wtorek, 4 października 2016

Jedna uwaga na temat aborcji

Nie ma sensu udowadniać, że temat aborcji został celowo rozdmuchany przez większość opozycji parlamentarnej i KOD wspieranych przez wszystkie lewackie grupy społeczne, naukowe czy medialne.

Byłem niemal pewny już w listopadzie 2015 roku, że ten temat prędzej czy później pojawi się w przestrzeni publicznej a zależeć to będzie od skuteczności i siły oporu wobec nowej władzy. Opór utracił impet, michnikowszczyzna znalazła się w odwrocie, PiS realizuje program wyborczy, udowodniono kompromitującą działalność i cele TK i PO, nowocześni pod względem wiedzy i intelektu stają się pośmiewiskiem a kuriozalny KOD wypalił się niemal całkowicie ... więc szerokiej opozycji nie pozostało nic innego jak znów powrócić do tematu aborcji, który zawsze antagonizował Polaków, choć wszędzie na świecie jest trudny i są różne prawa jej dotyczące.

Nie łudźmy się. Lewactwo i pogrobowcy III RP po prostu perfidnie wykorzystują kobiety do swoich celów politycznych i niestety duża ilość z nich daje się wciągnąć w tą grę służąc jako łatwo manipulowalne "głupie idiotki". Pomijam tu hipokrytyczne feministki, lewaczki, tęczowe, genderowe i inne, które z kobiecością i walką o prawa kobiet nie mają nic wspólnego a ich organizacje żyją z dotacji globalnych demo-lewaków różnej maści typu fundacje G. Sorosa. Oczywiście interesy firm farmaceutycznych i cały tzw. "przemysł aborcyjny" mają też niebagatelne znaczenie w odpowiedniej relokacji ogromnych środków finansowych na realizację ich ważnych finansowo i ideoligiczne celów. 

Moje stanowisko wobec aborcji jest od lat niezmienne i negatywne, choć taki do  niej stosunek ukształtował się u mnie dopiero około 25 roku życia (mam 48). Wcześniej niestety ulegałem argumentom lewackich "oświeconych" i nawet broniłem prawa kobiet do aborcji z powodu nadzwyczajnych sytuacji społecznych czy ekonomicznych kobiety, przy czym zawsze uważałem aborcję za zło i ostateczność.

O aborcji pisałem więc wielokrotnie i dalej pozostaję przy swoim zdaniu, iż nie powinno się zabijać nienarodzonych dzieci. To zwyczajne morderstwo niczym nie różniące się od zabicia np. 7 miesięcznego noworodka. To pierwsze można popełnić bez konsekwencji, za drugie zaś odpowiada się karnie i grozi wieloletnie więzienie. To nie hipokryzja i nie sprowadzanie płodów do roli przedmiotu?

Nie ma sensu dyskutować od kiedy człowiek staje się człowiekiem. Jest nim od momentu zapłodnienia i pierwszego podziału komórek i tyle. To jak krzewy stające się drzewami lub ziarna dające plon. Bez tego etapu życia człowieka nie byłoby nas, każdego z nas.

Nie jestem zaś - choć to światopoglądowo kontrowersyjne - zwolennikiem zakazu używania środków antykoncepcyjnych pod warunkiem, że nie są to środki wczesnoporonne (zabijanie dzieci) a takie, które nie dopuszczają do zapłodnienia. Metod i środków zapobiegania zapłodnieniu jest mnóstwo i w Polsce nikt prawnie nie zakazuje ich stosowania.

Po tym przydługim wstępie przechodzę do tytułowej uwagi.

W Polsce można urodzić każde dziecko i nie ma konieczności jego wychowywania. Obojętnie czy pochodzi np. z gwałtu, z tzw. "wpadki" czy jest genetycznie niepełnosprawne lub chore. Zawsze można je zostawić w szpitalu czy oknach życia, zawsze można je oddać innym. Jest przecież jeszcze wiele par czekających np. na aborcję a dodatkowo też istnieją rozwinięte instytucje rozwoje dla opuszczonych z różnych przyczyn dzieci czy też różnorodna pomoc psychologiczna dla matek, dzieci, itd.

W żadnym przypadku więc kobiety nie muszą dokonywać aborcji, nie muszą mordować swoich dzieci. Niech urodzą i później zdecydują czy chcą swoje dziecko czy też nie. Mają taką możliwość, maja taki wybór...

P.S.
Pozostaje w sumie zastanowić się jedynie nad stanem i poziomem opieki dla dzieci opuszczonych, ale to zupełnie inny obszar dyskusji.


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.