Moje posty

wtorek, 30 stycznia 2024

Niemcy i Rosjanie są niezbyt lotni, ale trzeba na nich zawsze uważać!

Trochę przydługo, za co przepraszam, ale nieraz tak trzeba...

Podobno Winston Leonard Spencer Churchill stwierdził, że Niemców profilaktycznie trzeba bombardować co 50 lat. Nie wiem czy jest to prawda, ale "coś w tym jest".

W europejskiej części naszego kontynentu są tylko dwa narody, które bezmyślnie i fanatycznie potrafiły uwielbiać tyranów. Są to Rosjanie i Niemcy. Pierwsi popierali Józefa Stalina (Iosifa Wissarionowicza Dżugaszwilego) a drudzy Adolfa Hitlera. Obaj byli socjalistami, którzy opierali się na ideologii komunistycznej stworzonej przez Karola Marksa (Karla Marxa). 

Najśmieszniejsze jest to, że obaj tyrani byli sobą zafascynowani i każdy z nich marzył o pokonaniu drugiego. Stąd J. Stalin budował militarne fortyfikacje przeznaczone do ataku a nie do obrony. Dlatego zaraz po napaści A. Hitlera na Sowietów wojska niemieckie posuwały się bardzo szybko w głąb ZSRR. 

A Niemcy? Czyż odbiegają w swoim szowinizmie od większości Rosjan? Absolutnie nie! I to można przecież zaobserwować na przestrzeni dziejów. Większość z nich myśli kategoriami Wielkiego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Ta ich część przesączona jest nienawiścią do innych narodów i z całą swoją butą uznają siebie za europejską "rasę panów", czyli niczym europejski naród wybrany, który winien władać i panować nad innymi europejskimi narodami.  

Jakże takie megalomańskie myślenie również przybliża ich do takowego myślenia dużej części Żydów, z tym, że Żydzi zawsze dążyli do panowania nad całym światem raczej poprzez "mamonę" i rozbijanie wewnętrzne ducha człowieka, Goja czyniąc z niego, coś na kształt bezmyślnej zwierzęcej masy (gender, New Age, LGBTQ+, multikulturalizm, hedonizm, konsumpcjonizm, nihilizm, egoizm, pornografia, atomizacja i pauperyzacja społeczeństw, ubezwłasnowolnienie kredytem, tolerancja represywna, lewactwo wszelkiej maści). Dopiero relatywnie od niedawana podobną strategię przyjęli też i Niemcy a realizują ją poprzez swój projekt zlewaczałej UE. I czyż możemy się dziwić, że dziś Niemcy i Żydzi współpracują ze sobą i chcą zmienić historię świata przypisując nazizm jakiejś nieokreślonej warstwie ludzi a najlepiej byłoby zwalić winę na Polaków, jako Katolików! Trzeba też pamiętać o wszelkich lewackich rewolucjach a nawet wojnach wywoływanych i finansowanych przez liderową część Żydów (Rewolucja Francuska, Rewolucja Bolszewicka, wojny światowe...) [1], [2], [3], [4], [5], [6].

A przecież A. Hitlera popierało przeszło 90% Niemców, i to dobrowolnie! A przecież to hitlerowskie Niemcy bestialsko wymordowały miliony Żydów a wcześniej przez wieki to Polska była najbardziej w Europie przychylna Żydom! 

Ale to imperialne dążenie do "poszerzenia przestrzeni życiowej" charakteryzujące wszystkie Rzesze Niemieckie bardzo mocno zbliża też Niemcy do Rosji, która też od wieków myśli imperialnymi kategoriami Wielkiej Rusi, i to niezależnie czy carskiej, sowieckiej czy obecnej.  

Rosja to pewien stan umysłu nie zmieniający się przez wieki. Rosjan kształtuje ich myślenie: potrzeba cara (niekwestionowanego przywódcy) i wieczna tęsknota za mocarstwowością międzynarodową ich kraju (wielką Rusią). Te cechy są niezmienne. Stąd nawet dzisiaj W. Putina popiera bardzo duża liczba Rosjan, o ile nie zdecydowana większość! 

Identyczne cechy posiada też duża część Niemców, którzy też potrzebują swojego führera (niekwestionowanego przywódcy) i też odwiecznie pragną swojej mocarstwowości, swojej wielkiej Rzeszy Niemieckiej. Dodatkowo mają jako naród wybujałe ego, które implikuje ich pogardę wobec innych nacji i podświadome przeświadczenie o sobie jako - jak już wspomniałem - "rasie panów". 

Niemcy też mają swoisty kompleks Rosji jednocześnie połączony z jakąś niezrozumiałą fascynacją tym krajem. 

Nie jest więc przypadkiem, że oba społeczeństwa są naprawdę bardzo podobne - tylko w tych krajach mogły powstać największe ludobójcze socjalistyczne totalitaryzmy XX wieku: nazizm i komunizm. Co prawda w Rosji przywódcy Rosji Sowieckiej musieli nieraz użyć siły wobec własnego narodu a Niemcy sami z siebie ulegli fascynacji nazizmem, ale to tylko świadczy, że jednak Niemcy wedle swojego ordnung muss sein są potencjalnie bardziej niebezpieczni niż Rosjanie, przy czym należy zwrócić uwagę, że jednak Rosja jest na dzień dzisiejszy bardziej barbarzyńska fizycznie, co udowadnia obecną agresją wojenną na Ukrainę.   

Społeczeństwo niemieckie - jak już napisałem - w czasie II WŚ popierało A. Hitlera w przeszło 90-ciu procentach. Do dzisiaj w wielu długoletnich firmach niemieckich stoją popiersia ich nazistowskich szefów z czasów wojny a Niemcy próbują wyprzeć swoją wojenną winę cedując ją na mitycznych, bez-narodowych nazistów a tak naprawdę na nas - Polaków.  

Dzisiaj Rosja chce w Europie odbudować swoją Wielką Ruś o potędze dawnego i słusznie minionego ZSRR. To oczywiście już nie jest możliwe, ale W. Putin chce wyrwać dla siebie, ile będzie mógł a już na pewno kraje nie należące do NATO jak Ukraina czy Białoruś. Nie pogardzi też zapewne i Gruzją a kto wie czy znów nie będzie miała apetytu na inne kraje jak Afganistan.  

Z drugiej strony od lat Niemcy budują swoją potęgę poprzez Unię Europejską, którą chcą przekształcić w zależne od siebie Jedno Sfederalizowane Państwo Europa ze stolicami w Berlinie i Brukseli. To taka ich nowa Rzesza, tym razem już IV.  

Warto w tym miejscu wspomnieć, że o takim Jednym Państwie Europa marzył A. Hitler i tak naprawdę dzisiaj niemieckie elity unijne niemal ziszczają jego plany.


I to ich państwo ma wreszcie sąsiadować z Wielką Rusią a do tego sąsiedztwa zawsze dążyli tak oni jak i imperialiści rosyjscy. I stąd się wziął Pakt Ribbentrop-Mołotow, który de facto był fundamentem rozpoczęcia II Wojny Światowej i wspólnej napaści socjalistyczno-nazistowskich Niemiec i socjalistyczno-komunistycznych Sowietów na Polskę we wrześniu 1939 roku. Wcześniej były też rozbiory Polski, w których główną rolę odegrały też te dwa kraje.  

W okresie wojny mieliśmy więc dwa totalitaryzmy, które ją rozpoczęły, ale tak naprawdę każde z nich myślało, że w końcu zostanie tylko z nich jeden najważniejszy. Zarówno A. Hitler, jak i J. Stalin przygotowywali się więc na ewentualne wzajemne pokonanie. I jedni i drudzy chcieli napaść na siebie. A. Hitler wyprzedził J. Stalina i zaatakował jako pierwszy a że – jak wspomniałem – cała infrastruktura sowiecka była stworzona agresywnie (przygotowawczo do ataku) a nie obronnie (przygotowawczo do obrony), to A. Hitler z początku szybko i sprawnie zdobywał Rosję Sowiecką... aż do czasu rosyjskiej zimy i przegrupowania wojsk sowieckich. Ostatecznie tę wojnę przegrał i zaczęła się "zimna wojna".  

Po jej zakończeniu i po różnych turbulencjach nastąpiła era niemieckiej Unii Europejskiej i W. Putina. I znów odżyły dawne ciągoty obydwu partnerów: z jednej strony W. Putin sukcesywnie dążył do odbudowania imperium rosyjskiego a niemiecka UE do budowy swojego imperium, czyli IV Rzeszy. Nastąpił znów rozkwit kondominium niemiecko-rosyjskiego zwieńczony umową na budowę Nord Streamów, które już całkowicie miały uzależnić większość krajów UE od dostaw gazu z Rosji, której redystrybucją miały się zajmować oczywiście Niemcy. Dodatkowym celem budowy Nord Streamów miało być całkowite odcięcie  Ukrainy od dostaw rosyjskiego gazu, co miało sprawić, że nie potrzeba byłoby obecnej wojny, bo Rosja zdobyłaby ją bez żadnego wystrzału. Na szczęście nie udało się uruchomić Nord Stream II i plany Niemców i Rosjan jak na razie się nie powiodły.  

Ale nie łudźmy się. Plan Eurazji od Władywostoku do Lizbony wcale nie umarł. Niemcy dalej dążą do budowy Jednego Sfederalizowanego (Scentralizowanego) Państwa Europa a imperializm rosyjski wcale nie został zażegnany. Tym samym po wojnie może się zdarzyć, iż dawne kondominium zostanie znów kontynuowane, co ogólnie widać po niechęci Niemiec do zastosowania bardzo ostrych sankcji wobec Rosji a jedynym faktem, który może przerwać ten proces byłaby wygrana Ukrainy w tej rosyjsko-ukraińskiej wojnie. Dlatego też polską racją stanu jest wspieranie Ukrainy do końca. Jej wolność zagwarantuje też naszą wolność i niepodległość! 

Ale musimy być uczuleni na kontakty Niemiec z Ukrainą, bo już widać, że Niemcy chcą "ograć" Ukrainę obiecując jej szybsze członkostwo w UE. Elity rządowe Ukrainy są niestety oligarchicznie przesiąknięte korupcją a do tego mało doświadczone politycznie i takie Niemcy mogą to wykorzystać i... wykorzystują. 

Bohaterska obrona Ukraińców jak na razie przekreśla też ewentualne plany części Żydów, którzy ostatecznie chcieliby  liderowo kontrolować niemiecko-rosyjską Eurazję jako jeden z obszarów ich Nowego Porządku Świata, z Jednym Rządem Światowym.  

Dziś też już jawnie widać, że październikowe wybory w Polsce były katastrofą dla nas wszystkich i naszej Ojczyzny. Premierem znów został półniemiecki D. Tusk, dla którego tak naprawdę ojczyzną są Niemcy a one w żadnym obszarze nie chcą, aby Polska była silnym i zamożnym krajem. Dla nich Polacy - zgodnie z ideą Mitteleuropy [7] - mają być jedynie rezerwuarem taniej siły roboczej i regionem (landem) całkowicie zależnym od Niemiec. I do takiej degradacji Polski i Polaków został wyznaczony przez elity niemieckie właśnie "ich krajan" D. Tusk! Dodatkowo jest mu nakazane, aby nigdy nie przyszło mu do głowy postawienie weta wobec dążeń Niemic do budowy swojej scentralizowanej IV Rzeszy, Superpaństwa Europa. A tak naprawdę ma wykonywać wszystkie rozkazy tychże elit! 

No i D. Tusk przez 6 tygodni już zdemolował polski ład prawny i doprowadził do chaosu, który zakończy się władzą totalitarną... I w tym antydemokratycznym i bezprawnym działaniu ma aprobatę UE, Rosji i też... USA, które po naszych wyborach (a sądzę, że i jeszcze przed nimi) ponownie oddały Europę w łapska niemiecko-unijne a docelowo także w rosyjskie.    

Mówiąc bardzo brutalnie: wyniki wyborów przekreśliły możliwość dalszego rozwoju Polski, który tym samym został zastopowany. Pogrzebana też została dziejowa szansa umniejszenia roli Niemiec w UE na korzyść narodów Trójmorza z liderową Polską. I tak naprawdę zawiedliśmy też całą Europę, bowiem w nas widziała szansę na odwrócenie koszmarnej i antypaństwowej  polityki zniemczonych elit unijnych. Pisałem o tym obszerniej w swoim tekście z 12 października 2023 roku: "Nie możemy zawieść krajów europejskich i Europejczyków!" [8]. 

Na koniec muszę wspomnieć też o szaleńczym eko-terroryzmie, który dziś już ponadnarodowo zagraża nam wszystkim. Wszelkie te zielono-komunistyczne agendy (Agenda2030 czy Agenda2050) to tak naprawdę chęć zmiany wszystkich ludzi i warunków ich życia. Zielone Łady; Pakiety „Fit for 55”; jakieś Raporty C40 Cities; promocja jedzenia robaków i ograniczenia spożycia mięsa, nabiału, kupowania nowej odzieży; zakazy poruszania się; jednostkowe limity pozostawiania śladu węglowego dla ludzi (niczym jak w handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS); punktacja indywidualnej przydatności społecznej (w Chinach już taki system funkcjonuje); permanentna inwigilacja; depopulacja; etc. to bardzo szalone i niebezpieczne dla rodzaju ludzkiego pomysły.  A wszystko to w imię bzdurnego i wymyślonego przez globalistów "zrównoważonego rozwoju" [9].

Mam jednak nadzieję, że to wszystko zło zostanie pokonane przez dobro płynące ze Zwycięstwa i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa! W nim musimy pokładać nadzieję!


[1] W.I. Lenin powrócił z emigracji w Szwajcarii pociągiem specjalnym poprzez okupowaną przez Niemcy Europę 16 kwietnia. Trasa podróży pociągu z emigrantami rosyjskimi w słynnym tzw. "zaplombowanym wagonie" wiodła ze Szwajcarii przez Berlin, dalej statkiem do neutralnej Szwecji, pociągiem do granicy należącej wówczas do Rosji Finlandii. i wreszcie pociągiem z Finlandii (wobec zmiany rozstawu torów) dotarli do Piotrogrodu. Przepuszczenie przez terytorium państwa wojującego na zasadzie eksterytorialnego tranzytu obywateli państwa, z którym Niemcy prowadziły wojnę było wówczas i pozostaje do dziś wydarzeniem bez precedensu w prawie i stosunkach międzynarodowych.  WI. Lenin wiózł ze sobą złoto, które podarowali mu - wraz z władzami Niemiec - niemieccy, żydowscy bankierzy na sfinansowanie Rewolucji Bolszewickiej. Równie ciekawym jest powrót niezależnych socjalistów pod wodzą Lwa Trockiego, który powrócił również jak Lenin swobodnie do Rosji z emigracji w Stanach Zjednoczonych w maju 1917.

[2] Symptomatyczne jest, że większość najważniejszych marksistów a później ludobójczych komunistów było akurat pochodzenia żydowskiego: Karol Marks (Karl Heinrich Marx - Hirschel  Marx), Władimir Iljicz Lenin (po matce żydówce - Blank), Lew Trocki (Lew Dawidowicz Bronstein ), Róża Luksemburg ( Rozalia Luxenburg - córka Eliasza Luxenburga i Liny z domu Loewenstein), Julij  Martow (Cederbaum), Fedor Iljicz Dan (Gurwicz), Maksim Maksimowicz Litwinow (Meir Henoch Mojszewicz Wallach-Finkelstein), Łazar Moisiejewicz Kaganowicz i wielu, wielu innych... Żydzi ówcześnie stanowili też decyzyjną większość kierownictwa komunistycznego aparatu przymusu - zarówno u siebie (ZSRS) jak i w krajach podbijanych (m.in. w Polsce, tzw.: żydo-komuna), stanowili też w nadmiernej mierze trzon oraganizacyjno-wykonawczy tegoż aparatu.

[3] Bardzo zaskakujące jest też to, że w najwyższych gremiach III Rzeszy - o czym pisze m.in. w swojej książce pt.: "Bevor Hitler Kame" - "(Bronder - Before Hitler Came - A Historical Study -English Translation - 1975)" historyk żydowskiego pochodzenia, Dietrich Bronder - było wielu Żydów. Trudno wprost uwierzyć, ale zalicza on (również w innych swoich pracach i nie tylko on) do ludzi pochodzenia żydowskiego (w różnej części określonej całości i różnym prawowitym zabarwieniu poprawności etnicznego żydowskiego pochodzenia: po matce, czy po ojcu) m.in.: Adolfa Hitlera (po ojcu i dziadku, choć wobec A. Hitlera wielu historyków obala jego żydowskiego pochodzenie), Rudolfa Hessa (po matce), Hermanna Goeringa, Gregora Strassera, Josefa Goebbelsa, Alfreda Rosenberga, Hansa Franka, Heinricha Himmlera (po matce i babce ze strony matki), Ullricha Friedricha Willy'ego Joachima von Ribbentropa, Reinharda Heydricha (po ojcu), Ericha von dem Bach-Zelewskiego (po matce), Adolfa Eichmanna (po matce) czy feldmarszałka Erharda Milcha. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na A. Eichmanna, który był kreatorem i głównym nadzorcą - sic! - "rozwiązania kwestii żydowskiej" a wcześniej pozwolił (zmusił?) do emigracji żydowskich członków swojej rodziny.

[4] Warto wiedzieć, że od 1933 roku, czyli od objęcia przez A. Hitlera władzy w Niemczech aż do lata 1938 roku, czyli na rok przed wybuchu II WŚ z Niemiec wyemigrowało około 150 tysięcy etnicznych Żydów. Kierunkami tej emigracji były: UK (52 tys. osób), Francja (30 tys.), Polska (25 tys.), Belgia (12 tys.), Szwajcaria (10 tys.), kraje skandynawskie (5 tys.). Tej emigracji był przychylny i ją wspierał sam A. Hitler wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami i z reguły była to emigracja bardzo bogatych Żydów, których finansowo stać było na taką ucieczkę. Ponadto - co też jest tematem tabu - A. Hitler w sierpniu 1933 roku porozumiał się z Żydami w sprawie ich emigracji do Palestyny (Brytyjskiego Mandatu Palestyny). Była to tzw. "umowa/ugoda Haavara (hebr: "umowa przewozu"), która podpisana została między Syjonistyczną Federacją Niemiec a III Rzeszą Hitlera. Umożliwiała ona wszystkim niemieckim Żydom, posiadającym świadectwo imigracyjne Agencji Żydowskiej, wjazd i osiedlenie w Ziemi Obiecanej, a także wywóz 1000 funtów szterlingów w walucie obcej oraz towarów na łączną sumę 20 tys. marek. Nie jest dokładnie znana liczba Żydów, którzy wyemigrowali na mocy tej umowy (podobno - według wiki - było to do roku 1939 około 2 mln Żydów - 1939,6 tys. osób) , ale warto w tym miejscu wspomnieć, że np. niemiecka linia promowa utworzyła bezpośrednie połączenie do Hajfy w Palestynie zapewniając "w pełni koszerne jedzenie na pokładzie, pod nadzorem hamburskiego rabinatu". Oczywiście znów nie muszę dodawać, iż tymi emigrantami byli przede wszystkim bardzo majętni Żydzi.

[5] Innym obszarem jest uczestnictwo Niemców żydowskiego pochodzenia w armii niemieckiej, armii III Rzeszy. Jest to równie zadziwiające jak ich obecność w kierownictwie hitlerowskich Niemiec. Zadziwiające, ale i symptomatyczne, bo - wedle terminologii niemieckiej - wielu pełnych, pół i ćwierć Żydów liczonych nawet na 150 tys. osób służyło w nazistowskiej narodowo-socjalistycznej armii niemieckiej i większość z nich było członkami NSDAP (o czym pisze m.in. prof. Marek Jan Chodkiewicz oraz amerykański historyk Bryan Mark Rigg).

[6] Porażające jest też to, że istniało w czasie II WŚ wiele organizacji żydowskich na usługach A. Hitlera. Najważniejszą z tych organizacji był niewątpliwie Judenrat, czyli Żydowska Rada Starszych. Była to organizacyjna forma sprawowania władzy przez przywódców żydowskich nad skupiskami żydowskimi (przede wszystkim w gettach) wprowadzona przez nazistów niemieckich w 1939 roku. 
Inną żydowską organizacją kolaborującą z hitlerowskimi Niemcami była Żagiew, czyli Żydowska Gwardia Wolności – kolaboracyjna organizacja żydowska w getcie warszawskim, powołana pod koniec 1940 r. przez żydowski referat Gestapo z członków Grupy 13 do infiltrowania żydowskich i polskich organizacji podziemnych, w tym niosących pomoc Żydom. Kolejną organizacją, chyba najbardziej szkodliwą była tzw. Grupa 13, trzynastka, czyli Urząd do Walki ze Spekulacją – kolaboracyjna formacja policjantów żydowskich z warszawskiego getta pod kierunkiem kolaboranta Abrahama Gancwajcha, mająca oficjalnie na celu zwalczanie przemytu oraz spekulacji, a faktycznie kontrolowanie działalności Judenratu oraz infiltrowanie podziemnych organizacji działających w getcie i poza nim. Koniecznym wydaje się też wspomnienie o Jüdischer Ordnungsdienst (dosł. Żydowskiej Służbie Porządkowej, potocznie zwanej policją żydowską albo tzw. odmani). Byli oni w okresie II wojny światowej podległymi  częściowo Judenratom, kolaborującymi z nazistowskimi Niemcami, żydowskimi jednostkami policyjnymi wewnątrz gett, obozów pracy oraz obozów koncentracyjnych. Wykorzystywano je do rekwizycji, łapanek, eskortowania przesiedleńców oraz akcji deportacyjnych.

[7] Bardzo polecam książkę Pani Agnieszki Stelmach pt. "Zrównoważony rozwój. ZAKLĘCIE GLOBALISTÓW, INSTRUMENT TOTALNEGO ZNIEWOLENIA", https://ebook.piotrskarga.pl/zrownowazony-rozwoj/?ka=008925



Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

piątek, 26 stycznia 2024

Po co rządowi D. Tuska anarchia w Polsce?

Przez okres 6 tygodni rząd D. Tuska całkowicie zdemolował polski ład prawny i mamy już do czynienia z anarchią całego państwa. Sądzę, że wielu z nas zastanawia się o co chodzi premierowi.

Oczywiście jest wiele odpowiedzi. 

Jedni uważają, że działa on na zasadzie zwykłej i małostkowej zemsty na PiS-ie i na polskim prezydencie. Inni wskazują, że jego działania mają charakter obronny przed możliwością postawienia go przed TS, np. za dziwne kontakty z Rosją noszące znamiona zdrady polskiej racji stanu. Jeszcze inni wskazują, że po prostu realizuje swoje zapowiedzi z kampanii wyborczej i spełnia oczekiwania swojego najtwardszego fanatycznego elektoratu. Kolejni twierdzą, że chce po prostu zastraszyć Polaków, aby zmniejszyć ich opór wobec bezprawia, które ten rząd realizuje. Są i też głosy, że dla niemiecko-brukselskich elit to bezprawie w Polsce jest bardzo pożądane, bo... elity unijne planują takie same kroki w celu utrzymania zagrożonej  dotychczasowej władzy w UE a Polska służy im jako "poligon doświadczalny", który ma pokazać jak daleko mogą się w przyszłości posunąć w bezprawiu i tyranii.

Owszem wszystkie te odpowiedzi są słuszne i są przedmiotowo realizowane, ale strategicznie chodzi o zupełnie coś innego. Wedle mnie anarchia i chaos są potrzebne D. Tuskowi i jego niemieckim rozkazodawcom do tego, aby Polska i Polacy zgodzili się bez wielkiego oporu na przystąpienie naszego kraju do Jednego Scentralizowanego Państwa Europa ze stolicami w Berlinie i Brukseli, co oznaczałoby utratę przez nas wolności, suwerenności, niepodległości i państwowości. A jeżeliby Polska zgodziła się na utratę swojego państwa, to zniknęłaby najważniejsza bariera do wprowadzenia niemieckiego Superpaństwa Europa.

I to jest cel D. Tuska i taki został mu wyznaczony przez A. Merkel, M. Webera czy Ursulę von der Leyen. 

Zauważmy bowiem, że D. Tusk już zgodził się na przymusową relokację do Polski nachodźców i to dokładnie 20 grudnia 2023 roku, czyli w dniu nielegalnego przez niego przejęcia mediów publicznych. Ten ostatni temat wtedy zdominował medialną dyskusję a fakt zgody na przyjmowanie islamistów przeszedł niemal bez echa... Przypadek? Wątpię! A trzeba przypomnieć, że spośród Polaków, którzy wzięli udział w ostatnim referendum najwięcej, bo aż 96,79% (10 878 863 osób!) było przeciwnych przyjmowaniu islamskich imigrantów do Polski - wedle przymusowego rozdzielnika UE.

Najśmieszniejsze jest to, że D. Tusk już po wyrażeniu zgody na przymusową relokację nachodźców i po powrocie do Polski cynicznie, hipokrytycznie i kabotyńsko zaczął zapewniać że on się na taką relokację nie zgodzi. No cóż... Czy jeszcze istnieje ktoś, kto wierzy w słowa D. Tuska?

Kolejną instytucją, którą na pewno będzie chciał przejąć D. Tusk to NBP, bowiem wtedy pokonana zostanie przeszkoda na drodze do wprowadzenia w Polsce waluty Euro, co byłoby samobójstwem polskiej gospodarki i nie chodzi tylko o nasze 360 ton złota i ogromne rezerwy walutowe, ale o wyssanie z Polski środków, które pozwolą Niemcom na pokonanie kryzysu gospodarczego. A te środki są im niezbędne i już na początku chcieli przemycić w ustawie o zamrożeniu cen energii de facto postulaty zakupu wiatraków przez Polskę od tak naprawdę koncernu Siemens... 

Tak dygresyjnie. Obecny rząd i większość sejmowa przystąpiły do ataku na PiS poprzez wysyp komisji śledczych... więc może też należałoby już teraz powołać komisję śledczą do zbadania jako to się stało, że w ustawie o zamrożeniu cen energii znalazły się rozwiązania dotyczące wiatraków i de facto ich zakupu od Siemensa? 

Wydaje mi się, że kolejna kilkusettysięczna demonstracja wolnych Polaków powinna się odbyć pod hasłem: "stop przymusowej relokacji uchodźców" i "brońmy polskiej złotówki", ale wpierw trzeba do ogółu dotrzeć z informacją, że D. Tusk już wyraził zgodę na relokację uchodźców i chce wprowadzić Euro w Polsce! I trzeba to nagłaśniać teraz, bo mamy tylko pół roku na powstrzymanie rozpadu Polski, bowiem do wyborów europarlamentarnych D. Tusk będzie raczej unikał wprowadzania antyspołecznych rozwiązań a później to już go nic nie będzie obchodziło  i zwieje do Berlina czy do Brukseli albo i do Rosji...

Dodatkowo widzimy, że elitom unijnym mocno się śpieszy w procesie zmiany traktatów unijnych, czyli tak naprawdę do przejęcia władzy w poszczególnych krajach UE. Boją się bowiem, że czerwcowe wybory do Europarlamentu mogą zmienić polityczną strukturę w PE na korzyść partii konserwatywnych a to może zaprzepaścić ideę budowy Państwa Europa. Wtedy może doświadczenie bezprawia w obecnej Polsce będzie dla nich swoistym wzorcem?

Realizowana przez obecny rząd całkowita anarchia prawna w Polsce i wielki chaos bezprawia niszczy całkowicie nasz kraj. Taka sytuacja może skończyć się tym, że D. Tusk odrzuci nasz ład prawny na rzecz ładu prawnego UE. I będzie miał wszelkie poparcie w UE a nawet w USA. I nawet gdybyśmy wyszli na ulicę, to premier może - zgodnie z ustawą 1066 o bratniej pomocy - poprosić UE o pomoc w zaprowadzeniu porządku w Polsce. 

Czy do takich ulicznych zamieszek i burd dojdzie? Tego nie wiem, ale jest to wielce prawdopodobne, bo Polacy nigdy nie godzili się na autorytarne rządy i ta potrzeba wolności gdzieś tam cały czas tkwi w polskich sercach. Musimy jednak pamiętać, żeby podczas dużych naszych demonstracji sprzeciwu nie dać się sprowokować do działań mogących dać dyktatorskiemu reżimowi jakikolwiek pretekst do użycia siły... 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

środa, 24 stycznia 2024

Czy w Polsce rządzi już niemal mafia ze swoim a'la "capo di tutti capi"?

Każdy z nas choć trochę wie - np. po obejrzeniu filmu "Ojciec chrzestny" - czym są mafie, którymi zarządzają "capo di tutti capi", czyli szefowie szefów. Wszyscy członkowie konkretnej mafii bezdyskusyjnie wykonują rozkazy swojego szefa, nawet te najbardziej tragiczne, które często dotyczą uśmiercania lub poniżania zdrajców, wrogów, konkurentów czy też osób, których po prostu nie lubi szef albo chce się na nich zemścić. 

Ponadto mafie działają niemal zawsze na zasadzie łamania obowiązującego prawa lub jego omijanie stosując swój własny przestępczy kodeks honorowy a często ich działania opierają się na zastraszaniu innych. 

Każdy też członek mafii jest u początku swojej mafijnej "kariery" zmuszany do złamania prawa, co z reguły powoduje, iż z takiej mafii trudno odejść bezkarnie i trzeba dalej, dalej łamać prawo. Chyba jedyną możliwością "wyjścia na prostą" i normalnego dalszego życia jest instytucja świadka koronnego, ale na taki ruch  z oczywistych względów stać tylko nielicznych członków konkretnych mafii a i to często kończy się jednak bardzo tragicznie, bo mafia takich byłych członków, czyli dla niej zdrajców poszukuje cały czas... 

Mówi się, że najbardziej mafijnym europejskim państwem są Włochy opanowane przez wiele karteli mafijnych, ale nawet tam nie jest tak, że mafię stanowią władze/rząd Włoch. A niestety w Polsce przez 40 dni nowych rządów "koalicji 13 grudnia" zaprowadzono a'la mafijny terror i rządy bezprawia, na co zwrócił też uwagę profesor Piotr Gliński: "Nowa władza sterroryzowała społeczeństwo, by bardzo szybko zrealizować swój plan, który polega na łamaniu prawa, ale także na ubezwłasnowolnieniu społeczeństwa polskiego” [1]. 

Jak dalej konstatuje profesor: "Nasza rzeczywistość od pewnego czasu zredukowała się do podstawowych wartości – dobra i zła. Mamy w Polsce natężenie walki dobra ze złem. Bo zła jest strasznie dużo. Ludzie, którzy stworzyli w Polsce system do walki z korupcją. Pierwszy raz Polska zaczęła efektywnie walczyć z korupcją. Drugi taki etap to mafie vatowskie, które od 2016 roku udało się zwalczyć. I ci ludzie zostali, na zasadzie zemsty politycznej, a także szerszego projektu sterroryzowania społeczeństwa i pokazania, że my możemy wszystko, my – nowa władza z nadania zagranicznego. (…) Wiadomo, że interesy Brukseli i Berlina zostały w Polsce zrealizowane [1].

Jeszcze m.in. w kontekście aresztowania i osadzenia w więzieniu posłów M. Kamińskiego i M. Wąsika stwierdził natomiast: "To jest nikczemność, zaplanowana, celowa, świadoma. Ona łączy się z pewnymi predyspozycjami charakterologicznymi pewnych liderów – Tuska, który zieje tą nienawiścią od czasu przegrania wyborów prezydenckich z Lechem Kaczyńskim. (…) Mało kto pamięta, jak zrobili pierwszy spot, który przełamywał pewne granice. Palikot, te rzeczy pod krzyżem, wulgaryzmy w życiu publicznym, główne hasło programowo-polityczne tej grupy. To był spot „oni pójdą na wybory”. Wewnętrznie tworzący ten spot nazwali go „zło”. Pierwszy raz trzeba było użyć zła w takiej intensywności. Jeden ze świadków opowiadał mi to bezpośrednio, jak go tworzono (...) System, który oni wprowadzają, to jest system półmafijny. On zobowiązuje ludzi do łamania prawa. (…) Kto się wyłamie, będzie zniszczony. (…) Dlatego doprowadzili do tego sadyzmu" [1].

Prof. P. Gliński nadzwyczaj kulturalnie i delikatnie potraktował obecny rząd, ale przecież ten rząd to już niemal pełna mafia, którą rządzi reżim D. Tuska, który jest w tej mafii swoistym a'la "capo di tutti capi". I nie możemy ulegać bredniom D. Tuska o tym, że on o niczym nie wie, bo decyzje podejmują ministrowie. Wszystko bowiem to co dzisiaj się dzieje i co bezprawnie wyczyniają ministrowie jest tak naprawdę  wykonywaniem rozkazów ich wodza, bez którego oni nic nie mogą zrobić i się jemu totalnie, i potulnie podporządkowują.

D. Tusk funkcjonuje od dawna w polskiej i europejskiej polityce a za jego ostatnich rządów w Polsce nie tylko była katastrofa Casy [2], ale też tragedia smoleńska [3], [3a] i co jest symptomatyczne swobodnie grasował "nieszczęśliwy wypadek i seryjny samobójca" [4]. Nie piszę, że to była jego wina lub sprawstwo ale tylko stwierdzam fakt, że działo się to za jego rządów, choć sami "seryjni" w Polsce grasowali od schyłku komunizmu.  

Za czasów jego rządów w latach 2007-2015 mieliśmy do czynienia z setkami afer na szczytach władzy jak np.: Afera Beaty Sawickiej (2007), Afera sopocka (2008), Afera hazardowa (2009), Afera stoczniowa (2009), Afera Ryszarda Krauzego (2011), Afera Amber Gold (2012), Infoafera (2013), Afera podsłuchowa (2014), Afera wyborcza, Afera sobiesiakowa, Afera vatowska, Afera gruntowa i wiele, wiele innych [5]. Tylko niewiele z tych afer zostało wyjaśnionych, choć Afera podsłuchowa tak naprawdę zmiotła rząd PO-PSL. 

Natomiast wiele też dowiedzieliśmy się o rządach D. Tuska z serialu "Reset", którego autorzy wprost udowadniali i twierdzili, że postępowanie D. Tuska wobec Rosji W. Putina nosiło znamiona zdrady polskiej racji stanu. I nawet gdybyśmy uznali, że takie oskarżenie jest jedynie domniemanym to  - wedle mnie - nawet dwuznaczne sytuacje, które mogą dopuszczać jakiekolwiek prawdopodobieństwo takiej zdrady winny skutkować niemożnością objęcia funkcji premiera w kraju mieniącym się wolnym, niepodległym, suwerennym i demokratycznym. 

A teraz widzimy, że D. Tusk jest jeszcze większym zamordystą niż w czasie jego poprzednich rządów. Stworzył z polskiego państwa strukturą iście mafijną i tylko my sami-Polacy możemy go odsunąć od władzy. Nie możemy w tej sprawie liczyć na nikogo: ani teraz na USA, ani na międzynarodowe instytucje, ani tym bardziej na niemiecką UE, która chwali bezprawie w Polsce, bo... planuje takie same kroki w celu utrzymania dotychczasowej władzy w UE a Polska służy im jako "poligon doświadczalny", który ma pokazać jak daleko mogą się w przyszłości posunąć w bezprawiu i tyranii [6].

Ale głowa do góry. Prawdziwi Polacy nigdy się nie poddawali i nie poddadzą a a'la "capo di tutti capi" może tylko ze strachem czekać na dzień, kiedy przestanie nim być, no... chyba, że zawczasu zdąży uciec do Berlina, Brukseli czy Moskwy...

P.S. 
Dziękuję wszystkim, którzy walczyli o wolność więźniów politycznych reżimu rządowego: M. Kamińskiego i M. Wąsika. Wczoraj wyszli z więzienia, w którym nigdy nie powinni się znaleźć. Może ten moment będzie początkiem końca totalitaryzmu mafijnego w obecnej Polsce!

[2] "Katastrofa lotnicza w Mirosławcu – wypadek lotniczy wojskowego samolotu CASA C-295 M numer 019, który wydarzył się 23 stycznia 2008, o godzinie 19:07, podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku wojskowym 12. Bazy Lotniczej w Mirosławcu. Samolot CASA C-295M 019 przewoził oficerów Sił Powietrznych uczestniczących w 50. Konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP na trasie Warszawa-Okęcie – Powidz – Poznań-Krzesiny – Mirosławiec – Świdwin – Kraków-Balice (...) W wyniku uderzenia samolotu w ziemię śmierć na miejscu poniosły wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie samolotu – 4 członków załogi i 16 pasażerów".https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_lotnicza_w_Miros%C5%82awcu  
[3] "Katastrofa polskiego Tu-154 w Smoleńsku (również katastrofa smoleńska oraz tragedia smoleńska) - katastrofa lotnicza polskiego samolotu wojskowego, do której doszło w Smoleńsku w sobotę, 10 kwietnia 2010 o godz. 8:41 czasu środkowoeuropejskiego letniego (CEST) (10:41 czasu moskiewskiego letniego). Zginęło w niej 96 osób, wśród nich: prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką Marią Kaczyńską, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, 18 parlamentarzystów, dowódcy wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych RP, pracownicy Kancelarii Prezydenta, szefowie instytucji państwowych, duchowni, przedstawiciele ministerstw, organizacji kombatanckich i społecznych oraz osoby towarzyszące, stanowiący delegację polską na uroczystości związane z obchodami 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, a także załoga samolotu. Była to druga pod względem liczby ofiar katastrofa w historii polskiego lotnictwa i największa pod względem liczby ofiar katastrofa w dziejach polskich Sił Powietrznych. Katastrofy nie przeżyła żadna z osób obecnych na pokładzie. Samolot, który uległ katastrofie, należał do 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego i był w dyspozycji Szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów" - https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_polskiego_Tu-154_w_Smole%C5%84sku.
[3a] Wedle mnie tragedia smoleńska była tak naprawdę zamachem smoleńskim związanym m.in. z postawy ś.p. L. Kaczyńskiego wobec agresji putinowskiej Rosji na Gruzję, kiedy to tak naprawdę nasz prezydent praktycznie uratował niepodległość tego kraju poprzez zaproszenie przywódców państw Europy Środkowo-Wschodniej i słynne jego przemówienie w stolicy Gruzji - Tbilisi. Warto w tym kontekście zaznaczyć, że jedynie poprzez Gruzję może przebiegać rurociągowy transport ropy do Europy z pominięciem terytorium Rosji. Innymi przyczynami zamachu były: przemówienie ś.p. prezydenta na Westerplatte przy obecności W. Putina i A. Merkel, ówczesna polityka resetu z Rosją prowadzona przez administrację B. H. Obamy, której był przeciwny ś.p. L. Kaczyński oraz chęć wyeliminowania ś.p. L. Kaczyńskiego z wyścigu o kolejną kadencję prezydencką, którą ostatecznie wygrał B. Komorowski.
[6] Tak bezpośrednio lub pośrednio uważają m.in. R. Ziemkiewicz i J.M. Rokita:


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

sobota, 20 stycznia 2024

Brudna gra reżimu D. Tuska. Celem jest Prezydent A. Duda!

Obecna reżimowa "Koalicja 13 grudnia" dąży do jak najszybszego wyeliminowania z życia publicznego obecnego Prezydenta Polski A. Dudy! Stanowi on dla nich najważniejszą przeszkodę w całkowitym i bezprawnym oraz błyskawicznym przejęciu wszystkich instytucji państwa polskiego. A dodatkowo marzą też o tym, aby ostatecznie postawić prezydenta przed Trybunałem Stanu, co byłoby już ich największą prymitywną radością. 

Wybory prezydenckie w Polsce odbędą się najpewniej na przełomie czerwca i lipca 2025 roku, czyli prezydentowi zostało jeszcze 18 miesięcy urzędowania. I w każdym z tych miesięcy możemy się spodziewać ciągłego ataku na prezydenta... aż do... w ich mniemaniu pożądanego skutku. 

Jeszcze przed wyborami D. Tusk stwierdził, że dla niego prezydentem jest przegrany w wyborach R. Trzaskowski. Później pojawiały się pomysły o jakimś referendum, które mogłoby przerwać kadencję obecnego prezydenta. 

A już od 13 grudnia reżim robi wszystko, aby omijać moc decyzyjną  prezydenta, szczególnie w zakresie jego prerogatywy do postawienia weta wobec przyjmowanych przez Polski Parlament ustaw. Stąd pojawiło się zapowiadane i bezprawne "rządzenie poprzez uchwały" a nie ustawy, choć tylko ustawy mają moc stanowienia polskiego prawa. A "koalicja 13 grudnia" nie ma wystarczającej liczby posłów, aby odrzucić weto obecnego prezydenta. 

Ale to tylko jedna z wielu dróg ataku na prezydenta. 

Jednocześnie próbuje się go ośmieszyć i żenująco zdeprecjonować oraz poniżyć a nawet zastraszyć. Było to widoczne podczas słynnego ataku policji przy współpracy Służby Ochrony Państwa (SOP) na Pałac Prezydenta i aresztowaniu na jego terenie prezydenckich gości: posłów M. Kamińskiego i M. Wąsika. A w tym samym czasie nawet zablokowano możliwość powrotu prezydenta z Belwederu do Pałacu. 

Warto zauważyć, że taki atak własnych służb na jakąkolwiek siedzibę prezydencką jest swoistym kuriozum niespotykanym w demokratycznych krajach. Ale jest też pokazaniem prezydentowi, że tak naprawdę nie może liczyć na funkcjonariuszy SOP jako swoją ochronę, bo ona podlega Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) peowskiemu Marcinowi Kierwińskiemu, który pała  polityczną nienawiścią do PiS i obecnego prezydenta. 

Prezydenta też próbuje się niby satyrycznie ośmieszyć i strywializować, czego przykładem jest ostatnio parodiowanie prezydenta przez aktora-celebrytę M. Żebrowskiego [1].  

No i teraz przejdźmy do piętrowej intrygi obecnego reżimu wokół osadzenia w więzieniu nieprawnie skazanych wspomnianych posłów M. Kamińskiego i M. Wąsika. 

Otóż sytuacja jest następująca. 

Prezydent A. Duda dokonał aktu łaski wobec tych posłów w 2015 roku i od tego czasu są w świetle prawa ludźmi z czystą kartoteką prokuratorsko-policyjno-sądową. Nieprawnie więc sąd 20 grudnia 2023 roku orzekł o ich winie, choć akt łaski obowiązuje i sąd nie mógł podjąć czynności prawnych w tej samej sprawie, bo jej przedmiotu nie ma. 

Spór prawny polega na tym, że A. Duda w 2015 roku dokonał aktu łaski przed uprawomocnieniem się wyroku na obydwu posłach, natomiast dzisiejsza koalicja a wcześniej opozycja uważa, że prezydent nie mógł na tym etapie podjąć takiej decyzji i winien ją podjąć dopiero po uprawomocnieniu się wyroku. Prezydent zaś słusznie uważa, że nie jest prawnie ograniczony w swojej prerogatywie dotyczącej aktu łaski i może ją podjąć w każdej chwili i na każdym etapie procesu, bowiem w Konstytucji nie ma żadnych takich ograniczeń w tym zakresie. Potwierdził to też TK a argumenty prezydenta są też powszechnie przyjęte i potwierdzone przez wielu konstytucjonalistów i jest zawarte nawet w prawniczych lekturach dla studentów prawa

Ponadto wskazać trzeba, że obaj panowie posłowie zostali skazani za tzw. aferę gruntową, która zaczęła się od biznesmenów rozpowiadających, że są w stanie odrolnić każdą działkę w Polsce. Centralne Biuro Antykorupcyjne,  któremu szefowali osadzeni posłowie podjęło się prowokacji, a część przekazanej łapówki miała trafić do ówczesnego ministra rolnictwa i wicepremiera z Samoobrony nieżyjącego już Andrzeja Leppera. W marcu 2015 roku Sąd Rejonowy w Warszawie nieprawomocnie skazał Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na 3 lata więzienia. Była to kara za przekroczenie uprawnień oraz nielegalne działania operacyjne związane z aferą gruntową, czyli za to, że oni walczyli z korupcją na szczytach władzy. Mówi się też, że osadzenie tych posłów w więzieniu jest swoistą zemstą D, Tuska za wspomnianą aferę gruntową, ale też i aferę hazardową [2]. 

I jeszcze tylko ciekawostka. Pierwotnie wyrok na zatrzymanych i więzionych posłach wydał antypisowski oraz upolityczniony sędzia Wojciech Łączewski ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Sam fakt członkostwa w tego typu upolitycznionym stowarzyszeniu jest wątpliwy prawnie, bowiem "sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów" [3]. 

Wracając do sedna. Niestety - jak wspomniałem - sąd jednak ich powtórnie skazał i na tej nieprawnej podstawie obaj panowie zostali osadzeni w więzieniu. Po tym akcie prezydent postanowił skorzystać z innej ścieżki prawnej a mianowicie uruchomił proces ułaskawieniowy według Kodeksu Postępowania Karnego (KPK) oraz zgodnie z tą ścieżką  zwrócił się do Prokuratora Generalnego A. Bodnara o wypuszczenie z więzienia posłów na czas trwania owego procesu ułaskawieniowego. 

Oczywiście A. Bodnar pozostał głuchy na prośbę prezydenta i posłowie nadal przebywają w zakładzie karnym a sam A. Bodnar przekonuje, że cały czas analizuje akta sprawy i nie widać, żeby miał jakikolwiek zamiar wypuszczenia posłów.

O co tu chodzi?

Ano sprawa jest prosta. Reżim po prostu chce zmusić prezydenta do zastosowania powtórnego aktu łaski, co niejako wiązałoby się z przyznaniem przez Głowę Państwa, że poprzednie ułaskawienie z roku 2015 nie obowiązuje i było.. prawnie wadliwe, czyli można by twierdzić, że A. Duda popełnił przestępstwo i za to powinien być postawiony przed Trybunałem Stanu. 

I właśnie o to chodzi!

Ponadto jeżeliby się tak tak stało to reżim mógłby podważyć niemal wszystkie wcześniejsze decyzje prezydenta a ostatecznie nawet zakwestionować bycie przez A. Dudę prezydentem Polski! 

I dlatego twierdzę, że A. Bodnar będzie w nieskończoność badał akta sprawy i nie wypuści posłów z więzienia, co jest po ludzku nienormalne i straszne oraz cynicznie i obleśnie perfidne.  

Nie wiem co teraz zrobi A. Duda. Sądzę, że może jednak tak się stać, że ze względu na zdrowie - prowadzących głodówkę - osadzonych i dobro ich rodzin ostatecznie podejmie decyzję o ponownym akcie łaski. Byłoby to bardzo mocno ryzykowne dla A. Dudy, ale gdyby tak się stało, to jako normalny człowiek bym to zrozumiał. 

Nam, polskim patriotom pozostaje tylko wspierać Prezydenta A. Dudę, bo jest ostatnią przeszkodą w zniszczeniu Polski przez totalitarną ekipę D. Tuska i oddaniu jej w łapska niemieckie. Osobiście sam wiele razy krytykowałem jego decyzje, ale na dziś tylko on nam się ostał...


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

czwartek, 18 stycznia 2024

B. Sienkiewicz zbyt nachlany żeby wstać do polskiego hymnu?

Czy B. Sienkiewicz w Sejmie był tak pijany, że nie mógł wstać podczas odśpiewania polskiego hymnu?

Chciałbym, aby to była prawda, bo inaczej trzeba poszukać innego powodu a to może okazać się bardzo trudne do zrozumienia. 

No bo jak wytłumaczyć, że na trzeźwo zlekceważył Hymn Polski? Co to była za demonstracja pogardy dla Polski i Polaków? Co przez taką postawę chciał powiedzieć Polakom? [1].

Co prawda ten podpułkowniczek teraz jakoś tłumaczy: "Ponieważ nie godzę się na profanację polskiego hymnu. To jest jedyna wspólna pieśń Polaków; jeśli się jej używa do tego, żeby bronić przestępców odsiadujących karę, to jest to profanacja hymnu (...) Coś się we mnie przełamało. Ten szantaż emocjonalny, który założył wszystkim PiS, który najświętszą pieśń śpiewa w imieniu prawomocnie skazanych przestępców spowodował, że nie byłem w stanie się przełamać. To nie jest pieśń śpiewana w imieniu skazanych w demokratycznym kraju praworządnym wyrokiem, to było nadużycie i profanacja"[2]. 

Tak sobie zagaworzył. I tak naprawdę właśnie takiej obrony oczekiwałem, choć jak widać trochę to czasu mu zajęło... Może w końcu po tym czasie procenty uleciały?

No dobrze, już mniejsza z tymi procentami, ale trzeba się zastanowić co tam w głowie mają fanatyczni wyznawcy sekty totalitarysty D. Tuska.

Zastanawiając się nad tym doszedłem w sumie do oczywistego wniosku. Oni cały czas mają wdrukowane w swoim umyśle jedno: "***** ***" [3] i to zawsze, wszędzie i w każdej decyzji oraz w każdym działaniu. Taka postawa to jest ich "fiksum dyrdum", które zrobiło spustoszenie w ich mózgach powodujące niezdolność do logicznego myślenia i niemożność oceny rzeczywistości. 

Poza tym są tak negatywnie emocjonalnie naładowani nienawiścią do PiS-u, że na dźwięk tego słowa dostają "kociokwiku" i potrzeby jakiejś reakcji, nawet np. w postaci swoistej profanacji polskiego hymnu, który zresztą w ich ustach brzmiał i brzmi bardzo rzadko, co było widać i słychać na przedwyborczych manifestacjach fanatyków PO. I przypomnę, że ten hymn jest Hymnem Polski i Polaków, hymnem polskich patriotów a nie sprzedawczyków obcych mocarstw czy też tych, którzy nie czują się Polakami. . 

No i jeszcze jedno. Ten hymn był zaśpiewany w obronie polskości i szacunku do polskiego prawa, które w przypadku aresztowania i wsadzenia do więzienia niewinnych ludzi w postaci M. Kamińskiego i M. Wąsika zostało przez rządzących złamane. Obaj są patriotycznymi polskimi więźniami politycznymi reżimu D. Tuska i jego ferajny.

Ale jest jeszcze coś gorszego. Otóż ich wódz z premedytacją wikła każdego, z którym współpracuje w brnięcie w bezprawie a to powoduje, że za każdym jego złamaniem przekraczana jest kolejna granica, która wymusza pokonywanie następnej i to jeszcze większej i to postępuje geometrycznie. I ci ludzie po prostu nie mają już odwrotu i muszą pogrążać się dalej [4].


[2] https://niezalezna.pl/polska/kuriozum-haslo-j-bac-pis-zdaniem-sadu-nie-budzi-negatywnych-emocji/509309 - ""Wulgarne hasło, którym posługują się sympatycy obecnej koalicji rządzącej, "nie budzi negatywnych emocji". Tak miała orzec sędzia Elżbieta Kwaśniewska, która uniewinniła 65-latka z Jarocina, który w koszulce z napisem "j*bać PiS" pojawił się na odsłonięciu pomnika śp. prof. Jana Szyszki. Wyrok jest prawomocny"". 
[3] Jak z tego wyroku wynika to można teraz głośno krzyczeć "J*bać PO" i to całkiem bezkarnie. Tyle tylko, że nie warto zniżać się do poziomu wszystkich tych "jebaćpisów". 
[4] Ten psychologiczny mechanizm przekraczania kolejnych granic opisała Zofia Nałkowska w swojej świetnej powieści pt. "Granica".


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

wtorek, 16 stycznia 2024

Wracamy do czasów zaleceń K. Marksa i dyktatorskich rządów!

Dzieje się coś nieprawdopodobnego w dzisiejszej Polsce. 

Okazuje się, że aby przywrócić subiektywnie rozumianą przez D. Tuska i jego sekciarską fanatyczną ferajnę tzw. deklaratywną mityczną "praworządność" to należy tego dokonać wszelkimi metodami, również łamiącymi obowiązujące prawo. Czyli według rządzących "cel uświęca środki" a tym samym zakładają, że bezprawiem można przywrócić prawo, ale takie prawo jak rozumie je guru-dyktatorek tej sekty [1].

Warto w tym miejscu przytoczyć fragmenty opowieści o D. Tusku autorstwa J. Palikota w książce: "Kulisy Platformy". Co prawda ta książka była wydana w 2011 roku, ale wydaje się, że negatywne cechy D. Tuska w miarę upływu czasu tylko się pogłębiają. 

-------------------------------

I cóż to o D. Tusku opowiadał J. Palikot, który spędził w PO sześć lat, poznał jej liderów, jej prawdziwe cele i skrywane sekrety?

Ano J. Palikot określa Donalda Tuska jako człowieka bezwzględnego i doskonale kontrolującego swoją agresję. 

Dowodem ma być chociażby scena, której był świadkiem, gdy w maju 2010 roku odwiedził Tuska w jego biurze: „Wchodzę i widzę Donalda w jednym z tych jego świetnych ciemnoniebieskich garniturów, w dobrych skórzanych butach - wyglądały na Ermenegildo Zegnę. Nogę miał opartą o piłkę nożną. […] Spojrzał na mnie i zachęcił: Wejdź, wejdź. Po czym mówi:* Widzisz tę roślinę w rogu? Gdy się tu wprowadziłem, odwiedził mnie Leszek Miller. Powiedział wtedy, że dała mu ją jego żona, i prosił, żebym o nią dbał i żebym ją podlewał. Po tych słowach z całej siły kopnął piłkę w kierunku tej rośliny. Piłka odbiła się od niej, a następnie od biurka i telewizora.* Po czym poszła kolejna ścięta piłka w tę roślinę. Uderzał w coś, co należało do Millera, którym był autentycznie zafascynowany". „To był prawdziwy Tusk ” – podsumowuje Palikot . – „mieszanina nihilizmu i cynizmu, a z drugiej strony pewnego wdzięku, uroku”.

J. Palikot nie ukrywa, że D. Tusk „ma swój urok”, ale poznał także jego inne, „partyjne, wręcz chamskie” oblicze: „Od początku widziałem, że traktował wszystkich członków tego swojego dworu jak warchołów. Knury – to określenie, którego używał w stosunku do nich najczęściej. Grzegorz [Schetyna] nie był tu wyjątkiem. I jego upokarzał. I jego czasem przedstawiał jako takiego knura bez manier, który potrzebuje tylko zeżreć, popić i pomlaskać językiem”.

Według Palikota Tusk jest „straszną sknerą”, która „liczy każdy grosz”. Do tego nie pamięta o „żadnych okazjach, imieninach, rocznicach swoich przyjaciół i znajomych. No, poza imieninami Grzegorza Schetyny. On rzeczywiście dostał raz od Donalda kopie mieczy jako prezent imieninowy. Ale to się zdarzyło akurat, gdy już był premierem. Prezent więc pochodził z rozdania kancelaryjnego”.

Tusk jest jak dziecko, kobieta, Rosjanin i grecki tyran... Palikot twierdzi także, że Donaldowi Tuskowi czasami brakuje męskości i zdarza mu się zachowywać jak dziecko. „Jest bardzo kobiecy w sposobie chodzenia, w relacjach z ludźmi. Z drugiej strony ma w sobie coś z charakteru Rosjan, którzy na ogół bardzo długo wprowadzają człowieka w atmosferę przyjaźni, bratania się, by nagle w pewnym momencie przeciąć to bezwzględnie”.

Oprócz tego, że w premierze jest (lub bywa) coś z dziecka, kobiety i Rosjanina, zdarza mu się też zachowywać niczym bohaterowie jego ulubionych lektur. O jakich książkach mowa? Według Palikota, chodzi o opowieści o małych greckich tyranach z czasów Sokratesa czy Herodota, którzy „mieli w zwyczaju na przykład mordować wszystkich swoich synów zaraz po urodzeniu. Każdy z tych bohaterów pławił się w okrucieństwie”.

Tusk widziany oczami Palikota to polityk niezwykle impulsywny, wybuchowy, agresywny, brutalny, ale też „chwiejny”, słaby psychicznie, histeryczny i łatwo popadający w depresję: „Kiedy atakuje, jego twarz staje się zawzięta, rzuca wulgaryzmami, obraża i wyrzuca wszystkich. „Absolutnie was wszystkich wypier…ę. Nie nadajecie się do niczego. Mam już dość!” – to są tego typu teksty”.

Z charakterystyki Palikota wynika jeszcze, że Tusk wielką wagę przykłada do stroju, docenia dobre wina („Trzeba mu przyznać, że do win ma nosa. Zupełnie inaczej niż Schetyna czy Drzewiecki, z którymi można iść tylko na wódkę, ewentualnie whisky”), pali cygara, nie cierpi kleru, a katolicyzm jest dla niego źródłem politycznego zysku („Szczytem wszystkiego była zgoda na ten ślub przed wyborami prezydenckimi w 2005 roku. Oto nagle dowiedziałem się, że sztab wyborczy doszedł do wniosku, że musi być ślub Małgosi i Donalda”).

Palikot przyznaje, że nigdy bezpośrednio nie zdarzyło mu się do tej pory porozmawiać z Jarosławem Kaczyńskim („Czasem coś do niego pokrzykiwałem na Sali sejmowej, a on odpowiadał”), ale gdyby miał taką okazję, zapytałby go, „czy nie ma czasem ochoty pójść na grób Barbary Blidy i sobie popłakać?”.

Palikot uważa, że Tusk naprawdę uważa Kaczyńskiego za „potwora” i tym słowem go najczęściej określa. Wojna między Tuskiem a Kaczyńskim to jednak przede wszystkim „teatr, na który media dają się nabrać”, gdyż „wbrew pozorom [obaj] idą trochę podobną drogą, drogą kalkulowania wszystkiego i wszystkich”. „Trafił swój na swego” – podsumowuje [2]

----------------------------

Proszę zwrócić uwagę na wytłuszczony przeze mnie fragment dotyczący zaczytywania się przez D. Tuska w dziejach małych greckich tyranów. Specyficzna to lektura, nieprawdaż?

Nie wiem jak te lektury wpływają na osobowość i postępowanie D. Tuska, ale nawet taki psychoanalityczny laik jak ja zauważa, że niektóre zachowania D. Tuska rzeczywiście noszą znamiona charakterystyczne dla tyranów. Zauważył to też przecież J. Palikot, który doskonale poznał D. Tuska. 

Jest jeszcze coś, co może jest już wyświechtane a mianowicie skonstatowanie, że często powyższe dyktatorskie zachowania wynikają z traumy dzieciństwa a konkretnie z faktu bicia przez ojca i strachu przed nim. 

Oczywiście nie jest absolutem, że w dzieciństwie bicie przez ojca i strach przed nim bardzo mocno wpływa na psychikę syna i może w jego życiu dorosłym odcisnąć negatywne piętno w postaci np. agresji czy zachowań psychopatycznych. Tym niemniej analizując dzieciństwo największych tyranów i dyktatorów XX wieku, czyli J. Stalina i A. Hitlera uderzające jest to, że obaj bali się swoich ojców (lub ojczymów) i byli przez nich po prostu często bici. Natomiast bardzo kochali swoje matki. 

Powtórzę, że tak wcale nie musi być, bo jakże wielu złych ludzi pochodzi ze szczęśliwych rodzin a zeszli mimo wszystko na złą drogę a poza tym każdy dorosły człowiek w dużej mierze sam decyduje o swoim życiu i żadna trauma z dzieciństwa nie ma żadnego wpływu na bycie przez niego dobrym człowiekiem 

I tylko ciekawostką jest to, że sam D. Tusk w wywiadzie dla Gazety Wyborczej oraz w swojej książce "Szczerze" stwierdzał: "Ojca się bałem, lał mnie. (...) Wszyscy moi koledzy dostawali, ale mój ojciec może bił trochę częściej i mocniej. Jedyny dzień, kiedy starał się być łagodniejszy, to Wigilia, ale i tak mu nie wychodziło. Dlatego poczułem nawet jakąś ulgę po jego śmierci w 1972 roku, o czym myślę dziś z pewnym zażenowaniem". Natomiast o matce powiedział: "Zmarła w 2009 roku, miała 75 lat. Mama – Ewa – od dziecka kojarzyła mi się ze słońcem, moje pierwsze wspomnienie to mama w okularach przeciwsłonecznych. Uśmiechnięta, bardzo dobra, no i blondynka. Kochałem ją bez pamięci" [3].

Trzeba też w tym kontekście zauważyć, że jego matka po babce była Niemką natomiast ojciec spolszczonym Kaszubem. Czy może to też jakoś wpływać na jego pozytywny stosunek do Niemiec i co najmniej dystans do Polski, który wyraził zwrotem "polskość to nienormalność"?

Natomiast porażające jest to, że jak ktoś znajdzie się już w orbicie zależności od D. Tuska staje się również takim dyktatorkiem, tyle tylko trochę mniejszym. 

A może to nie powinno dziwić, bo muszą postępować tak jak tego wymaga od nich "szef wszystkich szefów - capo di tutti capi", który wciąga ich w działania dyktatorskie i bezprawnie przestępcze, co powoduje, że nie mają już odwrotu i muszą łamać to prawo oraz intensyfikować totalitarne zachowania  jeszcze bardziej?

Jaskrawym przykładem jest w tym kontekście działanie ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara, który brnie w bezprawiu coraz mocniej i głębiej, a który w odniesieniu do próby bezprawnego "przejęcia" Prokuratury Krajowej i powołaniu Jacka Bilewicza na p.o. szefa PK powiedział: "Jacek Bilewicz jest jednym z najbardziej doświadczonych prokuratorów w Polsce. (…) To dla mnie akt słuszności dziejowej" [4].

Jeny! 

Przecież to jest najczystsza marksistowsko-komunistyczno-stalinowska retoryka. I również wcześniej też W. Lenina. "Słuszność dziejowa" w wykonaniu W.I. Lenina i J. Stalina pochłonęła około 70 mln ofiar nie licząc ludzkich strat wojennych [5]. 

Ale to nie wszystko, bo w imię "słuszności dziejowej" mordował też marksista i socjalista A. Hitler, którego ofiary są szacowane na około 18 milionów istnień ludzkich, w tym około do 7 mln. Żydów [6].

No i jeszcze na koniec warto przytoczyć słowa protoplasty tyranii komunistycznej i nazistowskiej a może też i każdej tyranii, czyli słowa Karola Marksa, który onegdaj powiedział tak: "Klasy i rasy, które są zbyt słabe, żeby opanować nowe warunki życia, muszą zniknąć...". Jest to przedstawione w bardzo dobrym filmie dokumentalnym "Sowiecka historia" [7].



[1] Należy się pewne wyjaśnienie będące jednocześnie przeprosinami. Użyte przeze mnie zdrobnienie wynika z tego, iż jakoś nie mogło mi przejść przez klawiaturę słowo "dyktator" i mam nadzieję, że nie będzie w przyszłości takiej potrzeby, bo zanim dyktatorek zostanie owym pełnoprawnym dyktatorem to już dzięki Polakom straci władzę w mojej Ojczyźnie i ucieknie przed odpowiedzialnością karną przed polskimi sądami do Berlina czy tam Brukseli lub do Moskwy. 
[7] W filmie: "The Soviet Story" przypisano Karolowi Marksowi następujące słowa: "Klasy i rasy, które są zbyt słabe, żeby opanować nowe warunki życia, muszą zniknąć (...) muszą zginąć w rewolucyjnym holocauście". Przyznam, że przyjąłem a'priori ich autentyczność bez sprawdzenia u źródeł.  W czasie dyskusji z komentatorami należałoby jednak powyższy tekst i cytat Karola Marksa ograniczyć do: " "Klasy i rasy, które są zbyt słabe, żeby opanować nowe warunki życia, muszą zniknąć...". Przychylam się, że całość została "dziwnie zmontowana" i połączona z tekstem niemieckiego filozofa Friedricha Engelsa, który odnosząc się również do słabości klas i ras w obliczu nowych warunków stwierdzał iż: "...Muszą zginąć w rewolucyjnym world storm", czyli "Muszą zginąć w rewolucyjnej światowej zawierusze"... Być może trudno teraz będzie określić faktyczne brzmienie całości cytatu bowiem K. Marks i F. Engels żyli w takiej ideologicznej symbiozie, że zapewne "jeden przemawiał myślą innego"... Pomijam też użycie przez "tłumacza" słowa holocaust (o pozytywnej biblijnej konotacji dla syjonistów) zamiast shoah... 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 

Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

poniedziałek, 15 stycznia 2024

J. Biden chyba znów oddał Europę w łapska Niemiec i Rosji

Nigdy nie miałem zaufania do J. Bidena, bo od początku chciał oddać Europę w łapska kondominium niemiecko-rosyjskiego i gdyby nie atak W. Putina na Ukrainę, to już dawno by to nastąpiło. Opisywałem to wszystko w swoich tekstach m.in.: "J. Biden - prezydentura, która może zniszczyć suwerenność Polski!" [1]; "Czy Amerykanie wyjdą z Polski?" [2]; "Inne spojrzenie na zaangażowanie USA w wojnę na Ukrainie..." [3] czy "Polska zaryzykowała wszystko i wszystko wygrała!" [4].

Zresztą uważam, że W. Putin rozpoczął swoją wojnę właśnie dzięki takim deklaracjom z pierwszych miesięcy urzędowania, gdzie J. Biden nawet w końcu zaakceptował Nord Stremay, bo... budowa jest już na ukończeniu, więc nie ma sensu jej przerywać. 

W takiej sytuacji W. Putin był pewny, że administracja J. Bidena nie będzie zbytnio ingerować w tę wojną i to tym bardziej, że ona przecież miała trwać maksymalnie do tygodnia czy dwóch tygodni. I gdyby nie to, że naród ukraiński broni się bohatersko do dzisiaj to byłoby tak jak w przypadku aneksji Krymu, o którym świat i USA już zapomnieli.

W miarę trwania wojny - sądzę, że pod naciskiem służb specjalnych i lobby wojskowo-obronnego w USA  - J. Biden został niejako zmuszony do zmiany o 180% swojego stanowiska w sprawie oddania Europy wspomnianemu kondominium niemiecko-rosyjskiemu i wtedy dopiero zaczęła się amerykańska pomoc dla Ukrainy i wspieranie tzw. wschodniej flanki NATO a tym samym Polski.

Ale przecież musimy pamiętać, że J. Biden jest lewicowym demokratą a jego wiceprezydent K. Harris to już całkowicie komunistka. Poza tym J. Biden jest gorącym zwolennikiem ruchu LGBTQ i ideologii gender.

Zresztą również ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski jest lewicowy i ileż to razy dawał temu wyraz chodząc na tęczowe "Marsze Równości" czy "upiększając" ambasadę tęczową flagą lub spotykając się z przedstawicielami wcześniej opozycyjnej  a dziś już formacji rządzącej w Polsce (zdjęcia poniżej). A przecież to ambasador USA w Polsce jest odpowiedzialny za przekazywanie informacji o Polsce amerykańskiej administracji i samemu J. Bidenowi oraz oczywiście realizuje u nas politykę J. Bidena.
 

Ogólnie to uważałem, że bez wsparcia CIA i Mossadu nie jest możliwa wygrana D. Tuska i w czasie kampanii wyborczej napisałem o tym w tekście: "Wyborcza jesień w Polsce: BND i FSB vs. CIA i Mosad" [5]. Wydawało mi się, że będzie tak jak przed wyborami w 2015 roku, gdzie "afera podsłuchowa" była jednym z głównych powodów utraty władzy przez rząd PO-PSL. Bo chyba nikt nie wierzy, że polityków PO podsłuchiwali jacyś kelnerzy, ale to, że była to CIA jest bardzo prawdopodobne. 

A jednak ZP ostatecznie przegrała, choć wygrała, ale nie ma zdolności koalicyjnej do utworzenia rządu. No i tym sposobem rządzi dziś w Polsce totalitarna władza "koalicji 13 grudnia i chaosu"

Czyli jednak nie było tym razem dodatkowego wsparcia od USA, a to oznacza, że J. Biden chyba ponownie oddał Europę w łapska Niemiec i Rosji, co potwierdził mówiąc - zapytany przez korespondenta Polskiego Radia o jego ocenę  dojścia do władzy w Polsce prounijnego rządu - "Myślę, że to bardzo dobrze" [6]. 

To stawia Polskę i patriotycznych Polaków w bardzo trudnej sytuacji. 

Z jednej strony mamy atak niemieckiej UE, która chce stworzyć z Europy Jeden Wielki Scentralizowany Kołchoz a'la ZSRR zwany Jedną Europą ze stolicą w Berlinie a to oznaczać będzie praktyczną utratę przez Polskę i inne kraje UE swoich: wolności, suwerenności i niepodległości. Czy nie po to właśnie Niemcy wysłały do Polski D. Tuska?

Z drugiej strony mamy Rosję, która prędzej czy później znów będzie ściśle współpracowała  z Niemcami tworząc kondominium niemiecko-rosyjskie i może to dla Polski oznaczać kolejny rozbiór z granicami uwzględniającymi rozwiązania zawarte w Pakcie Ribbentrop–Mołotow lub nawet na Wiśle: zachodnia część Polski dostanie się w łapy Superpaństwa Niemieckiego (unijnego) a wschodnia część dostanie się w łapy W. Putina. Czy dlatego w czasach rządów PO-PSL rozbrajano wschodnią część Polski i mieliśmy się zacząć bronić dopiero na linii Wisły? Dlatego tak ważna była odbudowa polskiego wojska na wschodzie Polski, czego dokonała ZP.

No i dalej z "trzeciej strony" USA, które mogą (oby nie!) już na stałe oddać Europę Niemcom a jak Niemcom to i Rosji. Pocieszeniem dla nas może być stałe stacjonowanie wojsk USA w Polsce, niemal ukończona tarcza antyrakietowa i podpisanie z USA kontraktów zbrojeniowych, i na budowę dużej elektrowni jądrowej, z których D. Tusk raczej nie zrezygnuje, choć na pewno utrąci lub ograniczy kontrakty z Koreą Południową. Ponadto jesteśmy w NATO.

Ciekawe są też poglądy, że dla USA bardzo szybki rozwój Polski za czasów rządów ZP (PiS) może być za duży, bo grozi zachwianiem równowagi geopolitycznej. Pisze o tym dr R. Brzeski w tekście "PIS I DUCH ROCKEFELLERA" [7]. 

Nie wspomniałem jeszcze o marzeniach niektórych "pustych, ale bogatych" głów (wiecznych wędrowców) marzących o jakimś Jednym Rządzie Światowym (NWO), a które w USA stanowią bardzo silne lobby. Oni uważają, że zbudowanie Superpaństwa Europa jest kolejnym etapem budowy NWO o czym też pisałem onegdaj w tekście: "Co nas czeka? Jeden rząd światowy?" [8]. 

Niebezpieczne dla nas jest także to, że można zauważyć ogólne zmęczenie wojną na Ukrainie, również w USA a dodatkowo trzeba pamiętać, że tam w listopadzie 2024 roku są wybory prezydenckie i J. Biden musi niejako znów zostać twardym lewackim i zideologizowanym Demokratą. Z naszego punktu widzenia jest to złe więc musimy raczej "trzymać kciuki" za rywala J. Bidena niezależnie kto nim będzie, czy D. Trump czy ktoś inny z konserwatystów

Oceniając obecną geopolitykę to należy też skonstatować, iż USA teraz mają na głowie Chiny, Tajwan, Bliski Wschód i Zatokę Perską, więc znaczenie Europy dla USA powoli staje się coraz mniejsze a w przypadku jakiegoś starcia z Chinami USA będą chciały mieć co najmniej neutralność Rosji. Ja w to nie wierzę, ale taki Józio Biden może mieć inne zdanie.

Reasumując 

Nasza wolność, niepodległość i suwerenność po raz kolejny zależą tylko od nas i to my, Polacy musimy ich bronić i o nie walczyć. Nikt za nas tego nie zrobi. Jeżeli damy się zastraszyć i się poddamy to może się tak stać, że Polski już nie będzie i to na zawsze!

Tak ja wiem, że jak obalaliśmy komunę to mieliśmy swojego św. Jana Pawła II a za oceanem Ronalda Reagana, ale dziś jesteśmy w lepszej sytuacji, bo wiemy, że można pokonać reżim D. Tuska siłą naszych głosów i siłą naszej liczebności na patriotycznych manifestacjach. 

Dodatkowo może stanie się tak, że w wielu krajach Europy społeczeństwa zbuntują się przeciw totalitarnym planom zniemczonej UE dążącej do likwidacji ich państw. W czerwcu odbędą się najważniejsze od początku UE wybory do Europarlamentu i naprawdę może się okazać, że obecne elity unijne stracą swoją dominującą pozycję albo będzie ona dalece ograniczona. 

Także głowa do góry! "Ruda WRONa orła nie pokona"!



Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. 

Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

niedziela, 14 stycznia 2024

Ludzka empatia M. Morawieckiego

Chyba nikt nie uwypuklił pewnej sytuacji, która zdarzyła się na Marszu Wolnych Polaków 11 stycznia w Warszawie. 

Otóż w pewnym momencie premier M. Morawiecki dostrzegł, że w tym pięknym i polskim tłumie demonstrantów zasłabła jakaś kobieta i... dosłownie odruchowo przez mikrofon poprosił demonstrantów o zrobienie miejsca na dojazd karetki pogotowia, bo... "to teraz jest najważniejsze"

Może powiedzą niektórzy, że to jest po prostu zachowanie naturalne, bo tak postąpiłby każdy normalny człowiek. Być może tak, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że na tym marszu emocje były bardzo duże a tłum był bardzo liczny a M. Morawiecki stwierdził, że to wszystko jest nieważne w obliczu zasłabnięcia kobiety, której prawdopodobnie wcześniej nigdy nie widział na oczy i zrobił to niemal z automatu nie zastanawiając się nad doborem słów. To był taki piękny i niewymuszony empatyczny, i ludzki szybki gest-odruch. 

Może też niektórzy stwierdzą, że niepotrzebnie w ten a'la pompatyczny a może dla niektórych śmieszny  sposób gloryfikuję M. Morawieckiego, ale proszę spojrzeć na zachowanie ministra A. Bodnara. Przecież jego jeden podpis mógłby w każdym momencie spowodować opuszczenie więzienia przez niesłusznie osadzonych w więzieniu posłów M. Kamińskiego i M. Wąsika. 

I co? Ano nic. Zero empatii w sytuacji, gdy przecież obaj panowie nadzorowali służby odpowiedzialne za poszukiwanie przestępców a teraz wśród tych przestępców muszą odbywać karę więzienia. Czy ktoś zdaje sobie sprawę jak traktowani są w więzieniu policjanci czy prokuratorzy a nawet sędziowie? Są po prostu obiektem nienawiści a to może zagrażać nawet życiu obu posłów. 

Poza tym posłowie prowadzą głodówkę, która zagraża ich zdrowiu a nawet życiu. 

Już nawet nie chce mi się mówić o tej nienawiści fanatyków PO i D. Tuska wobec posłów PiS, która rozlewa się w Internecie, bo to jest niemal nawoływanie do ich fizycznego unicestwienia. Nawet nie chcę tego tu przytaczać, bo jest to obrzydliwe. Wystarczy pamiętać jaką agresję widzieliśmy podczas przedwyborczych marszów D. Tuska. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 

sobota, 13 stycznia 2024

U D. Tuska to nie tylko strach przed Polakami! I coś o policji oraz SOP

I. Strach D. Tuska

Wczoraj napisałem tekst [1] z konstatacją, iż D. Tusk przestraszył się Polaków manifestujących w Warszawie i stąd jego nagły, i miałki wywiad w sumie - z małymi wyjątkami -  bez charakterystycznej dla niego agresji, którą reprezentował w czasie kampanii wyborczej i podczas miesięcznego premierowania Polską. 

Ale nie wiem, czy to jest jego jedyny strach. 

Bo może jest w strachu, że nie będzie miał gdzie uciec po roku rządzenia. Okazać się bowiem może, że już UE i KE znajdą się poza jego zasięgiem, bo manifestacje w Niemczech zmiotą rząd O. Scholza a w wyborach do Europarlamentu dotychczasową i dominującą w PE jego EPL. A wtedy wszystkie niemieckie i złożone mu obietnice objęcia np. fotela przewodniczącego KE okażą się nierealne i D. Tusk będzie musiał zostać w Polsce i tu będzie musiał karnie odpowiadać na bezprawie swoich rządów. 

A sprawa jest tym bardziej niekorzystna dla D. Tuska, że nagle niektóre instytucje unijne podjęły decyzje, które są bardzo negatywnie uderzające w jego totalitarne rządy w Polsce i w jego zapowiedzi.  

Na początku grudnia 2023 roku szefowa Europejskiego Banku Centralnego (EBC) Christine Lagarde wypowiedziała się w obronie szefa Narodowego Banku Centralnego (NBP) prof. Adama Glapińskiego i uznała, że praktycznie jest nieusuwalny ze swojej funkcji do końca kadencji: 

""Gdyby członkowie partii byłej opozycji rzeczywiście mieli zgłosić w Sejmie wstępny wniosek [o pociągnięcie Adama Glapińskiego do odpowiedzialności konstytucyjnej - red.], jakiekolwiek działanie wpływające na możliwość wykonywania przez Pana obowiązków jako prezesa NBP mogłoby, gdyby nie było legalne, wpływać na niezależność Pana i w konsekwencji Rady Ogólnej [EBC - red.] - napisała Lagarde do Adama Glapińskiego (...) Statut ESBC i EBC, w celu zagwarantowania niezależności prezesów krajowych banków centralnych, zapewnia ochronę na wypadek, gdyby Sejm następnie przyjął uchwałę o postawieniu Pana w stan oskarżenia, biorąc pod uwagę, że uchwała taka prowadziłaby do automatycznego zawieszenia Pana jako prezesa NBP i członka Rady Ogólnej" (...) I po radziła mu, by w razie przyjęcia przez Sejm takiej uchwały skierował sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z prośbą o ocenę jej zgodności z prawem"" [2].

A całkiem niedawno Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE) w Luksemburgu uznał za niedopuszczalne pytania prejudycjalne dotyczące procedury powoływania sędziów sądów powszechnych w Polsce, co oznacza, że w Polsce wszyscy sędziowie powołani przez prezydenta A. Dudę są sędziami i nie ma żadnych neo-sędziów. Taka decyzja TSUE powoduje, że wali się narracja kwestionowania przez część sędziów i polityków rządowych mówiąca, że niektórzy sędziowie nie są sędziami. 

O tej decyzji tak mówi poseł PiS Marek Ast, były przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka:

"Cały czas to podkreślaliśmy. Procedura wyłaniania sędziów jest określana w każdym państwie członkowskim w różny sposób; to wyłączna kompetencja państwa członkowskiego. Jeśli chodzi o polski ustrój, powoływanie sędziów leży w wyłącznej kompetencji pana prezydenta. Na tym stanowisku stanął Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (...) Wali się cała narracja ówczesnej totalnej opozycji, dziś większości rządzącej, kwestionująca status polskich sędziów, którzy zostali powołani przez Andrzeja Dudę w oparciu o nominację Krajowej Rady Sądownictwa (...) To sygnał, który otrzeźwi gorące głowy sędziów Iustitii, tych, którzy czynnie bronili przywilejów kasty. Koniec. Status sędziów jest niepodważalny. Wszyscy sędziowie w Polsce są równi (...) Ddla wszystkich racjonalnie myślących prawników, dla większości sędziów i polityków ta sprawa była oczywista. Instrumentalnie chciano wykorzystać TSUE i inne organy unijne do politycznych interesów. Taka polityka ma zawsze krótkie nogi, zawsze prowadzi do osłabienia państwa" [3].

II. Atak na Pałac Prezydencki

Prokuratura wszczęła śledztwa w sprawie bezprawnego wtargnięcia policji na teren Pałacu Prezydenckiego. Po tej decyzji prokuratury minister sprawiedliwości i prokurator generalny A. Bodnar bezprawnie i bez wymaganej pisemnej zgody prezydenta odwołał z funkcji prokuratora krajowego Dariusza Barskiego. 

Odwołanie D. Barskiego było też związane z faktem, iż Prokuratura Okręgowa w Warszawie zadecydowała o przeszukania biura i mieszkania znanej warszawskiej notariusz, uczestniczącej w skoku Sienkiewicza na media publiczne.

Oznacza to, iż A. Bodnar dalej pogrąża się w bezprawiu i doszedł już do takiego stanu, że dla niego nie ma odwrotu i pogrążał się będzie jeszcze dalej. 

Prokuratura mając wątpliwości co do działań policji w Pałacu Prezydenckim wszczęła chociaż śledztwo, które i tak zaraz zostanie umorzone, ale co ze Służbą Ochrony Państwa (SOP), która przecież jest odpowiedzialna za ochronę Prezydenta RP a jednak umożliwiła policji na wejście do Pałacu Prezydenckiego i to nawet wtedy, gdy prezydenta nie było na jego terenie?

Wedle mnie wobec faktu, iż funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa (SOP) podlegli ministrowi spraw wewnętrznych i administracji Marcinowi Kierwińskiemu z PO nie potrafią skutecznie chronić Głowy Państwa Polskiego, czyli prezydenta A. Dudy narażając go na utratę zdrowia i życia wnoszę aby prezydent oficjalnie zrezygnował z usług tej służby i powołał w to miejsce Prezydenckie Służby Ochrony!

Taka powinna być logika i sekwencja działań prezydenta A. Dudy. Ale tak się zapewne nie stanie, bo taki proces byłby bardzo skomplikowany i w dzisiejszej sytuacji chyba awykonalny. 

Więc jak winien być chroniony prezydent, który już nie powinien mieć zaufania do SOP-u? 

Odpowiedź jest bardzo trudna a mi przychodzą do głowy tylko dwie możliwości: albo wojsko, którego zwierzchnikiem jest prezydent, albo prywatna firma ochroniarska. 

Czy jest to możliwe? 

Sądzę, że w przypadku wojska raczej tak, choć byłoby to skomplikowane. W przypadku prywatnej firmy ochroniarskiej raczej wątpię. 

Jedno jest pewne. Trzeba po prostu jakoś zadbać o prezydenta A. Dudę i "dmuchać na zimne". Pamiętamy przecież tę walkę premiera D. Tuska ze śp. Prezydentem Lechem Kaczyńskim zakończoną zamachem nad Smoleńskiem...


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com 

Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję! 
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814 
Paypal: paypal.me/kjahog

piątek, 12 stycznia 2024

Ojojoj. Siła Polaków przestraszyła D. Tuska!

Czy ktoś posiada jakieś informacje o tym, że przed Marszem Wolnych Polaków planowano na dziś wywiad z D. Tuskiem i to wspólnie z dziennikarzami aż trzech stacji telewizyjnych: TVP, TVN i Polsatu?

Ja śledzę informacje z różnych mediów i też prorządowych, ale może mi coś umknęło, bo jakoś takiej informacji o tym wywiadzie nie wiedziałem a dotarła do mnie dopiero wczoraj wieczorem i już po marszu. Ale w sumie to nie jest najistotniejsze. 

Obejrzałem dzisiejszy wywiad z D. Tuskiem.

Jak zwykle było dużo o PiS-e, J. Kaczyńskim i bełkot prawny usprawiedliwiający bezprawie jego rządów oraz o uśmiechniętej Polsce i słowa o przywróceniu w Polsce praworządności, która została zniszczona przez PiS a nawet prezydenta A. Dudę.

Oczywiście D. Tusk jak zwykle w takich przypadkach był przygotowany oraz starał się być jednocześnie i zluzowany i poważny a mowa ciała miała sugerować, że mamy do czynienia z "mężem stanu".

I również jak zwykle w przypadku jakiegoś w miarę trudnego pytania odsyłał do ludzi, którzy według niego są odpowiedzialni w strukturach jego rządu, jak np. do ministrów, bo... on nie narzuca decyzji ministrom. Jeny jaka hipokryzja, bo przecież każdy wie, że ostateczna odpowiedzialność za działania rządu spada zawsze na premiera.

D. Tusk starał się jakoś odpowiedzieć w sprawie zatrzymanych bezprawnie posłów PiS: M. Kamińskiego i M. Wąsika, ale znów zasugerował, żeby zapytać o to ministra i prokuratora generalnego A. Bodnara. I tak samo scedował na A. Bodnara odpowiedź w sprawie bezprawnego odsunięcia dziś prokuratora krajowego. 

Ale w tym temacie powiedział coś obrzydliwego a mianowicie obwinił tych posłów o działania, które zakończyły się tragicznie dla wielu osób!

No i oczywiście był fragment dotyczycący prezesa NBP prof. A. Glapińskiego i potwierdził, że w sumie uważa, iż szef NBP popełnił decyzje, które można uznać za niezgodne z prawem. Według mnie był to jeden z najważniejszych fragmentów jego wypowiedzi, bowiem wiadome jest, że D. Tusk został tu nasłany przez Niemców między innymi dlatego, aby zniszczyć polską złotówkę i wprowadzić walutę Euro a temu prof. A. Glapiński jest przeciwny.

Innym wątkiem był np. fragment opisujący jakiegoś młodego człowieka (dwudziestokilkulatka), który za protekcją PiS-u zarobił jakieś 3 miliony złotych.

Również padły pytania o media, ale odpowiedź D. Tuska była tak miałka i zawiła, że nawet nie warto jej komentować. Wystarczy przecież nam rzeczywistość żeby wiedzieć, że atak na media podpułkownika B. Sienkiewicza był nielegalny, co potwierdził też Krajowy Rejestr Sądowy odmawiając wpisania do rejestru nowych władz mediów publicznych.

Było też o ewentualnych prywatyzacjach i D. Tusk oświadczył, że co prawda zdaje sobie sprawę, że muszą istnieć spółki strategiczne, ale nie podoba mu się powstawanie spółek córek w firmach państwowych oraz oświadczył, że będą konkursy na ich prezesów i członków zarządów. Oświadczył też, że informacje o prezesurze Orlenu dla E. Bieńkowskiej są nieprawdziwe.

Zwinnie wywinął się z jednoznacznej i jasnej odpowiedzi na prawo o aborcji do 12 tygodnia ciąży. Natomiast przychyla się się do powszechności tabletek "tuż po". A przecież to jest aborcja na życzenie!

Było coś o Ukrainie, do której w końcu się wybiera po raz pierwszy od rozpoczęcia wojny rozpętanej przez W. Putina.

Zabrakło pytań najważniejszych dla Polski, ale i też całej Europy jak np. o zmiany traktatów unijnych, które zabiorą nam suwerenność i niepodległość czy też wyrażenia jego niedawnej zgody na przyjęcie przez Polskę relokowanych do nas przez niemiecką UE nachodźców islamskich. Nie było nic o walucie Euro i wieku emerytalnym czy o murze na granicy z Białorusią.

Ogólnie zaś cały wywiad sprawiał wrażenie przygotowania go "na kolanie" i z potrzeby chwili, czyli strachu D. Tuska, który wywołany został sukcesem frekwencyjnym wczorajszego marszu i determinacją Polaków.

Nie było pytań trudnych, choć i tak w miarę najlepsze wrażenie zrobił na mnie dziennikarz Polsatu a pytania Anity Werner z TVN były w swojej treści takie jak cała ta telewizja wtłacza od dawna swoim "pustym i zmanipulowanym" widzom. Natomiast dziennikarz z nowej TVP sprawiał wrażenie ogromnie przestraszonego.

Warto na koniec powiedzieć, że Telewizja Republika chciała też wysłać swojego dziennikarza na ten wywiad. No cóż nie uzyskała zgody...


P.S.

Umknęło mi pytanie dziennikarza TVP. Marek Czyż do Donalda Tuska:
"Te siedem milionów ludzi (wyborców PiS) nie znikną. Czy ma pan jakiś plan na ten PROBLEM?" To pytanie jest nawet nie żałosne ale bezczelne wobec Polaków. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...

© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

http://krzysztofjaw.blogspot.com/

kjahog@gmail.com 

Dziękuję Polacy! Jestem dumny z nas wszystkich!

Niestety wczoraj nie mogłem być na Marszu Wolnych Polaków. Natomiast oglądałem relację w Telewizji Republika oraz częściowo w Telewizji Trwam i w wPolsce.pl.

I tak naprawdę ze wzruszeniem znów zobaczyłem moją Polską... Polskę polską! Polskę, która jest dumna ze swojego kraju i kocha swoją Ojczyznę, naszą tradycję, język polski, naszą kulturę i zwyczaje, naszą historię i wiarę. Zobaczyłem biało-czerwoną Polskę patriotyczną.

Po tym wiecu i marszu jestem po prostu dumny z nas wszystkich oraz patriotycznie bardzo wzmocniony. 

I te tłumy... Serce urosło, gdy okazało się, że było grubo ponad 300 tysięcy Polaków. I to w środku zimy oraz w dniu roboczym. 

Znów się policzyliśmy i zobaczyliśmy jakże wielu jest polskich patriotów. Jak tak naprawdę wielu jest takich jak wy, jak my, jak ja.

Po przegraniu wyborów i powstaniu a'la targowickiego i już zupełnie totalitarnego rządu "koalicji 13 grudnia" wielu z nas poczuło zawód i smutek, że być może to już koniec Polski, wielu poczuło osamotnienie a nawet przejawy bezradności czy bezsilności. Teraz jednak wierzę, że wszystkie te negatywne emocje już uleciały i znów jako Polacy staliśmy się jednością.

Otóż okazuje się, że jesteśmy silni. Mam nadzieję, że patrząc na te tłumy Polaków znów uwierzyliśmy, że wygramy naszą Polskę. 

Dziękuję za tę jedność, za te biało-czerwone flagi, które pokazaliście na marszu. Za ten spokojny i nawet radosny marsz.. bez wulgaryzmów, kopania w barierki, mazania fasad budynków, bez plucia czy gryzienia policjantów. Nie było jakichś gwiazdek, wyzwisk, żadnych rac i fajerwerków, nie było agresji a jedynie dominowała troska o Polskę i sprzeciw wobec totalitarnych rządów D. Tuska. Było za to hasło, że "ruda wrona orła nie pokona" i ja wierzę, że nigdy nie pokona.  

Dziękuję za to jeszcze raz i proszę abyśmy nie zmarnowali tego patriotyzmu tkwiącego w Nas. Widzimy, że jest Nas wielu i tą ilością jesteśmy w stanie zbudować prawą Najjaśniejszą Rzecząpospolitą! To zależy tylko od Nas, naszej postawy życiowej, dokonywanych wyborów, codziennej zwykłej naszej przyzwoitości. 

A walka o Polskę będzie trudna bo przeciw nam mamy wielu w kraju i za granicą. Przed nami walka o uratowanie naszej wolności, naszej suwerenności i niepodległości, którą chcą zawłaszczyć elity unijne z naciskiem na Niemcy forsujące budowę Jednego Scentralizowanego Państwa Europa ze stolicą w Berlinie. 

A "małym" i "wściekłym", "miałkim" i nam nieprzychylnym powtarzam jeszcze raz: Nigdy Polaków nie złamiecie! Nigdy nie zrozumiecie naszego Ducha i Naszego Patriotyzmu! On Was przerasta!

Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy!!!

P.S.

Krzysztof Kamil Baczyński, Polacy, 23 XII 1942 r.

Oto rozmawiam z cieniami rycerzy
w głuchej, wygasłej urnie mojej ziemi,
a głosy jak organy rosną i strudzeni,
tyle wieków zwalając, co nad nimi leżą,
tyle serc w jeden kamień skutych, nim odwalą,
jak ciemność stygną we mnie i jak wiatr się żalą.

O! straszne, straszne dzieje. Widzę morza głuche,
ziemię z niebem złączoną, a jak step w posuchę,
i tętent burz pod ziemią, i tłumy wśród ogni
wijące się jak węże pocięte w kawały,
i twarze, twarze groźne, o! twarze podobne
obliczom w śnie zabitych. To znów nagle wały,
mury, miecze się wznoszą, krzyk rozcina ziemię;
a potem cisza. Tylko stoją nieme
posągi bohaterów - trzech lub dwu herosów,
a popod nimi przepaść zieje - do dna głosu.

Jeszcze, jeszcze pochody na dalekich lądach,
gdzie huragany armat rwą na strzępy ziemię,
na morzach lśniących, gdzie zamknięci w prądach
mocują się z żyłami golfstromów pod niemi.
I jeszcze, jeszcze da1ej - gdzie stąpną - zwycięscy.
I tam jeszcze, w ojczyźnie, z dłońmi zgorzałemi,
tam zawsze podeptani, tam zawsze na klęsce
jak na trumnie orkanu - wieniec serc na ziemi.

I tak mijają lata: rzeki, miasta niosą
jak czarną krę pożogi odbitą aż do dna,
i ciemność, ciemność głuchą. Wyje ziemia głodna
rykiem z pól wyoranym, wydartym z pogromów,
a na niej stoją widma rozrąbanych domów,
gdzie na zgwałconych sercach pohańbione ciała,
jakby się męka boża w ludziach ciałem stała.

O straszne, straszne dzieje. Huczy czas nad nami.
Kiedy z szubienic dzwony sinych ciał zagrają,
wywloką nas na bruki pokrajane łzami,
na oświęcimskie kaźnie i warczącą zgrają
do gardeł nam przypadną. My będziemy żyli
i tysiąc lat po śmierci w gałęziach szubienic,
płoszący życie z ślepi tych, co nas zabili.

Ja rozmawiam z cieniami umarłych rycerzy,
nad grobowiskiem ziemi, sam jak krzyż zgorzały,
i mówię:"O, przeklęty ten, który nie wierzy
wystygłym prochom ludu i serc żywych grozie;
bo kto na swojej klęsce - klęskę ducha mierzy,
O! tego nie wybawi płomienisty orzeł.
Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył
chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem,
chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył,
to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem".

O, wybudujcie domy, o, nazwijcie wreszcie
Polskę - Polską, nie krzywdą, a miłość - miłością,
i niechaj biegną rzeki, a na każdym mieście
niech słup srebrzystych skrzydeł tryśnie jako - kościół,
kościół ciał odkupienia. Każdy jako posąg
śród liści, nie z marmuru, stoi - sobie mały,
ale rosnący w kształtach jak jabłka dojrzałe,
wszyscy razem w kopułę, co odbije głosy
walnych trąb archanielskich jak lawiny nieba,
by chleb był dla miłości, nie miłość dla chleba,
by czas był tym rosnącym, a nie krwi łakomym.
O, wybudujcie domy, jasne, wielkie domy.

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com