Moje posty

wtorek, 12 marca 2024

Europa odwraca się od neoliberalnej lewicy. A my daliśmy "ciała"!

Dwa ostatnie fakty [1], [2], [3].

Pierwszy to klęska neoliberalnej lewicy w Irlandii, gdzie unijna demoliberalna lewica poniosła porażkę w referendum i obywatele odrzucili zmianę treści dwóch artykułów konstytucji, które miały być bardziej postępowe. Referendum w Dzień Kobiet nie poszło zgodnie z planami lewicowych władz. Przewaga konserwatystów była przytłaczająca. 

"W piątkowym referendum w Irlandii głosowano nad poprawkami nr 39 i nr 40 do konstytucji. Pierwsza z nich dotyczyła zmiany treści art. 41.1 i 41.3 konstytucji. Rząd zaproponował, by słowa mówiące, że "państwo uznaje rodzinę za naturalną, pierwotną i podstawową komórkę społeczną" zmienić na "państwo uznaje rodzinę, czy to opartą na małżeństwie, czy też innej trwałej relacji, za naturalną, pierwotną i podstawową komórkę społeczną", a z fragmentu stanowiącego, że "państwo zobowiązuje się strzec ze szczególną troską instytucji małżeństwa, na której opiera się rodzina, i chronić ją przed atakami" usunąć słowa "na której opiera się rodzina".  

Poprawka nr 40 dotyczyła zmiany treści art. 41.2, który stwierdza, że "państwo uznaje, iż poprzez swoje życie w domu kobieta daje państwu wsparcie, bez którego nie można osiągnąć wspólnego dobra" oraz że "matki nie będą zmuszone przez konieczność ekonomiczną do angażowania się w pracę, zaniedbując swoje obowiązki w domu". Rządowa propozycją przewidywała usunięcie obu tych fragmentów i zastąpienie ich słowami: "państwo uznaje, że świadczenie opieki przez członków rodziny na rzecz siebie nawzajem ze względu na istniejące między nimi więzi daje społeczeństwu wsparcie, bez którego nie można osiągnąć wspólnego dobra, i będzie dążyć do wspierania takiego świadczenia". 

"Wyniki były druzgocące dla inicjatorów zmian w konstytucji. Za przyjęciem poprawki nr 39 opowiedziało się 32,3 proc. głosujących w referendum, a przeciwko - 67,7 proc., przy frekwencji wynoszącej 44,4 proc. Głosowanie w sprawie poprawki nr 40: odrzucono ją podobnym stosunkiem głosów, a rząd przyznał, że w tej sprawie przegrał. - Naszym obowiązkiem było przekonanie większości ludzi do głosowania na "tak" i najwyraźniej nam się to nie udało - komentował na gorąco wyniki referendum premier Irlandii Leo Varadkar.  
 
Drugi fakt, to zwycięstwo prawicy w wyborach parlamentarnych w Portugalii. "W wyborach parlamentarnych w Portugalii wygrał centroprawicowy Sojusz Demokratyczny (AD). Formacja pozbawiła tym samym władzy rządzącą od 2015 roku Partię Socjalistyczną (PS)".

Opozycyjny blok wyborczy Sojusz Demokratyczny (AD) wygrał niedzielne głosowanie do jednoizbowego parlamentu Portugalii tzw. Zgromadzenia Republiki. W jednoizbowym parlamencie Portugalczycy przyznali zwycięstwo centroprawicowej partii lidera Luísa Montenegro, która uzyskała 29,54 proc. głosów i 79 mandatów. Tuż za nią uplasowała się do niedawna rządząca Partia Socjalistyczna z 28,67 proc. głosów i 76 mandatami, choć bez możliwości utworzenia rządu i ze spadkiem o 44 posłów w porównaniu z poprzednimi wyborami.

"Trzecią partią jest portugalska odmiana hiszpańskiego Voxu czyli Chega, kierowana przez André Venturę, który odniósł historyczne zwycięstwo uzyskując 18,25 proc. głosów, co było jednym z najlepszych osiągnięć wieczoru wyborczego, ponieważ - jak można było przypuszczać - w jej rękach będzie leżało utworzenie rządu. Ventura skontaktował się już z Montenegro w sprawie utworzenia prawicowego i „stabilnego” rządu, choć nie do końca jest jasne, czy lider AD przyjmie tę propozycję. Chega bo - podobnie jak wszystkie inne konserwatywne partie w Europie - otaczana jest swego rodzaju kordonem sanitarnym".

Niedzielne głosowanie to były wybory przedterminowe, na które zdecydował się prezydent Marcelo Rebelo de Sousa na skutek listopadowej dymisji premiera Antonia Costy. Ówczesny lider Partii Socjalistycznej zrezygnował krótko po tym, jak prokuratura objęła go śledztwem dotyczącym nadużyć władzy i korupcji. 

W Europie też rządzi prawica we Włoszech czy w Szwecji nie mówiąc już o Węgrzech. 

Oczywiście trzeba sobie uzmysłowić to, że obecnie podział na prawicę i lewicę jest umowny i nieraz trudno jednoznacznie dokować takiego rozgraniczenia. Bo jest tak, że nawet dzisiejsza europejska tzw. prawica funkcjonująca w Starej Europie to z punku widzenia tradycyjnego podziału ideologicznego i aksjologicznego ociera się o tzw. dawne centrum a lewica skłania się do demoliberalizmu o zabarwieniu co prawda lewicowym, ale też przez niektórych jest określana jako dawne centrum. Wszystko to co jest na prawo od tego centrum to jest określane jako nieakceptowana skrajna prawica a to, co jest na lewo od niego uważane jest za skrajnie lewicowe, postkomunistyczne i niestety bardzo mocno akceptowane przez lewicowe elity światowe, w tym przez eurokratów. 

Ale już pomijając ten mętlik pojęciowy dla nas Polaków i naszego państwa zawsze jest korzystne zwycięstwo każdej europejskiej (ale i światowej) partii, która uważa się za konserwatywną i chce budować Europę Ojczyzn a nie Jedno Scentralizowane Państwo Europa, które de facto zniszczyłoby niepodległość i suwerenność krajów europejskich, w tym Polski. 

Niestety, ale jest jeden wyjątek w postaci Niemiec, gdzie tzw. prawica ma fundament ideologiczny w postaci hitlerowskiego nazizmu. To nic, że A. Hitler był socjalistą i nie miał nic wspólnego z prawicą sensu largo, ale wykreował tzw. narodowy socjalizm, któremu uległo przeszło 90% Niemców i nawet dziś w Niemczech odnotowuje się najwięcej w Europie incydentów antysemickich a żydowskie synagogi czy sklepy są cały czas chronione przez niemiecką policję i inne siły porządkowe. Także dla Polski byłoby niekorzystne zwycięstwo skrajnie prawicowej partii AfD (Alternatywa dla Niemiec), która zyskuje coraz większe poparcie wśród Niemców. Ale jest to tylko wyjątek.

A my co zrobiliśmy w październiku 2023 roku? Jako naród "daliśmy ciała po całości"! Niestety nie udźwignęliśmy ciężaru historycznej szansy na bycie w końcu liderem Europy Ojczyzn, chociażby poprzez budowę silnego Trójmorza. Poddaliśmy się zniemczonej Europie a nawet jeżeli nie do końca to ulegliśmy kłamstwom i presji wywieranej na nas przez te zniemczone elity unijne, które wysłały D. Tuska do Polski by zniszczył nasz kraj. 

Nie wiem czy faktycznie dojdzie do tego, że staniemy się landem w Jednym Państwie Europa, ale jeżeli tak się stanie to polskie przyszłe pokolenia nie wybaczą nam tych październikowych wyborów. 

Jest jeszcze nadzieja, żeby to wszystko odwrócić, ale to zależy tylko od nas, od tego czy zdołamy jak najszybciej dokonać demokratycznego odsunięcia "koalicji 13 grudnia" od władzy. To jest historyczna konieczność! Pierwszą szansą będą wybory samorządowe, drugą wybory do Europarlamentu, trzecią zaś wybory prezydenckie w 2025 roku. 

Pomyślmy więc o Polsce, o jej przyszłości...


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.