Moje posty

sobota, 22 marca 2014

Konflikt ukraiński a zamach smoleński (1)


Obecna zmiana geopolitycznej sytuacji na świecie wynikająca z podjętych przez W. Putina neoimperialnych działań - na razie w stosunku do Ukrainy - wymaga ponownego powrotu do analizy przyczyn niemal już pewnego zamachu smoleńskiego, który był prawdopodobnie jednym z podstawowych elementów strategii odzyskiwania przez Rosję jej wielkomocarstwowej pozycji. Warto też powrócić do tragedii smoleńskiej ze względu na fakt, iż - w świetle badań polskich archeologów i oczyszczeniu przez prokuratorów dobrego imienia gen. Błasika - możemy raporty: kremlowskiego MAK-u i polskiej KBWL wyjaśniające jej przyczyny uznać za kłamliwe i niewystarczające. Niewątpliwie też konflikt ukraiński i ukazanie światu prawdziwego oblicza W. Putina może teraz być najlepszym momentem na poznanie w końcu prawdy o tej naszej, narodowej tragedii. W swoim tekście nie przesądzam jednakże, że tylko Rosja mogła być ewentualnym inspiratorem śmierci polskich elit lecących do Katynia. Jego część dotycząca tragedii smoleńskiej jest tylko jedną wielką hipotezą, która - mam nadzieję - już wkrótce zostanie zweryfikowana. 

Przyjmując jednak założenie, że faktycznie ewentualny zamach smoleński był częścią putinowskiego planu geopolitycznej zmiany pojałtańskiego porządku świata warto też zastanowić się nad ewentualnymi możliwościami powstrzymania przez świat agresywnej polityki W. Putina a na naszym podwórku poszukać przyczyn  nagłej zmiany stanowiska polskich elit rządzących (wraz z jej wrażymi mendiami i celebrytami): z uniżenie i poddańczo prorosyjskiego na mocno dziś antyrosyjski i antyputinowski. 

Hipotetyczne przyczyny niemal już pewnego zamachu smoleńskiego

Od dawna pisałem [1] [2], że winnymi zamachu smoleńskiego są ci, którzy na śmierci polskich elit - wraz z prezydentem L. Kaczyńskim na czele - najbardziej zyskali. Zyskali w różnej formie: bezpośrednio i pośrednio, wewnętrznie i zewnętrznie. Równie istotnym a wynikającym z owego paradygmatu zyskowności jest też odpowiedź na pytania: Komu i w czym przeszkadzały te polskie elity, a szczególnie jakie ich działania uniemożliwiały ewentualnym zamachowcom realizację ich określonych i jasno wyznaczonych celów krótko i długookresowych (geostrategicznych).

Wewnętrznie i oczywiście tylko hipotetycznie na pewno najbardziej zyskał nie kto inny jak B. Komorowski związany od dawna z towarzyszami byłych WSI, który tak naprawdę nie miał szans na elekcję prezydencką i uczciwe wygranie wyborów, czyli nie miał szans na wyborcze zwycięstwo ze śp. prezydentem prof. L. Kaczyńskim [2]. Od dawna też ostrzegałem i ostrzegam w dalszym ciągu przed naszym obecnym prezydentem [9].

Na śmierci innych uczestników tragicznego lotu zyskiwały też inne w Polsce środowiska związane m.in. z dawną, komunistyczną agenturą, ludzie związani ze zdradą okrągłostołową i odpowiedzialni za narodziny i trwanie III RP oraz ogólnie antypolskie, antypatriotyczne i nieraz etnicznie nam obce.

W sensie zewnętrznym najbardziej oczywiście skorzystała putinowska Rosja i sam W. Putin, dla którego przede wszystkim śmierć polskiego prezydenta torowała mu drogę - przy braku odpowiedniej, na oczywisty zamach, twardej  reakcji UE, NATO i poddańczo prorosyjskiego polskiego rządu - do realizacji długo planowanej strategii powrotu do wielkomocarstwowej Rosji (w przybliżeniu z wpływami takimi jak ZSRR).

Na śmierci polskich elit skorzystały też oczywiście i inne kraje oraz zewnętrzne wobec polski organizacje gospodarczo-polityczno-towarzysko-finansowe, dla których polscy patrioci skupieni wokół śp. L. Kaczyńskiego i ich działania stanowiły - jak wspomniałem - istotną przeszkodę w realizacji przyjętych przez te państwa i organizacje określonych celów. Do mnie to jakoś szczególnie mocno dotarło, gdy uświadomiłem sobie co działo się bezpośrednio przed tragedią smoleńską i tuż po niej. R. Sikorski pod koniec 2009 roku kilkakrotnie wyjeżdżał do USA i gaworzył o polskich łupkach, 7 kwietnia nastąpiło pamiętne spotkanie: D. Tusk - W. Putin, 8 - kwietnia spotkanie B. Obama - Miedwiediew w Pradze, 9 kwietnia - uroczyste rozpoczęcie budowy rurociągu północnego, 10 kwietnia - ów zamach  smoleński, po którym Polska oddała śledztwo w ręce W. Putina (potencjalnego zleceniodawcę zamachu) i nastąpił  nagły wybuch wulkanu w Irlandii powodujący odwołanie przyjazdu przywódców światowych na pogrzeb śp. prezydenta L. Kaczyńskiego. Ponadto eksponowano np. grę w golfa B.O'Bamy podczas pogrzebu naszego prezydenta i odwołano uczestnictwo unio-europejskich przywódców (za wyjątkiem np. Niemiec) w Defiladzie Zwycięstwa w Moskwie..[7]

Pod Smoleńskiem - najprawdopodobniej w zamachu i niezależnie czy był to zamach oraz kto być może rzeczywiście był jego sprawcą - pozbyto się Polaków marzących o silnej Polsce, normalnym, demokratycznym świecie, Polaków - którzy byli być może niewygodni niemal dla wszystkich, np.: S. Skrzypek - dla Bilderbergów, USA i Izraela, UE, Niemiec, międzynarodowych instytucji gospodarczo-finansowych; L. Kaczyński - dla Rosji, Niemiec, UE, III RP (WSI), międzynarodowych instytucji gospodarczo-finansowych oraz - być może nawet samych USA; generalicja wojskowa - dla Rosji, Niemiec, UE, III RP (WSI); J. Kurtyka - dla III RP (WSI) i Rosji... A zginęło przecież pod Smoleńskiem jeszcze wielu innych polskich patriotów, którzy z pewnością mieli swoich wrogów. Są to oczywiście tylko przypuszczenia i mam nadzieję, że wszystkie są bądź też większość z nich jest błędna...



Jak wynika z powyższych konstatacji i z przedstawionego (już wcześniej przeze mnie publikowanego) schematu jest wiele hipotetycznych przyczyn i wielu hipotetycznych inspiratorów niemal pewnego już zamachu a wersja, że dokonali go wspólnie i w porozumieniu W. Putin i D. Tusk jest tylko jedną z możliwych alternatyw, i wcale niekoniecznie musiało tak być... szczególnie jeśli chodzi o D. Tuska, którego zachowanie tuż po zamachu mogłoby wskazywać, że faktycznie chciał on tylko skompromitować L. Kaczyńskiego (rozdzielenie wizyt i zmniejszenie rangi katyńskiej wizyty prezydenckiej) i nic więcej. Powtórzę, że jeślibym miał wskazywać tego, który mógłby wewnętrznie wiedzieć o zamachu i  jest jego beneficjentem... to mógłby być nim (tylko hipotetycznie) B. Komorowski oraz środowiska związane szeroko z WSI i szeroko rozumianą "michnikowszczyzną" oraz będącymi w jej orbicie np. tygodnikami: "NIE" oraz "Fakty i Mity" [3].

Jest też wielu, którzy upatrują ewentualnych zewnętrznych wobec Polski inicjatorów niemal pewnego już zamachu wśród osób zrzeszonych w syjonistycznych gospodarczo-finansowych środowiskach towarzyskich dążących do powstania Jednego Rządu Światowego. Taką opcję zakłada m.in. dr S. Krajski, który przyjmuje też do weryfikacji (m.in. w książce "Masoneria polska 2012, ale także w swoich wypowiedziach) hipotezę, że inicjatorem zamachu mogłaby być tzw. masońska loża P3 rytu francuskiego ściśle związana z nazwiskami największych światowych bankierów (prywatnych i quasi państwowych), szefów największych korporacji i masonów dążących do zbudowania NWO (poprzez budowę różnych międzynarodowych unii, które kiedyś utworzą jedną światową unię i jedn światowy rząd [11]) a w Polsce najprawdopodobniej zakotwiczona w dawnej WSI związanej mocno - co przypominam - z obecnym prezydentem Polski, który sam już w roku 2009 roku stwierdził, że "...przyjdą wybory prezydenckie, albo prezydent gdzieś będzie leciał... i to wszystko się zmieni..." [6]. W tym kontekście wskazywana jest często osoba S. Skrzypka (uznanego przez periodyk "Global Finance" za jednego z trzech najlepszych szefów banków centralnych w Europie) jako jeden z głównych osobowych celów zamachu [8].

Ale powróćmy jeszcze raz tylko do ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego geopolityki, która mogła być głównym powodem potencjalnego i niemal już pewnego zamachu na niego. Świetnie cechy owej geopolityki opisuje Jan Filip Staniłko w swojej publikacji pt.: "Katastrofa: bilans dwóch lat". Poniżej jej - dość obszerny - fragment:

"Z punktu widzenia Berlina (i nie tylko: dop-kj), Lech Kaczyński był wyjątkowo trudnym i niewygodnym partnerem. Domagał się on bowiem pełnego głosu dla krajów tzw. Nowej Europy w decydowaniu o kształcie Unii Europejskiej, co budziło irytację starych państw Unii. Utrudniał odbudowę, ponad głowami krajów leżących pomiędzy, bliskiego sojuszu niemiecko-rosyjskiego, który od czasu rozbiorów Polski był tradycyjną formą relacji tych dwóch państw. Po rozpadzie Związku Sowieckiego Niemcy, akceptujące dotąd protektorat USA i cieszące się darmowym parasolem bezpieczeństwa, ponownie uznały Rosję za kraj sobie przyjazny i stopniowo zaczęły dążyć do wyprowadzenia wojsk USA ze swojego terytorium. Tymczasem Lech Kaczyński, dążył do coraz silniejszej obecności USA na terenie Polski i ogólnie dawnego bloku sowieckiego. Ewentualne przesunięcie amerykańskich sił z Niemiec do Polski, w połączeniu z asertywną polityką największego kraju w Europie Środkowej, byłoby mocno niekorzystne dla Berlina, który systematycznie stara się budować dominującą pozycję w regionie, rozbudowując więzi gospodarcze, inwestując w lokalne elity i kreując politycznych liderów. W tej sytuacji Berlin stawał się też naturalnym partnerem dla Rosji.

Jeśli chodzi o politykę Moskwy, działania Lecha Kaczyńskiego uderzały praktycznie we wszystkie istotne punkty rosyjskiej strategii odbudowy wpływów po rozpadzie ZSRR. Po pierwsze, Rosja – w momencie słabości – zgodziła się warunkowo na wejście krajów środkowoeuropejskich do NATO, ale za cenę braku trwałych instalacji sojuszu oraz nieobecności dużych amerykańskich zgrupowań taktycznych w tej części Europy. Budowa amerykańskiej tarczy antyrakietowej, z jednej strony łamałaby to kuluarowe porozumienie, z drugiej zaś została w rosyjskich kręgach wojskowych uznana za działanie potencjalnie zachwiewające równowagą potencjałów militarnych (atomowych), ustanowioną jeszcze w czasach zimnowojennych. Stąd tak niechętne i agresywne zachowania Moskwy wobec wysiłków rozmieszczenia w naszym kraju instalacji tarczy antyrakietowej, jak groźba wycelowania w Polskę rakiet atomowych oraz rozmieszczenie w obwodzie kaliningradzkim rakiety Iskander. Po drugie, działania Lecha Kaczyńskiego zmierzały do zakwestionowania przyjętej w latach osiemdziesiątych rosyjskiej strategii budowania imperialnych wpływów za pomocą utrzymywania monopolu na dostawy nośników energii. Strategia ta – zwana doktryną Falina (od nazwiska szefa Wydziału Europy Wschodniej KPZR, Pawła Falina) – zastąpiła tzw. doktrynę Breżniewa, której ostatnim aktem był wprowadzany w Polsce przez gen. Jaruzelskiego stan wojenny. Zastosowaniu doktryny Falina w dziedzinie dostaw gazu poświęcony był np. doktorat Władimira Putina. Budowa gazoportu w Świnoujściu, próby uruchomienia rurociągu Sarmacja (Odessa-Brody), czy budowania skoordynowanej regionalnej polityki energetycznej państw Europy Centralnej i Azji Centralnej, uderzały w podstawy rosyjskiego monopolu energetycznego.

(...) Wreszcie, polityka Lecha Kaczyńskiego zmierzała do politycznego zintegrowania krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Działania prezydenta nie przyniosły spodziewanych szybkich skutków, bo też tego typu wysiłki rzadko kończą się szybkim powodzeniem, jednak w oczach rosyjskich strategów i elit politycznych ich logika była całkowicie jasna i niebywale szkodliwa dla rosyjskich zamierzeń (budowy przez Rosję tzw. Unii Euroazjatyckiej - dop.: kj). Prezydent Kaczyński dążył bowiem do zbudowania trwałej koalicji Polski – jako lidera Europy Środkowej – nie tylko z krajami tzw. nowej Europy, ale również z krajami tzw. BUMAGI, czyli Białorusi, Ukrainy, Mołdawii, Azerbejdżanu, Gruzji i Armenii. Ta strategia zbudowana była na tradycyjnym polskim myśleniu geopolitycznym, którego korzenie sięgają czasów jagiellońskich. Po dojściu do władzy Donalda Tuska te założenia polskiej polityki zagranicznej zostały natychmiast zakwestionowane przez rząd" [5].

Wskazana powyżej i najlepsza dla Polski geopolityka śp. prezydenta L. Kaczyńskiego uderzała więc bezpośrednio najwięcej w interesy pragnącej odbudowy swojej mocarstwowości Rosji i tworzącego się niemiecko-rosyjskiego kondominium. I nasz prezydent jako jedyny przewidział, przejrzał i odkrył też przed światem  - w słynnej mowie w Tbilisi w roku 2008 -  prawdziwe zamierzenia W. Putina [10]. Nawiązując zaś do obecnych działań Rosji, to Ukraina jest tutaj szczególnym krajem,  bez której niemożliwe było i dalej jest jest zbudowanie przez nią tzw. Unii Euroazjatyckiej, w której Rosja spełniałaby identyczną rolę jak Niemcy w UE.

Wierzę, że kiedyś dowiemy się czy tragedia smoleńska była tylko nieszczęśliwym wypadkiem czy też celowym zamachem. Mam też nadzieję, że jeżeli był to zamach (a uważam, że tak niestety było), to zostaną poznani jego inspiratorzy i bezpośredni wykonawcy.

P.S.1
W jutrzejszej, drugiej części postu postaram się m.in. odpowiedzieć na pytania: Jak świat winien zareagować na aneksję przez Rosję Krymu? W jaki sposób można powstrzymać imperialne działania W. Putina? Jakie są podstawowe przyczyny nagłej zmiany polskiej polityki zagranicznej - z promoskiewskiej na antymoskiewską i czy ta zmiana jest wiarygodna?

P.S.2
Numeracja odnośników w tekście jest niechronologiczna i odnosi się do obydwu części postu: tej dzisiejszej i jutrzejszej.

[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/06/miaem-sen.html
[2] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/07/dlaczego-zgina-lech-kaczynski.html (i inne zalinkowane w tekście posty)
[3] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/04/skad-oni-wiedzieli.html
[4] http://odchudzanie.salon24.pl/575196,cala-masa-nawroconych-czyli-mowienie-kaczynskim,2
[5] http://www.sobieski.org.pl/wp-content/uploads/Stani%C5%82ko-red.-Katastrofa-PDF.pdf
[6] https://www.youtube.com/watch?v=ufMcILtz-zE
[7] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/05/polska-niepodlega-ojczyzna-czy-polsza.html
[8] http://emigracjazpolski.blogspot.com/2012/09/dlaczego-zginal-prezes-nbp-slawomir.html
[9] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2011/03/zwodniczy-kamuflaz-prezydenta-i-jego.html
[10] https://www.youtube.com/watch?v=DSibZ5j_ZwU
[11] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/02/co-nas-czeka-jeden-rzad-swiatowy.html


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.