Ironią losu i historii jest chęć antyrządowego manifestowania dzisiejszej opozycji broniącej dawnych komuchów (też spec-komuchów z SB czy UB) i uważającej Cz. Kiszczaka za człowieka honoru a Wolskiego (W. Jaruzelskiego) za patriotę... w dniu 13 grudnia czyli w rocznicę wprowadzenia przez haniebnego W. Jaruzelskiego Stanu Wojennego w Polsce!
To jest jakieś kuriozum i doprawdy po raz pierwszy słysząc o tym wezwaniu do manifestacji w tym dniu faktycznie pomyślałem, że to jakieś aberracyjne szaleństwo opozycji.
Ale czy aby na pewno? Po głębszym zastanowieniu w sumie nie można się dziwić, iż w swojej ogromnej większości elity III RP (PRL-bis) chcą demonstrować przeciw Polsce i Polakom w tym właśnie dniu. Przecież dla większości tych elit Stan Wojenny był wybawieniem, dzięki któremu pozbyto się patriotycznych Polaków, którzy mogli stanowić naprawdę propolskie elity w momencie odzyskania przez Polskę wolności.
W ogólnym kontekście materiałów źródłowych dotyczących ówczesnej
sytuacji politycznej (lata 80-te) symptomatycznie muszą brzmieć słowa A.
Golicyna, który w 1985 roku (sic!) ujawnił, że - wedle sowieckich planów
- uformowanie nowego, przyszłego rządu w Polsce reprezentującego
członków reaktywowanej po Stanie Wojennym "Solidarności" i Kościoła
będzie... trzecim etapem przemian. Jeżeliby uznać, że wspomniane przez
A. Golicyna etapy przemian dotyczą właśnie Polski (co wydaje się
słusznym założeniem), to rodzi się zatem zasadnicze i oczywiste pytanie:
Jakie więc były dwa poprzednie etapy przemian, kreowane i kontrolowane
przez Sowietów i ich podwładnych (w tym agentów i współpracowników) w
Polsce? Czyżby chodziło o powstanie i liderowe wykreowanie Solidarności oraz Stan
Wojenny, który miał na celu m.in. oczyszczenie Solidarności właśnie z elementów
antykomunistycznych, pozostawienie w jej strukturach jedynie
"usadowionych wcześniej własnych ludzi" oraz utrzymanie dotychczasowej
władzy połączone ze zniewoleniem społeczeństwa i zmuszeniem do
emigracji około 1 miliona już "rozpoznanych i aktywnych w związku"
autentycznych polskich, antykomunistycznych patriotów, którzy mogli stanowić trzon prawdziwych polskich elit budujących na powrót wolną ojczyznę?
Wydaje się, że być może takie rozumowanie nosi znamiona pewności, bowiem
- w kontekście uznania Stanu Wojennego za zbrodnię - innym obszarem
wnikliwej analizy winno być też może zastanowienie się nad prawnym
określeniem osób podżegających i nakłaniających do powstania "związku
przestępczego o charakterze zbrojnym" i określających niejako cele tego
związku. Bo jak można nazwać człowieka - B. Geremka (doradcę Solidarności i Bolka vel. L. Wałęsy), który na początku grudnia 1981
roku zwraca się do pewnej grupy, komunistycznie władających Polską, osób
z niejako propozycją inicjującą zawiązanie tegoż związku artykułując
m.in. mniej więcej takie oto antypolskie słowa: "...dalsza
pokojowa koegzystencja pomiędzy Solidarnością w obecnej formie a
socjalizmem realnym już niemożliwa. Konfrontacja siłowa nieuchronna ..
Aparat Solidarności musi zostać zlikwidowany przez państwowe organy
władzy. Po siłowej konfrontacji Solidarność mogłaby na nowo powstać ,
ale jako rzeczywisty związek zawodowy bez Matki Boskiej w klapie,bez
programu gdańskiego,bez politycznego oblicza i bez ambicji sięgnięcia po
władzę . Być może tak umiarkowane siły, jak Wałęsa, mogły by zostać zachowane"? (cytat z niemieckich archiwów komunistycznych służb specjalnych opublikowany w filmie G. Brauna: "Towarzysz Generał idzie na wojnę")
I tak też się stało. Wprowadzono Stan Wojenny i oczyszczono Solidarność z elementów antykomunistycznych i patriotycznych, zmuszając do emigracji właśnie około 1 mln. patriotycznych Polaków. Zostały w większości różowe "szumowiny" spod znaku tzw. "konstruktywnej opozycji", które w dużej liczbie w Magdalence i przy Okrągłym stole wspólnie zasiadły do przyjacielskich rozmów, przez niektórych złośliwie określanych jako rozmowy komuchów z ich KO czy TW. Ponadto około 70% uczestników obrad OS (po obu stronach łącznie) stanowili Polacy żydowskiego pochodzenia, z których duża część to spadkobiercy żydo-komuny, liderowo wprowadzającej u nas stalinowski totalitaryzm w latach 1944-1956.
W przypadku tegoż OS czy Magdalenki, nawet nie można mówić o zdradzie większości "różowej opozycji", bowiem czy zdrajcą Polski i Polaków można nazwać zdrajcę lub kogoś, kto nigdy nie "miał polskich obowiązków" w sercu?
Tak więc nie dziwmy się przegranym elitom tzw. III RP, iż w dużej części chcą demonstrować przeciw Polsce i Polakom właśnie 13 grudnia. Ten dzień bowiem jest dla nich świętem, podobnie jak 4 czerwca 1989 roku. Obydwie te daty są haniebne w historii Polski i obie są dziś gloryfikowane przez te same środowiska, budujące tzw. III RP a raczej niszczące Polskę i przejmujące oraz sprzedające na zewnątrz jej bogactwa i czyniące z naszej Ojczyzny miejsce zniewolenia.
Czyż bowiem właśnie te dwie daty nie dały dzisiejszym elitom (jej większości) możności rządzenia i bogacenia się w PRL-bis, kosztem Polaków i Polski?
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.