sobota, 10 lipca 2021

Senat RP. Zaproszenie zagranicznych gości "pachnie" nawet zdradą stanu!

PiS na własne życzenie oddał Senat RP opozycji. Niedostatecznie bowiem finansowano i promowano własnych kandydatów, co skończyło się utratą większości senackiej. Marszałkiem Senatu został Tomasz Grodzki, który powoli aczkolwiek systematycznie tworzy z Senatu odrębną od państwa izbę wyższą i uzurpuje dla siebie przywileje, których nie może zgodnie z prawem lub choćby państwową etyką prawną mieć. 

Ostatnio też - w związku z nowelizację kodeksu postępowania administracyjnego, która utrudnia dziką reprywatyzację i umożliwia porządkowanie spraw własnościowych w Polsce - zaprosił na posiedzenie połączonych senackich komisji Ustawodawczej oraz Praw Człowieka obywateli obcych państw i tych Żydów, którzy uważają, iż ta ustawa może uniemożliwić im dochodzenie bezprawnych reparacji wojennych i powojennych od Polski.

Poniżej częściowa lista zaproszonych gości:

Źródło: https://wpolityce.pl/polityka/557763-przedstawiciele-izraela-w-senacie-kaleta-oburzony

W imieniu polskiego rządu głos zabrał Sebastian Kaleta, który powiedział: "Łączenie Holokaustu z nacjonalizacjami komunistycznymi jest nieuprawnione, nieuczciwe i cyniczne. Nacjonalizacje były procesem powszechnym. Dotykały w równym stopniu Polaków, którzy tak samo jak polscy Żydzi, każdego dnia niemieckiej okupacji drżeli o własne życie. Po wojnie tysiące ludzi nie wróciło do zrujnowanej Warszawy. Obywatele Polski odbudowali ją z gruzów własnymi siłami i wyrzeczeniami. Nigdy jako państwo i naród nie otrzymaliśmy rekompensaty za straty i trud odbudowy. Niezależnie od tego, jaka władza w Polsce była po 45. roku, ten trud, wysiłek musiał być poniesiony. Niestety, bez własnej woli, Polacy znaleźli się pod nową okupacją – okupacją komunistyczną. Ten wysiłek ponieśli i za ten wysiłek nie mogą dzisiaj płacić. (…) W przeciwieństwie do państwa Izrael, nasze państwo nie otrzymało reparacji od państwa niemieckiego. Nie otrzymaliśmy pieniędzy na odbudowę zniszczonych kamienic, których zwrotu, jeden do jednego, niektórzy dzisiaj żądają. (…) Polska musiałby po raz wtóry płacić za skutki wojny, której była ofiarą. (…) Od kilku lat uczestniczę w imieniu rządu lub parlamentu w pracach różnych organów legislatury i pierwszy raz występuję przed przedstawicielami obcych państw. Jest to dla mnie wysoce niekomfortowa sytuacja, bo jako parlamentarzysta i przedstawiciel rządu muszę prezentować na forum polskiego parlamentu argumenty dotyczące wewnętrznego polskiego prawa przedstawicielom innych państw. W mojej ocenie, są na to odpowiednie procedury dyplomatyczne [1]".

Przerywano mu głos kilkakrotnie a na końcu doczekał się odpowiedzi senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego: "Informuję pana, że proces legislacyjny jest tworzony w obecności pań i panów senatorów. W części, w której będziemy pracować nad poszczególnymi jednostkami redakcyjnymi, nie mamy już gości zewnętrznych. Sugestia pisania prawa pod dyktat czynników międzynarodowych jest niestosowna i będę, zakładam, wyrazicielem woli wszystkich na tej sali, że taka sugestia jest nieuprawniona, również ze względu na formułę naszej pracy, która, podkreślam, dzisiaj umożliwia zabranie głosu wszystkim osobom, a praca nad poszczególnymi jednostkami redakcyjnymi, będzie z udziałem pań i panów senatorów, członków połączonych komisji. Wiem, że formuła, w której umożliwia się zaprezentowanie swojego stanowiska wszystkim stronom, jest czasem formą zaskakującą dla rządu, ale preferowaną przez Senat. Za to autonomiczną w zakresie tworzenia prawa z udziałem tych, którzy za tworzenie prawa odpowiadają [1]".

O czym tak naprawdę tam dyskutowano? Może o tym, co trafnie napisał Jacek Karnowski: "Senat - a tym samym cała opozycja - korzysta z okazji, i wysyła dość czytelny sygnał do Izraela, diaspory i innych sił. Sygnał, który brzmi następująco: jeśli pomożecie nam obalić rząd, to my zajmiemy się na serio sprawą waszych roszczeń. Tak to niestety wygląda. Bo trudno sądzić, żeby marszałek Grodzki i jego otoczenie nie zdawali sobie sprawy, że to, co robią, to uchylanie drzwi, których Polska uchylić nie może ani na centymetr. Dalej jest już tylko zdrada stanu" [2].

Nie zawsze zgadzam się z braćmi Karnowskimi, ale akurat w tym przypadku podzielam taką opinię. Polski rząd nie może się ugiąć w obszarze tzw. bezprawnych reparacji wojennych i powojennych dla Żydów, tym bardziej, że tak naprawdę wiele budynków i budowli zostało po wojnie odbudowanych polskimi rękoma i było przez dziesiątki lat utrzymywane przez Polaków. I co teraz? Mamy jeszcze płacić Żydom za zniszczenia wojenne i powojenne dokonane przez Niemców i komunistów? Wolne żarty! Tak jak nie możemy oddać nieruchomości, tak też lasów, wód czy zasobów naturalnych. 

Niepokojące jest niestety to, że Senat RP wchodzi w kompetencje polskiego rządu i Prezydenta RP w zakresie nawet polityki  zagranicznej, należącej – na mocy art. 133 ust. 3 i 146 ust. 1 Konstytucji – wyłącznie do kompetencji Rady Ministrów i Prezydenta RP. Dowodem na to jest spotkanie robocze u marszałka Senatu z charge d’affaires ambasady Izraela w Polsce Tal Ben-Ari Yaalon. Wiceszef polskiej dyplomacji Paweł Jabłoński poinformował, że - pomimo prób - w spotkaniu nie brał udziału nikt z polskiego MSZ a sama Kancelaria Rządu i MSZ zostały poinformowane o tym spotkaniu z jednodniowym wyprzedzeniem.  Podkreślił też, że rząd i polskie MSZ nie otrzymało z Senatu żadnej noty z tego spotkania, co powinno być oczywiste z prawnego punktu widzenia [3]. Zaapelował też, "aby w aktualnej sytuacji wszystkie instytucje polskiego państwa podejmowały działania należące do ich konstytucyjnych kompetencji – i aby kierowały się w tych działaniach polskim interesem narodowym [4]".

Sporo cytatów w tekście, ale były niezbędne żeby naświetlić obecną sytuację Polski, która wygląda niewesoło. Zielone światło dla Niemiec dane przez J. Bidena jest jednocześnie zielonym światłem i dla Rosji, i dla Izraela. Dochodzi nawet do tego, że polski minister musi się tłumaczyć z decyzji polskiego rządu przed przedstawicielami obcych państw, w tym właśnie Izraela. A do tego dochodzą jeszcze jakieś tajemnicze spotkania, o których polskie MSZ nic nie wie. Czy czegoś nam to nie przypomina? Oczywiście czasy przedrozbiorowe, gdzie klękanie przed innymi państwami polskich obywateli (Targowiczan) doprowadziło do zniknięcia Polski na 123 lata. 

Wtedy mieliśmy trzech zaborców i teraz znów się zanosi na trzech: Niemcy, Rosja i Izrael. Obecne polskie władze muszą zrobić wszystko, co w ich mocy, aby do tego rozbioru nie dopuścić. Tyle tylko, czy już nie jest za późno? Pozostawiam to pytanie otwarte. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

piątek, 9 lipca 2021

D. Tusk - dybuk Polski

"Dybuk (hebr. ‏דבוק‎ dibuk dosł. „przylgnięcie”; jid. ‏דיבוק‎ dibek) – w mistycyzmie i folklorze żydowskim zjawisko zawładnięcia ciałem żywego człowieka przez ducha zmarłej osoby. Dybukiem nazywa się też samego ducha, duszę zmarłego, która nie może zaznać spoczynku (czy też, wśród zwolenników kabały, reinkarnacji) z powodu popełnionych grzechów i szuka osoby żyjącej, aby wtargnąć w jej ciało. Wedle niektórych mistyków podatne na opanowanie przez dybuka miały być osoby grzeszne, zaś duchy przejawiać miały szczególną aktywność w noc święta Jom Kipur (Dzień Pojednania, Sądny Dzień).

Wiara w dybuki znana była wśród Żydów, zwłaszcza środkowoeuropejskich, począwszy od epoki talmudycznej, ale sam termin „dybuk” pojawił się dopiero w XVII wieku. Wtedy też wiara w dybuki stała się wyobrażeniem powszechnym.

Opanowując daną osobę, dybuk powodował zmianę jej osobowości, przemawiał jej ustami, ale swoim głosem. Należało wówczas znaleźć rabina, aby odprawił egzorcyzmy, dzięki którym dybuk opuszczał ciało przez mały palec u nogi. Aby dybuk znalazł spokój i nie opanował kolejnej osoby, trzeba go było przy egzorcyzmach namówić do wyjawienia swojej tożsamości i przeprowadzić tikun (naprawę) poprzez poczęstunek wiernych alkoholem przez rodzinę ujawnionego dybuka. Osoby cierpiące na choroby umysłowe lub nerwowe uważano często za nawiedzone przez dybuka i leczono je poprzez egzorcyzmy. Szczególny rodzaj dybuka opanowywał niektóre kobiety. Nie był on duszą zmarłego, lecz demonem, który czynił z opanowanej czarownicę" [1].

Dybuk jest à la żydowskim odpowiednikiem katolickiego Szatana. D. Tusk nie jest katolikiem, co potwierdził po wielu latach związku katolickim małżeństwem ze swoją żoną tylko dlatego, że startował w wyborach. Cynizm, którego normalny człowiek nie jest w stanie zrozumieć, ale oddający prawdziwy charakter tej osoby.  

Po Jego przemówieniu po powrocie do Polski zastanawiałem się bardzo długo czy w ogóle warto o nim pisać. On nie zasługuje nawet na jedno zdanie krytyki, bo antypolska pustka nic nie jest warta. Nawet bowiem krytyka zasługuje na to, żeby krytykowany prezentował jakąś wartość. D. Tusk nie ma żadnej polskiej wartości. Jest obcym, proniemieckim pasożytem żerującym na Polsce i Polakach, dla którego "polskość to nienormalność"

Ile trzeba mieć nienawiści do Polski, żeby powiedzieć, że ta polskość jest nienormalnością. Ale co się dziwić, kiedy On tak naprawdę pochodzi z rodziny kaszubsko-niemieckiej, gdzie akurat w jego przypadku język polski był drugorzędnym wobec niemieckiego. I tak u niego to pozostało, i za co ceni go A. Merkel dając mu stanowiska i wyznaczając na likwidatora Polski.  Nie wiem na ile jest prawdą, że Kongres Liberalno-Demokratyczny (KLD pod przywództwem m.in. D. Tuska) był finansowany przez niemieckie służby specjalne w postaci BND i czy czasem sam D. Tusk nie jest ich agentem o pseudonimie "Oscar". Ale tego chyba nigdy się nie dowiemy, natomiast można obserwować jego proniemieckie nastawienie niemal codziennie. 

Summa summarum jednak zdecydowałem się o nim napisać. Przesądziła o tym jego bezczelność. Bo przecież powrót do Polski D. Tuska jest tą cyniczną bezczelnością wziąwszy pod uwagę jego rządy, podczas których doprowadził Polskę do "państwa kartonowego", gdzie były tylko: "ch...j, dupa i kamieni kupa" a niewyjaśnione afery PO-PSL są liczone w tysiące, w tym oczywiście "tragedia smoleńska". Drugim i już ostatecznym powodem pisania o nim stała się jego obsesyjna nienawiść do naszego kraju i właśnie jego proniemieckość, która długookresowo może być dla nas bardzo groźna.  

Niemcy po prostu nie mogą znieść powstającej z kolan Polski i chcą jak najszybciej odbudować swoje w niej wpływy i to co najmniej na takim poziomie jak za rządów PO-PSL. Ich marzenie o Mitteleuropie jest za rządów PiS zagrożone i zrobią wszystko, żeby powstrzymać nasz rozwój. To ich immanentna cecha antypolskości, którą prezentują od niepamiętnych czasów. Podobnie jak Moskwa, która też nienawidzi Polaków. Dla tych dwóch krajów (rządów) najlepiej by było, jakby Polski w ogóle nie było a oni - niczym w czasie czterech zaborów (tak: czwarty nastąpił w wyniku Paktu Ribbentrop-Mołotow) - chcieliby ze sobą sąsiadować. 

Niestety straciliśmy sojusznika w postaci USA i teraz Niemcy zaczęły precyzyjnie realizować swój plan zawłaszczenia Polski jako swojego wschodniego landu. To od lat jest ich cel, od którego nie odstąpią i są w stanie czekać na to latami. Musimy - jako Polska - przeciwstawić się ponownej agresji Niemiec i Rosji na nasz kraj. 

Czy będzie to łatwe? Oczywiście, że nie. Naszych rządzących czeka międzynarodowy bój o zachowanie suwerenności i dobrego imienia naszej Ojczyzny. Tym bardziej, że jeszcze w nasze sprawy wtrąca się Izrael, który wspólnie z Niemcami chce kłamliwie zrzucić winę za Holocaust na nasz kraj i wyłudzić od nas miliardy dolarów w ramach reparacji wojennych za tzw. bezspadkowe mienie pozostawione u nas przez Żydów, a które zostało zniszczone i zagrabione przez Niemców i Sowietów. 

Być może są Państwo zdziwieni co ma  wspólnego dybuk z D. Tuskiem. Otóż ma więcej niż można się spodziewać. Skoro nie jest katolikiem to może właśnie żydowski szatan zawładnął jego antypolską duszą i chce zniszczyć nasze, katolickie państwo. 

Obejrzawszy i wysłuchawszy przemówienia D. Tuska nie znajduję bowiem innego wytłumaczenia jak jego opętanie przez czyste zło.  Jego nienawiść do Polski i Polaków przekroczyła wszelkie cywilizowane granice. Tyle zaciekłego jadu płynącego z ust polityka nie słyszałem chyba nigdy. Dlatego też trudno mi uwierzyć, że bez ingerencji zła normalny człowiek mógłby być akurat takim nienawistnikiem. Ale okazuje się, że tak i D. Tusk jest tego wymownym przykładem. Jest być może niczym innym jak właśnie dybukiem wysłanym dla zniszczenia Polski, koszmarem dla nas wszystkich. Jemu chyba potrzebny jest egzorcysta i modlitwa za jego duszę.

No dobrze. Zejdźmy z obszaru metafizycznego do świata realnego. 

Ja się mogę tylko domyślać, że D. Tusk powrócił do Polski na rozkaz A. Merkel. Niemcy bowiem odzyskały dla siebie USA i mają wolną drogę do podporządkowywania sobie krajów Europy Środkowo-Wschodniej. I będą z tego przyzwolenia skrzętnie korzystały. A Polska jako największy kraj w tej części Europy jest pierwsza na ich celowniku. A D. Tusk jest bodajże najbardziej wiernym wykonawcą poleceń naszej Złotej Pani, jak to mawia S. Michalkiewicz o A. Merkel. 

Nie jest też przypadkiem mianowanie przez Niemcy na ich ambasadora w Polsce Arndta Freytaga von Loringhovena, którego ojciec był oficerem Wehrmachtu, a pod koniec II wojny światowej służył w bunkrze Adolfa Hitlera a sam Arndt Freytag von Loringhoven w latach 2007-2010 był wiceszefem niemieckiego wywiadu zagranicznego (BND), w latach 2014-2016 był ambasadorem Niemiec w Republice Czeskiej a od 2016 r. został pierwszym w historii szefem/koordynatorem wywiadu NATO. 

Była to bardzo kontrowersyjna nominacja, którą polskie władze wstrzymywały przez kilka miesięcy, ale jednak ostatecznie uległy Niemcom. Warto wspomnieć, że była to druga już kandydatura na ambasadora. Wpierw kończącego swoją misję pod koniec czerwca 2020 roku ambasadora Rolfa Nikela miał zastąpić Andreas Peschke, który powszechnie jest uważany za przyjaznego Polsce i nawet zaczął już uczyć się języka polskiego. Tą kandydaturę nagle wycofano i zaproponowano Freytaga von Loringhovena. 

Dlaczego nasi zachodni sąsiedzi tak się uparli na tego ambasadora? Odpowiedź jest oczywista. Ma on na celu umożliwić Niemcom po prostu przejęcie Polski i jestem niemal pewien, że ma właśnie taką rolę do spełnienia a polski rząd popełnił błąd zgadzając się na niego. Ale cóż... tego już nie odwrócimy.  

Natomiast dalej możemy walczyć o naszą suwerenność, też żądając od Niemiec reparacji wojennych. Te reparacje to chyba ostatni poważny argument w tej walce, bo nic tak nie przemawia do rozsądku jak pieniądze a Niemcy są nam winne też miliardy dolarów.  Nie wiem na co czekamy, bo według deklaracji posła Arkadiusza Mularczyka (PiS), szefa zespołu opracowującego raport o należnych nam od Niemiec reparacjach wojennych, ów raport jest już niemal gotowy w 99% i tylko czeka na polityczne ujawnienie przez obecny polski rząd. Chyba teraz nastał ten właściwy czas..., bo jak widać Niemcy rzuciły na nas swoje ostatnie siły w celu podporządkowania im naszego kraju. 

Ja tylko mam nadzieję, że Polacy nie dadzą się znów omamić D. Tuskiem, bo to dla naszego kraju oznaczałoby katastrofę. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

czwartek, 1 lipca 2021

Źródła antypolskości u dużej części Żydów


Obiecałem, że przedstawię - wobec kolejnego sporu pomiędzy Polską a Izraelem - choć część moich tekstów dotyczących stosunków pomiędzy Polakami a Żydami. Niniejszym spełniam tę obietnicę i prezentuję fragment mojego kilku częściowego tekstu  zatytułowanego: "Nie da się zrozumieć dużej części Żydów bez znajomości ich Talmudu! (cz.1)" [1]. 

--------------------------

Antypolskość części przeszłych i obecnych Żydów w sposób drastycznie zaskakujący obecnie „wypełzła” na geopolityczną powierzchnię i niestety „pełza” sobie swobodnie nadal.

Obecny charakter tego żydowsko-polskiego konfliktu jest specyficzny w wielu obszarach, ale najważniejszymi z nich są: jego umiędzynarodowienie oraz również międzynarodowe  i antypolskie kreowanie przez Żydów kłamliwego obrazu Polski i Polaków.

 Przyznać bowiem musimy, że np. konflikt historyczny pomiędzy Polską i Ukrainą nie ma charakteru globalnego a tylko dwustronny, lokalny. Podobnie jest też z relacjami (też nieraz trudnymi) Polski z innymi krajami. Ale relacja Polska - Izrael/Żydzi  ma polityczno-społecznie globalny charakter wynikający przede wszystkim z faktu narzuconego i talmudycznie egoistycznego oraz w różnoraki sposób wymuszonego przez samych Żydów ich wyjątkowego statusu na świecie.

Tak się bowiem złożyło, że Żydzi – nie mając swojego państwa – przez wieki zamieszkiwali u innych. W wielu krajach stanowili mniejszość etniczną a wewnętrznym integratorem owej mniejszości nie było państwo, ale kultywowanie przez Żydów - na obcej ziemi gospodarzy - ich własnej historii, kultury, religii, języka, zachowań, obrzędów, zwyczajów, etc., które pozwalały Żydom zachować swoją tożsamość narodową. Szczególnym i chyba najważniejszym elementem zacieśniającym przez wieki poczucie wspólnoty Żydów od zawsze była religia i ich wiara, bowiem jest to chyba jedyna religia, która przez wyznawców została niejako zawłaszczona jedynie do jednego etnicznie narodu, który może i ma prawo ją wyznawać.

Zachowywanie własnej tożsamości narodowej na obcej ziemi jest zjawiskiem pozytywnym, ale musi polegać na zrozumieniu faktu, iż jest się tylko gościem a prawa i zwyczaje gospodarza, jego kultura i tradycja są nadrzędne i należy je przestrzegać lub się do nich dostosowywać z jednoczesnym przejawianiem postawy wdzięczności za gościnę.

Tymczasem Żydzi tworzyli swoje zamknięte dla innych społeczności (swoiste i akceptowalne przez nich getta), całkowicie różniące się pod każdym względem od charakteru narodów, u których korzystali z gościnności. Stawali się niczym sublokatorzy  w wielopokojowym mieszkaniu, gdzie posiadając tylko jedno pomieszczenie,  zawsze zamykali je na klucz broniąc do niego dostępu innym współlokatorom, ale również i właścicielom, którzy wynajęli im ten pokój... a to już jest czymś anormalnym i alogicznym.  A jeżeli do tego jeszcze dodamy fakt, iż taki lokator po pewnym czasie zaczynał odnosić się  wobec właściciela z jakąś realną wrogością i nawet rościć sobie prawo do własności owego pokoju a nawet do całego mieszkania oraz – obrastając w tłuszcz - żywić się produktami zawartymi w lodówce gospodarza i notorycznie go oszukiwać to sytuacja stawała się na tyle niebezpieczna dla gospodarzy, iż naturalną konsekwencją było po prostu anulowanie lokatorowi umowy najmu.

I tak było przez wieki. Żydowscy lokatorzy niemal wszędzie i po pewnym czasie zostawali wypędzani z krajów, w których żyli. W miarę upływu czasu zaczynali być traktowani jakoby całkowicie wyalienowane obce „narośle” pasożytujące na zdrowej tkance innych narodów, które należy wyciąć poprzez ich wygnanie. Było tak w całej Europie a jednym z nielicznych krajów (jedynym?), gdzie Żydzi takiego wypędzenia nie doznali była Polska. Mało tego! To Polska przygarniała część wypędzanych Żydów do swojego mieszkania a ogólnie dawała Żydom takie swobody i przywileje, których nie mieli nigdy gdzie indziej. Osobiście uważam to za polski błąd, bowiem – wedle Talmudu – jako katoliccy Goje nie zasługujemy nawet na nikłą wdzięczność Żydów a wprost przeciwnie… okazaliśmy wobec nich katolickie miłosierdzie, okazaliśmy wobec nich tolerancję i miłosierną słabość, które oni dawniej i dziś wykorzystują – paradoksalnie, ale zgodnie z duchem Talmudu – przeciw nam, Polakom. Takie zachowanie nie mieści się w naszej proczłowieczej cywilizacji łacińskiej i chyba nigdy go nie będziemy w stanie zrozumieć. Występuje tu tradycyjny konflikt – opisany przez prof. F. Konecznego - skrajnie odrębnych od siebie cywilizacji, w tym przypadku łacińskiej i żydowskiej. 

Jeżeli uznamy tą zupełnie niewłaściwą (nawet ze względu na ich liczebność) wyjątkowość pozycji Żydów na świecie  i naszych wzajemnych z nimi relacji oraz uświadomimy sobie fakt, że dotyczą one nie tylko naszych stosunków z Izraelem, ale i wszystkimi licznymi społecznościami żydowskimi na świecie, a tym samym z innymi państwami, i gdy weźmiemy pod uwagę umiędzynarodawianie – w dużej mierze poprzez kłamstwo, fałsz i oszczerstwo - przez Żydów obecnego konfliktu z Polską, to jasną staje się konieczność poznania przyczyn przejawiania przez dużą część Żydów tak wrogiej i antypolskiej postawy wobec naszego państwa i narodu. Jasną staje się też konieczność poznania przyczyn, które powodują , iż sam Izrael oraz wiele środowisk żydowskich czyni wiele, by międzynarodowa pozycja Polski zamiast rosnąć w siłę słabła a sami Polacy postrzegani byli pejoratywnie, negatywnie i z przypiętą fałszywą łatką tzw. ”antysemitów” .

O przyczynach tej antypolskiej postawy żydowskiej pisałem m.in. w artykule pt. „O co chodzi Izraelowi i niektórym Żydom?” [2], gdzie przedstawiłem je w 12 punktach, z których - po uzupełnieniu - 11 skrótowo brzmi:
  1. konflikt krańcowo odmiennych cywilizacji: łacińskiej, reprezentowanej przez Polskę i żydowskiej (po części też z wpływami turańskimi), reprezentowanej przez dużą część Żydów i samo państwo Izrael. Pod tym względem – paradoksalnie – o wiele bliższa cywilizacji żydowskiej jest cywilizacja reprezentowana przez islam, co też widać w żydowskim Talmudzie, gdzie islamiści traktowani są lepiej niż chrześcijanie,
  2. polski katolicyzm gloryfikujący też nadzwyczajne  znaczenie Matki Bożej, który jest talmudycznie sprzeczny i znienawidzony przez znaczną część narodu żydowskiego odrzucającego Mesjasza Jezusa Chrystusa i w dalszym ciągu na niego czekającego, przy czym istotnym wydaje się tu odejście Żydów od religii starotestamentowej (mojżeszowej) na rzecz religijno-ideologicznego przekazu rabinów zebranego w księdze rabinicznie objaśniającej Słowo Boże, czyli w owym Talmudzie, który stał się źródłem niemal nowej religii/ideologii: judaistyczno-rabiniczno-talmudycznej powiązanej ze skrajnie nacjonalistycznym syjonizmem, 
  3. przekonanie o narodzie wybranym przez Boga, którym mają być Żydzi, co implikuje w nich często – nawet skrywaną i podświadomą - pogardę do innych nacji i narodów oraz już nawet nie nacjonalizm, ale szowinizm żydowski,
  4. 2000 letni brak przez nich swojego państwa, co musiało kształtować u nich swoisty „kompleks niższości”, ale też tworzyć przeświadczenie, że gdziekolwiek się osiedlają muszą tworzyć własne społeczności i nie asymilować się z rdzenną ludnością,
  5. polska gościnność i tolerancja, przejawiające się m.in. w przyjmowaniu u nas Żydów wyganianych onegdaj przez inne narody oraz nadanie Żydom szczególnych przywilejów, co u ich części zrodziło przekonanie, iż Polska może stać się ich drugą „ziemią obiecaną” – Judeopolonią i z tegoż powodu wielu Żydów było na arenie międzynarodowej przeciwne powstaniu państwa polskiego po I Wojnie Światowej,
  6. zwycięstwo Polski nad bolszewikami w roku 1920, co uchroniło nie tylko naszą dopiero co odzyskaną niepodległość, ale też cały świat przed zalewem totalitarnego komunizmu a komunizm ma korzenie żydowskie (począwszy od K. Marksa) i w dużym stopniu realizował idee żydowskie zarówno – paradoksalnie – i religijne (m.in. chasydzkie), jak i syjonistyczne (nacjonalistyczne): „Oto żydzi w dziejach swego rozproszenia ile razy uzyskali jakąkolwiek przewagę czy to na tle życia ekonomicznego, czy pod względem wpływów politycznych, umiejąc się np. wkraść w łaski osób możnych, wyzyskiwali w niesamowity sposób tę władzę na korzyść własną, a dla uciemiężenia innych. Klasycznym przykładem pod tym względem może służyć epoka panowania bolszewizmu w Rosji. Wszak wiadomo, że bolszewizm jest tworem żydowskim, bolszewicy to żydzi, a rządy bolszewickie — to rządy żydowskie. Historia nie zna takich okrucieństw, jakich dopuszczają się rządy bolszewickie nad ludnością chrześcijańską” [7 – wydanie przedwojenne]. Powyższa opinia być może jest zbyt radykalna i odnosi się do sytuacji przedwojennej, gdzie faktycznie Rewolucja Francuska a szczególnie Bolszewicka i wszystko, co po niej nastąpiło ówcześnie było największym w dziejach ludobójstwem – sami bolszewicy wymordowali około 30 mln osób, w większości Chrześcijan i to oni byli prekursorami budowy obozów koncentracyjnych i gazowania więźniów… Ale prawdą jest, że kierownictwo bolszewików w większości stanowili Żydzi a np. plena KC przedwojennej Komunistycznej Partii Polski prowadzone były nader często w języku jidysz. Ponadto warto zdawać sobie sprawę, że wśród najwyższego kierownictwa marksistowskich, nazistowskich Niemiec zaskakująco wiele Niemców było żydowskiego pochodzenia, z wykonawcą „kwestii żydowskiej” Eichmannem na czele,
  7. powojenna żydowska (izraelska) polityka historyczna, która miała kreować międzynarodowe przeświadczenie, iż tak naprawdę jedynymi ofiarami II Wojny Światowej byli Żydzi a z tragicznego i ludobójczego, dokonanego przez Niemców Holocaustu Żydów oni sami uczynili coś na kształt „Przedsiębiorstwa Holocaust” [8],
  8. świadomość, że sam Holocaust Żydów niestety nie byłby możliwy do przeprowadzenia, gdyby nie pomoc Niemcom udzielana przez część samej społeczności żydowskiej, w tym prohitlerowskich sformalizowanych organizacji żydowskich w połączeniu z obojętnością wielu bogatych Żydów na innych kontynentach, w tym w USA,
  9. wieloletnia – po uzyskaniu od Niemiec reparacji wojennych  – międzynarodowa polityka żydowsko-niemiecka kłamliwie i odrażająco przypisująca Polakom winę lub współwinę za Holocaust,
  10. nadmierna zachłanność wynikająca z umiłowania przez nich „złotego cielca”, czyli pieniądza i dążność syjonistów – zarządzających „Przedsiębiorstwem Holocaust” – do ciągłej realizacji procesu wyłudzania od innych nienależnych odszkodowań lub innych „darowizn”: od kilku dziesiątek lat takich reparacji żądają też bezprawnie od Polski, kłamliwie przypisując nam nawet współsprawstwo Holocaustu, nie mówiąc już o sloganie: „polskie obozy koncentracyjne”,
  11. obecna izraelska kampania wyborcza, w której wiele partii politycznych w Izraelu chce wykorzystać dla własnych interesów wykreowany przez lata żydowski antypolonizm. Ową przyczynę podaję jedynie dla porządku, bowiem co prawda przykrym jest to, że na antypolonizmie można budować poparcie społeczne w Izraelu (co to by się działo, gdyby w Polsce jakaś partia budowała swoje poparcie na „antyżydowskości”?), ale „wypełznięcie” na powierzchnię owego antypolonizmu i tak musiałoby kiedyś nastąpić a nastąpiło teraz m.in. z powodu odbudowywania w Polsce narodowej tożsamości i podmiotowej pozycji międzynarodowej.
Zdaję sobie sprawę, iż z pewnością tych przyczyn antypolskości jest o wiele więcej. Zapewne w niejawnych „gabinetach cieni” są jeszcze bardziej skomplikowane, choć paradoksalnie może być całkiem odwrotnie i wystarczy tylko pokazać i ujawnić prawdę. Tylko tyle i aż tyle.

[3] Inne numeracyjnie wskazane w tekście przypisy są podane w tekście źródłowym [1]

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com