Moje posty

sobota, 30 września 2023

Buta i hipokryzja Niemiec - 800 tys. euro na obalenie rządu G. Meloni!

Kiedyś odnośnie wyborów we Włoszech szefowa KE Ursula Von der Leyen powiedziała, że jeśli sprawy we Włoszech po niedzielnych wyborach "pójdą w trudnym kierunku, mamy narzędzia, jak w przypadku Polski i Węgier". Słowa te oburzyły lidera Ligi Matteo Salviniego, który zapowiedział złożenie w Parlamencie Europejskim wniosku o wotum nieufności dla szefowej KE [1].

Na nic się zdały groźby tej Pani. Włosi poszli do wyborów i wybrali centroprawicę, dzięki której dziś szefową Włoch jest Giorgia Meloni. 

Teraz zaś okazało się, że niemieckie MSZ dofinansowało kwotą 800 tys. euro organizację pozarządową, której statki ratownicze (przemytnicze) przywożą migrantów do Włoch. Włoski minister spraw wewnętrznych Matteo Piantedosi wyraził zdumienie i nazwał tę decyzję poważną anomalią. ""Chodzi o organizację "SOS Humanity", której statek ratowniczy, działający w basenie Morza Śródziemnego, przywiózł ostatnio do Włoch ponad 1600 migrantów (...) Wicepremier Matteo Salvini wskazał, że Niemcy de facto wspierają w ten sposób nielegalną migrację. Dodał, że zagraniczne organizacje pozarządowe powinny przewozić migrantów do swoich krajów (...) Włoskie władze i prasa przypominają, że szefowa niemieckiego MSW Nancy Faeser wstrzymała przyjmowanie migrantów pochodzących z Włoch"" [2].

Ciekawe, prawda? Niemcy finansują nielegalną migrację do Włoch a jednocześnie zamykają swoje granice na przyjmowanie tych migrantów z Włoch!

Może ta sytuacja wydawać się absurdalna, ale ja ją interpretuję jako celowy, butny niemiecki atak na włoski rząd G. Meloni. Dlaczego? Ano dlatego, że on niemieckiej UE się nie podoba, a użycie jakiś środków przeciw niechcianemu rządowi Włoch szefowa KE przecież zapowiedziała!

Nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenie, ale takie działanie Niemiec nacelowane jest na obalenie włoskiego rządu, bo łatwo sobie wyobrazić jak kolejny napływ migrantów do Włoch może zintensyfikować i tak już duże niezadowolenie włoskiego społeczeństwa. 

A Włosi ogólnie są przyzwyczajeni do częstych zmian rządów. System polityczny panujący we Włoszech powszechnie zaliczany jest bowiem do mało stabilnych. Zaprzysiężony w październiku 2022 roku rząd Giorgii Meloni jest 68 rządem po zakończeniu II wojny światowej, czyli średnio okres trwania włoskich rządów wynosi 13,6 miesięcy (1 rok i 48 dni).

Warto wspomnieć, że aż około 130 tysięcy migrantów przybyło w tym roku drogą morską do Włoch a to dwa razy więcej niż w tym samym okresie w 2022 roku. Aby sobie uzmysłowić grozę sytuacji to np.  w połowie września w ciągu dwóch dni na Lampedusę, liczącą około 6 tysięcy mieszkańców, przypłynęło ponad 7 tysięcy migrantów. Władze Lampedusy ogłosiły: "jesteśmy na skraju wyczerpania"

Teraz powinien nastąpić zdecydowany ruch G. Meloni, ale ona "miota się od ściany do ściany", bo niestety nie może całkowicie zamknąć dla migrantów swojej granicy morskiej, co wydawałoby się logiczne w tej sytuacji. Natomiast taki ruch byłby nieakceptowalny przez zidealizowane elity unijne, które widzą tylko jeden i to fałszywy sposób na  rozwiązanie kwestii migracyjnej: przymusową relokację migrantów do krajów całej UE!

Oczywiście, że G. Meloni w reakcji na informację o finansowaniu przez Niemcy nielegalnej migracji do Włoch też zareagowała sprzeciwem. Ale przyjrzyjmy się dokładnie w jaki sposób: "Powszechnie wiadomo, że obecność statków organizacji pozarządowych na morzu ma bezpośredni wpływ na zwielokrotnienie się liczby wysyłanych niestabilnych łodzi, co powoduje nie tylko dalsze obciążenie dla Włoch, ale także zwiększa ryzyko nowych tragedii". Nie powiedziała, że takie finansowanie zwiększa diametralnie liczbę migrantów, co trzeba zastopować, ale skupiła się na tym, że te łodzie są niestabilne i mogą doprowadzić do jakiś tragedii migrantów na morzu. 

Jak na razie przybyli na wyspę migranci są regularnie wysyłani promami, okrętami i samolotami do ośrodków pobytów w całych Włoszech, a odbywa się to przy rosnących protestach władz regionów i gmin, które mówią, że brakuje im miejsc w takich placówkach oraz pieniędzy na utrzymanie migrantów.

"Rząd Giorgii Meloni przyjął w środę dekret, którego celem ma być położenie kresu takim oszustwom i ułatwienie wydalania nielegalnych imigrantów uważanych za niebezpiecznych. Zbiór przepisów przewiduje możliwość szybkiego podjęcia działań, aby sprawdzić prawdziwy wiek nieletniego pozbawionego opieki. Zgodę na takie kontrole będzie wydawać prokuratura sądów dla nieletnich. Jeśli zadeklarowany wiek nie będzie odpowiadał prawdzie, migrant zostanie skazany za złożenie fałszywego oświadczenia przed urzędnikiem państwowym. Wyrok będzie mógł zostać zastąpiony przez wydalenie z terytorium Włoch" [3]. 

Tyle tylko, że to nie rozwiąże żadnego problemu, bo takie prawo nie ogranicza w żaden sposób liczebności nielegalnej migracji, bo dotyczy tych, którzy już przybyli do Włoch i nastawione jest przede wszystkim na nieletnich. 

Tak czy inaczej. Rozwiązaniem problemu byłoby po prostu odsyłanie stateczków z powrotem, bez możliwości wyjścia migrantów na włoskim lądzie. Chce tego aż że 64 proc. Włochów a 45 proc. uważa wzrost liczby migrantów za zagrożenie dla porządku publicznego i bezpieczeństwa osób [3]. 

Ale - jak wspomniałem - niemiecko-unijne elity widzą tylko jedno rozwiązanie kwestii migracyjnej: przymusową relokację migrantów do krajów całej UE!

Reasumując. Mimo wszystko mam nadzieję, że rząd włoski utrzyma się pomimo ataku Niemiec w postaci migrantów. Jak jednak widać Niemcy mogą sobie dowolnie hasać w UE i nie spotyka ich nic złego...


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

piątek, 29 września 2023

D. Tusk i jego "ordnung muss sein"...

D. Tusk raczył był pośrednio wychwalać zachodni porządek, czyli tak naprawdę niemiecki porządek. Bowiem Niemcy są słynni ze swojego "ordnung muss sein", czyli stwierdzenia/przysłowia, że "porządek musi być".  Pojęcie „porządku” jest powszechnie uznawane za kluczowy zwrot służący do opisu kultury niemieckiej. 

Na jednym ze spotkań zagaworzył, że "pewne cechy, które są tak cenione na Pomorzu, w Wielkopolsce przez to, że byliśmy bardziej pod wpływem kultury Zachodu, wiecie tak naprawdę być może w polityce dzisiaj polskiej potrzebny jest elementarny porządek" [1]. 

I D. Tusk de facto odwołuje się właśnie do tegoż "niemieckiego porządku" i kultury niemieckiej jako pozytywu. I odnosi to do naszych ziem zachodnich, które były pod zaborem pruskim albo stanowiły terytorium niemieckie przed II WŚ. 

Ja się nie dziwię fascynacji tegoż Pana Niemcami bo sam po babce i matce jest w połowie Niemcem. Druga połowa to zagadka. On sam mówi, że to połowa kaszubska, choć nazwisko Tusk nie jest kaszubskie. To wydaje się nieistotne, bowiem on w ogóle nie czuje się Polakiem i bliżej mu do ojczyzny jego matki. 

Po prostu od zawsze mierzi go "polskość i jej nienormalność" [2] a powrót do polskiego Sejmu napawa go odrazą [3], ale... przecież "porządek musi być" i trzeba wypełnić niemiecki rozkaz powrotu do Polski i obalenia rządu PiS (ZP).

I tak się zastanawiam. Czy D. Tusk akceptuje ten "niemiecki porządek" niezależnie od tego, że to Niemcy wywołały dwie wojny światowe i chciały eksterminować wszystkich Polaków i innych Słowian, Żydów, Cyganów, homoseksualistów czy niepełnosprawnych intelektualnie? 

Takiego drugowojennego niemieckiego/nazistowskiego porządku chce niemiecki D. Tusk? 

Tego nie wiem, ale wiem jedno: on spełniał i będzie spełniał  wszystkie żądania Niemiec, bo przecież "porządek musi być" i rozkazy trzeba wykonywać! Tym bardziej, że cała jego kariera polityczna była możliwa tylko dzięki niemieckim pieniądzom, za które pierwotnie założył swój KLD - protoplastę dzisiejszego PO [4]!

A może - skoro chciał oddać prawie pół Polski wschodniemu agresorowi - chce w Polsce kolejnego rozbioru Polski dokonanego przez Niemcy i Rosję? 

Tego też do końca nie wiem, ale trzeba sobie uzmysłowić, że Niemcy forsują pomysł Jednego Sfederalizowanego Państwa Europa, co sprawiłoby utratę przez Polskę suwerenności i niepodległości. Znów byśmy zniknęli z mapy świata jako samodzielne państwo i stalibyśmy się landem/regionem/województwem tegoż Państwa Europa ze stolicą w Berlinie.

No to 15 października wybierajmy Polskę albo kondominium rosyjsko-niemieckie! Wybór należy do nas!!!


[2] Słowa D. Tuska "polskość to nienormalność" zostały wypowiedziane na łamach miesięcznika "Znak" w listopadzie 1987 roku. Co prawda samo to określenie jest cytowane jako wyjęte z kontekstu i nawet J. Kaczyński zwraca na ten fakt uwagę broniąc D. Tuska, ale moim zdaniem od momentu powstania za niemieckie pieniądze Kongresu Liberalno-Demokratycznego (KLD) szefowanego przez D. Tuska, te jego wcześniejsze słowa niejako faktycznie zaczęły oddawać  późniejszy stosunek do Polski. I na tym samym spotkaniu z wyborcami, w którym J. Kaczyński bronił D. Tuska przed wybiórczym cytowaniem jego słów z 1987 roku, ostatecznie stwierdził, że: "Mamy w Polsce partię niemiecką i ten wybór, który jest przed nami, to jest wybór: polska partia lub partia niemiecka i jej sojusznicy, którzy na wszystko są gotowi machnąć ręką, żeby tylko do tego parlamentu się dostać" - https://krzysztofjaw.blogspot.com/2023/07/czy-d-tusk-jest-niezrownowazonym.html
[3] Nie wiedząc, że już nastąpiła emisja, D. Tusk stwierdził w TVN: "demotywuje mnie świadomość, że będę musiał kandydować... To jest tak upiorna myśl, że ja będę tam z powrotem siedział na tej Wiejskiej (siedziba Sejmu - red)"https://polskieradio24.pl/5/1222/artykul/3022927,upiorna-mysl-tuska-o-powrocie-do-sejmu-poslowie-pis-panie-donaldzie-moze-czas-dac-sobie-spokoj
[4] Kongres Liberalno-Demokratyczny był finansowany przez niemiecką chadecję - twierdził Paweł Piskorski. Pisał o tym w swojej książce i mówił w wywiadzie dla "Wprost" - https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/793511,niemcy-finansowali-kld-partie-donalda-tuska.html

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

czwartek, 28 września 2023

Reputacja, honor, wiarygodność...

Reputacja to opinia, jaką ktoś lub coś ma wśród innych ludzi. Na osobistą i dobrą reputację pracuje się latami, ale można ją stracić nawet w godzinę, tym samym niwelując cały dorobek życia.

Można być artystą czy też politykiem, ale wartość człowieka jest przeważnie tyle warta ile ostatnie przez niego wykonane zadanie. Taka myśl powoduje, iż zawsze trzeba do swoich obowiązków podchodzić z największym zaangażowaniem. 

Człowiek honorowy to taki, którego postawa charakteryzuje połączenie silnego poczucia własnej wartości z wiarą w wyznawane zasady moralne, religijne lub społeczne. Można na nim polegać w zakresie tychże atrybutów. 

W Polsce idealnie honor przedstawiał "Kodeks Honorowy" autorstwa Władysława Boziewicza. Co prawda wiele jego zaleceń wydaje się już mało aktualnych, ale jak dobrze przypomnieć sobie czasy ludzi honorowych. 

Kodeks określał m.in. osoby nie mające zdolności honorowej, a zatem nie mogące dochodzić zadośćuczynienia w postępowaniu honorowym.

"Wykluczonymi ze społeczności ludzi honorowych są osoby, które dopuściły się pewnego ściśle kodeksem honorowym określonego czynu; a więc indywidua następujące:

1. osoby karane przez sąd państwowy za przestępstwo pochodzące z chciwości zysku lub inne, mogące danego osobnika poniżyć w opinii ogółu;
2. denuncjant i zdrajca;
3. tchórz w pojedynku lub na polu bitwy;
4. homoseksualista;
5. dezerter z armii polskiej;
6. nieżądający satysfakcji za ciężką zniewagę, wyrządzoną przez człowieka honorowego;
7. przekraczający zasady honorowe w czasie pojedynku lub pertraktacji honorowych;
8. odwołujący obrazę na miejscu starcia przed pierwszym złożeniem względnie pierwszą wymianą strzałów;
9. przyjmujący utrzymanie od kobiet niebędących jego najbliższymi krewnymi;
10. kompromitujący cześć kobiet niedyskrecją;
11. notorycznie łamiący słowo honoru;
12. zeznający fałsz przed sądem honorowym;
13. gospodarz łamiący prawa gościnności przez obrażanie gości we własnym mieszkaniu;
14. ten, kto nie broni czci kobiet pod jego opieką pozostających;
15. piszący anonimy;
16. oszczerca;
17. notoryczny alkoholik, o ile w stanie nietrzeźwym popełnia czyny poniżające go w opinii społecznej;
18. ten, kto nie płaci w terminie honorowych długów;
19. fałszywy gracz w hazardzie;
20. lichwiarz i paskarz;
21. paszkwilant i członek redakcji pisma paszkwilowego;
22. rozszerzający paszkwile;
23. szantażysta,
24. przywłaszczający sobie nieprawnie tytuły, godności lub odznaczenia;
25. obcujący ustawicznie z ludźmi notorycznie niehonorowymi;
26. podstępnie napadający (z tyłu, z ukrycia itp.);
27. sekundant, który naraził na szwank honor swego klienta;
28. stawiający zarzuty przeciw honorowi osoby drugiej i uchylający się od ich podtrzymania przed sądem honorowym" [1].

Gdyby tak dziś obowiązywał taki kodeks to przecież nikt z PO (KO) nie miałby zdolności honorowej. Podobnie jest z Lewicą i "Trzecią Drogą".

Z kolei osobą wiarygodną jest osoba godna zaufania, czyli taka, na której można polegać i która dotrzymuje swoich obietnic i danego słowa. "Zatem wiarygodność to najważniejszy kapitał każdego z nas. Ale nie tylko. Wiarygodność to również najważniejszych kapitał wszystkich organizacji, przedsiębiorstw, instytucji czy nawet państw" [2].

No to gdzie jest ta wiarygodność po stronie PO (KO) czy PSL-u? Gdyby można było matematycznie przedstawić poziom wiarygodności to w przypadku tych partii (koalicji) i ich liderów wynosiłaby po prostu "0" albo nawet "-1". 

Reasumując. 

Dziś "opozycja totalna" nie ma żadnej pozytywnej reputacji, bo już dawno ją straciła. Podobnie jest ze zdolnościami honorowymi - ich nie posiadają. I dodatkowo są kompletnie niewiarygodni.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

wtorek, 26 września 2023

"Reset" - Historia zdrady Rzeczpospolitej!

Dotychczas nie wypowiadałem się na temat serialu "Reset" i tak naprawdę dopiero po emisji ostatniego odcinka dokonam prezentacji moich przemyśleń na jego temat. 

Dziś tylko pokrótce.

Uważam, że wszelkie informacje przedstawione w serialu są niejako historią zdrady Polski. Wiem, że wielu myśli inaczej i mają do tego prawo. Ja natomiast subiektywnie sądzę, że przedstawione w filmie działania polskich władz w okresie rządów PO-PSL noszą znamiona zdrady stanu i były realizacją antypolskich celów kondominium rosyjsko-niemieckiego.   

Brak dotychczas moich refleksji na temat tego dokumentu był zamierzeniem celowym. Czekałem aż autorzy serialu dojdą do czasów tragedii smoleńskiej i całkowitego poddania Polski Rosji. No i się doczekałem. Polska miała oddać Rosji nasze wschodnie terytoria na granicy Wisły po dwóch tygodniach walki. Ujawnione więc fakty są wielkim  oskarżeniem o działanie rządu PO-PSL na szkodę Polski.  

Dziś przed nami kolejny odcinek "Resetu". Ani D. Tusk ani ktokolwiek inny z grona jego zagranicznych szefów i wewnętrznych fanatyków jego sekty nie podważył dotychczas żadnego przekazu ujawnionego w serialu. Znaczy to nic innego jak to, że wszystko jest dokumentalną prawdą.  

Niestety autorom nie udało się dotrzeć do nagrań z rozmowy D. Tuska z W. Putinem na sopockim molo. Tylko naiwni bowiem myślą, że W. Putin nie nagrał z nim tej sławetnej rozmowy. O czym wtedy rozmawiali? Czy wtedy przywódca Rosji uzgadniał z nim zamach nad Smoleńskiem poprzedzony rozdzieleniem wizyt D. Tuska i ś.p. prezydenta L. Kaczyńskiego, które miały się odbyć w Katyniu? Tego oczywiście nie wiem, ale tajne rosyjskie archiwa kiedyś ujrzą światło dzienne. Tyle tylko, że treść takich archiwów może być bardzo skutecznym środkiem rosyjskiego nacisku na np. D. Tuska...

No dobrze. Musimy więc czekać, ale i tak wszystkie fakty, które ujawnia ten film są porażające. Osobiście obejrzę wszystkie odcinki jeszcze raz przed opublikowaniem własnych refleksji na jego temat. 

Tym niemniej jeszcze raz powtórzę. Dziś w Polsce istnieją tylko dwa stronnictwa polityczne: polskie i antypolskie. No to 15 października wybierajmy Polskę albo kondominium rosyjsko-niemieckie! Wybór należy do nas!!!



Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

poniedziałek, 25 września 2023

Mamy jesienny wybór: albo Polska albo kondominium rosyjsko-niemieckie!

O tym, że KO (PO) to partia proniemiecka i prorosyjska to chyba każdy wie. Natomiast nawet niedoskonała partia PiS (ZP) to partia propolska to też każdy wie. 

Więc jako Polacy jaki mamy wybór? Tak naprawdę to nie mamy wyboru. Niemcy usilnie uruchamiają wszystkie swoje zasoby żeby w Polsce wygrał D. Tusk i jestem pewny, że taka ewentualność bardzo by ucieszyła również zbrodniarza W. Putina. 

Piszę hasłowo, ale obecna kampania wyborcza opiera się na emocjach. Moje emocje krążą od dzieciństwa wokół Polski. Tak zostałem wychowany: w duchu miłości do Ojczyzny i ona zawsze jest w moim sercu. Ono nie jest puste w środku, ale wypełnione barwami biało-czerwonymi. 

No to 15 października wybierajmy Polskę albo kondominium rosyjsko-niemieckie! Wybór należy do nas!!!


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

czwartek, 21 września 2023

A. Holland - "Czym skorupka za młodu nasiąknie...

... tym na starość trąci". 

To jest bardzo trafne polskie powiedzenie określające to, że ujemne cechy nabyte w młodości nie dają się później wykorzenić. I idealnie pasuje do antypolskiej A. Holland. 

Wikipedia podaje, że A. Holland "urodziła się 28 listopada 1948 w Warszawie. Jej ojciec, Henryk Holland, był dziennikarzem i socjologiem żydowskiego pochodzenia. Po kapitulacji Warszawy w 1939 przedostał się najpierw do Wilna, a następnie do Lwowa znajdującego się pod okupacją Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Po Ataku Niemiec na ZSRR wstąpił w szeregi Armii Czerwonej. Po II wojnie światowej był oficerem Ludowego Wojska Polskiego, działaczem komunistycznym i członkiem PZPR. Jej matka, Irena z domu Rybczyńska, była polską dziennikarką wyznania katolickiego, uczestniczką powstania warszawskiego. W 1954 roku urodziła się siostra Agnieszki Holland, Magdalena Łazarkiewicz, również późniejsza reżyserka i scenarzystka. W 1959 Henryk Holland i Irena Rybczyńska rozwiedli się; Agnieszka Holland pozostała przy matce, która poślubiła innego dziennikarza, Stanisława Brodzkiego. Dwa lata później Henryk Holland, aresztowany pod podejrzeniem zdrady stanu, popełnił samobójstwo. Śmierć ojca była dla Agnieszki wstrząsem [1]" i do dzisiaj tak naprawdę pozostaje tajemnicą. 

Oczywiście nie mam zamiaru krytykować Szanownej Pani Holland z powodu historii jej ojca, bowiem wielu polskich Żydów było po wojnie komunistycznymi nienawistnikami Polski, ale też wiele ich dzieci wyrosło na dobrych i szlachetnych oraz zasymilowanych Polaków. Niestety w tej ostatniej grupie  nie znajduje się reżyserka antypolskiego paszkwilu pt.: "Zielona granica"

Doprawdy, nie wiem co w tej swojej łepetynie myśli o Polakach ta Paniusia. Nienawiść, pogarda dla Polski i Polaków chyba ostatecznie zryły jej czerep i w swoim filmie odrażająco kłamie na temat naszej Straży Granicznej i tzw. muru na granicy z Białorusią. Takiego antypolskiego i propagandowego filmu nie powstydziłby się sam szef propagandy III Rzeszy Niemieckiej Paul Joseph Goebbels, który też był pochodzenia żydowskiego [2].

Film A. Holland jest na wskroś bełkotem i jedną wielką antypolską fikcją. Żadne takie zdarzenia na granicy z Białorusią, które ona w tym filmie przedstawia nigdy nie miały miejsca.  

Tym bardziej musimy pamiętać kto aktorsko zgodził się na wzięcie w nim udziału. To lista hańby:

"Jalal Altawil jako Bashir,
Maja Ostaszewska jako Julia,
Tomasz Włosok jako Jan,
Behi Djanati-Atai jako Leila,
Mohamad Al Rashi jako dziadek,
Dalia Naous jako Amina,
Piotr Stramowski jako Maciek,
Jaśmina Polak jako „Żuku”,
Marta Stalmierska jako Ula,
Agata Kulesza jako Basia,
Maciej Stuhr jako Bogdan,
Magdalena Popławska jako żona Bogdana,
Joely Mbundu jako Afrykanka,
Monika Frajczyk jako Marta,
Taim Ajjan jako Nur,
Talia Ajjan jako Ghalia,
Sandra Korzeniak jako lekarka w szpitalu,
Aboubakr Bensaihi jako Ahmed
Sebabastian Svaton jako Mahir
Michał Zieliński jako Sasza
Piotr Połtowicz jako pilot
Wojciech Kałużyński jako rolnik
Sebastian Królikowski, Jan Sałasiński jako polscy żołnierze
Alan Al Murtatha jako Karim
Mateusz Janicki jako policjant
Joecey Mbundu jako Afrykańczyk [3].

Może kiedyś znów nam przyjdzie budować Polskie Państwo Podziemne, więc musimy wiedzieć kto nas nienawidzi...

[2] W swojej książce pt.: "Bevor Hitler Kame" - "(Bronder - Before Hitler Came - A Historical Study -English Translation - 1975)"  historyk żydowskiego pochodzenia, Dietrich Bronder - było wielu Żydów. Trudno wprost uwierzyć, ale zalicza on (również w innych swoich pracach i nie tylko on) do ludzi pochodzenia żydowskiego (w różnej części określonej całości i różnym prawowitym zabarwieniu poprawności etnicznego żydowskiego pochodzenia: po matce, czy po ojcu) m.in.: Adolfa Hitlera (po ojcu i dziadku, choć wobec A. Hitlera wielu historyków obala jego żydowskiego pochodzenie), Rudolfa Hessa (po matce), Hermanna Goeringa, Gregora Strassera, Josefa Goebbelsa, Alfreda Rosenberga, Hansa Franka, Heinricha Himmlera (po matce i babce ze strony matki), Ullricha Friedricha Willy'ego Joachima von Ribbentropa, Reinharda Heydricha (po ojcu), Ericha von dem Bach-Zelewskiego (po matce), Adolfa Eichmanna (po matce) czy feldmarszałka Erharda Milcha. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na A. Eichmanna, który był kreatorem i głównym nadzorcą - sic! - "rozwiązania kwestii żydowskiej" a wcześniej pozwolił (zmusił?) do emigracji żydowskich członków swojej rodzin.

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

piątek, 15 września 2023

Czy ktoś się spodziewał innej decyzji KE w sprawie zboża?

"Komisja Europejska nie przedłużyła wygasającego w piątek embarga na ukraińskie zboże do pięciu państw członkowskich, w tym Polski. - Przedłużymy ten zakaz mimo ich niezgody, mimo braku zgody KE. Przedłużymy zakaz wwozu ukraińskiego zboża. Nie będziemy słuchać Berlina, von der Leyen, Tuska czy Webera, bo to jest w interesie polskiego rolnika - powiedział dzisiaj w Ełku premier Mateusz Morawiecki" [1].

Nie wiem jak Szanowni Państwo, ale ja nie miałem żadnych wątpliwości jaką decyzję w sprawie embarga na ukraińskie zboża podejmie niemiecka KE. Było dla mnie jasne, że będzie to decyzja antypolska, bowiem Niemcy i lewackie elity unijne dostają kociokwiku na myśl, że w wyborach po raz trzeci wygra w Polsce PiS (ZP). To jest dla nich "senny koszmar". 

Nie wiem, ale duża część Polaków nawet nie zdaje sobie sprawy jak ważne – dla obecnych i porąbanych funkcjonariuszy unijnych – są październikowe wybory parlamentarne w Polsce. 

Polska jest newralgicznym krajem w UE. I to z różnych względów. 

Po pierwsze. Jesteśmy jednym z największych krajów UE. I to pod względem ludności jak i powierzchni.

Po drugie. Mamy takie a nie inne położenie geograficzne, które jest centralnym miejscem w kontynentalnej Europie.

Po trzecie. Jesteśmy jednorodnym etnicznie krajem, gdzie Polacy stanowią około 98% ludności, co wprawia we wściekłość lewaków, którzy chcieliby Europy "ciapatej".

Po czwarte. Jesteśmy krajem katolickim i konserwatywnym. A komu się to nie podoba to niech Państwo sobie sami odpowiedzą.

Po piąte. Tworzymy swoje własne sojusze będące w kontrze do sojuszy unijnych. Jest V4 czy Trójmorze.

Po szóste. Obecne władze w Polsce nie chcą UE jako Jednego Sfederalizowanego Państwa Europa, które jest forsowane przez Niemcy i oznacza zabranie suwerenności i niepodległości państw zrzeszonych w UE. Polskie władze chcą natomiast tzw. Europy Ojczyzn.

Po siódme. Polska wskazuje na łamanie traktatów unijnych przez obecne zniemczone elity unijne, co – wobec wszechogarniającej unijnej korupcji - budzi ich konsternację.

Po ósme.  Władze PiS-u są w stanie powiedzieć NIE zniemczonym władzom unijnym, choćby w sprawie wspomnianego embarga na import ukraińskiego zboża. 

I... mógłbym tak wymieniać do setki powodów, dla których taka Ursula Gertrud von der Leyen czy Manfred Weber chcą przegranej obecnie rządzących w Polsce. 

Trzeba dziś odpowiedzieć sobie: Czy chcemy być kretynami na usługach Niemiec czy dumnymi Polakami. Wybór należy do nas!


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 


poniedziałek, 11 września 2023

"Historia est magister vitae"!

Czyli... 

"Historia jest nauczycielką życia". Bez niej poruszamy się jak we mgle, bo ona też "kołem się toczy" i "lubi się powtarzać".  Stanowi fundament wiedzy o przeszłości, bo ma bezpośredni wpływ na teraźniejszość i naszą przyszłość. 

Kiedyś - bodajże w 1988 roku - napisałem taką prostą sentencję: "Pamiętaj czym była Twoja przeszłość, czym jest Twoja teraźniejszość bo od tego zależy jaka będzie Twoja przyszłość!" [1]

Gdybyśmy tak zajrzeli w przeszłość to się okaże, że "wszystko już było" i znów powróci. Może nie dosłownie, ale przyczyny określonych wydarzeń zawsze dają podobne skutki a modele zachowań ludzkich są tak naprawdę identyczne i przynoszą niemal tożsame efekty.

Adam Jerzy Czartoryski (1770–1861) – polski pisarz i mąż stanu stwierdził onegdaj, że: 

"W ciągu całego mego życia widziałem w naszym kraju tylko dwie partie. Partię polską i antypolską, ludzi godnych i ludzi bez sumienia, tych, którzy pragnęli ojczyzny wolnej i niepodległej, i tych, którzy woleli upadlające obce panowanie"

I czy to historyczne zdanie nie jest aktualne i dzisiaj, w Polsce czasów dzisiejszych i w Polsce kampanii wyborczej do parlamentu? 

Bo teraz u nas...


A konkretnie...


Oczywiście ten półkrwi Niemiec i półkrwi niby Kaszub, czyli D. Tusk mógłby jednak działać w interesie Polski, ale tylko wtedy gdyby - choćby z racji zamieszkiwania w niej - czułby się z nią związany i szczerze pracował dla jej dobra. 

A on zamiast mówić o Polsce to woli gaworzyć do Niemców:

"Für Deutschland" (dosłownie "Dla Niemiec")


Często przytaczam tę wypowiedź D. Tuska bo ona oddaje jego zespolenie z Niemcami a nie z Polską. Można nawet zauważyć u niego pewną fascynację Niemcami i jakąś formę kompleksu wobec nich, co powoduje występowanie u niego znanego syndromu, którego sens można streścić postulatywnym zwrotem: "być bardziej niemiecki niż Niemiec". Sądzę, że wielu z nas zna takich niby Polaków, którzy wyjechawszy do Niemiec już po miesiącu nie pamiętali języka polskiego...

Ale tak naprawdę chodzi o to, że całe KO-PO, PSL z Hołownią czy Lewicą to razem i w porozumieniu są częściami partii antypolskiej. Jedyną zaś partią, którą można nazwać polską jest - z wieloma zastrzeżeniami - jedynie PiS-ZP. Chciałbym, abym mógł dołączyć do partii polskiej Konfederację, ale jest to jeden ideowy "miszmasz", po którym nie wiem czego się spodziewać. 

Niestety dziś nie ma ugrupowania politycznego, które jest zdolne do objęcia władzy w Polsce a jest naprawdę fundamentalnie propolskie. To jest nasz historyczny dramat, ale wobec tego każdy Polak w dzisiejszej sytuacji musi wybrać pomiędzy środowiskiem chronicznie antypolskim a tym, który chociaż w części jest propolskim. 

Musimy dokonać wyboru pomiędzy współczesną Konfederacją Targowicką  a współczesnymi twórcami Konstytucji 3 Maja. Jest to oczywiście daleko posunięta przenośnia, tyle tylko, że Targowiczanie też wzywali na pomoc obcych (Katarzynę II), co ostatecznie skończyło się kolejnym rozbiorem i ostatecznym zniknięciem naszego państwa na 123 lata. 

A, że historia lubi się powtarzać to jestem niemal pewny, że gdyby dziś władzę w Polsce przejęło PO-KO z akolitami to możemy stracić nasze państwo już na zawsze. Tego chcą niestety Niemcy, które planują zbudować z UE swoją IV Rzeszę, czyli Jedno Sfederalizowane Państwo Europa ze stolicami w Berlinie i Brukseli. Tego potencjalnego ataku Niemiec na kraje europejskie mogą nie dostrzegać społeczeństwa zachodnie, które nie doświadczyły komunizmu i koszmaru sowieckiego buta. Ale my winniśmy sobie zdawać sprawę do czego prowadzą mrzonki o stworzeniu jakiegoś jednego społeczeństwa, które ma zastąpić narody i państwa. To jest awykonalne a samo dążenie do "urawniłowki" ostatecznie skończy się na terrorze elit wobec buntujących się ludzi. 

Polska jest tak naprawdę jedynym krajem, który może powstrzymać elity unijne przed budową takiej "urawniłowki" - IV Rzeszy Niemieckiej i tylko my możemy liderować w przywracaniu dla UE  Europy Ojczyzn. Stąd jest na nas tak zmasowany atak ze strony eurokratów a już niemieckich szczególnie. Dlatego też nieszczęściem dla całej Europy byłaby wygrana w Polsce D. Tuska i jego sprzymierzeńców. 

Warto przy tym zwrócić uwagę, że bardzo powoli, ale jednak nawet w krajach zachodnich zaczynają wygrywać wybory partie konserwatywne, choć w każdym z nich ten konserwatyzm jest różnie pojmowany. Czy Polska ma zawieść nadzieje Włochów, Hiszpanów, Szwedów i kraje dawnego "bloku wschodniego"? 

I doprawdy! Teraz nie ma co się ekscytować jakimiś konwencjami wyborczymi/programowymi czy fałszywymi obietnicami, bo jest tylko jeden wybór: albo głos na realnie potencjalnych antypolaków albo głos na tych, którzy udowodnili, że potrafią rządzić z korzyścią dla nas wszystkich, dla Polski a nawet dla wszystkich europejskich narodów. 

Niech historia naprawdę będzie dla nas nauczycielką życia i pokażmy to przy urnach wyborczych. 

[1] Oj... zrobiło się nostalgicznie. Pod koniec szkoły podstawowej, okresie technikum i w pierwszych latach studiów pisałem sentencje, fraszki, wiersze a nawet sztuki teatralne. Później gdzieś ta wena twórcza uciekła. Tyle tylko, że wtedy pochłaniałem różnorakie książki w ilości 10-15 miesięcznie. Dziś jak przeczytam dwie to uważam to za sukces. Dlatego nie jestem w stanie zrozumieć, że dziś młodym ludziom wystarczy emotikonka, żeby wyrazić swoje emocje/uczucia. A my? Pisaliśmy kilkustronne listy do ukochanych osób i z drżeniem serca oczekiwaliśmy odpowiedzi. Posiadaliśmy zasób słów, aby wyrazić swoje wnętrze a teraz wystarczy jakaś jednowymiarowa grafika. No cóż... świat się zmienił, ale czy na lepsze? - https://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/09/mysli-szarpane-nicia-historii-mego.html

[2] Możliwość przedstawienia memów z D. Tuskiem zawdzięczam Gawrionowi z nierpoprawnych.pl: https://niepoprawni.pl/blog/gawrion/jestem-zagrozeniem-dla-polski

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

czwartek, 7 września 2023

Polacy nie są idiotami! Polityka wstydu vs. polityka dumy!

Tak. Przez wszystkie lata tzw. III RP a nawet w czasach komuny wpajano nam "politykę wstydu". Mieliśmy być narodem zakompleksionym i głupim, który winien mieć kompleksy wobec jakiegoś wyimaginowanego "zachodu" i wstydzić się polskości.

Ostatecznie to my wygraliśmy tworząc "Solidarność" a od 2015 roku wygrywa nasz narodowy instynkt samozachowawczy. Ten, który przez wieki powodował, że nikomu nie udało się nas stłamsić, nawet przez 123 lata zaborów dokonanych tak naprawdę przez dwóch największych naszych wrogów czyli Niemców i Rosjan. 

Niestety część zwykłych Polaków nosi w sobie ten pierwiastek wstydu i kompleksu, który antypolacy wpoili im przez ten czas. Nie wiem jaka to jest dziś część. Może 10 a może nawet z 20%. Przekonamy się 15 października po wynikach wyborów. Jeżeli 20% to PO (KO) uzyska wynik w granicach 30% a jeżeli jest ich tylko 10% to - wedle nomenklatury żydowskiej - Niemiec D. Tusk zdobędzie około 20% głosów, bo tak naprawdę 10% wyborców to są ludzie, którzy nie czują żadnego związku z Polską. 

Tak. Jestem dumny, że jestem Polakiem! I dumny jestem nawet z tego, że nasi wrogowie tak nas nienawidzą...


Polska to mój kraj. Dla mnie zawsze piękny, choć bywa i brzydki, ale i tak przeze mnie kochany.  Dla wielu mi podobnych jest umiłowanym Domem Rodzinnym – macierzą będącą obiektem tęsknoty i westchnień, odniesieniem do najważniejszej przesłanki naszej tożsamości. I często przecież im jesteśmy dalej (np. na stałej lub czasowej emigracji) od tej naszej Polski, tym staje się Ona dla nas piękniejsza, idealizujemy ją, gdzieś tam wewnętrznie zaczynamy doceniać jej dla nas ogromne znaczenie, przypominamy sobie już tylko raczej pozytywne z nią wspomnienia... Tęsknimy i może nieraz też żałujemy, że... ją opuściliśmy... że nie zrobiliśmy dla niej tego, co mogliśmy najlepszego i na co było nas stać. Bardzo często chyba też w takich przypadkach mamy poczucie, że nie docenialiśmy jej piękna i znaczenia, gdy byliśmy jej i ona była dla nas...

Utratę tej Ojczyzny i żal za popełnione błędy zapewne odczuwało wielu Polaków wtedy, gdy Polska na  123 lat straciła niepodległość i zniknęła z mapy świata zagrabiona przez Zaborców. Podobne odczucia towarzyszyły wielu naszym Rodakom (nie mówię tu o zdrajcach i konformistach życiowych oraz ideowych), gdy na przeszło 40 lat Polska znów straciła niepodległość zagrabiona tym razem przez jednego z byłych Zaborców, tym razem pod hasłami "ogólnoświatowej szczęśliwości" zwanej komunizmem czy też realnym, marksistowskim socjalizmem.

Boję się, że i tym razem popełniamy znów ten sam błąd tracąc niepodległość i suwerenność na rzecz tym razem nie ZSRR, ale jego twórczego rozwinięcia, który ja nazywam ZSRE (Związek Socjalistycznych Republik Europejskich). Dzisiejszy proces naszego zniewolenia (i nie tylko naszego) jest niestety bardziej niebezpieczny, bowiem odbywa się nie poprzez walkę zbrojną a walkę, w której orężem jest manipulacja socjotechniczna i puste werbalne frazesy o demokratycznej formie jednoczenia się ludzi...

Mam jednak nadzieję, że znów zwycięży w nas patriotyzm uwalniający nas z jarzma unijnej, totalitarnej dyktatury i utraty naszej Ojczyzny...

Wierzę, że znów poczujemy w naszych sercach dumę z Polski, dumę z tego, że jesteśmy Polakami! Dumę z naszej wielowiekowej historii, tolerancji, tradycji, symboli, wiary, ziemi, tożsamości narodowej, języka, kultury i sztuki. Dumę z naszych lasów, wód Bałtyku, jezior i gór, łanów zbóż, polskiej waluty, wypracowanego naszymi rękoma majątku narodowego i dumę z naszych Ojców i Dziadków, którzy za tą Polskę oddali swe życie.

Taką dumę z Polski chce zaszczepić w młodych Polakach PiS (ZP) fundując darmowe wycieczki edukacyjne. Chce zaszczepić dumę a nie wstyd za polskość!

Nieraz my nie zdajemy sobie sprawy jakim nieocenianym darem dla nas jest Polska. 

Tak. Jestem dumny, że jestem Polakiem! I dumny jestem nawet z tego, że nasi wrogowie tak nas nienawidzą... że Moskale i Niemcy tak się nas bali i boją, iż muszą ze strachu walczyć o nasze unicestwienie. Jestem dumny, że nie potrafili nas zniszczyć a musieli nam oddawać pruskie i ruskie hołdy.

Jestem dumny, że nasza historia tak razi naszych wrogów. Widać jesteśmy tak mocni duchem, że wzbudzamy nienawistny strach, ale i obiekt pożądania, który często wyrażany jest przez część nienawidzących polskości i Polaków Żydów, ale też i innych nacji.  

Ten strach przed polskością, naszą tożsamością jest ich porażeniem i wewnętrznym cierpieniem a jednocześnie bywa lichwiarską obrzydliwą pazernością oraz zawistną zazdrością wyrażaną wobec naszej państwowości, naszej ziemi, historii, naszej wiary, naszego języka i umiłowania polskości.

Szkoda jednak, że moja Ojczyzna przez wielu jest niestety znienawidzona, choć nigdy nie byliśmy pierwotnym agresorem wobec innych narodów a nasza dobroć i tolerancja były zawsze naszymi narodowymi cechami...

Po 123 latach zaborów odzyskaliśmy naszą Niepodległość i od razu zatrzymaliśmy najazd marksistowskich hord komunistycznych Sowietów. Uratowaliśmy świat przed barbarzyństwem klasowych morderców. Skutecznie dawaliśmy odpór rasowym, niemieckim, nazistowskim zbrodniarzom, by zostać pokonanymi dopiero wtedy, gdy pomogli im okupanci sowieccy…   W czasie okupacji tylko w Polsce istniało zorganizowane Państwo Podziemne i cały czas trwała walka zbrojna zakończona Powstaniem Warszawskim...  Przeżyliśmy komunizm, wobec którego przez całe lata stawialiśmy czynny opór. To w Polsce zrodził się ruch Solidarności a nasz Papież pokazał światu jacy naprawdę jesteśmy… przede wszystkim piękni duchem i miłością oraz tolerancją wobec innych.

Jakże często walczyliśmy „za naszą i waszą wolność” i jakże często nie usłyszeliśmy nigdy słów wdzięczności a bywało, że stawaliśmy się obiektem wrogości i nieracjonalnej wrogości. Gdy Żydzi tułali się – przeganiani wszędzie – po całej Europie… właśnie w Polsce zyskali schronienie dane im przez Kazimierza Wielkiego…  W czasie II Wojny światowej walczyliśmy na wszystkich frontach… by zostać zdradzeni w Jałcie. Zapoczątkowaliśmy - dzięki 10-milionowej Solidarności -  upadek komunizmu we wszystkich krajach a dziś świętuje się na świecie tylko „obalenie Muru Berlińskiego”…

Ale przecież nam niepotrzebna jest żadna wdzięczność! Po prostu tacy jesteśmy… Ludzcy, dobrzy, tolerancyjni, po chrześcijańsku miłujący siebie i innych oraz… kochający po prostu swój kraj, swoją Ojczyznę,  chronicznie nie znoszący zniewolenia a gloryfikujący prawdziwą Wolność!

Jako jedyni przecież w kontynentalnej Europie instytucjonalnie nie splugawiliśmy się współpracą z nazistowskimi Niemcami a w czasie wojny stworzyliśmy największy ruch oporu, czyli Polskie Państwo Podziemne. Pomagaliśmy też Żydom, choć groziła za to karta śmierci całych polskich rodzin. Obecnie zaś w odruchu serca wspaniale pomagamy Ukraińcom, choć przecież z tyłu głowy mamy to, że i oni kiedyś nas mordowali na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. I przyjmując uchodźców z Ukrainy nawet nie musieliśmy budować dla nich jakichś obozów dla uchodźców....

Tak więc cieszmy się, że jesteśmy Polakami i nie dajmy się skłócić wewnętrznie. Naszym antypolskim i niepolskim wrogom na tym zależy. A my przecież jesteśmy ponad ich prymitywny poziom umysłowy. Zdrajcy i wrogowie nie dorastają nam "do pięt". Bądźmy dumnymi z polskości i walczmy o nią wspólnie. Powtórzę: cieszmy się codziennie, że jesteśmy Polakami!

Dziś jednak w poczuciu dumy z tego, że jestem Polakiem marzy mi się znów Polska i świat, gdzie prawda jest prawdą a fałsz kłamstwem, dobo dobrem a zło złem, zdrajca zdrajcą a patriota patriotą, przestępca przestępcą a prawy człowiek właśnie takim... Po prostu świat, gdzie słowa znaczą to, co znaczą...

Marzy mi się Polska, w której rządzący wypełniają swoją misję i we wszystkich działaniach dbają o nasz kraj. Gdzie prawo jest traktowane powszechnie jako obowiązujące wszystkich w ten sam sposób. Jakże bym chciał cały czas żyć w wolnym i praworządnym kraju... 

Na razie tak naprawdę dzisiaj powoli, bardzo powoli odbudowujemy naszą Ojczyznę.  Może jeszcze za mało, ale idziemy w dobrym kierunku i mam nadzieję, że ten kierunek zostanie utrzymany w następnej  kadencji ZP (PiS + akolici). Więc dla Polski na dzień dzisiejszy nie ma innego wyboru w przyszłorocznych wyborach jak postawić krzyżyk przy nazwiskach kandydatów prezentujących  propolską optykę, choć wiem, że wielu ludziom z prawicy PiS się nie podoba, ale jakie mamy wyjście? Powrót PO i jej akolitów zniszczyłby naszą suwerenność i niepodległość, byłby już realnie końcem naszej państwowości. 

Polska to nasze państwo i chcę być z niego dumny. Żądam, aby była obowiązkiem Polaków, którzy nią rządzą. Tak jak zapewne obowiązkiem rządzących Izraelem Żydów są obowiązki izraelskie, rządzących Francją Francuzów są obowiązki francuskie, rządzących Niemcami Niemców są obowiązki niemieckie, rządzących Rosją Rosjan są obowiązki rosyjskie, rządzących Grecją Greków są obowiązki greckie...

Takie to proste, naturalne i oczywiste przecież... Wszakże chyba tylko dla tych jednak, którzy czują się narodowo tymi, którymi mają zaszczyt rządzić... Gdy tak nie jest stają się domniemanymi i realnymi zdrajcami obowiązków jakie im powierzono a tym samym zdrajcami mojej Ojczyzny - Polski!

Więc w jaki sposób półkrwi Niemiec a półkrwi niby Kaszub, czyli D. Tusk ma działać w interesie Polski? Tak by mogło być gdyby on czuł się związany z Polską a nie prawił, że "wszystko dla Niemiec":

"Für Deutschland" (dosłownie "Dla Niemiec"):


Często przytaczam tę wypowiedź D. Tuska bo ona oddaje jego zespolenie z Niemcami a nie z Polską. I jak można ufać Niemcowi? Czy znów Niemiec ma nam pluć w twarz i nas degradować do roli niemieckich niewolników?

PO-PSL zrobili z naszej Ojczyzny jakieś kartonowe państwo, gdzie była tylko kamieni kupa, państwo teoretyczne będące pod władaniem niemieckiej UE. A jeżeli Niemców to i Rosji, czyli kondominium niemiecko-rosyjskie. Dzisiaj priorytetem dla nas są Stany Zjednoczone i mimo, że też mam wątpliwości to wolę ich niż Niemców z Rosjanami.

W poczuciu dumy z polskości walczmy zawsze o naszą Ojczyznę każdego dnia, każdej sekundy, każdej minuty. Bądźmy patriotami wszędzie, nawet poza granicami Polski. Mamy wspaniałą Polonię i niech ona też stawia nas na piedestale swoich nadrzędnych wartości. Bo Polska to piękny kraj, bo Polska to piękni ludzie, zawsze tolerancyjni i życzliwi dla innych, gdzie też byliśmy w stanie walczyć za innych, choć nie zawsze spotykaliśmy się tych innych wdzięcznością.

"Jestem kamieniem, ludzie głazami...
 Staję się piaskiem, Oni górami..."

Razem, wspólnie i wszyscy stwórzmy głazy, z których może powstać wspaniała GÓRA odrodzonej i pięknej Polski!

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
kjahog@gmail.com 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... © Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 Paypal: paypal.me/kjahog

wtorek, 5 września 2023

D. Tusk - KPO vs. reparacje wojenne od Niemiec

Donald Tusk gaworzy, że w pierwszy dzień dzień po wygraniu wyborów parlamentarnych w naszym kraju załatwi dla nas pożyczkę w ramach wstrzymywanych Polsce przez elity unijne (niemieckie) i samą KO (PO) środków z unijnego Funduszu Odbudowy zgodnie z naszym KPO. Ta kwota, która jest w całości kredytem/pożyczką wynosi 58,1 mld Euro czyli ok. 260 mld zł. 

Ale jestem pewien, że tego samego dnia lub trochę później ów D. Tusk jak zazwyczaj spełni rozkaz Niemiec i zrezygnuje z domagania się przez Polskę od "szkopów" reparacji wojennych, które - liczone konserwatywnie, gdzie wartość ta nie oddaje ogromu zniszczeń, a jest jedynie ekonomicznym rachunkiem strat demograficznych i materialnych" - wynoszą około 6 bilonów 220 miliardów zł, czyli 6220 mld zł.

Czyli swobodnie możemy powiedzieć, że wygrana D. Tuska spowoduje bezpowrotną utratę przez Polskę  5960 mld zł, czyli 5 bilionów 960 miliardów zł (6,22 bln zł - 260 mld zł). Kwota potencjalnie utraconych przez D. Tuska pieniędzy dla Polski jest zatem 23-krotnie wyższa niż też tylko ewentualne uruchomienie dla Polski środków w ramach KPO. 

Czy teraz rozumiemy dlaczego Niemcy tak usilnie chcą, aby polskie wybory wygrał ich lokaj i kelner a jednocześnie niemal rodak -  Donald Tusk? [1]. A to tylko jeden z wielu powodów...

[1] Według nomenklatury żydowsko-talmudycznej za Żyda uznaje się jedynie potomka ze strony matki a babka i matka D. Tuska były Niemkami.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

sobota, 2 września 2023

Emma Kok - młodziutka artystka, która daje siłę innym

Emma Kok urodziła się 12 marca 2008 roku w holenderskim mieście Utrecht. Jest zwyciężczynią holenderskiej IV edycji The Voice Kids w roku 2021. 

Pochodzi z muzycznej rodziny. Jest córką Vico Koka i Nathalii Kok. Ojciec jest znaną postacią w w Philharmonie Zuidnederland a matka kieruje karierą córki. Brat Emmy, Enzo Kok jest bardzo utalentowanym skrzypkiem i finalistą holenderskiego programu talentów „Superkids”. Natomiast w Niemczech w tym samym programie zdobył drugie miejsce.

Emma Kok teraz ma piętnaście lat i coraz śmielej realizuje swoje marzenia bycia wokalistką. 17 lutego 2023 roku wygrała finał programu Ministars stacji SBS6 wykonując utwór „Voilà” Barbary Pravi.

Posłuchajmy... (od 1:38)


Genialny i bardzo dojrzały głos jak na jej wiek. Tego wykonania mogę słuchać w nieskończoność i za każdym razem "mam ciary" i łzy w oczach.

Obserwując jak śpiewa aż trudno uwierzyć, że cały czas zmaga się z bardzo dokuczliwą chorobę. Otóż cierpi na gastroparezę czyli porażenie mięśni brzucha, co powoduje hamowanie zdolności organizmu do trawienia i transportu pokarmu przez układ trawienny.

Choroba sprawiła, że ​​jej żołądek stał się nieużyteczny, prawie nieruchomy. Emma korzysta z dwóch pomp do karmienia, które są dla niej jedynym ratunkiem. Ze względu na skutki gastroparezy, która również ogranicza jej odżywianie, może przyjmować jedynie niewielkie ilości pokarmu.

Życie Emmy Kok z tą chorobą było i jest pełne wzlotów i upadków, ale cały czas dąży uparcie do swojego wokalnego celu. Zapewne też choroba sprawiła, że Emma jest już bardzo dojrzałą młodą kobietą. Pozostaje przy tym cały czas osobą skromną i bardzo ujmującą.

Poza tym w mediach społecznościowych opowiada swoją historię życia, co dla wielu może być przykładem i inspiracją do wytrwania pomimo przytłaczających przeciwności losu. Emma pokazuje jaką wytrwałość mogą zdobyć ludzie w obliczu problemów zdrowotnych i że nie można rezygnować ze swoich marzeń mimo nieraz koszmarnych trudności. 

W tym kontekście warto się zastanowić czy nieraz nie wyolbrzymiamy swoich trudności życiowych. Bywa, że jest to dla nas wygodne i stajemy się bierni, i nie potrafimy walczyć o swoje życie. Niech w takich sytuacjach ta młodziutka dziewczyna będzie dla nas motywatorem zmiany naszego negatywnego podejścia do swojego życia – skoro przecież ona już w takim młodym wieku potrafi, to dlaczego nie my?

Pan Bóg pisze naszą historię, ale to my mamy wolną wolę i od nas zależy czy wykorzystujemy dane nam talenty. Każdy z nas ma jakieś, nawet te najmniejsze a największym grzechem naszego życia jest to, że nieraz nie potrafimy ich wykorzystać i przemijamy nie zostawiając po nas niczego pozytywnego.

Życie jest jak krótki błysk podczas burzy i najważniejsze jest, aby tego błysku nie przegapić.  

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com