Dziś o godzinie 20-tej w TV PULS odbyła się telewizyjna premiera filmu Anity Gargas "Anatomia upadku". Odbyła się naprawdę, co dla mnie i tak jest zaskoczeniem.
Pragnę poinformować, że powtórzenie filmu jest planowane w TV PULS w dniu 03.02.2013 roku (niedziela) o godzinie 21.55.
Tych, którzy jeszcze nie obejrzeli tego filmu do tego zachęcam i zwracam się ze szczególną prośbą, aby skłonili do jego obejrzenia swoich znajomych a w szczególności osoby, które dotychczas zawierzały oficjalnej wersji przyczyn katastrofy smoleńskiej. Dla nich telewizja jest jak narkotyk, któremu ulegają, jemu wierzą i który uwielbiają, więc warto aby - oglądając film w telewizji a nie np. na youtubie - przeżyli dysonans poznawczy. Może prawda wreszcie do nich dotrze...
Film można obejrzeć w internecie:
http://www.youtube.com/watch?v=oyPrYygsum8
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności od wszystkiego... Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
Moje posty
▼
środa, 30 stycznia 2013
niedziela, 27 stycznia 2013
Beneficjenci zamachu smoleńskiego?
Obejrzałem ostatni film A. Gargas "Anatomia upadku". Wydawało
mi się, że o zamachu smoleńskim wiem niemal wszystko lub też domyślam
się jak do niego doszło. Jednak po raz kolejny zostałem porażony wymową
faktów przedstawionych w tym filmie. I znów poczułem niemal fizyczny
wstręt do naszych rządzących a szczególnie do trzech najważniejszych
politycznych person w Polsce: Komorowskiego, Tuska i Kopacz...
Ponadto utwierdziłem się w przekonaniu, że wszystkie wydarzenia dziejące się od niemal trzech lat wokół zamachu smoleńskiego służą niestety jedynie ukryciu całkowitej prawdy i zapobieżeniu możliwości poznania środowisk, które stoją za zamachem.
Poznanie prawdy bowiem musiałoby dla sprawców i współsprawców zamachu być ich końcem funkcjonowania na scenie społeczno-politycznej i zakończyłoby się niechybnie dla wielu Trybunałem Stanu, sądami powszechnymi i spędzeniem wielu lat życia za kratami więziennych murów. Prawda o zamachu mogłaby też stać się międzynarodowym skandalem...
Dziś można jedynie stawiać hipotezy przebiegu katastrofy, z których zamach staje się najbardziej prawdopodobną jego przyczyną. Po obejrzeniu filmu A. Gargas chyba nikt nie może mieć żadnych co do tego wątpliwości. I tak do końca nie jest już raczej istotne jak do niego doszło, bowiem fakty i analizy ekspertów są jednoznaczne. Dziś ważne jest tylko poznanie sprawców.
Aby dojść do prawdy musimy szczegółowo zbadać zarówno wszystkie okoliczności i działania, które poprzedzały wylot samolotu, jak i poznać przebieg samego lotu oraz to, co wydarzyło się tuż po zamachu i trwa do dzisiaj.
Należy wciąż stawiać pytania, z których chyba najistotniejszym wydaje sie być pytanie o to, kto najbardziej zyskał na śmierci 96 osób reprezentujących w większości patriotyczną, polską elitę społeczno-polityczną.
W takim ujęciu można rozpatrywać zewnętrznych i wewnętrznych beneficjentów zamachu.
Do zewnętrznych zaliczam zarówno Rosję, jak i USA, Niemcy oraz Izrael a najważniejszymi przesłankami ewentualnej zgody na zamach był "energetyczny podział świata" dokonany przez przez USA, Niemcy i Rosję oraz być może zemsta za uratowanie przez śp. L. Kaczyńskiego niepodległości Gruzji [2]. O innych przesłankach pisłaem też w swoim poście: "A może celem zamachu w Smoleńsku było powstanie też Judeopolonii?" [3]
"Otóż - odnosząc się tylko do wewnętrznych powodów zgładzenia śp. Lecha Kaczyńskiego - skłaniam się do postawienia hipotezy, że osobą, która najbardziej - sensu stricto - zyskiwała na śmierci śp. Lecha Kaczyńskiego był B. Komorowski a - sensu largo - ludzie, którzy postanowili usadowić go na fotelu prezydenta Polski.
Nie wiem czy wszyscy pamiętają tragiczną i do dziś nie wyjaśnioną śmierć G. Michniewicza w grudniu 2009 roku i wcześniejsze zaginięcie i ostatecznie śmierć szyfranta Zielonki oraz lekceważące wypowiedzi B. Komorowskiego dotyczące próby zamachu na śp. L. Kaczyńskiego w Gruzji oraz listopadową (2009 rok) wypowiedź o tym, że "prezydent gdzieś poleci i...".
Nie wiem też czy wszyscy pamiętają nagłą rezygnację z kandydowania na prezydenta D. Tuska i jego propozycję dla śp. L. Kaczyńskiego, aby obaj zrezygnowali z kandydowania*.
Na rzecz kogo mieli wówczas zrezygnować? No oczywiście, że na rzecz B. Komorowskiego! Może ta rozmowa była swoistym ultimatum? D. Tusk przecież nadal żyje i poleciał do Smoleńska oddzielnie...
Gwoli jeszcze przypomnienia... Nie kto inny jak ostatni szef WSI gen. M Dukaczewski mroził szampana, którym miał czcić zwycięstwo B. Komorowskiego... jeszcze przed wyborami a w styczniu 2010 roku założył stowarzyszenie SOWA (grupujące byłych funkcjonariuszy WSI).
Wygląda więc na to, że po prostu tą funkcję miał i musiał objąć B. Komorowski a ze śp. profesorem Lechem Kaczyńskim nie miał żadnych, ale to żadnych wyborczych szans i może tutaj należy hipotetycznie szukać przyczyn zamachu smoleńskiego...
Przecież znany jest też prawdopodobny fakt umieszczenia przez B. Komorowskiego w internecie jego pokatastrofalnego przemówienia jeszcze przed katastrofą, antykonstytucyjnego objęcia p.o. prezydenta (zanim aktem zgonu poświadczono faktyczną śmierć ś.p. L. Kaczyńskiego) oraz przejęcie - w celu odnalezienia aneksu do raportu z likwidacji WSI - BBN-u, zaskakująco szybko tuż po niej....
Osobiście więc hipotetycznie sądzę, że konieczność objęcia przez B. Komorowskiego prezydentury mogła być jedną z ważniejszych, wewnętrznych determinant dokonania zamachu w Smoleńsku.
W celu przyjęcia bądź obalenia takowej hipotezy koniecznym wydaje się odpowiedź na pytania:
Kto namaścił B. Komorowskiego na prezydenta Polski i dlaczego mogą to być ludzie szeroko związani z WSI/GRU?
Kto wymusił na D. Tusku jego rezygnację z kandydowania na prezydenta RP i dlaczego skłaniał śp. Lecha Kaczyńskiego do podobnej rezygnacji?
Dlaczego tym ludziom tak zależało na umieszczeniu B. Komorowskiego na tym stanowisku i czy tylko dlatego, żeby przejąć aneks do raportu z likwidacji WSI i dlatego, że był jedynym posłem PO, który przeciwstawił się likwidacji WSI?
Dlaczego B. Komorowski był przeciwny likwidacji WSI i czy dlatego, że był do tego przez nich zobligowany?
Kto zarządza dziś B. Komorowskim i dlaczego może to być np. jego żona o nazwisku panieńskim Dziadzia, która to jest córką Hany zd. Rojer (Wolf i Estera Rojer to dziadkowie Anny Komorowskiej ze strony matki)?
Czy na postępowanie - przed i po niemal pewnym zamachu smoleńskim - B. Komorowskiego ma wpływ komunistyczno-ubecka przeszłość rodziców jego żony?
Dlaczego do dziś nie znamy treści aneksu do raportu z likwidacji WSI i dlaczego nikt - nawet A. Macierewicz i PiS - nie walczy o jego ujawnienie?" [1]
Czy będzie nam kiedyś dane poznać prawdę o sprawcach zamachu smoleńskiego?
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/07/dlaczego-zgina-lech-kaczynski.html
[2] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/08/cos-chyba-nie-tak-z-moimi-snami-i.html
[3] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/07/moze-celem-zamachu-w-smolensku-byo.html
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Ponadto utwierdziłem się w przekonaniu, że wszystkie wydarzenia dziejące się od niemal trzech lat wokół zamachu smoleńskiego służą niestety jedynie ukryciu całkowitej prawdy i zapobieżeniu możliwości poznania środowisk, które stoją za zamachem.
Poznanie prawdy bowiem musiałoby dla sprawców i współsprawców zamachu być ich końcem funkcjonowania na scenie społeczno-politycznej i zakończyłoby się niechybnie dla wielu Trybunałem Stanu, sądami powszechnymi i spędzeniem wielu lat życia za kratami więziennych murów. Prawda o zamachu mogłaby też stać się międzynarodowym skandalem...
Dziś można jedynie stawiać hipotezy przebiegu katastrofy, z których zamach staje się najbardziej prawdopodobną jego przyczyną. Po obejrzeniu filmu A. Gargas chyba nikt nie może mieć żadnych co do tego wątpliwości. I tak do końca nie jest już raczej istotne jak do niego doszło, bowiem fakty i analizy ekspertów są jednoznaczne. Dziś ważne jest tylko poznanie sprawców.
Aby dojść do prawdy musimy szczegółowo zbadać zarówno wszystkie okoliczności i działania, które poprzedzały wylot samolotu, jak i poznać przebieg samego lotu oraz to, co wydarzyło się tuż po zamachu i trwa do dzisiaj.
Należy wciąż stawiać pytania, z których chyba najistotniejszym wydaje sie być pytanie o to, kto najbardziej zyskał na śmierci 96 osób reprezentujących w większości patriotyczną, polską elitę społeczno-polityczną.
W takim ujęciu można rozpatrywać zewnętrznych i wewnętrznych beneficjentów zamachu.
Do zewnętrznych zaliczam zarówno Rosję, jak i USA, Niemcy oraz Izrael a najważniejszymi przesłankami ewentualnej zgody na zamach był "energetyczny podział świata" dokonany przez przez USA, Niemcy i Rosję oraz być może zemsta za uratowanie przez śp. L. Kaczyńskiego niepodległości Gruzji [2]. O innych przesłankach pisłaem też w swoim poście: "A może celem zamachu w Smoleńsku było powstanie też Judeopolonii?" [3]
O wewnęrtrznych beneficjentach już kiedyś pisałem, więc zostaje mi tylko powtórzenie....
"Otóż - odnosząc się tylko do wewnętrznych powodów zgładzenia śp. Lecha Kaczyńskiego - skłaniam się do postawienia hipotezy, że osobą, która najbardziej - sensu stricto - zyskiwała na śmierci śp. Lecha Kaczyńskiego był B. Komorowski a - sensu largo - ludzie, którzy postanowili usadowić go na fotelu prezydenta Polski.
Nie wiem czy wszyscy pamiętają tragiczną i do dziś nie wyjaśnioną śmierć G. Michniewicza w grudniu 2009 roku i wcześniejsze zaginięcie i ostatecznie śmierć szyfranta Zielonki oraz lekceważące wypowiedzi B. Komorowskiego dotyczące próby zamachu na śp. L. Kaczyńskiego w Gruzji oraz listopadową (2009 rok) wypowiedź o tym, że "prezydent gdzieś poleci i...".
Nie wiem też czy wszyscy pamiętają nagłą rezygnację z kandydowania na prezydenta D. Tuska i jego propozycję dla śp. L. Kaczyńskiego, aby obaj zrezygnowali z kandydowania*.
Na rzecz kogo mieli wówczas zrezygnować? No oczywiście, że na rzecz B. Komorowskiego! Może ta rozmowa była swoistym ultimatum? D. Tusk przecież nadal żyje i poleciał do Smoleńska oddzielnie...
Gwoli jeszcze przypomnienia... Nie kto inny jak ostatni szef WSI gen. M Dukaczewski mroził szampana, którym miał czcić zwycięstwo B. Komorowskiego... jeszcze przed wyborami a w styczniu 2010 roku założył stowarzyszenie SOWA (grupujące byłych funkcjonariuszy WSI).
Wygląda więc na to, że po prostu tą funkcję miał i musiał objąć B. Komorowski a ze śp. profesorem Lechem Kaczyńskim nie miał żadnych, ale to żadnych wyborczych szans i może tutaj należy hipotetycznie szukać przyczyn zamachu smoleńskiego...
Przecież znany jest też prawdopodobny fakt umieszczenia przez B. Komorowskiego w internecie jego pokatastrofalnego przemówienia jeszcze przed katastrofą, antykonstytucyjnego objęcia p.o. prezydenta (zanim aktem zgonu poświadczono faktyczną śmierć ś.p. L. Kaczyńskiego) oraz przejęcie - w celu odnalezienia aneksu do raportu z likwidacji WSI - BBN-u, zaskakująco szybko tuż po niej....
Osobiście więc hipotetycznie sądzę, że konieczność objęcia przez B. Komorowskiego prezydentury mogła być jedną z ważniejszych, wewnętrznych determinant dokonania zamachu w Smoleńsku.
W celu przyjęcia bądź obalenia takowej hipotezy koniecznym wydaje się odpowiedź na pytania:
Kto namaścił B. Komorowskiego na prezydenta Polski i dlaczego mogą to być ludzie szeroko związani z WSI/GRU?
Kto wymusił na D. Tusku jego rezygnację z kandydowania na prezydenta RP i dlaczego skłaniał śp. Lecha Kaczyńskiego do podobnej rezygnacji?
Dlaczego tym ludziom tak zależało na umieszczeniu B. Komorowskiego na tym stanowisku i czy tylko dlatego, żeby przejąć aneks do raportu z likwidacji WSI i dlatego, że był jedynym posłem PO, który przeciwstawił się likwidacji WSI?
Dlaczego B. Komorowski był przeciwny likwidacji WSI i czy dlatego, że był do tego przez nich zobligowany?
Kto zarządza dziś B. Komorowskim i dlaczego może to być np. jego żona o nazwisku panieńskim Dziadzia, która to jest córką Hany zd. Rojer (Wolf i Estera Rojer to dziadkowie Anny Komorowskiej ze strony matki)?
Czy na postępowanie - przed i po niemal pewnym zamachu smoleńskim - B. Komorowskiego ma wpływ komunistyczno-ubecka przeszłość rodziców jego żony?
Dlaczego do dziś nie znamy treści aneksu do raportu z likwidacji WSI i dlaczego nikt - nawet A. Macierewicz i PiS - nie walczy o jego ujawnienie?" [1]
Czy będzie nam kiedyś dane poznać prawdę o sprawcach zamachu smoleńskiego?
[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/07/dlaczego-zgina-lech-kaczynski.html
[2] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/08/cos-chyba-nie-tak-z-moimi-snami-i.html
[3] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/07/moze-celem-zamachu-w-smolensku-byo.html
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
czwartek, 24 stycznia 2013
Premier, kórego nie ma!
Dzisiaj możliwie jak najbardziej krótko, bo naprawdę nie ma o kim się rozpisywać...Trudno mi jest niestety gaworzyć o naszym premierku. Kiedyś przychodziło mi to o wiele łatwiej. Było to w czasach, kiedy jeszcze wzbudzał u mnie jakiekolwiek emocje.
Obecnie jednak jest dla mnie śmiesznością samą w sobie, po prostu nikim, tak jak zapewne nikim jest dla międzynarodowych przywódców tego świata.
Jako bowiem jeden z nielicznych premierów krajów UE najpewniej albo nie został zaproszony lub też sam zrezygnował z uczestnictwa w 43 Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Na to największe ""Forum Ekonomiczne (...) ma w tym roku przybyć prawie 50 szefów państw lub rządów, w tym kanclerz Niemiec Angela Merkel, premier Rosji Dmitrij Miedwiediew, premier Wielkiej Brytanii David Cameron i premier Włoch Mario Monti. Swój udział zapowiedzieli także m.in. sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde, szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi oraz założyciel Microsoftu Bill Gates. Łącznie oczekuje się ponad 2,5 tys. uczestników z ponad 100 krajów. Organizatorzy Forum ogłosili w czwartek, że głównymi tematami będą: zdrowie i systemy ochrony zdrowia, a także zdrowie pracowników. Hasłem tegorocznego forum jest "Elastyczny dynamizm"" [1].
Jeszcze wczoraj rzeczniczek rządu, niejaki P. Graś argumentował nieobecność naszego premierka na tym forum koniecznością obrony (nomen omen) przez niego naszego ministerka od zdrowia B. Arłukowicza, który i tak... przecież nie ma sznas na odwołanie. Dziś okazało się, że tak naprawdę premierek profilaktycznie zachorował i musiał poddać się szpitalnej opiece lekarskiej [2], co wydaje sie być kolejnym PR-owym zabiegiem mającym na celu wybielenie naszego premierka z jego nieobecności na tym - dotyczącym m.in. ochrony zdrowia - ekonomicznym forum.
No cóż... nikt już chyba nie szanuje naszego premierka i chyba nadszedł czas, abyśmy wszyscy zrozumieli, że jest dla naszej Polski naprawdę szkodnikiem... jest premierem, którego tak naprawdę nie mamy...
[1] http://wiadomosci.onet.pl/kraj/donald-tusk-nie-pojedzie-do-davos,1,5402001,wiadomosc.html
[2] http://wyborcza.pl/1,75248,13288039,Donald_Tusk_w_szpitalu__Ostra_infekcja_drog_oddechowych.html
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Obecnie jednak jest dla mnie śmiesznością samą w sobie, po prostu nikim, tak jak zapewne nikim jest dla międzynarodowych przywódców tego świata.
Jako bowiem jeden z nielicznych premierów krajów UE najpewniej albo nie został zaproszony lub też sam zrezygnował z uczestnictwa w 43 Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Na to największe ""Forum Ekonomiczne (...) ma w tym roku przybyć prawie 50 szefów państw lub rządów, w tym kanclerz Niemiec Angela Merkel, premier Rosji Dmitrij Miedwiediew, premier Wielkiej Brytanii David Cameron i premier Włoch Mario Monti. Swój udział zapowiedzieli także m.in. sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde, szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi oraz założyciel Microsoftu Bill Gates. Łącznie oczekuje się ponad 2,5 tys. uczestników z ponad 100 krajów. Organizatorzy Forum ogłosili w czwartek, że głównymi tematami będą: zdrowie i systemy ochrony zdrowia, a także zdrowie pracowników. Hasłem tegorocznego forum jest "Elastyczny dynamizm"" [1].
Jeszcze wczoraj rzeczniczek rządu, niejaki P. Graś argumentował nieobecność naszego premierka na tym forum koniecznością obrony (nomen omen) przez niego naszego ministerka od zdrowia B. Arłukowicza, który i tak... przecież nie ma sznas na odwołanie. Dziś okazało się, że tak naprawdę premierek profilaktycznie zachorował i musiał poddać się szpitalnej opiece lekarskiej [2], co wydaje sie być kolejnym PR-owym zabiegiem mającym na celu wybielenie naszego premierka z jego nieobecności na tym - dotyczącym m.in. ochrony zdrowia - ekonomicznym forum.
No cóż... nikt już chyba nie szanuje naszego premierka i chyba nadszedł czas, abyśmy wszyscy zrozumieli, że jest dla naszej Polski naprawdę szkodnikiem... jest premierem, którego tak naprawdę nie mamy...
[1] http://wiadomosci.onet.pl/kraj/donald-tusk-nie-pojedzie-do-davos,1,5402001,wiadomosc.html
[2] http://wyborcza.pl/1,75248,13288039,Donald_Tusk_w_szpitalu__Ostra_infekcja_drog_oddechowych.html
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
niedziela, 20 stycznia 2013
Jesteśmy infantylnymi idiotami!
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że współcześni Polacy to w większości po prostu infantylni idioci pozbawieni jakiegokolwiek rozsądku i nie umiejący logicznie myśleć ani zadbać o siebie i przyszłość swoją oraz swoich najbliższych.
Nie wnikam dlaczego tak jest, ale to niechybnie wynik m.in. 23 lat organicznej pracy naszych narodowych wrogów. Ale ten fakt nie tłumaczy do końca tej naszej głupoty i niestety dziś mogę po raz wtóry powiedzedzieć tylko to, że naprawdę jesteśmy idiotami i tak nas muszą postrzegać w całej Europie, i na całym cywilizowanym świecie.
A przecież idiotów się nie szanuje, często się z nich wyśmiewa i poniża. Można tak czynić, bowiem idiota z reguły nie wie, że jest idiotą i z tegoż powodu nie potrafi odpowiednio w swojej obronie zareagować.
A dlaczegóż to jesteśmy idiotami?
Ano dlatego, że...
– po raz drugi wybraliśmy PO i rząd stworzony przez notorycznych kłamców, jak D. Tusk i jego kompani. Niemal żadne obietnice składane przecież przez Donalda Tuska w roku 2007 roku nie zostały zrealizowane a my go ponownie wybraliśmy nabierając się na kolejne obietnice... Czyż nie jesteśmy idiotami?,
– pozwalamy na międzynarodowe obrażanie nas samych i przypisywanie nam żydowskiego holocaustu podczas II WŚ. Wybraliśmy do rządzenia ludzi, którzy pozwalają nas obrażać i nie potrafią nas skutecznie obronić przed kłamstwem historycznym... Czyż nie jesteśmy idiotami?,
– wybraliśmy na urząd prezydencki B. Komorowskiego, który w "bulu" i "nadzieji" "bigosuje" poza granicami naszego kraju a zabierając kieliszki żonom królów oraz okazując brak szacunku kobietom... ośmiesza nas wszystkich wszędzie, gdzie się pojawi... Czyż nie jesteśmy idiotami?,
– nie dyskutujemy o kryzysie gospodarczym, wzroście podatków, katastrofalnym spadku produkcji, obniżaniu stopy życiowej, pauperyzacji społeczeństwa a pierwszoplanowymi wydarzeniami są jakieś "tulejki" czy matka Madzi. Wszędzie w cywilizowanym świecie sprawy dotyczące bezpieczeństwa finansowego obywateli są najważniejsze, u nas zupełnie są na marginasie... Czyż nie możemy być postrzegani przez innych jako idioci?,
– nie wyrażamy społecznego i masowego sprzeciwu wobec wysokim cenom nośników energetycznych, przede wszystkim gazu, za który płacimy niemal najwięcej w Europie a jednocześnie nie domagamy się od rządu skutecznej polityki w sprawie wydobycia naszego gazu łupkowego i ropy łupkowej. Zapewne każdy kraj, który miałby takie złoża surowców energetycznych zbudowałby narodowy plan ich wydobycia. Polska oczywiście takiego planu nie ma a Polacy wydają się zupełnie obojętni wobec tegoż tematu... Czyż nie możemy być postrzegani przez innych jako idioci?,
– pozwlamy jako społeczeństwo na wyprzedaż przez zdradziecki (ale wybrany przez nas) rząd resztek narodowego mająku narodowego. Wszędzie w Europie dba się o rodzimy kapitał i rodzime firmy. Tylko nie w Polsce... Czyż nie możemy być postrzegani przez innych jako idioci?,
– z pokorą i uniżonością a niekiedy z infantylną radością i głupim uśmieszkiem dajemy się okłamywać i manipulować przez okupacyjne, rządowe media i antypolski obecny rząd. Czyż nie jesteśmy idiotami?,
– gremialnie nie interesujemy się polityką wewnętrzną ani zewnętrzną, losem naszego kraju ani jego przyszłością, polityką międzynarodową... Czyż nie jesteśmy idiotami?,
– pozwalamy na obniżanie poziomu wykształcenia naszych dzieci... Czyż nie jesteśmy idiotami?,
– nie buntujemy się przeciw obniżaniu poziomu i zmniejszaniu dostępności do gwarantowanej konstytucyjnie, podstawowej i specjalistycznej ochrony zdrowia... Czyż nie jesteśmy idiotami?
– oddaliśmy śledztwo w sprawie przyczyn i okoliczności zamachu smoleńskiego Rosjanom... Każdy inny kraj zrobiłby wszystko, aby śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci np. tylko ich prezydenta było nadzorowane przez tenże kraj... Czyż nie możemy być postrzegani przez innych jako idioci?,
– pozwalamy na obniżanie poziomu naszej naszej obronności narodowej,
– pozwalamy na dalsze trwanie u władzy ludziom, którzy nas zdradzili przy "okrągłym stole" i w Magdalence oraz nie potrafimy ich odsunąć od tejże władzy... Czyż nie jesteśmy idiotami?
– pozwalamy na stopniową utratę naszej wolności, suwerenności i niepodległości... Czyż historia nie osądzi nas i nie nazwie zdradliwymi idiotami?
Zapewne jest jeszcze wiele obszarów, w których okazujemy się idiotamni lub tak nas postrzegają inni w Europie i na świecie.
A ja na koniec zapytam: Czy odpowiada nam rola idiotów, czy też winniśmy zmądrzeć i poddać się zbiorowemu leczeniu przez Polaków, którzy jeszcze nie zidiocieli?
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Nie wnikam dlaczego tak jest, ale to niechybnie wynik m.in. 23 lat organicznej pracy naszych narodowych wrogów. Ale ten fakt nie tłumaczy do końca tej naszej głupoty i niestety dziś mogę po raz wtóry powiedzedzieć tylko to, że naprawdę jesteśmy idiotami i tak nas muszą postrzegać w całej Europie, i na całym cywilizowanym świecie.
A przecież idiotów się nie szanuje, często się z nich wyśmiewa i poniża. Można tak czynić, bowiem idiota z reguły nie wie, że jest idiotą i z tegoż powodu nie potrafi odpowiednio w swojej obronie zareagować.
A dlaczegóż to jesteśmy idiotami?
Ano dlatego, że...
– po raz drugi wybraliśmy PO i rząd stworzony przez notorycznych kłamców, jak D. Tusk i jego kompani. Niemal żadne obietnice składane przecież przez Donalda Tuska w roku 2007 roku nie zostały zrealizowane a my go ponownie wybraliśmy nabierając się na kolejne obietnice... Czyż nie jesteśmy idiotami?,
– pozwalamy na międzynarodowe obrażanie nas samych i przypisywanie nam żydowskiego holocaustu podczas II WŚ. Wybraliśmy do rządzenia ludzi, którzy pozwalają nas obrażać i nie potrafią nas skutecznie obronić przed kłamstwem historycznym... Czyż nie jesteśmy idiotami?,
– wybraliśmy na urząd prezydencki B. Komorowskiego, który w "bulu" i "nadzieji" "bigosuje" poza granicami naszego kraju a zabierając kieliszki żonom królów oraz okazując brak szacunku kobietom... ośmiesza nas wszystkich wszędzie, gdzie się pojawi... Czyż nie jesteśmy idiotami?,
– nie dyskutujemy o kryzysie gospodarczym, wzroście podatków, katastrofalnym spadku produkcji, obniżaniu stopy życiowej, pauperyzacji społeczeństwa a pierwszoplanowymi wydarzeniami są jakieś "tulejki" czy matka Madzi. Wszędzie w cywilizowanym świecie sprawy dotyczące bezpieczeństwa finansowego obywateli są najważniejsze, u nas zupełnie są na marginasie... Czyż nie możemy być postrzegani przez innych jako idioci?,
– nie wyrażamy społecznego i masowego sprzeciwu wobec wysokim cenom nośników energetycznych, przede wszystkim gazu, za który płacimy niemal najwięcej w Europie a jednocześnie nie domagamy się od rządu skutecznej polityki w sprawie wydobycia naszego gazu łupkowego i ropy łupkowej. Zapewne każdy kraj, który miałby takie złoża surowców energetycznych zbudowałby narodowy plan ich wydobycia. Polska oczywiście takiego planu nie ma a Polacy wydają się zupełnie obojętni wobec tegoż tematu... Czyż nie możemy być postrzegani przez innych jako idioci?,
– pozwlamy jako społeczeństwo na wyprzedaż przez zdradziecki (ale wybrany przez nas) rząd resztek narodowego mająku narodowego. Wszędzie w Europie dba się o rodzimy kapitał i rodzime firmy. Tylko nie w Polsce... Czyż nie możemy być postrzegani przez innych jako idioci?,
– z pokorą i uniżonością a niekiedy z infantylną radością i głupim uśmieszkiem dajemy się okłamywać i manipulować przez okupacyjne, rządowe media i antypolski obecny rząd. Czyż nie jesteśmy idiotami?,
– gremialnie nie interesujemy się polityką wewnętrzną ani zewnętrzną, losem naszego kraju ani jego przyszłością, polityką międzynarodową... Czyż nie jesteśmy idiotami?,
– pozwalamy na obniżanie poziomu wykształcenia naszych dzieci... Czyż nie jesteśmy idiotami?,
– nie buntujemy się przeciw obniżaniu poziomu i zmniejszaniu dostępności do gwarantowanej konstytucyjnie, podstawowej i specjalistycznej ochrony zdrowia... Czyż nie jesteśmy idiotami?
– oddaliśmy śledztwo w sprawie przyczyn i okoliczności zamachu smoleńskiego Rosjanom... Każdy inny kraj zrobiłby wszystko, aby śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci np. tylko ich prezydenta było nadzorowane przez tenże kraj... Czyż nie możemy być postrzegani przez innych jako idioci?,
– pozwalamy na obniżanie poziomu naszej naszej obronności narodowej,
– pozwalamy na dalsze trwanie u władzy ludziom, którzy nas zdradzili przy "okrągłym stole" i w Magdalence oraz nie potrafimy ich odsunąć od tejże władzy... Czyż nie jesteśmy idiotami?
– pozwalamy na stopniową utratę naszej wolności, suwerenności i niepodległości... Czyż historia nie osądzi nas i nie nazwie zdradliwymi idiotami?
Zapewne jest jeszcze wiele obszarów, w których okazujemy się idiotamni lub tak nas postrzegają inni w Europie i na świecie.
A ja na koniec zapytam: Czy odpowiada nam rola idiotów, czy też winniśmy zmądrzeć i poddać się zbiorowemu leczeniu przez Polaków, którzy jeszcze nie zidiocieli?
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
czwartek, 17 stycznia 2013
Za milczenie nagroda, za prawdę śmierć... i "wojenka" Tuska z Putinem
Tekst blogerki LIKI "Marchewa dla Arabskiego, kij dla naukowców" [1] wyraził po części to, co od kilku dni nie dawało mi spokoju i co chciałem też "przelać na klawiaturę".
LIKA pisze w nim m.in.: "Chłopaki powoli szykują się do odwrotu. Minister Arabski siedzi już na walizkach - nowa misja, pod nowym immunitetem, daleko od polskiego wymiaru sprawiedliwości. Skompromitowani ministrowie: Klich i Miller przyczajeni na ciepłych posadkach, daleko od światła kamer. Po wykonaniu zadania, nie niepokojeni zeszli z pola widzenia. Nad tymi, co mogli siać niepotrzebny ferment ziemia już zamarzła. Grzegorz Michniewicz, z dostępem do każdej niejawnej informacji w KPRM, w ostatniej chwili zdecydował się nie wręczać swoim dzieciom zakupionych prezentów gwiazdkowych. Chorążemu Musiowi 100m tak bardzo myliło z 50m, że się od tego upił i powiesił. Gen Petelicki, autor listu otwartego do premiera po katastrofie smoleńskiej i raportu ZEN ("To nie Rosjanie ośmieszyli nas i upokorzyli przed całym cywilizowanym światem. Zrobił to polski premier"), nagle swoją odważną i bezkompromisową krytykę rządu postanowił bez rozgłosu zakończyć w osobistym garażu... Szefowie BORu też wyluzowani. Bielawny co prawda dostał zarzuty i dymisję, ale równie szybko został pożytecznie i satysfakcjonująco zagospodarowany. Gen Janicki, obieszony orderami i gwiazdkami wkrótce uda się na wypracowany nienaganną służbą emerytalny relaks. Będzie na słonecznej plaży popijał chłodne drinki, a w tzw międzyczasie udzielał jakże cennych rad biznesowych. Było trochę zamiesznia po 10.kwietnia, ale jak widać nawet burza po raporcie NIKu była zupełnie zbędna. Zarówno w BORze, MSZ, jak i w KPRM wszyscy mają się dobrze, a wygląda na to, że najbardziej pożyteczny minister wkrótce będzie miał się najlepiej. Może nawet na pamiętnym spotkaniu w marcu 2010r w moskiewskiej restauracji został zapewniony, że droga jego kariery maluje się w kolorowych barwach? (...)" [2].
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że rzeczywiście w nagrodę za milczenie w sprawie zamachu smoleńskiego wielu odchodzi z politycznej aktywności na "ciepłe posadki" a ci, dla których prawda i honor były najważniejsze odchodzi... na wieczny odpoczynek w zaświatach. I dotyczy to nie tylko G. Michniewicza, gen. S. Petelickiego, czy chor. R. Musia, ale także A. Leppera i wielu innych [3], choć faktycznie te trzy postaci mogły być kluczowe w rozwiązaniu zagadki zamachu smoleńskiego.
W ostatnich dniach nie mogę też jakoś pozbyć się natrętnego zastanawiania się nad przyczynami udzielenia akurat teraz i niszowej gazecie bardzo dziwnego wywiadu przez szefa putinowskiego PR-u, Igora Mintusowa. Stwierdził w nim pośrednio, że "pijany gen. Błasik" był tylko blefem i że "...te słowa były nieudaną częścią konferencji komisji MAK" [4].
Czyżby Rosjanie po raz kolejny - po m.in. publikacji nieznanych zdjęć ofiar katastrofy i sugestii, że był to mord niemal rytualny - dawali określone sygnały naszym rządzącym a szczególnie D. Tuskowi? Czyżby W. Putin postanowił dać ponownie sygnał do odejścia naszemu premierkowi, bo inaczej... cała wina za zamach będzie zrzucona na stronę polską?
Zastanawiam się czy właśnie m.in. nie dlatego wczoraj D. Tusk wyraził wielkie pretensje do Rosjan i zarzucił im złą wolę w sprawie zwrotu wraku polskiej "tutki" a R. Sikorski raczył stwierdzić, że Rosjanie nie mają żadnych przeszkód prawnych, aby ów wrak zwrócić? Szkoda tylko, że "nasze" władze mówią tylko o wraku a zapominają o czarnych skrzynakch i zdjęciach satelitarnych...
Czyżbyśmy powoli stawali się świadkami małej wojenki Tuska z "Ruskiem? Jeżeli tak jest w rzeczywistości, to możemy się tylko cieszyć. Jesteśmy coraz bliżej prawdy i mam nadzieję, że w końcu nasz walczący o przetrwanie premierek tak zdenerwuje Putina a Putin naszego premnierka, że... "wióry rąbanych drzew" ukażą nam tragiczną prawdę o sprawcach i samym przebiegu mordu na naszych 96 rodakach...
Pozdrawiam
P.S.
Tak jeszcze dygresyjnie... Sądzę, że decyzja o likwidacji śp. Lecha Kaczyńskiego zapadła zaraz po jego słynnej przemowie w Tibilisi w ropku 2008. A kto zdecydował o reszcie? Sądzę i tylko mniemam, że ta reszta była już uzgadniana wielostronnie. Nie mam żadnych dowodów, ale możemy hipotetycznie założyć, że wielu stronom zależało na osłabieniu Polski: i Rosji, i naszemu rządowi, i USA, i Izraelowi...
P.S.2
Wydaje mi się, że jeżlibyśmy poznali tego, kto zmusił D. Tuska do rezygnacji z prezydentury na rzecz B. Komorowskiego, to przybliżylibyśmy się do prawdy o zamachu smoleńskim
P.S.3
Dr S. Krajski (chyba największy w Polsce badacz masonerii) twierdzi niemal wprost, że smoleńskiego zamachu dokonała loża rytu francuskiego (w Polsce P3), której przedstawiciele okupują od dawna rosyjskie GRU i polskie, dawne WSI i środowiska jej przychylne [5] [6].
P.S.4
T. Arabski był być może jedną z kluczowych postaci w ewentualnych przygotowaniach do zamachu i zacieraniu po nim śladu.... o czym swego czasu pisał w pamiętnym tekście Łażący Łazarz (Gruppenfuhrer KAT - http://niepoprawni.pl/blog/164/gruppenfuehrer-kat)
[1] [2] http://naszeblogi.pl/35655-marchewa-dla-arabskiego-kij-dla-naukowcow
[3] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/11/seryjny-samobojca-i-nieszczesliwy.html
[4] http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Igor-Mintusow-doradca-Putina-zdradza-uwagi-o-pijanym-Andrzeju-Blasiku-glowna-strategia-MAK,wid,15250816,wiadomosc.html?ticaid=1fe63&_ticrsn=3
[5] http://www.youtube.com/watch?v=WVYWhyGVWk0
[6] http://www.youtube.com/watch?v=RdUuBTXQDhE
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
LIKA pisze w nim m.in.: "Chłopaki powoli szykują się do odwrotu. Minister Arabski siedzi już na walizkach - nowa misja, pod nowym immunitetem, daleko od polskiego wymiaru sprawiedliwości. Skompromitowani ministrowie: Klich i Miller przyczajeni na ciepłych posadkach, daleko od światła kamer. Po wykonaniu zadania, nie niepokojeni zeszli z pola widzenia. Nad tymi, co mogli siać niepotrzebny ferment ziemia już zamarzła. Grzegorz Michniewicz, z dostępem do każdej niejawnej informacji w KPRM, w ostatniej chwili zdecydował się nie wręczać swoim dzieciom zakupionych prezentów gwiazdkowych. Chorążemu Musiowi 100m tak bardzo myliło z 50m, że się od tego upił i powiesił. Gen Petelicki, autor listu otwartego do premiera po katastrofie smoleńskiej i raportu ZEN ("To nie Rosjanie ośmieszyli nas i upokorzyli przed całym cywilizowanym światem. Zrobił to polski premier"), nagle swoją odważną i bezkompromisową krytykę rządu postanowił bez rozgłosu zakończyć w osobistym garażu... Szefowie BORu też wyluzowani. Bielawny co prawda dostał zarzuty i dymisję, ale równie szybko został pożytecznie i satysfakcjonująco zagospodarowany. Gen Janicki, obieszony orderami i gwiazdkami wkrótce uda się na wypracowany nienaganną służbą emerytalny relaks. Będzie na słonecznej plaży popijał chłodne drinki, a w tzw międzyczasie udzielał jakże cennych rad biznesowych. Było trochę zamiesznia po 10.kwietnia, ale jak widać nawet burza po raporcie NIKu była zupełnie zbędna. Zarówno w BORze, MSZ, jak i w KPRM wszyscy mają się dobrze, a wygląda na to, że najbardziej pożyteczny minister wkrótce będzie miał się najlepiej. Może nawet na pamiętnym spotkaniu w marcu 2010r w moskiewskiej restauracji został zapewniony, że droga jego kariery maluje się w kolorowych barwach? (...)" [2].
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że rzeczywiście w nagrodę za milczenie w sprawie zamachu smoleńskiego wielu odchodzi z politycznej aktywności na "ciepłe posadki" a ci, dla których prawda i honor były najważniejsze odchodzi... na wieczny odpoczynek w zaświatach. I dotyczy to nie tylko G. Michniewicza, gen. S. Petelickiego, czy chor. R. Musia, ale także A. Leppera i wielu innych [3], choć faktycznie te trzy postaci mogły być kluczowe w rozwiązaniu zagadki zamachu smoleńskiego.
W ostatnich dniach nie mogę też jakoś pozbyć się natrętnego zastanawiania się nad przyczynami udzielenia akurat teraz i niszowej gazecie bardzo dziwnego wywiadu przez szefa putinowskiego PR-u, Igora Mintusowa. Stwierdził w nim pośrednio, że "pijany gen. Błasik" był tylko blefem i że "...te słowa były nieudaną częścią konferencji komisji MAK" [4].
Czyżby Rosjanie po raz kolejny - po m.in. publikacji nieznanych zdjęć ofiar katastrofy i sugestii, że był to mord niemal rytualny - dawali określone sygnały naszym rządzącym a szczególnie D. Tuskowi? Czyżby W. Putin postanowił dać ponownie sygnał do odejścia naszemu premierkowi, bo inaczej... cała wina za zamach będzie zrzucona na stronę polską?
Zastanawiam się czy właśnie m.in. nie dlatego wczoraj D. Tusk wyraził wielkie pretensje do Rosjan i zarzucił im złą wolę w sprawie zwrotu wraku polskiej "tutki" a R. Sikorski raczył stwierdzić, że Rosjanie nie mają żadnych przeszkód prawnych, aby ów wrak zwrócić? Szkoda tylko, że "nasze" władze mówią tylko o wraku a zapominają o czarnych skrzynakch i zdjęciach satelitarnych...
Czyżbyśmy powoli stawali się świadkami małej wojenki Tuska z "Ruskiem? Jeżeli tak jest w rzeczywistości, to możemy się tylko cieszyć. Jesteśmy coraz bliżej prawdy i mam nadzieję, że w końcu nasz walczący o przetrwanie premierek tak zdenerwuje Putina a Putin naszego premnierka, że... "wióry rąbanych drzew" ukażą nam tragiczną prawdę o sprawcach i samym przebiegu mordu na naszych 96 rodakach...
Pozdrawiam
P.S.
Tak jeszcze dygresyjnie... Sądzę, że decyzja o likwidacji śp. Lecha Kaczyńskiego zapadła zaraz po jego słynnej przemowie w Tibilisi w ropku 2008. A kto zdecydował o reszcie? Sądzę i tylko mniemam, że ta reszta była już uzgadniana wielostronnie. Nie mam żadnych dowodów, ale możemy hipotetycznie założyć, że wielu stronom zależało na osłabieniu Polski: i Rosji, i naszemu rządowi, i USA, i Izraelowi...
P.S.2
Wydaje mi się, że jeżlibyśmy poznali tego, kto zmusił D. Tuska do rezygnacji z prezydentury na rzecz B. Komorowskiego, to przybliżylibyśmy się do prawdy o zamachu smoleńskim
P.S.3
Dr S. Krajski (chyba największy w Polsce badacz masonerii) twierdzi niemal wprost, że smoleńskiego zamachu dokonała loża rytu francuskiego (w Polsce P3), której przedstawiciele okupują od dawna rosyjskie GRU i polskie, dawne WSI i środowiska jej przychylne [5] [6].
P.S.4
T. Arabski był być może jedną z kluczowych postaci w ewentualnych przygotowaniach do zamachu i zacieraniu po nim śladu.... o czym swego czasu pisał w pamiętnym tekście Łażący Łazarz (Gruppenfuhrer KAT - http://niepoprawni.pl/blog/164/gruppenfuehrer-kat)
[1] [2] http://naszeblogi.pl/35655-marchewa-dla-arabskiego-kij-dla-naukowcow
[3] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2012/11/seryjny-samobojca-i-nieszczesliwy.html
[4] http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Igor-Mintusow-doradca-Putina-zdradza-uwagi-o-pijanym-Andrzeju-Blasiku-glowna-strategia-MAK,wid,15250816,wiadomosc.html?ticaid=1fe63&_ticrsn=3
[5] http://www.youtube.com/watch?v=WVYWhyGVWk0
[6] http://www.youtube.com/watch?v=RdUuBTXQDhE
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
niedziela, 13 stycznia 2013
Polska - a nie UE - to moja Ojczyzna...
Polska to mój kraj. Bywa piękna i brzydka. Przez większość jest kochana, ale też przez
wielu znienawidzona, szczególnie przez nierdzennych i fałszywie
malowanych, naturalizowanych Polaków, którzy polskie nazwiska posiadają jedynie z własnego
sobie ich nadania.
Polska to dla wielu ich umiłowana Ojczyzna – macierz będąca obiektem tęsknoty i westchnień, odniesieniem do najważniejszej przesłanki ich tożsamości. I często im jesteśmy dalej (np. na stałej lub czasowej emigracji) od tej naszej Polski, tym staje się Ona dla nas piękniejsza, idealizujemy ją, gdzieś tam wewnętrznie zaczynamy doceniać jej dla nas ogromne znaczenie, przypominamy sobie już tylko raczej pozytywne z nią wspomnienia... właśnie tęsknimy i może nieraz też żałujemy, że... ją opuściliśmy... że nie zrobiliśmy dla niej tego, co mogliśmy najlepszego i na co było nas stać. Bardzo często chyba też w takich przypadkach mamy poczucie, że nie docenialiśmy jej piękna i znaczenia, gdy byliśmy jej i ona była dla nas....
Parafrazując słowa naszego wieszcza Jana Kochanowskiego, który pisał: "Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz..." wielu z nas dowiedziało się zapewne o "smaku" Polski, naszej Ojczyzny wtedy, gdy ją stracili, emigrowali na stałe, działali wbrew jej i przeciwko niej...
"Szlachetna Polsko, nikt się nie dowie, jaki smak masz w sobie
...aż ją straciwszy, z tęsknotą mawiać się będzie o Twej potrzebie..."
Utratę tej Ojczyzny i żal za popełnione błędy zapewne odczuwało wielu Polaków wtedy, gdy Polska na przeszło 100 lat straciła niepodległość i zniknęła z mapy świata zagrabiona przez zaborców. Podobne odczucia towarzyszyły wielu naszym rodakom (nie mówię tu o zdrajcach, przedstawicielach innych nacji i konformistach życiowych oraz ideowych), gdy na przeszło 40 lat Polska znów straciła niepodległość zagrabiona tym razem przez jednego z byłych zaborców, tym razem pod hasłami "ogólnoświatowej szczęśliwości" zwanej komunizmem czy też realnym, marksistowskim socjalizmem.
"Nie jest grzechem popełniać błędy, ale nie wyciągać z nich właściwych wniosków" (zasłyszana i już powszechnie bezźródłowo uogólniona sentencja). Boję się, że może i tym razem popełniamy znów ten sam błąd tracąc niepodległość i suwerenność na rzecz tym razem nie ZSRR, ale tworu, który ja nazywam od dawna ZSRE (Związek Socjalistycznych Republik Europejskich). Ostatnie pomysły unionistów jeszcze bardzie utwierdzają mnie w przekonaniu o utracie tej naszej, przez wieki wymarzonej niepodległości...
Oczywiście zawsze istnieją geopolityczne, bieżące i strategiczne uwarunkowania, które nieraz "każą" dalekowzrocznym przywódcom podejmować decyzje krótkookresowo wydające się niewłaściwymi, które jednak strategicznie (długookresowo) mogą okazać się jednak korzystne dla określonego państwa (w tym wypadku: Polski i naszej Ojczyzny). Być może tak należy traktować jednak podpisanie przez Śp. Pana Prezydenta Profesora Lecha Kaczyńskiego Traktatu Lizbońskiego... czekał i zwlekał z tą decyzją bardzo długo, za co zresztą był krytykowany powszechnie i zaciekle.
Ale przecież jak mógł postąpić inaczej? Dlaczego miał go podpisywać skoro demokratycznie odrzuciła go Irlandia, co winno skutkować przecież całkowitym zarzuceniem wprowadzenia tego Traktatu w Unii Europejskiej... ale okazało się, że brukselscy przywódcy (niczym dobre, stare władze komunistyczne) demokrację traktują chyba jako "papierek lakmusowy" werbalnych deklaracji... narzucili więc niedemokratycznie Irlandii drugie referendum (po co, skoro już raz się odbyło?... To tak, jakby np. w Wielkiej Brytanii w wyborach parlamentarnych wygrałoby ugrupowanie, któremu nieprzychylna jest Królowa Brytyjska i z tego też powodu zarządziłaby ponowne wybory... i tak do skutku aż wygrałoby ugrupowanie, które jednak darzy jakąś sympatią). Czyż po totalitarnym zmuszeniu Irlandii do drugiego referendum Nasz Prezydent w sumie jednak podpisując ów Traktat nie wybrał "mniejszego zła" na określony czas? Przecież nikt nie powinien mieć wątpliwości, że brukselscy socjalistyczno-globalistyczni quasi komuniści zrobiliby wszystko, żeby jednak zmusić Polskę do podpisania Traktatu Lizbońskiego. Przypomina mi się tutaj scena z Folwarku Zwierzęcego G. Orwella, kiedy wszystkie zwierzęta pamiętały, iż jednym z postulatów spisanych bodajże na ścianie stodoły było to, że nigdy żadne zwierzę nie będzie spało na ludzkich łóżkach. I cóż się stało? Otóż zwierzęta zobaczyły któregoś razu rządzące świnie pod wodzą Napoleona jak śpią na ludzkich łóżkach... Zdziwione zwierzęta podreptały pod ścianę stodoły przeczytać jeszcze raz ów postulat i okazało się, że rządzące świnie dopisały jeden zwrot do zakazu spania na ludzkich łóżkach... całość po tym dopisie brzmiała: "Żadne zwierzę nie będzie spało na (ludzkich) łóżkach... z prześcieradłami...".
Dziś przecież możemy wyjść z UE i rozpisać referendum na ten temat, podobnie jak zamierza to uczynić Wielka Brytania lub chociaż być tak propaństwowi i podmiotowi wobec UE jak czyni to ugrupowanie premiera Węgier i sam Viktor Orbán. Chyba bowiem każdy, kto potrafi choć trochę logicznie myśleć, musi zauważyć, że obecny kierunek rozwoju UE jest dla niei (i musi być) samobójczy... UE w swym obecnym i planowanym kształcie upadnie tak, jak Cesarstwo Rzymskie, III Rzesza czy ZSRR...
Po powyższej dość obszernej dygresji... wracając do naszej ukochanej Polski.
To dla niej miliony rdzennych Polaków, ale też Ci, którzy nie będąc Polakami pokochali ją miłością najwyższą... oddawało życie walcząc przez wieki o jej Wolność, Niepodległość i Suwerenność.
W naszej polskiej historii doszukać się można wszystkiego: heroicznego patriotyzmu i zdrady narodowej; mądrości i głupoty; pozytywistycznej pracy i saskiego rozpasania; ograniczającego działania i relatywizującego podstawowe wartości i cnoty ludzkie – realizmu, ale i słowiańskiego nierzeczywistego romantyzmu. Mieliśmy zarówno wybitnych przywódców, jak i rządzących Polską zwyczajnych durniów lub też cynicznych zdrajców.
Mamy swoje wady i zalety... zresztą jak każdy naród i każde skupisko społeczne tworzące jakąś Wspólnotę, którą cementuje: unikalny język, wiara, kultura, tradycja, przeszłość, historia, określone idee czy też charakter i zakres celów do realizacji i przyszłego osiągnięcia.
Jesteśmy różnorodni: mieliśmy w swoich dziejach geniuszy oraz wspaniałych pisarzy, naukowców, noblistów... ludzi wielkich, ale też wśród nas było też i dalej jest wielu małostkowych szubrawców oraz pospolitych idiotów... Jest też wielu najprawdziwszych antypolaków, podszywających się jedynie pod naszą narodowość lub też oficjalnie głoszących swoją nienawiść do suwerennej i niepodległej Polski.
Jesteśmy więc tacy jak wszyscy ludzie na Ziemi i wszystkie narody... ale to Polska potrafiła się odrodzić po zaborach i zbudować wspaniałą II Rzeczpospolitą, może i z wadami, ale wynikającymi raczej właśnie z okresu tak długiej bezpaństwowości i konieczności budowy od podstaw organizmu państwowego... ech, gdyby nie II Wojna Światowa....
Zawsze mnie zastanawia jednak jak daleko więcej relatywnie osiągnęliśmy w dwudziestoleciu międzywojennym niż w tym samym okresie czasu III RP... i wtedy zaczynam być zły i wściekły za zmarnowanie 23 lat tej naszej "niby" niepodległości po 1989 roku....
Złość mi mija wtedy, gdy przypominam sobie słowa naszego Rodaka Papieża Jana Pawła II: "Ojczyzna, Polska jest naszą matką ziemską. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej". TAK. Polska ma prawo do naszej miłości szczególnej! Nie płaczmy więc nad straconymi szansami, nad zmarnowanym czasem, nad "rozlanym mlekiem". Budujmy Naszą Polskę ponownie. Odzyskajmy ją dla siebie, naszych dzieci i wnuków. Odzyskajmy ją i stwórzmy od podstaw Nową, Najjaśniejszą Rzeczpospolitą... mądrą, nowoczesną, prawą i sprawiedliwą!
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... Polska to dla wielu ich umiłowana Ojczyzna – macierz będąca obiektem tęsknoty i westchnień, odniesieniem do najważniejszej przesłanki ich tożsamości. I często im jesteśmy dalej (np. na stałej lub czasowej emigracji) od tej naszej Polski, tym staje się Ona dla nas piękniejsza, idealizujemy ją, gdzieś tam wewnętrznie zaczynamy doceniać jej dla nas ogromne znaczenie, przypominamy sobie już tylko raczej pozytywne z nią wspomnienia... właśnie tęsknimy i może nieraz też żałujemy, że... ją opuściliśmy... że nie zrobiliśmy dla niej tego, co mogliśmy najlepszego i na co było nas stać. Bardzo często chyba też w takich przypadkach mamy poczucie, że nie docenialiśmy jej piękna i znaczenia, gdy byliśmy jej i ona była dla nas....
Parafrazując słowa naszego wieszcza Jana Kochanowskiego, który pisał: "Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz..." wielu z nas dowiedziało się zapewne o "smaku" Polski, naszej Ojczyzny wtedy, gdy ją stracili, emigrowali na stałe, działali wbrew jej i przeciwko niej...
"Szlachetna Polsko, nikt się nie dowie, jaki smak masz w sobie
...aż ją straciwszy, z tęsknotą mawiać się będzie o Twej potrzebie..."
Utratę tej Ojczyzny i żal za popełnione błędy zapewne odczuwało wielu Polaków wtedy, gdy Polska na przeszło 100 lat straciła niepodległość i zniknęła z mapy świata zagrabiona przez zaborców. Podobne odczucia towarzyszyły wielu naszym rodakom (nie mówię tu o zdrajcach, przedstawicielach innych nacji i konformistach życiowych oraz ideowych), gdy na przeszło 40 lat Polska znów straciła niepodległość zagrabiona tym razem przez jednego z byłych zaborców, tym razem pod hasłami "ogólnoświatowej szczęśliwości" zwanej komunizmem czy też realnym, marksistowskim socjalizmem.
"Nie jest grzechem popełniać błędy, ale nie wyciągać z nich właściwych wniosków" (zasłyszana i już powszechnie bezźródłowo uogólniona sentencja). Boję się, że może i tym razem popełniamy znów ten sam błąd tracąc niepodległość i suwerenność na rzecz tym razem nie ZSRR, ale tworu, który ja nazywam od dawna ZSRE (Związek Socjalistycznych Republik Europejskich). Ostatnie pomysły unionistów jeszcze bardzie utwierdzają mnie w przekonaniu o utracie tej naszej, przez wieki wymarzonej niepodległości...
Oczywiście zawsze istnieją geopolityczne, bieżące i strategiczne uwarunkowania, które nieraz "każą" dalekowzrocznym przywódcom podejmować decyzje krótkookresowo wydające się niewłaściwymi, które jednak strategicznie (długookresowo) mogą okazać się jednak korzystne dla określonego państwa (w tym wypadku: Polski i naszej Ojczyzny). Być może tak należy traktować jednak podpisanie przez Śp. Pana Prezydenta Profesora Lecha Kaczyńskiego Traktatu Lizbońskiego... czekał i zwlekał z tą decyzją bardzo długo, za co zresztą był krytykowany powszechnie i zaciekle.
Ale przecież jak mógł postąpić inaczej? Dlaczego miał go podpisywać skoro demokratycznie odrzuciła go Irlandia, co winno skutkować przecież całkowitym zarzuceniem wprowadzenia tego Traktatu w Unii Europejskiej... ale okazało się, że brukselscy przywódcy (niczym dobre, stare władze komunistyczne) demokrację traktują chyba jako "papierek lakmusowy" werbalnych deklaracji... narzucili więc niedemokratycznie Irlandii drugie referendum (po co, skoro już raz się odbyło?... To tak, jakby np. w Wielkiej Brytanii w wyborach parlamentarnych wygrałoby ugrupowanie, któremu nieprzychylna jest Królowa Brytyjska i z tego też powodu zarządziłaby ponowne wybory... i tak do skutku aż wygrałoby ugrupowanie, które jednak darzy jakąś sympatią). Czyż po totalitarnym zmuszeniu Irlandii do drugiego referendum Nasz Prezydent w sumie jednak podpisując ów Traktat nie wybrał "mniejszego zła" na określony czas? Przecież nikt nie powinien mieć wątpliwości, że brukselscy socjalistyczno-globalistyczni quasi komuniści zrobiliby wszystko, żeby jednak zmusić Polskę do podpisania Traktatu Lizbońskiego. Przypomina mi się tutaj scena z Folwarku Zwierzęcego G. Orwella, kiedy wszystkie zwierzęta pamiętały, iż jednym z postulatów spisanych bodajże na ścianie stodoły było to, że nigdy żadne zwierzę nie będzie spało na ludzkich łóżkach. I cóż się stało? Otóż zwierzęta zobaczyły któregoś razu rządzące świnie pod wodzą Napoleona jak śpią na ludzkich łóżkach... Zdziwione zwierzęta podreptały pod ścianę stodoły przeczytać jeszcze raz ów postulat i okazało się, że rządzące świnie dopisały jeden zwrot do zakazu spania na ludzkich łóżkach... całość po tym dopisie brzmiała: "Żadne zwierzę nie będzie spało na (ludzkich) łóżkach... z prześcieradłami...".
Dziś przecież możemy wyjść z UE i rozpisać referendum na ten temat, podobnie jak zamierza to uczynić Wielka Brytania lub chociaż być tak propaństwowi i podmiotowi wobec UE jak czyni to ugrupowanie premiera Węgier i sam Viktor Orbán. Chyba bowiem każdy, kto potrafi choć trochę logicznie myśleć, musi zauważyć, że obecny kierunek rozwoju UE jest dla niei (i musi być) samobójczy... UE w swym obecnym i planowanym kształcie upadnie tak, jak Cesarstwo Rzymskie, III Rzesza czy ZSRR...
Po powyższej dość obszernej dygresji... wracając do naszej ukochanej Polski.
To dla niej miliony rdzennych Polaków, ale też Ci, którzy nie będąc Polakami pokochali ją miłością najwyższą... oddawało życie walcząc przez wieki o jej Wolność, Niepodległość i Suwerenność.
W naszej polskiej historii doszukać się można wszystkiego: heroicznego patriotyzmu i zdrady narodowej; mądrości i głupoty; pozytywistycznej pracy i saskiego rozpasania; ograniczającego działania i relatywizującego podstawowe wartości i cnoty ludzkie – realizmu, ale i słowiańskiego nierzeczywistego romantyzmu. Mieliśmy zarówno wybitnych przywódców, jak i rządzących Polską zwyczajnych durniów lub też cynicznych zdrajców.
Mamy swoje wady i zalety... zresztą jak każdy naród i każde skupisko społeczne tworzące jakąś Wspólnotę, którą cementuje: unikalny język, wiara, kultura, tradycja, przeszłość, historia, określone idee czy też charakter i zakres celów do realizacji i przyszłego osiągnięcia.
Jesteśmy różnorodni: mieliśmy w swoich dziejach geniuszy oraz wspaniałych pisarzy, naukowców, noblistów... ludzi wielkich, ale też wśród nas było też i dalej jest wielu małostkowych szubrawców oraz pospolitych idiotów... Jest też wielu najprawdziwszych antypolaków, podszywających się jedynie pod naszą narodowość lub też oficjalnie głoszących swoją nienawiść do suwerennej i niepodległej Polski.
Jesteśmy więc tacy jak wszyscy ludzie na Ziemi i wszystkie narody... ale to Polska potrafiła się odrodzić po zaborach i zbudować wspaniałą II Rzeczpospolitą, może i z wadami, ale wynikającymi raczej właśnie z okresu tak długiej bezpaństwowości i konieczności budowy od podstaw organizmu państwowego... ech, gdyby nie II Wojna Światowa....
Zawsze mnie zastanawia jednak jak daleko więcej relatywnie osiągnęliśmy w dwudziestoleciu międzywojennym niż w tym samym okresie czasu III RP... i wtedy zaczynam być zły i wściekły za zmarnowanie 23 lat tej naszej "niby" niepodległości po 1989 roku....
Złość mi mija wtedy, gdy przypominam sobie słowa naszego Rodaka Papieża Jana Pawła II: "Ojczyzna, Polska jest naszą matką ziemską. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej". TAK. Polska ma prawo do naszej miłości szczególnej! Nie płaczmy więc nad straconymi szansami, nad zmarnowanym czasem, nad "rozlanym mlekiem". Budujmy Naszą Polskę ponownie. Odzyskajmy ją dla siebie, naszych dzieci i wnuków. Odzyskajmy ją i stwórzmy od podstaw Nową, Najjaśniejszą Rzeczpospolitą... mądrą, nowoczesną, prawą i sprawiedliwą!
Pozdrawiam
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
piątek, 11 stycznia 2013
WOŚP. Jak długo jeszcze?
W niedzielę znów odbędą się huczne obchody dnia oczyszczenia dla wszystkich, którzy - dokonując aktu skruchy za cały rok - wrzucą pieniążki do puszek, zlicytują serduszka i dokonają innych aktów z reguły jednokrotnego corocznie aktu miłosierdzia dla innych. Jakże potem można z czystym spokojem i swoistym oczyszczeniem moralnym funkcjonować przez kolejny rok... często nie zwracając uwagi na krzywdę i cierpienie innych a nieraz do tej krzywdy i cierpienia innych samemu się przyczyniając...
Nie dotyczy to oczywiście wszystkich. Wielka rzesza ludzi nieraz naprawdę z dobrego serca i zawsze wspiera (w miarę swoich możliwości) potrzebujących traktując WOŚP jako tylko jeden z wielu kierunków własnej dobroczynności. Dla nich nawet kontrowersyjność samej akcji jest na tyle mała wobec ewentualnych korzyści, że są skłonni i mimo wątpliwości stają się darczyńcami... z dumą nosząc na sobie czerwone serduszka. Dla nich chwała...
Dla jednorocznych hipokrytów, dla których to niemal zbiorowy akt niemej spowiedzi i rozgrzeszenia, pozostaje tylko... może współczucie?
Nie chcę zbyt mocno wypowiadać się o Jerzym Owsiaku i jego akcji. Od zawsze jestem wobec niej sceptyczny (no może za wyjątkiem kilku pierwszych Orkiestr). Pisałem o samej akcji i całym WSOP obszerniej m.in. w swoich notkach sprzed kilku lat lat: No... i jednak Owsiak to pusty indoktrynator!, Owsiak to pusty Indoktrynator czy Oszołom? czy Przystanek Woodstock i List Otwarty do Sekretarza Generalnego OPM!. Również pomijam fakt nadzwyczaj szczególnego traktowania WOŚP przez wszelkie media oraz władze państwowe i samorządowe. Jakoś inne fundacje, inni ludzie zaangażowani w całoroczną i bardziej skuteczną i efektywną pomoc charytatywną nie mogą liczyć na aż takie wsparcie (vide np. : CARITAS i jej cykliczne, trwające już od dziesiątek lat akcje oraz codzienna pomoc dla potrzebujących).
Szczerze zaś podziwiam zaangażowanie młodych ludzi w niesienie pomocy, w ich pracę jako wolontariuszy. Tylko nieraz szkoda, że nie znają tych, którym swoim zaangażowaniem chcieli lub nawet pomogli.
Dla mnie jest jednak coś żenującego w tym, że wykorzystuje się naturalną w człowieku chęć pomocy innym w taki sposób jak robi to WOŚP. Od lat stała sie to nie tylko impreza komercyjna wspierająca całą pewną propagandową treść przekazu medialnego mającego "skanalizować" młodych ludzi wokół kolorowego, bezpłciowego świata unijnych, uśrednionych wartości, ale też właśnie wspierająca tylko pośrednio ludzi potrzebujących poprzez wspomaganie instytucji z reguły państwowych a nie osoby fizyczne.
Tak naprawdę to WOŚP skłania Polaków do dodatkowego i dobrowolnego opodatkowania na rzecz publicznej ochrony zdrowia. Dodatkowo z owych pieniędzy wspiera się takie imprezy jak spędy "błotnej młodzieży" na przystankach woodstock'owych i prywatny biznes zrzeszony m.in. wokół firm samego guru, czyli J. Owsiaka i jego żony, t.j. "Złotego Melona" i "Mrówki Całej".
"Złoty Melon" Sp. z o.o. (swoją drogą symptomatyczna nazwa firmy), jest jednoosobową spółką z ograniczona odpowiedzialnością założoną i zarządzaną samodzielnie przez Jerzego Owsiaka. Fundacja WOŚP posiada 100% udziałów tej spółki. Zajmuje się ona m.in.: organizacją imprez - w tym jednego z większych plenerowych festiwali, jakie odbywają się w Europie - Przystanku Woodstock; wydawaniem płyt DVD z polską muzyką rockową w wersji "live" (przede wszystkim zarejestrowanymi podczas Festiwali Przystanek Woodstock); aktywnym udziałem w organizacji Finałów Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy; prowadzeniem szkoleń z zakresu resuscytacji krążeniowo oddechowej, pierwszej pomocy i defibrylacji (we współpracy z Fundacją WOŚP oraz instruktorami certyfikowanymi przez American Heart Association).
"Mrówka Cała" (firma żony J. Owsiaka) jest z reguły pdwykonawcą "Złotego Melona" i zaangażowana jest w obsługę WOŚP, Przystanku Woodstock i inne przedsięwzięcia "około-orkiestrowe". Nietudno domyślic się, że własnie ta firma czerpie chyba jedne z największych profitów finansowych całego przedsiębiorstwa państwa Owsiaków.
Jerzy Owsiak poprzez swoje inicjatywy biznesowe prowadzi i zarządza Uniwersytetem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (Centrum Wolontariatu Szadowo-Młyn), malowniczo położonym na pojezierzu Iławskim. Centrum zapewnia doskonałe warunki nie tylko na szkolenia, ale również na sympozja, narady , konferencje, spotkania firmowe a także imprezy integracyjne. To, że Ośrodek posiada salę konferencyjną, salę kominkową o niepowtarzalnym klimacie, jadalnię oraz parking... to przecież oczywistość dla instytucji charytatywnej...
Od zawsze też zastanawiam się (i w sumie pragnę pozostać w błogiej nieświadomości) nad przebiegiem procesów przetargowych na zakup sprzętu przez "koncern WOŚP" oraz ile to pieniążków zyskuje ten biznes dzięki odsetkom powstałym wskutek "leżakownia" naszych darów na kontach fundacji.
Pozostaje jeszcze jedno pytanie: Co stanie się z owym sprzętem darowanym przez tyle lat placówkom publicznej ochrony zdrowia - a zakupionym tak naprawdę przez nas wszystkich wspomagających WOŚP - w przypadku wciąż planowanej komercjalizacji i prywatyzacji szpitali?...
Powtórzę dwuwers, który kiedyś już w kontekście tej prywatyzacji napisłaem...
------------
Może wtedy (po prywatyzacji) J. Owsiak stanie na piedestale i zawoła:
"Zbierałem dla chorych pieniądze od wszystkich Polaków,
Uleczyłem jednak finansowo zdrowych PO-wych przekrętasów"
Pozdrawiam
P.S.
Zastanawiam się jak długo jeszcze będziemy wspierać - wedle mnie mało transparentny - biznes rodziny Owsiaków? Polecam też artykuły: księdza Macieja Sroczyńskiego zatytułowany: "Nie taki Owsiak święty" (http://taba.nowyekran.pl/post/84215,nie-taki-owsiak-swiety) oraz - ubiegłoroczny - blogera Acontrario pt.: Wielka Kasa Świątecznej Okiestry" (http://acontrario.nowyekran.pl/post/47198,wielka-kasa-swiatecznej-orkiestry)
P.S.2.
Trzy lata temu tak oceniałem J. Owsiaka i do dzisiaj nic się nie zmnieniło w mojej na jego temat bardzo negatywnej opinii, tym bardziej, że - pomagając w tym roku seniorom - ośmielił się wspomnieć o potrzebie dyskusji nad ich... eutanazją (wprost odrażające):
"Tak, bez żadnego fanatyzmu i zacietrzewienia. Na chłodno, bez egzaltacji i emocji. Jerzy Owsiak... Mężczyzna, lat 56 (dziś niespełna 60-latek: dop: kj). Żółta koszula, czerwone (albo w innym jaskrawym kolorze) spodnie, czerwone okulary. Skacze, śmieje się, rży, wyje, wydziera się udając młokosa. Gaworzy coś: "Róbta co chceta". Przeżywa za każdym razem orgazmową egzaltację widząc kamerę przed oczyma. Całuje się z każdym i wdzięczy się do każdego... tym mocniej im ten Ktoś jest ważniejszy politycznie lub ma więcej pieniędzy. Jego słownictwo i zachowanie jest identyczne przez 20 lat - tak jakby się zatrzymał w dojrzewaniu emocjonalnym, intelektualnym i społecznym na poziomie owego 36 latka (który z kolei zatrzymał się na poziomie 16-latka)... i ciągle coś krzyczy... i zawsze do utraty głosu i wielkiej chrypy... no i jeszcze puszcza światełka nie ku górze w stronę nieba... ale do samego nieba!..."
(Źródło: http://krzysztofjaw.blogspot.com/2010/01/owsiak-to-pusty-indoktrynator-czy.html)
P.S.3
Jest jeszcze jeden - bardzo kontrowersyjny - aspekt działania WOŚP. Otóż - wedele informacji z sieci - prawie cały sprzęt zakupiony przez tę fundację pozostaje cały czas... jej własnością (sic!) i jest tylko użyczany placówkom ochrony zdrowia. Tak więc wspieramy tak naprawdę wzrost posiadanych aktywów przez samą fundację WOŚP a nie konkretnie określone instytucje ochrony zdrowia. Naprawdę J. Owsiak jest sprawnym biznesmenem, ale z etyką biznesową i etyką działalności charytatywnej nie ma to nic wspólnego!
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
poniedziałek, 7 stycznia 2013
Zmiany w służbach specjalnych - czego boi się D. Tusk?
Po ABW przyszła kolej na drastyczne, personalne zmiany w CBŚ.
Jak podaje dziennik.pl dzisiaj rano ""szef policyjnego Centralnego Biura Śledczego generał Adam
Maruszczak otrzymał propozycję objęcia stanowiska komendanta wojewódzkiego
policji we Wrocławiu (...) Reformę "polskiego FBI"
przeprowadzi inspektor Rafał Łysakowski, dawny oficer pionu narkotykowego CBŚ, a
ostatnio szef pionu odpowiadającego za międzynarodową współpracę policji (...) Oficjalne stanowisko Komendy Głównej
Policji (...) potwierdza, że zadanie zreformowania CBŚ otrzymał inspektor Rafał Łysakowski, a
nie Maruszczak, który pracował nad tym dotychczas (...) Zmiany są dla funkcjonariuszy sporym zaskoczeniem. Wszyscy są w szoku, wiadomo było, że prace nad reformą trwają, ale były prowadzone dyskretnie i po cichu - mówi nam oficer KGP zastrzegający sobie anonimowość. - Dzisiejszy dzień to trzęsienie ziemi, a wielu dotychczasowych dyrektorów nie może znaleźć swoich stołków (...) Zmiany w CBŚ są częścią reformy centrali policji. Jednocześnie
komendant Marek Działoszyński zdecydował, że będzie dla niego pracować tylko
jedenaście biur z osiemnastu dotychczasowych"" [1].
Premier zdecydował się na "walkę" nie tylko z cywilnymi służbami
specjalnymi, ale też z policyjnymi.
Warto zastanowić się, czego boi się nasz premier, że zdecydował się na nieuchronny konflikt ze "swoimi" służbami. Czyżby rację miał A. Hofman, który "rzucił nowe światło na sprawę, sugerując, że Bondaryk musiał odejść z
powodu afery na miarę Amber Gold, która niebawem ujrzy światło dzienne.
Powiedział to (...) w Radiu Zet, a (...) powtórzył w TVN 24.
–
Wśród polityków mówi się, że Bondaryk odszedł ze względu na aferę Amber
Gold, ale także ze względu na inną aferę, w którą są zamieszani ważni
politycy PO (...) W tym kontekście wymienia się m.in sprawę Enei. Chodzi o podejrzenie
nieprawidłowości przy przetargu na budowę Informatycznego Systemu
Obsługi Klientów i przy instalacji inteligentnych liczników prądu firmy
Enea..." [2]
Nie wiem czy rewelacje pana A. Hofmana znajdą w niedalekiej przyszłości potwierdzenie. Jedno zapewne natomiast nie ulega watpliwości: nikt nie wierzy w oficjalną wersję odejścia K. Bondaryka i nikt również nie uwierzy w oficjalną wersję odejścia szefa CBŚ... tym bardziwej, że podobno propozycja premiera jest osobistym ciosem dla generała Maruszczaka [2].
Nam pozostają tylko domysły i stawianie hipotez, ale prawdopodobnie zarówno ABW, jak i CBŚ musiały mocno zaniepokoić premiera i jego PO-wych kolesiów.
Oj... może się dużo dziać. I dobrze! Może dane nam będzie - w tym rozgardiaszu - dowiedzieć się choć części prawdy o tej naszej zdradzieckiej III RP...
Pozdrawiam
P.S.
Mam taką radę dla naszego Premiera...
Jak ciąć, to już wszystkich, bez wyjątku... bo nie wiadomo kto kogo wśród różnych (cywilnych, policyjnych i wojskowych) chłopców zna, kto dla kogo jest przyjacielem i kto ma jakie "kwity i haki"! Pozostają więc jeszcze inne służby, w których lepiej jednak dokonać profilaktycznych zmian na najwyższych stanowiskach! Im szybciej, tym lepiej Panie Premierze... wszystkich po równo...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
czwartek, 3 stycznia 2013
SOWA już bez BONDA...
Swego czasu napisałem post z gatunku "political fiction" zatytułowany: "SOWA-BOND - tajne rozmowy i political fiction". Stwierdziłem w nim, że najsilniejszą partią w obrębie mocy decyzyjnych (nie poparcia społecznego) jest w dzisiejszej Polsce partia, którą możemy nazwać "SOWA - BOND", czyli pewien quasi-polityczny twór będący kwintesencją idei i metod działań charakterystycznych dla wszystkich totalitaryzmów, a którego nazwa pochodzi od stowarzyszenia byłych członków specsłużb wojskowych-WSI i nazwiska szefa specsłużb cywilnych-ABW.
Wczorajsze przyjęcie przez premiera dymisji szefa ABW sprawia, że przestaje być aktualny drugi człon owego tworu natomiast być może owa decyzja wynika z trwającej "od zawsze" wojenki pomiędzy poszczególnymi specsłużbami (cywilnymi i wojskowymi) i świadczyć może, że "wojskówka" - kosztem służb cywilnych - odzyskuje swoje dawne, uprzywilejowane wpływy.
Niestety w obecnej III RP (PRL-bis) najwięcej do ugrania (w tym też w obszarze finansowym) mają właśnie służby specjalne, które z jednej strony próbują zarządzać poprzez wyznaczonych przez siebie polityków, a z drugiej strony same zostają wykorzystywane w czasie wystąpienia konfliktów pomiędzy zarządzającymi krajem politykami. Występuje tutaj swoiste zjawisko sprzężenia zwrotnego wzajemnych zależności polityków z funkcjonariuszami służb specjalnych i ich instytucjami. Ponadto - jak wskazałem - od zawsze istnieje permanentny wewnętrzny konflikt zarówno pomiędzy służbami wywiadu i kontrwywiadu określonych służb, jak i zewnętrzny konflikt pomiędzy tzw. służbami "cywilnymi" i "wojskowymi". Ważnym też jest uzmysłowienie sobie faktu, iż - według tradycji sowieckiej - "chłopcy cywilni" zajmowali się od zawsze przede wszystkim tzw. "bezpieczeństwem wewnętrznym" a "chłopcy wojskowi" tzw. "bezpieczeństwem zewnętrznym": stąd też więcej kontaktów międzynarodowych i większą ilość zasobów gotówkowych oraz bezgotówkowych posiadają raczej "chłopcy wojskowi".
Podobno bezpośrednim powodem odejścia K. Bondaryka był jego sprzeciw wobec reorganizacji specsłużb cywilnych, która zmierza de facto do zmniejszenia ich rangi i znaczenia. Wydaje się, że jest to pokłosie "cichej wojny" pomiędzy premierem a prezydentem i jego służbami wojskowymi. W tej "wojence" zwycięża niestety chyba obecny prezydent.
Niemniej odejście szefa ABW winno być dla nas dobrą nowiną. W pełnych zakłamania krajach o zapędach totalitarnych i antydemokratycznych, w tym quasi komunistycznych najwięcej o nich prawdy można dowiedzieć się w okresie wzajemnych "wojenek na górze" rządzących a szczególnie "wojenek" służb specjalnych.
Warto więc obecnie śledzić wszelkie informacje, bowiem mam przeczucie, że nadszedł chyba już wyznaczony przez "gabinet cieni" kres rządów D. Tuska i walka rozpoczęła się niemal "na całego" i przy otwartej kurtynie... Niewątpliwie - choć oczywiście hipotetycznie, przy założeniu trwania owej "specwojenki"- po jednej stronie - niekoniecznie z tożsamymi celami działań - tegoż konfliktu mamy np. zestaw person następujący: Dukaczewski, Michnik, Komorowski, Kwaśniewski, Kalisz, Palikot, Schetyna, Sikorski, Rostowski a po drugiej zaś stronie być może np. Tusk, L. Miller, J.K. Bielecki, Cichocki... Zastanawiam się także czy nad tym wszystkim czasem "nie czuwa" bilderbergowa "niewidzialna ręka" np.: Olechowskiego...
Zbierajmy, zachowujmy i róbmy "scany" tego, co nam będą w najbliższych dniach przekazywać "oficjalne przekaziory", bo dziać się może dużo... Wewnętrzna walka "chłopców" - o ile jesteśmy takowej świadkami - naprawdę może przynieść wiele pożytku dla nas wszystkich... Może szybciej niż nam się zdawało, dowiemy się w końcu dlaczego nie ma wśród nas 96 osób lecących do Katynia i tego jak zginęli... a także unaoczniony nam zostanie rzeczywisty, antypolski charakter całej tej naszej III RP!
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com