Zbliża się kolejna rocznica niemal już pewnego zamachu smoleńskiego. Przebiegać ona będzie w atmosferze kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego zdominowanej zapewne wydarzeniami na Ukrainie.
Musimy zważać jednak jak i kto będzie mówił o zamachu smoleńskim i kto będzie chciał Polski w UE jako Unii Narodów a nie jednego sfederowanego państwa Europa, w którym nasza suwerenność i niepodległość będzie unicestwiona. Musimy też potrafić oddzielić sprawy ukraińskie od polskich, bo dla nas najważniejsza jest Polska i jej przyszłość a ograniczenie kampanii wyborczej tylko do aspektu ukraińskiego i zastraszaniu Polków ewentualnym konfliktem zbrojnym jest jawnym przykładem na odsunięcie w cień spraw dla Polski najistotniejszych. Poza tym warto pamiętać kto i jak walczył o polskie bezpieczeństwo (w tym energetyczne i wojskowe) przez ostatnie lata i ocenić, czy nagła zmiana narracji w tych obszarach jest wiarygodna czy też nie! (1, 2)
Nadszedł chyba w naszej Polsce czas na skupianie się na rzeczach poważnych a nie
egzaltowanie się manipulacyjnym szumem informacyjnym rozlewającym się w
oficjalnym szambie medialnym III RP. Najwyższy chyba już czas aby
ponownie rozpocząć budowę strategii rozwoju Polski oraz wyodrębnić
spośród nas wszystkich tą część naszych rodaków, która będzie chciała i
będzie zdolna realizować ową propolską, narodową i patriotyczną
politykę, zarówno wewnętrzną, jak i zewnętrzną. Przychylam się bowiem do
przyjmowanej już przez niektórych konieczności jasnego obecnie
zidentyfikowania pro i anty-polskiej części naszego społeczeństwa,
niezależenie od dotychczasowych sporów ideologicznych, poglądów
politycznych czy różnic środowiskowych. Innymi słowy: należy jasno i
kategorycznie określić przede wszystkich zdrajców Polski a spośród
pozostałych wyodrębnić elity i nowych przywódców, którzy zaczną w końcu
myśleć i wspólnie działać dla dobra naszej Ojczyzny.
Pomijając - ze względów oczywistych (patrz: treść postów pod niżej wskazanymi linkami: 1, 2) - aspekt ukraiński i ocenę Rosji*, to stosunek do zamachu smoleńskiego i do charakteru rozwoju UE są dwoma kryteriami, wedle których możemy w
sposób absolutnie dychotomiczny i bez żadnej ewentualności popełnienia
jakiegokolwiek błędu w procesie identyfikacji jednostek - podzielić
Polaków na dwie grupy, które możemy umownie nazwać: "My" i "Zdrajcy". "My" to ci, którzy uważają Konstytucję
RP za absolutnie nadrzędny w Polsce akt prawny oraz szanują utrwalane
od wieków tradycyjne polskie normy moralne i naturalne oraz chcą reformy UE w kierunku budowy Europy Ojczyzn a tragedię
smoleńską pragną wyjaśnić w każdym drobnym szczególe: transparentnie,
międzynarodowo, priorytetowo. "Zdrajcy" to Ci, którzy uważają za
nadrzędne akty prawne wydawane poza Polską i są za pełną unią bankową, fiskalną i polityczną krajów UE oraz nie chcą pełnego
wyjaśnienia tragedii smoleńskiej oraz umniejszają jej znaczenie a także uznają za prawdziwe raporty: MAK-u i KBWL-u.
Dodatkowym i jedynym jeszcze warunkiem - dla mnie a'priori oczywistym - "oddzielania ziaren od plew" jest prawda
historyczna i oparte na tej prawdzie rozliczenie się z ludobójczym i
zbrodniczym oraz narzuconym Polsce siłą, systemem komunistycznym.
Należy też wsłuchiwać się jak kandydaci do PE postrzegają obecną UE i jej dotychczasowy rozwój. Oczywistym jest, że dla Polski najlepszym rozwiązaniem jest dogłębna reforma UE nakierowana na budowę Europy Ojczyzn. Ci zaś, którzy gaworzą o jeszcze ściślejszej integracji unijnej zakładają utratę przez Polskę jej niepodległości oraz suwerenności na rzecz UE budowanej jako IV Rzesza przez Niemcy.
Jak wskazałem drugim obszarem identyfikującym rzeczywistych lub potencjalnych zdrajców Polski jest sposób postrzegania i oceny tragedii smoleńskiej a raczej już prawdopodobnie pewnego "morderstwa smoleńskiego".
Dziś ten, kto choć trochę przyjrzał się wszystkiemu co działo się przed i po 10 kwietnia, musi mieć przeświadczenie, iż tragedia smoleńska nie była przypadkiem. Każdy więc, kto w dalszym ciągu powtarza absurdalne i kłamliwe ustalenia zawarte w sowieckim raporcie MAK i polskim raporcie J. Millera może być jasno określony jako rzeczywisty lub potencjalny zdrajca Polski. Kwestią do rozstrzygnięcia pozostaje jedynie ustalenie bezpośrednich decydentów prawie pewnego zamachu oraz jego przebiegu. Wszyscy więc, którzy poszukują prawdy o tragicznej śmierci Polaków zasługują na miano ludzi prawych i spośród nich musimy wyłonić nowych liderów i takich ludzi należy wybierać do unijnego czy też polskiego parlamentu.
Być może kogoś może razić moja jednoznaczność i kategoryczność sformułowań, ale też chyba przyszedł czas na nazywanie rzeczy takimi jakie one są a nie poszukiwaniu dlań zmiękczających słownych relatywizacji. Oczywiście fakt ewentualnej zdrady i jej skali musi być w przyszłości rozstrzygnięty przez właściwe, polskie i suwerenne sądy (w tym: TS) zgodnie z polskim prawem, niemniej nie zawsze wszystko można negatywnie ocenić prawnie a jedynie etyczno-moralnie a poza tym... wystarczy choć jedno świadomie i celowo wielokrotnie powtarzane kłamstwo, aby uznać wszystko czego ono dotyczy również za kłamstwo lub prawdę podtrzymującą i uwiarygadniająca owo kłamstwo...
Wielu jednak spośród Polaków nie ma sprecyzowanego zdania na temat przyczyn tragedii smoleńskiej, jest zdezorientowanych i przytłoczonych dysonansem poznawczym. Często też wielu "nie chciałoby wiedzieć prawdy", bo wydaje się im tak samo straszna, co absurdalna...
Dla tej grupy moich rodaków kilka poniższych słów...
W filmie "Generał Nil" jest scena rozmowy polskiej bezpieki z sowiecką na temat absurdalności postawienia zarzutów współpracy z hitlerowcami szefowi KEDYWU, gen. E. Fieldorfowi... Z ust NKWD-zisty padają wtedy, lekko zmienione słowa J. Goebbelsa "im absurd bardziej absurdalny tym łatwiejszy dla mas do przełknięcia"...
Każdemu też, kto dalej wierzy w zwykły i przypadkowy wypadek polecam, by odpowiedział sobie wstępnie na siedem pytań:
1. Dlaczego D. Tusk zrezygnował z kandydowania na prezydenta i kiedy oraz na rzecz kogo?,
2. Dlaczego kuriozalnie rozdzielono uroczystości na dwie 7 i 10 kwietnia?,
3. Dlaczego jednym samolotem leciało tak wielu ważnych dla Polski i jej obronności ludzi?
4. Dlaczego całościowego śledztwa nie prowadzi strona polska a jedynie rosyjska oraz dlaczego uniemożliwiono tuż po tragedii zbadania miejsca katastrofy, wraku samolotu, czarnych skrzynek, nie przeprowadzono ekshumacji wszystkich zwłok?
5. Czy kłamstwo w sprawie alkoholu we krwi gen. Błasika nie jest wystarczającym argumentem do odrzucenia całości dotychczasowych, oficjalnych raportów w sprawie tragedii?,
6. Jak to możliwe, że samolot rozbijając się o grząski grunt rozpadł się na kilkadziesiąt tysięcy części?
7. Kto zyskał najbardziej (ze strony polskiej, sowieckiej i pozostałych) chociażby tylko na śmierci: Lecha Kaczyńskiego (pewnego kandydata na prezydenta i dysponenta aneksu do raportu z likwidacji WSI), Skrzypka (szefa NBP), Kurtyki (IPN), generalicji NATO, Szmajdzińskiego (kandydata na prezydenta SLD) i Płażyńskiego (współtwórcy PO, którą szybko opuścił)?
Jeżeli w czasie poszukiwania odpowiedzi na te pytania pojawiły się jakiekolwiek wątpliwości, to polecam "drążyć dalej"...
Prawda o Smoleńsku będzie porażała, ale musimy się z nią zmierzyć... Podobnie jak z całym PRL-bis (III RP) oraz też np. wpływem na wprowadzenie Stanu Wojennego środowisk związanych z B. Geremkiem, okolicznościami zamachu na bł. Jana Pawła II i śmierci bł. J. Popiełuszki...
Hm... Ciężko jest być zdrajcą... Ciągle strach... Jak nie przed prawymi rodakami to przed swoimi mocodawcami a ci mocodawcy mogą być groźni (3).
Reasumując. Dopiero wtedy gdy po jednej stronie postawimy zdrajców a po drugiej stronie resztę Polaków... to wtedy możemy zacząć odbudowywać Polskę i dokonywać odpowiednich wyborów swoich kandydatów do różnych władz krajowych i międzynarodowych.
Pozdrawiam
1- http://krzysztofjaw.blogspot.com/2014/03/konflikt-ukrainski-zamach-smolenski-3.html,
3 - http://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/11/seryjny-samobojca-i-nieszczesliwy.html
* O sprawie Ukrainy pisałem ostatnio wielokrotnie. Jest ona rozgrywana ponad polskimi politykami przez możnych tego świata: USA z Izraelem, Niemcy czy Rosję. Siła polskiego głosu w tej sprawie jest żadna i nakierowana przez rządzących tylko na użytek wewnętrzny. "Wymachiwanie szabelką" czy też buńczuczne antyrosyjskie wypowiedzi polskich polityków rządzących nie mają żadnej sprawczej mocy międzynarodowej. Stąd może lepiej skupić się na Polsce i jej przyszłości, oczywiście z uwzględnieniem nowej sytuacji geopolitycznej. Pamiętajmy też, kto i jak walczył o naszą Polskę przed konfliktem ukraińskim. Jest to lepsza miara ocenna niż poprzez pryzmat obecnego konfliktu na Ukrainie.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.