-19 (rocznie około 2,5 mln osób). 

Warto zauważyć, że rocznie na świecie umiera z powodu: nadciśnienia – około 1 mln osób; cukrzycy –1,5 mln; biegunki – 1,5 mln; HIV i AIDS – 1,5 mln; raka tchawicy, oskrzeli i płuc – 1,5 mln; gruźlicy – 1,8 mln; schorzeń dolnych dróg oddechowych (zapalenie płuc, ropień płuc, ostre zapalenie oskrzeli) – 3,1 mln; przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP) – 3,1 mln; udaru mózgu – 6,7 mln; choroby niedokrwiennej serca (wieńcowej) aż 7,4 miln osób [2]. 

Bez wnikania w przyczyny powstania tej dwuletniej pandemii to wydaje mi się, że jej z dnia na dzień nagłe zniknięcie raczej udowadnia mi, że mój sceptycyzm miał jednak jakieś racjonalne podstawy. 

Co prawda koronawirus nie znikł całkowicie tak jak nigdy całkowicie nie znikł wirus grypy a wiceminister zdrowia Waldemar Kraska na spotkaniu z Klubami Gazety Polskiej wyraził przekonanie, iż możemy się liczyć z tym, że jesienią będziemy mieć do czynienia ze wzrostem zakażeń COVID-19, ale nie będzie to już tak trudna sytuacja zarówno dla pacjentów, jak i służby zdrowia. Dodał też, że "jeśli chodzi o koronawirusa, to lato jest zawsze taką porą, gdzie występuje znaczny spadek zakażeń. Warto zauważyć, że pojawiła się również małpia ospa. Wydaje mi się, że sytuacja jest już na tyle opanowana, że nie mamy powodów do niepokoju (...) a małpia ospa jest znana od wielu, wielu lat. Wiemy doskonale, jak się przenosi, jakimi sposobami można ją wyleczyć. Myślę, że jeśli popatrzymy na charakter zakażenia, drogę przenoszenia to nie jest ona aż tak niebezpieczna jak w przypadku koronawirusa" [3]. 

No wszystko niby jest w porządku, ale dalej nie rozumiem, gdzie tak naprawdę podział się koronawirus i już nikt o nim publicznie nie rozprawia jak to było przez 2,5 roku? Na pewno są to czary jakieś... 




P.S. 
Taka ciekawostka. "Od kwietnia 2020 r. Główny Urząd Statystyczny publikował wyniki badania wpływu pandemii COVID-19 na koniunkturę gospodarczą, a od października tego samego roku udostępniał w odstępach miesięcznych materiał analityczny „Wpływ pandemii COVID-19 na koniunkturę gospodarczą - oceny i oczekiwania (dane szczegółowe oraz szeregi czasowe). Aneks do publikacji” (...) Jak informuje GUS, w związku ze zniesieniem 16 maja 2022 r. stanu pandemii COVID-19 na terenie kraju, od czerwca br. w badaniu koniunktury gospodarczej nie są zadawane pytania dotyczące wpływu pandemii na koniunkturę" - https://pulsmedycyny.pl/gus-nie-bedzie-juz-zbieral-danych-o-wplywie-pandemii-na-gospodarke-1153563.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog