sobota, 5 czerwca 2010

Podziękowanie...

(wspomnienie o księdzu Jerzym Popiełuszce)

Miałem 16 lat i świat krętych dróg życia przed sobą...
Wszystko było możliwe, nic nie było przeszkodą...

Świat widziany ze szczytów gór dawał skrzydła anielskie...
I kazał lecieć ku pełni kolejnych dni nieskończonych, zdawały się wieczne...
Śmierć nie istniała...

Słońce oblane blaskiem purpury...
Kolor drogi mlecznej, zew dalekiej natury...
I tylko ten ciągły stukot  pociągu... już Warszawa...

I tłumy szły, tłumy ich szły z gniewnym smutkiem...
Transparenty, znaki V,  z ciszy krzykiem...
Śmierć zaistniała we mnie...

I nagle czerń nieba i te łzy zraszające serce...
Jego już nie ma wśród twarzy dających ciepło...
Jego, który swą prawością zło dobrem zwyciężał
Jego, który dawał nadzieję

A tłumy wracały w skupieniu...
Już wiedząc, że zwyciężył pośmiertnie...

Szedłem z nimi... już inny... zmieniony na zawsze...
Bo zostawił za sobą we mnie prawości i mądrości ślad

A ja widząc te tłumy zrozumiałem, że warto tak żyć
Dziękuję Ci za to księże Kapelanie!

P.S.
Wierszyk ten (może lekko infantylny) odnalazłem w swoim kajeciku robiąc porządki. Pisałem go kilka dni po pogrzebie Księdza Jerzego. Nie zmieniałem w nim nic bowiem chciałem oddać atmosferę tamtych dni i wpływu jaki pogrzeb Księdza Jerzego miał na moje dalsze życie.
Pamiętam, że wtedy celowo używałem czasu przeszłego chcąc podkreślić, że ta śmierć zrobiła ze mnie dorosłego człowieka.


Dzisiaj mogę tylko powtórzyć: Jeszcze raz dziękuję Ci księże Kapelanie...

krzysztofjaw



ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.