piątek, 31 maja 2024

Moje wyzwanie na najbliższy czas - skończyć palenie papierosów!

Już kiedyś pisałem o paleniu papierosów w tekście zatytułowanym "Ach... te nałogi..." [1] a dziś już muszę skończyć z owym paleniem. Na pewno palenie też przyczyniło się do mojego udaru mózgu więc nie mam wyjścia, po prostu...

Ale od razu muszę przyznać: palę papierosy od lat, choć onegdaj udało mi się je rzucić na okres około 3 lat i bez żadnych cudów medycznych typu tabletki czy plastry. Dlaczego wróciłem? Sam nie wiem, ale chyba uważałem, że po takim czasie wypalenie jednego nie zaszkodzi... no i "poleciało". Przez pierwsze trzy, cztery dni paliłem mało by w końcu znów "palić jak smok" najpierw słabe a później już  mocne papierosy.

Ale naprawdę palenie jest jednak paleniem. I nie ma tak naprawdę znaczenia, czy palimy cienkie, czy grube papierosy, słabe czy mocne, mentolowe czy wiśniowe, tradycyjne czy tzw. e-papierosy. Palenie jest paleniem, jest uzależnieniem od nikotyny i nie ma co wartościować tegoż uzależnienia. I śmieszą mnie różne kampanie przeciwnikotynowe ograniczające lub wprost zakazujące sprzedaży papierosów mentolowych lub innych czy też wymogi umieszczania przerażających wizerunków na paczkach. Na nałogowców nikotynowych to po prostu nie działa. Oni sami muszą chcieć zerwać z nałogiem, w tym przypadku nikotynowym. 

Ileż to razy słyszałem: Ależ ja palę  "lighty", albo... palę tylko 4 papierosy dziennie. To nie tak źle! Raczej to tylko oszukiwanie własnego siebie...

Palenie nawet tych słabych, czy też tylko 4 dziennie jest uzależnieniem i warto wiedzieć, że tak samo wpływa negatywnie na nasz organizm jak palenie większej ilości papierosów.  Niektórzy alkoholicy np. (ale nie tylko) często – być może jako własne usprawiedliwienie – mawiają, że piwo to nie alkohol (w znaczeniu mocne wino, wódka, spirytus lub jakieś ichnie wynalazki)... A jakże!... Małe jabłko nie jest dużym jabłkiem, ale jest jabłkiem... słaba herbata nie jest mocna herbatą, ale jest herbatą... więc piwo też jest napojem alkoholowym... I nie ma sobie potrzeby wmawiać zupełnie fałszywego obrazu własnego ja, tworzyć fałszywej iluzji własnego uzależnienia.

Można zapytać: To po co palić w ogóle, skoro  4 wystarczają.... Dla przyjemności? Dla takowej może i można wypalić jednego na miesiąc czy pół roku. Ale 4 dziennie dla przyjemności? To coś ta przyjemność jakaś spowszedniała jest... a może to jednak potrzeba? A poza tym 4 w zwykły dzień, ale podczas np. piątkowego pobytu w pubie już z 10 papierosów, albo i więcej często można wypalić, nieprawdaż? I tych słabych też...

Zawsze fascynowały mnie zabiegi marketingowe firm tytoniowych czy innych sprzedających produkty mogące uzależniać. Naturalne już jest (w wielu branżach) tworzenie tzw. pozornego rozszerzania asortymentu poprzez kreowanie nowych marek, których tzw. rdzeń produktu zostaje niezmieniony.  Tworzy się nową wódkę z identyczną zawartością, jaką  posiada już inna wódka i siłą przekazu marketingowego, manipulacji klientem / konsumentem można mu wspaniale wmówić, że zupełnie inaczej smakuje i jest zupełnie inna... To samo jest z wieloma produktami i z papierosami również...

Więc albo palmy tyle, ile chcemy, ile potrzebuje nasz organizm, albo nie palmy w ogóle. Po co mamy się męczyć ograniczając palenie lub sztucznie kreując własne potrzeby określające wybór danej marki papierosów. Jeżeli już palimy to "chwytajmy dzień" z papierosem i zegnajmy go z 30 tym już wypalonym. To jest dopiero coś, a nie tam "od czasu do czasu", albo jeszcze często ukrywać fakt palenia... co często się zdarza... i cały czas myśleć, że już niedługo przyjdzie moment i czas, że można zapalić... bo przecież mamy ograniczoną liczbę papierosów do wypalenia dziennie... Oj.. jak my cały czas wtedy myślimy jeno o paleniu... wszak chyba o niczym innym... To są dopiero katusze... a jeszcze w perspektywie... cały czas dochodzą pieniążki... papierosy takie drogie teraz są... Och... jesteśmy źli, ze palimy, ale palimy. Jeszcze bardziej jesteśmy źli, że wydajemy aż tyle na papierosy, ale dalej palimy i w konsekwencji jesteśmy źli, że papierosy są tak drogie... Kołomyja i hipokryzja...

Niemniej jednak niezależnie, ile wypalamy i jakich papierosów, skutki palenia są identyczne. Najgorsze dla mnie jest uzależnienie psychiczne a więc ubezwłasnowolnienie od (w tym wypadku) nikotyny. Jak palę to ona rządzi mną a nie ja samym sobą. To chęć zapalenia papierosa jest determinantą mojego zachowania - sam go nie kreuję ani nie jestem jego inicjatorem. Zwyczajnie: jestem zwykłym niewolnikiem, niewolnikiem czegoś niewidocznego, zwanego nikotyną, którego uzewnętrznianiem jest zniewolenie mnie samego przez zwinięte w rulonik takie białe z pomarańczowym ustnikiem i jakimś sianem w środku. Podobnie jest z innymi uzależnieniami: od alkoholu, narkotyków, zakupów, komputerów i gier, seksu, hazardu, etc. - jesteśmy niewolnikami swoich uzależnień. 

Przecież brak papierosa (czy innych atrybutów uzależnienia) wyzwala w nas najgorsze emocje: złość, gniew, niepokój wewnętrzny, wściekłość. Często cierpią na tym najbliżsi i najbliższe otoczenie... Więc jednak biegniemy do kiosku by... kupić te papierosy, zapalić, zaciągnąć się i... już świat jest nasz, już jesteśmy spokojni, już jest dobrze... do najbliższej konieczności zapalenia kolejnego... Czyż to nie jest czyste niewolnictwo i ubezwłasnowolnienie?

Można też przestać być niewolnikiem a stać się człowiekiem decydującym o sobie i dokonującym świadomych wyborów.  Można po prostu rzucić palenie. Jest to trudniejsze niż nawet odstawienie alkoholu przez alkoholika (poza ciągiem alkoholowym)... zapewniam.

Najlepiej zaś, aby być prawdziwie wolnym i decydować o sobie przy pomocy własnej, wolnej woli.... rzucić wszystkie nałogi i zobaczyć jaki świat może być piękny, gdy nic nie musimy... nie musimy zapalić papierosa, nie musimy wziąć narkotyku, nie musimy kupić lepszego auta, nie musimy dziś odwiedzić kosmetyczki ani po raz kolejny zrobić korekty chirurgicznej nosa, nie musimy się napić alkoholu, nie musimy mieć lepszej komórki, itd...

Osobiście jestem przeciwnikiem leczenie uzależnień poprzez podawanie farmakologicznych zamienników środków uzależniających, np. w przypadku nikotyny: wszelkie plastry, gumy, itp., zawierające nikotynę. Jeżeli mamy rzucić to najlepiej rzucić od razu. Jednego dnia i koniec. Stosowanie plastrów, czy gum , czy też innych "cudotwórców" to nic innego, zarówno z punktu widzenia psychobiologicznego, jak i fizycznego jak - według mnie -  niemalże tzw: ograniczenie palenia do kilku czy kilkunastu sztuk, albo palenie do połowy. To jest tylko i wyłącznie oszukiwanie siebie i swojego organizmu. No bo jak to jest: nie palimy a dostarczamy nikotynę.... czyli jest tak jakbyśmy de facto realnie palili (pomijam tu substancje smoliste).

Firmy "parafarmaceutyczne" są mistrzami w kreowaniu strachu i wymyślaniu na likwidację tego stanu strachu  kolejnych, cudownych lekarstw lub tzw. parafarmaceutyków (genialny wprost zabieg do wprowadzania do obrotu niesprawdzonych "dziwnośći")  lub też na podtrzymywaniu sprzedaży (popytu) na swoje produkty. Czyż myślicie, że gdyby te wszystkie plastry, gumy były skuteczne... to tak by je reklamowano i wydawano niepotrzebnie ogromne środki finansowe? Przecież one się muszą jakoś zwrócić prawda? A palacz jak alkoholik zawsze będzie starał się znaleźć wytłumaczenie, że próbuje i - mimo, ze już raz kupił i się nie udało - kupi jeszcze raz choćby dla uspokojenia bliskich lub swojego sumienia.

Rzucenie każdego nałogu, w tym i papierosów zależy tylko od nas samych, niektórzy mówią, że zależy od "naszej głowy", "tkwi w głowie". Tak jest. Wszystko zależy naprawdę od nas i naszej siły podjętej decyzji o  wyjściu z uzależnienia. Od tego czy chcemy naprawdę, czy też udajemy, że chcemy. Plaster czy guma za nas nie rzuci palenia! Więc jeżeli chcemy i jesteśmy zdecydowani, to po co nam plastry i gumy? No chyba, że od początku najzwyczajniej w świecie konfabulujemy i oszukujemy siebie samych lub otocznie...

Nie paliłem 3 lata i na początku przeżyłem katusze, przytyłem 11 kilo, po dwóch tygodniach dopiero "odszedł głód nikotynowy, byłem dumny i... w sytuacji w sumie bezstresowej znów zapaliłem... jednego... by przez tydzień powrócić w zasadnie do normalnego palenia.

Jednak spróbuję jeszcze raz rzucić, bo już mam dość bycia zniewolonym przez papierosa... chcę jak kiedyś być wolnym i decydować sam w pełni o sobie... a nie patrzeć na wydychany przeze mnie dymek z uczuciem, że palenie mówi mi, iż jestem nim właśnie zniewolonym.

Oczywiście palenie nie jest najgorszym uzależnieniem wpływającym na naszą świadomość i zachowanie. Na pewno gorsze są te, które tą świadomość zaburzają jak alkoholizm czy narkomania. Nie znaczy to, iż nie musimy zwalczyć wszystkie nasze uzależnienia, bo wtedy możemy się poczuć prawdziwie wolnymi. Czego życzę wszystkim uzależnionym. 

Notabene – rzucenie palenia będzie bardzo trudne dla mnie, ale już jestem przekonany, że mi się to uda. Może fakt ogłaszania tego publicznie w niniejszym tekście też będzie dodatkową motywacją. Ja oczywiście dopuszczam myśl, że moja nadzieja na sukces okaże się płonna i już zostanę z tym paleniem do końca życia, ale zrobię wszystko żeby tak się nie stało! 

A może ktoś z czytelników ma jakieś pozytywne doświadczenie z rzuceniem palenia tytoniu i ma dla mnie jakieś dobre rady? I nie chodzi mi o rady w stylu: "musisz podjąć męską decyzję" czy "rzucenie palenia jest proste, tylko trzeba chcieć"

P.S. 


Polecam niedawno wydaną bardzo dobrą książkę dotyczącą wszelkiego rodzaju uzależnień, której pierwsze polskie wydanie jest dostępne w Empiku: Gabor Maté, Bliskie spotkania z uzależnieniem. W świecie głodnych duchów, Czarna Owca, Warszawa 2021. Autor w sposób nowatorski opisuje różnego rodzaju uzależnienia a książkę polecam wszystkim, nawet tym, którzy nie są w żaden sposób owładnięciu jakimś nałogiem. Sam autor - lekarz pracował przeszło 10 lat z osobami uzależnionymi a sam przyznaje, że walczy z zakupoholizmem. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

czwartek, 30 maja 2024

Trzeba dokumentować przestępstwa "koalicji 13 grudnia", ale...

Mam nadzieję, że od pierwszych dni rządów D. Tuska i jego przystawek dzisiejsza opozycja skrupulatnie dokumentuje wszystkie dokonane bądź planowane przestępstwa tego antypolskiego reżimu "koalicji 13 grudnia". Będzie to niezbędne w niedalekiej przyszłości, gdy totalitaryści stracą władzę i trzeba będzie pociągnąć ich do odpowiedzialności karnej za przestępcze czyny. 

Równie ważne jest też wnikliwe poznawanie treści uchwał czy ustaw rządowych, bo mogą się tam znaleźć treści bezpośrednio uderzające w dobro Polski i Polaków - tak jak było to w przypadku wiatraków, gdzie starano się w ustawie regulującej ceny prądu przemycić zapisy korzystne dla niemieckiego Simensa, który jest głównym producentem prądotwórczych wiatraków w Europie. 

Wierzę też, że nie tylko w samej ZP (PiS+SP) takie kilkuosobowe grupy zajmują się tymi czynnościami, ale też są one wśród niezależnych dziennikarzy śledczych lub w mediach opozycyjnych. Na pewno też wielu prawicowych blogerów w miarę możliwości stara się dowody na te przestępstwa gromadzić w swoich archiwach. 

Ale... trzeba mieć świadomość, że 30% polskich aktywnych wyborców to żelazny elektorat D. Tuska i KO (PO). I dla tego elektoratu przestępcze działania "koalicji 13 grudnia" są entuzjastycznie przyjmowane z wielką radością. Oni właśnie tego chcieli i dalej chcą a duża ich ilość ma nawet pretensje, że likwidowanie PiS-u i w ogóle prawicy w Polsce postępuje za wolno, i nie obchodzi ich czy są to metody likwidacji zgodne z polskim prawem czy też całkowicie bezprawne.  

A ten elektorat przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku podzieliłem na kilka grup/kategorii [1]: 

– pierwszą charakteryzuje instynkt byka, który uczestniczy w Corridzie. Rolę czerwonej szmaty przymocowanej do krótkiej pałeczki (mulety), na którą ku własnej zgubie atakuje ów byk pełni tutaj PiS i J. Kaczyński. I słowa "PiS" oraz "Kaczyński" od razu uruchamiają bezrozumną nienawiść i wściekły atak - tak ukształtowanych przez swoje samobójcze elity - zwykłych zwolenników PO (KO). I nie ważne jest, że każdy taki atak powoduje to, iż byk ten zostaje osłabiony kolejną dzidą wbitą mu w kark - nawet jakby już słaniał się na nogach to dalej będzie ślepo atakował. A jak już tym "bykom" brakuje argumentów to zostaje tylko wściekłe wycie: Wypier...ć, Jeb... PiS (***** ***), i wrzask bez słów (są nawet takie szkolenia z wrzasku w Warszawie),

– druga to sfrustrowane tzw. elitki III RP. Przez niemal całą III RP byli autorytetami i ubzdurali sobie, że tylko oni mają rację, bo są wykształceni, z wielkich miast... i tylko oni stanowią warstwę (kastę) opinionośną i opiniotwórczą. A PiS im to zabrał, ale tak naprawdę zabrała im to hołota pisowska w postaci "chlejących, bijących swoje dzieci, bijących kobiety i nie pracujących od wielu lat chamów". Naprawdę oni w to wierzą i jest to dla nich nie do zniesienia a ich frustrację podtrzymują liderzy KO i jej akolitów. Owszem występuje tu też żal w postaci "odsunięcia od finansowego koryta", ale dla nich jest to mniej istotne od poczucia niesprawiedliwości dziejowej, która ich spotkała ze strony nikczemnych ćwierćinteligentów i chłopskich polskich ksenofobów. Stąd to ciągłe powtarzanie o wypełzających z nory wyborcach PiS zaśmiecających całą Polskę wraz z jej nadmorskimi plażami i złość, że taka hołota otrzymuje państwowe wsparcie,

–  trzecia to "oderwana od finansowego koryta" i władzy grupa tzw. establishmentu polityczno-gospodarczego PO (KO), lewicy, ludowców i tych, którzy do tej grupy chcieliby dołączyć. To zwykli karierowicze, którzy albo chcą powrócić do władzy albo ją dla własnych korzyści choć częściowo przejąć. To ludzie łasi jedynie na "władzę i pieniądze". Źle im się żyje bez tej władzy, którą po roku 2015 utracili. A i wśród nich są ludzie, którzy chcą wreszcie dostąpić zaszczytu "bycia przy korycie". Często u takich ludzi występuje swoisty syndrom utraty władzy, bo kto raz jej posmakował to bez niej życie wydaje się bezsensowne. Są sfrustrowani i zrobią wszystko, aby ta władza do nich powróciła. W ramach tej grupy są też różni przestępcy gospodarczy, wyłudzacze VAT, łapówkarze na linii sektor prywatny - sektor publiczny, etc.,

– czwarta to pospolici współcześni Targowiczanie, zwykli zdrajcy i często agenci różnej maści działający na szkodę Polski i to na rozkaz naszych wrogów takich jak Rosja czy unijne Niemcy. Często oni w ogóle nie identyfikują się jako Polacy a obywatele innych państw lub np. jako Europejczycy. Można ich znaleźć pośród wszystkich wcześniej wymienionych grup a co niektórzy nawet twierdzą, że przywódca opozycji D. Tusk i część jego zaplecza to najprawdopodobniej właśnie jedni z takich osób. Są wśród nich i tacy, na których ktoś ma jakieś tzw. "haki" dotyczące ich przeszłości lub teraźniejszości. U nich króluje strach przed prawdą i możliwością jej odkrycia a dodatkowo to zwykłe antypolskie szmaty na usługach naszych wrogów i dla tych wrogów są w stanie sprzedać Polskę i Polaków. Tak naprawdę to oni winni oglądać świat zza krat albo spędzać czas na wiecznym wygnaniu. I tu niestety pojawia się brak programu CELA+, który te plewy w końcu by "ściął" jak zdrajców "ścinali" AK-owcy... no może dziś nie poprzez karę śmierci, ale poprzez więzienie owszem,

– piąta to lewaccy niszczyciele wartości chrześcijańskich i wyznawcy ideologii gender, środowisko LGBTQ czy też fanatycy Zielonego Ładu. To grupa raczej skłania się do głosowania na Lewicę, ale PO (KO) skręciła mocno w lewo i ciągle chce podbierać wyborców lewicowych,

– szósta grupa to zwykli durnie nieogarniający rzeczywistości i nie rozumiejący w ogóle co się realnie dzieje. Ma coś wspólnego z grupą pierwszą i można stwierdzić, że jest niemal pokrywająca się z nią. Część z tej grupy to po prostu naiwniacy kierujący się w wyborach jedynie emocjami i niepamięcią zdarzeń, które działy się więcej niż dwa tygodnie wstecz. Żal mi takich Polaków i nie jestem ich w stanie zrozumieć. 

I ta suma zwolenników PO liczy właśnie około 30% wyborców stanowiąc dla partii D. Tuska jej "szklany sufit" a jeżeliby dodać jeszcze jakiś odsetek głosujący na Sz. Hołownię to maksymalnie wynieść może z 35% i jest to bardzo dużo. 

Dlatego też PiS (ZP) nie może ich głośno napiętnować bo straci na tym wyborczo. Ja wiem, że wielu działaczy rządzącej do niedawna prawicy (dobra niech będzie, że to nie jest do końca prawica "z krwi i kości") mogło czuć rozgoryczenie faktem, że nie uzyskali zadowalającego wyniku wyborów i stracili władzę. 

Ja się z nimi zgadzam, ale stało się i "mleko się rozlało" i trzeba jednak przyznać, że oni też popełniali błędy z tym, że te błędy nie powinny dyskwalifikować dokonań. Mówiąc lekko humorystycznie: jeżeliby uznać, że wszyscy politycy kłamią i kradną to PO (KO) kradnie i kłamie jedynie dla swoich korzyści nie zostawiając nic dla zwykłych Polaków a PiS (PiS+SP) kradnie i kłamie zostawiając jednak dla Polaków coś z tego "pańskiego stołu" i nie tylko dla siebie. W przypadku PO i D. Tuska jest jeszcze gorzej bo oni chcą Polskę oddać UE a przede wszystkim Niemcom a to nosi znamiona zdrady głównej państwa polskiego. 

P.S.
Właśnie wczoraj wyszedłem ze szpitala i w końcu jestem w domku. Bardzo miłe uczucie zważywszy, że już mówię wyraźnie i nie kuleję na prawą nogę a umysł też mam sprawny i bez oznak lekkiej depresji. Powtórzę: uważam to za cud, że wyszedłem z udaru mózgu prawie bez szwanku... widocznie Bóg uważa, że jeszcze mam coś w tym moim życiu do zrobienia...


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

piątek, 17 maja 2024

Kiedy ta szaleńcza UE z hukiem upadnie, czyli dokona Euroexitu?

Swego czasu już o tym wielokrotnie pisałem i chyba każdy z moich czytelników wie, że jestem za wyjściem Polski z tego komunistycznego szaleństwa jakim jest obecna i jawiąca się w przyszłości Unia Europejska. 

My - jako Polacy - głosowaliśmy za czymś innym niż teraźniejsza Wspólnota Europejska. Mieliśmy bowiem wzór takiej współpracy obserwując Europejską Wspólnotę Gospodarczą (EWG, European Economic Community, - EEC), która opierała się na swobodzie przepływu ludzi (brak kontroli ludzi na granicach poszczególnych państw EWG), swobodzie przepływu kapitału i swobodzie przepływu towarów i usług (również brak ceł pomiędzy państwami należącymi do EWG). I tak wyobrażaliśmy sobie Unię Europejską a ona dziś staje się powoli jednym wielkim skomunizowanym kołchozem zwanym przeze mnie (byłem twórcą tego terminu - 😄*) Związkiem Socjalistycznych Republik Europejskich (ZSRE)**. 

Kiedyś było ZSRR powstałe na bazie wojennych komunistów spod znaku K. Marksa i F. Engelsa oraz filozofii  a dziś takim jednym scentralizowanym państwie opartym na bazie komunizmu kulturowego i rewolucji obyczajowej marzą elity europejskie - uczestnicy bądź ich potomkowie rewolucji kulturowo-obyczajowej z umownie roku 1968. Te idee wpoił im A. Spinelli w swoim Manifeście z Ventotene, A. Gramsci z marszem przez instytucje czy członkowie tzw. Szkoły Frankfurckiej. Dodatkowo owe elity znalazły swoją fanatyczną i szaleńczą nową religię, czyli klimatyzm, zielony ład, ochronę środowiska i naszej planety.

I wszystko byłoby jakimś ideologicznym oszołomstwem, gdyby nie to, że owe elity wpływają na nasze codzienne życie. Może więc warto byłoby zadać sobie pytanie: Czy w takiej UE chcemy być? Ja nie chcę a dla Państwa proponuję odpowiedzieć sobie na pytania.




1. Czy chcesz aby Polska zniknęła z maty świata jako suwerenne i niepodlegle państwo i stała się niemiecko-unijnym landem w niemieckim Jednym Sfederalizownym i Scentralizowanym Państwie Europa?

2. Czy chcesz likwidacji własności prywatnej na rzecz powszechnego wynajmu dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku takich m.in. jak: mieszkania, samochody czy komputery?

3. Czy chcesz podlegać obowiązkowym limitom indywidualnego pozostawiania tzw. "śladu węglowego" i zgadzasz się na handel jednostkami tegoż "śladu węglowego" podobny do przemysłowego handlu emisjami CO2?  

4. Czy akceptujesz i popierasz zakaz kupowania, rejestrowania i użytkowania spalinowych środków transportu, np. samochodów napędzanych benzyną lub ropą? 

5. Czy zgadzasz się na wprowadzenie wysokich unijnych podatków od środków transportowych a tym samym na drastyczne obniżenie możliwości swobodnego poruszania się np. samolotem,

6. Czy zgadzasz się na wprowadzenie wysokich unijnych podatków od nieruchomości a tym samym na drastyczny wzrost cen mieszkań i domów, które mają zostać "zeroemisyjne"?

7. Czy zgadzasz się na indywidualne (rodzinne?) limity określające możliwą do pokonania ilość kilometrów (odległość), czyli prawne zakazywanie podróży na odległość ponad wyznaczony limit?

8. Czy zgadzasz się na wprowadzenie limitów bądź zakaz spożywania określonej żywności, jak np. mięsa, drobiu, nabiału, etc.?

9. Czy zgadzasz się na nakaz spożywania określonej żywności, jak np. wskazanych gatunków robaków?

10. Czy zgadzasz się na wprowadzenie limitów w zakupie odzieży?

11. Czy zgadzasz się aby polskie lasy, wody, grunty i nasza gospodarka przestrzenna zostały oddane w kompetencje unijne a nie - jak do tej pory - stanowiły wyłącznie własność polską będącą w kompetencjach polskich?

12. Czy zgadzasz się na ewentualny zakaz wchodzenia do lasów i zbierania jego konsumpcyjnych darów takich jak. np. grzyby czy jagody?

13. Czy zgadzasz się na likwidację polskiego górnictwa węgla kamiennego i brunatnego?

14. Czy popierasz unijne rozwiązania Pakietu „Fit for 55”, który przyniesie drastyczne podwyżki cen, m.in. energii elektrycznej czy surowców energetycznych?

15. Czy chcesz aby to UE a nie Polska decydowała o naszej strukturze handlu?

16. Czy chcesz aby to UE a nie USA stała się naszym militarnym partnerem? 

17. Czy jesteś za wyjściem Polski z NATO?

18. Czy jesteś za tym, aby to prawo unijne było ważniejsze niż prawo polskie oparte na Konstytucji RP?

19. Czy chcesz podniesienia wieku emerytalnego do 67 a nawet do 70 lat?

20. Czy popierasz możliwość adopcji dzieci przez pary homoseksualne lub przez związki ludzi ze środowiska LGBTQ+?

21. Czy popierasz swobodną i niczym nie ograniczoną aborcję dzieci do 12 tygodnia życia lub nawet do 9 miesiąca ich życia?

22. Czy chcesz umożliwić eutanazję, nawet - jak w Holandii - dzieci do 12 roku życia?

23. Czy chcesz masowej seksualizacji dzieci począwszy od wieku przedszkolnego?
 
24. Czy jesteś za przyjęciem w Polsce unijno-niemieckiej waluty Euro i likwidacji polskiego złotego?

25. Czy jesteś za wycofaniem z obiegu pieniądza gotówkowego?

26. Czy jesteś za czipowaniem ludzi?

27. Czy jesteś za tym, aby wprowadzono - jak w Chinach - system punktowani ludzi i odgórne określanie którzy z nas są przydatni społecznie a którzy nie?

Oczywiście takich pytań mogłoby się pojawić jeszcze wiele. Osobiście na wszystkie te 27 pytań odpowiedziałem NIE a to oznacza, że nie podoba mi się dotychczasowy rozwój UE i jej dzisiejszy oraz zapowiadany kształt. A to zaś oznacza, że jestem za opuszczeniem przez Polskę takiej UE, czyli za dokonaniem "Polexitu". Nawet jeżeliby chociaż moje NIE dotyczyło tylko odpowiedzi na większość tych pytań to i tak oznaczałoby, że ta dzisiejsza UE mi się po prostu nie podoba. 
 
Zdaję sobie sprawę, że w Polsce temat Polexitu jest tematem tabu i żadna formacja nie odważy się powiedzieć, żebyśmy realnie dokonaliby Polexitu. Ale należałoby chociaż doprowadzić właśnie do ogólnopolskiej dyskusji nad plusami i minusami naszej bytności w obecnej i przyszłej UE. 
 
A ja sobie i Państwu życzę, żeby zanim Polacy oprzytomnieją cała ta UE z hukiem dokonała Euroexitu i upadła jako anaturalny, horrendalnie szaleńczy pomysł unijnych eurokratów. I mam nadzieję, że takich osób jak ja jest wiele...

 * Oczywiście nie roszczę sobie  żadnego prawa wobec tego określenia i cieszę się, że już się rozpowszechnił. 
** Ja czułem, że w takim szaleńczym i skomunizowanym kierunku pójdzie rozwój UE. Stąd w czasie słwetnego referendum unijnego głosowałem przeciw wejściu Polski do UE.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

niedziela, 12 maja 2024

Dzień, w którym upadnie PO (KO) będzie polskim Świętem Narodowym

Tak się stanie  o ile Polska po rządach D. Tuska jeszcze będzie istniała, co dziś wydaje się wielce wątpliwe. W zamysłach eurokomunistów przecież ma już nie być państw nardowych, ale jakieś regiony, landy czy województwa zarząd nad nimi mają mieć eurokraci z UE a przede wszystkim była już Polska będzie znajdowała się pod  wpływem niemieckim...

"- Proszę o powstanie towarzyszek i towarzyszy! Sztandar Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wyprowadzić! - tymi słowami Mieczysław F. Rakowski przypieczętował koniec partii, na czele której stał jako ostatni I sekretarz" [1] a działo się to 29 stycznia 1990 roku.

Pamiętam to doskonale, bo oczekiwałem upadku komuny przez niemal całe lata młodzieńcze i wczesnej dorosłości.  Jakże ja się wtedy cieszyłem... nie wiedząc, że ONI się wcale nie skończyli i trwali w III RP w dobrobycie i przy władzy i tak to trwa do dzisiaj. Zmarnowaliśmy czas, kiedy mogliśmy przeprowadzić głęboką dekomunizację i lustracje a teraz już potomkowie "partyjniaków" znów zasiadają na różnych "stołkach" od polityki po biznes.  

Ale teraz będziemy chyba mądrzejsi i po oczekiwanych przeze mnie jak najszybciej słowach D. Tuska: "Sztandar PO wyprowadzić" dokonamy pełnej "dePOnizacji" państwa polskiego, naszej Ojczyzny. 

PO (KO) jest bowiem klęską dla Polski i Polaków. Jak pisał Paweł Piskorski pierwsza partia D. Tuska powstała za niemieckie pieniądze i nie ma się co dziwić bo - powtarzam to po raz setny - D. Tusk jest po babce i matce w połowie Niemcem i niestety bliżej mu do Niemiec niż do Polski. 

Doprawdy ja tego nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego duża część polskich wyborców tego nie wie i nie widzi albo udaje, że nie wie i nie widzi, bo nienawiść do "Kaczora" (wzbudzana przez PO) przesłania im logiczny ogląd rzeczywistości. 

PO jest - jak napisałem - klęską dla Polski i Polaków i to w każdym obszarze: politycznym (też w polityce zagranicznej), społecznym, ekonomiczno-gospodarczym i w ogóle cywilizacyjnym. To partia zarządzając Polską w taki sposób jak sobie życzą Niemcy a to nigdy nie wróżyło niczego dobrego dla naszego kraju. 

Niech państwo zwrócą uwagę, że prawdopodobnie za obecnych i quasi totalitarnych rządów D. Tuska nie będzie budowy CPK czy elektrowni jądrowej. Podobnie z inwestycjami w postaci portu kontenerowego w Świnoujściu, nie wiadomo co z stanie się z polskimi odcinkami Via Carpatii i Via Balticki, nie powstanie pływający port LNG w Zatoce Gdańskiej, korygowane na nie korzyść Polski są plany budowy dróg i obwodnic... a to tylko niektóre z tych parszywie antypolskich działań obecnej władzy. 

Nie mamy też już własnej polityki zagranicznej a planowane jest budowanie armii UE, co z punktu widzenia Polski i wielu innych krajów - członków NATO jest bezsensowne. 

Także drodzy Polacy! Myślcie trochę kogo wybieracie do władzy! I mam nadzieję, że Święto upadku PO (KO) będzie w przyszłości obchodzone hucznie... o ile zdołamy zachować nasze państwo!

[1]  https://www.polskieradio.pl/39/156/artykul/770958,sztandar-wyprowadzic-czyli-ostatni-boj-pzpr

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 

http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 

kjahog@gmail.com

poniedziałek, 6 maja 2024

Mój udar mózgu. Jednak nie obyło się bez epizodu depresji...

Już więcej miałem nie pisać o przebytym przeze mnie niedokrwiennym udarze mózgu, ale niestety pojawiła się jeszcze jedna jego konsekwencja a mianowicie epizod depresyjny. 

Podobno aż 40% ludzi po udarze taki epizod przeżywają i to o różnej intensywności. Jedni lekki a inni mocny. Dotyczy to tych, których udar nie doprowadził do całkowitej nieświadomości i braku ogarniania rzeczywistości, ale tych którzy pozostali mniej lub więcej sprawni umysłowo.

Ja myślałem, że mnie to nie dotknie bo uważałem się za "twardziela". Ale stety lub niestety leżałem w dwuosobowej sali z już kolegą, który przeżył udar podobnie jak ja, czyli z małymi konsekwencjami. Pod koniec czwartego dnia już się pakował, bo rano miał opuścić oddział neurologii... i w nocy dostał drugiego udaru i tym razem został całkowicie sparaliżowany przy zachowaniu jasności umysłu. Oczywiście, że dostał dużej depresji... a w mojej głowie po prostu pojawił się strach przed ewentualnym drugim udarem. Ta myśl i ten strach narastały u mnie wprost geometrycznie aż i ja dostałem depresji poudarowej.

Zgłosiłem się do specjalisty i on przepisał mi preparat antydepresyjny z substancją czynną wenlafaksyną. Na razie biorę najmniejszą jej dawkę czyli 75 mg. To jest substancja z grupy leków przeciwdepresyjnych i inhibitorów wychwytu zwrotnego noradrenaliny i serotoniny (SNRI). Maksymalna dawka dobowa to 375 mg, ale zależy to jeszcze od lekarza. 

Czym ta depresja u mnie się objawiała na samym początku? Ano brak chęci spożywania posiłków, taki jadłowstręt. Dodatkowo nie chciało mi się w ogóle myć, kąpać ani golić. Do tego bezsenność i nieprzespane noce a w dzień cały czas byłem senny i najchętniej leżałem w łóżku z zamkniętymi żaluzjami okiennymi (mogłem je zamykać, bo kolega też po drugim udarze miał to samo). Na szpitalnym oddziale rehabilitacji zacząłem unikać tej rehabilitacji - nie widziałem w niej sensu, bo skoro mogę mieć drugi udar to po co się męczyć i rehabilitować? Świat nagle stał się dla mnie szary, bez jakiegoś piękna, które to dostrzegałem wcześniej. No i smutek, zero uśmiechu nawet w sprawach, które mnie wcześniej cieszyły i byłem nawet z nich dumny - taka zupełna apatia i zniechęcenie do życia... 

Ogólnie był to paskudny stan psychiczny! Nie docierały do mnie albo nawet złościły rady w stylu "weź się w garść" albo, że "jakby każdy bał się drugiego udaru to byłoby tak, jak to, że nikt nie wychodziłby z domu, bo mu cegłówka na głowę spadnie albo przejedzie go samochód na przejściu dla pieszych".  Ja wiedziałem, że fakktycznie mają dużo racji, ale to do mnie nie docierało.

Leki antydepresyjne biorę już 3 tygodnie, do tego jeszcze doraźnie nasenne (substancja czynna - zolpidem), ale lekarz mi je dozuje bo podobno są uzależniające. Nastrój się bardzo powoli poprawia. Stąd nawet na siłę trochę zawsze coś napiszę. Wierzę, że ten paskudny stan psychiczny minie, choć leki będę brał dłuższy czas - tak powiedział mi lekarz. Na szczęście jest to u mnie depresja egzogenna (reaktywna), czyli wynikająca z czynnika zewnętrznego jakim jest udar mózgu a nie depresja endogenna wynikająca ze zmian wewnętrznych uwarunkowanych biologicznie, powstałych wskutek nieprawidłowego funkcjonowania organizmu, zwłaszcza szeroko rozumianego układu nerwowego.

Jak widać nikt nie jest w stanie przewidzieć, co może mu się przytrafić w życiu. Dlatego też póki żyjemy powinniśmy "zostawiać za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...". To jest moje motto życiowe, którym kieruję od bardzo dawna i staram się je realizować każdego dnia. 

Bóg - dzięki tylko lekkiemu w skutkach udarowi, co uważam za cud - dał mi szansę na jeszcze większe zintensyfikowanie takiego sposobu myślenia i chyba też był to znak, że za mało jeszcze w tym moim życiu zrobiłem i muszę więcej. I tak to wszystko muszę odczytywać a nie zamartwiać się ewentualnym drugim udarem. No i jeszcze jedno - muszę zadbać o siebie, bo trochę nie zwracałem uwagi na nadciśnienie i zdrowe jedzenie (owe nadciśnienie i lekka miażdżyca były przyczyną udaru). No i zamierzam skończyć z paleniem papierosów, co będzie dla mnie wyzwaniem po ustaniu depresji - ciekawe czy mi się uda...

 Pozdrawiam wszystkich i dbajcie o swoje zdrowie...

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 

http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 

kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 

Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 

Paypal: paypal.me/kjahog

piątek, 3 maja 2024

Najświętsza Maryjo Panno Królowo Polski! Wyproś łaski swojego Syna dla naszej Ojczyzny!

Bardzo krótko, bo mam tylko komputer użyczony na pół godziny...

Dziś mamy 2 rocznice: pierwsza to z okazji uchwalenia pierwszej w Europie i drugiej na świecie Konstytucji a druga i ważniejsza dla mnie jest rocznica powierzenia losów Polski w ręce Maryji dokonana przez króla Kazimierza Jagiellończyka w czasie Potopu Szweckiego. Dziś nazywamy je Świętem Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, które to święto na wniosek polskich biskupów oficjalnie ogłosił ponad 100 lat temu papież Benedykt XV.

Polska jest od tej pory pod opieką Matki Świętej i warto do niej zwracać, aby wyprosiła u swego Syna Jezusa Chrystusa łaski dla naszej Polski.

A one są potrzebne teraz, kiedy grozi nam utrata naszej Ojczyzny, co się stanie gdy postkomunistyczne elity spod znaku A. Gramsciego, Szkoły Frankfurckiej czy A. Spinellego z jego "Manifestem z Ventotene" wprowadzą w życie swoje chore idee i doprowadzą do zjednoczonej Europy. Zniemczona UE chce bowiem zbudować jedno Superpaństwo Europa zarządzane przez Berlin i Brukselę, co definitywnie zabierze Polsce niepodległość, suwerenność i wolność. Do tego dojdzie zabranie nam naszej katolickiej wiary, naszej historii, języka, tradycji, rodziny, własności prywatnej.

I niestety mamy też obecny rząd, który jest całkowicie ubezwłasnowolniony przez Niemcy i prowadzi swoją politykę tak jak owe Niemcy mu nakażą. Sami to zrobiliśmy poprzez akt wyborczy a ja do tej pory nie jestem w stanie tego zrozumieć.

Mamy więc naszą Królową - Matkę Bożą i prośmy ją, żeby nasza Ojczyzna przetrwała ten komuszy najazd na Polskę. Kiedyś krążyło powiedzenie: "Przeżyliśmy najazd szwedzki, przeżyjemy i sowiecki". I sądzę, że przez wstawiennictwo maryjne będę mógł powiedzieć: "Przeżyliśmy najazd szwedzki, przeżyjemy i unijny"!

Trzeba jednak powrócić do Boga, do Jezusa Chrystusa, choć wiem, że sam Kościół Katolicki z powodu papieża Franciszka przeżywa obecnie mocny kryzys. Ale i jego przetrwamy!

Pozdrawiam ze szpitala!

 Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 

http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 

kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 

Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 

Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 

Paypal: paypal.me/kjahog

czwartek, 2 maja 2024

2 a nie 1 maja winien być dniem wolnym od pracy!

Onegdaj Senat RP w uchwale z dnia 12 lutego 2004 r. ustanowił dzień 2 maja Świętem Orła Białego. W wyniku decyzji Sejmu święto zmieniono na Święto Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Jednocześnie 2 maja jest obchodzony jako Dzień Polonii i Polaków za Granicą.

1 i 3 maja są dniami wolnymi od pracy. 1 maja jest rocznicą beatyfikacji św. Jana Pawła II, dniem komuszego Święta Pracy oraz datą upamiętniającą wstąpienie Polski do komuszego Związku Socjalistycznych Replik Europejskich, czyli UE. Natomiast 3 maja jest Świętem Konstytucji 3 Maja, co do której można mieć wiele zastrzeżeń łącznie z tym, że tworzyli ją masoni. 3 maja to także katolickie święto Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, które zostało ustanowione w 1920 roku i jest obchodzone tylko w polskim Kościele Katolickim jako upamiętnienie ślubów powierzenia Polski pod opiekę Matki Bożej złożonych przez Jana Kazimierza w trakcie potopu szwedzkiego.
 
Ja osobiście wolałbym nie obchodzić w żaden sposób dnia 1 maja jako Święto Pracy czy też Dzień wstąpienia Polski do UE, bo poza tym dzień beatyfikacji św. Jana Pawła II ma  stosunkowo mniejsze znaczenie od dnia jego kanonizacji, czyli wyniesieniu naszego papieża na ołtarze jako świętego KK. 

Mamy więc ciąg rożnych świąt i różnych rocznic w dniach 1-3 maja każdego roku. Z tych trzech dni tylko 2 maja jest dniem roboczym, co wydaje się tak naprawdę niezrozumiałe ze względu na duże znaczenie zarówno naszych barw narodowych jak i docenienia naszej Polonii i Polaków za granicą.

No dobrze, niech ten pierwszy maja zostanie dniem wolnym, ale powtarzam, że 2 maja powinien takim się stać. I to nawet ze względu na przyzwyczajenie Polaków do tej corocznej majówki i tak naprawdę niemal cała Polska bierze sobie 2 maja jako dzień urlopowy. Tak więc danie Polakom 2 maja jako dnia wolnego od pracy jedynie usankcjonowałoby jego patriotyczne znaczenie dla polskiego narodu, ale także byłoby dużym ułatwieniem dla pracowników a nawet pracodawców.

Bo tak naprawdę ten dzień - jako jeden z tzw. "majówki" – stanowi dość duży problem dla obydwu tych grup zawodowych. Pracownicy gremialnie  - o czym pisałem powyżej -  biorą wolne (chorobowe?) na 2 maja, aby móc np. gdzieś wyjechać z rodziną i znajomymi na "majowe dni grillowania", co wpływa negatywnie na produktywność i wydajność w określonej firmie.  Sami też pracodawcy i pracownicy zarządczy firm bardzo lubią takie wiosenne grillowanie.

Sądzę, że też makroekonomiczne skutki wprowadzenia dnia wolnego w owym dniu nie wpłynęłoby negatywnie na żadne wskaźniki i współczynniki w naszej gospodarce.

P.S.
Nie zapomnijmy dziś wywiesić flag biało-czerwonych. Nawet grillowanie winno być ubogacone biało-czerwonymi barwami... Pogoda jest piękna, więc wszystkim życzę dobrego wypoczynku. Ja niestety spędzam te dni w szpitalu...


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 

http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 

kjahog@gmail.com Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 

Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 

Paypal: paypal.me/kjahog

środa, 1 maja 2024

1 maja - rocznica beatyfikacji Jana Pawła II

1 maja 2011 roku nastąpiła beatyfikacja naszego papieża św. Jana Pawła II. Został wtedy błogosławionym Kościoła Katolickiego a beatyfikował go - co jest ważne - jego spadkobierca papież Benedykt XVI. Był to niezbędny krok w procesie kanonizacji (wyniesienie na świętego) naszego papieża, która nastąpiła 27 kwietnia 2014 a dokonana została już przez papieża Franciszka.

Także dziś mija rocznica zostania przez JPII błogosławionym. Pamiętam jak ja się wtedy cieszyłem, bo wiedziałem, że już niedługo JPII zostanie świętym.

Naszego papieża cechowała głęboka religijność, ale też radość i dobry humor, błyskotliwość połączona nawet z autoironią oraz zdolnością odnoszenia się do własnej osoby z dystansem... I tymi cechami też jednał wielu udowadniając, że religia i wiara katolicka nie są synonimem nadmiernej powagi, smutku, wiecznego umartwiania, nakazów czy zakazów.

Radość i miłość do każdego przeplatane nieraz życzliwym dowcipem były u Papieża czymś, co było dla jego krytyków trudne do jawnego atakowania a jednoczesne bezwzględne pokazywanie prawdy, fałszerstw, obłudy i zła bywało u ludzi "małych" powodem ich wobec niego nienawiści przesyconej w dużej części strachem przed duchową i intelektualną jego wielkością.

Papież bywał też pobłażliwie ironiczny wobec postaw hipokrytycznych, w których obłuda i kłamstwo poszukuje swojego sensu w próbie udowadniania, że jest piękną i nieobłudną prawdą dającą współczesnym ich sens istnienia.

Przez lata dzień 1 Maja był w Krajach Sowieckich czczony jako Święto Ludzi Pracy a tak naprawdę był świętem czczenia Zniewolenia Ludzi Pracy przez totalitaryzm komunistyczno-socjalistyczny.

Ten totalitaryzm uosabiał ZSRR i jego kraje satelickie a dziś w jeszcze większym zakresie ZSRE (Związek Socjalistycznych Republik Europejskich) czyli Unia Europejska. Można by pokusić się wręcz o stwierdzenie, ze dzisiejsza UE jest twórczą i jeszcze bardziej bezwzględną kontynuacją ZSRR. Sowieci też chcieli Kraju Rad bez granic i państwowości, marzyli o wspólnej walucie (vide: nawet ją stworzyli w postaci tzw. rubla transferowego), chcieli jedno-światopoglądowej  i jednakowo-myślącej masy ludzkiej, którą łatwo rządzić, sterować i pauperyzować. Im nie udało się do końca, choć prace cały czas trwają w najlepsze. Wydawało się, że globalistyczno-komunistyczno-socjalistyczni totalitaryści unijni jednak realnie ziszczą w końcu absurdalne idee Marksa, Engelsa czy Lenina lub Trockiego...

Nawet polscy totalitaryści unijni spod znaku dawnego PZPR (dziś SLD), Unii Wolności (dziś PO i środowisko michnikowszczyzny), KLD (dziś PO), itd... chciało uświetnić zawłaszczone przez nich dawne komunistyczno-socjalistyczne Święto 1 Maja wyznaczając ów dzień jako datę przyjęcia Polski do Unii Europejskiej... co stało się 1 maja 2004 roku... Razem z Polską przyjęto też 1 maja 2004 roku takie kraje jak: Cypr, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Malta, Słowacja, Słowenia i Węgry. Było to największe zbiorowe rozszerzenia UE od momentu jej powstania 1 listopada 1993 roku.

Wszyscy pamiętamy jak w ostatnich latach czczono lub próbowano w sposób uroczysty czcić ten dzień, jako  najszczęśliwszy dla III RP (poza oczywistościami w stylu: zdradliwy "okrągły stół", "wolne wybory", pierwszy niekomunistyczny premier i inne "bzdury")....

Dziś mija rocznica przystąpienia Polski do tej  zniewalającej Nasz Naród Unii Europejskiej. Dla naszych piewców III RP znów to dzień chwały a media rządowe zachwycają się mądrością i nieuchronnością procesów dziejowych oraz sukcesem Wielkich Przywódców spod znaku Millera, Kwaśniewskiego, Buzka, Michnika, Mazowieckiego, Tuska i innych. Piszą o korzyściach, otwartych granicach, itd, itp...

Dla mnie jednak ten dzień to rocznica beatyfikacji św. Jana Pawła II i tylko tak ją postrzegam. Nasz Jana Pawła II ZUPEŁNIE inaczej rozumiał rozwój Wspólnej Europy: zachęcał do wstępowania do niej Polski, ale optował za Europą Ojczyzn niezależnych i niepodległych państw narodowych i chciał, aby dalej rozwijała się na chrześcijańskich fundamentach. Rolę w niej Polski widział jako właśnie niosącej do UE znów świeży powiew fundamentalnych wartości chrześcijańskich...

Nasz święty Papieżu! Czuwaj nad nami również zza grobu! Niech Polska i Polacy nie stracą już całkowicie swojej niepodległości i suwerenności a wartości katolickie niech nadal będą fundamentem polskości!

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 

http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 

kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 

Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 

Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 

Paypal: paypal.me/kjahog