3 maja 2023 roku odbyła się duża Konwencja Solidarnej Polski, na której ogłoszono zmianę nazwy partii na Suwerenna Polska. Stało się tak dla podkreślenia znaczenia utrzymania polskiej suwerenności w dzisiejszej Unii Europejskiej, która ostatecznie dąży do budowy Jednego Sfederalizowanego Państwa Europa (IV Rzeszy Niemieckiej) a tym samym do likwidacji suwerennych i niepodległych państw w UE.
Obejrzałem tą Konwencję mimo tego, iż dokładnie wiedziałem jaki będzie ona miała merytoryczny przebieg. To co mówili liderzy partii zgadzało się bowiem z tym, co już wcześniej zostało przez nich wielokrotnie wypowiadane. Jedyną korzyścią było to, że te wypowiedzi zostały skomasowane w jednym miejscu i czasie, co umożliwiło całościowe poznanie stanowiska partii Z. Ziobry.
Sama zmiana nazwy też wydaje się słuszna. Rząd ZP (PiS + SP) skutecznie bowiem buduje naprawdę solidarną Polskę, solidarną dla wszystkich a dziś faktycznie trzeba zastopować dążenia elit unijnych do zabrania nam suwerenności. I ta jej obrona jest konieczna jeśli chcemy, aby Polska dalej jako państwo istniała na mapie świata i nie stała się landem niemieckim czy jakimś województwem europejskim.
Niemal w całości zgadzam się z diagnozą dotyczącą Polski i UE, która wyłoniła się z wypowiedzi polityków tej partii. Tak samo zgadzam się z niemal wszystkimi konstatacjami, które padły z ust polityków Suwerennej Polski w czasie tej Konwencji.
Pisałem przecież od wielu lat, że ta Unia Europejska to eurokołchoz budowany na wzorcach wypracowanych przez takich komunistów jak A. Gramsci, A. Spinelli (główny autor "Manifestu z Ventotene", który jest niejako drogowskazem kierunku rozwoju dzisiejszej UE) czy też ludzi reprezentujących tzw. "Szkołę Frankfurcką". Już lata temu nazwałem UE "Związkiem Socjalistycznych Republik Europejskich" (ZSRE) i z każdym kolejnym rokiem coraz bardziej się o tym przekonuję i coraz bardziej staję się zwolennikiem Polexitu lub chociażby postraszeniem nim lewackich elit unijnych.
I powiem tak... Jakbym miał głosować na jakąś partię to po Konwencji już Suwerennej Polski, głosowałbym właśnie na nią, bo mam identyczny ogląd obecnej rzeczywistości politycznej i zadań jakie stoją przed Polską.
Ale jest kilka "ale":
1) SP dalej będzie startowała w wyborach razem z PiS w ramach tzw. Zjednoczonej Prawicy. Tak będzie, choć tak naprawdę obie partie różnią się diametralnie i to zarówno w ocenie polityczno-społecznej rzeczywistości jak i w obszarze działań, które Polska winna dziś realizować w strukturach UE.
Poniekąd rozumiem powody wspólnego startu w wyborach obu partii. Trzeba bowiem zrobić wszystko, aby nie dopuścić do władzy totalnej opozycji spod znaku PO i D. Tuska. Bo musimy sobie zdawać sprawę, że gdyby tak się stało to możemy już definitywnie zapomnieć o istnieniu Polski jako państwa i naszej Ojczyzny [1].
A przecież nie po to nasi przodkowie przelewali własną krew za jej wolność i niepodległość, by teraz miała stać się ona landem niemieckim i po raz kolejny zniknąć z mapy świata.
Wygrana ZP daje nam jednak jakiś promyk nadziei, że tej Polski całkowicie nie utracimy.
2) Trzeba też zadać sobie pytanie: Czy już nie jest za późno na walkę o naszą suwerenność w ramach UE? Przecież tak naprawdę w lipcu i grudniu 2020 roku Polska podpisem premiera M. Morawieckiego podpisała już wszystko na czym zależało elitom unijnym a sam premier uważa, że nie ma np. odwrotu od realizacji ideologii klimatycznej forsowanej przez UE w postaci "Pakietu Fit for 55".
Może przypomnę na co jako Polska zgodziliśmy się w lipcu i grudniu 2020 roku.
a) "Uwspólnotowienie długów unijnych". Rozwiązanie przyjęte w UE po raz pierwszy w historii oznaczające, iż każde państwo unijne staje się żyrantem długów (w ramach FO) innych państw UE. Dla nas oznacza to, iż gdyby jakiś kraj miał kłopoty ze spłatą długów wynikających z zaciągniętych pożyczek w ramach otrzymanych środków z Funduszu Odbudowy lub po prostu by ich nie spłacał, to każdy inny kraj UE - w tym Polska - będzie wedle jakiegoś tam współczynnika proporcjonalności zobowiązany do spłaty długu tego kraju. I do takiego żyrowania jesteśmy zobowiązani nawet już dziś, gdy KE wstrzymuje nam owe środki.
b). "Podatki unijne". Znów po raz pierwszy w historii mamy do czynienia z faktem, że Komisja Europejska otrzymuje prawo ustanawiania podatków dla wszystkich krajów UE. Dotąd takie prerogatywy miały tylko poszczególne państwa a teraz to KE ma takie prawo, co jest jawną ingerencją w dotychczasowe i traktatowe uprawnienia zarówno państw-członków UE, jak i KE. Teraz możemy spodziewać się, że nigdy demokratycznie nie wybrany rząd europejski w postaci KE może swobodnie nakładać nam podatki z pominięciem rządów danego kraju europejskiego.
c). "Mechanizm warunkowości". Zgodzono się na warunkowość przyznawanych środków unijnej pomocy, które będą udostępniane tylko wtedy, kiedy np. UE uzna, iż kraj jest praworządny. Od teraz, gdy "widzimisię" lewackich elit unijnych uzna, że np. w Polsce nie są spełniane warunki praworządności, to będzie mogła wstrzymać dla tego kraju pomoc unijną. Jednym słowem dobito targu: "mityczna praworządność za pieniądze". Co prawda niby określono jakieś ograniczenia w interpretowaniu tej praworządności, ale nikt w UE nic sobie z tego nie robi i nie będzie tych ograniczeń brał pod uwagę. W lipcu i grudniu 2020 roku niestety polski rząd - mimo werbalnego zaklinania rzeczywistości - de facto zgodził się na taki mechanizm, za co - jak widać - długookresowo przychodzi nam zapłacić: pieniędzy z KPO jak nie ma, tak nie ma a UE tworzy ciągle dla nas jakieś "kamienie milowe", które musimy wypełnić, aby te pieniądze otrzymać. Jednym słowem nasz brak veta w lipcu czy grudniu utorował drogę do budowy sfederalizowanego Państwa Europa, europejskiego Związku Socjalistycznych Republik Europejskich pod zarządem niemieckim i jeszcze nadrządem NWO.
Pamiętam jak Solidarna Polska w 2020 roku zachęcała premiera M. Morawieckiego, aby wobec tych rozwiązań postawił jasne weto Polski. Niestety tak się nie stało a obecnie też Niemcy oraz lewacko-postmarksistowskie elity unijne chcą jak najszybciej usunąć zapis o jednakowym znaczeniu każdego państwa i wprowadzić jedynie głosowania większościowe bez możliwości jednostkowego weta a to spowoduje, że np. głos Polski nic nie będzie znaczył.
3) Nie jestem też przekonany, czy istnieje jakakolwiek możliwość odśrodkowej zmiany UE polegającej na powrocie do chrześcijańskich korzeni jej powstania i rezygnacji z federalizacji na rzecz budowy Europy Ojczyzn. Tak zapewne myśli nasz obecny rząd (premier) i prezydent. Cała Stara Europa Zachodnia jest już na tyle przeżarta lewicowością a jej społeczeństwa tak duchowo zdegradowane, że trudno liczyć, aby w nowym Parlamencie Europejskim przewagę uzyskali konserwatyści dążący do zastopowania obecnego i chorego kierunku rozwoju UE. Owszem, może zdarzyć się cud, iż tak się stanie czego jakąś "jaskółką" było ostatnie zwycięstwo konserwatystów we Włoszech czy w Szwecji. Może też kraje naszego regionu, które dokładnie wiedzą czym było ZSRR i przynależność do tzw. bloku komunistycznego, również gremialnie wykażą się rozsądkiem. Ale czy to wystarczy? Chciałbym aby tak było...
4) Wiem też, że w czasie kampanii wyborczej nie jest możliwe nawet tylko wzbudzenie ogólnonarodowej dyskusji o możliwości Polexitu czy też sprowokowania dyskusji o przyszłych plusach i minusach dalszej naszej bytności w tym gronie. Byłoby to niecnie wykorzystane przez totalną opozycję a dodatkowo Polacy siłą inercji wyników referendum akcesyjnego dalej w niemal 80% są zwolennikami UE. Tyle tylko jakby ich zapytać o szczegóły to jestem pewien, że ten odsetek w sposób drastyczny by zmalał. Wystarczy sobie odpowiedzieć na kilkadziesiąt pytań, które zawarłem w tekście: "Czy jako Polacy chcemy być w obecnej UE czy nie! Quiz!" [2]. A nawet tylko wystarczy odpowiedź na pierwsze z nich: "Czy chcesz aby Polska zniknęła z maty świata jako suwerenne i niepodlegle państwo i stała się niemiecko-unijnym landem w niemieckim Jednym Sfederalizownym Państwie Europa?".
5) Rzeczywiście w Polsce jest potrzebna partia taka jak Suwerenna Polska. Tyle tylko czy w ramach ZP jest zdolna do zmiany polityki unijnej polskiego rządu? Tego nie jestem pewien a zważywszy na mój sceptycyzm, co do możliwości powrotu UE do idei Europy Ojczyzn, to raczej przychylam się do stwierdzenia, iż jest to nierealne. W takiej sytuacji SP stanie się tak naprawdę "kwiatkiem do kożucha" rządów PiS, który będzie miał na celu pozyskać konserwatywnych wyborców sceptycznych wobec obecnego i swoiście szalonego kierunku rozwoju UE. Takich jak np. ja osobiście.
6) Istnieje też szansa, że jednak może powstać w Polsce samodzielna i polska partia, która oficjalnie będzie eurosceptyczna oraz realnie będzie walczyć o suwerenność Polski. Sądzę nawet, że mogłaby niemal w całości przejąć obecny program SP wobec UE, ale z tym zastrzeżeniem, że jednak dopuszczać będzie możliwość Polexitu lub chociażby wzbudziłaby ogólnopolską dyskusję o takiej możliwości.
Wszystko przed nami...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.