Wszyscy, którzy w jakimkolwiek stopniu interesują się polityką wiedzą, iż podczas wszelakich rozmów koalicyjnych najważniejsze są sprawy personalne i obszary rządzenia, za którymi te zmiany podążają. Są to dziesiątki stanowisk dla przedstawicieli danych partii. Ale jeszcze nigdy tak wyraźnie jak teraz nie było tego widać. Wielotygodniowy spór o kształt nowego rządu unaocznił wszystkim, że sprawy Polski zeszły na plan dalszy a liczyły się tylko personalia i ich udział we władzy. To smutna konstatacja, bo od PiS-u oczekiwaliśmy przede wszystkim postawy propaństwowej a nie zwykłych partyjnych rozgrywek.
Być może jestem naiwny, ale ja postrzegam trochę inaczej politykę. Dla mnie nie jest ważne kto, ale co ma być zrobione a to, kto będzie to realizował jest wtórne, przy czym oczekuję, że daną dziedziną zajmować się będą ludzie do tego predystynowani. A niestety w nowym rządzie nie wszyscy spełniają ten warunek.
Przede wszystkim chyba największym błędem i chyba ową tytułową najbardziej śliską skórką od banana jest Jarosław Gowin. Już wiele negatywnie o nim napisałem, ale chyba u większości zwolenników PiS ten człowiek jest nieporozumieniem. On naprawdę się na niczym nie zna i oddanie mu gospodarki, technologii oraz pracy jest katastrofą. Jako minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL utrwalał stary układ, albo inaczej: nic nie zrobił, aby tą "stajnię Augiasza" zreformować. Jako szef nauki i szkolnictwa wyższego w rządzie PiS narobił tylko same szkody. Ale nie tylko o jego merytorykę chodzi, ale o tzw. kościec moralno-etyczny. To człowiek, który takowego nie posiada i dziwię się, że J. Kaczyński po raz kolejny obdarzył go zaufaniem i to mimo tego, że już wielokrotnie pokazał, iż na takie zaufanie nie zasługuje.
Ponadto oddanie mu obszaru pracy jest policzkiem dla Solidarności, o czym mówi sam jej szef P. Duda: "Jestem zszokowany, że PiS przygotowało nam, Solidarności, polskim pracownikom taki, można powiedzieć w cudzysłowie, wspaniały prezent na czterdziestolecie związku, czyli oddano pracę skrajnemu liberałowi, panu Gowinowi, który głosował za podwyższeniem wieku emerytalnego, którego działania, jak był w Platformie Obywatelskiej, szły w tym kierunku, żeby jeszcze bardziej uelastycznić pracę". Nic dodać, nic ująć.
Oczywiście. Można powiedzieć, że minister po to ma swój merytoryczny sztab, by to on przygotowywał mu konkretne rozwiązania, ale i ten sztab się rozsypuje: ""Krzysztof Mazur poinformował, że złożył rezygnację ze stanowiska wiceministra rozwoju. Podkreślił, że przyszedł do resortu „by pracować z Jadwigą Emilewicz” i dodał: „wraz z nią postanowiłem odejść”". I sądzę, że nie będzie to jedyna dymisja. J. Emilewicz jeszcze będziemy z rozrzewnieniem wspominać.
Jest też rzeczą niezrozumiałą, że ponownie ma zostać wicepremierem, podczas, gdy Z. Ziobro pozostanie tylko ministrem i prokuratorem generalnym. Czy stałoby się coś niezdrożnego, jakby Z. Ziobro pełnił również taką funkcję? Uważam, że nie i bardziej godny funkcji wicepremiera jest szef SP niż szef Porozumienia.
Obym nie był złym prorokiem, ale cała ta rekonstrukcja rządu to jedno "mieszanie cukru w szklance herbaty", dzięki któremu już cukru w niej nie przybędzie a może zrodzić tylko dalsze niepotrzebne tarcia a zmiany wcale nie muszą przynieść pozytywnych efektów.
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.