Po zwycięstwie prawicy nasze kochane mainstreanowe "mendy" dziennikarskie zdają się być zupełnie bezradne w sferze jakości i treści własnych przekazów.
Od lat fanatycznie nastawieni na manipulacyjne gloryfikowanie rządów PO-PSL z jednoczesnym równie manipulacyjnym deprecjonowaniem i pogardą wobec opozycji w postaci PiS dziś zupełnie nie potrafią się odnaleźć w nowej dla nich sytuacji.
Niedawne próby deprecjonowania i ośmieszania prezydenta A. Dudy i wytworzenia wokół niego "przemysłu pogardy" okazały się przeciwskuteczne a w odbiorze społecznym tylko potwierdziły parszywy charakter tych dziennikarzyn. A. Duda okazał się dla nich jakościowo za silny... więc - w imię zasady, że o pisowcach można mówić źle albo wcale - postanowili go zamilczać...
Prezydent więc im odpadł i ... te wyroby dziennikarskopodobne zupełnie się zagubiły. Nie ma już antypolskiego rządu PO-PSL ani też nie ma jeszcze znienawidzonego przez nich a'priori rządu PiS. Nie wiedzą co mają teraz robić i o czym mówić.
Nie przyjdzie im do głowy, że mogliby stać się dziennikarzami... ale sądzę, że oni już takowymi nie mogą się stać o ile w ogóle kiedykolwiek nimi byli. Te lata wielopokoleniowej politpoprawnej służalczości wobec politycznych elit komunistycznych i III RP oraz podporządkowanie lewackiemu środowisku michnikowszczyzny wraz z bezmyślną akceptacją jego antypolskich idei a także przesiąknięcie unio-syjo-globalstyczną frazeologią już całkowicie i nieodwracalnie ich zdegenerowało, zarówno w sferze osobowościowej jak i zawodowej.
Odnoszę wrażenie, że oni cały czas - rozżaleni i coraz bardziej negatywnie nabuzowani - po prostu czekają w "blokach startowych" na pierwszy dzień rządów PiS... by rozpocząć zmasowany jazgot i wylew śmierdzącej, krytykanckiej żółci na nowe rządy. Nie mogą się wprost tego doczekać i nawet już z falstartem krytykują niespełnione obietnice rządu, którego jeszcze nie ma i z jakąś schizofreniczną satysfakcję odnotowują fakt, że jeszcze tego rządu nie ma a powinien już być. Powinien bo oni przez ten fakt niebytu nowego rządu nie mają na kogo ujadać...
Osobiście te dziennikarskie kreatury wzbudzają we mnie obrzydzenie i zwykłe politowanie...
Jestem przekonany, że będziemy mieli w ich wykonaniu jeszcze większy zmasowany atak na PiS niż miało to miejsce w latach 2005-2007 (rządy koalicji PiS) i 2005-2010 (prezydentura ś.p. L. Kaczyńskiego). Atak będzie zwielokrotniony i bardziej perfidny...
Na szczęście większość Polaków już dawno przekonało się jaką moralno-etyczną zgniliznę oni reprezentują i już - jak sądzę - uodporniło się na tę ich wściekliznę. Jest internet, młodzi ludzie i jest też jeszcze część mediów z prawdziwego zdarzenia... Stąd wydaje mi się, że ten ich "start z bloków" zakończy się ich całkowitym upadkiem.
Niemniej nowy rząd i my wszyscy musimy się tego zmasowanego ataku na wszystkich płaszczyznach spodziewać i odpowiednio się do niego przygotować oraz nie pozwolić, żeby ten mendialny wrzód ponownie zatruł polski organizm... Wrzody sfanatyzowanego kłamstwa się usuwa lub neutralizuje prawdą oraz nieuchronnością prawnej kary...
Pozdrawiam
Mam nadzieję, że dziennikarze zrozumieli, że mój tekst ich nie dotyczy.... :)
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności od wszystkiego... Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
Moje posty
▼
sobota, 31 października 2015
piątek, 30 października 2015
Wybór na prezydenta A. Dudy był przełomem, co dziś też potwierdza!
Minęły już wielkie emocje związane z wyborami parlamentarnymi. Teraz tylko należy czekać na nowy rząd i pozwolić mu na okrzepnięcie oraz podjęcie pierwszych decyzji. Mam nadzieję, że będą one zgodne z zapowiedziami i rozpoczną budowę silnej Polski a także wyznaczą nowy styl funkcjonowania polskiej polityki.
Niemniej warto cały czas analizować przyczyny zwycięstwa, bo ich prawidłowe zdiagnozowanie pozwoli na trafne podejmowanie krótko i długookresowych decyzji politycznych.
Wiele już napisano na ten temat wskazując na - z jednej strony - katastrofalne, aferalne a nawet zdradliwe wobec kwestii suwerenności i niepodległości Polski rządy bezideowej partii władzy dla władzy, czyli PO a - z drugiej strony - polską tożsamość i chęć naprawy Polski charakteryzujące PiS oraz odpowiednie przedwyborcze ukształtowanie (w tym personalne) tej partii przez jej przywódcę J. Kaczyńskiego.
Oczywiście można te wskazane dwa obszary rozbudowywać i uszczegóławiać na czynniki pierwsze, niemniej - wedle mnie - najważniejszym wydarzeniem, czynnikiem sprawczym zwycięstwa w wyborach parlamentarnych był sukces A. Dudy w wyborach prezydenckich i sposób oraz jakość jego późniejszego sprawowania tego najwyższego w państwie urzędu. Jestem głęboko przekonany, że gdyby nie ów sukces to dzisiaj mielibyśmy kolejne lata pełnych rządów PO z przystawkami wspomaganych prezydentem B. Komorowskim. A gdyby tak się stało to oznaczałoby sukcesywne zanikanie Polski jako państwa.
Trzeba w tym miejscu podziękować J. Kaczyńskiemu za wskazanie A. Dudy na prezydenckiego kandydata PiS-u, ale przecież tak naprawdę ojcem sukcesu w wyborach prezydenckich jest sam A. Duda i jego otoczenie, ze szczególnym uwzględnieniem sztabu kierowanego przez B. Szydło.
U początku kampanii prezydenckiej nawet całe kierownictwo PiS-u wraz z jej prezesem zdawało się nie wierzyć w sukces obecnego prezydenta. Stąd tak naprawdę dano A. Dudzie pełną swobodę działania licząc na to, że przekona jakąś liczbę wyborców do partii J. Kaczyńskiego, co może w jakiś sposób pomóc jej w wyborach parlamentarnych. Mrówcza praca i jak się okazało klasa i poglądy A. Dudy przekonały Polaków, aby oddali na niego swoje głosy. Wynik wyborów był rozbiciem "szklanego sufitu" maksymalnego poparcia dla PiS-u, który wydawało się, że jest przeszkodą nie do pokonania. To zwycięstwo stało się przerwaniem magdalenkowo-okrągłostołowego antypolskiego monopolu władzy oraz pozwoliło uwierzyć Polakom w możliwość zamiany teraźniejszego systemowego układu politycznego, dało nadzieje na zmiany i było impulsem do zintensyfikowania działań na rzecz rzecz Polski. A już bardzo szybka powyborcza aktywność prezydenta i jego małżonki - propolska i jakże pozytywnie odmienna od B. Komorowskiego - pozwoliła przekonać wielu Polaków, że wreszcie mamy godnego tego urzędu męża stanu.
Zresztą A. Duda nie został też poważnie potraktowany przez kreatorów i nadzorców III RP oraz polskiej sceny politycznej. To środowisko, czyli realizujące zalecenia kondominium niemiecko-rosyjskiego pod komisarycznym zarządem syjonistycznym (bardzo lubię to określenie) po prostu zlekceważyło młodego i wydawać by się mogło niedoświadczonego polityka. Byli zupełnie pewni sukcesu B. Komorowskiego w czym utwierdzały ich badania sondażowe i wszelkie analizy. Dla nich po prostu A. Duda nie mógł wygrać a jego zwycięstwo było ogromnym szokiem dla całego polityczno-gospodarczego wspomnianego powyżej układo-systemu, czyli kreatorów i twórców grabiącej i unicestwiającej Polskę michnikoidalnej III RP.
Całe środowisko tych niszczycieli Polski i jej akolici (w tym usłużni: spec-chłopcy oraz mainstreamowe quasi media) nie docenili Polaka A. Dudy a jego wybór zaprzepaścił gotowy kolejny plan kontynuowania zarządzania Polską przez wrogie Polsce siły. A miało być przecież tak pięknie. Ich "człowiek pod żyrandolem" B. Komorowski dalej miał strzec tegoż oświetlenia. Jednocześnie wykreowano spadkobierców niesławnej i liderowo słusznej etnicznie UD/UW w postaci frasyniukowo-balcerowiczowej partii R. Petru pn. "nowoczesna.pl". Ona miała przejąć dużą część wyborców upadającej i zdegenerowanej PO i niejako jako partia prezydencka stworzyć odpowiednią dla przejęcia władzy po wyborach parlamentarnych koalicję PO-"nowoczesna.pl" wspieranej przez palikotową lewicę (bo tak naprawdę to Palikot a nie Miller jest/był ich człowiekiem). To wszystko runęło w momencie wyboru A. Dudy. Nadzorcy popełnili ten sam błąd jak w wyborach prezydenckich 2005 roku... nie przewidzieli zwycięstwa ś.p. L. Kaczyńskiego...
Po tej klęsce kreatorzy i nadzorcy tzw. systemu postkomunistycznego w Polsce zintensyfikowali działania dotyczące "nowoczesnej.pl" a jednocześnie podjęli próbę dyskredytacji i ośmieszenia A. Dudy... podobnie jak to czynili w przypadku ś.p. prezydenta L. Kaczyńskiego. Byli pewni, że młody A. Duda zostanie - m.in. poprzez "michnikoidalny i antypolski przemysł pogardy" - zniszczony u startu swojej prezydentury. Stąd próba medialnego ośmieszenia i zdezawuowania działań prezydenta A. Dudy rozpoczęta zaraz po jego wyborze. Zdawali sobie sprawę, że tylko w ten sposób mogą ewentualnie zapobiec niebezpiecznej (czyli oddającej władzę PiS-owi) przegranej PO w wyborach parlamentarnych. I tu znowu zostali zszokowani i doznali kolejnej porażki. A. Duda okazał się być na tyle elitarnie silny i obdarzony charyzmą męża stanu, iż nie byli w stanie w żaden sposób go "ugryźć" a ponadto prezydent udowodnił im, że jest ponad nimi, ponad ich skretyniałą i wydumaną "wyższością". . Jego decyzje i nadspodziewanie mądry i godny sposób sprawowania urzędu okazał się czymś, czego nigdy nie mogli "chłopcy" przewidzieć. Przeciwnik okazał się za silny więc postanowili go "zamilczeć"... i dlatego też - trwający do dzisiaj - "zapis na prezydenta" m.in w mediach publicznych. A już dla środowiska A. Michnika taki patriotyczny prezydent i w dodatku Polak to największy koszmar, którego A. Szechter cały czas się bał od momentu wykreowanego sztucznie obalenia w Polsce komunizmu i robił wszystko, aby nie dopuścić do głosu takiej - nigdy niezwyciężonej - polskości w Polsce.
Tak więc środowiska prawicowe, które od lat wiernie czekały na koniec syjo-globalistyczno-lewackiego niszczenia Polski i jej wartości (w tym pamięci historycznej) uwierzyło po zwycięstwie A. Dudy w dobrą przyszłość i odbudowę Ojczyzny.
Ponadto na sukces w wyborach parlamentarnych wpłynęło też to, że po 26 latach (z krótkimi przerwami) trwania u władzy zdradzieckich elit III RP polskie społeczeństwo - w tym nowe pokolenia młodych ludzi - przestało ulegać michnikoidalnej manipulacji i - ku rozpaczy wędrownych budowniczych - zaczęło powracać do polskiego ducha, polskiej dumy i tożsamości narodowej, polskiego patriotyzmu... dzięki któremu Polski nigdy nie można było zniszczyć i wymazać z mapy świata. A osobowym ziszczeniem tego patriotyzmu i takich postaw stał się - i cały czas to potwierdza - prezydent A. Duda.
Podziękowania więc - nie umniejszając w niczym kunsztowi politycznemu J. Kaczyńskiego - za daną nam nadzieję "dobrej zmiany" dla naszej Ojczyzny należą się przede wszystkim A. Dudzie i niniejszym - w swoim imieniu - takowe mu składam!
P.S.
Poniżej przedstawiam niemal dosłownie cały artykuł opublikowany na portalu wpolityce.pl a dotyczący wypowiedzi prezydenta A. Dudy podczas "Forum dla Wolności i Rozwoju" w Katowicach. Stanowią one chyba potwierdzenie propolskiego stanowiska prezydenta a ponadto niejako wskazują charakter i priorytety jego wewnętrznej i zewnętrznej polityki.
----------------
"Mam głębokie przekonanie co do konieczności naprawy Rzeczpospolitej w wielu obszarach" - powiedział prezydent Andrzej Duda w Katowicach na Forum dla Wolności i Rozwoju. "Naprawy wzmaga nie tylko Polska, ale i Unia Europejska w wielu obszarach, bo wiele koncepcji, zwłaszcza w aspekcie e ostatnich wydarzeń kryzysowych, w dużym stopniu się zdezaktualizowało" - dodał.
"Takie myślenie o postnowoczesnej Europie, która będzie merytokracją, w której rozpływają się państwa narodowe, odchodzi - mam nadzieję - do lamusa" - podkreślił Andrzej Duda, dodając że Polacy patrząc z punktu widzenia własnego państwa muszą wypracować takie mechanizmy, które zabezpieczą nasze narodowe interesy i będą je scalać.
Prezydent podkreślił, że w ramach UE zmagamy się z wieloma problemami, o których dyskutował wczoraj z prezydentem Hollandem. Jednym z nich jest brytyjskie referendum na temat dalszego uczestnictwa w UE.
"Nie chcielibyśmy, by Unia się uszczupliła, ale trudno się nie zgodzić z postulatami Brytyjczyków, którzy chcą suwerenności" - mówił Duda. "Pod płaszczykiem solidarności mamy starcie interesów i próbę uzyskania przewagi państw silniejszych wobec państw słabszych" - zaznaczył.
"Mamy jeszcze bardzo wiele w Polsce do zrobienia. Wierzę w to głęboko, że możliwa jest naprawa Rzeczpospolitej, że możliwe jest coś, co nazwano „dobrą zmianą” - mówił. "Bardzo liczę tutaj na rząd. Rząd będzie nowy" - dodał, podkreślając że oczekuje, aby obywatelskie projekty ustaw były traktowane z należytą uwagą i szacunkiem, bo na posiedzeniach obecnej Rady Ministrów - mówił - zdarzało się inaczej.
"Ja bym bardzo chciał, by takie zwyczaje się zmieniły. Bo praktyka polegająca na tym, że nie uwzględnia się postulatów obywateli, a w zasadzie praktycznie się ich nie rozpatruje i udaje się, że ich się nie widzi i nie słyszy, nie prowadzi do niczego dobrego, a na pewno nie prowadzi do budowy społeczeństwa obywatelskiego i w efekcie wspólnoty" - powiedział prezydent. Zaznaczył, że chciałby, aby wzrosło poczucie odpowiedzialności za sprawy państwowe w społeczeństwie.
Zdaniem prezydenta, jeśli ktoś zgłosił uwagi do ustawy, „to znaczy, że je wypracował, a jeśli je wypracował, to znaczy, że poświęcił czas” (...) i jeśli nie jest lobbystą (…) czyli nie próbuje realizować własnych partykularnych interesów, to to oznacza - jeśli w ogóle nie wzięto pod uwagę jego uwag i nie odpowiedziano mu - całkowity brak szacunku dla jego obywatelskiej postawy. To jest bardzo źle" -mówił prezydent. "Chciałbym aby to się zmieniło i liczę na to, że to się w nowym rządzie zmieni i takich praktyk nie będzie" - podkreślił, dodając że ignorowanie głosu społeczeństwa „niszczy tkankę obywatelską, niszczy tkankę społeczną”.
Prezydent w czasie swojego wystąpienia zapowiedział też, że zgłosi projekt ustawy o Narodowej Radzie Studiów Strategicznych. "Mam koncepcję - będę pewnie na ten temat rozmawiał z premier Beatą Szydło, kiedy rząd się już ukonstytuuje - aby Narodowa Rada Rozwoju wyszła z kancelarii prezydenta i stała się Narodową Radą Studiów Strategicznych. W moim rozumieniu Rada powinna nie tyle przygotowywać ustawy, co powinna przygotowywać strategie rozwojowe kraju" - powiedział. Jak mówił prezydent A. Duda, chodzi o to, by Rada stała się „instytucją pomostową, zinstytucjonalizowaną, to znaczy działającą w oparciu o własną ustawę, będącą pod swoistym patronatem z jednej strony prezydenta, a z drugiej premiera” (...) Zaproponuję to rozwiązanie. Chciałbym, żeby Rada stała się ważnym ciałem w naszym państwie, nieprzypisanym do jednego konkretnego organu, ale czymś pośrodku, czymś, co rzeczywiście ma wymiar całkowicie ponadadministracyjny" - wyjaśniał prezydent.
Prezydent powiedział też, że ma głębokie przekonanie, iż konieczna jest „naprawa Rzeczpospolitej w wielu obszarach (...) Myślę, że - patrząc szerzej - naprawy wymaga też Polska, ale naprawy wymaga też Unia Europejska (…) bo wiele koncepcji, zwłaszcza w aspekcie ostatnich wydarzeń kryzysowych, w dużej mierze się zdezaktualizowało. Takie myślenie o postnowoczesnej Europie, która będzie taką merytokracją, gdzie nieistotne są i rozpływają się państwa narodowe - mam nadzieję, że odchodzi do lamusa" - mówił. Andrzej Duda podkreślił, że widzi dziś w Europie zagrożenia i uważa, że Polacy powinni „artykułować i stwarzać mechanizmy, które zabezpieczą nas, nasze interesy, a jednocześnie starać się być solidarnymi w ramach UE”. Jego zdaniem ważna dla Europy jest kwestia ewentualnego referendum dot. przyszłości Wielkiej Brytanii w UE: "Oczywiście nie chcielibyśmy, żeby Unia się uszczupliła, ale z drugiej strony trudno się nie zgodzić z niektórymi postulatami premiera Camerona, że chciałby i Brytyjczycy by chcieli, by nie odbierano im tyle suwerenności" - zaznaczył.
Według prezydenta A. Dudy, UE powinna być zbiorem państw suwerennych, które mają prawo decydować o sobie. Tymczasem - mówił - „w wielu przypadkach, pod płaszczykiem solidarności, mamy ewidentne starcie interesów i próbę uzyskania przewagi, zwłaszcza państw większych wobec państw mniejszych, państw silnych wobec wobec państw słabszych”. "To nie jest coś, czym bylibyśmy zainteresowani" - zaznaczył prezydent.
Źródło: http://wpolityce.pl/polityka/270152-prezydent-duda-w-katowicach-mam-glebokie-przekonanie-co-do-koniecznosci-naprawy-rzeczpospolitej-w-wielu-obszarach
------------------------------------------------------------
Sądzę, że na takie słowa polskiego przywódcy, szczególnie dotyczące Polski, jej interesów i znaczenia w Europie i na świecie wielu Polaków - w tym ja od wielu lat - czekało z utęsknieniem... To zupełnie inna - propolska - optyka widzenia spraw dla Polski najważniejszych, inny język, inne pryncypia.. niż te prezentowane przez " polskie elity" niemal od 26 lat...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Niemniej warto cały czas analizować przyczyny zwycięstwa, bo ich prawidłowe zdiagnozowanie pozwoli na trafne podejmowanie krótko i długookresowych decyzji politycznych.
Wiele już napisano na ten temat wskazując na - z jednej strony - katastrofalne, aferalne a nawet zdradliwe wobec kwestii suwerenności i niepodległości Polski rządy bezideowej partii władzy dla władzy, czyli PO a - z drugiej strony - polską tożsamość i chęć naprawy Polski charakteryzujące PiS oraz odpowiednie przedwyborcze ukształtowanie (w tym personalne) tej partii przez jej przywódcę J. Kaczyńskiego.
Oczywiście można te wskazane dwa obszary rozbudowywać i uszczegóławiać na czynniki pierwsze, niemniej - wedle mnie - najważniejszym wydarzeniem, czynnikiem sprawczym zwycięstwa w wyborach parlamentarnych był sukces A. Dudy w wyborach prezydenckich i sposób oraz jakość jego późniejszego sprawowania tego najwyższego w państwie urzędu. Jestem głęboko przekonany, że gdyby nie ów sukces to dzisiaj mielibyśmy kolejne lata pełnych rządów PO z przystawkami wspomaganych prezydentem B. Komorowskim. A gdyby tak się stało to oznaczałoby sukcesywne zanikanie Polski jako państwa.
Trzeba w tym miejscu podziękować J. Kaczyńskiemu za wskazanie A. Dudy na prezydenckiego kandydata PiS-u, ale przecież tak naprawdę ojcem sukcesu w wyborach prezydenckich jest sam A. Duda i jego otoczenie, ze szczególnym uwzględnieniem sztabu kierowanego przez B. Szydło.
U początku kampanii prezydenckiej nawet całe kierownictwo PiS-u wraz z jej prezesem zdawało się nie wierzyć w sukces obecnego prezydenta. Stąd tak naprawdę dano A. Dudzie pełną swobodę działania licząc na to, że przekona jakąś liczbę wyborców do partii J. Kaczyńskiego, co może w jakiś sposób pomóc jej w wyborach parlamentarnych. Mrówcza praca i jak się okazało klasa i poglądy A. Dudy przekonały Polaków, aby oddali na niego swoje głosy. Wynik wyborów był rozbiciem "szklanego sufitu" maksymalnego poparcia dla PiS-u, który wydawało się, że jest przeszkodą nie do pokonania. To zwycięstwo stało się przerwaniem magdalenkowo-okrągłostołowego antypolskiego monopolu władzy oraz pozwoliło uwierzyć Polakom w możliwość zamiany teraźniejszego systemowego układu politycznego, dało nadzieje na zmiany i było impulsem do zintensyfikowania działań na rzecz rzecz Polski. A już bardzo szybka powyborcza aktywność prezydenta i jego małżonki - propolska i jakże pozytywnie odmienna od B. Komorowskiego - pozwoliła przekonać wielu Polaków, że wreszcie mamy godnego tego urzędu męża stanu.
Zresztą A. Duda nie został też poważnie potraktowany przez kreatorów i nadzorców III RP oraz polskiej sceny politycznej. To środowisko, czyli realizujące zalecenia kondominium niemiecko-rosyjskiego pod komisarycznym zarządem syjonistycznym (bardzo lubię to określenie) po prostu zlekceważyło młodego i wydawać by się mogło niedoświadczonego polityka. Byli zupełnie pewni sukcesu B. Komorowskiego w czym utwierdzały ich badania sondażowe i wszelkie analizy. Dla nich po prostu A. Duda nie mógł wygrać a jego zwycięstwo było ogromnym szokiem dla całego polityczno-gospodarczego wspomnianego powyżej układo-systemu, czyli kreatorów i twórców grabiącej i unicestwiającej Polskę michnikoidalnej III RP.
Całe środowisko tych niszczycieli Polski i jej akolici (w tym usłużni: spec-chłopcy oraz mainstreamowe quasi media) nie docenili Polaka A. Dudy a jego wybór zaprzepaścił gotowy kolejny plan kontynuowania zarządzania Polską przez wrogie Polsce siły. A miało być przecież tak pięknie. Ich "człowiek pod żyrandolem" B. Komorowski dalej miał strzec tegoż oświetlenia. Jednocześnie wykreowano spadkobierców niesławnej i liderowo słusznej etnicznie UD/UW w postaci frasyniukowo-balcerowiczowej partii R. Petru pn. "nowoczesna.pl". Ona miała przejąć dużą część wyborców upadającej i zdegenerowanej PO i niejako jako partia prezydencka stworzyć odpowiednią dla przejęcia władzy po wyborach parlamentarnych koalicję PO-"nowoczesna.pl" wspieranej przez palikotową lewicę (bo tak naprawdę to Palikot a nie Miller jest/był ich człowiekiem). To wszystko runęło w momencie wyboru A. Dudy. Nadzorcy popełnili ten sam błąd jak w wyborach prezydenckich 2005 roku... nie przewidzieli zwycięstwa ś.p. L. Kaczyńskiego...
Po tej klęsce kreatorzy i nadzorcy tzw. systemu postkomunistycznego w Polsce zintensyfikowali działania dotyczące "nowoczesnej.pl" a jednocześnie podjęli próbę dyskredytacji i ośmieszenia A. Dudy... podobnie jak to czynili w przypadku ś.p. prezydenta L. Kaczyńskiego. Byli pewni, że młody A. Duda zostanie - m.in. poprzez "michnikoidalny i antypolski przemysł pogardy" - zniszczony u startu swojej prezydentury. Stąd próba medialnego ośmieszenia i zdezawuowania działań prezydenta A. Dudy rozpoczęta zaraz po jego wyborze. Zdawali sobie sprawę, że tylko w ten sposób mogą ewentualnie zapobiec niebezpiecznej (czyli oddającej władzę PiS-owi) przegranej PO w wyborach parlamentarnych. I tu znowu zostali zszokowani i doznali kolejnej porażki. A. Duda okazał się być na tyle elitarnie silny i obdarzony charyzmą męża stanu, iż nie byli w stanie w żaden sposób go "ugryźć" a ponadto prezydent udowodnił im, że jest ponad nimi, ponad ich skretyniałą i wydumaną "wyższością". . Jego decyzje i nadspodziewanie mądry i godny sposób sprawowania urzędu okazał się czymś, czego nigdy nie mogli "chłopcy" przewidzieć. Przeciwnik okazał się za silny więc postanowili go "zamilczeć"... i dlatego też - trwający do dzisiaj - "zapis na prezydenta" m.in w mediach publicznych. A już dla środowiska A. Michnika taki patriotyczny prezydent i w dodatku Polak to największy koszmar, którego A. Szechter cały czas się bał od momentu wykreowanego sztucznie obalenia w Polsce komunizmu i robił wszystko, aby nie dopuścić do głosu takiej - nigdy niezwyciężonej - polskości w Polsce.
Tak więc środowiska prawicowe, które od lat wiernie czekały na koniec syjo-globalistyczno-lewackiego niszczenia Polski i jej wartości (w tym pamięci historycznej) uwierzyło po zwycięstwie A. Dudy w dobrą przyszłość i odbudowę Ojczyzny.
Ponadto na sukces w wyborach parlamentarnych wpłynęło też to, że po 26 latach (z krótkimi przerwami) trwania u władzy zdradzieckich elit III RP polskie społeczeństwo - w tym nowe pokolenia młodych ludzi - przestało ulegać michnikoidalnej manipulacji i - ku rozpaczy wędrownych budowniczych - zaczęło powracać do polskiego ducha, polskiej dumy i tożsamości narodowej, polskiego patriotyzmu... dzięki któremu Polski nigdy nie można było zniszczyć i wymazać z mapy świata. A osobowym ziszczeniem tego patriotyzmu i takich postaw stał się - i cały czas to potwierdza - prezydent A. Duda.
Podziękowania więc - nie umniejszając w niczym kunsztowi politycznemu J. Kaczyńskiego - za daną nam nadzieję "dobrej zmiany" dla naszej Ojczyzny należą się przede wszystkim A. Dudzie i niniejszym - w swoim imieniu - takowe mu składam!
P.S.
Poniżej przedstawiam niemal dosłownie cały artykuł opublikowany na portalu wpolityce.pl a dotyczący wypowiedzi prezydenta A. Dudy podczas "Forum dla Wolności i Rozwoju" w Katowicach. Stanowią one chyba potwierdzenie propolskiego stanowiska prezydenta a ponadto niejako wskazują charakter i priorytety jego wewnętrznej i zewnętrznej polityki.
----------------
"Mam głębokie przekonanie co do konieczności naprawy Rzeczpospolitej w wielu obszarach" - powiedział prezydent Andrzej Duda w Katowicach na Forum dla Wolności i Rozwoju. "Naprawy wzmaga nie tylko Polska, ale i Unia Europejska w wielu obszarach, bo wiele koncepcji, zwłaszcza w aspekcie e ostatnich wydarzeń kryzysowych, w dużym stopniu się zdezaktualizowało" - dodał.
"Takie myślenie o postnowoczesnej Europie, która będzie merytokracją, w której rozpływają się państwa narodowe, odchodzi - mam nadzieję - do lamusa" - podkreślił Andrzej Duda, dodając że Polacy patrząc z punktu widzenia własnego państwa muszą wypracować takie mechanizmy, które zabezpieczą nasze narodowe interesy i będą je scalać.
Prezydent podkreślił, że w ramach UE zmagamy się z wieloma problemami, o których dyskutował wczoraj z prezydentem Hollandem. Jednym z nich jest brytyjskie referendum na temat dalszego uczestnictwa w UE.
"Nie chcielibyśmy, by Unia się uszczupliła, ale trudno się nie zgodzić z postulatami Brytyjczyków, którzy chcą suwerenności" - mówił Duda. "Pod płaszczykiem solidarności mamy starcie interesów i próbę uzyskania przewagi państw silniejszych wobec państw słabszych" - zaznaczył.
"Mamy jeszcze bardzo wiele w Polsce do zrobienia. Wierzę w to głęboko, że możliwa jest naprawa Rzeczpospolitej, że możliwe jest coś, co nazwano „dobrą zmianą” - mówił. "Bardzo liczę tutaj na rząd. Rząd będzie nowy" - dodał, podkreślając że oczekuje, aby obywatelskie projekty ustaw były traktowane z należytą uwagą i szacunkiem, bo na posiedzeniach obecnej Rady Ministrów - mówił - zdarzało się inaczej.
"Ja bym bardzo chciał, by takie zwyczaje się zmieniły. Bo praktyka polegająca na tym, że nie uwzględnia się postulatów obywateli, a w zasadzie praktycznie się ich nie rozpatruje i udaje się, że ich się nie widzi i nie słyszy, nie prowadzi do niczego dobrego, a na pewno nie prowadzi do budowy społeczeństwa obywatelskiego i w efekcie wspólnoty" - powiedział prezydent. Zaznaczył, że chciałby, aby wzrosło poczucie odpowiedzialności za sprawy państwowe w społeczeństwie.
Zdaniem prezydenta, jeśli ktoś zgłosił uwagi do ustawy, „to znaczy, że je wypracował, a jeśli je wypracował, to znaczy, że poświęcił czas” (...) i jeśli nie jest lobbystą (…) czyli nie próbuje realizować własnych partykularnych interesów, to to oznacza - jeśli w ogóle nie wzięto pod uwagę jego uwag i nie odpowiedziano mu - całkowity brak szacunku dla jego obywatelskiej postawy. To jest bardzo źle" -mówił prezydent. "Chciałbym aby to się zmieniło i liczę na to, że to się w nowym rządzie zmieni i takich praktyk nie będzie" - podkreślił, dodając że ignorowanie głosu społeczeństwa „niszczy tkankę obywatelską, niszczy tkankę społeczną”.
Prezydent w czasie swojego wystąpienia zapowiedział też, że zgłosi projekt ustawy o Narodowej Radzie Studiów Strategicznych. "Mam koncepcję - będę pewnie na ten temat rozmawiał z premier Beatą Szydło, kiedy rząd się już ukonstytuuje - aby Narodowa Rada Rozwoju wyszła z kancelarii prezydenta i stała się Narodową Radą Studiów Strategicznych. W moim rozumieniu Rada powinna nie tyle przygotowywać ustawy, co powinna przygotowywać strategie rozwojowe kraju" - powiedział. Jak mówił prezydent A. Duda, chodzi o to, by Rada stała się „instytucją pomostową, zinstytucjonalizowaną, to znaczy działającą w oparciu o własną ustawę, będącą pod swoistym patronatem z jednej strony prezydenta, a z drugiej premiera” (...) Zaproponuję to rozwiązanie. Chciałbym, żeby Rada stała się ważnym ciałem w naszym państwie, nieprzypisanym do jednego konkretnego organu, ale czymś pośrodku, czymś, co rzeczywiście ma wymiar całkowicie ponadadministracyjny" - wyjaśniał prezydent.
Prezydent powiedział też, że ma głębokie przekonanie, iż konieczna jest „naprawa Rzeczpospolitej w wielu obszarach (...) Myślę, że - patrząc szerzej - naprawy wymaga też Polska, ale naprawy wymaga też Unia Europejska (…) bo wiele koncepcji, zwłaszcza w aspekcie ostatnich wydarzeń kryzysowych, w dużej mierze się zdezaktualizowało. Takie myślenie o postnowoczesnej Europie, która będzie taką merytokracją, gdzie nieistotne są i rozpływają się państwa narodowe - mam nadzieję, że odchodzi do lamusa" - mówił. Andrzej Duda podkreślił, że widzi dziś w Europie zagrożenia i uważa, że Polacy powinni „artykułować i stwarzać mechanizmy, które zabezpieczą nas, nasze interesy, a jednocześnie starać się być solidarnymi w ramach UE”. Jego zdaniem ważna dla Europy jest kwestia ewentualnego referendum dot. przyszłości Wielkiej Brytanii w UE: "Oczywiście nie chcielibyśmy, żeby Unia się uszczupliła, ale z drugiej strony trudno się nie zgodzić z niektórymi postulatami premiera Camerona, że chciałby i Brytyjczycy by chcieli, by nie odbierano im tyle suwerenności" - zaznaczył.
Według prezydenta A. Dudy, UE powinna być zbiorem państw suwerennych, które mają prawo decydować o sobie. Tymczasem - mówił - „w wielu przypadkach, pod płaszczykiem solidarności, mamy ewidentne starcie interesów i próbę uzyskania przewagi, zwłaszcza państw większych wobec państw mniejszych, państw silnych wobec wobec państw słabszych”. "To nie jest coś, czym bylibyśmy zainteresowani" - zaznaczył prezydent.
Źródło: http://wpolityce.pl/polityka/270152-prezydent-duda-w-katowicach-mam-glebokie-przekonanie-co-do-koniecznosci-naprawy-rzeczpospolitej-w-wielu-obszarach
------------------------------------------------------------
Sądzę, że na takie słowa polskiego przywódcy, szczególnie dotyczące Polski, jej interesów i znaczenia w Europie i na świecie wielu Polaków - w tym ja od wielu lat - czekało z utęsknieniem... To zupełnie inna - propolska - optyka widzenia spraw dla Polski najważniejszych, inny język, inne pryncypia.. niż te prezentowane przez " polskie elity" niemal od 26 lat...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
czwartek, 29 października 2015
Hołd Ruski... pamiętajmy!
Jakże ważna jest pamięć historyczna dająca nadzieję na ponowną wolność i odzyskanie przez Polskę prawdziwej suwerenności, niezawisłości i niepodległości... Naród bez historii umiera i jest skazany często na jej powtarzanie...
Wierzę, że już wkrótce polityka historyczna, pamięć historyczna i prawdziwe bez przemilczeń i przeinaczeń nauczanie historii stanie się normalnością w naszej Polsce...
Dziś - gwoli przypomnienia - ważna, ale często dotąd pomijana rocznica Hołdu Ruskiego! Zasadniczo jedyny raz w historii Moskwy musiała ona oddać poddańczy pokłon obcemu mocarstwu, a takim ówcześnie była Polska...
4 lipca 1610 roku wojska polskie ówczesnego wojewody kijowskiego (późniejszego - od 1918 roku - hetmanem i kanclerza wielkiego koronnego) Stanisława Żółkiewskiego liczące około 7 tys. żołnierzy rozbiły 35 tys. armię rosyjską wspomaganą przez armię Szwedzką. Wkrótce potem doszło do rokowań, które rozpoczęły się 5 sierpnia, zakończonych układem z dnia 27 sierpnia, na mocy którego królewicz Władysław został uznany carem Rosji. W obręb moskiewskich murów wojska polskie wkroczyły 12 września, a 8 października Żółkiewski przybył na Kreml. Car Wasyl Szujski oraz jego bracia Dymitr Szujski i Iwan Szujski zostali więźniami hetmana. Natychmiast Wasyl Szujski uznał prawa królewicza Władysława Wazy do tronu rosyjskiego. Dowódcą wojsk polskich na Kremlu moskiewskim został Aleksander Korwin Gosiewski. Była to największa w historii Rosji jej klęska, której wynikiem był upadek Moskwy i przejęcie jej przez wrogie jej wojska!
Rok później 29 października 1611 hetman Żółkiewski w uroczystym orszaku wkroczył ze swoim wojskiem do Warszawy wioząc ze sobą Wasyla Szujskiego oraz jego braci, którzy w obecności szlachty i senatu na Zamku Królewskim złożyli królowi Zygmuntowi III Wazie przysięgę wierności. Oddali pokłon polskiemu królowi i narodowi polskiemu uniżenie bijąc głową w posadzkę... Do dziś na cokole kolumny Zygmunta - od strony zachodniej – znajduje się tablica, na której widnieje łacińska inskrypcja (wolne tłumaczenie): „Zygmunt III Waza, na mocy wolnej elekcji król Polski, z tytułu dziedziczenia, następstwa i prawa – król Szwecji, w umiłowaniu pokoju i w sławie pierwszy pomiędzy królami, w wojnie i zwycięstwach nie ustępujący nikomu, wziął do niewoli wodzów moskiewskich, stolicę i ziemie moskiewskie zdobył, wojska rozgromił, odzyskał Smoleńsk, załamał pod Chocimiem potęgę turecką, panował przez czterdzieści cztery lata, w szeregu czterdziesty czwarty król, dorównał w chwale wszystkim i przyjął ją (chwałę) całą”".
Pamiętajmy o tej chwale oręża polskiego! Szczególnie teraz, gdy naprawdę jest szansa na wolną Polskę!
Pozdrawiam
P.S.
Gwoli ścisłości. Nie jestem zwolennikiem oddawania dziś jakichkolwiek hołdów przez jedno państwo drugiemu. Daleko też mi do czasów wojen pomiędzy narodami. Wystarczy jak w Europie i na świecie będziemy pokojowo żyć oraz uznawać wzajemne narodowe i państwowe prawo do istnienia, samostanowienia, niepodległości i suwerenności. Bez obcych prezydentów, parlamentów, ministrów, agentów, wasalizacji czy też tworzenia landów lub republik na terytorium innych państw...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Wierzę, że już wkrótce polityka historyczna, pamięć historyczna i prawdziwe bez przemilczeń i przeinaczeń nauczanie historii stanie się normalnością w naszej Polsce...
Dziś - gwoli przypomnienia - ważna, ale często dotąd pomijana rocznica Hołdu Ruskiego! Zasadniczo jedyny raz w historii Moskwy musiała ona oddać poddańczy pokłon obcemu mocarstwu, a takim ówcześnie była Polska...
4 lipca 1610 roku wojska polskie ówczesnego wojewody kijowskiego (późniejszego - od 1918 roku - hetmanem i kanclerza wielkiego koronnego) Stanisława Żółkiewskiego liczące około 7 tys. żołnierzy rozbiły 35 tys. armię rosyjską wspomaganą przez armię Szwedzką. Wkrótce potem doszło do rokowań, które rozpoczęły się 5 sierpnia, zakończonych układem z dnia 27 sierpnia, na mocy którego królewicz Władysław został uznany carem Rosji. W obręb moskiewskich murów wojska polskie wkroczyły 12 września, a 8 października Żółkiewski przybył na Kreml. Car Wasyl Szujski oraz jego bracia Dymitr Szujski i Iwan Szujski zostali więźniami hetmana. Natychmiast Wasyl Szujski uznał prawa królewicza Władysława Wazy do tronu rosyjskiego. Dowódcą wojsk polskich na Kremlu moskiewskim został Aleksander Korwin Gosiewski. Była to największa w historii Rosji jej klęska, której wynikiem był upadek Moskwy i przejęcie jej przez wrogie jej wojska!
Rok później 29 października 1611 hetman Żółkiewski w uroczystym orszaku wkroczył ze swoim wojskiem do Warszawy wioząc ze sobą Wasyla Szujskiego oraz jego braci, którzy w obecności szlachty i senatu na Zamku Królewskim złożyli królowi Zygmuntowi III Wazie przysięgę wierności. Oddali pokłon polskiemu królowi i narodowi polskiemu uniżenie bijąc głową w posadzkę... Do dziś na cokole kolumny Zygmunta - od strony zachodniej – znajduje się tablica, na której widnieje łacińska inskrypcja (wolne tłumaczenie): „Zygmunt III Waza, na mocy wolnej elekcji król Polski, z tytułu dziedziczenia, następstwa i prawa – król Szwecji, w umiłowaniu pokoju i w sławie pierwszy pomiędzy królami, w wojnie i zwycięstwach nie ustępujący nikomu, wziął do niewoli wodzów moskiewskich, stolicę i ziemie moskiewskie zdobył, wojska rozgromił, odzyskał Smoleńsk, załamał pod Chocimiem potęgę turecką, panował przez czterdzieści cztery lata, w szeregu czterdziesty czwarty król, dorównał w chwale wszystkim i przyjął ją (chwałę) całą”".
Pamiętajmy o tej chwale oręża polskiego! Szczególnie teraz, gdy naprawdę jest szansa na wolną Polskę!
Pozdrawiam
P.S.
Gwoli ścisłości. Nie jestem zwolennikiem oddawania dziś jakichkolwiek hołdów przez jedno państwo drugiemu. Daleko też mi do czasów wojen pomiędzy narodami. Wystarczy jak w Europie i na świecie będziemy pokojowo żyć oraz uznawać wzajemne narodowe i państwowe prawo do istnienia, samostanowienia, niepodległości i suwerenności. Bez obcych prezydentów, parlamentów, ministrów, agentów, wasalizacji czy też tworzenia landów lub republik na terytorium innych państw...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
środa, 28 października 2015
Mamy wszystko... i dalej musimy walczyć o Polskę!
Nie ukrywam, że po usłyszeniu pierwszych wyników w niedzielę miałem łzy w oczach i ściśnięte gardło. Już spokojniejszy, ale z wielkim zdenerwowaniem czekałem na ostateczne dane z PKW. Mamy więcej niż chyba się spodziewaliśmy: większość sejmową i większość w senacie... do tego prezydenta.
Po ośmiu, dziesięciu a dla wielu nawet 26 latach walki, nadziei, beznadziei, wiary i zniechęcenia, ale cały czas gdzieś z tą myślą, że te niszczenie polskości i naszej Ojczyzny musi się kiedyś skończyć... Po tylu latach upokorzeń i wyzwisk, medialnego zaszczucia, towarzyskiego wyśmiewania, poniżania nas wszystkich, Polaków... Po tylu latach trwania przy klawiaturze (ukłon dla wszystkich patriotycznych portali i wszystkich blogerów) wreszcie się doczekaliśmy. Mamy - dzięki przebudzeniu Polaków - suwerenną, polską władzę w Polsce.
Tak naprawdę dopiero dziś ziszczają się marzenia wielu powojennych pokoleń o wolnym kraju, spełniają się marzenia I Solidarności, tej prawdziwej z lat 1980-1981.
I z tej polskości będziemy rozliczali dzisiejszych zwycięzców. Mamy prawo wszyscy oczekiwać tej, zapowiadanej dobrej zmiany, mamy obowiązek cały czas obserwować nasze rządy i pilnować, aby faktycznie były ziszczeniem tego o co walczyliśmy przez lata.
Spełnienia tej nadziei na zmiany i zbudowania z Polski nie teoretycznego tworu mamy prawo oczekiwać, ale też musimy też pomóc w tym dziele. A nie będzie łatwo. 26 lat trwania i umacniania III RP wytworzyło parszywy układ, który naprawdę będzie trudno rozbić. Mafijne układy, korupcja, rzesze urzędników wyższego i niższego szczebla, powiązania biznesowo-polityczne, lokalne koterie, zastawione bankowo-finansowe pułapki, pogardliwa dla Polaków i ich aspiracji michnikowszczyzna wraz z całym medialnym mainstreamem, środowiska lewackie, bankstersko-korporacyjne wpływy, fałszywi przyjaciele i różnej maści "wtyczki" wśród naszych... Ci wszyscy ludzie związani z tymi zjawiskami będą robić wszystko, aby naprawa państwa się nie udała... i powróciła do władzy grupa, którą budowniczy i nadzorcy III RP sobie wykreowali... A do tego jeszcze unijni socjal-globaliści, wolnomularscy uzurpatorzy władzy światowej, Niemcy i Rosja i całe europejskie oraz światowe syjo-lewctwo będzie przeciwko nam...
Tym bardziej więc musimy krytycznie pomagać prezydentowi i nowemu rządowi a jednocześnie zrobić wszystko, aby cały ten układ oparty na zdradzieckiej Magdalence i "okrągłym stole" oraz wspomagany przez środowiska zewnętrzne przestał w końcu negatywnie wpływać i niszczyć na naszą Polskę. Nasza blogerska praca się nie skończyła a wprost przeciwnie: teraz będzie jeszcze trudniej i musimy z jeszcze większym zapałem walczyć o prawdę, prawo i sprawiedliwość.
Ostatnie osiem lat rządów było katastrofą, ale mimo to PO uzyskała poparcie niemal jednej czwartej Polaków. Perfidna manipulacja i propaganda jednak w jakiś sposób dokonała spustoszeń w umysłach wielu Polaków... Na szczęście w dobie internetu koszmarna i szpetna michnikowszczyzna ma coraz mniej do powiedzenia, ma nikłe oddziaływanie na młodych ludzi a właśnie ci młodzi ludzie mogą być ziarnem wydającym wspaniałe owoce..
Ale... jest też niestety jeden wielki "koń trojański" wykreowany zapewne przez faktycznych twórców III RP, czyli "nowoczesna" i w niej upatruję największego niebezpieczeństwa. To klon UD/UW z początków grabieżczej transformacji i zainicjowany z dużym prawdopodobieństwem przez W. Frasyniuka, L. Balcerowicza i innych "wędrowców", też skupionych niedawno wokół B. Komoprowskiego i popierany zapewne przez międzynarodowych banksterów i słusznych etnicznie budowniczych. To ten sam język i metody otumaniania młodych i nie tylko ludzi. Przewiduję, że oni przejmą wielu posłów upadającej PO (taki był m.in. chyba jeden z celów powstania partii) i mogą urosnąć na drugą partię w sejmie... a to jest dla Polski i jej odbudowy bardzo niebezpieczne. Z tej strony - obok medialnego mainstreamu - obawiam się największego ostracyzmu i fanatycznej krytyki poczynań PiS-u oraz zagrożenia dla odzyskania polskiej Polski, podobnie jak to było na przełomie 1989/1990 [zob. szerzej: 1,2].
Nie możemy też popełnić pierworodnego grzechu a raczej zdrady w postaci jakiejś "grubej krechy". Na to po prostu nie możemy pozwolić i nie możemy się na to zgodzić. Brak rewanżyzmu jest dobry, ale musi być poparty wskazaniem win i osądzeniem szubrawców oraz zdrajców we wszystkich obszarach funkcjonowania państwa, w tym w obszarze kultury i edukacji. Wtedy można budować od nowa. Trzeba też koniecznie przeprowadzić audyt aktualnego stanu naszego państwa ze wskazaniem utraconych szans i korzyści oraz "kukułczych jaj" pozostawionych przez rządy III RP, a szczególnie przez PO-PSL. Wtedy można brać odpowiedzialność za własne decyzje.
Wygraliśmy i mamy wielką odpowiedzialność za Polskę. Wszyscy... Czeka nas walka o wiele trudniejsza niż w latach 2005-2007...
P.S.
Polecam w kwestii "nowoczesnej"
1. http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/10/co-z-tym-polskim-bilderbergem.html
2. http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/10/demony-przeszosci-i-co-z-ta.html
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Po ośmiu, dziesięciu a dla wielu nawet 26 latach walki, nadziei, beznadziei, wiary i zniechęcenia, ale cały czas gdzieś z tą myślą, że te niszczenie polskości i naszej Ojczyzny musi się kiedyś skończyć... Po tylu latach upokorzeń i wyzwisk, medialnego zaszczucia, towarzyskiego wyśmiewania, poniżania nas wszystkich, Polaków... Po tylu latach trwania przy klawiaturze (ukłon dla wszystkich patriotycznych portali i wszystkich blogerów) wreszcie się doczekaliśmy. Mamy - dzięki przebudzeniu Polaków - suwerenną, polską władzę w Polsce.
Tak naprawdę dopiero dziś ziszczają się marzenia wielu powojennych pokoleń o wolnym kraju, spełniają się marzenia I Solidarności, tej prawdziwej z lat 1980-1981.
I z tej polskości będziemy rozliczali dzisiejszych zwycięzców. Mamy prawo wszyscy oczekiwać tej, zapowiadanej dobrej zmiany, mamy obowiązek cały czas obserwować nasze rządy i pilnować, aby faktycznie były ziszczeniem tego o co walczyliśmy przez lata.
Spełnienia tej nadziei na zmiany i zbudowania z Polski nie teoretycznego tworu mamy prawo oczekiwać, ale też musimy też pomóc w tym dziele. A nie będzie łatwo. 26 lat trwania i umacniania III RP wytworzyło parszywy układ, który naprawdę będzie trudno rozbić. Mafijne układy, korupcja, rzesze urzędników wyższego i niższego szczebla, powiązania biznesowo-polityczne, lokalne koterie, zastawione bankowo-finansowe pułapki, pogardliwa dla Polaków i ich aspiracji michnikowszczyzna wraz z całym medialnym mainstreamem, środowiska lewackie, bankstersko-korporacyjne wpływy, fałszywi przyjaciele i różnej maści "wtyczki" wśród naszych... Ci wszyscy ludzie związani z tymi zjawiskami będą robić wszystko, aby naprawa państwa się nie udała... i powróciła do władzy grupa, którą budowniczy i nadzorcy III RP sobie wykreowali... A do tego jeszcze unijni socjal-globaliści, wolnomularscy uzurpatorzy władzy światowej, Niemcy i Rosja i całe europejskie oraz światowe syjo-lewctwo będzie przeciwko nam...
Tym bardziej więc musimy krytycznie pomagać prezydentowi i nowemu rządowi a jednocześnie zrobić wszystko, aby cały ten układ oparty na zdradzieckiej Magdalence i "okrągłym stole" oraz wspomagany przez środowiska zewnętrzne przestał w końcu negatywnie wpływać i niszczyć na naszą Polskę. Nasza blogerska praca się nie skończyła a wprost przeciwnie: teraz będzie jeszcze trudniej i musimy z jeszcze większym zapałem walczyć o prawdę, prawo i sprawiedliwość.
Ostatnie osiem lat rządów było katastrofą, ale mimo to PO uzyskała poparcie niemal jednej czwartej Polaków. Perfidna manipulacja i propaganda jednak w jakiś sposób dokonała spustoszeń w umysłach wielu Polaków... Na szczęście w dobie internetu koszmarna i szpetna michnikowszczyzna ma coraz mniej do powiedzenia, ma nikłe oddziaływanie na młodych ludzi a właśnie ci młodzi ludzie mogą być ziarnem wydającym wspaniałe owoce..
Ale... jest też niestety jeden wielki "koń trojański" wykreowany zapewne przez faktycznych twórców III RP, czyli "nowoczesna" i w niej upatruję największego niebezpieczeństwa. To klon UD/UW z początków grabieżczej transformacji i zainicjowany z dużym prawdopodobieństwem przez W. Frasyniuka, L. Balcerowicza i innych "wędrowców", też skupionych niedawno wokół B. Komoprowskiego i popierany zapewne przez międzynarodowych banksterów i słusznych etnicznie budowniczych. To ten sam język i metody otumaniania młodych i nie tylko ludzi. Przewiduję, że oni przejmą wielu posłów upadającej PO (taki był m.in. chyba jeden z celów powstania partii) i mogą urosnąć na drugą partię w sejmie... a to jest dla Polski i jej odbudowy bardzo niebezpieczne. Z tej strony - obok medialnego mainstreamu - obawiam się największego ostracyzmu i fanatycznej krytyki poczynań PiS-u oraz zagrożenia dla odzyskania polskiej Polski, podobnie jak to było na przełomie 1989/1990 [zob. szerzej: 1,2].
Nie możemy też popełnić pierworodnego grzechu a raczej zdrady w postaci jakiejś "grubej krechy". Na to po prostu nie możemy pozwolić i nie możemy się na to zgodzić. Brak rewanżyzmu jest dobry, ale musi być poparty wskazaniem win i osądzeniem szubrawców oraz zdrajców we wszystkich obszarach funkcjonowania państwa, w tym w obszarze kultury i edukacji. Wtedy można budować od nowa. Trzeba też koniecznie przeprowadzić audyt aktualnego stanu naszego państwa ze wskazaniem utraconych szans i korzyści oraz "kukułczych jaj" pozostawionych przez rządy III RP, a szczególnie przez PO-PSL. Wtedy można brać odpowiedzialność za własne decyzje.
Wygraliśmy i mamy wielką odpowiedzialność za Polskę. Wszyscy... Czeka nas walka o wiele trudniejsza niż w latach 2005-2007...
P.S.
Polecam w kwestii "nowoczesnej"
1. http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/10/co-z-tym-polskim-bilderbergem.html
2. http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/10/demony-przeszosci-i-co-z-ta.html
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
wtorek, 27 października 2015
Ważna informacja - Prezydent A. Duda wetuje m.in. ustawę o prywatyzacji lasów.
Przegniły rząd PO-PSL wielokrotnie próbował dokonać zmian zapisu w polskim prawie, na mocy którego sprzedaż lasów (czyli ich prywatyzacja) byłaby zabroniona, ale... mogą być sprzedane „w przypadkach określonych w ustawie w celu zachowania trwale zrównoważonej gospodarki leśnej lub realizacji celu publicznego”. O wprowadzenie tego ostatniego zdania tak naprawdę walczyła PO, bowiem de facto pozwalała ona jednak na sprzedaż i prywatyzację lasów.
Próbowali w ten sposób zmienić Konstytucję RP. Ta sławetna nocna próba nie udała się dzięki przeciwnym głosom PiS (zabrakło Platformersom 5 głosów).
Po tym nieudanym konstytucyjnym ataku na polskie lasy rząd PO nie zaprzestał swoich niecnych działań. Do ostatniej chwili "walczył" aż udało mu się uchwalić ustawę... właśnie z tym furtkowym "wyjątkiem". [więcej na temat walki o polskie lasy, ziemię i zasoby naturalne: 1,2,3]
Na szczęście Prezydent A. Duda - jak podaje Kancelaria Prezydenta - zawetował tą ustawę a będzie nad tym wetem pracował już nowy Parlament. W opinii Prezydenta RP - jak czytamy w komunikacie Kancelarii - "ustawa nie zapewnia wprowadzenia instrumentów zapewniających skuteczną ochronę lasów państwowych w sposób zgodny z deklarowanymi celami. Uchwalona ustawa zawiera rozwiązania wskazujące, iż ustawy zwykłe mogą wprowadzać możliwość zbywania lasów państwowych, co nie gwarantuje pełnej ochrony lasów przed zmianą ich statusu. Ponadto ustawa wprowadza przesłankę wskazującą na możliwość zbywania lasów dla realizacji celów publicznych w rozumieniu ustawy o gospodarce nieruchomościami, co oznacza wprowadzenie szerokiego katalogu okoliczności umożliwiających dokonywanie zbywania lasów państwowych. Wreszcie uchwalona ustawa przyjmuje niejednoznaczną regulację dotyczącą dostępu do lasów państwowych" [4].
Można tylko odetchnąć... Wreszcie mamy Prezydenta dbającego o polskie interesy! Brawo Prezydencie! Mam też nadzieję, że nowy Parlament zajmie się też obywatelskim projektem dotyczącym obrony lasów, ale też polskiej ziemi, której swobodny zakup od 1 maja 2016 winniśmy obwarować odpowiednimi warunkami!
Poza tym Prezydent A. Duda zawetował jeszcze dwie inne ustawy odchodzącego w niesławie rządu PO-PSL. Pierwsza dotyczy nałożenia na Polskę wiążącego zobowiązania w zakresie emisji gazów cieplarnianych (w tym przede wszystkim CO2) a druga dotyczy ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, w której zawarto przepis, iż jest możliwość używania przed organami powiatu, obok języka urzędowego, jako języka pomocniczego, języka mniejszości [więcej 4 i strona internetowa Kancelarii Prezydenta].
I w przypadku tych ustaw trzeba pogratulować Prezydentowi. Postępuje w interesie Polski, tak jak obiecał!
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2014/12/kolejny-strach-wadzy-nocne-gosowania.html
[2] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/01/ratujmy-polskie-zasoby-naturalne.html
[3] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/01/wielokierunkowy-atak-na-polskie-lasy-i.html
[4] http://wpolityce.pl/polityka/269814-prezydent-andrzej-duda-zawetowal-3-ustawy-rzadu-po-psl-poszlo-o-lasy-panstwowe-gazy-cieplarniane-i-mniejszosci-narodowe-sprawdz-szczegoly
Pozdrawiam serdecznie... na drodze do odbudowy Polski!
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Próbowali w ten sposób zmienić Konstytucję RP. Ta sławetna nocna próba nie udała się dzięki przeciwnym głosom PiS (zabrakło Platformersom 5 głosów).
Po tym nieudanym konstytucyjnym ataku na polskie lasy rząd PO nie zaprzestał swoich niecnych działań. Do ostatniej chwili "walczył" aż udało mu się uchwalić ustawę... właśnie z tym furtkowym "wyjątkiem". [więcej na temat walki o polskie lasy, ziemię i zasoby naturalne: 1,2,3]
Na szczęście Prezydent A. Duda - jak podaje Kancelaria Prezydenta - zawetował tą ustawę a będzie nad tym wetem pracował już nowy Parlament. W opinii Prezydenta RP - jak czytamy w komunikacie Kancelarii - "ustawa nie zapewnia wprowadzenia instrumentów zapewniających skuteczną ochronę lasów państwowych w sposób zgodny z deklarowanymi celami. Uchwalona ustawa zawiera rozwiązania wskazujące, iż ustawy zwykłe mogą wprowadzać możliwość zbywania lasów państwowych, co nie gwarantuje pełnej ochrony lasów przed zmianą ich statusu. Ponadto ustawa wprowadza przesłankę wskazującą na możliwość zbywania lasów dla realizacji celów publicznych w rozumieniu ustawy o gospodarce nieruchomościami, co oznacza wprowadzenie szerokiego katalogu okoliczności umożliwiających dokonywanie zbywania lasów państwowych. Wreszcie uchwalona ustawa przyjmuje niejednoznaczną regulację dotyczącą dostępu do lasów państwowych" [4].
Można tylko odetchnąć... Wreszcie mamy Prezydenta dbającego o polskie interesy! Brawo Prezydencie! Mam też nadzieję, że nowy Parlament zajmie się też obywatelskim projektem dotyczącym obrony lasów, ale też polskiej ziemi, której swobodny zakup od 1 maja 2016 winniśmy obwarować odpowiednimi warunkami!
Poza tym Prezydent A. Duda zawetował jeszcze dwie inne ustawy odchodzącego w niesławie rządu PO-PSL. Pierwsza dotyczy nałożenia na Polskę wiążącego zobowiązania w zakresie emisji gazów cieplarnianych (w tym przede wszystkim CO2) a druga dotyczy ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, w której zawarto przepis, iż jest możliwość używania przed organami powiatu, obok języka urzędowego, jako języka pomocniczego, języka mniejszości [więcej 4 i strona internetowa Kancelarii Prezydenta].
I w przypadku tych ustaw trzeba pogratulować Prezydentowi. Postępuje w interesie Polski, tak jak obiecał!
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2014/12/kolejny-strach-wadzy-nocne-gosowania.html
[2] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/01/ratujmy-polskie-zasoby-naturalne.html
[3] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/01/wielokierunkowy-atak-na-polskie-lasy-i.html
[4] http://wpolityce.pl/polityka/269814-prezydent-andrzej-duda-zawetowal-3-ustawy-rzadu-po-psl-poszlo-o-lasy-panstwowe-gazy-cieplarniane-i-mniejszosci-narodowe-sprawdz-szczegoly
Pozdrawiam serdecznie... na drodze do odbudowy Polski!
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
niedziela, 25 października 2015
Kondominium niemiecko-rosyjskie? (c.d.)
Swego czasu napisałem tekst p.t. "Kondominium niemiecko-rosyjskie ma się dobrze!" [1], którego niejako kontynuacją są dzisiejsze refleksje.
Są pewne postawy, procesy i zachowania w historii świata - w tym Europy - które wydają się niezmienne i chyba trwają w różnych odsłonach do dzisiaj. Wielu uważa też, iż istnieją wyznaczone przez określone środowiska ukryte długookresowe cele dotyczące ludzkości, które implikują powstawanie niektórych wydarzeń, np. I i II WŚ, rewolucje, kryzysy finansowe, współczesne lokalne konflikty zbrojne, zamachy terrorystyczne czy ostatnio problemy imigracyjne...
Odnosząc się jednak tylko i wyłącznie do polskich kontaktów z Niemcami i Rosją oraz nawiązując do naszej historii to chyba dla wszystkich jasne jest, że Niemcy i Rosja niemal od zawsze były wrogo nastawione do Polski, były razem z Austrią naszymi zaborcami, dokonały też - podpisując układ Ribbentrop-Mołotow - IV rozbioru naszego kraju. Te dwa kraje wspólnie napadły na Polskę we wrześniu 1939 roku. Rosja Sowiecka chciała w 1920 roku pozbawić możliwości istnienia odrodzonej po zaborach naszej Ojczyzny, którą nazywała "bękartem Traktatu Wersalskiego". Dzisiaj też ma skłonności wielkomocarstwowe, podobnie zresztą jak Niemcy cały czas są wyrazicielem niechlubnej idei Mitteleuropy. Oba kraje osobno i wspólnie niemal zawsze miały jeden cel: zniszczenie i podporządkowania sobie naszego kraju. To kondominium niemiecko-rosyjskie chyba nie przewiduje istnienia suwerennego i niepodległego państwa polskiego i jakiejkolwiek jego polityki zagranicznej, w tym np. jagiellońskiej.
Obecne Niemcy zresztą traktują UE jako swój własny folwark. To one kosztem innych zyskały najbardziej na powstaniu UE i waluty Euro, to one drenują inne kraje unii z ich środków finansowych i niszczą ich gospodarki, to one zyskują najbardziej na exporcie do krajów UE i poza nią. To one dyktują swoje zdanie wszystkim członkom UE, jak np. w sprawie uchodźców czy wcześniej pakietu klimatycznego. To one są -zresztą również w interesie Rosji - obecnie przeciwne zbytniej ingerencji USA i NATO w Europie, wyrażają dezaprobatę wobec wszelkich działań NATO w sferze zwiększenia zdolności obronnych nowych krajów UE i NATO, w tym jakoś szczególnie Polski. To one nie zgodziły się na umieszczenie stałych baz NATO w naszym kraju i korzystając z uprzejmości polskich kolaborantów przejęły dużą część polskich przedsiębiorstw (najczęściej jako wrogie przejęcie), ziemi (poprzez "słupy" lub udziały w polskich firmach) i mediów. Zresztą w swoich drukowanych mapach dalej uważają, iż tereny zachodniej Polski uzyskane po II WŚ są ich własnością, mino iż ich kanclerz na początku lat 90-tych XX wieku uznał powojenną granicę polsko-niemiecką.
Niemcy kontynuują też dziś bardzo mocną współpracę gospodarczą z Rosją (niezależnie od publicznych wypowiedzi polityków). Te dwa kraje bardzo wzajemnie siebie szanują i prowadzą rozległe interesy godzące m.in w Polskę i inne kraje europejskie. Można też zauważyć pewnego rodzaju kompleks rosyjski Niemców, który z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem spotęgowany jest być może "komunistyczno-agenturalnymi hakami" jakimi dysponuje Putin a dotyczącymi wielu ważnych niemieckich polityków, w tym A. Merkel czy wcześniej - nastawionego antypolsko - G. Schroedera...
Stąd m.in.: niemiecka poddańczość wobec rosyjskich biznesmenów (a tak naprawdę wobec W. Putina), którzy z łatwością kupują strategiczne, duże niemieckie przedsiębiorstwa... Oczywiście również niemieckie koncerny inwestują w Rosji i prowadzą z nią rozległe interesy gospodarcze, ale raczej nie zdarzają się przypadki oddawania przez W. Putina istotnych dla niego strategicznych firm czy branż.
Jeżeli chodzi o Rosjan, to przykładem takiego strategicznego zakupu jest n.p. przejęcie w 2008 roku przez rosyjskiego oligarchę Burłakowa dwóch największych stoczni wschodnioniemieckich, które następnie w 2009 roku kupił inny rosyjski oligarcha - 29 letni Witalij Jusuwow, syn byłego członka rady nadzorczej Gazpromu - Igora Jusuwowa. Symptomatyczne w tym kontekście jest zniszczenie polskich stoczni a także... np. tajemnicza śmierć Burłakowa w 2011 roku. Zakup tych stoczni pozwoli Rosji na budowę specjalnych okrętów (m.in. lodołamaczy) przydatnych do transportu ropy naftowej i gazu z Arktyki.
Innym przykładem jest zakup przez rosyjskiego (pochodzenia żydowskiego) miliardera Michaiła Fridmana RWE Dea - spółki córki niemieckiego koncernu energetycznego RWE. RWE Dea przejął luksemburski fundusz inwestycyjny LetterOne, którego właścicielem jest Michaił Fridman. Jest on drugim najbogatszym Rosjaninem, którego majątek „Forbes” szacuje na 17,6 mld dolarów. Dzięki tej transakcji – opiewającej na ponad 5 mld euro – Rosjanie przejęli największe w Niemczech (i chyba w Europie) strategiczne magazyny gazu ziemnego i uzyskali dostęp do około dwustu koncesji na wydobycie ropy naftowej i gazu. I polski kontekst: cztery z nich znajdują się w Polsce – m.in. na Podkarpaciu, w okolicy Limanowej, Nowego Sącza i Gorlic. Warto wspomnieć, że samo RWE dokonało zakupu polskiej elektrowni i jest dziś jednym z największych w Polsce dostawców energii elektrycznej.
Oczywiście takie zachowanie niemieckich władz jest tylko potwierdzeniem gospodarczej przyjaźni pomiędzy Niemcami a Rosją, cementowanej np. wspólną - godzącą m.in. w Polskę - inwestycją w postaci Nord Stream, do którego dopuściły jeszcze firmy z Francji, UK czy Holandii. Gazprom jednak ma w tym przedsięwzięciu zawsze 51% pakiet większościowy. Rosjanie, przy pomocy Niemców robią wszystko, aby uzależnić od nośników energetycznych swoich najbliższych sąsiadów, w tym Polskę a także całą UE... Ogólnie możemy w ich relacjach zauważyć coś w rodzaju sprzężenia zwrotnego pomiędzy ich interesami i zapewne wynika ono też ze wspólnego celu jakim jest budowa Wielkiej Eurazji (od Władywostoku po Lizbonę), w której to Niemcy i Rosja mają być hegemonami.
Potwierdzeniem ścisłej współpracy Niemców i Rosjan są np. cykliczne spotkania niemiecko-rosyjskie w ramach Dialogu Petersburskiego, zainicjowane w 2001 roku przez ówczesnego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera oraz prezydenta Rosji Władimira Putina. Pomimo pewnych perturbacji związanych z aneksją Krymu, po rocznej przerwie, zorganizowano je w tym roku i właśnie w Poczdamie zakończyło się takie dwudniowe spotkanie. Ponad 200 polityków, biznesmenów, ludzi kultury i dziennikarzy z obu krajów dyskutowało m.in. na temat przyszłości wzajemnych relacji, gospodarki i kultury. W takich spotkaniach nie są ważne podawane do publicznej wiadomości komunikaty, ale rozmowy kuluarowe, które zacieśniają współpracę, szczególnie gospodarczą... ale też zapewne w każdym innym obszarze [szerzej: 2].
Powracając do Niemiec. Ich rabunkowa inwazja na Europę jest zauważana cały czas i w wielu krajach, choćby w przypadku transportowania nadwyżek niemieckiego prądu powstałego w ramach odnawialnych źródeł energii tzw. OZE (np. fermy wiatrowe) do zagranicznych sieci przesyłowych w takich krajach jak: Czechy, Polska, Holandia, Belgia i Francja. Ten nadprogramowy prąd obciąża sieci przesyłowe sąsiadów i stwarza w tych krajach niebezpieczeństwo zaciemnienia, tzw. blackoutu a tak naprawdę później jest z powrotem przesyłany do Niemiec.
W przypadku Polski - jak podaje portal interia.pl powołując się na dane z Laboratorium Konwersji Energii (LEC) - koszty, które ponosi nasz kraj to setki tysięcy złotych. "Według danych Laboratorium, w 2013 roku przeciętne przepływy z Niemiec do Polski wynosiły aż 728 megawatów. Dla porównania, z Polski do Niemiec w tym samym roku przepłynęło jedynie 174 megawatów. Jak tłumaczą naukowcy z LEC - Niemcy, ale także Austria, korzystają z polskich sieci przesyłowych podczas nieplanowanych przepływów elektryczności, nie ponosząc żadnych opłat na korzyść Polski (...) Tylko w 2013 roku na polskich konsumentów nałożono w sumie opłaty w wysokości 47 milionów euro, czyli prawie 200 milionów złotych, ze względu na dodatkowe koszty za usługi przesyłania energii. Z wyliczeń wynika, że około jedna siódma kosztów prądu to pokrycie strat przesyłowych (...) W 2020 lat do Polski od zachodniego sąsiada będzie przepływało około 10 procent więcej energii elektrycznej niż obecnie, a to oznacza jeszcze większe obciążenie polskich sieci i rosnące koszty dla rodzimego konsumenta(...)" [3].
(cdn...)
P.S.
Odnosząc się do Rosjan i Niemców to nie tylko one mają być może długookresowe niecne cele wobec Polski, o czym też już pisałem [4].
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2014/04/kondominium-niemiecko-rosyjskie-ma-sie.html
[2] http://www.radiomaryja.pl/informacje/niemcy-i-rosja-rozmawialy-w-poczdamie/
[3] http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/niemiecki-prad-z-oze-obciaza-polskie-sieci,2186812,4199
[4] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2014/10/komu-zalezy-na-przejeciu-dla-siebie.html
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Są pewne postawy, procesy i zachowania w historii świata - w tym Europy - które wydają się niezmienne i chyba trwają w różnych odsłonach do dzisiaj. Wielu uważa też, iż istnieją wyznaczone przez określone środowiska ukryte długookresowe cele dotyczące ludzkości, które implikują powstawanie niektórych wydarzeń, np. I i II WŚ, rewolucje, kryzysy finansowe, współczesne lokalne konflikty zbrojne, zamachy terrorystyczne czy ostatnio problemy imigracyjne...
Odnosząc się jednak tylko i wyłącznie do polskich kontaktów z Niemcami i Rosją oraz nawiązując do naszej historii to chyba dla wszystkich jasne jest, że Niemcy i Rosja niemal od zawsze były wrogo nastawione do Polski, były razem z Austrią naszymi zaborcami, dokonały też - podpisując układ Ribbentrop-Mołotow - IV rozbioru naszego kraju. Te dwa kraje wspólnie napadły na Polskę we wrześniu 1939 roku. Rosja Sowiecka chciała w 1920 roku pozbawić możliwości istnienia odrodzonej po zaborach naszej Ojczyzny, którą nazywała "bękartem Traktatu Wersalskiego". Dzisiaj też ma skłonności wielkomocarstwowe, podobnie zresztą jak Niemcy cały czas są wyrazicielem niechlubnej idei Mitteleuropy. Oba kraje osobno i wspólnie niemal zawsze miały jeden cel: zniszczenie i podporządkowania sobie naszego kraju. To kondominium niemiecko-rosyjskie chyba nie przewiduje istnienia suwerennego i niepodległego państwa polskiego i jakiejkolwiek jego polityki zagranicznej, w tym np. jagiellońskiej.
Obecne Niemcy zresztą traktują UE jako swój własny folwark. To one kosztem innych zyskały najbardziej na powstaniu UE i waluty Euro, to one drenują inne kraje unii z ich środków finansowych i niszczą ich gospodarki, to one zyskują najbardziej na exporcie do krajów UE i poza nią. To one dyktują swoje zdanie wszystkim członkom UE, jak np. w sprawie uchodźców czy wcześniej pakietu klimatycznego. To one są -zresztą również w interesie Rosji - obecnie przeciwne zbytniej ingerencji USA i NATO w Europie, wyrażają dezaprobatę wobec wszelkich działań NATO w sferze zwiększenia zdolności obronnych nowych krajów UE i NATO, w tym jakoś szczególnie Polski. To one nie zgodziły się na umieszczenie stałych baz NATO w naszym kraju i korzystając z uprzejmości polskich kolaborantów przejęły dużą część polskich przedsiębiorstw (najczęściej jako wrogie przejęcie), ziemi (poprzez "słupy" lub udziały w polskich firmach) i mediów. Zresztą w swoich drukowanych mapach dalej uważają, iż tereny zachodniej Polski uzyskane po II WŚ są ich własnością, mino iż ich kanclerz na początku lat 90-tych XX wieku uznał powojenną granicę polsko-niemiecką.
Niemcy kontynuują też dziś bardzo mocną współpracę gospodarczą z Rosją (niezależnie od publicznych wypowiedzi polityków). Te dwa kraje bardzo wzajemnie siebie szanują i prowadzą rozległe interesy godzące m.in w Polskę i inne kraje europejskie. Można też zauważyć pewnego rodzaju kompleks rosyjski Niemców, który z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem spotęgowany jest być może "komunistyczno-agenturalnymi hakami" jakimi dysponuje Putin a dotyczącymi wielu ważnych niemieckich polityków, w tym A. Merkel czy wcześniej - nastawionego antypolsko - G. Schroedera...
Stąd m.in.: niemiecka poddańczość wobec rosyjskich biznesmenów (a tak naprawdę wobec W. Putina), którzy z łatwością kupują strategiczne, duże niemieckie przedsiębiorstwa... Oczywiście również niemieckie koncerny inwestują w Rosji i prowadzą z nią rozległe interesy gospodarcze, ale raczej nie zdarzają się przypadki oddawania przez W. Putina istotnych dla niego strategicznych firm czy branż.
Jeżeli chodzi o Rosjan, to przykładem takiego strategicznego zakupu jest n.p. przejęcie w 2008 roku przez rosyjskiego oligarchę Burłakowa dwóch największych stoczni wschodnioniemieckich, które następnie w 2009 roku kupił inny rosyjski oligarcha - 29 letni Witalij Jusuwow, syn byłego członka rady nadzorczej Gazpromu - Igora Jusuwowa. Symptomatyczne w tym kontekście jest zniszczenie polskich stoczni a także... np. tajemnicza śmierć Burłakowa w 2011 roku. Zakup tych stoczni pozwoli Rosji na budowę specjalnych okrętów (m.in. lodołamaczy) przydatnych do transportu ropy naftowej i gazu z Arktyki.
Innym przykładem jest zakup przez rosyjskiego (pochodzenia żydowskiego) miliardera Michaiła Fridmana RWE Dea - spółki córki niemieckiego koncernu energetycznego RWE. RWE Dea przejął luksemburski fundusz inwestycyjny LetterOne, którego właścicielem jest Michaił Fridman. Jest on drugim najbogatszym Rosjaninem, którego majątek „Forbes” szacuje na 17,6 mld dolarów. Dzięki tej transakcji – opiewającej na ponad 5 mld euro – Rosjanie przejęli największe w Niemczech (i chyba w Europie) strategiczne magazyny gazu ziemnego i uzyskali dostęp do około dwustu koncesji na wydobycie ropy naftowej i gazu. I polski kontekst: cztery z nich znajdują się w Polsce – m.in. na Podkarpaciu, w okolicy Limanowej, Nowego Sącza i Gorlic. Warto wspomnieć, że samo RWE dokonało zakupu polskiej elektrowni i jest dziś jednym z największych w Polsce dostawców energii elektrycznej.
Oczywiście takie zachowanie niemieckich władz jest tylko potwierdzeniem gospodarczej przyjaźni pomiędzy Niemcami a Rosją, cementowanej np. wspólną - godzącą m.in. w Polskę - inwestycją w postaci Nord Stream, do którego dopuściły jeszcze firmy z Francji, UK czy Holandii. Gazprom jednak ma w tym przedsięwzięciu zawsze 51% pakiet większościowy. Rosjanie, przy pomocy Niemców robią wszystko, aby uzależnić od nośników energetycznych swoich najbliższych sąsiadów, w tym Polskę a także całą UE... Ogólnie możemy w ich relacjach zauważyć coś w rodzaju sprzężenia zwrotnego pomiędzy ich interesami i zapewne wynika ono też ze wspólnego celu jakim jest budowa Wielkiej Eurazji (od Władywostoku po Lizbonę), w której to Niemcy i Rosja mają być hegemonami.
Potwierdzeniem ścisłej współpracy Niemców i Rosjan są np. cykliczne spotkania niemiecko-rosyjskie w ramach Dialogu Petersburskiego, zainicjowane w 2001 roku przez ówczesnego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera oraz prezydenta Rosji Władimira Putina. Pomimo pewnych perturbacji związanych z aneksją Krymu, po rocznej przerwie, zorganizowano je w tym roku i właśnie w Poczdamie zakończyło się takie dwudniowe spotkanie. Ponad 200 polityków, biznesmenów, ludzi kultury i dziennikarzy z obu krajów dyskutowało m.in. na temat przyszłości wzajemnych relacji, gospodarki i kultury. W takich spotkaniach nie są ważne podawane do publicznej wiadomości komunikaty, ale rozmowy kuluarowe, które zacieśniają współpracę, szczególnie gospodarczą... ale też zapewne w każdym innym obszarze [szerzej: 2].
Powracając do Niemiec. Ich rabunkowa inwazja na Europę jest zauważana cały czas i w wielu krajach, choćby w przypadku transportowania nadwyżek niemieckiego prądu powstałego w ramach odnawialnych źródeł energii tzw. OZE (np. fermy wiatrowe) do zagranicznych sieci przesyłowych w takich krajach jak: Czechy, Polska, Holandia, Belgia i Francja. Ten nadprogramowy prąd obciąża sieci przesyłowe sąsiadów i stwarza w tych krajach niebezpieczeństwo zaciemnienia, tzw. blackoutu a tak naprawdę później jest z powrotem przesyłany do Niemiec.
W przypadku Polski - jak podaje portal interia.pl powołując się na dane z Laboratorium Konwersji Energii (LEC) - koszty, które ponosi nasz kraj to setki tysięcy złotych. "Według danych Laboratorium, w 2013 roku przeciętne przepływy z Niemiec do Polski wynosiły aż 728 megawatów. Dla porównania, z Polski do Niemiec w tym samym roku przepłynęło jedynie 174 megawatów. Jak tłumaczą naukowcy z LEC - Niemcy, ale także Austria, korzystają z polskich sieci przesyłowych podczas nieplanowanych przepływów elektryczności, nie ponosząc żadnych opłat na korzyść Polski (...) Tylko w 2013 roku na polskich konsumentów nałożono w sumie opłaty w wysokości 47 milionów euro, czyli prawie 200 milionów złotych, ze względu na dodatkowe koszty za usługi przesyłania energii. Z wyliczeń wynika, że około jedna siódma kosztów prądu to pokrycie strat przesyłowych (...) W 2020 lat do Polski od zachodniego sąsiada będzie przepływało około 10 procent więcej energii elektrycznej niż obecnie, a to oznacza jeszcze większe obciążenie polskich sieci i rosnące koszty dla rodzimego konsumenta(...)" [3].
(cdn...)
P.S.
Odnosząc się do Rosjan i Niemców to nie tylko one mają być może długookresowe niecne cele wobec Polski, o czym też już pisałem [4].
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2014/04/kondominium-niemiecko-rosyjskie-ma-sie.html
[2] http://www.radiomaryja.pl/informacje/niemcy-i-rosja-rozmawialy-w-poczdamie/
[3] http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/niemiecki-prad-z-oze-obciaza-polskie-sieci,2186812,4199
[4] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2014/10/komu-zalezy-na-przejeciu-dla-siebie.html
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
piątek, 23 października 2015
Głosujmy! A nasz wybór decyduje nie tylko o naszym losie!
Przez ostatnie tygodnie mając - wynikającą z mojej wiedzy, doświadczenia, wyznawanych wartości i idei oraz patriotycznej postawy - pewność na kogo będę głosował, obserwowałem gorącą, bieżącą kampanijną politykę niejako trochę z boku, starając się jednak cały czas być w miarę dobrze poinformowanym.
Pominę w tekście ocenę kampanii wyborczej poszczególnych partii licząc na to, że Polacy zagłosują zwyczajnie po polsku.
Chciałbym natomiast podzielić się z Wami kilkoma refleksjami natury ogólnej.
Zaskakującym jest nieraz ten - oderwany od polityki - inny świat realnej codzienności i spraw zwykłych, drobnych, którymi na co dzień żyje każdy z nas... Wtedy ta polityka staje się jakby czymś nierealnym, wybory jakimś spektaklem a cały ten zewnętrzny świat zaczynamy traktować jako nie swój, obcy i nas nie dotyczący. Spoglądamy na ten świat niczym z lotu ptaka martwiąc się sprawami dotyczącymi naszego życia i przeżycia.
Mało tego... Jakże często słyszymy i utwierdzamy się też wewnętrznie w przekonaniu, że i tak indywidualnie nie mamy na nic wpływu, nic nie zmienimy... więc lepiej zająć się "tylko" sobą i walczyć tylko o siebie oraz swoich najbliższych. Często też te ogólnie występujące konformistyczne zachowania stają się dla nas niejako usprawiedliwieniem naszych własnych, jakże często małostkowych i prymitywnie powierzchownych postaw.
Pogrążając się w tym własnym świecie jakże łatwo wpaść w taką katastroficzną bezsilność i bezradność oraz brak wiary w moc sprawczą własnych decyzji... Wtedy zaczyna nam być już "wszystko jedno" kto np. będzie rządził... bo i tak nic się nie zmieni a nasz głos wyborczy jest de facto nieistotny...
Tak nie jest...
Otóż na wszystkie nasze codzienne sprawy, nasze zachowania i problemy pośredni lub bezpośredni wpływ mają jednak politycy i ludzie sprawujący władzę. To oni tworzą ramy prawne i podejmują decyzje, które dotyczą nas w najdrobniejszych szczegółach, w tym oczywiście o naszym bezpieczeństwie finansowym. Zdaje się, że o tym zapomnieliśmy i nie znajdujemy w sobie tyle chęci, wiary i zapału co jeszcze cechowało naszych ojców lub starsze pokolenia. Głosuje wszakże tylko połowa z nas...
Często zastanawiam się czy powstańcy walczący o odzyskanie naszego państwa, nasi żołnierze walczący w II WŚ, ludzie tej pierwszej Solidarności i te wcześniejsze polskie powojenne pokolenia, które protestowały w latach 70 - tych czy w drugiej połowie lat 50-tych XX wieku, pozwoliłyby sobie na taką bierność, na takie lekceważenie siebie przez obecnie nami rządzących. Odpowiedź wydaje się jednoznacznie prosta... walką, protestami i własnymi decyzjami sprawiliby, że kłamcy, antypolacy i zaprzańcy już dawno przestaliby funkcjonować w realnym świecie politycznym.
No cóż... a my od lat patrzymy i pozwalamy sobą pomiatać... Jakie to smutne...
Czyżby globalny świat ze swoją bezceremonialną walką z naszą indywidualnością pozbawił nas już zupełnie wiary w naszą ludzką i właśnie indywidualną moc sprawczą dotyczącą nas samych?
Czy naprawdę tak łatwo kłamliwym, zdradliwym i hipokrytycznym "niektórym rządzącym" całkowicie nas sobie podporządkować i nami skutecznie manipulować, z nasz szydzić i nas okłamywać oraz lekceważyć?
Czyżby wystarczyła rezygnacja z siły fizycznej na rzecz zniewolenia psychicznego... żebyśmy jako ludzie, jako człowieczeństwo ponieśli klęskę?
Wielokrotnie zastanawiałem się nad tym fenomenem kolejnego, w kolejnych wyborach głosowania na PO i jej zwycięstwa, czyli - mówiąc językiem marketingowej manipulacji - powtarzaniem zakupu cuchnącego i zepsutego wewnętrznie, ale opakowaniowo kolorowego produktu zwanego PO i naszej niechęci do głosowania. Przyczynami właśnie kolejnych zwycięstw PO (oprócz ewentualnych "cudów nad urną") wydają się być: nasze przekonanie o własnej niemocy oraz dysonans poznawczy, powyborczy jej wyborców.
Wiem, że bardzo trudno jest pokonać ten jakże zwykły i normalny dla nas mechanizm dysonansu poznawczego... ale naprawdę warto to zrobić i zmienić swoje preferencje wyborcze w imię wartości najwyższych. Wiem, że bardzo trudno jest uwierzyć, że nasz głos rzeczywiście ma wpływ na sytuację nas samych i Polski... ale warto się przełamać, uwierzyć i zagłosować.
Już w niedzielę wybory parlamentarne. Być może najważniejsze od sfałszowanych przez komunistów wyborów w 1947 roku.
Pokonajmy więc nasz dysonans poznawczy i zagłosujmy na tych, którzy chcą dobrej zmiany, chcą rozwoju Polski, chcą jej suwerenności i niepodległości, niech chcą dyktatu obcych nam sił w sprawach naszej Ojczyzny!
Pokonajmy swoje zniechęcenie i niewiarę w sens głosowania i zagłosujmy... może po raz pierwszy lub po wielu latach... Naprawdę warto się przełamać i jeszcze raz uwierzyć, że Polską można zarządzać dobrze, z godnością i mądrością, kierując się prawdą, wspólnym dobrem, prawem i sprawiedliwością!
Akt oddania głosu przynależny wszystkim obywatelom posiadającym czynne prawo wyborcze (a więc niemal wszystkim dorosłym obywatelom) jest kwintesencją demokracji, jest jej największym osiągnięciem.
Tego jednego październikowego dnia każdy z nas zdecyduje nie tylko o przyszłości własnej, ale też o losach swoich najbliższych i całego kraju... zdecyduje o kolejnych latach życia swojego dziecka, matki, ojca, przyjaciela i wszystkich mieszkańców w kraju i za granicą... zdecyduje o Polsce i Polakach, zdecyduje o przetrwaniu i rozwoju naszej Ojczyzny
Oddając ważny głos stajemy się najważniejszą osobą w państwie... jesteśmy prezydentem, premierem, całym senatem i sejmem, wojewodą, burmistrzem, wójtem, sołtysem... Każdy z nas 25 października ma możliwość zdecydować o sobie i innych. Może być prezesem i dyrektorem wszystkich rządzących w Polsce... wszak wybieramy tak naprawdę naszych pracowników, pracowników narodu polskiego!
Wielu z nas nie docenia ważności indywidualnego aktu wyborczego... Jest to oczywiście z korzyścią dla rządzących. Ta ich endogeniczna dążność do utrzymania raz zdobytej przez nich władzy sprawia, iż starają się umniejszyć wartość naszego głosu, strywializować go i sprowadzić do stadnego aktu zbiorowej woli bezwolnej i bezmyślnej masy "rączek do głosowania"... nieraz niemal wręcz zbiorowego samobójstwa, jak czynią to raz w roku lemingi... bezmyślnie i zbiorowo spadając z urwiska i topiąc się w morzu...
Chyba warto jednak zdać sobie sprawę z prostego faktu: akt wyborczy jest naszym indywidualnym wyborem! Naszą indywidualną decyzją - wynikającą tylko z naszej woli, naszych przemyśleń, prezentowanych i wyznawanych przez nas wartości, idei i poglądów. To nasz wybór a nie innych!
Każdy z nas jest godzień własnej indywidualności i ma prawo podejmować decyzje indywidualnie a nie stadnie... więc również naszej decyzji dotyczącej naszej przyszłości i przyszłości naszych bliskich winniśmy nadać indywidualne cechy wynikające z naszego wnętrza, nas samych.
Suma tych naszych indywidualnych wyborów, ich jakości... da w konsekwencji określony wynik wyborczy... Każdy z naszych głosów przyczyni się do wyboru tak naprawdę naszych parlamentarzystów a tym samym przyszłego rządu dobrej zmiany. Nasz oddany głos w wyborach zdecyduje więc o tym jak będziemy rządzeni i jak będziemy żyć w naszym kraju, naszej Ojczyźnie... i czy w ogóle jeszcze będzie to Polska...
To na kogo głosujemy określa przecież nas samych, to kim jesteśmy i za kogo się uważamy lub chcielibyśmy aby inni nas za takich uważali. To na kogo głosujemy mówi wszystko o naszej osobowości, naszych wartościach, o nas jako o ludziach indywidualnie. Oceniając nasz wybór inni oceniają nas, oceniają nas nasi najbliżsi, znajomi, nasze dzieci, wnuki...
Pamiętajmy więc, że nasz wybór określa nas samych a decyduje nie tylko o naszym losie... Dokonując wyboru zajrzyjmy więc we własne wnętrze, dokonajmy go indywidualnie i zgodnie z własnym sumieniem... postarajmy się go przemyśleć i wybrać racjonalnie, dla naszego i innych dobra wspólnego, dla naszej i naszych najbliższych lepszej przyszłości, dla przyszłości naszej Polski i Polaków...
Zagłosujmy więc gremialnie i wybierzmy w najbliższych wyborach parlamentarnych niepodległość Polski a nie jej utratę!
Pozdrawiam i życzę mądrych decyzji wyborczych!
P.S.
I na koniec pytanie dla tych, których tekst nie przekonał do oddania głosu na dobrą zmianę w tych wyborach... dla tych, którzy zrazili się do polityki i mówią: zajmijmy się sobą, bo rządzący politycy kłamią, kłamali i będą kłamać...
Czy pozwolimy kłamcom, aby dalej zajmowali się nami i nas okłamywali, czy może jednak warto dać szansę innym?
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Pominę w tekście ocenę kampanii wyborczej poszczególnych partii licząc na to, że Polacy zagłosują zwyczajnie po polsku.
Chciałbym natomiast podzielić się z Wami kilkoma refleksjami natury ogólnej.
Zaskakującym jest nieraz ten - oderwany od polityki - inny świat realnej codzienności i spraw zwykłych, drobnych, którymi na co dzień żyje każdy z nas... Wtedy ta polityka staje się jakby czymś nierealnym, wybory jakimś spektaklem a cały ten zewnętrzny świat zaczynamy traktować jako nie swój, obcy i nas nie dotyczący. Spoglądamy na ten świat niczym z lotu ptaka martwiąc się sprawami dotyczącymi naszego życia i przeżycia.
Mało tego... Jakże często słyszymy i utwierdzamy się też wewnętrznie w przekonaniu, że i tak indywidualnie nie mamy na nic wpływu, nic nie zmienimy... więc lepiej zająć się "tylko" sobą i walczyć tylko o siebie oraz swoich najbliższych. Często też te ogólnie występujące konformistyczne zachowania stają się dla nas niejako usprawiedliwieniem naszych własnych, jakże często małostkowych i prymitywnie powierzchownych postaw.
Pogrążając się w tym własnym świecie jakże łatwo wpaść w taką katastroficzną bezsilność i bezradność oraz brak wiary w moc sprawczą własnych decyzji... Wtedy zaczyna nam być już "wszystko jedno" kto np. będzie rządził... bo i tak nic się nie zmieni a nasz głos wyborczy jest de facto nieistotny...
Tak nie jest...
Otóż na wszystkie nasze codzienne sprawy, nasze zachowania i problemy pośredni lub bezpośredni wpływ mają jednak politycy i ludzie sprawujący władzę. To oni tworzą ramy prawne i podejmują decyzje, które dotyczą nas w najdrobniejszych szczegółach, w tym oczywiście o naszym bezpieczeństwie finansowym. Zdaje się, że o tym zapomnieliśmy i nie znajdujemy w sobie tyle chęci, wiary i zapału co jeszcze cechowało naszych ojców lub starsze pokolenia. Głosuje wszakże tylko połowa z nas...
Często zastanawiam się czy powstańcy walczący o odzyskanie naszego państwa, nasi żołnierze walczący w II WŚ, ludzie tej pierwszej Solidarności i te wcześniejsze polskie powojenne pokolenia, które protestowały w latach 70 - tych czy w drugiej połowie lat 50-tych XX wieku, pozwoliłyby sobie na taką bierność, na takie lekceważenie siebie przez obecnie nami rządzących. Odpowiedź wydaje się jednoznacznie prosta... walką, protestami i własnymi decyzjami sprawiliby, że kłamcy, antypolacy i zaprzańcy już dawno przestaliby funkcjonować w realnym świecie politycznym.
No cóż... a my od lat patrzymy i pozwalamy sobą pomiatać... Jakie to smutne...
Czyżby globalny świat ze swoją bezceremonialną walką z naszą indywidualnością pozbawił nas już zupełnie wiary w naszą ludzką i właśnie indywidualną moc sprawczą dotyczącą nas samych?
Czy naprawdę tak łatwo kłamliwym, zdradliwym i hipokrytycznym "niektórym rządzącym" całkowicie nas sobie podporządkować i nami skutecznie manipulować, z nasz szydzić i nas okłamywać oraz lekceważyć?
Czyżby wystarczyła rezygnacja z siły fizycznej na rzecz zniewolenia psychicznego... żebyśmy jako ludzie, jako człowieczeństwo ponieśli klęskę?
Wielokrotnie zastanawiałem się nad tym fenomenem kolejnego, w kolejnych wyborach głosowania na PO i jej zwycięstwa, czyli - mówiąc językiem marketingowej manipulacji - powtarzaniem zakupu cuchnącego i zepsutego wewnętrznie, ale opakowaniowo kolorowego produktu zwanego PO i naszej niechęci do głosowania. Przyczynami właśnie kolejnych zwycięstw PO (oprócz ewentualnych "cudów nad urną") wydają się być: nasze przekonanie o własnej niemocy oraz dysonans poznawczy, powyborczy jej wyborców.
Wiem, że bardzo trudno jest pokonać ten jakże zwykły i normalny dla nas mechanizm dysonansu poznawczego... ale naprawdę warto to zrobić i zmienić swoje preferencje wyborcze w imię wartości najwyższych. Wiem, że bardzo trudno jest uwierzyć, że nasz głos rzeczywiście ma wpływ na sytuację nas samych i Polski... ale warto się przełamać, uwierzyć i zagłosować.
Już w niedzielę wybory parlamentarne. Być może najważniejsze od sfałszowanych przez komunistów wyborów w 1947 roku.
Pokonajmy więc nasz dysonans poznawczy i zagłosujmy na tych, którzy chcą dobrej zmiany, chcą rozwoju Polski, chcą jej suwerenności i niepodległości, niech chcą dyktatu obcych nam sił w sprawach naszej Ojczyzny!
Pokonajmy swoje zniechęcenie i niewiarę w sens głosowania i zagłosujmy... może po raz pierwszy lub po wielu latach... Naprawdę warto się przełamać i jeszcze raz uwierzyć, że Polską można zarządzać dobrze, z godnością i mądrością, kierując się prawdą, wspólnym dobrem, prawem i sprawiedliwością!
Akt oddania głosu przynależny wszystkim obywatelom posiadającym czynne prawo wyborcze (a więc niemal wszystkim dorosłym obywatelom) jest kwintesencją demokracji, jest jej największym osiągnięciem.
Tego jednego październikowego dnia każdy z nas zdecyduje nie tylko o przyszłości własnej, ale też o losach swoich najbliższych i całego kraju... zdecyduje o kolejnych latach życia swojego dziecka, matki, ojca, przyjaciela i wszystkich mieszkańców w kraju i za granicą... zdecyduje o Polsce i Polakach, zdecyduje o przetrwaniu i rozwoju naszej Ojczyzny
Oddając ważny głos stajemy się najważniejszą osobą w państwie... jesteśmy prezydentem, premierem, całym senatem i sejmem, wojewodą, burmistrzem, wójtem, sołtysem... Każdy z nas 25 października ma możliwość zdecydować o sobie i innych. Może być prezesem i dyrektorem wszystkich rządzących w Polsce... wszak wybieramy tak naprawdę naszych pracowników, pracowników narodu polskiego!
Wielu z nas nie docenia ważności indywidualnego aktu wyborczego... Jest to oczywiście z korzyścią dla rządzących. Ta ich endogeniczna dążność do utrzymania raz zdobytej przez nich władzy sprawia, iż starają się umniejszyć wartość naszego głosu, strywializować go i sprowadzić do stadnego aktu zbiorowej woli bezwolnej i bezmyślnej masy "rączek do głosowania"... nieraz niemal wręcz zbiorowego samobójstwa, jak czynią to raz w roku lemingi... bezmyślnie i zbiorowo spadając z urwiska i topiąc się w morzu...
Chyba warto jednak zdać sobie sprawę z prostego faktu: akt wyborczy jest naszym indywidualnym wyborem! Naszą indywidualną decyzją - wynikającą tylko z naszej woli, naszych przemyśleń, prezentowanych i wyznawanych przez nas wartości, idei i poglądów. To nasz wybór a nie innych!
Każdy z nas jest godzień własnej indywidualności i ma prawo podejmować decyzje indywidualnie a nie stadnie... więc również naszej decyzji dotyczącej naszej przyszłości i przyszłości naszych bliskich winniśmy nadać indywidualne cechy wynikające z naszego wnętrza, nas samych.
Suma tych naszych indywidualnych wyborów, ich jakości... da w konsekwencji określony wynik wyborczy... Każdy z naszych głosów przyczyni się do wyboru tak naprawdę naszych parlamentarzystów a tym samym przyszłego rządu dobrej zmiany. Nasz oddany głos w wyborach zdecyduje więc o tym jak będziemy rządzeni i jak będziemy żyć w naszym kraju, naszej Ojczyźnie... i czy w ogóle jeszcze będzie to Polska...
To na kogo głosujemy określa przecież nas samych, to kim jesteśmy i za kogo się uważamy lub chcielibyśmy aby inni nas za takich uważali. To na kogo głosujemy mówi wszystko o naszej osobowości, naszych wartościach, o nas jako o ludziach indywidualnie. Oceniając nasz wybór inni oceniają nas, oceniają nas nasi najbliżsi, znajomi, nasze dzieci, wnuki...
Pamiętajmy więc, że nasz wybór określa nas samych a decyduje nie tylko o naszym losie... Dokonując wyboru zajrzyjmy więc we własne wnętrze, dokonajmy go indywidualnie i zgodnie z własnym sumieniem... postarajmy się go przemyśleć i wybrać racjonalnie, dla naszego i innych dobra wspólnego, dla naszej i naszych najbliższych lepszej przyszłości, dla przyszłości naszej Polski i Polaków...
Zagłosujmy więc gremialnie i wybierzmy w najbliższych wyborach parlamentarnych niepodległość Polski a nie jej utratę!
Pozdrawiam i życzę mądrych decyzji wyborczych!
P.S.
I na koniec pytanie dla tych, których tekst nie przekonał do oddania głosu na dobrą zmianę w tych wyborach... dla tych, którzy zrazili się do polityki i mówią: zajmijmy się sobą, bo rządzący politycy kłamią, kłamali i będą kłamać...
Czy pozwolimy kłamcom, aby dalej zajmowali się nami i nas okłamywali, czy może jednak warto dać szansę innym?
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
środa, 21 października 2015
Jedno jest pewne - kłamczucha E. Kopacz i PO muszą odejść!
We wczorajszym, popołudniowym swoim tekście [1] przedstawiając powody mojego niegłosowania na PO stwierdziłem między innymi, że jedną z tych przyczyn jest to, że "rządzą nami dziś kłamcy i aferzyści..."
Tak się jakoś - na potwierdzenie moich słów - złożyło, że zarówno w poniedziałkowej debacie B. Szydło i E. Kopacz, jak i we wtorkowym, wieczornym pojedynku liderów, E. Kopacz przynajmniej dwa razy -wyraźnie i bezczelnie oraz chyba chorobliwie, fanatycznie po prostu - jej zwyczajem skłamała, tym razem na temat skrajnie niekorzystnej dla Polski niemiecko-rosyjskiej umowy o budowie gazociągu bałtyckiego (Nord Stream).
Pierwszym istotnym kłamstwem (w czasie bezpośredniej debaty) było zarzucenie PiS-owi, że w czasie swoich rządów nie reagował ani nie protestował w sprawie Nord Stream I.
Niedługo po tym kłamstwie PiS w swoim oświadczeniu udowodnił, że premier okłamała publicznie 8 mln Polaków oglądających debatę a tym samym wszystkich nas [2]. W oświadczeniu tym szczegółowo przedstawiono podjęte przez Rząd Prawa i Sprawiedliwości w latach 2005-2007 zorganizowane działania w celu zablokowania realizacji budowy Nord Stream I.
We wczorajszej debacie liderów pani B. Szydło w jednej ze swoich wypowiedzi odniosła się do kłamstwa E. Kopacz mówiąc: "Pani wczoraj skłamała, mówiąc, że rząd PiS nie protestował, a protestował. W 2006 przyjął uchwałę, w której wyraził sprzeciw wobec projektu Nord Stream" [3].
Na powyższe słowa agresywnie zareagowała E. Kopacz stwierdzając: "Pani poseł Szydło - pani mówi o uchwale? I co z tego? Nord Stream 1 został wybudowany, a dzięki unii energetycznej, w której Polska ma mocną pozycję Nord Stream 2 nie będzie wybudowany " [3].
Dziś okazało się, że to kolejne, drugie już kłamstwo E. Kopacz dotyczące rurociągu bałtyckiego, tym razem Nord Stream 2 (drugiej nitki), któremu budowie tak mocno i zdecydowanie sprzeciwia się prezydent A. Duda. W dzisiejszej bowiem wypowiedzi na ten temat E. Kopacz całkowicie zaprzeczyła swoim wczorajszym słowom mówiąc: "Nie powiedziałam, że nie powstanie. Będziemy się przed tym bronić. Dzisiaj unia energetyczna i silna pozycja Polski, ale unia energetyczna dbająca o interesy wszystkich członków UE jednakowo, mało tego, określająca priorytety, stąd moje stwierdzenie, że gdyby PiS wpłynął na ustalanie priorytetów w UE, to nigdy nie powstałby Nord Stream 1" [4].
Doprawdy trudno oprzeć się wrażeniu, że dla pani E. Kopacz bezczelne kłamstwa i późniejsze mętne wycofywanie się z nich poprzez kolejne kłamstwa jest rzeczą naturalną, tak jak jej niektóre zachowania. Tak było w sprawie sławnego już "przekopywania na metr w głąb ziemi smoleńskiej", co okazało się przecież wierutnym i prymitywnym kłamstwem, z którego później E. Kopacz starała się mętnie wycofywać. Tak jest i teraz, więc można sądzić, że tak bywało jeszcze wiele razy... choćby zapewne w przypadku "kwot" imigrantów islamskich lub zaprzeczania słowom córki o wyjeździe z Polski...
Nie wiem czym to - charakteryzujące E. Kopacz - zjawisko tłumaczyć. Nasuwają mi się tylko trzy hipotetyczne wytłumaczenia:
Pierwsze to takie, że E. Kopacz być może boi się i wykonuje polecenia A. Merkel a także w sumie W. Putina. Stąd te - racjonalne z tego punktu widzenia - kłamstwa o przekopywaniu na "metr w głąb" czy natychmiastowe wycofanie się z deklaracji, że Nord Stream 2 nie będzie wybudowany.
Drugie to takie, że E. Kopacz być może zrobi wszystko - nawet bezczelnie kłamiąc Polaków - aby mieć i utrzymać władzę PO w Polsce... władzę dla władzy i jej profitów, władzę chroniącą przed odpowiedzialnością za swoje decyzje... przy jednoczesnym frontalnym, fanatycznym i chyba chorobliwym oczernianiu PiS i straszeniu nim Polaków. Z tego punktu widzenia jej kłamstwa i postępowanie wydają się też racjonalne.
Trzecia to ta, że E. Kopacz być może ma problemy osobowościowe i nie kontroluje swoich wypowiedzi, nie ma orientacji o ich sensie a kłamstwo jest immanentną cechą jej osobowości, z którego być może sobie nie zdaje nawet sprawy lub zdaje sobie sprawę, lecz świadomie lub nieświadomie wykorzystuje je być może dla własnego psychoegocentroizmu [5].
Nie umiem wskazać, które z tych hipotetycznych moich wytłumaczeń może być prawdziwe. Być może jest to tylko jedno z nich, może dwa, może kompilacja wszystkich trzech a może istnieje też jakieś inne. A może żadne z nich a postawa E. Kopacz wynika przede wszystkim z władczej pogardy i lekceważenia Polaków oraz uważania ich za idiotów oraz sklerotycznych imbecyli... chociaż i to jest jakieś nieracjonalne chyba zaklinanie rzeczywistości... Oby!
Niezależnie jednak od tego, jaka jest prawda to E. Kopacz a tym samym kierowane przez nią PO muszą odejść... odejść dla dobra Polaków i Polski. A później być może będzie trzeba im w jakiś sposób zdrowotnie pomóc, bądź odpowiednio osądzić, bądź też pozostawić ich w spokoju... aby wstydliwie zniknęli z polskiej sceny politycznej...
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/10/dlaczego-nie-zagosuje-na-po.html
[2] http://wgospodarce.pl/informacje/21466-ewa-kopacz-klamala-rzady-pis-jako-jedyne-walczyly-przeciwko-tworzeniu-gazociagu-nord-stream-i
[3] http://wpolityce.pl/polityka/269107-ewa-kopacz-idzie-na-calosc-nord-stream-2-nie-bedzie-wybudowany-dzieki-unii-energetycznej-doprawdy
[4] http://niezalezna.pl/72120-ewa-klamca-kopacz-premier-nie-pamieta-co-mowila-wczoraj
[5] "psychoegocentroizm" - to moje słowo (neologizm) stworzone na potrzeby określenia zjawiska jednoczesnego występowania: egoizmu, egocentryzmu i cynizmu spowitych mgłą egotyzmu (sam "egocentroizm"), przy równoczesnym występowaniu: urojonego przeświadczenia o własnej wielkości, zniekształconego myślenia o rzeczywistości, racjonalizowania nieracjonalnego własnego zachowania i nieracjonalnego jego bronienia "za wszelką cenę", obwiniania innych za jakiekolwiek trudności i przeszkody, skłonności do patologicznego kłamstwa, chronicznego dążenia do osiągnięcia własnych korzyści lub przedstawienia się w lepszym świetle, skupiania się na teoretycznej własnej doskonałości oraz samozadowolenia i zawyżonej nieprawidłowej własnej samooceny, co do świadomości własnej wartości, posiadanego znaczenia i możliwości.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Tak się jakoś - na potwierdzenie moich słów - złożyło, że zarówno w poniedziałkowej debacie B. Szydło i E. Kopacz, jak i we wtorkowym, wieczornym pojedynku liderów, E. Kopacz przynajmniej dwa razy -wyraźnie i bezczelnie oraz chyba chorobliwie, fanatycznie po prostu - jej zwyczajem skłamała, tym razem na temat skrajnie niekorzystnej dla Polski niemiecko-rosyjskiej umowy o budowie gazociągu bałtyckiego (Nord Stream).
Pierwszym istotnym kłamstwem (w czasie bezpośredniej debaty) było zarzucenie PiS-owi, że w czasie swoich rządów nie reagował ani nie protestował w sprawie Nord Stream I.
Niedługo po tym kłamstwie PiS w swoim oświadczeniu udowodnił, że premier okłamała publicznie 8 mln Polaków oglądających debatę a tym samym wszystkich nas [2]. W oświadczeniu tym szczegółowo przedstawiono podjęte przez Rząd Prawa i Sprawiedliwości w latach 2005-2007 zorganizowane działania w celu zablokowania realizacji budowy Nord Stream I.
We wczorajszej debacie liderów pani B. Szydło w jednej ze swoich wypowiedzi odniosła się do kłamstwa E. Kopacz mówiąc: "Pani wczoraj skłamała, mówiąc, że rząd PiS nie protestował, a protestował. W 2006 przyjął uchwałę, w której wyraził sprzeciw wobec projektu Nord Stream" [3].
Na powyższe słowa agresywnie zareagowała E. Kopacz stwierdzając: "Pani poseł Szydło - pani mówi o uchwale? I co z tego? Nord Stream 1 został wybudowany, a dzięki unii energetycznej, w której Polska ma mocną pozycję Nord Stream 2 nie będzie wybudowany " [3].
Dziś okazało się, że to kolejne, drugie już kłamstwo E. Kopacz dotyczące rurociągu bałtyckiego, tym razem Nord Stream 2 (drugiej nitki), któremu budowie tak mocno i zdecydowanie sprzeciwia się prezydent A. Duda. W dzisiejszej bowiem wypowiedzi na ten temat E. Kopacz całkowicie zaprzeczyła swoim wczorajszym słowom mówiąc: "Nie powiedziałam, że nie powstanie. Będziemy się przed tym bronić. Dzisiaj unia energetyczna i silna pozycja Polski, ale unia energetyczna dbająca o interesy wszystkich członków UE jednakowo, mało tego, określająca priorytety, stąd moje stwierdzenie, że gdyby PiS wpłynął na ustalanie priorytetów w UE, to nigdy nie powstałby Nord Stream 1" [4].
Doprawdy trudno oprzeć się wrażeniu, że dla pani E. Kopacz bezczelne kłamstwa i późniejsze mętne wycofywanie się z nich poprzez kolejne kłamstwa jest rzeczą naturalną, tak jak jej niektóre zachowania. Tak było w sprawie sławnego już "przekopywania na metr w głąb ziemi smoleńskiej", co okazało się przecież wierutnym i prymitywnym kłamstwem, z którego później E. Kopacz starała się mętnie wycofywać. Tak jest i teraz, więc można sądzić, że tak bywało jeszcze wiele razy... choćby zapewne w przypadku "kwot" imigrantów islamskich lub zaprzeczania słowom córki o wyjeździe z Polski...
Nie wiem czym to - charakteryzujące E. Kopacz - zjawisko tłumaczyć. Nasuwają mi się tylko trzy hipotetyczne wytłumaczenia:
Pierwsze to takie, że E. Kopacz być może boi się i wykonuje polecenia A. Merkel a także w sumie W. Putina. Stąd te - racjonalne z tego punktu widzenia - kłamstwa o przekopywaniu na "metr w głąb" czy natychmiastowe wycofanie się z deklaracji, że Nord Stream 2 nie będzie wybudowany.
Drugie to takie, że E. Kopacz być może zrobi wszystko - nawet bezczelnie kłamiąc Polaków - aby mieć i utrzymać władzę PO w Polsce... władzę dla władzy i jej profitów, władzę chroniącą przed odpowiedzialnością za swoje decyzje... przy jednoczesnym frontalnym, fanatycznym i chyba chorobliwym oczernianiu PiS i straszeniu nim Polaków. Z tego punktu widzenia jej kłamstwa i postępowanie wydają się też racjonalne.
Trzecia to ta, że E. Kopacz być może ma problemy osobowościowe i nie kontroluje swoich wypowiedzi, nie ma orientacji o ich sensie a kłamstwo jest immanentną cechą jej osobowości, z którego być może sobie nie zdaje nawet sprawy lub zdaje sobie sprawę, lecz świadomie lub nieświadomie wykorzystuje je być może dla własnego psychoegocentroizmu [5].
Nie umiem wskazać, które z tych hipotetycznych moich wytłumaczeń może być prawdziwe. Być może jest to tylko jedno z nich, może dwa, może kompilacja wszystkich trzech a może istnieje też jakieś inne. A może żadne z nich a postawa E. Kopacz wynika przede wszystkim z władczej pogardy i lekceważenia Polaków oraz uważania ich za idiotów oraz sklerotycznych imbecyli... chociaż i to jest jakieś nieracjonalne chyba zaklinanie rzeczywistości... Oby!
Niezależnie jednak od tego, jaka jest prawda to E. Kopacz a tym samym kierowane przez nią PO muszą odejść... odejść dla dobra Polaków i Polski. A później być może będzie trzeba im w jakiś sposób zdrowotnie pomóc, bądź odpowiednio osądzić, bądź też pozostawić ich w spokoju... aby wstydliwie zniknęli z polskiej sceny politycznej...
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/10/dlaczego-nie-zagosuje-na-po.html
[2] http://wgospodarce.pl/informacje/21466-ewa-kopacz-klamala-rzady-pis-jako-jedyne-walczyly-przeciwko-tworzeniu-gazociagu-nord-stream-i
[3] http://wpolityce.pl/polityka/269107-ewa-kopacz-idzie-na-calosc-nord-stream-2-nie-bedzie-wybudowany-dzieki-unii-energetycznej-doprawdy
[4] http://niezalezna.pl/72120-ewa-klamca-kopacz-premier-nie-pamieta-co-mowila-wczoraj
[5] "psychoegocentroizm" - to moje słowo (neologizm) stworzone na potrzeby określenia zjawiska jednoczesnego występowania: egoizmu, egocentryzmu i cynizmu spowitych mgłą egotyzmu (sam "egocentroizm"), przy równoczesnym występowaniu: urojonego przeświadczenia o własnej wielkości, zniekształconego myślenia o rzeczywistości, racjonalizowania nieracjonalnego własnego zachowania i nieracjonalnego jego bronienia "za wszelką cenę", obwiniania innych za jakiekolwiek trudności i przeszkody, skłonności do patologicznego kłamstwa, chronicznego dążenia do osiągnięcia własnych korzyści lub przedstawienia się w lepszym świetle, skupiania się na teoretycznej własnej doskonałości oraz samozadowolenia i zawyżonej nieprawidłowej własnej samooceny, co do świadomości własnej wartości, posiadanego znaczenia i możliwości.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
wtorek, 20 października 2015
Dlaczego nie zagłosuję na PO...
Przed wyborami prezydenckimi napisałem tekst [1] [2], w którym wyszczególniłem dlaczego nie zagłosuję na B. Komorowskiego i PO. Spotkał się on z dużym odzewem czytelników za co niniejszym dziękuję.
Na szczęście B. Komorowski przegrał z A. Dudą i mamy wreszcie prezydenta, na którego zasługuje nasza Polska. Na szczęście E. Kopacz w debacie z B. Szydło tylko potwierdziła swoją ludzką i polityczną małość a tym samym małość PO. Warto tym bardziej teraz - tuż przed wyborami parlamentarnymi - wrócić do niektórych argumentów dotyczących PO z jednoczesnym ich szerokim uzupełnieniem...
Powtórzę zatem apel do nas wszystkich.
W niedzielę wybieramy naszą i kolejnych pokoleń przyszłość, wybieramy pomiędzy powolnym zanikaniem Polski z mapy świata a szansą na jej przetrwanie i rozwój. Wzywam więc wszystkich Polaków do otrzeźwienia społeczno-politycznego oraz powszechnego oporu i nie głosowania w najbliższych wyborach parlamentarnych na dzisiejszych przedstawicieli władzy (PO i PSL) oraz inne partie tworzące i/lub gloryfikujące tzw. III RP oraz tych partii spadkobierców (ZL i nowoczesna.pl)! Sam prezydent A. Duda może nam nie wystarczyć!
Wzywam, gdyż:
– rządzą nami dziś kłamcy i aferzyści... nie mający wiele wspólnego z patriotyczną, narodową polskością i tą polskość często zwalczający,
– pozwoliliśmy na międzynarodowe obrażanie nas samych i przypisywanie nam żydowskiego holocaustu podczas II WŚ. Wybraliśmy do rządzenia ludzi, którzy pozwalają nas obrażać i nie potrafią nas skutecznie obronić przed kłamstwem historycznym,
- utrzymujemy i pozwalamy rządzić środowiskom politycznym, które bezwolnie i poddańczo są traktowane przez znaczące kraje w UE, ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec. Polska przez ostatnie 8 lat stała się lennikiem - niemal landem - Niemiec i wykonuje polecenia A. Merkel, np. ostatnio w sprawie kwotowego podziału islamskich imigrantów, co radykalnie zmniejszyło nasze znaczenie międzynarodowe, w tym też w krajach Grupy Wyszehradzkiej... nie mówiąc już o lekceważeniu w tym obszarze zdania Polaków,
– nie dyskutujemy o kryzysie gospodarczym, wzroście podatków, katastrofalnym spadku produkcji, obniżaniu stopy życiowej, niespotykanie niskich zarobkach w porównaniu do czasu naszej pracy oraz cen i wydajności a także poziomu płac w krajach starej unii, atomizacji i pauperyzacji społeczeństwa. Wszędzie w cywilizowanym świecie sprawy dotyczące bezpieczeństwa finansowego obywateli są jednymi z najważniejszych, u nas zupełnie są na marginesie,
– pozwoliliśmy na podniesienie przez rząd PO-PSL wieku emerytalnego oraz grabież Polakom połowy oszczędności emerytalnych zgromadzonych w OFE (153 mld zł) a także na zmniejszenie o 1/3 zasiłku pogrzebowego. Podobnie pozwoliliśmy na drenaż Funduszu Rezerwy Demograficznej,
– nie zareagowaliśmy sprzeciwem wobec wzrostu podatku VAT do 23% i wzrostu akcyzy na paliwo a także na ustanowienie nowego podatku paliwowego (podatek zapasowy wpływający na cenę benzyny i ropy naftowej) a dzisiaj... jeszcze krążą pogłoski o dodatkowym opodatkowaniu na rzecz utrzymania islamskich uchodźców,
– nie zareagowaliśmy na wybudowanie w Polsce najdroższych chyba autostrad i stadionów w Europie a jednocześnie pozwalalmy na szerzącą się korupcję w obrzarze styku polityki i gospodarki oraz na nepotyzm na każdym szczeblu administracji publicznej i w spółkach Skarbu Państwa,
– pozwalamy rządowi na spokojne rządzenie, mimo setek "dużych i małych" afer (zobacz: afery PO autorstwa MarkaD), choćby ostatnio afera podsłuchowa (finansowanie deficytu budżetowego przez NBP w celu pozostania u władzy i stwierdzenie, że Polska jest państwem teoretycznym i tak naprawdę to "ch.., dupa i kamieni kupa") czy też nadchodzące afery: związana z prywatyzacją CIECH-u (sprzedaż poniżej wartości rynkowej i w ogóle sprzedaż spółki strategicznej), związana z ustawą o zwiększeniu prawnego zakresu identyfikacji sklepów wielkopowierzchniowych z 400 do 2000 m.kw (co pozwoli zagranicznym sieciom już na swobodne opanownanie niemal całego handlu w Polsce) czy dotycząca obrotu energią elektryczną przez PGE (jednoosobowa spółka pośredniczy w sprzedaży energii oferując ją znacznie poniżej ceny PGE - 188,80 zł wobec 318,30 zł za megawatogodzinę)... nie mówiąc już o np. aferach: hazardowej, stoczniowej (upadek polskich stoczni na rzecz niemieckich a raczej już rosyjskich), wyciągowej, stadionowej, autostradowej, AmberGold i Eewarru, związanej z informatyzacją MSW, tzw. infoaferze, związanej z budową gazoportu w Świnoujściu oraz dostawami gazu z Kataru czy też związanej z budową elektrowni atomowej (od 5 lat trwa "wybieranie" jej lokalizacji, a kasa dla zarządów specjalnych spółek i ich pracowników jest cały czas wydawana - to już chyba 300 mln zł) i i inne,
– obecny rząd prowadzi taką politykę gospodarczą, że skłonił do emigracji zarobkowej niemal 2,5 mln młodych i kreatywnych Polaków, którzy najprawdopodobniej już nigdy nie wrócą do Polski a taki wyjazd deklaruje jeszcze 3 mln osób,
– obecny rząd zadłużył radykalnie Polskę - w 2007 roku dług publiczny Polski wynosił około 530 mld zł., teraz ponad 1000 mld zł (1 bln zł), przy czym są szacunki (FOR) mówiące, że dług ten wraz z długiem ukrytym wynosi już przeszło 3000 mld zł. Natomiast według danych NBP zadłużenie zagraniczne Polski (nie mylić z długiem publicznym) na koniec roku 2013 wyniosło około 276,8 mld Euro t.j. 381,1 mld USD. Warto wspomnieć, że sławne już zadłużenie zagraniczne jakie zostawił nam po sobie E. Gierek w 1980 roku wynosiło w walutach wymienialnych 24,1 mld USD a wymagalne płatności z tytułu obsługi zadłużenia zagranicznego na rok 1981 wynosiły 10,9 mld USD - dług ten spłaciliśmy dopiero całkiem niedawno,
– pozwoliliśmy na podwyżkę składki rentowej z 4,5 % do 6,5%, odrzucenie projektu ustawy zezwalającej na podniesienia kwoty wolnej od podatku zamrożonej od 8 lat! (dotyczy to również kwot uzyskania przychodu oraz progów podatkowych) oraz zezwoliliśmy bez oporu społecznego na likwidację niektórych ulg podatkowych, np. budowlanej czy internetowej,
– nie wyrażamy społecznego i masowego sprzeciwu wobec wysokim cenom nośników energetycznych, przede wszystkim gazu, za który płacimy niemal najwięcej w Europie (skrajnie niekorzystne podpisanie umowy z Rosją) a jednocześnie nie domagamy się od rządu skutecznej polityki w sprawie wydobycia naszego gazu łupkowego i ropy łupkowej. Zapewne każdy kraj, który miałby takie złoża surowców energetycznych zbudowałby narodowy plan ich wydobycia. Polska oczywiście takiego planu nie ma a w ciągu ostatnich 3 lat paraliżu legislacyjnego zachodni inwestorzy (w tym z USA) niemal w całości wycofali się z rynku polskiego,
– rząd pod wodzą PO-PSL podpisał skrajnie negatywny dla Polski pakiet klimatyczny, co dla naszej gospodarki jest katastrofalne i może doprowadzić - co widzimy już dzisiaj - do upadku polskiego górnictwa i jeszcze radykalniejszego wzrostu cen energii,
– pozwalamy jako społeczeństwo na wyprzedaż przez zdradziecki (ale wybrany przez nas lub być może przez "cuda nad urną") rząd resztek narodowego majątku narodowego (np. CIECH, Azoty, kopalnie?) w tym na próbę sprzedaży lasów, której celem prawdopodobnie było zaspokojenie wyimaginowanych roszczeń żydowskich za mienie utracone podczas II WŚ i powojennej okupacji komunistycznej. Wszędzie w Europie dba się o rodzimy przemysł i kapitał oraz rodzime firmy, rodzimą ziemię, lasy, surowce i bogactwa naturalne. Wszędzie tylko nie w Polsce, w której już od maja 2016 roku będzie możliwy swobodny przez cudzoziemców zakup polskiej ziemi rolnej i leśnej... czego - wedle społecznego projektu ustawy złożonego w Sejmie - nie chcieli zmienić rządzący,
– obecny rząd i zdominowany przez koalicję PO-PSL parlament odrzucając - podpisane przez miliony Polaków obywatelskie inicjatywy referendalno-ustawodawcze - nie liczy się z opinią społeczeństwa (jak w przypadku wspomnianego zakupu ziemi i obrony Lasów Państwowych czy też obowiązku szkolnego dla sześciolatków),
– z pokorą i uniżonością a niekiedy z infantylną radością i głupim uśmieszkiem dajemy się okłamywać i manipulować przez okupacyjne, rządowe media i antypolski obecny rząd oraz godzimy się z lekceważeniem naszych chrześcijańskich i ogólnoludzkich wartości pozwalając na terroryzowanie się przez liber-lewaków, "postępowców", "politpoprawnościowców", genderystów, środowiska LGBT a także syjo-globalistów,
– gremialnie nie interesujemy się polityką wewnętrzną ani zewnętrzną, losem naszego kraju ani jego przyszłością, polityką międzynarodową,
– pozwalamy na obniżanie poziomu wykształcenia naszych dzieci,
– nie buntujemy się przeciw obniżaniu poziomu i zmniejszaniu dostępności do gwarantowanej konstytucyjnie, podstawowej i specjalistycznej ochrony zdrowia (czekanie po kilka lat na wizytę u lekarza specjalisty),
– pozwalamy na wprowadzenie w Polsce żywności GMO,
– oddaliśmy śledztwo w sprawie przyczyn i okoliczności zamachu smoleńskiego... Każdy inny kraj zrobiłby wszystko, aby śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci np. tylko jego prezydenta, ale także w ogóle swoich obywateli było nadzorowane przez tenże kraj... jak np. miało to ostatnio miejsce w Holandii,
– pozwalamy na obniżanie poziomu naszej naszej obronności narodowej,
– pozwalamy na dalsze trwanie u władzy ludziom, którzy nas zdradzili przy "okrągłym stole" i w Magdalence oraz nie potrafimy ich odsunąć od tejże władzy,
– pozwalamy na stopniową utratę naszej wolności, suwerenności i niepodległości... jednocześnie zgadzając się na pełzający 26 letni rozbiór Polski, w tym poprzez wyprzedaż niemal całości naszego majątku: przemysł, banki i instytucje finansowe, handel,
- pozwalamy na ograniczenie w/w wolności np. nie buntując się przeciw przyjęciu przez władzę PO-PSL ustaw: o ograniczeniu dostępu obywateli do informacji publicznej, o ograniczeniu wolności zgromadzeń czy też o tzw. "bratniej pomocy" (tzw. ustawa 1066) pozwalającej na obecność niemieckich czy też innych zagranicznych służb porządkowych na terenie Polski,
– przez 26 lat a szczególnie przez ostatnie 8 staliśmy się też bezwolnymi pracownikami najemnymi koncernów zagranicznych zatrudnionymi w dużej części na tzw. umowy śmieciowe, staliśmy się tanią siłę roboczą bez własności i oszczędności.
Zapewne jest jeszcze wiele obszarów, które winny skłonić Polaków do patriotycznych i egzystencjalnych przemyśleń a w konsekwencji do odsunięcia od władzy dzisiejszych rządzących.
Ten rok jest chyba ostatnim, kiedy możemy zdecydować o istnieniu Polski i zapoczątkować odbudowę naszego kraju. Jest chyba ostatnim, w którym winniśmy powiedzieć w końcu: DOŚĆ... oddając gremialnie głosy na partie dające nam nadzieję na lepszą Polskę, w tym przede wszystkim na jedyną mogącą realnie przejąć władzę, czyli PiS...
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/02/dlaczego-nie-zagosuje-na-b.html
[2] http://interia360.pl/moim-zdaniem/artykul/dlaczego-nie-zaglosuje-na-b-komorowskiego-i-po,72068
i portale: blogmedia24, niepoprawni, salon24, naszeblogi, blog n roll
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Na szczęście B. Komorowski przegrał z A. Dudą i mamy wreszcie prezydenta, na którego zasługuje nasza Polska. Na szczęście E. Kopacz w debacie z B. Szydło tylko potwierdziła swoją ludzką i polityczną małość a tym samym małość PO. Warto tym bardziej teraz - tuż przed wyborami parlamentarnymi - wrócić do niektórych argumentów dotyczących PO z jednoczesnym ich szerokim uzupełnieniem...
Powtórzę zatem apel do nas wszystkich.
W niedzielę wybieramy naszą i kolejnych pokoleń przyszłość, wybieramy pomiędzy powolnym zanikaniem Polski z mapy świata a szansą na jej przetrwanie i rozwój. Wzywam więc wszystkich Polaków do otrzeźwienia społeczno-politycznego oraz powszechnego oporu i nie głosowania w najbliższych wyborach parlamentarnych na dzisiejszych przedstawicieli władzy (PO i PSL) oraz inne partie tworzące i/lub gloryfikujące tzw. III RP oraz tych partii spadkobierców (ZL i nowoczesna.pl)! Sam prezydent A. Duda może nam nie wystarczyć!
Wzywam, gdyż:
– rządzą nami dziś kłamcy i aferzyści... nie mający wiele wspólnego z patriotyczną, narodową polskością i tą polskość często zwalczający,
– pozwoliliśmy na międzynarodowe obrażanie nas samych i przypisywanie nam żydowskiego holocaustu podczas II WŚ. Wybraliśmy do rządzenia ludzi, którzy pozwalają nas obrażać i nie potrafią nas skutecznie obronić przed kłamstwem historycznym,
- utrzymujemy i pozwalamy rządzić środowiskom politycznym, które bezwolnie i poddańczo są traktowane przez znaczące kraje w UE, ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec. Polska przez ostatnie 8 lat stała się lennikiem - niemal landem - Niemiec i wykonuje polecenia A. Merkel, np. ostatnio w sprawie kwotowego podziału islamskich imigrantów, co radykalnie zmniejszyło nasze znaczenie międzynarodowe, w tym też w krajach Grupy Wyszehradzkiej... nie mówiąc już o lekceważeniu w tym obszarze zdania Polaków,
– nie dyskutujemy o kryzysie gospodarczym, wzroście podatków, katastrofalnym spadku produkcji, obniżaniu stopy życiowej, niespotykanie niskich zarobkach w porównaniu do czasu naszej pracy oraz cen i wydajności a także poziomu płac w krajach starej unii, atomizacji i pauperyzacji społeczeństwa. Wszędzie w cywilizowanym świecie sprawy dotyczące bezpieczeństwa finansowego obywateli są jednymi z najważniejszych, u nas zupełnie są na marginesie,
– pozwoliliśmy na podniesienie przez rząd PO-PSL wieku emerytalnego oraz grabież Polakom połowy oszczędności emerytalnych zgromadzonych w OFE (153 mld zł) a także na zmniejszenie o 1/3 zasiłku pogrzebowego. Podobnie pozwoliliśmy na drenaż Funduszu Rezerwy Demograficznej,
– nie zareagowaliśmy sprzeciwem wobec wzrostu podatku VAT do 23% i wzrostu akcyzy na paliwo a także na ustanowienie nowego podatku paliwowego (podatek zapasowy wpływający na cenę benzyny i ropy naftowej) a dzisiaj... jeszcze krążą pogłoski o dodatkowym opodatkowaniu na rzecz utrzymania islamskich uchodźców,
– nie zareagowaliśmy na wybudowanie w Polsce najdroższych chyba autostrad i stadionów w Europie a jednocześnie pozwalalmy na szerzącą się korupcję w obrzarze styku polityki i gospodarki oraz na nepotyzm na każdym szczeblu administracji publicznej i w spółkach Skarbu Państwa,
– pozwalamy rządowi na spokojne rządzenie, mimo setek "dużych i małych" afer (zobacz: afery PO autorstwa MarkaD), choćby ostatnio afera podsłuchowa (finansowanie deficytu budżetowego przez NBP w celu pozostania u władzy i stwierdzenie, że Polska jest państwem teoretycznym i tak naprawdę to "ch.., dupa i kamieni kupa") czy też nadchodzące afery: związana z prywatyzacją CIECH-u (sprzedaż poniżej wartości rynkowej i w ogóle sprzedaż spółki strategicznej), związana z ustawą o zwiększeniu prawnego zakresu identyfikacji sklepów wielkopowierzchniowych z 400 do 2000 m.kw (co pozwoli zagranicznym sieciom już na swobodne opanownanie niemal całego handlu w Polsce) czy dotycząca obrotu energią elektryczną przez PGE (jednoosobowa spółka pośredniczy w sprzedaży energii oferując ją znacznie poniżej ceny PGE - 188,80 zł wobec 318,30 zł za megawatogodzinę)... nie mówiąc już o np. aferach: hazardowej, stoczniowej (upadek polskich stoczni na rzecz niemieckich a raczej już rosyjskich), wyciągowej, stadionowej, autostradowej, AmberGold i Eewarru, związanej z informatyzacją MSW, tzw. infoaferze, związanej z budową gazoportu w Świnoujściu oraz dostawami gazu z Kataru czy też związanej z budową elektrowni atomowej (od 5 lat trwa "wybieranie" jej lokalizacji, a kasa dla zarządów specjalnych spółek i ich pracowników jest cały czas wydawana - to już chyba 300 mln zł) i i inne,
– obecny rząd prowadzi taką politykę gospodarczą, że skłonił do emigracji zarobkowej niemal 2,5 mln młodych i kreatywnych Polaków, którzy najprawdopodobniej już nigdy nie wrócą do Polski a taki wyjazd deklaruje jeszcze 3 mln osób,
– obecny rząd zadłużył radykalnie Polskę - w 2007 roku dług publiczny Polski wynosił około 530 mld zł., teraz ponad 1000 mld zł (1 bln zł), przy czym są szacunki (FOR) mówiące, że dług ten wraz z długiem ukrytym wynosi już przeszło 3000 mld zł. Natomiast według danych NBP zadłużenie zagraniczne Polski (nie mylić z długiem publicznym) na koniec roku 2013 wyniosło około 276,8 mld Euro t.j. 381,1 mld USD. Warto wspomnieć, że sławne już zadłużenie zagraniczne jakie zostawił nam po sobie E. Gierek w 1980 roku wynosiło w walutach wymienialnych 24,1 mld USD a wymagalne płatności z tytułu obsługi zadłużenia zagranicznego na rok 1981 wynosiły 10,9 mld USD - dług ten spłaciliśmy dopiero całkiem niedawno,
– pozwoliliśmy na podwyżkę składki rentowej z 4,5 % do 6,5%, odrzucenie projektu ustawy zezwalającej na podniesienia kwoty wolnej od podatku zamrożonej od 8 lat! (dotyczy to również kwot uzyskania przychodu oraz progów podatkowych) oraz zezwoliliśmy bez oporu społecznego na likwidację niektórych ulg podatkowych, np. budowlanej czy internetowej,
– nie wyrażamy społecznego i masowego sprzeciwu wobec wysokim cenom nośników energetycznych, przede wszystkim gazu, za który płacimy niemal najwięcej w Europie (skrajnie niekorzystne podpisanie umowy z Rosją) a jednocześnie nie domagamy się od rządu skutecznej polityki w sprawie wydobycia naszego gazu łupkowego i ropy łupkowej. Zapewne każdy kraj, który miałby takie złoża surowców energetycznych zbudowałby narodowy plan ich wydobycia. Polska oczywiście takiego planu nie ma a w ciągu ostatnich 3 lat paraliżu legislacyjnego zachodni inwestorzy (w tym z USA) niemal w całości wycofali się z rynku polskiego,
– rząd pod wodzą PO-PSL podpisał skrajnie negatywny dla Polski pakiet klimatyczny, co dla naszej gospodarki jest katastrofalne i może doprowadzić - co widzimy już dzisiaj - do upadku polskiego górnictwa i jeszcze radykalniejszego wzrostu cen energii,
– pozwalamy jako społeczeństwo na wyprzedaż przez zdradziecki (ale wybrany przez nas lub być może przez "cuda nad urną") rząd resztek narodowego majątku narodowego (np. CIECH, Azoty, kopalnie?) w tym na próbę sprzedaży lasów, której celem prawdopodobnie było zaspokojenie wyimaginowanych roszczeń żydowskich za mienie utracone podczas II WŚ i powojennej okupacji komunistycznej. Wszędzie w Europie dba się o rodzimy przemysł i kapitał oraz rodzime firmy, rodzimą ziemię, lasy, surowce i bogactwa naturalne. Wszędzie tylko nie w Polsce, w której już od maja 2016 roku będzie możliwy swobodny przez cudzoziemców zakup polskiej ziemi rolnej i leśnej... czego - wedle społecznego projektu ustawy złożonego w Sejmie - nie chcieli zmienić rządzący,
– obecny rząd i zdominowany przez koalicję PO-PSL parlament odrzucając - podpisane przez miliony Polaków obywatelskie inicjatywy referendalno-ustawodawcze - nie liczy się z opinią społeczeństwa (jak w przypadku wspomnianego zakupu ziemi i obrony Lasów Państwowych czy też obowiązku szkolnego dla sześciolatków),
– z pokorą i uniżonością a niekiedy z infantylną radością i głupim uśmieszkiem dajemy się okłamywać i manipulować przez okupacyjne, rządowe media i antypolski obecny rząd oraz godzimy się z lekceważeniem naszych chrześcijańskich i ogólnoludzkich wartości pozwalając na terroryzowanie się przez liber-lewaków, "postępowców", "politpoprawnościowców", genderystów, środowiska LGBT a także syjo-globalistów,
– gremialnie nie interesujemy się polityką wewnętrzną ani zewnętrzną, losem naszego kraju ani jego przyszłością, polityką międzynarodową,
– pozwalamy na obniżanie poziomu wykształcenia naszych dzieci,
– nie buntujemy się przeciw obniżaniu poziomu i zmniejszaniu dostępności do gwarantowanej konstytucyjnie, podstawowej i specjalistycznej ochrony zdrowia (czekanie po kilka lat na wizytę u lekarza specjalisty),
– pozwalamy na wprowadzenie w Polsce żywności GMO,
– oddaliśmy śledztwo w sprawie przyczyn i okoliczności zamachu smoleńskiego... Każdy inny kraj zrobiłby wszystko, aby śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci np. tylko jego prezydenta, ale także w ogóle swoich obywateli było nadzorowane przez tenże kraj... jak np. miało to ostatnio miejsce w Holandii,
– pozwalamy na obniżanie poziomu naszej naszej obronności narodowej,
– pozwalamy na dalsze trwanie u władzy ludziom, którzy nas zdradzili przy "okrągłym stole" i w Magdalence oraz nie potrafimy ich odsunąć od tejże władzy,
– pozwalamy na stopniową utratę naszej wolności, suwerenności i niepodległości... jednocześnie zgadzając się na pełzający 26 letni rozbiór Polski, w tym poprzez wyprzedaż niemal całości naszego majątku: przemysł, banki i instytucje finansowe, handel,
- pozwalamy na ograniczenie w/w wolności np. nie buntując się przeciw przyjęciu przez władzę PO-PSL ustaw: o ograniczeniu dostępu obywateli do informacji publicznej, o ograniczeniu wolności zgromadzeń czy też o tzw. "bratniej pomocy" (tzw. ustawa 1066) pozwalającej na obecność niemieckich czy też innych zagranicznych służb porządkowych na terenie Polski,
– przez 26 lat a szczególnie przez ostatnie 8 staliśmy się też bezwolnymi pracownikami najemnymi koncernów zagranicznych zatrudnionymi w dużej części na tzw. umowy śmieciowe, staliśmy się tanią siłę roboczą bez własności i oszczędności.
Zapewne jest jeszcze wiele obszarów, które winny skłonić Polaków do patriotycznych i egzystencjalnych przemyśleń a w konsekwencji do odsunięcia od władzy dzisiejszych rządzących.
Ten rok jest chyba ostatnim, kiedy możemy zdecydować o istnieniu Polski i zapoczątkować odbudowę naszego kraju. Jest chyba ostatnim, w którym winniśmy powiedzieć w końcu: DOŚĆ... oddając gremialnie głosy na partie dające nam nadzieję na lepszą Polskę, w tym przede wszystkim na jedyną mogącą realnie przejąć władzę, czyli PiS...
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/02/dlaczego-nie-zagosuje-na-b.html
[2] http://interia360.pl/moim-zdaniem/artykul/dlaczego-nie-zaglosuje-na-b-komorowskiego-i-po,72068
i portale: blogmedia24, niepoprawni, salon24, naszeblogi, blog n roll
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
piątek, 16 października 2015
Ostateczna walka o Polskę!
Czy będzie jeszcze Państwo Polskie po czekających nas w niedzielę 25 października wyborach?
Każdy - niezależnie od prezentowanych przez siebie poglądów - kto w jakikolwiek sposób czuje się Polakiem, ma polskość w duszy oraz pragnie lepszej przyszłości dla siebie, swoich dzieci i wnuków... winien stawiać sobie to pytanie każdego dnia, ono winno nawet nękać i zmuszać do szukania odpowiedzi.
Bo tak naprawdę - o czym wielokrotnie pisałem w postach i komentarzach - w tegorocznych wyborach parlamentarnych nie będziemy dokonywać wyboru pomiędzy PiS a PO... Będziemy decydowali o przetrwaniu substancji narodowej, polskiej państwowości, polskiego narodu, polskiej własności, polskiej ziemi i lasów, polskich zasobów naturalnych - będziemy decydowali o przyszłym istnieniu Polski!
Będziemy dokonywać wyboru pomiędzy Polską będącą już tylko sztucznym regionem (województwem, gubernią?) innego, rozpadającego się obecnie sztucznego tworu zwanego zniemczoną już Unią Europejską (związkiem beznarodowych regionów, województw podporządkowanych Niemcom) a w konsekwencji kondominium niemiecko-rosyjskiego a Polską niepodległą i suwerenną. Po odpowiednim zaś wyborze odsuwającym od władzy PO będziemy oczywiście musieli dbać o to, aby nasi nowo wybrani włodarze nie stworzyli zaś z Polski bezwolnego lennika interesów amerykańsko-izraelskich... ale o to będziemy się martwić później...
Wskazywałem już wielokrotnie na fakt, że odzyskanie przez Polskę suwerenności i niepodległości po latach panowania "sowieckiego" nie stało się niestety przełomem moralno-etycznym całego Narodu. Nie stworzyliśmy nowej jakości życia publicznego i prywatnego, która nakierowywałaby nas na przestrzeganie w codziennym życiu obowiązujących norm, zarówno prawnych, jak i moralnych. Takie pojęcia jak: patriotyzm, honor, ojczyzna, wiara, przyzwoitość, służba publiczna, uczciwość, praworządność zostały zrelatywizowane przez narzuconą nam globalistyczną, lewacką współczesność a ich właściwa wartość stała się niejako anachronizmem, prawie nieprzystającym do rzeczywistości absurdem.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Każdy - niezależnie od prezentowanych przez siebie poglądów - kto w jakikolwiek sposób czuje się Polakiem, ma polskość w duszy oraz pragnie lepszej przyszłości dla siebie, swoich dzieci i wnuków... winien stawiać sobie to pytanie każdego dnia, ono winno nawet nękać i zmuszać do szukania odpowiedzi.
Bo tak naprawdę - o czym wielokrotnie pisałem w postach i komentarzach - w tegorocznych wyborach parlamentarnych nie będziemy dokonywać wyboru pomiędzy PiS a PO... Będziemy decydowali o przetrwaniu substancji narodowej, polskiej państwowości, polskiego narodu, polskiej własności, polskiej ziemi i lasów, polskich zasobów naturalnych - będziemy decydowali o przyszłym istnieniu Polski!
Będziemy dokonywać wyboru pomiędzy Polską będącą już tylko sztucznym regionem (województwem, gubernią?) innego, rozpadającego się obecnie sztucznego tworu zwanego zniemczoną już Unią Europejską (związkiem beznarodowych regionów, województw podporządkowanych Niemcom) a w konsekwencji kondominium niemiecko-rosyjskiego a Polską niepodległą i suwerenną. Po odpowiednim zaś wyborze odsuwającym od władzy PO będziemy oczywiście musieli dbać o to, aby nasi nowo wybrani włodarze nie stworzyli zaś z Polski bezwolnego lennika interesów amerykańsko-izraelskich... ale o to będziemy się martwić później...
Wskazywałem już wielokrotnie na fakt, że odzyskanie przez Polskę suwerenności i niepodległości po latach panowania "sowieckiego" nie stało się niestety przełomem moralno-etycznym całego Narodu. Nie stworzyliśmy nowej jakości życia publicznego i prywatnego, która nakierowywałaby nas na przestrzeganie w codziennym życiu obowiązujących norm, zarówno prawnych, jak i moralnych. Takie pojęcia jak: patriotyzm, honor, ojczyzna, wiara, przyzwoitość, służba publiczna, uczciwość, praworządność zostały zrelatywizowane przez narzuconą nam globalistyczną, lewacką współczesność a ich właściwa wartość stała się niejako anachronizmem, prawie nieprzystającym do rzeczywistości absurdem.
Przez 26 lat polskie "pseudelity" polityczne nie były źródłem powstawania nowego, prawego państwa. Stawały się raczej w oczach jego obywateli synonimem małostkowości, karierowiczostwa, partyjniactwa i korupcji. Można powiedzieć, że "ryba psuje się od głowy" i tak też polskie "elity komunistyczno- postokrągłostołowo-magdalenkowe" doprowadziły do zepsucia całego państwa. Podstawą był oczywiście brak rozliczeń z przeszłością i umożliwienie przestępcom syjo-komunistycznym swobodnego funkcjonowania i rozwoju w nowej Polsce. Ich sposób działania i wyznawane wartości życiowe stały się więc obowiązującymi w III RP. "Homo sovieticus" i jego cechy nie stały się więc w ostatnim dwudziestosześcioleciu obiektem krytyki a wręcz przeciwnie: nastąpiło jego przepoczwarzenie w "kolorowe opakowanie", puste w środku, antynarodowe, antypolskie.
Rządzą nami nie prawdziwe polskie elity, ale prości, zwykli, małostkowi ludzie, jakże pospolici i jakże cyniczni w swoim działaniu - ludzie poddający się usłużnie zewnętrznym rozkazom. Bo tak naprawdę jakość państwa zależy od jakości ludzi go budujących i zarządzających. Zależy od ich wielkości, w sensie posiadania propaństwowej wizji rozwoju i umiejętności wprowadzania jej w życie. To tak jak w normalnej firmie: jej sukces zależy od wielkości jej właściciela lub grupy osób nią zarządzających. Wielkie firmy miały wielkich osobowosciowo szefów i właścicieli, wielkie państwa wielkich przywódców i wielkie elity (w dobrym tego słowa znaczeniu).
Hitler i Stalin dobrze wiedzieli jak zniszczyć Polskę i Naród Polski - niszcząc właśnie elity, najznamienitszych obywateli, mogących budować silne, liczące się w świecie państwo i będących niedoścignionym wzorem dla swoich rodaków! Wiedzieli także ich protoplaści, którzy na 120 lat pozbawili Polskę państwowości, wiedzą o tym współcześni.
Stąd przecież były rozbiory, w tym ten IV z 1939 roku. Stąd obydwie tragedie w Katyniu lub pomordowanie przez Niemców polskich naukowców w Krakowie. Stąd przeogromna wola wyłapywania i niszczenia wybitnych (nawet w skali mikro) Polaków-Patriotów zarówno w latach powojennych, jak i nam współczesnych. Stąd niszczenie prawych ludzi: naukowców, dziennikarzy, działaczy lokalnych. Przykładów przeszłych i obecnych można by mnożyć: np. od próby zamachu na Jana Pawła II, poprzez śmierć Jerzego Popiełuszki, księży - Niedzielaka czy Suchowolca, zmuszenie do emigracji ludzi I Solidarności, atomiazację społeczeństwa, odsunięcie od "okrągłego stołu" polskich patriotów, zawodową tragedię Romana Kluski, śmierć Krzysztofa Olewnika, problemy Wojciecha Sumlińskiego czy Pawła Zyzaka... aż po śmierć G. Michniewicza, licznych "seryjnych samobójców i nieszczęśliwych wypadków" i zamach smoleński. Osobistych tragedii oraz "niszczenia" i mordowania zwykłych i niezwykłych, normalnych polskich patriotów jest oczywiście wiele więcej. I nie zawsze są to ludzie "z pierwszych stron gazet": często właśnie mali przedsiębiorcy, działacze samorządowi, ale też zwykli ludzie, z których zrobiono moherów, ciemniaków i idiotów.
Powtarzam!. Najbliższe wybory parlamentarne dadzą nam, Polakom odpowiedź na pytanie: Czy chcemy Polski czy też udała się m.in. przepoczwarzonym postkomunistom i ludziom umoczonym w sowiecko-komunistycznej "post i agenturze" PRL-u rzecz niezwykła - Czy potrafili Nas przez 26 lat wynarodowić i stworzyć "masę" bezmyślnych pseudoeuropejczyków, którzy porzucili przeszło 1000 lat historii własnego państwa i narodu? Czy antypolacy spod znaku kondominium niemiecko-rosyjskiego pod zarządem syjonistycznego zarządu komisarycznego zniewolili nas wszystkich, którzy przecież nie pozwolili przez wieki zginąć naszemu państwu i wielokroć tworzyli z niego wielkie państwo? Czy utworzyli z nas - Polaków bezwolnych niewolników?
Od dawna zastanawiałem się jak jak to jest możliwe, że dokonania w zakresie budowy i rozwoju państwa w okresie II Rzeczpospolitej są relatywnie i niewspółmiernie wyższe od dokonań ostatnich 26 lat. Odpowiedź jest prosta: II Rzeczpospolitą budowli polscy, wielcy patrioci, budowały propaństwowe elity (a przynajmniej stanowili oni na tyle liczną i silną grupę, która była zdolna nadać odpowiedni kierunek rozwoju Polski i jej państwowości). I to niezależnie czy reprezentowali lewą (socjaliści, nie mylić z komunistami), czy też centrum lub prawa stronę polityczną. Elity te w naturalny sposób więc mogły wyłonić spośród siebie ludzi mogących stać się prawdziwymi mężami stanu!
Dzisiaj większość reprezentujących taką "karykaturę elit" np. partii politycznych (szczególnie PO) i naszych obecnie rządzących cechuje taka małość, sprzedajność i prowincjonalizm polityczny, że tak naprawdę nadawałaby się li tylko i wyłącznie do czyszczenia butów przedwojennym państwowcom.
Zauważmy jeszcze raz! My wszyscy czujący się Polakami! Teraz w Polsce dokonujemy wyboru pomiędzy powolną, ostateczną likwidacją Polski a szansą na jej przetrwanie i rozwój, w tym rozwój ekonomiczno-gospodarczy. Dokonujemy wyboru pomiędzy postkomunistami wespół ze zdrajcami "umoczonymi" w agenturze PRL i zasiadającymi w Magdalence i OS (oraz ich spadkobiercami) i nadzorczo kierowanymi przez zewnętrzne gremia z kręgów polityczno-finansowo-etniczno-biznesowych a Polakami (lub naszymi przyjaciółmi) pragnącymi ustrzec nas przed tragedią narodową i przed końcem naszej państwowości. Dziś mamy wybór pomiędzy: jedyną liczącą się partią choć w części niepodległościową i mogącą realnie objąć władzę a partiami w większości dążącymi do ustanowienia w Polsce obcych protektoratów (szczególnie niemiecko-rosyjskiego), dla których dla suwerennej i niepodległej Polski miejsca nie ma.
Oczywiście, że w Polsce istnieją jeszcze inne środowiska poza PiS-em, które równie mocno, a nawet mocniej pragną tej naszej niepodległej, np. środowiska republikańskie, narodowe, monarchistyczne czy mam nadzieję skupione wokół P. Kukiza. Szkoda, że nie są one na tyle silne, żeby realnie wpływać na losy Polski!. Nie znaczy to jednak, że zwykli Polacy, którzy w jakiś sposób są lewicowi, liberalni czy centrowi nie mogą być wspaniałymi patriotami! Wprost przeciwnie: historia pokazuje, że właśnie mogą! Smutnym niestety jest, że właśnie PO, Korwin czy teraz "syjo-balcerowiczowska wydmuszka twórców III RP" - nowoczesna.PL sztucznie i cynicznie zawłaszczają lub próbuje zawłaszczyć liberalizm, ZL-ew - lewicowość a PSL - ludowość. To jest jakiś postokrągłostołowy i postkomunistyczny polski matrix...
Podstawą istnienia narodu są ludzie go reprezentujący i mający z nim duchową wspólnotę i to niezależnie gdzie mieszkają - w wolnym lub zniewolonym kraju czy na politycznej lub ekonomicznej emigracji. Tacy właśnie Polacy odbudowali nasz kraj po zaborach a dzisiaj im podobni mogą też przesądzić o przyszłości Polski. I tylko smutne jest, że prawie 3 miliony polskich nowych emigrantów musi głosować właśnie poza granicami naszego kraju - 3 miliony, które zmuszone zostało do poszukiwania lepszego życia poza granicami naszej Polski, 3 miliony wysłanych przez PO na haniebną poniewierkę... a następne 3 miliony zamierzają to zrobić! To jest właśnie niestety miara tej nowoczesnej, PO-wskiej Polski! Pamiętacie D. Tuska, który zachęcał do emigracji i obiecał stworzenie warunków na powrót do naszego kraju?
Podstawą istnienia państwa - Ojczyzny jest ziemia, granice, zasoby naturalne, własność, tradycja, język, historia, wiara. To wszystko daje nam Polskę a przecież to wszystko jest niszczone przez niemal całe ćwierćwiecze a szczególnie przez ostatnie 8 lat. Nie mamy już niemal polskich banków, handlu i przemysłu, w tym stoczni, które zlikwidowaliśmy prawie na pewno wedle polecenia niemiecko-rosyjskiego kondominium (dwie największe stocznie wschodnio-niemieckie są własnością Rosjan a rząd A. Merkel z pokorą się na to zgodził), nie mamy bezpieczeństwa energetycznego (fiasko projektów wydobycia naszych: ropy i gazu łupkowego, dalsze uzależnienie się od niemiecko-rosyjskich dostaw surowców energetycznych, rurociąg bałtycki i jego druga nitka), chce nam się zabrać lub zlikwidować na życzenie konkurencyjnych chyba Niemiec kopalnie węgla, czynione są cały czas działania mające na celu sprzedaż naszej ziemi i lasów, które od 1 maja 2016 mogą być w wolnej sprzedaży! Czy na to pozwolimy? A nasze wartości? Czy pozwolimy je zniszczyć lewacką politpoprawnością, czy pozwolimy zniszczyć nasze chrześcijaństwo falą islamskiej i w dużej mierze terrorystycznej imigracji?
Przez 26 lat a szczególnie przez ostatnie 8 staliśmy się też bezwolnymi pracownikami najemnymi koncernów zagranicznych zatrudnionymi na umowy śmieciowe, staliśmy się tanią siłę roboczą bez własności. Jesteśmy jednym z najuboższych krajów UE a Polacy nie posiadają prawie żadnego kapitału i oszczędności. To ma być ta Polska, którą promuje i chwali się PO oraz środowisko zdrajców magdalenkowo-okrągłostołowych?
Podstawą suwerennego państwa jest też oczywiście przemysł tworzący wartość dodaną i dający produktywne zatrudnienie a także niezależność finansowa a my de facto pozbyliśmy się polskich przedsiębiorstw i za czasów szczególnie PO zadłużyliśmy się w sposób niewiarygodny... Długów w ramach zadłużenia publicznego i zagranicznego nie spłacą nasze dzieci i wnuki... Czy dalej tego chcemy i pozwolimy na wyniszczenie własnościowe i niewolnictwo naszej Polski?
Czy naprawdę - jak to starają się przedstawić zdradliwe elity okrągłostołowo-magdalenkowe spod znaku PO, Zlewu czy nowoczesnej wspierane przez bezwolnych i prymitywnych funkcjonariuszy medialnych spod znaku GW, Newsweeka, TVP, TVN i Polsatu - mamy i powinniśmy bać się PiS? Tego PiS-u, który desygnował chyba najlepszego naszego, polskiego prezydenta A. Dudę? Tego PiS-u, który proponuje nam wyważoną i propolską B. Szydło na premiera Polski?
Podstawą istnienia narodu są ludzie go reprezentujący i mający z nim duchową wspólnotę i to niezależnie gdzie mieszkają - w wolnym lub zniewolonym kraju czy na politycznej lub ekonomicznej emigracji. Tacy właśnie Polacy odbudowali nasz kraj po zaborach a dzisiaj im podobni mogą też przesądzić o przyszłości Polski. I tylko smutne jest, że prawie 3 miliony polskich nowych emigrantów musi głosować właśnie poza granicami naszego kraju - 3 miliony, które zmuszone zostało do poszukiwania lepszego życia poza granicami naszej Polski, 3 miliony wysłanych przez PO na haniebną poniewierkę... a następne 3 miliony zamierzają to zrobić! To jest właśnie niestety miara tej nowoczesnej, PO-wskiej Polski! Pamiętacie D. Tuska, który zachęcał do emigracji i obiecał stworzenie warunków na powrót do naszego kraju?
Podstawą istnienia państwa - Ojczyzny jest ziemia, granice, zasoby naturalne, własność, tradycja, język, historia, wiara. To wszystko daje nam Polskę a przecież to wszystko jest niszczone przez niemal całe ćwierćwiecze a szczególnie przez ostatnie 8 lat. Nie mamy już niemal polskich banków, handlu i przemysłu, w tym stoczni, które zlikwidowaliśmy prawie na pewno wedle polecenia niemiecko-rosyjskiego kondominium (dwie największe stocznie wschodnio-niemieckie są własnością Rosjan a rząd A. Merkel z pokorą się na to zgodził), nie mamy bezpieczeństwa energetycznego (fiasko projektów wydobycia naszych: ropy i gazu łupkowego, dalsze uzależnienie się od niemiecko-rosyjskich dostaw surowców energetycznych, rurociąg bałtycki i jego druga nitka), chce nam się zabrać lub zlikwidować na życzenie konkurencyjnych chyba Niemiec kopalnie węgla, czynione są cały czas działania mające na celu sprzedaż naszej ziemi i lasów, które od 1 maja 2016 mogą być w wolnej sprzedaży! Czy na to pozwolimy? A nasze wartości? Czy pozwolimy je zniszczyć lewacką politpoprawnością, czy pozwolimy zniszczyć nasze chrześcijaństwo falą islamskiej i w dużej mierze terrorystycznej imigracji?
Przez 26 lat a szczególnie przez ostatnie 8 staliśmy się też bezwolnymi pracownikami najemnymi koncernów zagranicznych zatrudnionymi na umowy śmieciowe, staliśmy się tanią siłę roboczą bez własności. Jesteśmy jednym z najuboższych krajów UE a Polacy nie posiadają prawie żadnego kapitału i oszczędności. To ma być ta Polska, którą promuje i chwali się PO oraz środowisko zdrajców magdalenkowo-okrągłostołowych?
Podstawą suwerennego państwa jest też oczywiście przemysł tworzący wartość dodaną i dający produktywne zatrudnienie a także niezależność finansowa a my de facto pozbyliśmy się polskich przedsiębiorstw i za czasów szczególnie PO zadłużyliśmy się w sposób niewiarygodny... Długów w ramach zadłużenia publicznego i zagranicznego nie spłacą nasze dzieci i wnuki... Czy dalej tego chcemy i pozwolimy na wyniszczenie własnościowe i niewolnictwo naszej Polski?
Czy naprawdę - jak to starają się przedstawić zdradliwe elity okrągłostołowo-magdalenkowe spod znaku PO, Zlewu czy nowoczesnej wspierane przez bezwolnych i prymitywnych funkcjonariuszy medialnych spod znaku GW, Newsweeka, TVP, TVN i Polsatu - mamy i powinniśmy bać się PiS? Tego PiS-u, który desygnował chyba najlepszego naszego, polskiego prezydenta A. Dudę? Tego PiS-u, który proponuje nam wyważoną i propolską B. Szydło na premiera Polski?
Pamiętajmy więc przy urnach wyborczych! Gdy Polską rządzić będą prawi i przyzwoici ludzie, to my sami zwykli Polacy - mając takie wzory i autorytety - staniemy się lepsi, uczciwsi, mądrzejsi i prawi. Będziemy coraz bardziej wartościowymi, wzajemnie się szanującymi ludźmi. A jeżeli tacy będziemy i będziemy się szanować to tak będziemy postrzegani i szanowani w Europie i na świecie. Tak będzie szanowana nasza Ojczyzna - silna, bogata i niepodległa Polska!
Wybierzmy w najbliższych wyborach parlamentarnych niepodległość Polski a nie jej utratę!
I jeszcze jedno...
Czy w naszym życiu jesteśmy w stanie kolejny raz zaufać albo nawet utrzymywać jakiekolwiek kontakty z osobą... której zaufaliśmy a która nas wielokrotnie, perfidnie okłamała a tym samym notorycznie z nas drwiła, ośmieszała i poniżała uważając nas chyba za jakiś "gorszy, śmieciowy gatunek ludzki"... i zamiast przyznać się do tego, prosić o wybaczenie, próbować lub dokonywać zadośćuczynienia i czekać pokornie na naszą reakcję... PRÓBUJE PO RAZ KOLEJNY Z NAS ZADRWIĆ I OKŁAMAĆ NAS?
Wybierzmy w najbliższych wyborach parlamentarnych niepodległość Polski a nie jej utratę!
I jeszcze jedno...
Czy w naszym życiu jesteśmy w stanie kolejny raz zaufać albo nawet utrzymywać jakiekolwiek kontakty z osobą... której zaufaliśmy a która nas wielokrotnie, perfidnie okłamała a tym samym notorycznie z nas drwiła, ośmieszała i poniżała uważając nas chyba za jakiś "gorszy, śmieciowy gatunek ludzki"... i zamiast przyznać się do tego, prosić o wybaczenie, próbować lub dokonywać zadośćuczynienia i czekać pokornie na naszą reakcję... PRÓBUJE PO RAZ KOLEJNY Z NAS ZADRWIĆ I OKŁAMAĆ NAS?
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
poniedziałek, 12 października 2015
"Demony przeszłości"?... i co z tą NowoczesnąPL?
czyli... cała prawda o Unii Wolności... ups... "nowoczesnej"?
Motto...
"Ten układ, który nam się szykuje, to połączenie Frasyniuka. Tak, to odważny chłop. (...)A nad wszystkim czuwa guru ekonomii polskiej Balcerowicz. Śmiano się ze mnie, kiedy Lepper mówił, że jaka by władza w Polsce nie była, zawsze popiera pomysły Balcerowicza (...) Nie chcemy ich liberalnych, antyludzkich pomysłów...". "Przyjdzie Balcerowicz z Petru, naobiecuje złotych gór i zrobi wam Polskę..." - ś.p. A. Lepper w wypowiedziach sprzed lat na mównicy sejmowej (zob: youtube).
W ostatnim tekście [1] zaprezentowałem moje hipotetyczne przypuszczenia dotyczące domniemanego negatywnego wpływu pewnych, "słusznych politycznie, etnicznie i korporacyjnie" zewnętrznych środowisk międzynarodowych i wewnętrznych quasi-polskich w kreowaniu oraz kształtowaniu polskiej sceny politycznej i tzw.: "transformacji ustrojowej". Wskazałem także, że owe siły były być może elementem sprawczym takiego a nie innego kształtu III RP i cały czas pełnią one wobec niej domniemaną nadzorczo-ochronną funkcję ("gwaranta" trwania III RP), polegającą m.in na podejmowaniu odpowiednich działań zapobiegających długotrwałemu objęciu władzy w Polsce przez środowiska kontestujące i krytykujące III RP i dążące do obrania przez Polskę całkowicie innej drogi rozwoju. W tym kontekście przedstawiłem być może prawdziwy mechanizm kreowania określonych organizacji politycznych, których celem jest - z jednej strony - bieżące kontrolowanie i utrzymanie dotychczasowego, odpowiedniego dla "nadzorców" kierunku rozwoju Polski a - z drugiej strony - mających zablokować możliwość wspomnianego przejęcia władzy przez przeciwne im, propolskie siły polityczne. Innym celem może też być ponowne przejęcie władzy w Polsce. Jako tylko hipotetyczny i teraźniejszy przejaw takich działań wskazałem - oprócz m.in. partii Twój Ruch J. Palikota - na wykreowaną ostatnio organizację polityczną pod nazwą "nowoczesna" R. Petru, której tak kibicuje i ją wspiera A. Olechowski. Ogólnie zaś pewnego rodzaju przyczynowo-skutkowym tłem oraz inspiracją moich całych rozważań były wybrane wypowiedzi z ostatnich trzech lat "polskiego Bilderberga" A. Olechowskiego.
Jako, że omawiany tekst był tylko zbiorem pewnych hipotetycznych zjawisk i prezentacją tylko domniemanych moich przypuszczeń i wniosków to być może dla wielu te rozważania były tylko nierzeczywistą abstrakcją a być może wielu nie przeczytało tekstu zrażonych jego obszernością (polecam jednak przeczytanie chociaż podsumowania :).
Z tego też powodu (podtrzymując wcześniejsze konkluzje) postaram się w dalszej części tekstu spróbować ograniczyć go do domniemanych "polskich" ojców-założycieli "nowoczesnej" i operować tylko w tym obszarze a także wskazać, że partia "nowoczesna" (nowoczesna.pl) jest niejako kolejnym chyba, po nieudanym, antypolskim i żenującym projekcie "Partia Demokratyczna - demokraci.pl", osobowym i światopoglądowym twórczym rozwinięciem i jednocześnie próbą reaktywacji "demonów przeszłości", czyli całego, słusznie etnicznego, środowiska odpowiedzialnego za powstanie i trwanie - według mnie antypolskiej i wyniszczającej Polskę - III RP, czyli tak naprawdę osób ze skompromitowanego historycznie kręgu dawnej, w większości liderowo słusznej etnicznie UD/UW, w tym m.in. z osobą "opętanego prywatyzacją wszystkiego i wszystkich", niszczyciela polskiej gospodarki, realizatora koszmarnego dla naszej Ojczyzny Planu Sachsa-Sorosa - L. Balcerowicza (zresztą też przewodniczącego Unii Wolności w latach 1995-2000).
Na pewno - co wynika z mojego poprzedniego tekstu - nie ulega wątpliwości, że "polski Bilderberg" A. Olechowski mocno kibicuje i trzyma kciuki za nowoczesną.pl, więc z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że duża część środowisk reprezentowanych przez A. Olechowskiego i z nim związanych lub tych, które akceptują i promują jego osobę zapewne również prezentują pośrednio lub bezpośrednio, jawnie lub niejawnie taką postawę... a te środowiska to z dużą dozą prawdopodobieństwa: szeroko rozumiany międzynarodowy i polski establishment bankowo-finansowo-korporacyjno-polityczny oraz określone zagraniczne i polskie organizacje i struktury polityczno-gospodarcze. Można tu hipotetycznie wskazać m.in.: Bank Światowy, Grupę Bilderberg, Komisję Trójstronną, założoną przez G. Sorosa Fundację Stefana Batorego, Instytut Spraw Publicznych, założony przez L. Balcerowicza FOR, CASE, dawną Unię Demokratyczną/Unię Wolności i inne. Warto też w tym miejscu dodać, że A. Olechowski od kilkudziesięciu lat jest ściśle związany z Bankiem Handlowym, którego obecnie jest Przewodniczącym Rady Nadzorczej oraz był współzałożycielem Platformy Obywatelskiej (do założenia/wykreowania której niejako przyznał się G. Czempiński - komunistyczny oficer prowadzący wywiadowczego kontaktu operacyjnego (KO): A. Olechowskiego, który zresztą - jako nieliczny - oficjalnie przyznał się do bycia agentem).
Prześledźmy teraz oficjalną drogę zawodowo - polityczną założyciela Nowoczesnej, Ryszarda Petru, co pozwoli nam na poznanie zarówno jego przekonań politycznych, jak i osób oraz środowisk w przeszłości i obecnie z nim związanych, które to oczywiście muszą mieć znaczący wpływ na obecną jego działalność polityczną - większą i być może nawet bardziej potencjalnie destrukcyjną dla Polski niż może osoba A. Olechowskigo (pomijając jego środowisko).
Ryszard Petru ukończył Politechnikę Warszawską i SGH. W czasie studiów został asystentem posła Unii Demokratycznej Władysława Frasyniuka. Z rekomendacji swojego wykładowcy, Leszka Balcerowicza, rozpoczął pracę w fundacji CASE. Od 1995 był asystentem L. Balcerowicza. W latach 1997–2000, gdy L. Balcerowicz pełnił funkcję wicepremiera i ministra finansów, pełnił funkcję jego doradcy, pracując jako konsultant w biurze pełnomocnika rządu ds. reformy emerytalnej. W 1998 rozpoczął pracę jako asystent na SGH. Należał w tym czasie do Unii Wolności, z listy tego ugrupowania bez powodzenia kandydował w wyborach parlamentarnych w 2001. W latach 2001–2004 pracował jako ekonomista ds. Polski i Węgier w Banku Światowym, gdzie zajmował się reformą finansów publicznych, polityką regionalną i klimatem inwestycyjnym. Później do 2008 zajmował stanowisko głównego ekonomisty w Banku BPH, a następnie pracował na stanowisku dyrektora banku ds. strategii i głównego ekonomisty w BRE Banku i w PKO BP. W latach 2011–2014 był partnerem w firmie PwC, odpowiedzialnym za polskie firmy prywatne. Od 13 maja 2011 pełni funkcję przewodniczącego Towarzystwa Ekonomistów Polskich. Współpracował z Forum Obywatelskiego Rozwoju, założonym przez Leszka Balcerowicza. W 2013 był ekspertem i współprowadzącym – wraz z ks. Kazimierzem Sową i Maciejem Ziębą OP – program Moralność i etyka czasów kryzysu w stacji religia.tv. W 2013 roku objął funkcję doradcy marszałka województwa dolnośląskiego ds. gospodarczych. W 2014 krótko był przewodniczącym rady nadzorczej Polskich Kolei Państwowych. W tym samym roku został przewodniczącym rady nadzorczej przedsiębiorstwa Solaris Bus & Coach [2].
(Unia Wolności - z lewej nasz Ryszardek a na pierwszym planie nie kto inny jak B. Geremek)
A teraz przypomnijmy sobie niektóre wypowiedzi R. Petru i innych odnoszące się do okoliczności powstania nowoczesnej, jak i osób z nią związanych a także przedstawiających charakter jego partii.
"Chciałbym, żeby Ryszard Petru stworzył partię nowoczesną, odwołującą się do wiedzy i praktyki. Pomogę mu z całą przyjemnością" - Władysław Frasyniuk, jeden z byłych przewodniczących Unii Wolności w programie "Fakty po Faktach.
"Założyliśmy stowarzyszenie i mam olbrzymi odzew w kraju. Jest w Polsce przestrzeń na ugrupowanie wolnorynkowe (...) To musi być grupa ludzi, którzy naprawdę szczerze uważają, że sprawy idą zbyt wolno w pewnym kierunku. Generalnie chodzi o grupę ludzi, która nie akceptuje polityki ciepłej wody w kranie... (...) Rozmawiam z Balcerowiczem i Frasyniukiem (...) " - R. Petru w wywiadzie radiowym RFM FM [3] [4].
"Taki projekt mnie interesuje. Projekt, który byłby europejski i liberalny. Chciałbym, żeby w Polsce była partia na wskroś europejska, nowoczesna w sprawach światopoglądowych, a także z doświadczeniem i pragmatyczna w sprawach gospodarczych (...) Ja bym chciał, żeby taka partia sięgnęła po głosy tych osób, które już dawno odwróciły się plecami do polityków (...) Ja namawiam Ryszarda Petru do tego, żeby wykonał ten ryzykowny skok, żeby stał się przywódcą. Przychodzi taki czas, że trzeba stać się przywódcą i zaryzykować wszystkim. Przywódca to niewątpliwie osoba, która ponosi największe ryzyko, bardzo często samotna. Jak Petru ze mną rozmawia, to ode mnie słyszy wyłącznie oczekiwanie: "Bądź przywódcą. Zbuduj formację. Daj nadzieję tej części polskiego społeczeństwa, która ma ambicje bycia Europejczykami (...) Mnóstwo osób, nie chcę używać tego słowa, ale starej gwardii, ma ze sobą kontakty i marzy o tym, żeby pojawiła się taka formacja. Ale żeby było jasne, działa tu stara amerykańska zasada - stare głowy, młode ręce. Marzymy, żeby przyszli nasi następcy, którzy mają odwagę, pewne doświadczenie, wiedzę, są lepiej wykształceni, nie mają kompleksów w przemieszczaniu się po świecie i kompleksów obywatela drugiej kategorii w UE, posługują się językami i są w stanie dobrze reprezentować nasze interesy. Stare głowy, które mają służyć doświadczeniem i młode ręce, które mają zasuwać (...) Sądzę, że większość osób, które pani wymieniła (L. Balczerowicz, A. Olechowski - dop.: kj), a ja mógłbym dodać jeszcze wiele nazwisk, to są osoby, które nie chcą bezpośredniego udziału w polityce, to są raczej osoby, które uważają, że warto by było skorzystać z ich doświadczeń (...) Myślę, że społeczeństwo chciałoby nie zaskoczenia, że pojawi się Balcerowicz, Frasyniuk, czy nawet Steinhoff, tylko chciałoby, żeby u Ryszarda Petru pojawili się czterdziestolatkowie, którzy pokażą - to zrobiłem, byłem skuteczny, tu odniosłem sukces, na tym się znam, zawodowo to potwierdziłem. I chciałbym takich osób. To jest ważniejsze niż to, czy Balcerowicz stanie z tyłu i powie: "Ryszard Petru, go!" (...) Jak się popatrzy na Unię Wolności, Unię Demokratyczną, to to jest kawał reformatorskiej roboty. Można powiedzieć, że fundamenty tego państwa są trwałymi fundamentami stworzonymi przez to stare pokolenie (...) Przyjdą młodzi, nowi ludzie. To nie przyjdą ludzie z Unii Wolności. Oni sięgną po nasze pewne doświadczenie i wiedzę, ale zrobią to co uznają za słuszne. Porównanie tych młodych do Unii Wolności jest dużym naciągnięciem, chociaż niewątpliwie Ryszard Petru uczył się polityki od dobrych i zacnych nauczycieli, takich jak Mazowiecki, Geremek, czy Balcerowicz (...) Wokół Ryszarda Petru muszą pojawić się fighterzy, ludzie głodni, ludzie wkurzeni, którzy chcą zmian i gotowi są być opozycją wobec tego, co dziś nazywa się polityką, a z całą pewnością polityką nie jest (...) - Władysław Frasyniuk w wywiadzie dla Wprost [5].
"Balcerowicza, Frasyniuka i Olechowskiego nie będzie na kongresie założycielskim ruchu Nowoczesna Polska. To inicjatywa oddolna" - R. Petru przed Kongresem Założycielskim nowego ruchu powstałego z przekształcenia wcześniejszego stowarzyszenia [6].
"...Ryszard należał do moich najlepszych studentów, a w latach 1997-2000 był moim bardzo kompetentnym współpracownikiem, gdy byłem wicepremierem i ministrem finansów w rządzie AWS-UW. Potem samodzielnie osiągał kolejne profesjonalne sukcesy i wyrobił sobie bardzo dobrą pozycję jako analityk i menedżer. Jestem przekonany, że zdecydował się na start w polityce, kierując się dobrem Polski, która stoi przed poważnymi problemami gospodarczymi. Spośród wszystkich przywódców partii Ryszard Petru jest zdecydowanie najlepiej przygotowany, aby stawić im czoło (...) W sytuacji, w jakiej powstała Nowoczesna, jest bardzo ważne, aby odniosła sukces" - L. Balcerowicz w wywiadzie dla Gazety Wyborczej [7].
Z tych wszystkich wypowiedzi, a w szczególności W. Frasyniuka, dokładnie można wywnioskować tylko jedno: R. Petru i jego partia to najprawdopodobniej wytwór starych, uważanych przez wielu za antypolskich i słusznych etnicznie, towarzyszy skupionych niegdyś wokół Unii Demokratycznej i Unii Wolności a dziś - wobec spodziewanej klęski PO - zapewne pragnących zarówno nie dopuścić do władzy przeciwników ich koszmarnej III RP, ale też i w przyszłości objąć być może władzę w Polsce. To partia wskazana przez L. Balcerowicza jako ta, której sukces jest "bardzo ważny".
Innymi słowy "nowoczesna" to taka domniemana partia-córka założycieli III RP. Tej III RP, której fundamenty położył G. Soros (i jego środowisko grabieżczych, międzynarodowych polityczno-korporacyjno-finansowych globalnych budowniczych Nowego Porządku Światowego), kiedy to 8 maja 1988 r. przyjechał do Polski i spotkał się z kierownictwem PZPR ( w tym z W. Jaruzelskim ps."Wolski") i przedstawił im program przejścia na gospodarkę kapitalistyczną przy jednoczesnych zyskach, bo przy takim przejściu są możliwości zawłaszczenia dużej części przedsiębiorstw przez nomenklaturę. Wynikiem tych rozmów była m.in. zgoda władz komunistycznych na założenie przez G. Sorosa i przez niego finansowanej Fundacji Stefana Batorego, której celem najprawdopodobniej było i jest "zarządzanie" polską transformacją. To spotkanie zaowocowało też jednogłośną zgodą Biura Politycznego PZPR na wprowadzenie ustroju kapitalistycznego w Polsce, która miała miejsce 23.12.1988 roku. I właśnie tą datę należy uznawać za moment upadku komunizmu w Polsce. Dalej wtedy już się potoczyło: zdradliwa Magdalenka, "okrągłostołowy cyrk" dla ludu i przyjęcie pakietu reform pod nazwą "planu Balcerowicza". Plan ten był de facto planem Sachsa-Sorosa, któremu to ostateczny szlif nadał właśnie - przysłany przez G. Sorosa - J. Sachs. Plan ten ówcześnie został zaakceptowany przez "różowych i słusznych etnicznie opozycjonistów": Geremka, Kuronia, Michnika i z wahaniem przez Mazowieckiegoa a także całą tę "ferajnę". Wykonawcą tego planu (opartego na Konsensusie Waszyngtońskim) został dr L. Balcerowicz, który hipotetycznie do dzisiaj jest niechybnie jego strażnikiem [zob.: szerzej 8).
Warto jeszcze raz powtórzyć: A. Olechowski, L. Balcerowicz, W. Frasyniuk i ich środowiska (szczególnie te z okolic UD/UW) to ideowe i bezpośrednie zaplecze, niejako "ojcowie-założyciele" partii R. Petru. Wynika to z wypowiedzi zarówno R. Petru jak i pozostałych wymienionych... chociaż symptomatyczne jest, że o ile w czasie powstawania stowarzyszenia "nowoczesna.pl" (kwiecień, maj 2015 roku) ich rola była powszechnie wymieniana, to już w momencie rejestracji ruchu (partii) R. Petru (po wyborach prezydenckich, w których wygrał A. Duda) on sam zaczął się odcinać od swoich mentorów stwierdzając, iż "nowoczesna" to inicjatywa oddolna (sic!).
Nie wiem na co liczy R. Petru. Na krótką pamięć Polaków, którzy gremialnie przecież odrzucili zarówno całą niemal formację UD/UW (poza niestety jej KLD/PO-wską częścią), jak i późniejszą, żenującą próbę jej reaktywacji w postaci "Partii Demokratycznej - demokraci.pl"? A może też na niepamięć dotyczącą postaci L. Balcerowicza, bezwolnego wykonawcy niszczącego Polskę i pauperyzującego Polaków, planu Sachsa - Sorosa, planu zabijającego polski przemysł, handel i bankowość i oddającego je w ręce zagranicznych korporacji i bangsterów? Tego L. Balcerowicza, który dla bardzo dużej liczby Polaków jest symbolem ich ubóstwa i biedy, symbolem bezsensownej i grabieżczej prywatyzacji za bezcen polskich przedsiębiorstw, symbolem przemysłowego upadku małych i średnich miast a także wsi, symbolem bezrobocia i w sumie symbolem najbardziej absurdalnej transformacji ustrojowej z jaką mamy cały czas do czynienia? Na to liczy R. Petru i jego mentorzy-kreatorzy?
Odpowiadając na te pytania to sądzę, że przygotowywany zapewne od lat do dzisiejszej roli (vide: wypowiedź ś.p. A. Leppera) R. Petru i jego pryncypałowie jednak zdają sobie sprawę, że zdecydowana większość Polaków, pamiętających niechlubne czasy powstawania III RP, nie da się po raz kolejny omamić i oszukać a tym samym z przekonaniem nie zagłosuje na "nowoczesną" omijając ją i jej kandydatów szerokim łukiem.
Stąd też chyba usunięcie się w cień "starych głów" i próba kreacji "nowoczesnej" jako nowej, ożywczej, racjonalnej ekonomicznie i pozasystemowej siły na polskiej scenie politycznej. Stąd też próba wmówienia Polakom, że to partia ludzi młodych i też dla młodych (z aspiracjaami i "na dorobku"), dynamicznych, światowych, wykształconych, z wielkich i małych miast, partia Europejczyków i postępowców. Partia ludzi takich jakich zaplanowali sobie W. Frasyniuk, L. Balcerowicz i cała jego ferajna.
Taka właśnie narracja dominuje obecnie w kampanii wyborczej "nowoczesnej" i będzie tak zapewne do końca. Petru liczy na młodzieńczy zapał i ludzi, którzy nie pamiętają początków transformacji, ale też na tych, którzy zawiedli się na PO ale nie mogą się pozbyć "medialnie wtłoczonej w ich umysły" nienawiści do PiS. Dla nich też właśnie, w celu pozbycia się przez nich politycznego dysonansu poznawczego, "nowoczesna" ma być najlepszą i najwłaściwszą alternatywą polityczną i ideologiczną wobec PO. Tako niejako rzeczą i Olechowski, i Balcerowicz i Frasyniuk, być może nie dowierzając w doniesienia Wikileaks o prawdopodobnym nieformalnym doradzaniu przez R. Petru byłemu premierowi z PO - D. Tuskowi [9].
Wierzę i jestem pewny, że jednak młodzi Polacy (tu w kraju i na niejako przymusowej, ekonomicznej emigracji) są rozsądni, inteligentni oraz mądrzy i nie dadzą się zmanipulować i oszukać tak jak moje pokolenie w dużej mierze dało się otumanić przez L. Balcerowicza i towarzystwo Unii Demokratycznej oraz Unii Wolności. Głęboko też wierzę, że rozczarowani wyborcy PO też udowodnią, że już dawno przestali być podatni na manipulacje i propagandę a wszyscy też nie zapomną o np. promowaniu przez R. Petru - jak się okazało - toksycznych kredytów "frankowych", których (którego) sam był biorcą i stosunkowo szybko sam się ich (jego) pozbył.
Oczywiście każdy ma prawo próbować jeszcze raz i jeszcze raz... Jestem jednak pewny, że "demony przeszłości" nie powrócą w Polsce w postaci twórczej ich, prawdopodobnej reinkarnacji, zarządzanej niechybnie "z cienia" przez nich samych! Jestem pewny, że środowisko "okrągłostołowych" twórców III RP i ich kontynuatorów, środowisko odstawionego w niebyt B. Komorowskiego i cała ferajna tych "chłopców" (wraz ze spec-chłopcami) poniesie klęskę w konfrontacji z mądrością Polaków! Mam też nadzieję, że my wszyscy nie pozwolimy na ewentualne - jeżeli takowe by były - próby "cudowania nad urną".
A tak na koniec i w sumie na potwierdzenie moich słów:
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/10/co-z-tym-polskim-bilderbergem.html
[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Petru
[3] http://www.polskatimes.pl/artykul/3840593,powstanie-partia-leszka-balcerowicza-ryszard-petru-zalozyl-stowarzyszenie-nowoczesnapl,id,t.html
[4] http://www.wprost.pl/ar/504290/Petru-Frasyniuk-i-Balcerowicz-razem-w-stowarzyszeniu-Nowa-sila-polityczna/
[5] http://www.wprost.pl/ar/504311/Petru-Balcerowicz-i-Frasyniuk-w-stowarzyszeniu-Frasyniuk-Interesuje-mnie-stworzenie-partii/?pg=0
[6] http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/874176,petru-o-nowoczesnej-polsce-balcerowicza-frasyniuka-i-olechowskiego-nie-bedzie-na-kongresie.html
[7] http://wyborcza.pl/magazyn/1,148434,18999441,balcerowicz-pis-musi-odejsc.html
[8] http://wpolityce.pl/gospodarka/199530-prof-kiezun-odslania-kulisy-poczatkow-polskiej-transformacji-sachs-byl-niezwykle-sprawnym-lobbysta-i-marketingowcem-on-wszystkich-oszolomil-nasz-wywiad
[9] http://wpolityce.pl/lifestyle/254645-wikileaks-ryszard-petru-byl-nieformalnym-doradca-premiera-tuska-buntuje-sie-przeciwko-wlasnemu-dorobkowi-u-wladzy
Polecam też m.in:
- drugą część - tą dotyczącą L. Balcerowicza - tekstu: http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/08/troche-o-podwyzce-stawki-vat-i.html
- trochę też o planie Szachsa-Sorosa: http://niezalezna.pl/68174-nowoczesna-pl-platforma-antyspoleczna
- i na ten sam temat: http://blogmedia24.pl/node/71181
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Motto...
"Ten układ, który nam się szykuje, to połączenie Frasyniuka. Tak, to odważny chłop. (...)A nad wszystkim czuwa guru ekonomii polskiej Balcerowicz. Śmiano się ze mnie, kiedy Lepper mówił, że jaka by władza w Polsce nie była, zawsze popiera pomysły Balcerowicza (...) Nie chcemy ich liberalnych, antyludzkich pomysłów...". "Przyjdzie Balcerowicz z Petru, naobiecuje złotych gór i zrobi wam Polskę..." - ś.p. A. Lepper w wypowiedziach sprzed lat na mównicy sejmowej (zob: youtube).
W ostatnim tekście [1] zaprezentowałem moje hipotetyczne przypuszczenia dotyczące domniemanego negatywnego wpływu pewnych, "słusznych politycznie, etnicznie i korporacyjnie" zewnętrznych środowisk międzynarodowych i wewnętrznych quasi-polskich w kreowaniu oraz kształtowaniu polskiej sceny politycznej i tzw.: "transformacji ustrojowej". Wskazałem także, że owe siły były być może elementem sprawczym takiego a nie innego kształtu III RP i cały czas pełnią one wobec niej domniemaną nadzorczo-ochronną funkcję ("gwaranta" trwania III RP), polegającą m.in na podejmowaniu odpowiednich działań zapobiegających długotrwałemu objęciu władzy w Polsce przez środowiska kontestujące i krytykujące III RP i dążące do obrania przez Polskę całkowicie innej drogi rozwoju. W tym kontekście przedstawiłem być może prawdziwy mechanizm kreowania określonych organizacji politycznych, których celem jest - z jednej strony - bieżące kontrolowanie i utrzymanie dotychczasowego, odpowiedniego dla "nadzorców" kierunku rozwoju Polski a - z drugiej strony - mających zablokować możliwość wspomnianego przejęcia władzy przez przeciwne im, propolskie siły polityczne. Innym celem może też być ponowne przejęcie władzy w Polsce. Jako tylko hipotetyczny i teraźniejszy przejaw takich działań wskazałem - oprócz m.in. partii Twój Ruch J. Palikota - na wykreowaną ostatnio organizację polityczną pod nazwą "nowoczesna" R. Petru, której tak kibicuje i ją wspiera A. Olechowski. Ogólnie zaś pewnego rodzaju przyczynowo-skutkowym tłem oraz inspiracją moich całych rozważań były wybrane wypowiedzi z ostatnich trzech lat "polskiego Bilderberga" A. Olechowskiego.
Jako, że omawiany tekst był tylko zbiorem pewnych hipotetycznych zjawisk i prezentacją tylko domniemanych moich przypuszczeń i wniosków to być może dla wielu te rozważania były tylko nierzeczywistą abstrakcją a być może wielu nie przeczytało tekstu zrażonych jego obszernością (polecam jednak przeczytanie chociaż podsumowania :).
Z tego też powodu (podtrzymując wcześniejsze konkluzje) postaram się w dalszej części tekstu spróbować ograniczyć go do domniemanych "polskich" ojców-założycieli "nowoczesnej" i operować tylko w tym obszarze a także wskazać, że partia "nowoczesna" (nowoczesna.pl) jest niejako kolejnym chyba, po nieudanym, antypolskim i żenującym projekcie "Partia Demokratyczna - demokraci.pl", osobowym i światopoglądowym twórczym rozwinięciem i jednocześnie próbą reaktywacji "demonów przeszłości", czyli całego, słusznie etnicznego, środowiska odpowiedzialnego za powstanie i trwanie - według mnie antypolskiej i wyniszczającej Polskę - III RP, czyli tak naprawdę osób ze skompromitowanego historycznie kręgu dawnej, w większości liderowo słusznej etnicznie UD/UW, w tym m.in. z osobą "opętanego prywatyzacją wszystkiego i wszystkich", niszczyciela polskiej gospodarki, realizatora koszmarnego dla naszej Ojczyzny Planu Sachsa-Sorosa - L. Balcerowicza (zresztą też przewodniczącego Unii Wolności w latach 1995-2000).
Na pewno - co wynika z mojego poprzedniego tekstu - nie ulega wątpliwości, że "polski Bilderberg" A. Olechowski mocno kibicuje i trzyma kciuki za nowoczesną.pl, więc z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że duża część środowisk reprezentowanych przez A. Olechowskiego i z nim związanych lub tych, które akceptują i promują jego osobę zapewne również prezentują pośrednio lub bezpośrednio, jawnie lub niejawnie taką postawę... a te środowiska to z dużą dozą prawdopodobieństwa: szeroko rozumiany międzynarodowy i polski establishment bankowo-finansowo-korporacyjno-polityczny oraz określone zagraniczne i polskie organizacje i struktury polityczno-gospodarcze. Można tu hipotetycznie wskazać m.in.: Bank Światowy, Grupę Bilderberg, Komisję Trójstronną, założoną przez G. Sorosa Fundację Stefana Batorego, Instytut Spraw Publicznych, założony przez L. Balcerowicza FOR, CASE, dawną Unię Demokratyczną/Unię Wolności i inne. Warto też w tym miejscu dodać, że A. Olechowski od kilkudziesięciu lat jest ściśle związany z Bankiem Handlowym, którego obecnie jest Przewodniczącym Rady Nadzorczej oraz był współzałożycielem Platformy Obywatelskiej (do założenia/wykreowania której niejako przyznał się G. Czempiński - komunistyczny oficer prowadzący wywiadowczego kontaktu operacyjnego (KO): A. Olechowskiego, który zresztą - jako nieliczny - oficjalnie przyznał się do bycia agentem).
Prześledźmy teraz oficjalną drogę zawodowo - polityczną założyciela Nowoczesnej, Ryszarda Petru, co pozwoli nam na poznanie zarówno jego przekonań politycznych, jak i osób oraz środowisk w przeszłości i obecnie z nim związanych, które to oczywiście muszą mieć znaczący wpływ na obecną jego działalność polityczną - większą i być może nawet bardziej potencjalnie destrukcyjną dla Polski niż może osoba A. Olechowskigo (pomijając jego środowisko).
Ryszard Petru ukończył Politechnikę Warszawską i SGH. W czasie studiów został asystentem posła Unii Demokratycznej Władysława Frasyniuka. Z rekomendacji swojego wykładowcy, Leszka Balcerowicza, rozpoczął pracę w fundacji CASE. Od 1995 był asystentem L. Balcerowicza. W latach 1997–2000, gdy L. Balcerowicz pełnił funkcję wicepremiera i ministra finansów, pełnił funkcję jego doradcy, pracując jako konsultant w biurze pełnomocnika rządu ds. reformy emerytalnej. W 1998 rozpoczął pracę jako asystent na SGH. Należał w tym czasie do Unii Wolności, z listy tego ugrupowania bez powodzenia kandydował w wyborach parlamentarnych w 2001. W latach 2001–2004 pracował jako ekonomista ds. Polski i Węgier w Banku Światowym, gdzie zajmował się reformą finansów publicznych, polityką regionalną i klimatem inwestycyjnym. Później do 2008 zajmował stanowisko głównego ekonomisty w Banku BPH, a następnie pracował na stanowisku dyrektora banku ds. strategii i głównego ekonomisty w BRE Banku i w PKO BP. W latach 2011–2014 był partnerem w firmie PwC, odpowiedzialnym za polskie firmy prywatne. Od 13 maja 2011 pełni funkcję przewodniczącego Towarzystwa Ekonomistów Polskich. Współpracował z Forum Obywatelskiego Rozwoju, założonym przez Leszka Balcerowicza. W 2013 był ekspertem i współprowadzącym – wraz z ks. Kazimierzem Sową i Maciejem Ziębą OP – program Moralność i etyka czasów kryzysu w stacji religia.tv. W 2013 roku objął funkcję doradcy marszałka województwa dolnośląskiego ds. gospodarczych. W 2014 krótko był przewodniczącym rady nadzorczej Polskich Kolei Państwowych. W tym samym roku został przewodniczącym rady nadzorczej przedsiębiorstwa Solaris Bus & Coach [2].
(Unia Wolności - z lewej nasz Ryszardek a na pierwszym planie nie kto inny jak B. Geremek)
A teraz przypomnijmy sobie niektóre wypowiedzi R. Petru i innych odnoszące się do okoliczności powstania nowoczesnej, jak i osób z nią związanych a także przedstawiających charakter jego partii.
"Chciałbym, żeby Ryszard Petru stworzył partię nowoczesną, odwołującą się do wiedzy i praktyki. Pomogę mu z całą przyjemnością" - Władysław Frasyniuk, jeden z byłych przewodniczących Unii Wolności w programie "Fakty po Faktach.
"Założyliśmy stowarzyszenie i mam olbrzymi odzew w kraju. Jest w Polsce przestrzeń na ugrupowanie wolnorynkowe (...) To musi być grupa ludzi, którzy naprawdę szczerze uważają, że sprawy idą zbyt wolno w pewnym kierunku. Generalnie chodzi o grupę ludzi, która nie akceptuje polityki ciepłej wody w kranie... (...) Rozmawiam z Balcerowiczem i Frasyniukiem (...) " - R. Petru w wywiadzie radiowym RFM FM [3] [4].
"Taki projekt mnie interesuje. Projekt, który byłby europejski i liberalny. Chciałbym, żeby w Polsce była partia na wskroś europejska, nowoczesna w sprawach światopoglądowych, a także z doświadczeniem i pragmatyczna w sprawach gospodarczych (...) Ja bym chciał, żeby taka partia sięgnęła po głosy tych osób, które już dawno odwróciły się plecami do polityków (...) Ja namawiam Ryszarda Petru do tego, żeby wykonał ten ryzykowny skok, żeby stał się przywódcą. Przychodzi taki czas, że trzeba stać się przywódcą i zaryzykować wszystkim. Przywódca to niewątpliwie osoba, która ponosi największe ryzyko, bardzo często samotna. Jak Petru ze mną rozmawia, to ode mnie słyszy wyłącznie oczekiwanie: "Bądź przywódcą. Zbuduj formację. Daj nadzieję tej części polskiego społeczeństwa, która ma ambicje bycia Europejczykami (...) Mnóstwo osób, nie chcę używać tego słowa, ale starej gwardii, ma ze sobą kontakty i marzy o tym, żeby pojawiła się taka formacja. Ale żeby było jasne, działa tu stara amerykańska zasada - stare głowy, młode ręce. Marzymy, żeby przyszli nasi następcy, którzy mają odwagę, pewne doświadczenie, wiedzę, są lepiej wykształceni, nie mają kompleksów w przemieszczaniu się po świecie i kompleksów obywatela drugiej kategorii w UE, posługują się językami i są w stanie dobrze reprezentować nasze interesy. Stare głowy, które mają służyć doświadczeniem i młode ręce, które mają zasuwać (...) Sądzę, że większość osób, które pani wymieniła (L. Balczerowicz, A. Olechowski - dop.: kj), a ja mógłbym dodać jeszcze wiele nazwisk, to są osoby, które nie chcą bezpośredniego udziału w polityce, to są raczej osoby, które uważają, że warto by było skorzystać z ich doświadczeń (...) Myślę, że społeczeństwo chciałoby nie zaskoczenia, że pojawi się Balcerowicz, Frasyniuk, czy nawet Steinhoff, tylko chciałoby, żeby u Ryszarda Petru pojawili się czterdziestolatkowie, którzy pokażą - to zrobiłem, byłem skuteczny, tu odniosłem sukces, na tym się znam, zawodowo to potwierdziłem. I chciałbym takich osób. To jest ważniejsze niż to, czy Balcerowicz stanie z tyłu i powie: "Ryszard Petru, go!" (...) Jak się popatrzy na Unię Wolności, Unię Demokratyczną, to to jest kawał reformatorskiej roboty. Można powiedzieć, że fundamenty tego państwa są trwałymi fundamentami stworzonymi przez to stare pokolenie (...) Przyjdą młodzi, nowi ludzie. To nie przyjdą ludzie z Unii Wolności. Oni sięgną po nasze pewne doświadczenie i wiedzę, ale zrobią to co uznają za słuszne. Porównanie tych młodych do Unii Wolności jest dużym naciągnięciem, chociaż niewątpliwie Ryszard Petru uczył się polityki od dobrych i zacnych nauczycieli, takich jak Mazowiecki, Geremek, czy Balcerowicz (...) Wokół Ryszarda Petru muszą pojawić się fighterzy, ludzie głodni, ludzie wkurzeni, którzy chcą zmian i gotowi są być opozycją wobec tego, co dziś nazywa się polityką, a z całą pewnością polityką nie jest (...) - Władysław Frasyniuk w wywiadzie dla Wprost [5].
"Balcerowicza, Frasyniuka i Olechowskiego nie będzie na kongresie założycielskim ruchu Nowoczesna Polska. To inicjatywa oddolna" - R. Petru przed Kongresem Założycielskim nowego ruchu powstałego z przekształcenia wcześniejszego stowarzyszenia [6].
"...Ryszard należał do moich najlepszych studentów, a w latach 1997-2000 był moim bardzo kompetentnym współpracownikiem, gdy byłem wicepremierem i ministrem finansów w rządzie AWS-UW. Potem samodzielnie osiągał kolejne profesjonalne sukcesy i wyrobił sobie bardzo dobrą pozycję jako analityk i menedżer. Jestem przekonany, że zdecydował się na start w polityce, kierując się dobrem Polski, która stoi przed poważnymi problemami gospodarczymi. Spośród wszystkich przywódców partii Ryszard Petru jest zdecydowanie najlepiej przygotowany, aby stawić im czoło (...) W sytuacji, w jakiej powstała Nowoczesna, jest bardzo ważne, aby odniosła sukces" - L. Balcerowicz w wywiadzie dla Gazety Wyborczej [7].
Z tych wszystkich wypowiedzi, a w szczególności W. Frasyniuka, dokładnie można wywnioskować tylko jedno: R. Petru i jego partia to najprawdopodobniej wytwór starych, uważanych przez wielu za antypolskich i słusznych etnicznie, towarzyszy skupionych niegdyś wokół Unii Demokratycznej i Unii Wolności a dziś - wobec spodziewanej klęski PO - zapewne pragnących zarówno nie dopuścić do władzy przeciwników ich koszmarnej III RP, ale też i w przyszłości objąć być może władzę w Polsce. To partia wskazana przez L. Balcerowicza jako ta, której sukces jest "bardzo ważny".
Innymi słowy "nowoczesna" to taka domniemana partia-córka założycieli III RP. Tej III RP, której fundamenty położył G. Soros (i jego środowisko grabieżczych, międzynarodowych polityczno-korporacyjno-finansowych globalnych budowniczych Nowego Porządku Światowego), kiedy to 8 maja 1988 r. przyjechał do Polski i spotkał się z kierownictwem PZPR ( w tym z W. Jaruzelskim ps."Wolski") i przedstawił im program przejścia na gospodarkę kapitalistyczną przy jednoczesnych zyskach, bo przy takim przejściu są możliwości zawłaszczenia dużej części przedsiębiorstw przez nomenklaturę. Wynikiem tych rozmów była m.in. zgoda władz komunistycznych na założenie przez G. Sorosa i przez niego finansowanej Fundacji Stefana Batorego, której celem najprawdopodobniej było i jest "zarządzanie" polską transformacją. To spotkanie zaowocowało też jednogłośną zgodą Biura Politycznego PZPR na wprowadzenie ustroju kapitalistycznego w Polsce, która miała miejsce 23.12.1988 roku. I właśnie tą datę należy uznawać za moment upadku komunizmu w Polsce. Dalej wtedy już się potoczyło: zdradliwa Magdalenka, "okrągłostołowy cyrk" dla ludu i przyjęcie pakietu reform pod nazwą "planu Balcerowicza". Plan ten był de facto planem Sachsa-Sorosa, któremu to ostateczny szlif nadał właśnie - przysłany przez G. Sorosa - J. Sachs. Plan ten ówcześnie został zaakceptowany przez "różowych i słusznych etnicznie opozycjonistów": Geremka, Kuronia, Michnika i z wahaniem przez Mazowieckiegoa a także całą tę "ferajnę". Wykonawcą tego planu (opartego na Konsensusie Waszyngtońskim) został dr L. Balcerowicz, który hipotetycznie do dzisiaj jest niechybnie jego strażnikiem [zob.: szerzej 8).
Warto jeszcze raz powtórzyć: A. Olechowski, L. Balcerowicz, W. Frasyniuk i ich środowiska (szczególnie te z okolic UD/UW) to ideowe i bezpośrednie zaplecze, niejako "ojcowie-założyciele" partii R. Petru. Wynika to z wypowiedzi zarówno R. Petru jak i pozostałych wymienionych... chociaż symptomatyczne jest, że o ile w czasie powstawania stowarzyszenia "nowoczesna.pl" (kwiecień, maj 2015 roku) ich rola była powszechnie wymieniana, to już w momencie rejestracji ruchu (partii) R. Petru (po wyborach prezydenckich, w których wygrał A. Duda) on sam zaczął się odcinać od swoich mentorów stwierdzając, iż "nowoczesna" to inicjatywa oddolna (sic!).
Nie wiem na co liczy R. Petru. Na krótką pamięć Polaków, którzy gremialnie przecież odrzucili zarówno całą niemal formację UD/UW (poza niestety jej KLD/PO-wską częścią), jak i późniejszą, żenującą próbę jej reaktywacji w postaci "Partii Demokratycznej - demokraci.pl"? A może też na niepamięć dotyczącą postaci L. Balcerowicza, bezwolnego wykonawcy niszczącego Polskę i pauperyzującego Polaków, planu Sachsa - Sorosa, planu zabijającego polski przemysł, handel i bankowość i oddającego je w ręce zagranicznych korporacji i bangsterów? Tego L. Balcerowicza, który dla bardzo dużej liczby Polaków jest symbolem ich ubóstwa i biedy, symbolem bezsensownej i grabieżczej prywatyzacji za bezcen polskich przedsiębiorstw, symbolem przemysłowego upadku małych i średnich miast a także wsi, symbolem bezrobocia i w sumie symbolem najbardziej absurdalnej transformacji ustrojowej z jaką mamy cały czas do czynienia? Na to liczy R. Petru i jego mentorzy-kreatorzy?
Odpowiadając na te pytania to sądzę, że przygotowywany zapewne od lat do dzisiejszej roli (vide: wypowiedź ś.p. A. Leppera) R. Petru i jego pryncypałowie jednak zdają sobie sprawę, że zdecydowana większość Polaków, pamiętających niechlubne czasy powstawania III RP, nie da się po raz kolejny omamić i oszukać a tym samym z przekonaniem nie zagłosuje na "nowoczesną" omijając ją i jej kandydatów szerokim łukiem.
Stąd też chyba usunięcie się w cień "starych głów" i próba kreacji "nowoczesnej" jako nowej, ożywczej, racjonalnej ekonomicznie i pozasystemowej siły na polskiej scenie politycznej. Stąd też próba wmówienia Polakom, że to partia ludzi młodych i też dla młodych (z aspiracjaami i "na dorobku"), dynamicznych, światowych, wykształconych, z wielkich i małych miast, partia Europejczyków i postępowców. Partia ludzi takich jakich zaplanowali sobie W. Frasyniuk, L. Balcerowicz i cała jego ferajna.
Taka właśnie narracja dominuje obecnie w kampanii wyborczej "nowoczesnej" i będzie tak zapewne do końca. Petru liczy na młodzieńczy zapał i ludzi, którzy nie pamiętają początków transformacji, ale też na tych, którzy zawiedli się na PO ale nie mogą się pozbyć "medialnie wtłoczonej w ich umysły" nienawiści do PiS. Dla nich też właśnie, w celu pozbycia się przez nich politycznego dysonansu poznawczego, "nowoczesna" ma być najlepszą i najwłaściwszą alternatywą polityczną i ideologiczną wobec PO. Tako niejako rzeczą i Olechowski, i Balcerowicz i Frasyniuk, być może nie dowierzając w doniesienia Wikileaks o prawdopodobnym nieformalnym doradzaniu przez R. Petru byłemu premierowi z PO - D. Tuskowi [9].
Wierzę i jestem pewny, że jednak młodzi Polacy (tu w kraju i na niejako przymusowej, ekonomicznej emigracji) są rozsądni, inteligentni oraz mądrzy i nie dadzą się zmanipulować i oszukać tak jak moje pokolenie w dużej mierze dało się otumanić przez L. Balcerowicza i towarzystwo Unii Demokratycznej oraz Unii Wolności. Głęboko też wierzę, że rozczarowani wyborcy PO też udowodnią, że już dawno przestali być podatni na manipulacje i propagandę a wszyscy też nie zapomną o np. promowaniu przez R. Petru - jak się okazało - toksycznych kredytów "frankowych", których (którego) sam był biorcą i stosunkowo szybko sam się ich (jego) pozbył.
Oczywiście każdy ma prawo próbować jeszcze raz i jeszcze raz... Jestem jednak pewny, że "demony przeszłości" nie powrócą w Polsce w postaci twórczej ich, prawdopodobnej reinkarnacji, zarządzanej niechybnie "z cienia" przez nich samych! Jestem pewny, że środowisko "okrągłostołowych" twórców III RP i ich kontynuatorów, środowisko odstawionego w niebyt B. Komorowskiego i cała ferajna tych "chłopców" (wraz ze spec-chłopcami) poniesie klęskę w konfrontacji z mądrością Polaków! Mam też nadzieję, że my wszyscy nie pozwolimy na ewentualne - jeżeli takowe by były - próby "cudowania nad urną".
A tak na koniec i w sumie na potwierdzenie moich słów:
Pozdrawiam
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/10/co-z-tym-polskim-bilderbergem.html
[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Petru
[3] http://www.polskatimes.pl/artykul/3840593,powstanie-partia-leszka-balcerowicza-ryszard-petru-zalozyl-stowarzyszenie-nowoczesnapl,id,t.html
[4] http://www.wprost.pl/ar/504290/Petru-Frasyniuk-i-Balcerowicz-razem-w-stowarzyszeniu-Nowa-sila-polityczna/
[5] http://www.wprost.pl/ar/504311/Petru-Balcerowicz-i-Frasyniuk-w-stowarzyszeniu-Frasyniuk-Interesuje-mnie-stworzenie-partii/?pg=0
[6] http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/874176,petru-o-nowoczesnej-polsce-balcerowicza-frasyniuka-i-olechowskiego-nie-bedzie-na-kongresie.html
[7] http://wyborcza.pl/magazyn/1,148434,18999441,balcerowicz-pis-musi-odejsc.html
[8] http://wpolityce.pl/gospodarka/199530-prof-kiezun-odslania-kulisy-poczatkow-polskiej-transformacji-sachs-byl-niezwykle-sprawnym-lobbysta-i-marketingowcem-on-wszystkich-oszolomil-nasz-wywiad
[9] http://wpolityce.pl/lifestyle/254645-wikileaks-ryszard-petru-byl-nieformalnym-doradca-premiera-tuska-buntuje-sie-przeciwko-wlasnemu-dorobkowi-u-wladzy
Polecam też m.in:
- drugą część - tą dotyczącą L. Balcerowicza - tekstu: http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/08/troche-o-podwyzce-stawki-vat-i.html
- trochę też o planie Szachsa-Sorosa: http://niezalezna.pl/68174-nowoczesna-pl-platforma-antyspoleczna
- i na ten sam temat: http://blogmedia24.pl/node/71181
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com