Szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności od wszystkiego... Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
Moje posty
piątek, 31 maja 2024
Moje wyzwanie na najbliższy czas - skończyć palenie papierosów!
czwartek, 30 maja 2024
Trzeba dokumentować przestępstwa "koalicji 13 grudnia", ale...
piątek, 17 maja 2024
Kiedy ta szaleńcza UE z hukiem upadnie, czyli dokona Euroexitu?
Swego czasu już o tym wielokrotnie pisałem i chyba każdy z moich czytelników wie, że jestem za wyjściem Polski z tego komunistycznego szaleństwa jakim jest obecna i jawiąca się w przyszłości Unia Europejska.
My - jako Polacy - głosowaliśmy za czymś innym niż teraźniejsza Wspólnota Europejska. Mieliśmy bowiem wzór takiej współpracy obserwując Europejską Wspólnotę Gospodarczą (EWG, European Economic Community, - EEC), która opierała się na swobodzie przepływu ludzi (brak kontroli ludzi na granicach poszczególnych państw EWG), swobodzie przepływu kapitału i swobodzie przepływu towarów i usług (również brak ceł pomiędzy państwami należącymi do EWG). I tak wyobrażaliśmy sobie Unię Europejską a ona dziś staje się powoli jednym wielkim skomunizowanym kołchozem zwanym przeze mnie (byłem twórcą tego terminu - 😄*) Związkiem Socjalistycznych Republik Europejskich (ZSRE)**.
Kiedyś było ZSRR powstałe na bazie wojennych komunistów spod znaku K. Marksa i F. Engelsa oraz filozofii a dziś takim jednym scentralizowanym państwie opartym na bazie komunizmu kulturowego i rewolucji obyczajowej marzą elity europejskie - uczestnicy bądź ich potomkowie rewolucji kulturowo-obyczajowej z umownie roku 1968. Te idee wpoił im A. Spinelli w swoim Manifeście z Ventotene, A. Gramsci z marszem przez instytucje czy członkowie tzw. Szkoły Frankfurckiej. Dodatkowo owe elity znalazły swoją fanatyczną i szaleńczą nową religię, czyli klimatyzm, zielony ład, ochronę środowiska i naszej planety.
I wszystko byłoby jakimś ideologicznym oszołomstwem, gdyby nie to, że owe elity wpływają na nasze codzienne życie. Może więc warto byłoby zadać sobie pytanie: Czy w takiej UE chcemy być? Ja nie chcę a dla Państwa proponuję odpowiedzieć sobie na pytania.
niedziela, 12 maja 2024
Dzień, w którym upadnie PO (KO) będzie polskim Świętem Narodowym
Tak się stanie o ile Polska po rządach D. Tuska jeszcze będzie istniała, co dziś wydaje się wielce wątpliwe. W zamysłach eurokomunistów przecież ma już nie być państw nardowych, ale jakieś regiony, landy czy województwa zarząd nad nimi mają mieć eurokraci z UE a przede wszystkim była już Polska będzie znajdowała się pod wpływem niemieckim...
"- Proszę o powstanie towarzyszek i towarzyszy! Sztandar Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wyprowadzić! - tymi słowami Mieczysław F. Rakowski przypieczętował koniec partii, na czele której stał jako ostatni I sekretarz" [1] a działo się to 29 stycznia 1990 roku.
Pamiętam to doskonale, bo oczekiwałem upadku komuny przez niemal całe lata młodzieńcze i wczesnej dorosłości. Jakże ja się wtedy cieszyłem... nie wiedząc, że ONI się wcale nie skończyli i trwali w III RP w dobrobycie i przy władzy i tak to trwa do dzisiaj. Zmarnowaliśmy czas, kiedy mogliśmy przeprowadzić głęboką dekomunizację i lustracje a teraz już potomkowie "partyjniaków" znów zasiadają na różnych "stołkach" od polityki po biznes.
Ale teraz będziemy chyba mądrzejsi i po oczekiwanych przeze mnie jak najszybciej słowach D. Tuska: "Sztandar PO wyprowadzić" dokonamy pełnej "dePOnizacji" państwa polskiego, naszej Ojczyzny.
PO (KO) jest bowiem klęską dla Polski i Polaków. Jak pisał Paweł Piskorski pierwsza partia D. Tuska powstała za niemieckie pieniądze i nie ma się co dziwić bo - powtarzam to po raz setny - D. Tusk jest po babce i matce w połowie Niemcem i niestety bliżej mu do Niemiec niż do Polski.
Doprawdy ja tego nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego duża część polskich wyborców tego nie wie i nie widzi albo udaje, że nie wie i nie widzi, bo nienawiść do "Kaczora" (wzbudzana przez PO) przesłania im logiczny ogląd rzeczywistości.
PO jest - jak napisałem - klęską dla Polski i Polaków i to w każdym obszarze: politycznym (też w polityce zagranicznej), społecznym, ekonomiczno-gospodarczym i w ogóle cywilizacyjnym. To partia zarządzając Polską w taki sposób jak sobie życzą Niemcy a to nigdy nie wróżyło niczego dobrego dla naszego kraju.
Niech państwo zwrócą uwagę, że prawdopodobnie za obecnych i quasi totalitarnych rządów D. Tuska nie będzie budowy CPK czy elektrowni jądrowej. Podobnie z inwestycjami w postaci portu kontenerowego w Świnoujściu, nie wiadomo co z stanie się z polskimi odcinkami Via Carpatii i Via Balticki, nie powstanie pływający port LNG w Zatoce Gdańskiej, korygowane na nie korzyść Polski są plany budowy dróg i obwodnic... a to tylko niektóre z tych parszywie antypolskich działań obecnej władzy.
Nie mamy też już własnej polityki zagranicznej a planowane jest budowanie armii UE, co z punktu widzenia Polski i wielu innych krajów - członków NATO jest bezsensowne.
Także drodzy Polacy! Myślcie trochę kogo wybieracie do władzy! I mam nadzieję, że Święto upadku PO (KO) będzie w przyszłości obchodzone hucznie... o ile zdołamy zachować nasze państwo!
[1] https://www.polskieradio.pl/39/156/artykul/770958,sztandar-wyprowadzic-czyli-ostatni-boj-pzpr
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
poniedziałek, 6 maja 2024
Mój udar mózgu. Jednak nie obyło się bez epizodu depresji...
Już więcej miałem nie pisać o przebytym przeze mnie niedokrwiennym udarze mózgu, ale niestety pojawiła się jeszcze jedna jego konsekwencja a mianowicie epizod depresyjny.
Podobno aż 40% ludzi po udarze taki epizod przeżywają i to o różnej intensywności. Jedni lekki a inni mocny. Dotyczy to tych, których udar nie doprowadził do całkowitej nieświadomości i braku ogarniania rzeczywistości, ale tych którzy pozostali mniej lub więcej sprawni umysłowo.
Ja myślałem, że mnie to nie dotknie bo uważałem się za "twardziela". Ale stety lub niestety leżałem w dwuosobowej sali z już kolegą, który przeżył udar podobnie jak ja, czyli z małymi konsekwencjami. Pod koniec czwartego dnia już się pakował, bo rano miał opuścić oddział neurologii... i w nocy dostał drugiego udaru i tym razem został całkowicie sparaliżowany przy zachowaniu jasności umysłu. Oczywiście, że dostał dużej depresji... a w mojej głowie po prostu pojawił się strach przed ewentualnym drugim udarem. Ta myśl i ten strach narastały u mnie wprost geometrycznie aż i ja dostałem depresji poudarowej.
Zgłosiłem się do specjalisty i on przepisał mi preparat antydepresyjny z substancją czynną wenlafaksyną. Na razie biorę najmniejszą jej dawkę czyli 75 mg. To jest substancja z grupy leków przeciwdepresyjnych i inhibitorów wychwytu zwrotnego noradrenaliny i serotoniny (SNRI). Maksymalna dawka dobowa to 375 mg, ale zależy to jeszcze od lekarza.
Czym ta depresja u mnie się objawiała na samym początku? Ano brak chęci spożywania posiłków, taki jadłowstręt. Dodatkowo nie chciało mi się w ogóle myć, kąpać ani golić. Do tego bezsenność i nieprzespane noce a w dzień cały czas byłem senny i najchętniej leżałem w łóżku z zamkniętymi żaluzjami okiennymi (mogłem je zamykać, bo kolega też po drugim udarze miał to samo). Na szpitalnym oddziale rehabilitacji zacząłem unikać tej rehabilitacji - nie widziałem w niej sensu, bo skoro mogę mieć drugi udar to po co się męczyć i rehabilitować? Świat nagle stał się dla mnie szary, bez jakiegoś piękna, które to dostrzegałem wcześniej. No i smutek, zero uśmiechu nawet w sprawach, które mnie wcześniej cieszyły i byłem nawet z nich dumny - taka zupełna apatia i zniechęcenie do życia...
Ogólnie był to paskudny stan psychiczny! Nie docierały do mnie albo nawet złościły rady w stylu "weź się w garść" albo, że "jakby każdy bał się drugiego udaru to byłoby tak, jak to, że nikt nie wychodziłby z domu, bo mu cegłówka na głowę spadnie albo przejedzie go samochód na przejściu dla pieszych". Ja wiedziałem, że fakktycznie mają dużo racji, ale to do mnie nie docierało.
Leki antydepresyjne biorę już 3 tygodnie, do tego jeszcze doraźnie nasenne (substancja czynna - zolpidem), ale lekarz mi je dozuje bo podobno są uzależniające. Nastrój się bardzo powoli poprawia. Stąd nawet na siłę trochę zawsze coś napiszę. Wierzę, że ten paskudny stan psychiczny minie, choć leki będę brał dłuższy czas - tak powiedział mi lekarz. Na szczęście jest to u mnie depresja egzogenna (reaktywna), czyli wynikająca z czynnika zewnętrznego jakim jest udar mózgu a nie depresja endogenna wynikająca ze zmian wewnętrznych uwarunkowanych biologicznie, powstałych wskutek nieprawidłowego funkcjonowania organizmu, zwłaszcza szeroko rozumianego układu nerwowego.
Jak widać nikt nie jest w stanie przewidzieć, co może mu się przytrafić w życiu. Dlatego też póki żyjemy powinniśmy "zostawiać za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...". To jest moje motto życiowe, którym kieruję od bardzo dawna i staram się je realizować każdego dnia.
Bóg - dzięki tylko lekkiemu w skutkach udarowi, co uważam za cud - dał mi szansę na jeszcze większe zintensyfikowanie takiego sposobu myślenia i chyba też był to znak, że za mało jeszcze w tym moim życiu zrobiłem i muszę więcej. I tak to wszystko muszę odczytywać a nie zamartwiać się ewentualnym drugim udarem. No i jeszcze jedno - muszę zadbać o siebie, bo trochę nie zwracałem uwagi na nadciśnienie i zdrowe jedzenie (owe nadciśnienie i lekka miażdżyca były przyczyną udaru). No i zamierzam skończyć z paleniem papierosów, co będzie dla mnie wyzwaniem po ustaniu depresji - ciekawe czy mi się uda...
Pozdrawiam wszystkich i dbajcie o swoje zdrowie...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog
piątek, 3 maja 2024
Najświętsza Maryjo Panno Królowo Polski! Wyproś łaski swojego Syna dla naszej Ojczyzny!
Bardzo krótko, bo mam tylko komputer użyczony na pół godziny...
Dziś mamy 2 rocznice: pierwsza to z okazji uchwalenia pierwszej w Europie i drugiej na świecie Konstytucji a druga i ważniejsza dla mnie jest rocznica powierzenia losów Polski w ręce Maryji dokonana przez króla Kazimierza Jagiellończyka w czasie Potopu Szweckiego. Dziś nazywamy je Świętem Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, które to święto na wniosek polskich biskupów oficjalnie ogłosił ponad 100 lat temu papież Benedykt XV.
Polska jest od tej pory pod opieką Matki Świętej i warto do niej zwracać, aby wyprosiła u swego Syna Jezusa Chrystusa łaski dla naszej Polski.
A one są potrzebne teraz, kiedy grozi nam utrata naszej Ojczyzny, co się stanie gdy postkomunistyczne elity spod znaku A. Gramsciego, Szkoły Frankfurckiej czy A. Spinellego z jego "Manifestem z Ventotene" wprowadzą w życie swoje chore idee i doprowadzą do zjednoczonej Europy. Zniemczona UE chce bowiem zbudować jedno Superpaństwo Europa zarządzane przez Berlin i Brukselę, co definitywnie zabierze Polsce niepodległość, suwerenność i wolność. Do tego dojdzie zabranie nam naszej katolickiej wiary, naszej historii, języka, tradycji, rodziny, własności prywatnej.
I niestety mamy też obecny rząd, który jest całkowicie ubezwłasnowolniony przez Niemcy i prowadzi swoją politykę tak jak owe Niemcy mu nakażą. Sami to zrobiliśmy poprzez akt wyborczy a ja do tej pory nie jestem w stanie tego zrozumieć.
Mamy więc naszą Królową - Matkę Bożą i prośmy ją, żeby nasza Ojczyzna przetrwała ten komuszy najazd na Polskę. Kiedyś krążyło powiedzenie: "Przeżyliśmy najazd szwedzki, przeżyjemy i sowiecki". I sądzę, że przez wstawiennictwo maryjne będę mógł powiedzieć: "Przeżyliśmy najazd szwedzki, przeżyjemy i unijny"!
Trzeba jednak powrócić do Boga, do Jezusa Chrystusa, choć wiem, że sam Kościół Katolicki z powodu papieża Franciszka przeżywa obecnie mocny kryzys. Ale i jego przetrwamy!
Pozdrawiam ze szpitala!
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą.
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog
czwartek, 2 maja 2024
2 a nie 1 maja winien być dniem wolnym od pracy!
1 i 3 maja są dniami wolnymi od pracy. 1 maja jest rocznicą beatyfikacji św. Jana Pawła II, dniem komuszego Święta Pracy oraz datą upamiętniającą wstąpienie Polski do komuszego Związku Socjalistycznych Replik Europejskich, czyli UE. Natomiast 3 maja jest Świętem Konstytucji 3 Maja, co do której można mieć wiele zastrzeżeń łącznie z tym, że tworzyli ją masoni. 3 maja to także katolickie święto Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, które zostało ustanowione w 1920 roku i jest obchodzone tylko w polskim Kościele Katolickim jako upamiętnienie ślubów powierzenia Polski pod opiekę Matki Bożej złożonych przez Jana Kazimierza w trakcie potopu szwedzkiego.
Mamy więc ciąg rożnych świąt i różnych rocznic w dniach 1-3 maja każdego roku. Z tych trzech dni tylko 2 maja jest dniem roboczym, co wydaje się tak naprawdę niezrozumiałe ze względu na duże znaczenie zarówno naszych barw narodowych jak i docenienia naszej Polonii i Polaków za granicą.
No dobrze, niech ten pierwszy maja zostanie dniem wolnym, ale powtarzam, że 2 maja powinien takim się stać. I to nawet ze względu na przyzwyczajenie Polaków do tej corocznej majówki i tak naprawdę niemal cała Polska bierze sobie 2 maja jako dzień urlopowy. Tak więc danie Polakom 2 maja jako dnia wolnego od pracy jedynie usankcjonowałoby jego patriotyczne znaczenie dla polskiego narodu, ale także byłoby dużym ułatwieniem dla pracowników a nawet pracodawców.
Bo tak naprawdę ten dzień - jako jeden z tzw. "majówki" – stanowi dość duży problem dla obydwu tych grup zawodowych. Pracownicy gremialnie - o czym pisałem powyżej - biorą wolne (chorobowe?) na 2 maja, aby móc np. gdzieś wyjechać z rodziną i znajomymi na "majowe dni grillowania", co wpływa negatywnie na produktywność i wydajność w określonej firmie. Sami też pracodawcy i pracownicy zarządczy firm bardzo lubią takie wiosenne grillowanie.
Sądzę, że też makroekonomiczne skutki wprowadzenia dnia wolnego w owym dniu nie wpłynęłoby negatywnie na żadne wskaźniki i współczynniki w naszej gospodarce.
P.S.
Nie zapomnijmy dziś wywiesić flag biało-czerwonych. Nawet grillowanie winno być ubogacone biało-czerwonymi barwami... Pogoda jest piękna, więc wszystkim życzę dobrego wypoczynku. Ja niestety spędzam te dni w szpitalu...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą.
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog
środa, 1 maja 2024
1 maja - rocznica beatyfikacji Jana Pawła II
1 maja 2011 roku nastąpiła beatyfikacja naszego papieża św. Jana Pawła II. Został wtedy błogosławionym Kościoła Katolickiego a beatyfikował go - co jest ważne - jego spadkobierca papież Benedykt XVI. Był to niezbędny krok w procesie kanonizacji (wyniesienie na świętego) naszego papieża, która nastąpiła 27 kwietnia 2014 a dokonana została już przez papieża Franciszka.
Także dziś mija rocznica zostania przez JPII błogosławionym. Pamiętam jak ja się wtedy cieszyłem, bo wiedziałem, że już niedługo JPII zostanie świętym.
Naszego papieża cechowała głęboka religijność, ale też radość i dobry humor, błyskotliwość połączona nawet z autoironią oraz zdolnością odnoszenia się do własnej osoby z dystansem... I tymi cechami też jednał wielu udowadniając, że religia i wiara katolicka nie są synonimem nadmiernej powagi, smutku, wiecznego umartwiania, nakazów czy zakazów.
Radość i miłość do każdego przeplatane nieraz życzliwym dowcipem były u Papieża czymś, co było dla jego krytyków trudne do jawnego atakowania a jednoczesne bezwzględne pokazywanie prawdy, fałszerstw, obłudy i zła bywało u ludzi "małych" powodem ich wobec niego nienawiści przesyconej w dużej części strachem przed duchową i intelektualną jego wielkością.
Papież bywał też pobłażliwie ironiczny wobec postaw hipokrytycznych, w których obłuda i kłamstwo poszukuje swojego sensu w próbie udowadniania, że jest piękną i nieobłudną prawdą dającą współczesnym ich sens istnienia.
Przez lata dzień 1 Maja był w Krajach Sowieckich czczony jako Święto Ludzi Pracy a tak naprawdę był świętem czczenia Zniewolenia Ludzi Pracy przez totalitaryzm komunistyczno-socjalistyczny.
Ten totalitaryzm uosabiał ZSRR i jego kraje satelickie a dziś w jeszcze większym zakresie ZSRE (Związek Socjalistycznych Republik Europejskich) czyli Unia Europejska. Można by pokusić się wręcz o stwierdzenie, ze dzisiejsza UE jest twórczą i jeszcze bardziej bezwzględną kontynuacją ZSRR. Sowieci też chcieli Kraju Rad bez granic i państwowości, marzyli o wspólnej walucie (vide: nawet ją stworzyli w postaci tzw. rubla transferowego), chcieli jedno-światopoglądowej i jednakowo-myślącej masy ludzkiej, którą łatwo rządzić, sterować i pauperyzować. Im nie udało się do końca, choć prace cały czas trwają w najlepsze. Wydawało się, że globalistyczno-komunistyczno-socjalistyczni totalitaryści unijni jednak realnie ziszczą w końcu absurdalne idee Marksa, Engelsa czy Lenina lub Trockiego...
Nawet polscy totalitaryści unijni spod znaku dawnego PZPR (dziś SLD), Unii Wolności (dziś PO i środowisko michnikowszczyzny), KLD (dziś PO), itd... chciało uświetnić zawłaszczone przez nich dawne komunistyczno-socjalistyczne Święto 1 Maja wyznaczając ów dzień jako datę przyjęcia Polski do Unii Europejskiej... co stało się 1 maja 2004 roku... Razem z Polską przyjęto też 1 maja 2004 roku takie kraje jak: Cypr, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Malta, Słowacja, Słowenia i Węgry. Było to największe zbiorowe rozszerzenia UE od momentu jej powstania 1 listopada 1993 roku.
Wszyscy pamiętamy jak w ostatnich latach czczono lub próbowano w sposób uroczysty czcić ten dzień, jako najszczęśliwszy dla III RP (poza oczywistościami w stylu: zdradliwy "okrągły stół", "wolne wybory", pierwszy niekomunistyczny premier i inne "bzdury")....
Dziś mija rocznica przystąpienia Polski do tej zniewalającej Nasz Naród Unii Europejskiej. Dla naszych piewców III RP znów to dzień chwały a media rządowe zachwycają się mądrością i nieuchronnością procesów dziejowych oraz sukcesem Wielkich Przywódców spod znaku Millera, Kwaśniewskiego, Buzka, Michnika, Mazowieckiego, Tuska i innych. Piszą o korzyściach, otwartych granicach, itd, itp...
Dla mnie jednak ten dzień to rocznica beatyfikacji św. Jana Pawła II i tylko tak ją postrzegam. Nasz Jana Pawła II ZUPEŁNIE inaczej rozumiał rozwój Wspólnej Europy: zachęcał do wstępowania do niej Polski, ale optował za Europą Ojczyzn niezależnych i niepodległych państw narodowych i chciał, aby dalej rozwijała się na chrześcijańskich fundamentach. Rolę w niej Polski widział jako właśnie niosącej do UE znów świeży powiew fundamentalnych wartości chrześcijańskich...
Nasz święty Papieżu! Czuwaj nad nami również zza grobu! Niech Polska i Polacy nie stracą już całkowicie swojej niepodległości i suwerenności a wartości katolickie niech nadal będą fundamentem polskości!
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą.
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog