sobota, 10 lipca 2021

Senat RP. Zaproszenie zagranicznych gości "pachnie" nawet zdradą stanu!

PiS na własne życzenie oddał Senat RP opozycji. Niedostatecznie bowiem finansowano i promowano własnych kandydatów, co skończyło się utratą większości senackiej. Marszałkiem Senatu został Tomasz Grodzki, który powoli aczkolwiek systematycznie tworzy z Senatu odrębną od państwa izbę wyższą i uzurpuje dla siebie przywileje, których nie może zgodnie z prawem lub choćby państwową etyką prawną mieć. 

Ostatnio też - w związku z nowelizację kodeksu postępowania administracyjnego, która utrudnia dziką reprywatyzację i umożliwia porządkowanie spraw własnościowych w Polsce - zaprosił na posiedzenie połączonych senackich komisji Ustawodawczej oraz Praw Człowieka obywateli obcych państw i tych Żydów, którzy uważają, iż ta ustawa może uniemożliwić im dochodzenie bezprawnych reparacji wojennych i powojennych od Polski.

Poniżej częściowa lista zaproszonych gości:

Źródło: https://wpolityce.pl/polityka/557763-przedstawiciele-izraela-w-senacie-kaleta-oburzony

W imieniu polskiego rządu głos zabrał Sebastian Kaleta, który powiedział: "Łączenie Holokaustu z nacjonalizacjami komunistycznymi jest nieuprawnione, nieuczciwe i cyniczne. Nacjonalizacje były procesem powszechnym. Dotykały w równym stopniu Polaków, którzy tak samo jak polscy Żydzi, każdego dnia niemieckiej okupacji drżeli o własne życie. Po wojnie tysiące ludzi nie wróciło do zrujnowanej Warszawy. Obywatele Polski odbudowali ją z gruzów własnymi siłami i wyrzeczeniami. Nigdy jako państwo i naród nie otrzymaliśmy rekompensaty za straty i trud odbudowy. Niezależnie od tego, jaka władza w Polsce była po 45. roku, ten trud, wysiłek musiał być poniesiony. Niestety, bez własnej woli, Polacy znaleźli się pod nową okupacją – okupacją komunistyczną. Ten wysiłek ponieśli i za ten wysiłek nie mogą dzisiaj płacić. (…) W przeciwieństwie do państwa Izrael, nasze państwo nie otrzymało reparacji od państwa niemieckiego. Nie otrzymaliśmy pieniędzy na odbudowę zniszczonych kamienic, których zwrotu, jeden do jednego, niektórzy dzisiaj żądają. (…) Polska musiałby po raz wtóry płacić za skutki wojny, której była ofiarą. (…) Od kilku lat uczestniczę w imieniu rządu lub parlamentu w pracach różnych organów legislatury i pierwszy raz występuję przed przedstawicielami obcych państw. Jest to dla mnie wysoce niekomfortowa sytuacja, bo jako parlamentarzysta i przedstawiciel rządu muszę prezentować na forum polskiego parlamentu argumenty dotyczące wewnętrznego polskiego prawa przedstawicielom innych państw. W mojej ocenie, są na to odpowiednie procedury dyplomatyczne [1]".

Przerywano mu głos kilkakrotnie a na końcu doczekał się odpowiedzi senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego: "Informuję pana, że proces legislacyjny jest tworzony w obecności pań i panów senatorów. W części, w której będziemy pracować nad poszczególnymi jednostkami redakcyjnymi, nie mamy już gości zewnętrznych. Sugestia pisania prawa pod dyktat czynników międzynarodowych jest niestosowna i będę, zakładam, wyrazicielem woli wszystkich na tej sali, że taka sugestia jest nieuprawniona, również ze względu na formułę naszej pracy, która, podkreślam, dzisiaj umożliwia zabranie głosu wszystkim osobom, a praca nad poszczególnymi jednostkami redakcyjnymi, będzie z udziałem pań i panów senatorów, członków połączonych komisji. Wiem, że formuła, w której umożliwia się zaprezentowanie swojego stanowiska wszystkim stronom, jest czasem formą zaskakującą dla rządu, ale preferowaną przez Senat. Za to autonomiczną w zakresie tworzenia prawa z udziałem tych, którzy za tworzenie prawa odpowiadają [1]".

O czym tak naprawdę tam dyskutowano? Może o tym, co trafnie napisał Jacek Karnowski: "Senat - a tym samym cała opozycja - korzysta z okazji, i wysyła dość czytelny sygnał do Izraela, diaspory i innych sił. Sygnał, który brzmi następująco: jeśli pomożecie nam obalić rząd, to my zajmiemy się na serio sprawą waszych roszczeń. Tak to niestety wygląda. Bo trudno sądzić, żeby marszałek Grodzki i jego otoczenie nie zdawali sobie sprawy, że to, co robią, to uchylanie drzwi, których Polska uchylić nie może ani na centymetr. Dalej jest już tylko zdrada stanu" [2].

Nie zawsze zgadzam się z braćmi Karnowskimi, ale akurat w tym przypadku podzielam taką opinię. Polski rząd nie może się ugiąć w obszarze tzw. bezprawnych reparacji wojennych i powojennych dla Żydów, tym bardziej, że tak naprawdę wiele budynków i budowli zostało po wojnie odbudowanych polskimi rękoma i było przez dziesiątki lat utrzymywane przez Polaków. I co teraz? Mamy jeszcze płacić Żydom za zniszczenia wojenne i powojenne dokonane przez Niemców i komunistów? Wolne żarty! Tak jak nie możemy oddać nieruchomości, tak też lasów, wód czy zasobów naturalnych. 

Niepokojące jest niestety to, że Senat RP wchodzi w kompetencje polskiego rządu i Prezydenta RP w zakresie nawet polityki  zagranicznej, należącej – na mocy art. 133 ust. 3 i 146 ust. 1 Konstytucji – wyłącznie do kompetencji Rady Ministrów i Prezydenta RP. Dowodem na to jest spotkanie robocze u marszałka Senatu z charge d’affaires ambasady Izraela w Polsce Tal Ben-Ari Yaalon. Wiceszef polskiej dyplomacji Paweł Jabłoński poinformował, że - pomimo prób - w spotkaniu nie brał udziału nikt z polskiego MSZ a sama Kancelaria Rządu i MSZ zostały poinformowane o tym spotkaniu z jednodniowym wyprzedzeniem.  Podkreślił też, że rząd i polskie MSZ nie otrzymało z Senatu żadnej noty z tego spotkania, co powinno być oczywiste z prawnego punktu widzenia [3]. Zaapelował też, "aby w aktualnej sytuacji wszystkie instytucje polskiego państwa podejmowały działania należące do ich konstytucyjnych kompetencji – i aby kierowały się w tych działaniach polskim interesem narodowym [4]".

Sporo cytatów w tekście, ale były niezbędne żeby naświetlić obecną sytuację Polski, która wygląda niewesoło. Zielone światło dla Niemiec dane przez J. Bidena jest jednocześnie zielonym światłem i dla Rosji, i dla Izraela. Dochodzi nawet do tego, że polski minister musi się tłumaczyć z decyzji polskiego rządu przed przedstawicielami obcych państw, w tym właśnie Izraela. A do tego dochodzą jeszcze jakieś tajemnicze spotkania, o których polskie MSZ nic nie wie. Czy czegoś nam to nie przypomina? Oczywiście czasy przedrozbiorowe, gdzie klękanie przed innymi państwami polskich obywateli (Targowiczan) doprowadziło do zniknięcia Polski na 123 lata. 

Wtedy mieliśmy trzech zaborców i teraz znów się zanosi na trzech: Niemcy, Rosja i Izrael. Obecne polskie władze muszą zrobić wszystko, co w ich mocy, aby do tego rozbioru nie dopuścić. Tyle tylko, czy już nie jest za późno? Pozostawiam to pytanie otwarte. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.