piątek, 29 stycznia 2016

R. Petru - "leming" w czystej postaci!?

Miałem już o tym Panu nie pisać...

Niestety... Coraz śmieszniejsza aktywność tego Pana i mimo tego wciąż utrzymujące się jako takie poparcie społeczne skłoniły mnie do kilku refleksji.

Moim zdaniem ten Pan to - z jednej strony - "leming niepospolity" w czystej postaci a - z drugiej strony - ucieleśnienie marzeń "lemingów pospolitych", który jest taki sam jak oni a do tego ma pieniądze, układy, znajomości i jest "kimś" kim chciałyby być wszystkie "lemingi pospolite".

Ten Pan ma wyższe wykształcenie jakie wielu jemu podobnych uzyskało w czasach, gdy jak to mniej więcej mówi prof. B. Wolniewicz - cytuję z pamięci: "jakość nauczania wyższego wyparta została przez przez prerogatyw ilości studentów i występuje w tym obszarze systematyczne jakościowe równanie w dół zarówno wśród kadry akademickiej, jak i absolwentów".

Zaczęło się to już w czasach komunistycznych, ale przybrało na sile w okresie III RP. Wśród kadry akademickiej przez lata królowała zasada (i chyba dalej tak jest) zastępowalności kadr ludźmi gorszymi intelektualnie i pod względem wiedzy od poprzedników. Profesorowie nie szukali "uczniów mogących przerosnąć nauczycieli" i otwierali szerokie wrota do karier niezagrażających im miernot. Te miernoty zaś w przyszłości będąc już samodzielnymi pracownikami naukowymi dobierały sobie do współpracy jeszcze większe miernoty...

I tak mamy dziś wysyp "intelektualnych geniuszy" wśród kadry akademickiej, takich kolejnych "lemingów niepospolitych".

Na przedstawione zjawisko nałożyła się celowa polityka obniżania jakości wykształcenia i umiejętności Polaków przejawiająca się m.in. w: nie wymagających myślenia testach, likwidacji szkół zawodowych, braku matematyki na maturze i niskim progu jej zdawalności, redukcji godzin nauczania historii i języka polskiego, likwidacji egzaminów na studia, wprowadzeniu dwuetapowych studiów wyższych: licencjackich i magisterskich... czyli tak naprawdę na każdym poziomie nauczania. Obok tego  nastąpiła komercjalizacja nauki, w tym studiów wyższych oraz niż demograficzny. Ostatecznie - dla zachowania kierunków na uczelniach oraz umożliwienia zapełnienia studentami szkół prywatnych -  znacznie dodatkowo obniżono wymagania wobec kandydatów na studia i samych studentów. To z kolei było zaaprobowane przez samych młodych ludzi, których poziom wiedzy i intelektualnych umiejętności stawał się coraz niższy.

A do tego jeszcze nauczyciele akademiccy byli poddawani różnorakiej presji lewackiej ideologii i "religii" politpoprawności oraz konieczności realizacji tzw. "polityki wstydu za polskość", pracowali na kilku uczelniach naraz co oczywiście musiało wpłynąć też na jakość przekazywanej przez nich wiedzy oraz negatywnie wpływało na możliwości ich pracy naukowej...

I tak przez lata mury uczelni wyższych opuszczało coraz liczniejsze grono absolwentów z coraz mniejszym zasobem wiedzy a do tego wiedzy skażonej lewicową poiltpoprawnością, coraz niższą inteligencją,  ale przeświadczonych o przynależności do elity intelektualnej narodu i o tej przynależności byli utwierdzani oraz przekonywani przez michnikowszczyznę... pod warunkiem, że będą tacy jak michnikowszczyzna. To właśnie pokolenia "wykształciuchów" czy "lemingów", którym wydaje się, że myślą, mają i wiedzą a myślą i wiedzą tylko tyle, ile usłyszą w TVN i przeczytają w GW a "mają" tylko tyle, ile mogli kupić na często niespłacalny kredyt.

I taki jest też R. Petru. To idealny wytwór III RP oraz bezwolny wykonawca zaleceń "mędrców" nim kierujących. To taki "leming niepospolity",  nie posiadający szerokiej i ugruntowanej wiedzy, niezbyt lotny, popełniający gafy, ośmieszający się a który zrobił karierę dzięki znajomościom i układom wśród "elit" III RP.

Dla "lemingów pospolitych" on jest "swój" i wszystko mu wybaczą bo jest taki, jakimi oni są, czyli w sumie niedokształconymi, mało inteligentnymi, popełniającymi gafy i przejęzyczenia, przynależącymi do "wykształciuchów", mówiącymi lewackie i demoliberalne wdrukowane slogany, nowoczesnymi nie Polakami, ale aż i już Europejczykami należącymi do "elity". Ten Pan nieraz kłamie lub aberracyjne mija się z rzeczywistością i logiką tak jak oni, mówi ich językiem, który wykreowany w nich został przez miernych lub cynicznych wykładowców, przez Michnika i spółkę czy TVN. Mówi to, co chcą usłyszeć, co jest zgodne z ich jednostronnym pojmowaniem świata i są w stanie przyswoić oraz zachowuje się też podobnie przeświadczony o swojej mądrości, wielkości i przynależności do "klasy wyższej". A ponadto zna "autorytety", jest banksterem z milionami, jest pokazywany w telewizji, o nim się pisze i "coś" znaczy, to "coś" co chciałby każdy "leming pospolity" a co daje mu namiastka popierania go i bycia z nim. Jest to normalna (cyniczna zresztą)  realizacja przez niego potrzeby przynależności A. Maslowa a także potrzeb: bezpieczeństwa oraz szacunku i  uznania [1] i jednocześnie neutralizacja-redukcja dysonansu poznawczego, powyborczego, który pojawił się u wyborców B. Komorowskiego i PO [2].

Nie wiem na ile ten Pan jest hipokrytycznym cynikiem wykorzystującym wykreowanych manipulacyjnie przez niemal 26 lat "lemingów pospolitych", czy też mówi i robi to czego chcą od niego naprawdę inteligentni mocodawcy (m.in. L. Balcerowicz, W. Frasyniuk, A. Olechowski, W. Kuczyński, J. Hartman, A. Michnik, E. Smolar, G. Soros), którzy ową klasę "lemingów pospolitych" wykreowali oraz wykreowali jego samego. Nie wiem, czy tak mu wtłoczono przeświadczenie o własnej wielkości, że sam już w nią uwierzył, a która to wielkość jest systematycznie przez niego samego ośmieszana. Stąd w tytule felietonu wykrzyknik wraz z pytajnikiem. Sądzę jednak, że ten Pan jest kwintesencją połączenia tych wszystkich wymienionych przeze mnie zjawisk.

Chciałbym być jednocześnie dobrze zrozumianym.

Mówiąc negatywnie i szyderczo o pracownikach i wykładowcach szkół wyższych miałem na myśli ogólnie szerokie dwie grupy: faktyczne miernoty intelektualne bez gruntownej wiedzy a chcące być megalomańsko i mitomaństwo "autorytetami, elitami inetelktualnymi" oraz naprawdę ludzi inteligentnych z dużą wiedzą, ale bądź zastraszonych i zniewolonych przez układ III RP, bądź cyników i hipokrytów, którzy albo swoją postawę naukową uzależnili od profitów albo są wykonawcami lub kreatorami lewackich oraz syjonistycznych dogmatów, bądź też naukowców zniewolonych współpracą z tajnymi komunistycznymi służbami specjalnymi (środowisko akademickie nigdy nie zostało zlustrowane). Obok nich funkcjonują intelektualnie i z dużą wiedzą prawdziwi naukowcy, ale niestety jest ich mniejszość i to prawdopodobnie w proporcji ukazanej w ostatniej uchwale senatu UJ w sprawie głosowania nad zasadnością apelu do prezydenta A. Dudy wystosowanym przez wydział prawa tegoż uniwersytetu [3].

Mówiąc natomiast o "lemingach pospolitych" nie miałem na myśli zwykłych i inteligentnych ludzi, którzy swą asertywność stracili w momencie ubezwłasnowolnienia kredytem oraz boją się o swoją pracę i stanowiska, dzięki którym są w stanie dalej funkcjonować na wyższym materialnie poziomie i są w stanie spłacać zobowiązania kredytowe i zapewniać godziwy byt rodzinie. Ich rozumiem i zapewne oni rozumieją, że są "podstawieni pod ścianą" , ale - jeśli są dobrzy intelektualnie i pod względem poziomu wiedzy - nie mają się naprawdę czego bać i nie ma sensu uleganie propagandzie sączonej przez kreatorów i beneficjentów III RP. Ci ostatni jedynie walczą o swoje profity z posiadania władzy i o uniknięcie odpowiedzialności za swoje działania lub też o dalszą  możliwość lewackiego kreowania dusz innych i władzy nad ludźmi, nad Polakami. I właśnie ci wykreowali i finansują m.in. R. Petru...

[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Hierarchia_potrzeb
[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Dysonans_poznawczy
[3] http://naszeblogi.pl/60100-gwozdz-do-trumny-etosu-akademickiego-ongis-szacownego-uj

P.S.
Z pewnością tylko hasłowo i zdawkowo zasygnalizowałem pewne zjawiska, które wymagałyby znacznego rozszerzenia, ale sądzę, iż wielu czytelników posiada odpowiednią wiedzę i poziom intelektualny, aby je zrozumieć i we własnym zakresie pogłębić. A dla innych mam radę: czytajcie i oglądajcie dużo, z różnych źródeł...


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

środa, 27 stycznia 2016

Czy mamy milczeć, gdy opozycja posuwa się do takich działań?

Męczy mnie to od kilku dni, ale...

To, co zrobiła Polityka proponując i instruując jak nękać Polaków i Polskę za poparcie ZP (w tym PiS), rządu i prezydenta jest godne najgorszych nazistowskich i komunistycznych metod propagandy. To brudna perfidia i haniebny cynizm. To nawoływanie nawet do działań przestępczych, to język nienawiści i sianie tej nienawiści oraz próba dalszego skłócania Polaków a może też próba wykreowania nowych Cybów!

Nie można w tym przypadku milczeć. To działania kwalifikujące się do rozpatrzenia przez prokuraturę i to prokuratura winna wszcząć w tym względzie śledztwo z urzędu, tym bardziej, iż tygodnik nawołuje m.in. do nękania rodziny i córki Głowy Państwa, czyli Prezydenta A. Dudy. Są na to chyba jakieś paragrafy i w imię jakiejś obrony przed prowokacją nie można na tego typu działania ostro nie reagować.

Wiem, że cała medialna i polityczna hucpa ma m.in. na celu sprowokowanie Polaków i rząd do działań, które  później będą manipulacyjnie rozdmuchiwane jako atak prawicy na wolność i demokrację potwierdzający "faszyzm, putynizm i totalitaryzm" ZP, PiS-u, rządu i prezydenta. Dodatkowo prowokacje te mają na celu wykreowanie męczenników walki z nowymi władzami a ponadto mają zantagonizować Polaków i doprowadzić ich do wojny domowej z rozlewem krwi na ulicach. A wszytko po to aby obalić nasze, polskie władze i ponownie rządzić Polską oraz utrzymać źródło nienależnych i złodziejskich profitów związanych z tą władzą a także dalej lennie i poddańczo wykonywać polecenia Berlina i Brukseli i czynić z Polski "teoretyczne państwo" gdzie jest tylko "ch...j, dupa i kamieni kupa".

Ale nie możemy tolerować nawoływania do przestępstw, do zamachu stanu, do wojny domowej, choć z pewnością kreatorzy i beneficjenci III RP swoje działania i wypowiedzi starają się tak kreować, aby językowo sprawić trudność w podjęciu działań przez polskie organy ścigania i sprawiedliwości.

Podobnie trzeba ostro reagować na takie wypowiedzi jak W. Czuchnowskiego z GW, który oficjalnie nawoływał do rokoszu czy buntu lub puczu wojskowego. To też wypowiedzi prowokacyjne, ale niestety podpadające pod paragrafy karne i uderzające ponadto w bezpieczeństwo Polski!

Nadto wysoce niebezpieczne są deklaracje R. Petru, który oficjalnie mówi, iż dąży do nowych wyborów czy też noszące znamiona zdrady stanu donoszenie na Polskę za granicą. Pozostawiam ocenę zdrady narodowej współczesnych targowiczan, ale zasadne wydaje się pytanie jakimi metodami R. Petru chce obalić rząd? Do czego on i opozycja mogą się posunąć - oprócz donoszenia na Polskę - aby cel "nowe wybory" osiągnąć? Czy nawet rozlew krwi Polaków będzie tą metodą?

Pozdrawiam

Więcej:
1) http://wpolityce.pl/polityka/279113-do-czego-oni-potrafia-sie-posunac-polityka-podsuwa-opozycji-przerazajacy-katalog-dzialan-czarne-listy-ludzi-nekanie-rodziny-prezydenta-sankcje-na-polske?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+wPolitycepl+(wPolityce.pl+-+Najnowsze)
2) http://kresy24.pl/76842/dziennikarz-wyborczej-wzywa-do-wojskowego-puczu-w-polsce/
3) Demotywator w obronie córki prezydenta - autor: bloger Lech "Losek" Mucha (kliknij w: http://demotywatory.pl/4610129  i rozsyłaj, polub i przekaż znajomym) - notka autora demotywatora: http://www.blog-n-roll.pl/pl/kinga-duda-c%C3%B3rka-naszego-prezydenta#.VqjXFT3wnTq


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

wtorek, 26 stycznia 2016

Koniec UE w dotychczasowym kształcie! Koniec dominacji Niemiec!

I stało się to, co wróżyłem UE od samego jej powstania. Jako wytwór Niemiec i jej niejako IV Rzesza Niemiecka oraz chory i oderwany od rzeczywistości twór i realizacja komunistycznych i abstrakcyjnych idei Nowej Lewicy oraz marksizmu kulturowego po prostu padł, upadł, poniósł klęskę. Podobnie jak jej siostrzany ZSRR.

Nie da się po prostu zbudować czegoś, co jest wbrew człowiekowi, wbrew narodom i państwom, wbrew prawu naturalnemu, wbrew jednostce i jej godności, wbrew demokracji. Demoliberałowie i lewacy myśleli, że się uda... dzięki pieniądzom i wszechogarniającym wpływom żydowskiego kapitału od zawsze dążącego do zdominowania i ubezwłasnowolnienia kredytem i politpoprawnością ludzi i państw a już szczególnie Chrześcijan. Chcieli i chcą zbudować świat wedle siebie, chcieli zbudować NWO. To im się nie uda, nie uda bo ludzie są normalni i chcą być ludźmi a nie niewolnikami!

Europa powiedziała dość i Polacy powiedzieli dość i nawet T. Lis nie jest w stanie - choćby i chciał jako zdrajca od momentu przewrotu Nocnej Zmiany w 1992 roku i  jej haniebny beneficjent i obmierzły politpoprawnością i nienawistny wobec PiS i Polaków człowieczek - robił wszystko, aby stać się męczennikiem niby dyktatury PiS, dyktatury Polaków... Niech sczeźnie na manowcach historii i niech się cieszy, że ktokolwiek z Polaków kiedyś o nim wspomni... Podobnie jak cieszyć się powinien chyba największy nienawistnik Polski i Polaków - obok Żyda uratowanego przez polską rodzinę  B. Geremka - trockistowsko-komunistyczny Żyd A. Michnik vel. Szechter. O nim zapewne pamięć pozostanie jako o jednym z najbardziej ukąszonych "antypolonizmem" ludzi w Polsce i nawet poza jej granicami.

A gwoździem do trumny tej dzisiejszej komunistyczno-lewacko-totalitranej UE okazała się Polska i jej rząd oraz prezydent. B. Szydło pokonała lewaków, demoliberałów i komunistów w UE, pokonała naszych zdrajców spod znaku PO, Nowoczesnej i KOD, ośmieszyła dzisiejszą UE.

Obejrzało debatę około 20, 5 mln osób w całej Europie i zobaczyli, że to już tej UE koniec. I tak naprawdę koniec spowodowany polityką Niemiec, polityką dominacji gospodarczej i politycznej, polityką wobec imigrantów islamskich, polityką ich Mitteleuropy a dodatkowo koniec spowodowany przez chore i totalitarne lewacko-demoliberalne idee wyznawane przez elity unijne oraz przez mitomanów chcących zbudować jakiś Jeden Rząd Światowy w ramach NWO.

Pierwszym objawem jest upadek tzw. strefy Schengen (Europa bez granic), później nastąpi upadek Euro a dalej likwidacja PE i KE i powrót do zdrowych zasad współpracy międzypaństwowej opartej na twórczym rozwinięciu dawnego EWG. Ostatecznie UE - choć zapewne nie bez ryku unijnych "świń odrywanych od koryta" i krzyków liberalnych lewaków -  przekształci się w Europę Ojczyzn.

Wczoraj Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przegłosowało, że w trybie pilnym nie będzie dyskutowało o Polsce ani na razie nie będzie żadnej rezolucji dotyczącej Polski, chociaż dwóch zdrajców z PO głosowało za taka debatą i rezolucją. To niejaki Halicki i niejaka Pomaska. Pomińmy ich milczeniem, ale jajka winny być przygotowane :).

Nie będzie o Polsce a będzie... o Niemczech a tak naprawdę debata nad stanem demokracji, wolności mediów i bezpieczeństwem kobiet w Niemczech. To ewenement i po raz pierwszy Niemcy będą musiały się tłumaczyć a ich wola w do niedawna ich UE została zlekceważona przez większość krajów. To klęska Niemiec i jej dzisiejszej UE, to klęska lewaków, komunistów i demolibarałów a szansa na nową Unię opartą na Unii Suwerennych Krajów, Europę Ojczyzn.

Dobry Bóg po raz kolejny pokazał, że potrafi odebrać rozum, choć nie wiem czy idiotom jeszcze coś można odebrać w tym obszarze. Ale... m.in. też właśnie na życzenie polskich zdrajców spod znaku PO, Nowoczesnej i KOD sprawił, iż UE legła ideologicznie i politycznie w gruzach. Lewackie elity europejskie przegrały a tym bardziej przegrała nasza opozycja, która okazała się: zbawieniem dla rządu PiS, zdrajczynią Polski i  Polaków, ale też przyczyniła się do upadku samej liberalno-lewackiej UE. Tego na pewno elity unijne nie zapomną PO, Nowoczesnej i KOD. Są oni przegrani jako zdrajcy w Polsce i są przegrani w Europie i na świecie. To jest ich klęska i naprawdę koniec. Już się nie podniosą... bo nawet ich mocodawcy z UE, którzy mają o wiele większe kłopoty się od nich odwrócili ;).

Oczywiście wierzgać będą nadal. Będą co sobotę organizowali sobie marsze KOD, PO będzie dalej zgłaszała do TK wszystkie ustawy PiS, R. Petru będzie dalej gadał i gadał bezsensownie, GW A. Michnika dalej będzie organizowała medialną międzynarodową antypolską hucpę a zagraniczni mocodawcy dalej będą sypali groszem na sfinansowanie zamachu stanu. Wszyscy oni zaś będą dalej poszukiwali poparcia za granicą wiedząc, że Polacy mają ich w "głębokim poważaniu". Zapewne też spróbują sprowokować wiosenny rozlew polskiej krwi pomiędzy celowo skłóconymi przez nich Polakami. Sądzę jednak, że - podobnie jak nie docenili B. Szydło - nie doceniają też mądrości i godności Polaków i siły wielowiekowej polskości.

A miało być tak pięknie. UE miała sprawić, że głos Polaków w wyborach miał być "olany" i zlekceważony. Miał być kolejny zamach na Polskę i Polaków. Miała być udana kolejna Targowica i zdrada oraz obalenie prezydenta i rządu... I nic nie wyszło... Zdrada zamieniła się w zwycięstwo Polaków i zdrajcy winni teraz postąpić honorowo... z tym, że dla nich honor jest zupełnie obcy...

Pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Prezydent złamał Konstytucję RP? I co by było, gdyby to PiS i prawica robili to co robi opozycja...

Jak wdrukowaną mantrę narracyjnie media michnikowszczyzny i dzisiejsza polityczna opozycja w postaci PO, Nowoczesnej i KOD wmawiają wszystkim, że prezydent RP dr A. Duda złamał Konstytucję RP a w Polsce poprzez działania nowego rządu i prezydenta jest zagrożona demokracja oraz wolność słowa. Powtarzają to w Polsce i co jest karygodne również kłamliwie przekonują do tego instytucje międzynarodowe oraz zagraniczną opinię publiczną.

Pomijając już sam fakt, że demokratycznie opozycja może swobodnie w naszej Polsce mówić co chce, swobodnie demonstrować i w żaden sposób - w przeciwieństwie do niemal kilkudziesięciu lat poprzednich rządów III RP - nie jest za to szykanowana w żaden sposób oraz nie jest w Polsce zagrożona wolność słowa ani żadne media prywatne - mogące swobodnie przecież mówić i pokazywać co chcą i być antyrządowe - nie są zagrożone jakąś cenzurą rządową (jak np. w Niemczech) i widmem ich likwidacji to... po raz kolejny niejako jestem zmuszony zadać kłam głosom o złamaniu Konstytucji RP przez polskiego prezydenta. Ponadto nasunęło mi się jeszcze kilka refleksji na temat dzisiejszej opozycji...

Naprawdę. Nie chce mi się tłumaczyć po raz kolejny oczywistości, ale opozycja cały czas próbuje ich nie zauważać i cały czas perfidnie kłamie. Powtarza bzdety o łamaniu demokracji przez Prezydenta. Powtarzam: to wdrukowana, manipulacyjna i kłamliwa mantra PO, Nowoczesnych i KOD.

Prezydent w żadnym swoim działaniu nie złamał Konstytucji RP. W żadnym i powtarzanie bredni jest albo wyrazem głupoty, albo cyniczną hipokryzją. Uważam, że wśród liderów owych ugrupowań jest to cyniczna i manipulacyjna gra nakierowana tak naprawdę na obalenie obecnych rządów i prezydenta oraz powrót do władzy tych, którzy demokratycznie ją stracili, czyli kreatorów i beneficjentów III RP.

Więc jeszcze raz.

Obecny Sejm demokratyczną większością głosów nadaną mu przez Suwerena, czyli Naród polski w wolnych, powszechnych i demokratycznych wyborach uznał, że wybór 5 sędziów przez PO-PSL był nieważny prawnie ze względu na niedopełnienie prawnych, sejmowych formalności i uchwał. Wybrał wobec tego nowych sędziów i zgodnie z Konstytucją RP i wolą Parlamentu RP prezydent A. Duda dokonał ich zaprzysiężenia.

W międzyczasie TK uznał, że demokratycznie wybrana przez Polaków większość PO-PSL konstytucyjnie mogła dokonać wyboru 3 sędziów a złamała Konstytucję RP wybierając dwóch sędziów wedle - po raz pierwszy zmienionej i utworzonej poprzez polityczny nacisk PO-PSL  i bezprawnie przez samą TK (sic!) - ustawy o TK.

Ale - jak mówiłem wcześniej - wybór nawet tych 3 sędziów okazał się prawno-formalnie nieważny, co obecny Parlament demokratycznie poprzez głosowanie potwierdził unieważniając m.in. ich wybór a TK uznał, że nie może wypowiadać się na temat niezgodności z Konstytucją RP uchwał formalnych Sejmu i Parlamentu. Tym samym decyzja Sejmu ma moc prawną.

Prezydent Polski - zgodnie z wolą władzy ustawodawczej - przyjął ślubowanie od konstytucyjnie i prawnie wybranych nowych sędziów. Dokonał tego wedle prawa i Konstytucji RP. Więc gdzie tu złamał ową Konstytucję?

I jeszcze kilka refleksji na temat działania dzisiejszej opozycji...

Gdyby PiS w momencie objęcia rządów przez PO-PSL od pierwszego dnia atakował ów rząd nie dając mu chociażby 100 dni spokojnej pracy (nie mówiąc już o 500), zorganizował jakiś a'la KOD jako swoje zbrojne ramię i finansował go z niewiadomych źródeł, zdradliwie występował o pomoc w obaleniu rządów do instytucji zagranicznych oraz szkalował Polskę w mediach zagranicznych, otwarcie dążył do obalenia rządu i prezydent oraz deklarował, że chce doprowadzić do wcześniejszych wyborów za wszelka cenę chociażby poprzez wojnę domową i rozlew polskiej krwi i np. doprowadził do kuriozalnej dyskusji o Polsce w PE czy też bezprawnej decyzji KE o wszczęciu jakiejś procedury kontrolnej a dodatkowo prowokował oraz bił i zamykał demonstrującą opozycję to... PO-PSL i polskie media z GW na czele okrzyknęłyby PiS oczywiście oszołomami, zdrajcami, antydemokratami nie szanującymi wyboru Polaków, donosicielami, pisowską sektą, faszystami, anty-Polakami, targowiczanami donoszącymi na Polskę, zamachowcami stanu, dyktatorami, przestępcami, kretynami, ludźmi ograniczonymi umysłowo, hipokrytami, cynikami walczącymi tylko o powrót do władzy i pieniędzy związanych z tą władzą, moherami, katolami, nazistami, putynistami, pislamem, itd, itp. Gdyby tak mówili to naprawdę w większości oczywiście mieliby rację.

A co zrobił PiS? Dał szansę na rządzenie. Walczył o prawdę w polskim parlamencie wykorzystując demokratyczne, polskie procedury, nie zdradzał Polski i Polaków za granicą, nie chciał być targowicą, nie podważał wyboru Polaków i szanował ich decyzje (choć były podstawy do oskarżeń o fałszerstwa wyborcze, które też były artykułowane), nie wykorzystywał zmanipulowanych ludzi do bezpodstawnych ataków na rząd, szanował demokratyczny wybór, nie dążył za wszelka cenę do obalenia rządów i wcześniejszych wyborów choćby przez wojnę domową i rozlew polskiej krwi, nie kłamał i nie wysuwał bezpodstawnych oskrażeń wobec PO-PSL... I tak demokratycznie (powiedzmy) rząd PO-PSL rządził sobie przez osiem lat (B. Komorowski przez pięć), aż przegrał w demokratycznych wyborach...

A w trakcie rządów... Gdyby PiS był sprawcą chociażby jednej z tysięcy afer jakie były autorstwa PO-PSL (m.in. marszałkowa, stoczniowa, stadionowa, misiakowa, sobiesiakowa, hazardowa, taśmowa, Amber Gold, prywatyzacyjna - np. Ciechu, OFE, funduszu demograficznego, VAT-u, podsłuchowa, samorządowo-wyborcza, zamachowa na rządy prawa w postaci TK, Acta, "seryjnego samobójcy", haniebnego postępowania przy organizacji wyjazdu do Katynia i oddania śledztwa Rosjanom po zamachu na B. Komorowskiego z małżonką oraz innych przedstawicieli elity politycznej i wojskowej, zabójstwa politycznego pisowskiego Cyby, medialno-zawłaszczeniowa, inwigilacyjna i doprowadzająca do zamachu na wolność słowa poprzez wkroczenie ABW do redakcji GW, itd.)... to niemal każda z nich byłaby przez PO-PSL i media powodem do dymisji rządu i postawienia go przez Trybunałem Stanu lub przed sądem powszechnym. Byłyby demonstracje i polski Majdan, skargi do instytucji międzynarodowych i trybunałów sprawiedliwości, hasła o przestępczych oraz mafijnych działaniach rządu, dyktaturze PiS, totalitaryzmie, fasadowej demokracji... I naprawdę, niemal wszystkie te konstatacje i oceny rządów PiS byłyby słuszne i słuszne byłoby obalenie tych rządów po każdej z tych afer.

A co zrobił PiS? Oczywiście w każdej tej sprawie chciał demokratycznymi metodami dojść do prawdy i osądzić winnych. Zgłaszał wnioski o dymisje ministrów a nawet całego rządu PO-PSL, starał się mówić faktami prawdę, tworzył komisje sejmowe, zgłaszał do prokuratury i sądów wnioski o możliwości popełnienia przestępstwa... wszystko zgodnie z prawem i porządkiem konstytucyjnym. Ale nigdy nie chciał krwi Polaków i wojny domowej. Nigdy nie chciał dokonać rokoszu i zamachu stanu. Nigdy nie nawoływał aby policja, wojsko i służby wypowiadały nieposłuszeństwo PO-PSL. Nigdy nie dążył do wcześniejszych wyborów i tym samym antydemokratycznego i totalitarnego przejęcia znów władzy. Walczył o poparcie Polaków a nie UE, Berlina i Brukseli. Mimo polityczno-medialnemu monopolowi PO-PSL oraz szykanowaniu własnych polskich zwolenników walczył latami i w końcu demokratycznie wygrał wybory i teraz rządzi...

Rządzi demokratycznie, suwerennie... dla Polski i Polaków a nie dla Niemców, UE czy Brukseli...

Pozdrawiam


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

sobota, 23 stycznia 2016

Koniec dziennikarstwa obywatelskiego na interia.pl, czyli zamknięcie interii360

Interia.pl – portal internetowy założony w 1999 roku i prowadzony przez Grupę Interia.pl Sp. z o.o. Sp. k., która od stycznia 2008 roku należy do niemieckiej firmy Bauer Media Group, holdingu medialnego z Hamburga, który zaczął działalność w Polsce w roku 1991 w postaci spółki Bauer Media Polska. Jedną z części grupy jest Wydawnictwo Bauer [1].

Interia360.pl  - dziennikarstwo obywatelskie to jeden z modłów interii.pl. Interia360 powstał 19 lipca 2007 roku i dotychczas każdy zarejestrowany użytkownik mógł napisać artykuł, który po moderacji zostawał lub nie wyświetlony na stronie portalu. Dzięki temu dziennikarze-amatorzy (blogerzy) mieli okazję napisać artykuł na interesujący ich temat. Co roku odbywały się zjazdy dziennikarzy obywatelskich serwisu Interia360, spośród których wybierano autorów najciekawszych artykułów zamieszczonych w serwisie.

Na stronie interia360.pl widnieje od jakiegoś czasu  lapidarny komunikat: "Informujemy, że w dniu 1.03.2016 r. serwis Interia360, zostanie zamknięty. Do momentu zdjęcia z emisji, czyli do dnia 1.03.2016 r., będzie możliwy pełny dostęp do serwisu, w tym do kont i treści. W związku z zamknięciem serwisu, sugerujemy zarchiwizowanie treści, publikowanych na Interii360, we własnym zakresie (...) Po terminie 1.03.2016 r. dane osobowe zostaną zarchiwizowane, a następnie zanonimizowane bądź usunięte, zgodnie z regulaminem oraz ogólnie obowiązującymi przepisami prawnymi. Wszelkie pytania prosimy kierować do Biura Obsługi Klienta pod adres:  bok@firma.interia.pl".

Innymi słowy to prawdopodobnie koniec dziennikarstwa obywatelskiego na portalu interia.pl. No chyba, że w zamian powstanie coś innego, ale raczej - wobec prośby portalu a archiwizację - w to wątpię. To także usunięcie tysięcy dotychczasowych artykułów wraz z licznymi komentarzami, do których nie będzie już dostępu i nie będzie można ich już przeczytać. Znikną z internetu.

Osobiście żałuję tej decyzji i zastanawiam się nad przyczynami jej podjęcia. Jakkolwiek nie oceniać mediów mainstreamowych to  akurat na interii360 można było umieścić nieraz naprawdę kontrowersyjne artykuły prezentujące poglądy i opinie odmienne od nakazanych politpoprawnością polityczno-medialną.

Oczywiście nie zawsze się to udawało i wiele tekstów było przez dziennikarzy-administratorów odrzucane z najróżniejszych przyczyn. Niemniej jednak - gdy już tekst pojawił się na portalu - można było dotrzeć z jego przekazem do nieraz naprawdę dużej grupy czytelników. Ponadto dawało to również możliwość prowadzenia nieraz naprawdę merytorycznej dyskusji z adwersarzami i pozwalało na poznawanie różnorodnych opinii i poglądów a także nawet można było w niektórych przypadkach przekonać innych do swoich racji :). Bywało też i tak, że prostactwo i chamstwo interlokutorów było porażające, ale to też miało swoje plusy. Istotnym było też to, że nie był to portal czysto polityczny, dzięki czemu publikowało na nim teksty wielu autorów na różne tematy i tym samym krąg czytelników był bardzo szeroki.

Wielokrotnie pisałem, że warto własne teksty umieszczać na różnych portalach, w tym również na tych, które wydają nam się rozbieżne z naszymi poglądami a nawet im wrogie. Dotyczy to tzw. portali otwartych, społecznościowych bo istnieją i mają prawo istnieć fora w pewnym sensie zamknięte, z własną polityką dotycząca tematyki i doboru autorów tam publikujących. Oczywiście warto publikować tam, gdzie jest to możliwe, bo osobiście spotkałem się nieraz z blokadą autora dokonaną przez daną administrację określonego portalu. Jest wiele powodów, które skłaniają mnie do takiego zdania. Nie będę tu ich wymieniał, bo już wiele razy o tym pisałem. Wiem, że nie każdy podziela moją opinię. Nie potępiam  wszak przeciwnego do mojego zdania, ale jednak pozostanę przy swoim.

Osobiście sądzę, że właściciele portalu Interia360 niejako "celowo" doprowadzili go do upadku. Na początku można do niego było wejść ze strony głównej interii.pl a informacja o nim znajdowała się na poczesnym miejscu owej strony. W krótkim czasie portal dziennikarstwa obywatelskiego zyskał popularność i generował po kilkadziesiąt tysięcy wejść. Z czasem interia360 "schodziła do piwnicy" by ostatecznie zniknąć ze strony głównej interii.pl a tym samym dostęp do niej można było uzyskać tylko poprzez odrębne wyszukiwanie i indywidualny adres www. Oczywiście musiało to spowodować skokowy spadek popularności, niemniej przez wielu dalej był czytany i wielu autorów dalej publikowało swoje teksty.

Na interii360 publikowałem od kilku lat. W sumie uzbierało się tego dość dużo a niemal wszystkie teksty znajdują się na moim autorskim blogu, choć nieraz - ze względu na pewien inny segment odbiorców niż ten mój tradycyjny - musiałem dokonywać pewnych modyfikacji i rozszerzeń. Wiele też moich tekstów nie zostało dopuszczonych przez administratorów do publikacji :).

Choć starałem się w miarę systematycznie dyskutować pod moimi tekstami i je monitorować nieraz umykał mi fakt nawet ich publikacji, bowiem dopuszczenie tekstu potrafiło trwać nawet kilka dni. Niemniej chyba - ile czegoś nie pominąłem -  najpopularniejszymi moimi tekstami były:

1) "Dlaczego nie zagłosuję na B. Komorowskiego i PO..." (z 02.03.2015) - niemal 50 tys. odsłon, 543 komentarze, ocen pozytywnych: 982, ocen negatywnych: 163
http://interia360.pl/moim-zdaniem/artykul/dlaczego-nie-zaglosuje-na-b-komorowskiego-i-po,72068
2) "Dlaczego tak się boją Marty Kaczyńskiej?" (z 04.05.2010) - niemal 17,5 tys. odsłon
 http://interia360.pl/polska/artykul/dlaczego-tak-sie-boja-marty-kaczynskiej,34368

Osobiście cieszę się szczególnie z popularności tego pierwszego. Może to też była jakaś maluteńka "cegiełka" w ubiegłoroczne zwycięstwa wyborcze Polski i Polaków :).

No cóż... Było minęło a czasy się zmieniają a tym samym możliwości dotarcia ze swoimi tekstami do czytelników jest coraz więcej.

Pozdrawiam

[1] Więcej na temat mediów zagranicznych (w tym niemieckich) w Polsce: http://pikio.pl/niemieckie-media-w-polsce-lista/
[2] Na podstawie: https://pl.wikipedia.org/wiki/Interia.pl

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

piątek, 22 stycznia 2016

Kto i dlaczego boi się zjednoczonych rządów prawicy w Polsce?

czyli, niejako podsumowanie wielu moich ostatnich postów...

------------------------

Skąd ta antypolska histeria po wygranych wyborach prezydenckich przez A. Dudę i także wygranych parlamentarnych przez PiS, który samodzielnie mógł i stworzył rząd B. Szydło?

Skąd ten haniebny atak zdrajców Polski, czyli Nowoczesnej, PO, PSL i KOD z główną rolą banksterskiej, żydo-komunistycznej sorosowej "michnikowszczyzny", którzy byli inspiratorami i sprawcami ataku na Polskę przez lewackich i demoliberalnych, zdegenerowanych i prymitywnych intelektualnie oraz osobowościowo piewców idei komunistycznych (Nowa Lewica i rewolucja kulturowa A. Gramsciego i marksizmu kulturowego) w KE i PE?

Skąd ta "mowa nienawiści" skierowana do Polaków i naszej Ojczyzny i dążność do obalenia rządów i władz demokratycznie wybranych przez naród polski?

Skąd ta aberracyjna niechęć wobec odrodzenia się godności, dumy z polskości i suwerenności Polaków oraz państwa polskiego?

Skąd ta niemal nazistowska, niemiecka agresja?

Skąd ten atak na polską złotówkę i polską gospodarkę realizowany od listopada 2015 roku  przez banksterskie i korporacyjne żydowskie rodziny lichwiarzy i przemysłowców niszczących ludzkość od dwóch wieków, czyli Rothschildów, Rockefellerów, Morganów, Sachsów i innych, których jednym z wykonawców ich chorych oraz mitomańskich idei wynikłych z przeświadczenia o "narodzie wybranym" i dążności do budowy Jednego Rządu Światowego (NWO)  jest żydowski G. Soros i skąd ta jedność tych środowisk z niemieckimi dążeniami do zbudowania Mitteleuropy?

Skąd ten opór i próba wywołania rokoszu w polskim wojsku i polskich służbach specjalnych, które w dużej mierze są niestety ideowymi spadkobiercami nienawistnych wobec Polski komunistów, w tym środowisk związanych z WSI-okami i komunistycznymi służbami specjalnymi wyrażona przez niejakiego czuchnowskiego (z małej litery!) nawołującego w imieniu żydowskiej gazety dla Polaków, czyli GW Żyda i nienawistnika Polski i Polaków A. Michnika do obstrukcji decyzji władz polskich?

Skąd ta dążność Niemców i nie tylko ich do islamizacji Polski jako największego katolickiego narodu w Europie, która to islamizacja jest sponsorowana m.in. przez fundacje związane z G. Sorosem?

Odpowiedź na te pytania można spróbować skonstruować zadając jeszcze jedno: Kto i dlaczego boi się J. Kaczyńskiego, który tak naprawdę jest kreatorem obydwu (trzech) ostatnich zwycięstw wyborczych?

Zastanowiwszy się głębiej można wskazać na przyczyny tego strachu w kilku obszarach obejmujących zarówno wewnętrznych kreatorów i beneficjentów III RP, jak i zewnętrzne wobec Polski środowiska polityczne i biznesowe.



"Ryk świń odrywanych od koryta"

Utrata władzy, wpływów i profitów osiąganych dzięki tej władzy jest zawsze bolesna, tym bardziej im dłużej taką władzę się sprawuje. Kreatorzy i beneficjenci III RP rządzili w Polsce niemal przez 26 lat a kwintesencją ich rządów było ostatnich osiem. Naturalnym więc jest chęć powrotu do władzy i pieniędzy jak najszybciej będzie to możliwe. Rzesza polityków, szemranych biznesmenów, słabych urzędników, uległych i politycznie zaangażowanych dziennikarzy, naukowców, artystów, celebrytów różnej proweniencji i ogólnie cały tzw. mainstream III RP (w tym komuniści oraz antypolska część środowisk żydowskich skupiona w tak zwanej "różowej, konstruktywnej opozycji" z B. Geremkiem,  A. Michnikiem i L. Balcerowiczem na czele) , którzy tak naprawdę zawłaszczyli dla siebie Polskę i mogli w niej spokojnie uzyskiwać nieraz niezasłużone profity obecnie zdali sobie sprawę, iż to "eldorado" może się skończyć. Stąd krzyk i histeria oraz też m.in. jeden z powodów powstania takich tworów jak "banksterska" Nowoczesna R. Petru (czyt. nienawistnych antypolskich Żydów w stylu: L. Balcerowicza, W. Frasyniuka i A. Olechowskiego oraz ich środowisk) czy KOD wspierany zapewne przez wszystkich anty-Polaków z WSI-okami na czele i popierany przez europejskich komunistów oraz zielonych. Dotyczy to też zagranicznych korporacji przemysłowo-bankowych, którym uniemożliwi się drenowanie finansowe Polski (dotyczy to przede wszystkim firm niemieckich, ale też ogólnie cen transferowych, wyłudzeń VAT i  tzw.: "doradztwa finansowego i kosztów know-how") oraz dodatkowo opodatkuje banki i sieci handlowe. To ryk "świń odrywanych od koryta" i to "świń" polskich i zagranicznych. Stąd atak gospodarczy na Polskę i polską złotówkę, którą jeszcze na szczęście mamy (a nie jakieś lichwiarskie Euro).

Strach przed odpowiedzialnością

Od 1989 roku (a i wcześniej) w Polsce mieliśmy do czynienia z wieloma działaniami i wydarzeniami, które mogły naruszać obowiązujące w Polsce prawo lub też miały negatywny moralnie i etycznie charakter. Obecna histeria to też właśnie strach przed odpowiedzialnością i ewentualnymi karnymi konsekwencjami tych działań a dotyczy odpowiedzialności za działania przestępcze (morderstwa, "seryjny samobójca", złodziejstwo, nepotyzm, korupcja), działanie na szkodę Polski i zdradę Polski  (plan L. Balcerowicza, czyli Sachsa-Sorosa, prywatyzacja "za grosze", niszczenie przemysłu, wygaszanie Polski i oddanie jej obcym, palenie akt bezpieki, "gruba kreska", afery PO i całej III RP, Magdalenka, OS, uwłaszczenie komunistów na majątku narodowym, agenci, agenci wpływu, lobbing, proniemieckość, prorosyjskość). W tej kategorii mieści się też strach przed prawdą o tragedii smoleńskiej.

Strach przed prawdą o III RP

III RP powstała w wyniku umowy pomiędzy częścią polskiej opozycji (tą "różową", konstruktywną) a komunistami rządzącymi wówczas w Polsce. Ustanowienie tej quasi wolnościowej Polski przez wielu jest uważane za "jedno wielkie magdalenkowe oszustwo", które pozwoliło uniknąć komunistom odpowiedzialności za swoje czyny i zbrodnie a ponadto pozwoliło im na swobodne uwłaszczenie na polskim majątku i obejmowanie wysokich publicznych funkcji w tej niby wolnej Polsce. Ten strach też jest powiązany z możliwością  ujawnienia zbioru zastrzeżonego IPN i archiwów wojskowych oraz ujawnieniem działań m.in. WSI i innych, nigdy nie zweryfikowanych lustracyjnie środowisk a nade wszystko związany z historyczną oceną kreatorów i beneficjentów III RP, czyli z faktem, że prawda o nich zamienić ich może z bohaterów na historycznych zdrajców Polski, którzy zbudowali "teoretyczne państwo" gdzie jest tylko "ch....j, dupa i kamieni kupa". Ta prawda o III RP to też fakt, że od momentu wejścia Polski do UE (a nawet dużo wcześniej) a szczególnie przez okres rządów PO-PSL staliśmy się jedynie landem niemieckim i bezwolnym wykonawcą rozkazów płynących z Brukseli i Berlina. W tym obszarze mieści się też obawa przed ukazaniem Polakom jak mierne elity rządziły dotychczas Polską - nowy rząd może pokazać, że można rządzić normalnie dla Polski i Polaków, rządzić bez afer i małostkowych egoizmów, rządzić przez ludzi określanych państwowcami czy też mężami stanu...

Strach przed utratą możliwości dalszego zawłaszczania Polski

To nawet nie strach a złość spowodowana możliwością przerwania procesów przejmowania Polski i podporządkowania jej sobie przez pewne środowiska, które już myślały, że Polska jest ich. Są to m.in.: korporacje przemysłowo-bankowe (przejęcie polskiej gospodarki, pauperyzacja Polaków, ubezwłasnowolnienie kredytem, tania siła robocza, ogromny rynek zbytu towarów własnych), kondominium niemiecko-rosyjskie (kontynuacja plany Ribbentrop - Mołotow i planu niemieckiej Mitteleuropy) oraz część środowisk żydowskich, które chciały i chcą z części Polski  utworzyć mityczną Judeopolonię.  Istotnym elementem w tym obszarze strachu jest też utrata (zablokowanie) możliwości przejęcia ogromnych  polskich zasobów naturalnych, ziemi, wód i lasów. W tej kategorii mieści się też strach przed odbudową konkurencyjności polskiej gospodarki, jej reindustrializacji (też proinnowacyjnej) i fundamentalną odbudową polskiego kapitału.

Strach przed klęską Rewolucji Kulturowej Nowej Lewicy

Od lat 60-tych XX wieku w Europie Zachodniej mamy do czynienia z tzw. "Rewolucją Kulturową Nowej Lewicy", nową rewolucją komunistyczną opartą przede wszystkim na ideach włoskiego komunisty A. Gramsciego oraz skrajnych i fundamentalistycznych poglądach demoliberalnych. Ten proces "rewolucji dusz" został też rozpoczęty i realizowany w nowej Polsce od samego początku, t.j. od 1989 roku a kierowany był i dalej jest przez szeroko rozumiane środowisko "michnikowszczyzny". Dojście w Polsce do władzy ideologicznej prawicy z pewnością zastopuje w Polsce (a tym samym być może - na zasadzie domina - w wielu innych krajach) ową rewolucję komunistyczną przejawiającą się m.in.: laicyzacją społeczeństw, ich wynarodawianiem, religią politpoprawności polityczno-medialnej, dominacją lewackości i tzw. demoliberalizmu, multikulturowością (multi-kulti, skrajna tolerancja), ideą gender, gloryfikacją środowisk LGBT, akceptacją aborcji i eutanazji a nawet pedofilii, odrywaniem narodów od wartości chrześcijańskich i niszczeniem tych wartości, islamizacją Europy jako częścią walki z cywilizacją łacińską, likwidacją państw narodowych m.in. poprzez tworzenie struktur a'la państwowych w postaci dzisiejszej UE i dążnością do budowy tzw. Jednego Rządu Światowego (NWO).  Zresztą w tym obszarze też chodzi mi.in. o strach przed znaczną neutralizacją w Polsce wpływów lóż masońskich  i innych takich jak Bilderbergowie (poprzez m.in. takie fundacje jak sorosowa Fundacja S. Batorego, po części Fundacja Adenauera - choć to fundacja wspierająca przede wszystkim germanizację przedwojennych terenów niemieckich w Polsce, Open Society Foundation czy FOR i inne tzw. organizacje pozarządowe finansowane z zagranicy ) a to w dużej części też środowiska żydowskie związane z kapitałem bankowym i korporacyjnym oraz politykami, celebrytami, naukowcami i dziennikarzami.

Strach przed klęską propagandy "pedagogiki wstydu" i odrodzeniem się polskiej dumy narodowej i historycznego oraz narodowego patriotyzmu i polskiej wspólnoty narodowej 

Od 26 lat pewne lewacko-żydo-komunistyczne i demoliberalne środowiska przy bardzo dużym i istotnym wsparciu niektórych środowisk żydowskich z michnikowszczyzną i samym nienawistnikiem Polaków A. Michnikiem na czele prowadziły wobec Polski i Polaków politykę mającą na celu wywołać u nas wstyd z polskości i bycia Polakiem. Dotyczyło to i dalej dotyczy negacji i szyderczego ośmieszania każdego aspektu naszej polskości: od tradycji, historii, wiary katolickiej, języka, rodziny i polskiego patriotyzmu aż po pisanie antypolskiej historii na nowo. Już w 1989 roku niejaka antypolska A. Cała - dziś z niestety jeszcze finansowanego przez naród polski ŻIH - stwierdziła, że Polacy zamordowali 3 mln Żydów. To potwarz i obraza dla narodu polskiego, który uratował tysiące Żydów przed Niemcami i zagazowaniem oraz spaleniem ich w niemieckich krematoriach i wspierał żydowskie powstanie w Gettcie Warszawskim. Jakże to była inna postawa Polaków niż Żydów, którzy z radością witali sowieckich najeźdźców i ochoczo wydawali (oraz nieraz mordowali Polaków) komunistom naszych rodaków a później jako żydo-komuna gładzili śmiertelnie polskich patriotów spod znaku AK, WiN czy NSZ i też tzw. żołnierzy wyklętych. Te 26 lat to swoista polityka "pedagogiki wstydu", która miała w Polakach wzbudzić niechęć, odrazę oraz wstyd z polskości i z faktu, że jest się Polakiem. Miała wzbudzić niechęć do polskości i jakiś kompleks niższości narodu polskiego wobec Żydów i... Niemców. Symptomatyczne w tej polityce "pedagogiki wstydu" było współdziałanie właśnie tych wspomnianych nacji. Żydzi, którzy byli brutalnie eksterminowani przez Niemcy nagle zaczęli współpracować z Niemcami w zakresie ich polityki historycznej, czyli wyodrębnienia mitycznych nazistów z narodu niemieckiego i w konsekwencji redukcji winy Niemców w horrorze II WŚ a w ostatecznie przypisanie nazizmu Palakom. Z tej współpracy wynikały i wynikają oszczercze wobec naszego narodu sformułowania w stylu "polskie obozy koncentracyjne" czy też realizacje antypolskich i fałszujących historię filmów w stylu "Pokłosie" czy "Ida" a także niemiecki serial: "Nasi Ojcowie, nasze Matki". Stąd gloryfikacja cynicznych i hipokrytycznych polakożerców w stylu śmiesznego i groźnego jednocześnie a'la historyka Grossa, antypolskiej z komunistycznymi korzeniami A. Holland czy komunistycznego agresora Baumana. Doprawdy... jestem w stanie zrozumieć działania Niemców, ale Żydów nie jestem w stanie. Polska dała im schronienie za czasów Kazimierza Wielkiego, żyli sobie jako niemal władcy własności w II RP, byli eksterminowani w niemieckim Holocauście a Polacy im pomagali w ratowaniu ich życia i dzisiaj śmią nam - mimo, iż prawie 800 lat żyją w naszym kraju -  zarzucać antysemityzm? Jedyne wytłumaczenie to to, że Niemcy spłaciły ich całkowicie za II WŚ, oni - Żydzi- żądają od nas mitycznych 65 mld USD odszkodowań i chcą z części Polski stworzyć jakąś chorą "Judeopolonię". Może to jest jedno z wytłumaczeń ich "pisanej na nowo historii"? A może to, że stworzyli Przedsiębiorstwo Holocaust i dzięki niemu się wzbogacają? A może to, że w latach 30-tych Hitler wysłał bogatych sefardyjskich Żydów do mi.in. USA a w Polsce zostali biedni Żydzi aszkenazyjscy z chazarskimi korzeniami, których wymordowali hitlerowcy często z żydowskimi korzeniami jak sam A. Hitler i ponadto Żydzi w USA nie dowierzali doniesieniom Polaków o Holocauście? To jest nieistotne, ale wpajanie Polakom winy za zbrodnie niemieckie i kreowanie Polaków z bohaterów na oprawców jest obrzydliwe. Nowy rząd jest dumny z Polski i polskości, odbudowuje godność i dumę Polaków, odbudowuje naszą tożsamość narodową i przekreśla całe 26 lat realizowania "polityki wstydu" a to wywołuje wściekłość i strach  przed prawdą historyczną, przed Polską. Dał temu wyraz T. Gross stwierdzając perfidnie i w amoku nienawiści oraz strachu, że Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców... A ja odwrócę to twierdzenie pytaniem: Czy Żydzi zabili więcej Polaków niż Niemców? I dodatkowo: Czy część środowisk żydowskich jest nacechowana antypolonizmem bardziej niż Polacy antysemityzmem, kreowanym zresztą często - w imię swoich biznesów - przez samych Żydów? My jako Polacy, jako nasza wspólnota narodowa możemy i powinniśmy być dumni, że jesteśmy Polakami. Możemy być dumni z naszej historii, demokracji i tolerancji. Możemy być dumni z naszej wiary i tradycji oraz naszej postawy wobec innych narodów i nacji. Możemy być wszakże dumni, jeżeli będziemy razem, wszyscy i nie damy się skłócić oraz zmanipulować przez antypolskich zdrajców, nie-Polaków i polakożerców...

Strach przed zmianą kierunku rozwoju UE i ograniczeniem dominacji w niej Niemiec

UE to wymysł propagatorów i piewców omówionej powyżej rewolucji kulturowej. To też struktura budowana przede wszystkim przez Niemcy jako realizacja jej idei Mitteleuropy. Histeryczna wprost bojaźń lewacko-demoliberalnych elit przed klęską dotychczasowego modelu rozwoju UE czyli Związku Socjalistycznych Republik Europejskich i nadanie jej charakteru Europy Ojczyzn a nie jednorodnego i beznarodowego oraz zlaicyzowanego jednego państwa Europa w dużej części nadaje sens obecnemu atakowi na Polskę. Polska - jako jeden z największych i najludniejszych krajów UE - może w procesie budowy Europy Ojczyzn odegrać najważniejszą rolę i może stać się liderem nie tylko krajów Europy Środkowej kładących kres ZSRE a tym samym dominacji Niemiec w UE. Zresztą dzisiejsza UE jest w permanentnym kryzysie i to przede wszystkim przez idiotyczną politykę czysto niemiecką i chęci Niemiec do dominacji gospodarczej i politycznej w UE. Jej obecnemu kształtowi i dominacji ekonomiczno-politycznej w niej Niemiec sprzeciwiają się też stare kraje Unii jak: UK, Włochy, Hiszpania, Portugalia czy nawet Dania. To tylko pogłębia strach przed Polską i jej nowymi władzami, bo Polska jest więcej warta niż Węgry a do tego graniczy z dominantem, czyli Niemcami. Ponadto można przypuszczać, że dużą obawą elit nie tylko europejskich jest powrót do budowy przez Polskę idei "międzymorza" a także rozpoczęcie współpracy m.in. z Chinami...

Kwestia tzw: "uchodźców" islamskich


Trzeba sobie powiedzieć jasno. W Polsce nie dzieje się nic takiego, co tłumaczyłoby obawę unijnych elit co do stanu demokracji i przestrzegania prawa w Polsce. Abstrahując więc od innych wskazanych wcześniej przyczyn ataku na Polskę warto wskazać na fakt, że teraz największym problemem Niemiec i UE są tzw. "uchodźcy" islamscy. Zaproszenie przez A. Merkel wszystkich islamistów i innych, którzy chcieli i chcą przyjechać do Niemiec z Syrii czy Afryki stało się lub może stać się ostateczna klęską niemieckiej UE. Niezależnie od pierwotnych strategicznych celów jakie przyświecały decydentom w podjęciu decyzji o islamizacji Europy (według mnie to przede wszystkim zniszczenie europejskiej cywilizacji chrześcijańskiej, łacińskiej) to krótkookresowo tzw. "uchodźcy" islamscy doprowadzą do zniszczenia wszystkich aspektów działania UE począwszy od klęski tzw. strefy Schengen (Europa bez granic) a skończywszy na porażce idei i religii politpoprawności politycznej i gloryfikowania multi-kulti i innych lewackich i demoliberalnych komunałów (dogmatów). To już się dzieje i będzie się pogłębiało. W tej sytuacji - mimo humanitarnych i polipoprawnych frazesów polityków i mediów europejskich - Niemcy postanowiły eksportować swój problem do innych krajów unijnych w Europie. Stąd te sławetne kwoty imigrantów przydzielane odgórnie poszczególnym krajom. A jako, że UE to lewacko-komunistyczny totalitarny i twórczo rozwinięty ZSRR to takie przydzielenie ma charakter przymusu, który - jak to określił M. Schulz - będzie zrealizowany choćby siłą. I właśnie w tym procesie eksportu z Niemiec islamizmu na całą Europę mającym na celu m.in. uratowanie przez to elit unijnych (niemieckich) przed totalną klęską oraz zniszczenie chrześcijaństwa przeszkadzają kraje Europy Wschodniej i Środkowej, m.in. zrzeszone w Grupie Wyszehradzkiej. Te kraje mają inne doświadczenia związane z zależnością od komunistycznego ZSRR, inne niż kraje tzw. starej Europy. One widzą problemy, które niesie współczesny model rozwoju UE zmierzający do utraty suwerenności, wolności i niepodległości poszczególnych krajów. I je artykułują, również w kwestii zrozumienia istoty walki islamu  z chrześcijaństwem. Nowy rząd polski nie zgodzi się - podobnie jak kraje Grupy Wyszehradzkiej i jeszcze kilka innych -  na kolejne "kwoty" imigrantów. Zrealizuje tylko opcję minimum, na którą zgodziła się zdrajczyni wyszehradzkich interesów E. Kopacz. To dla niemiecko-unijnych elit jest katastrofą i jest nie do przyjęcia... Stąd też może ten strach i atak na Polskę, szczególnie elit niemieckich.

Strach Niemiec przed reparacjami wojennymi


Bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy wielokrotnie wskazywali na fakt braku odszkodowań dla Polski ze strony Niemiec za gehennę Polski w czasie niemieckiej II WŚ. Już w 2004 roku, na polecenie ówczesnego prezydenta Warszawy ś.p. Lecha Kaczyńskiego oszacowano, że straty jakie poniosła stolica wynoszą 45,3 mld dolarów. Ostatnio zaś (grudzień 2015) J. Kaczyński stwierdził, że „My naprawdę pomocy, jeżeli chodzi o demokrację, ze strony Niemiec nie potrzebujemy. Tu jest ciągle wielka, bardzo wielka kwestia rozliczenia naszych wzajemnych stosunków i tego wszystkiego, co Niemcy są nam winni, a są nam winni bardzo, bardzo dużo w każdym wymiarze, począwszy od moralnego, skończywszy na ekonomicznym (...) a mogę powiedzieć tylko jedno – ten rachunek krzywd po polskiej stronie jest ogromny i powtarzam, w ciągu tych 70 już lat, które minęły od końca wojny, te sprawy nie zostały nigdy załatwione...".  Zmasowany więc atak politycznych elit niemieckich (i też unijno-niemieckich) oraz przemysłu niemieckiego na Polskę może wynikać właśnie m.in. z obawy przed żądaniem przez Polskę reparacji wojennych od Niemiec, które w minimalistycznych szacunkach mogą sięgać kwoty niespełna 1 bln USD a w niektórych wyliczeniach nawet kilku czy kilkunastokrotnie większej. Jest to tym bardziej możliwe, że zrzeczenie się w 1953 roku prawa do roszczeń przez polskie władze komunistyczne nie ma tak naprawdę mocy prawnej. Po pierwsze, ze względu na to, że Polska posiadała (w odróżnieniu od innych demoludów) oficjalny rząd polski na uchodźstwie, który nigdy nie zrzekł się prawa do reparacji wojennych Niemiec na rzecz Polski a po drugie, ze względu na fakt, iż nawet polscy komuniści nie dopełnili formalności i nie nie zarejestrowały swojej decyzji o zrzeczeniu się w Sekretariacie Generalnym ONZ, co tym samym międzynarodowo czyni tą decyzję bezprawną. Grzegorz Kostrzewa-Zorbas - który jako pierwszy wskazał na ten błąd komunistów i samych Niemiec - postuluje w tej sprawie negocjacje, w których "ani w nich ani przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości pozycja Niemiec nie byłaby mocna".

Nie wiem czy udało mi się wymienić wszystkie przyczyny strachu przed J. Kaczyńskim, polskim prezydentem A. Dudą i rządem B. Szydło. Niemniej histeryczny dziś atak na Polskę jest zapewne wynikiem kompilacji ich wszystkich. Sądzę jednak, że powoli ta histeria ustanie i na nic się zdadzą nawoływania naszych zdrajców o "pomoc" do zagranicznych lewacko-komunistyczno-demoliberalnych elit artykułowane przez "polskich" nie-Polaków i polskich "targowiczan". Europa ma dziś inne problemy i sądzę, że w jej interesie jest zachowanie Polski w strukturach europejskich, nawet kosztem pogodzenia się z jej powrotem  do podmiotowości, suwerenności i niepodległości. Tym bardziej, że - jak na razie - nowy rząd ma poparcie za oceanem. Ale pozostaje pytanie... Czy jesteśmy w stanie odeprzeć atak na polską gospodarkę realizowany przez banksterów i korporacjonistów?

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...

czwartek, 21 stycznia 2016

Ryszard Petru + Guy Verhofstadt = zamach stanu w Polsce!

"Będę chciał pracować nad przyspieszonymi wyborami. Im szybciej, tym lepiej (...) Jarosław Kaczyński, przypomnę, przyspieszył kiedyś wybory. Była taka sytuacja w historii" – powiedział ostatnio w radiu RMF FM lider Nowoczesnej Ryszard Petru [1].

Belgijski eurodeputowany Guy Verhofstadt kontratakuje ma złożyć projekt rezolucji nt. Polski, gdzie znajdzie się apel o przyjęcie zaleceń Komisji Weneckiej. Zalecenia te nie są jeszcze wydane. Opinia ma być wydana w marcu. Verhofstadt może liczyć na socjalistów (S&D), drugą co do wielkości grupę w PE. Jej liderzy wprost zapowiadają poparcie rezolucji. Podobnie mogą się zachować Zieloni i komuniści. Przeciw, oprócz chadeków i konserwatystów mogą być Europa Wolności (EFD) oraz Europa Narodów (ENF) [2].

Zdaniem komentatorów w Brukseli swoje stanowisko w sprawie Polski Verhofstadt uzgadnia z Ryszardem Petru” – napisała w kontekście przygotowanej przez lidera liberałów rezolucji ws. Polski dziennikarka RMF, Katarzyna Szymańska-Borginon. Według komentatorów, na których powołuje  się korespondentka, Guy Verhofstadt współpracuje z Petru, ponieważ liczy na to, że „kiedyś będzie miał w swoich szeregach premiera dużego kraju”. Verhofstadt wcześniej publicznie udzielał poparcia Nowoczesnej i samemu Ryszardowi Petru. Zachęcał Polaków do głosowania na jego partię przed wyborami parlamentarnymi. Pod koniec grudnia stwierdził na Facebooku, że rząd PiS wykonuje robotę za Putina. "Biorąc pod uwagę determinację Władimira Putina w próbach zniszczenia europejskiej jedności i rządów prawa, obecny polski rząd wykonuje tę pracę za niego" – napisał. Wzywał również Unię do wyciągnięcia wniosków z lekcji węgierskiej i „użycia swoich instrumentów” przeciw polskiemu rządowi [3].

Jak wiemy na razie rezolucja została zablokowana, ale europarlamentarzyści frakcji EPL (do której należy PO) zapowiedzieli, że "ponownie rozważy sprawę, jeśli prezydent RP nie przyjmie ślubowania od sędziów TK". Dziś tonąca PO ośmieliła się żądać (czyt. szantaż)  od prezydenta A. Dudy przyjęcia ślubowania od trzech sędziów w ciągu dwóch tygodni, bo inaczej "poprzemy rezolucję PE ws. Polski!”. Ewentualna rezolucja PE nie miałaby mocy prawnej, ale byłaby wyrazem woli politycznej europarlamentu. Europosłowie w takich tekstach potępiają jakieś działania lub apelują o ich podjęcie przez KE. PE przyjmował wcześniej rezolucje m.in. na temat zmian w prawie przyjmowanych przez Węgry [4].

Ale nie to jest w niniejszym tekście istotne, ale współpraca pomiędzy Ryszardem Petru i Guy'em Verhofstadt'em, który podczas debaty okazał się najbardziej nienawistnie atakującym Polskę i panią premier B. Szydło europosłem PE. Tą nienawiść, frustrację i bezsilność wobec klasy i logicznych argumentów prezentowanych przez naszą premier uzewnętrznił słynnym gestem zaciśniętej pięści wygrażającej nie wiadomo komu... No cóż ... lewaccy i demoliberalni spadkobiercy idei komunistycznych wspieranych ideami Gramsciego tak już mają - gdy nie starcza im umysłu najchętniej użyliby wobec oponentów argumentu siły... podobnie jak np. M. Schulz.

Nietrudno się domyśleć i niemal mieć pewność, że jego nienawiść, histeria i bezsensowne zarzuty były m.in. rezultatem owej współpracy a Guy Verhofstadt mówił to, co zapewne usłyszał i uzgodnił z Ryszardem Petru, który chce przecież obalić rząd i doprowadzić do wcześniejszych wyborów. Zresztą ta współpraca jest widoczna od początku powstania Nowoczesnej R. Petru - ja bym raczej powiedział, że nie R. Petru a raczej inaczej L. Balcerowicza, W. Frasyniuka, A. Olechowskiego i ich antypolskich środowisk reprezentowanych m.in przez FOR, Fundację S. Batorego G. Sorosa i E. Smolara oraz "michnikowszczyznę", t.j. chyba właściwie klona skompromitowanych: UD/UW/demokraci.pl [czyt. 5,6]. Wcześniej ten lewacko-demoliberalny belgijski nienawistnik Polski i zwolennik jednego rządu europejskiego czyli stworzenia Związku Socjalistycznych Republik Europejskich ściśle współpracował z ... J. Palikotem i zapewne z jego zewnętrznym środowiskiem w postaci tzw. Komisji Trójstronnej [7].

Zostawiam ocenę Belga Polakom, ale nawet nie chce mi się więcej komentować postawy R. Petru i zastanawiam się do jakiej jeszcze zdrady Polski i Polaków i jakich działań jest w stanie się dopuścić żeby obalić rząd i prezydenta wybranych przez naród polski... Ma wszakże jeszcze - oprócz lewackich  i demoliberalnych politycznych fanatyków i totalitarystów w stylu Guy'a -  do dyspozycji niektórych banksterów i niektóre korporacje  i popierany przez europejskich komunistów i zielonych KOD...

I taka dygresja pytaniem wyrażona... Czy jeszcze jakikolwiek Polak jest w stanie bez wstydu popierać Nowoczesną, PO i KOD oraz obecny kształt zdegenerowanej niemieckiej i lewackiej UE?

Pozdrawiam

P.S.

Tak tylko dla wywołania ironicznego uśmiechu i potwierdzenia - pokazanego w debacie w PE -  pewnego poziomu wiedzy oraz stanu intelektualnego i osobowościowego też polskich tzw.: "zafiksowanych unio-europejczyków" i zwolenników m.in. islamizacji Europy:

a) "Rozpoczynamy święta. Po świętach, przypomnę, jest SZEŚCIU króli" - mówił Ryszard Petru do dziennikarzy. "I kończy się pierwsze półrocze. Kiedy oni to chcą zrobić? - użalał się odnośnie planu PiS na likwidację gimnazjów szef Nowoczesnej, który przypomnę, że w czasie ślubowania poselskiego powiedział był nawet: "Tak mi dopomóż Bóg". Nie odbiega to zbytnio od poziomu jego kompana Guy''a i naszego D. Tuska, który przed wyborami prezydenckimi i po osiemnastu latach małżeństwa postanowił nagle wziąć ślub kościelny... Ta sama liga lewacko-demoliberalnych cynicznych hipokrytów i nieuków...

http://dzikikraj.interia.pl/mowatrawa/news-swieto-szesciu-kroli-wpadka-petru,nId,1949539

b) R. Petru chciał sprytnie i śmiesznie skomentować ułaskawienie ministra Mariusza Kamińskiego i wypalił o przewrocie majowym. Zdaniem lidera Nowoczesnej miał on miejsce nie w 1926 roku, a 1935: "Przypomnę, przed wojną był taki moment, że Piłsudski po 35., zamach majowy, a potem to co, się działo do 39. było swego rodzaju nagięciem… zerwaniem tych szwów" – stwierdził Petru.

Teraz poseł Nowoczesnej ośmieszył się kolejny raz, a uwagę zwrócił mu dziennikarz RMF FM, prowadzący poranną rozmowę „Kontrwywiad” Konrad Piasecki. W momencie gdy Petru mówił o upadających imperiach w kontekście przyszłego upadku rządów PiS, prowadzący nagle mu przerwał:
– Zaraz, zaraz, ale które imperium upadło w szczycie swej chwały?
– Rzymskie.
– Rzymskie w szczycie swej chwały?
– Oczywiście.
– Szczyt chwały Imperium Rzymskiego to jest jakiś 100 r. n.e., a ono upadło w którym? W 476. Był upadek, był podział Cesarstwa Rzymskiego.
– No dobrze, ale to jest dokładnie to samo. W tym sensie, że jak ma pan wielkie imperium, nie jest pan w stanie nim zarządzać...

http://www.obalamyglupote.pl/2016/01/petru-doszczetnie-osmieszony-na-antenie.html

c) R. Petru wskazał na fakt skrócenia kadencji parlamentu zainicjowanej przez J. Kaczyńskiego. No tak... znów hipokryzja, cynizm albo niewiedza... Otóż tak było, ale wynikało to najpewniej z faktu operacji służb specjalnych wobec koalicjanta PiS-u czyli Samoobrony A. Leppera i kreciej roboty kolejnego koalicjanta PiS-u, czyli wykreowanego też być może przez WSI-owe służby  LPR R. Giertycha (dziś śmiesznego osobnika "cztery w jednym", czyli Komorowsko- PO-Nowoczesno - KOD-owej hybrydy politycznej). Ponadto stało się to z woli rządzących a nie w wyniku zamachu stanu opozycji.

Pozdrawiam z uśmiechem ponownie...

[1]  http://www.tvp.info/23650799/to-nie-jest-dobra-tylko-szatanska-zmiana-petru-chce-wczesniejszych-wyborow
[2] http://www.fronda.pl/a/verhofstadt-dogaduje-sie-z-petru-i-znowu-atakuje-polske,64415.html
[3] http://www.kresy.pl/wydarzenia,europa-zachodnia?zobacz/rmf-verhofstadt-uzgadnia-stanowisko-z-ryszardem-petru
[4] http://wpolityce.pl/swiat/278957-najpierw-szantazowala-platforma-teraz-europejska-partia-ludowa-rozpatrzymy-kwestie-rezolucji-wobec-polski-jesli-prezydent-polski-nie-przyjmie-slubowania-od-sedziow-tk
[5] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/10/co-z-tym-polskim-bilderbergem.html
[6] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/10/demony-przeszosci-i-co-z-ta.html
[7] http://wpolityce.pl/polityka/278914-kto-stoi-za-najostrzejszym-wobec-polski-politykiem-pe-przypominamy-wsparcie-i-uklady-jakie-verhofstadt-budowal-z-palikotem-i-petru-wideo

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

środa, 20 stycznia 2016

Narodziny międzynarodowego politycznego lidera - B. Szydło!

Po debacie kilka opinii:

Michał Majewski @ MajewskiMichal: Świetnie Janusz Lewandowski z Platformy wypadł. Na zdjęciu w kuluarach.

Rafał A. Ziemkiewicz @R_A_Ziemkiewicz: Kompletnie nie rozumiem ucieczki z euroobrad PO. Jak gówniarze,  narozrabiali, przestraszyli się i schowali pod szafą.

Tomasz Wróblewski @tomaawroblewski: Ci którzy sądzili, że debata w PE pogrąży PBS mocno się nacieli.  Zbiła tu spory kapitał polityczny

Robert Gwiazdowski ‏@RGwiazdowski: Parafrazując troszkę Lema: dopóki nie obejrzałem debaty o Polsce - nie wiedziałem, że w Parlamencie Europejskim jest tylu idiotów :)

---------------------------------------------------------


Fot. PAP/Radek Pietruszka)Fot. PAP/Radek Pietruszka

Wczorajsza debata - o czym pisałem - była kuriozalną decyzją lewacko-demoliberalnych unijnych (w tym przede wszystkim niemieckich), antypolskich liderów a dodatkowo inspirowaną, podsycaną i wspieraną żarliwie przez posługujących się językiem polskim współczesnych "targowiczan". Jej przebieg tylko potwierdził miałkość argumentacji oraz intelektualny i prawny bezsens stawianych Polsce przez nich zarzutów.

Ale przecież tak naprawdę ta debata nie miała na celu uzyskanie merytorycznych wyjaśnień polskiego rządu na temat spraw związanych z Polską, ale miała być linczem nad Polską, która wybrała nie taki rząd jakiego spodziewali się liderzy unijni i krajowe "świnie odrywane od koryta".

Misternie szyta od miesięcy intryga mająca doprowadzić do upadku polskiego rządu okazała się przeciwskuteczna i - paradoksalnie - umocniła tylko polski rząd i wzmocniła pozycję Polski w Europie. Taki scenariusz napisali sobie sami przeciwnicy Polski i to jest w tym wszystkim najbardziej śmieszne i pewnie wielu eurokratów już żałuje, że dało się namówić przez polskich targowiczan w stylu PO, Nowoczesnej i KOD na ten cyrk. Bo ta debata ukazała też kompletną degrengoladę UE w jej dzisiejszym lewacko-demoliberalnym kształcie z dominującą w niej rolą Niemiec oraz "mizerię" intelektualną i osobowościową jej wielu skomunizowanych polityków i liderów.

Warto natomiast zastanowić się nad jeszcze kilkoma zjawiskami, które ta debata może implikować w przyszłości.

UE jest w kryzysie w wielu obszarach począwszy od waluty Euro aż do problemów związanych z imigrantami islamskimi, które to już doprowadziły do załamania jednego z filarów UE czyli strefy Schengen. W Europie narasta też sprzeciw wobec dominacji Niemiec w UE i ograniczaniu przez nią suwerenności i niepodległości poszczególnych państw unijnych. Wyrazem tego są np. żądania UK zmiany obecnej formuły UE i możliwość jej wyjścia z tego gremium. To są naprawdę prawdziwe problemy dzisiejszych unijnych elit.

Ponadto wiele krajów, w tym z grupy Wyszehradzkiej buduje swoją pozycję w tej Unii i z pewnością również zauważają, że obecny kierunek jej rozwoju prowadzi do samozniszczenia Europy. Wśród tych krajów jest oczywiście Polska, ale proniemieckie rządy PO-PSL oderwały ją od współpracy z innymi krajami - nowymi członkami UE i zrezygnowały z liderowania tym krajom.

Polacy w demokratycznych wyborach odsunęli skompromitowany i lenny wobec UE i Niemiec rząd PO-PSL, pozbawili też prezydentury B. Komorowskiego. Zwyciężyli w Polsce zwolennicy budowy Europy Ojczyzn a nie jednego państwa Europa opartego na lewackim demoliberalizmie i religii politpoprawności polityczno-medialnej.

To wzbudziło wściekłość zarówno wśród - tracących władzę - kreatorów i beneficjentów quasi wolnej III RP, jak i dotychczasowych lewackich elit unijnych. Nastąpił zmasowany atak na Polskę, który miał na celu m.in. "złamanie" nowych władz polskich i niedopuszczenie, aby jeden z największych krajów w UE przestał być jeno bezwolnym wykonawcą decyzji KE i PE (w tym Niemiec) a stał się ważnym i suwerennym podmiotem państwowym mogącym ponownie stać się liderem dla krajów chcących zmienić obecny format i kierunek rozwoju UE. Efektem tego ataku była bezprawna i niezgodna z traktatami unijnymi decyzja KE o wszczęciu jakiejś procedury a'la "nadzoru" nad Polską i kuriozalna wczorajsza debata w PE.

Jestem pewien, że nie tylko Polacy czekali na wczorajszą debatę w PE, ale też wiele innych krajów, w tym z Grupy Wyszehradzkiej. Była ona bardzo ważna więc nie tylko dla Polski. Miała m.in. pokazać, czy rząd polski ugiął się przed unijną i wewnętrzną aberracyjną lewacką histerią, czy też nie i zamierza w dalszym ciągu budować swoją podmiotowość i suwerenność w ramach tejże UE. Powiem nawet więcej - wielu liczyło na to, że jednak Polska się nie ugnie a tym samym ponownie stanie się liderem nie tylko Grypy Wyszehradzkiej, ale też państw nadbałtyckich czy też Chorwacji, Bułgarii i Rumunii. Na taką postawę liczyło też wielu polityków ze starej unii, m.in. z Włoch, Portugalii czy nawet Hiszpanii i Danii.

I nie przeliczyli się. Polska premier B. Szydło pokazała, że nie tylko dalej demokratycznie będzie rządzić w interesie Polski i Polaków, ale też również w interesie ocalenia UE od samozniszczenia i będzie dążyła do jej wzmocnienia opartego na współpracy wolnych i suwerennych państw.

Uważam, że dla Polski i Polaków oraz Europejczyków a dla premier B. Szydło w szczególności był to dzień szczególny. Na życzenie PO, Nowoczesnej i KOD (sic!) wczoraj w Strasburgu - jak to powiedział minister W. Waszczykowski - "urodził się nowy lider europejski, który nazywa się Szydło, Beata Szydło. Te trzy godziny pokazały, że narodził się rasowy przywódca. To była wielka osobista wygrana premier Szydło, która będzie procentować dla całego naszego rządu". Ja tylko dodam, że nie tylko naszego rządu, ale rządów wielu krajów, a z Grupy Wyszehradzkiej szczególnie. Bloger "michael" - z czym się zgadzam - ujął to tak "...widać, że w tej debacie poszedł wyraźny sygnał do wszystkich krajów i środowisk wypowiadających się przeciwko zrealizowaniu lewackiej koncepcji Stanów Zjednoczonych Unii Europejskiej - macie wszyscy poparcie dużego europejskiego państwa - Polski, która wraz z krajami Europy Środkowo-Wschodniej buduje ugrupowanie wspierające projekt chrześcijańskiej Unii Suwerennych Państw" [1].

I to jest chyba najważniejszy, długookresowy polityczny efekt tej debaty.  Po wczorajszym dniu wiele krajów i polityków będzie widziało w naszej pani premier właśnie lidera i to w sensie międzynarodowym oraz uwierzy, że możliwa jest rekonstrukcja lewackiej UE.

Dodajmy do tego jeszcze naszego prezydenta A. Dudę i systematyczny wzrost jego geopolitycznych notowań ( w tym w NATO). Ten tandem - szczególnie właśnie w ostatnich dniach - stał się przywódczą alternatywą dla dotychczasowych lewackich i demoliberalnych elit nie tylko unijnych oraz nadzieją dla wielu nie tylko Europejczyków.

Wypada więc tylko podziękować naszym "targowiczanom" i unijnym lewackim nienawistnikom Polski z "kapo" M. Schulzem na czele :)

[1] http://blogmedia24.pl/node/73514

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

wtorek, 19 stycznia 2016

Rewelacyjna premier B. Szydło, rewelacyjni piłkarze ręczni!

Nie ma się co rozpisywać. Dziś wspaniały dzień dla Polski i Polaków!

Kuriozalna decyzja unijnych, antypolskich liderów o debacie na temat Polski w PE podsycana i wspierana żarliwie przez posługujących się językiem polskim współczesnych "targowiczan"  swoim przebiegiem tylko potwierdziła miałkość argumentacji oraz intelektualny i prawny bezsens stawianych Polsce przez nich zarzutów.

Idealnie tą debatę podsumowała premier B. Szydło mówiąc na zakończenie m.in.: "Pytań o TK i media wielu nie było - rozumiem, że nie ma problemu, więc nie macie, o co pytać. Ta dyskusja jest dla nas kłopotem, z którym ja też mam kłopot - nie zgadzam się, by KE zastosowała w stosunku do Polski taką decyzję, jaką podjęto. Ale chcę informować. (…) Wszyscy powinniśmy się troszczyć, by instytucje europejskie pracowały jak należy. Jestem gotowa udzielać informacji (...) Polska nie zasługuje na to, by być oceniana przez Komisję Europejską! (…) Jesteśmy suwerennym państwem i wolnym narodem!".

Ponadto dowiedzieliśmy się, że naszych, propolskich eurodeputowanych jest znacznie więcej niżby to wynikało ze zwykłej arytmetyki. Wielu wszak zagranicznych polityków kończyło swoje przemówienie zwrotem: "Jestem Polakiem"...

Ale już tak w życiu jest, że nieraz dobra passa przynosi jednocześnie wiele dobrych zdarzeń. I tak stało się dzisiaj.

Do polskiej premier B. Szydło dołączyli nasi wspaniali piłkarze ręczni, którzy dziś na mistrzostwach rozgrywanych w Polsce rozgromili mistrzów olimpijskich, mistrzów Europy i świata Francuzów 31: 25. To historyczne zwycięstwo i osiągnięte we wspaniałym stylu przy 15 tysięcznej biało-czerwonej publiczności! Gratulacje! I oby to zwycięstwo przemieniło się także w sukces podczas meczu finałowego. Oby!

Pozdrawiam wszystkich z polskim uśmiechem


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Reparacje wojenne - jeden z polskich atutów wobec antypolskiej histerii?


Kryzys w Grecji trwa, pomimo iż "wpompowano" w Grecję już miliardy Euro a w całym roku 2015 prowadzono wzmożone negocjacje pomiędzy UE (czyt. Niemcami) a rządem greckim.

Niemcy (wierzyciele z niemiecką przewagą, w tym kontrolowany przez Niemcy EBC) zaoferowały np. w czerwcu dodatkowo jeszcze zadłużonej Grecji ok. 8 mld Euro w zamian za dalsze reformy, czyli prowadzenie polityki gospodarczej nakierowanej na tzw.: "zaciskanie pasa" [1].

Grecy także w referendum odrzucili jednak taką politykę, co zmusiło A. Tsiprasa do ustąpienia w kwestiach podwyższenia podatku VAT i szybszego obniżania emerytur (zresztą tak naprawdę takiego wyniku referendum chciał sam premier Grecji) [2].

Pomimo tego zawarto porozumienie między Grecją a przedstawicielami eurogrupy (przede wszystkim Niemcami oczywiście), które ostatecznie i tak jest niekorzystne dla Grecji jak np.konieczność przekazania części majątku państwowego do funduszu powierniczego. "Decyzja eurogrupy, by tak wyniszczające rozwiązania dalej stosować, jest ewidentnie motywowana politycznie. Ma na celu upokorzenie Greków i ukaranie ich tak, żeby stały się przykładem dla innych krajów Unii. Szkoda, że już chyba nikomu nie zależy na tym, żeby Grecji pomóc, lecz jeszcze bardziej pogrążyć. Szkoda też, że Niemcy zapomnieli o tym, że swój szybki rozwój w latach 50. i 60. zawdzięczają w dużej mierze właśnie powojennemu umorzeniu długów. Ale najbardziej szkoda zaprzepaszczonej szansy na zmianę polityki Unii, której zwiastunem miało być greckie referendum, a której, sądząc po zachowaniu krajów eurogrupy, w najbliższym czasie się raczej nie doczekamy" [2].

O niespłacaniu przez Niemcy swoich długów a także poprzez to braku ich moralnego prawa do nawoływania (pouczania) innych do ich spłacania mówił też francuski ekonomista (lewicujacy!) Thomas Piketty: "Niemcy naprawdę są doskonałym przykładem kraju , który nigdy w historii nie spłacił długów. Ani po pierwszej, ani po drugiej wojnie światowej. A za to kazały do końca spłacić dług (reparacje wojenne) po wojnie francusko-niemieckiej w 1870 roku, co na dziesięciolecia pogrążyło Francję (...) Niemcom udał się ich „cud gospodarczy” między innymi dlatego, że na londyńskiej konferencji w 1953 r. podjęto decyzję o umorzeniu 60 procent długu" [3] [zobacz szerzej: 3a]

Nie pora teraz i miejsce na analizowanie przyczyn kryzysu greckiego. Jest na ten temat wiele publikacji, w których wskazuje się - z jednej strony - na pogrążające Grecję pomocowe fundusze unijne, wieloletni wzrost PKB Grecji oparty jedynie na imporcie kapitału, czyli na zadłużaniu (casus Polski?) i przyjęcie (za biednej na taki ruch Grecji) przez nią waluty Euro a - z drugiej strony - na niewłaściwą grecką politykę gospodarczą i tzw. "kreatywną księgowość" prowadzoną przez rząd grecki (tacy greccy "targowiczanie"), ale też i międzynarodowe instytucje finansowe (banki i fundusze inwestycyjne, w tym Goldman Sachs) [4].

Wielu też - na co pośrednio wskazałem wcześniej - dzisiaj wskazuje, że to właśnie Niemcy najbardziej chcą skorzystać na kryzysie greckim (syndrom tzw. "strażaka podpalacza") i to one najbardziej są sceptyczni do umorzenia greckich długów, co np. przejawia się m.in. poprzez takie pomysły jak sprzedaż za długi Niemcom części greckich wysp, czy też dzieł sztuki a już przybiera realny kształt w postaci przejęcia przez Niemcy (firma Fraport) kilkunastu (14) greckich lotnisk [5].

"Wielu amerykańskich ekonomistów, w tym także nobliści, krytykują Niemcy za program naprawczy dla Grecji. Ich zdaniem zagraniczni wierzyciele zamiast domagać się od Aten dalszych wyrzeczeń i oszczędności, powinni zdecydować się na umorzenie greckiego długu. Paul Krugman, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii z 2008 r., żądania Eurogrupy wobec Aten nazwał „szaleństwem”. – To, że Europa, a zwłaszcza Niemcy, nie chce uznać, iż Grecja potrzebuje masowego umorzenia długów, jest największym kłamstwem tego kryzysu – uważa Jeffrey Sachs, jeden z najbardziej znanych amerykańskich ekonomistów (po krytyce J. Stiglitza sam skrytykował wcześniej przez siebie hołubiony plan Sachsa-Sorosa, inaczej plan L. Balcerowicza - kj) . Jego zdaniem wszyscy już dawno wiedzą, że Grecja nie będzie w stanie w pełni spłacać swoich zobowiązań. A Niemcy swoim zachowaniem wobec Grecji zadają Europie cios, który ją osłabia. Zarówno Sachs, jak i Joseph Stiglitz, laureat Nagrody Nobla z ekonomii z 2001 r., uważają, że MFW i Komisja Europejska dają się rozgrywać Niemcom. Przyglądają się, jak Niemcy i inne państwa narodowe niszczą Grecję [6]".

Oczywiście w takiej tragicznej sytuacji Grecy poszukują możliwości wpłynięcia na destrukcyjną politykę Niemiec a może i pozyskanie też dodatkowego kapitału finansowego.

Jednym z takich kroków są reparacje wojenne należące się Grekom ze strony Niemiec za II WŚ. Grecy wyliczyli i wspomnieli na arenie międzynarodowej o swoich roszczeniach, które opiewaja na sumę  około 305 mld USD (297 mld Euro) [7] [8]. I choć rząd A. Merkel uważa sprawę za zamknietą i sprzeciwia się wypłaty roszczeń to już prezydent Niemiec Joachim Gauck zasugerował na łamach dziennika "Sueddeutsche Zeitung" możliwość wypłacenia przez Niemcy odszkodowania za zbrodnie popełnione przez nazistów w Grecji. Z pewnością jest to pewnego rodzaju grecki "straszak" na Niemcy, ale jestem pewien, że w końcu odniesie swój pozytywny skutek...

Nic chyba nie stoi na przeszkodzie abyśmy i my - wobec zmasowanego ataku Niemców i przemysłu niemieckiego na Polskę - wspomnieli na arenie międzynarodowej  o naszych roszczeniach wojennych wobec Niemiec, które w minimalistycznych szacunkach mogą sięgać kwoty niespełna 1 bln USD a w niektórych wyliczeniach nawet kilku czy kilkunastokrotnie więcej [9], [10], [11], [12].

Jest to tym bardziej możliwe, że zrzeczenie się w 1953 roku prawa do roszczeń przez polskie władze komunistyczne nie ma tak naprawdę mocy prawnej. Po pierwsze, ze względu na to, że Polska posiadała (w odróżnieniu od innych demoludów) oficjalny rząd polski na uchodźstwie, który nigdy nie zrzekł się prawa do reparacji wojennych Niemiec na rzecz Polski a po drugie, ze względu na fakt, iż nawet polscy komuniści nie dopełnili formalności i nie nie zarejestrowały swojej decyzji o zrzeczeniu się w Sekretariacie Generalnym ONZ, co tym samym międzynarodowo czyni tą decyzję bezprawną. Grzegorz Kostrzewa-Zorbas - który jako pierwszy wskazał na ten błąd komunistów i samych Niemiec - postuluje w tej sprawie negocjacje, w których "ani w nich ani przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości pozycja Niemiec nie byłaby mocna".

Bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy wielokrotnie wskazywali na fakt braku odszkodowań dla Polski ze strony Niemiec za gehennę Polski w czasie niemieckiej II WŚ. Już w 2004 roku, na polecenie ówczesnego prezydenta Warszawy ś.p. Lecha Kaczyńskiego oszacowano, że straty jakie poniosła stolica wynoszą 45,3 mld dolarów. Ostatnio zaś (grudzień 2015) J. Kaczyński stwierdził, że „My naprawdę pomocy, jeżeli chodzi o demokrację, ze strony Niemiec nie potrzebujemy. Tu jest ciągle wielka, bardzo wielka kwestia rozliczenia naszych wzajemnych stosunków i tego wszystkiego, co Niemcy są nam winni, a są nam winni bardzo, bardzo dużo w każdym wymiarze, począwszy od moralnego, skończywszy na ekonomicznym (...) a mogę powiedzieć tylko jedno – ten rachunek krzywd po polskiej stronie jest ogromny i powtarzam, w ciągu tych 70 już lat, które minęły od końca wojny, te sprawy nie zostały nigdy załatwione i w sensie prawnym są aktualne, bo jak wiemy, to zostało niedawno przez pana Kostrzewę-Zorbasa odkryte, ta nasza rezygnacja z odszkodowań nigdy nie została zarejestrowana przez odpowiedni organ rejestracji Organizacji Narodów Zjednoczonych, czyli w sensie prawnym tego w ogóle nie ma. Droga jest otwarta i w Niemczech też się powinno o tym pamiętać” [13].

Uważam, że Niemcy o tym pamiętają i dobrze znają stanowisko lidera PiS. Być może jest też to jedna z przyczyn histerycznego ataku Niemiec na Polskę.

Niemniej chyba warto od czasu do czasu Niemcom o tym przypominać i to publicznie na arenie międzynarodowej, podobnie zresztą jak na fakt, iż niemieckie firmy w Polsce nielegalnie transferują środki finansowe do Niemiec w kwocie około 40 mld zł.

Może takie umiędzynarodowienie problemu przyniesie efekty w postaci zamknięcia (choć częściowego) ich antypolskich "szczekaczek" wspieranych przez "polskich" nie-Polaków i polskich "taragowiczan"? Kto wie... przecież dla Niemiec dzisiaj - inaczej niż w czasach Hitlera - orężem uzyskania "przestrzeni życiowej" nie jest armia a finanse i ekspansja firm niemieckich w Europie a "kasa" jest dla nich priorytetem.

Ogólnie ponadto uważam, że Polska winna sprowadzić histerię i atak na nasz kraj ze strony zniemczonej UE na faktycznie największą (no może nie, ale bardzo ważną) jej przyczynę jaką są finanse i gospodarka, w wielu obszarach dotyczące przede wszystkim Niemiec i utraty przez nie polskiego tusko-landu niemieckiego.

[1] http://fwpn.org.pl/assets/Publikacje/Biuletyn_Niemiecki/2015/Biuletyn_Niemiecki_58.pdf (interesujący raport na temat stosunków Grecja-Niemcy pt. "Niebezpieczne związki, czyli Niemcy i Grecja w dobie kryzysu" autorstwa dr Anny Vizvizi. Polecam, choć na pewno skłania do dyskusji...)
[2] http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,18356775,upokorzenie-grekow-niemcom-po-wojnie-dlug-umorzono.html?disableRedirects=true
[3] http://wpolityce.pl/swiat/257511-francuski-ekonomista-niemcy-lajaja-zadluzona-grecje-za-powolne-splacanie-dlugow-a-sami-nigdy-swoich-dlugow-do-konca-nie-splacili
[3a] http://pulshistorii.pb.pl/4213249,42671,jak-niemiecki-dlug-kasowano
[4] http://nczas.com/publicystyka/jak-unijna-pomoc-pograzyla-grecje/
[5] http://www.rp.pl/Lotnictwo/312089865-Grecja-sprzedaje-niemieckiej-firmie-lotniska.html
[6] http://niezalezna.pl/68993-niemcy-moga-rozgrywac-z-nami-jak-z-grecja
[7] http://swiat.newsweek.pl/niemcy-wyplaca-grecji-odszkodowania-za-zbrodnie-nazistow-,artykuly,362389,1.html
[8] http://swiat.newsweek.pl/niemcy-wyplaca-grecji-odszkodowania-za-zbrodnie-nazistow-,artykuly,362389,1.html
[9] http://wiadomosci.onet.pl/kraj/dr-kostrzewa-zorbas-polska-moze-zadac-bilionow-zlotych-od-niemiec/jnr24 (za tygodnikiem "wSieci")
[10] http://wpolityce.pl/historia/240006-305-mld-dolarow-wczoraj-grecja-oglosila-wstepne-wyliczenie-roszczen-od-niemiec-dzis-wsieci-o-postepie-sprawy-reparacji-wojennych-dla-polski
[11] https://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2011/09/05/polska-powinna-miec-roszczenia/
[12] http://wolna-polska.pl/wiadomosci/niemcy-chca-zniszczyc-pis-chodzi-o-1-bln-usd-2016-01
[13] http://bezprawnik.pl/jaroslaw-kaczynski-ponownie-o/

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

czwartek, 14 stycznia 2016

"Uchodźcy" islamscy - ukrywana przyczyna ataku Brukseli i Berlina na Polskę?

Genetyczny nienawistnik Polski i Polaków, prymitywny intelektualnie socjalistyczny Niemiec bez wykształcenia, wedle S. Berlusconiego idealny kandydat do zagrania filmowej roli nazistowskiego, niemieckiego "kapo" Martin Schulz był powiedział we wrześniu 2015 roku - jeszcze za czasów rządów PO-PSL:

"Europa ultranacjonalistów – taką Europę otrzymamy – jeśli oni zwyciężą. Nie tylko w tej (przyjmowania imigrantów – kj) kwestii, ale również w wielu innych. Potrzebujemy dziś ducha europejskiej wspólnoty, który w razie konieczności musi być narzucony siłą. Należę do tych ludzi, którzy uważają, że globalne problemy w XXI wieku - wieku globalizacji, nie mogą być rozwiązywane nacjonalizmem. W pewnym momencie trzeba podjąć walkę i trzeba powiedzieć: postawimy na swoim, nawet siłą, jeśli pojawi się taka konieczność" [1].

We wczorajszym tekście p.t. "Kto i dlaczego boi się J. Kaczyńskiego?" wskazałem na wiele przyczyn strachu przed J. Kaczyńskim a tym samym przed obecnym rządem i prezydentem. Skupiłem się przede wszystkim na środowiskach polskich, ale też wskazałem na niektóre przyczyny tegoż strachu w Niemczech i ogólnie w UE [2].

Wszystkie te przyczyny są bardzo istotne a obejmują one - skrótowo - pięć a nawet sześć obszarów. Pierwszym jest utrata władzy, wpływów i profitów osiąganych dzięki tej władzy. Dotyczy to zarówno elit polskich jak i zagranicznych korporacji przemysłowo-bankowych, którym uniemożliwi się drenowanie finansowe Polski (dotyczy to przed wszystkim firm niemieckich) oraz dodatkowo opodatkuje banki i sieci handlowe. To ryk "świń odrywanych od koryta" i to "świń" polskich i zagranicznych. Drugim obszarem jest strach przed odpowiedzialnością za działania przestępcze, działanie na szkodę Polski i zdradę stanu, w tym m.in. chodzi o tragedie smoleńska i setki a nawet tysiące afer PO-PSL (stoczniowa, marszałkowa, hazardowa, misiakowa, taśmowa i wiele innych). Trzecim to strach przed prawdą o III RP, czyli umowie pomiędzy komunistami i różową opozycją o ustanowieniu quasi wolnościowej III RP. Ten strach też jest powiązany ze zbiorem zastrzeżonym IPN i z archiwami wojskowymi oraz działaniami m.in. WSI oraz związany z historyczną oceną bohaterów III RP, czyli z faktem, że prawda o nich zamieni ich z bohaterów na historycznych zdrajców Polski. Czwartym to strach a może i złość związane z przerwaniem procesów zawłaszczania i podporządkowania sobie Polski przez pewne środowiska, które już myślały, że Polska jest ich. Są to m.in.: korporacje przemysłowo-bankowe, kondominium niemiecko-rosyjskie oraz część środowisk żydowskich. Piątym to zastopowanie w Polsce (a tym samym w wielu innych krajach) rewolucji komunistycznej, rewolucji kulturalnej Nowej Lewicy opartej na ideach komunisty A. Gramsciego i religii politpoprawności polityczno-medialnej. Szóstym w końcu obszarem strachu to histeryczna wprost bojaźń lewacko-demoliberalnych elit przed klęska dotychczasowego modelu rozwoju UE czyli Związku Socjalistycznych Republik Europejskich i nadanie jej charakteru Europy Ojczyzn a nie jednorodnego i beznarodowego oraz zlaicyzowanego jednego państwa Europa. Dziś Polska jest w tym procesie najważniejsza i może stać się liderem krajów Europy Środkowej kładącej kres ZSRE i dominacji Niemiec w UE.

Tak pisałem wczoraj, ale zastanowiwszy się jeszcze głębiej nad agresją skomunizowanych elit unijnych a przede wszystkim Niemiec wobec Polski to również chyba należy mocno podkreślić kwestie tzw. "uchodźców" islamskich.

Trzeba bowiem sobie powiedzieć jasno. W Polsce nie dzieje się nic takiego, co tłumaczyłoby obawę unijnych elit co do stanu demokracji i przestrzegania prawa w Polsce. Abstrahując więc od innych przyczyn (m.in. zafałszowanej przez polskich zdrajców informacji o Polsce) warto wskazać na fakt, że teraz największym problemem Niemiec i UE są tzw. "uchodźcy" islamscy.

Zaproszenie przez A. Merkel wszystkich islamistów i innych, którzy chcieli i chcą przyjechać do Niemiec z Syrii czy Afryki było jej największym błędem, którego skutki odczuwa i będzie odczuwać już zawsze cała Europa a zachodnia jej część w szczególności.

Import obcego religijnie i kulturowo islamu do Europy, finansowany w dużej części przez żydowskie środowiska związane z G. Sorosem, jest klęską cywilizacyjną, która prawdopodobnie zniszczy wiele krajów europejskich, zniszczy łacińską kulturę i cywilizację europejską.

Niezależnie od pierwotnych strategicznych celów jakie przyświecały decydentom w podjęciu decyzji o islamizacji Europy (według mnie to przede wszystkim zniszczenie europejskiej cywilizacji chrześcijańskiej, łacińskiej) to krótkookresowo tzw. "uchodźcy" islamscy doprowadzą do zniszczenia wszystkich aspektów działania UE począwszy od klęski tzw. strefy Schengen (Europa bez granic) a skończywszy na porażce idei i religii politpoprawności politycznej i gloryfikowania multi-kulti i innych lewackich i demoliberalnych komunałów (dogmatów). To już się dzieje a proces ten będzie jedynie narastał. Agresywny islam sprowadzony do Europy a tym samym zaistnienie w niej milionów nigdy nie asymilujących się ludzi postępujących zgodnie z religią muzułmańską, w tym też i jej fanatyczną odmianą już na zawsze zmieni oblicze naszej Europy a zachodniej najbardziej. Akty fundamentalnej nienawiści islamistów do innowierców i niewierców, ataki terrorystyczne, gwałty i molestowanie kobiet i dzieci oraz akty wandalizmu i wprowadzanie prawa szariatu w zamkniętych islamskich dzielnicach to efekt decyzji A. Merkel oraz wcześniejszej polityki multikulturowości i lewackiej, demoliberalnej szalonej tolerancji.

W tej sytuacji - mimo humanitarnych i polipoprawnych frazesów polityków i mediów europejskich - Niemcy postanowiły eksportować swój problem do innych krajów unijnych w Europie, chociaż i może taki był pierwotny cel decydentów. Stąd te sławetne kwoty imigrantów przydzielane odgórnie poszczególnym krajom. A jako, że UE to lewacko-komunistyczny totalitarny i twórczo rozwinięty ZSRR to takie przydzielenie ma charakter przymusu, który - jak to określił cytowany na początku tekstu M. Schulz - będzie zrealizowany choćby siłą.

I właśnie w tym procesie eksportu z Niemiec islamizmu na całą Europę mającym na celu m.in. uratowanie przez to elit unijnych (niemieckich) przed totalną klęską oraz zniszczenie chrześcijaństwa przeszkadzają kraje Europy Wschodniej i Środkowej, m.in. zrzeszone w Grupie Wyszehradzkiej. Te kraje mają inne doświadczenia związane z zależnością od komunistycznego ZSRR, inne niż kraje tzw. starej Europy. One widzą problemy, które niesie współczesny model rozwoju UE zmierzający do utraty suwerenności, wolności i niepodległości poszczególnych krajów. I je artykułują, również w kwestii zrozumienia istoty walki islamu  z chrześcijaństwem.

Polska za czasów rządów PO-PSL stała się wasalem Niemiec i UE, stała się tak naprawdę landem niemieckim a rząd D. Tuska i E. Kopacz realizował tylko i wyłącznie interesy UE, w tym przede wszystkim Niemiec. Przestała być liderem krajów Europy Środkowej i Wschodniej oraz wielokrotnie zdradziła kraje Grupy Wyszehradzkiej (choćby w sprawie kwot uchodźców).

Taka wasalna, lenna i poddańcza postawa Polski była idealna dla zniemczonej UE i pozwalała - w przypadku tzw.: "uchodźców" - swobodnie myśleć o zgodzie Polski na przyjęcie z Niemiec i innych krajów dowolnej liczby imigrantów islamskich. Taki zresztą ponoć był plan Niemiec i Austrii (ale tak naprawdę innych decydentów): jak najwięcej islamistów do katolickiej Polski!

I stała się dla Niemców i demoliberalnych antychrześcijańskich lewaków unijnych rzecz straszna. W Polsce (największym i najliczniejszym kraju wśród nowych członków UE)  zwyciężyła opcja propolska a nie proniemiecka (prounijna). I wszelkie plany zalania Polski islamem legły w gruzach, bowiem nowy rząd polski nie zgodzi się - podobnie jak kraje Grupy Wyszehradzkiej i jeszcze kilka innych -  na kolejne "kwoty" imigrantów. Zrealizuje tylko opcję minimum, na którą zgodziła się zdrajczyni polskich i wyszehradzkich interesów E. Kopacz (ponawiam apel: przyjmujmy tylko uchodźców chrześcijańskich). To dla nich jest katastrofa i jest nie do przyjęcia.

Stąd m.in. ten irracjonalny i histeryczny atak UE (tak naprawdę Niemiec i jeszcze zapewne środowisk związanych z G. Sorosem) na Polskę.

O tym się nie mówi głośno, ale - wedle mnie - jest to jedna z głównych (obok innych) przyczyn nienawiści i strachu zniemczonej UE przed Polską i jej obecnym rządem oraz prezydentem. Nasz rząd nie przyjmie przecież więcej tych islamistów niż liczba, na którą wcześniej zgodziła się antypolska E. Kopacz! Podobnie jak Polska postąpią zapewne kraje Grupy Wyszehradzkiej i jeszcze kilka innych. A problem pozostanie u Merkelowej i innych unio-europejskich przywódców, którym grozi eliminacja polityczna.

Jeżeli więc Polacy chcą mieć u siebie terroryzm i morderstwa, antychrześcijańską nienawiść, akty gwałtu i molestowania kobiet i dzieci, wandalizm i burdy uliczne dokonywane przez wyeksportowanych z Niemiec i innych krajów islamistów ( w tym wysłanników ISIS) a dodatkowo chcą bać się wyjścia samemu z domu  to niech robią wszystko, aby obecny rząd i prezydenta obalić poprzez wspieranie działania zamachowców i zdrajców z Nowoczesnej, PO, PSL i KOD oraz niech wspierają działania skrajnie antypolskich Niemców w KE i PE... oraz innych lewacko skretyniałych i antypolskich europejskich polityków. Powodzenia!!!

Ale ja na to się nie godzę! I sądzę, że większość moich rodaków także!

Pozdrawiam

[1] http://www.wprost.pl/ar/520694/Przewodniczacy-Parlamentu-Europejskiego-grozi-uzyciem-sily/
[2] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2016/01/kto-i-dlaczego-boi-sie-j-kaczynskiego.html

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

środa, 13 stycznia 2016

Kto i dlaczego boi się J. Kaczyńskiego?

Bloger Piotr Piętak na portalu salon24 opublikował swój tekst pt. "Dlaczego boimy się J. Kaczyńskiego?", w którym przedstawił m.in. trzy powody, które wedle niego miałyby powodować strach Polaków przed J. Kaczyńskim.

O pierwszym z nich tak napisał: "... otóż w Polsce, zasadnicze decyzje polityczne nie podejmuje premier i jego ministrowie tylko człowiek dla którego polityka i sprawowanie władzy może zostać użyta do wykonania zemsty i to zemsty prywatno-publicznej". Innymi słowy Polacy mają bać się zemsty J. Kaczyńskiego za tragedię smoleńską, zemsty skierowanej wobec tych, którzy zachowali się wtedy skandalicznie a strach ten potęgowany jest dodatkowo przez ich wyrzuty sumienia.

Drugim powodem - zresztą jako uzupełnienie pierwszego - miałoby być "powołanie komisji ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej w skład której wejdą członkowie komisji A. Macierewicza. Dla tych ludzi tragedia smoleńska to był zamach. Powołanie tej komisji wzmacnia przekonanie wśród części opinii publicznej, że celem J. Kaczyńskiego jest zemsta, postawienie w stan oskarżenia ludzi według niego odpowiedzialnych za katastrofę".

Zaś jako trzeci powód strachu przed J. Kaczyńskim Piotr Piętak wskazuje m.in na Z. Ziobrę pisząc tak: "...minister Ziobro i podporządkowanie ministrowi sprawiedliwości prokuratury. Minister Ziobro jest – czy to się zwolennikom PiS podoba czy nie – symbolem władzy, która mediatyzowała przemoc wobec swoich przeciwników politycznych i ideowych. Jednocześnie minister Ziobro – w oczach tych, którzy boja się władzy J. Kaczyńskiego – jest kimś w rodzaju prokuratora Wyszyńskiego mienszewika, który na rozkaz Stalina wiernego ucznia naczelnego bolszewika Lenina – skazywał w procesach publicznych przeciwników Soso (...) Dlaczego wczorajszy zdrajca -  według elektoratu PiS – odzyskuje tak łatwo łaski J. Kaczyńskiego? Odpowiedź, dla tych, którzy znają elementarz psychologii jest jasna jak słońce". 

Ogólnie nie neguję pewnej racjonalności i słuszności owych przyczyn strachu przed J. Kaczyńskim, ale czy jest to strach zwykłych Polaków czy może raczej kreatorów i beneficjentów III RP, całego tego środowiska tych antypolskich w większości "elit"? Sądzę, że właśnie raczej ich a nie zwykłych Polaków a także części tych Polaków zwanych "lemingami".

Poza tym tak naprawdę problem jest o wiele szerszy i w sumie leży gdzie indziej.

Zastanowiwszy się nad kreatorami i beneficjentami III RP (też zewnętrznymi) to ich strach wyrażany jest - wedle mnie - w pięciu obszarach.

Pierwszy to utrata władzy, wpływów i profitów osiąganych dzięki tej władzy. To rzesza polityków, szemranych biznesmenów, słabych urzędników (kariera dzięki nepotyzmowi i znajomościom oraz służalczości wobec III RP), uległych i politycznie zaangażowanych dziennikarzyn, celebrytów różnej prowieniencji, całego mainstreamu III RP. Ten strach idealnie oddaje stwierdzenie: "ryk świń odrywanych od koryta". Dotyczy to również np. zewnętrznych instytucji finansowych i sieci handlowych (rychłe ich opodatkowanie) oraz utraty możliwości drenowania finansowego Polski przez korporacje zagraniczne (uszczelnienie VAT, unormowanie tzw. "cen transakcyjnych", ograniczenie możliwości finansowania tzw. doradztwa właścicielskiego).

Drugi to strach przed odpowiedzialnością za działania przestępcze (morderstwa, "seryjny samobójca", złodziejstwo, nepotyzm), działanie na szkodę Polski i zdradę Polski  (plan L. Balcerowicza, czyli Sachsa-Sorosa, prywatyzacja, niszczenie przemysłu, wygaszanie Polski, palenie akt bezpieki, "gruba kreska", afery PO i całej III RP, Magdalenka, OS, uwłaszczenie komunistów na majątku narodowym, agenci, agenci wpływu, lobbing, proniemieckość, prorosyjskość). W tej kategorii mieści się też strach przed prawdą o tragedii smoleńskiej.

Trzeci to strach przed prawdą o III RP, czyli umowie pomiędzy komunistami i różową opozycją o ustanowieniu quasi wolnościowej III RP. Ten strach też jest powiązany ze zbiorem zastrzeżonym IPN i z archiwami wojskowymi oraz działaniami m.in. WSI oraz związany z historyczną oceną bohaterów III RP, czyli z faktem, że prawda o nich zamieni ich z bohaterów na historycznych zdrajców Polski.

Czwarty strach a może i złość to przerwanie procesów zawłaszczania i podporządkowania sobie Polski przez pewne środowiska, które już myślały, że Polska jest ich. Są to m.in.: korporacje przemysłowo-bankowe (przejęcie polskiej gospodarki, pauperyzacja Polaków, ubezwłasnowolnienie kredytem, tania siła robocza, ogromny rynek zbytu towarów własnych), kondominium niemiecko-rosyjskie (kontynuacja plany Ribbentrop - Mołotow i planu niemieckiej Mitteleuropy) oraz część środowisk żydowskich, które chciały i chcą z części Polski  utworzyć mityczną Judeopolonię, czyli raj dla Żydów a z Polaków uczynić tylko i wyłącznie masy siły roboczej - Polaków biednych, słabo wykształconych, pozbawionych religii katolickiej i patriotyzmu oraz własnej ojczyzny.  Istotnym elementem jest też utrata (zablokowanie) możliwości przejęcia ogromnych  polskich zasobów naturalnych, ziemi, wód i lasów.

Piąty to wreszcie zastopowanie w Polsce (a tym samym w wielu innych krajach) rewolucji komunistycznej, rewolucji kulturalnej opartej na ideach komunisty A. Gramsciego, czyli: laicyzacji społeczeństw, ich wynarodawiania, politpoprawności, dominacji lewackości i tzw. demoliberalizmu, multi-kulti, gender, LGBT, aborcji, eutanazji, pedofilii, oderwania od wartości chrześcijańskich, islamizacji Europy jako część walki z cywilizacja łacińską, likwidacji państw narodowych m.in. poprzez tworzenie struktur a'la państwowych w postaci dzisiejszej UE a na koniec istotne utrudnienie w procesie budowy Jednego Rządu Światowego... Zresztą w tym zakresie też chodzi mi.in. o strach przed neutralizacją w Polsce wpływów lóż masońskich  i innych takich jak Bilderbergowie (poprzez m.in. takie fundacje jak sorosowa Fundacja S. Batorego, po części Fundacja Adenauera - choć to fundacja wspierająca przede wszystkim germanizację przedwojennych terenów niemieckich w Polsce, Open Society Foundation czy FOR ) a to w większości środowiska żydowskie związane z kapitałem bankowym i korporacyjnym oraz politykami, naukowcami, celebrytami, naukowcami i dziennikarzami.

To są strachy elit III RP (i nie tylko, ale też i nie Polaków, również za granicą), ale tak naprawdę nie zwykłych ludzi.

Ci zwykli ludzi wyrażający obecnie strach przed J. Kaczyńskim to wytwory wieloletniej propagandy nienawiści i manipulacji ludźmi oraz blokady informacyjnej mediów i ich stronniczości. Przez całe niemal 26 lat a przez ostatnie kilkanaście była prowadzona zmasowana nagonka na braci Kaczyńskich. Niemal dwa pokolenia słyszały cały czas tylko półprawdy i kłamstwa o nich a już o Jarosławie szczególnie (oprócz okresu prezydentury L. Kaczyńskiego, gdzie w równym stopniu oczerniano i niszczono obydwu braci). Cała narracja III RP z GW na czele kreowała z J. Kaczyńskiego na potwora, faszystę, Hitlera, Putina. Wdrukowano w mózgi ludzi irracjonalny strach przez PiS-em i J. Kaczyńskim. Działo się to na wszystkich frontach a w zmonopolizowanych jedynie słuszną lewacką polipoprawnością i służalczością wobec III RP mediach szczególnie. Zakodowano u wielu ludzi coś na kształt negacji i nienawiści wobec J. Kaczyńskiego na sam dźwięk jego nazwiska i nazwy PiS czy też słów patriotyzm, naród i polskość. . Były to działania perfidne i cyniczne, ale psychologicznie skuteczne a wynikały też ze strachu przed pewnym elitarnym, polskim formatem politycznym J. Kaczyńskiego i skutecznością jego działań oraz strachu przed polskością i historycznie ukształtowanymi Polkami.

KOD, Nowoczesna czy PO chcą bazować na tym właśnie wykreowanym odruchu irracjonalnej nienawiści części ukształtowanych przez siebie lemingów. Oczywiście elity bronią siebie, ale hipokrytycznie i cynicznie korzystają z efektów tych lat manipulacji ludźmi i dalej bazują na tym samym oraz dodatkowo na redukowaniu tzw. dysonansu poznawaczego (powyborczego) u tzw. lemingów. Ten dysonans jest zjawiskiem psychologicznie znanym i opiera się m.in. na niemożności (niechęci) przyznania się do błędu i szukania usprawiedliwień dla własnych działań, postaw czy poglądów (nawet głupich, błędnych, fałszywych i irracjonalnych) oraz szukaniu potwierdzenia ich słuszności (m.in. dzięki temu, że wielu myśli tak jak oni).

Dla manipulacyjnie  ukształtowanych przez elity III RP lemingów nie jest istotna prawda i logika. Ich prawdą i logiką jest jedno: J. Kaczyński jest złem i zawsze złem, niezależnie od racjonalności i rzeczywistości a patriotyzm i polskość to anachronizm. To stadne działanie, które idealnie wyraziła jedna Pani w niedawnych Wiadomościach, która na manifestacji KOD opowiedziała drżąco i autentycznie ze strachem o tym jak ona się boi dziś J. Kaczyńskiego i PiS, boi się nawet zadzwonić z komórki (i pokazała drżącą ręką tą komórkę). To jest właśnie efekt manipulacji i systematycznego odmóżdżania ludzi.

Dodatkowo jeszcze awersja do nowych władz to efekt rewolucji kulturalnej i wykreowania u wielu Polaków negacji wobec wiary, patriotyzmu, państwowości, polskości, Ojczyzny, niepodległości i suwerenności. To właśnie wykreowana wyższość lewackiego demoliberalizmu nad demokracją i narodową demokracją. Wmówiono wielu Polakom, że owa lewacka europejskość daje poczucie wyższości nad ksenofobami, faszystami, niewykształconym motłochem, wiernymi, patriotami, średniowieczem, itd. To też zostało wdrukowane do mózgów wraz z kompleksem tej europejskości oraz poczuciem przynależności do tzw. postępowych elit. Wyraża się to też m.in. w gloryfikowaniu flagi unijnej i pieśni "Oda do Radości".

Ponadto jeszcze wpływ na opozycyjną wobec nowych władz postawę części społeczeństwa ma społeczno-polityczny kształt dotychczasowej III RP, państwa chorego w wielu obszarach. W takiej chorej Polsce  ludzie zostali wychowani i nie wiedzą, co to normalne, godne państwo i Ojczyzna.

Naturalny strach przed zmianami to dodatkowy psychologiczny atut dzisiejszych opozycjonistów wobec swoich lemingów. Zmiana budzi zawsze pewien opór, dopóki nie okaże się, że ta zmiana tworzy coś lepszego. Dlatego elity III RP zaatakowały od razu, aby nie dopuścić do zmian i żeby nie pozwolić na dobre efekty tych zmian zauważone przez ludzi, m.in. też przez swoich lemingów.

Bo te elity wiedzą, że powstanie normalności w Polsce przekreśli całe ich życie i te niby dokonania dla wolności i rozwoju Polski.

Zresztą ci kreatorzy i beneficjenci chorego państwa polskiego zwanego III RP ("chuj, dupa i kamieni kupa" czy też "teoretyczne państwo") wiedzą, że nie są w stanie już zmanipulować więcej, szczególnie młodych ludzi, którzy korzystają nie tylko z A. Michnika vel. A. Szechtera, ale z wielu źródeł informacji (internet) a ponadto wielu poznało normalność na emigracji. Ten fakt też budzi u elit III RP wściekłość nie do opisania, a już u michnikowszczyzny totalną... bo przecież kiedyś tak wspaniale manipulowali ludźmi a oni szli za GW jak barany...

Tak więc przyczyny strachu zwykłych ludzi - w przeciwieństwie do elit - nie mają podłoża jakiegoś strachu przed zemstą, odpowiedzialnością, utratą profitów, prawdą o Smoleńsku, przekonaniem o sile sprawczej J. Kaczyńskiego nad działaniami prezydenta i rządu czy jakimiś innym faktami. To przede wszystkim efekt wieloletniej manipulacji i propagandy, również wobec A. Macierewicza czy Z. Ziobry. A A. Macierewicza boją się przede wszystkim WSI-oki oraz różnej maści agenci a Z. Ziobry przestępcy oraz środowisko niezweryfikowanych prawników i korporacji prawniczych (jaki to był bunt, gdy Ziobro chciał uwolnić zawody prawnicze i rozbić te korporacje...).

I na koniec. Mówiąc w tekście o zwykłych ludziach mam na myśli tych, którzy niestety zostali zmanipulowani i wykreowano z nich tzw. "lemingów". Stanowią oni na szczęście zdecydowaną mniejszość wśród Polaków, w tym zdecydowanie również u tych, którzy są całkowicie zrażeni do polityki i do państwa polskiego oraz prawie nigdy nie biorą udziału w wyborach... a to połowa Polaków.

A tak naprawdę w większości Polacy naprawdę nie boją się J. Kaczyńskiego...

Pozdrawiam

P.S. Tekst być może trochę w niektórych miejscach zanadto "skrótowy", ale wynika to z faktu, że powstał na bazie komentarza do tekstu pana Piotra Piętaka...

P.S.2 (dopisek po publikacji)
W swoim tekście skupiłem się raczej na strachu elit III RP, chociaż też wspomniałem o odrywaniu od koryta i ukróceniu możliwości drenażu Polski przez korporacje i banki zagraniczne, szczególnie niemieckie, ale też i inne w przypadku banków). Oczywiście jest to jedna z głównych przyczyn ataku na Polskę przez UE i jej agendy: KE i PE. Dziś KE wszczęła procedurę kontroli praworządności w Polsce. To skutek nagonki na Polskę przez niemieckich polityków i polskich zdrajców i zaprzańców spod znaku elit III RP i dawnego rządu PO-PSL + Nowoczesnej i KOD.  Oczywiście dla UE czyli IV Rzeszy niepodległość i suwerenność Polski jest szokiem.

Przez 26 lat staliśmy się potulnymi barankami w stosunku do UE a już od momentu do niej wejścia i przez okres rządów PO-PSL staliśmy się jedynie landem niemieckim i bezwolnym wykonawcą rozkazów płynących z Brukseli i Berlina. IV Rzesza Niemiecka myślała, że już Polska jest całkowicie przez nią zdobyta a niemiecka buta tylko potęgowała to przeświadczenie. Okazało się, że Polacy wybrali inaczej i nowy rząd z prezydentem zaczęli traktować Polskę i Polaków tak jak polskie władze zawsze to winny robić. Polka stała się najważniejsza a jej dobro i dobro Polaków stało się najwyższym priorytetem.

Ta nagła suwerenność i podmiotowość Polski implikuje opór i strach elit unijno-europejskich. Ci totalitarni lewacy i demoliberałowie stworzyli UE czyli twórczo rozwinęli (lub chcą rozwinąć) ideę ZSRR, którą można nazwać ZSRE, czyli Związek Socjalistycznych Republik Europejskich. Głównym rozgrywającym w tym związku są Niemcy i to oni nie mogą się pogodzić z utratą swojego lennego landu. Zarówno gospodarczego jak i politycznego (Mitteleuropa).

Dodatkowo strach zniemczonych, lewackich elit unijnych jest potęgowany faktem, iż Polska jest największym ludnościowo i obszarowo krajem wśród nowych członków UE. Jest więc naturalnym liderem tych krajów, w tym Grupy Wyszehradzkiej. Nowe władze w Polsce powróciły do budowy jednego wspólnego stanowiska tych krajów, stanowiska sprzecznego z lewacka i demoliberalną politpoprawnością i dotychczasowym kierunkiem rozwoju UE prowadzącym do eliminacji suwerennych i niepodległych państw narodowych. Utrata Polski przez tych lewaków zagraża całej dotychczasowej UE a dodatkowo jest jeszcze UK, Chorwacja, Włochy, Hiszpania, Portugalia czy nawet Dania. Komuno-socjalistyczni lewacy z elit unijnych wiedzą, że Polska jest więcej warta niż Węgry a do tego graniczy z dominantem, czyli Niemcami.

UE się sypie i to przede wszystkim przez idiotyczną politykę czysto niemiecką i chęci Niemiec do dominacji gospodarczej i politycznej w UE. Kryzysy finansowe i polityczne, imigranci, polipoprawność, totalitaryzm lewacki będący zaprzeczeniem demokracji to w największej części niemieckie plagi. Niemcy nigdy nie przyznają się do porażki i choćby mieli pociągnąć w bagno innych będą dalej parli w to bagno.

Polska zawsze im wadziła a dziś szczególnie boja się odzyskania przez nią godności i suwerenności, bowiem zagraża to ich dominacji w UE i może się przyczynić do budowy UE jako wspólnoty państwa narodowych, Europy Ojczyzn. Stąd tez m.in. ten strach i histeria oraz straszenie Polski.

Rzygać mi się chce na tą niemiecką UE (duchy nazizmu niemieckiego), ale spokojnie. Róbmy swoje. Nie ma u nas żadnego zagrożenia demokracji jak np. w Niemczech. I jeszcze też mi się wydaje, że Niemcy jakoś chcą odwrócić uwagę od swoich kłopotów i skierować ją na Polskę.

B. Szydło wczoraj powiedział, że dalej będzie naprawiać Polskę, nie ugnie się przed histerią i oszczerstwami oraz będzie ją budować jako wolny i normalny kraj, Polskę (nie dosłownie ale taki był wydźwięk jej orędzia). I tego się trzymajmy a lewakom i socjalistom przekazujmy fakty i tyle.

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com