Zewsząd słychać, że bardzo duża frekwencja (trochę powyżej 74%) w wyborach parlamentarnych jest potwierdzeniem tego, iż w Polsce demokracja już okrzepła i ma się bardzo dobrze.
Nic bardziej mylnego. Tak nie jest, bo gdyby faktycznie Polacy stanowili ostoję okrzepłej demokracji to równie chętnie albo bardziej chętnie jak w wyborach parlamentarnych wzięliby udział w najwyższej formie demokracji jaką jest demokracja bezpośrednia, czyli w referendum.
A tak się nie stało, bo referendum okazało się nie wiążące bo wzięło w nim udział jedynie niespełna 41% wyborców, czyli mniej o ok. 33% niż w wyborach parlamentarnych a przecież wybory i referendum były przeprowadzone tego samego dnia !
Więc jak to jest? Czy jesteśmy już wewnętrznie ukształtowanymi demokratami czy też płytko myślącymi i zmanipulowanymi "rączkami do głosowania"?
Odpowiedź jest oczywista. Tak duża frekwencja w wyborach parlamentarnych świadczy tylko o tym, że te wybory przez wyborców zostały potraktowane jak plebiscyt między różnymi wizjami Polski: tej patriotycznej i tej poddańczej wobec innych. Innymi słowy Polacy wybierali pomiędzy suwerenną i niepodległą Polską a być może nie uświadomioną powszechnie jej likwidacją w postaci utworzenia z niej landu niemieckiego w Jednym Sfederalizowanym Państwie Europa ze stolicą w Berlinie. No i wybrali nie Polskę a land niemiecki.
A w referendum trzeba było odpowiedzieć już konkretnie na pytania referendalne i jeżeli Polacy byliby świadomymi demokratami to powinni wziąć masowy udział w referendum. Tyle tylko, żeby wziąć udział w referendum to trzeba mieć związek ze swoim państwem i myśleć w ramach przyszłości swojego państwa, czyli Polski.
A jak wspomniałem powyżej większość Polaków nie chce Polski a landu niemieckiego więc ja się nie dziwię, że zbojkotowali referendum, bo ich nie dotyczyło. W wyborach parlamentarnych już się określili jako osoby, które z Polską nie chcą mieć nic wspólnego, więc odpowiadać na jakieś konkrety dotyczące Polski to był dla nich absurd!
Tak to mogło wyglądać dla wielu zewnętrznych obserwatorów nie znających specyfiki obecnej Polski. Natomiast mogło być trochę inaczej.
Otóż tak naprawdę D. Tuskowi udał się manewr sprowadzenia wyborów do emocjonalnego a nie programowego starcia PiS (ZP)-u z antypisem spod znaku "***** ***" i pod koniec kampanii wyborczej PiS niestety dał się wciągnąć do tej walki, i sam zamiast prezentować swój program to zaczął też grać na ludzkich emocjach. I do wyborów więc poszli też ludzie (szczególnie młodzi), którzy tak naprawdę nie rozumieją w ogóle geopolityki i są nieświadomi konsekwencji swojego głosu. Po prostu są nieuświadomionymi wyborcami kierującymi się tylko wzbudzonymi przez D. Tuska negatywnymi emocjami. Stąd ten antydemokratyczny bojkot referendum, bo tak powiedział im ich guru.
I ten jedyny program PO (KO) i totalnej opozycji jakim było odsunięcie PiS-u od władzy spowodował tak dużą frekwencję wyborczą, która de facto doprowadziła do wygranej PiS-u (ZP), ale zwycięstwo jest tylko połowiczne, bo PiS ma za mało głosów żeby rządzić samodzielnie. Jeżeliby frekwencja wyniosła ok. 60-65% to zapewne PiS (ZP) miałoby może nie więcej jak 230, ale np. 220 mandatów w nowym sejmie.
I tak dygresyjnie. Dziś młodzi ludzie uczeni są rozwiązywania testów a nie logicznego myślenia i umiejętności kojarzenia faktów i wyciągania z nich samodzielnych wniosków. O patriotyzmie już nawet nie ma co mówić.
Ale oczywiście wśród młodych ludzi istnieje silna potrzeba przynależności, stąd bardzo łatwo nimi manipulować. W dobie smartfonów i Internetu ta potrzeba przynależności zostaje zaspokajana poprzez media społecznościowe, które stały się niemal wyrocznią dla młodzieży: "jeżeli nie jesteś w mediach społecznościowych to znaczy, że w ogóle cię nie ma". - tak by można było nazwać to czym dla młodych ludzi są tzw. "social media".
Czy PiS (ZP) potrafił dotrzeć do tych młodych ludzi? Raczej nie...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.