sobota, 14 maja 2016

Co w głowach mają feministki, takie jak K. Szczuka?

Miałem na ten temat nie zabierać w ogóle głosu, bowiem zgadzam się z Ł. Warzechą, że z idiotami płci męskiej i żeńskiej nie warto rozmawiać ani polemizować. A od zawsze też piszę, że tylko jakaś wartość jest warta choćby krytyki, natomiast pustka warta jest tylko zmilczenia, pogardy lub politowania.

Niestety w dzisiejszych wieczornych Wiadomościach TVP usłyszałem wypowiedź Kazimiery Szczuki. Wpierw nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem. Naprawdę. Musiałem odczekać pewien czas, aby na stronie internetowej TVP posłuchać jeszcze raz tej tyrady i upewnić się, że naprawdę feministka Kazimiera Szczuka powiedziała to, co powiedziała... a brzmiało to w odniesieniu do niepłacenia alimentów przez M. Kijowskiego tak:

""To nie o to chodzi. Gdyby Mateusz Kijowski wyszedł i powiedział: "ja płacę alimenty" to by został wybuczany"".

No cóż... Chyba nie trzeba komentować antykobiecej i w ogóle ludzkiej aberracji umysłowej Pani Kazimiery Szczuki.

I tylko na koniec kilka refleksji, które wcześniej napisałem w kilku komentarzach do tekstów na temat kongresu tzw. kobiet.

O kobietach, prawdziwych kobietach będących na co dzień kobietami można by dyskutować (wśród mężczyzn - męskim spojrzeniem) godzinami.

Nie ma nic wspanialszego niż kobiecość, w każdym obszarze normalnej kobiety... W odniesieniu np. do 150 lat Koła Gospodyń Wiejskich jest to szczególne ważne, zważywszy na ich rolę w odzyskiwaniu i pomocy w utrzymaniu naszej polskiej niepodległości. Podobnie jest z prawdziwymi kobietami z małych i dużych miast. To właśnie kobieta-Polka jest w naszym kraju gloryfikowana i nie jest przypadkowym w Polsce kult Matki Boskiej.

Natomiast jakiś kretyński odłam kobiet (no może bab albo kobieton czy babo-chłopów) jest feministkami.

Otóż żadne środowisko - niezależne czy męskie, kobiece czy mieszane - nie jest tak przeciwko kobietom jak feministki.

One wprost nienawidzą kobiet i nienawidzą tego, że są jednak tymi kobietami (pomijam czy tak jest w istocie). Negują wszystkie naturalne cechy kobiet wynikające z biologii, ducha i natury kobiecej. Negują w ogóle kobiecość, wspaniałą kobiecość odróżniającą je od mężczyzn, co jest zgodne po prostu z naturalnością i odmiennością dwóch płci. Było tak zawsze i tak pozostanie...

Jest coś irracjonalnego w tych feministkach i faktycznie idiotycznego. Sprawiają wrażenie po prostu kretynek i tego nie można nie zauważać. Żadna normalna i naturalna kobieta nie jest feministką. Mało tego, żadna normalna i naturalna kobieta nigdy nie będzie działała przeciwko swojej płci tak jak to robią feministki. Pomijam tu też fakt, iż wśród feministek występuje nadreprezentatywność lesbijek i kobiet mających uraz do mężczyzn związany np. z odrzuceniem ich ze względu na urodę, poglądy czy też zachowania albo też zwykłej męskiej podłości (niestety zdarza się).

W ogóle samo istnienie feministek jest aracjonalne i inicjujące jakiś kompleks niższości płci pięknej. A przecież to właśnie kobiecość i naturalność jest najpiękniejszym co mają kobiety.

Bezcelowe jest jakieś dążenie, aby kobiety były jak mężczyźni albo mężczyźni jak kobiety. To jest po prostu chore i należałoby to leczyć.

Współczuję tym kobietom (?)... No dobrze niech będzie... babom. To jakieś anaturalne stwory nad którymi tylko można ubolewać lub im właśnie współczuć.

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.