"Były wicepremier Leszek Balcerowicz porównał TVP do Russia Today.
Pisząc o zablokowaniu rosyjskiego propagandowego kanału przez władze Niemiec, zapytał, kiedy Polacy, „odsuwając PiS”, zablokują „PiS Today i całe to goebbelsowskie PiS TVP.
Porównanie, oprócz tego, że jest częścią najnowszej „mądrości etapu” opozycji i jej sympatyków oraz autorytetów pt. „PiS sprzyja Putinowi/PiS rządzi jak Putin” etc. (mimo że to PiS jako pierwszy, a także- wybrany z ramienia tej partii prezydent, ostrzegali przed zakusami Putina jeszcze w czasach, gdy - dziś niesamowicie antyputinowski - ówczesny premier Donald Tusk był nazywany przez kremlowską prasę „naszym człowiekiem w Warszawie”), wydaje się również bezsensowne.
Chodzi o to, że władze Niemiec zablokowały emisję „Russia Today”- propagandową tubę Putina, ze względu na skrajne, agresywne kłamstwo. Było to w grudniu 2021 i spowodowało, że Niemiecki regulator mediów usunął wówczas niemieckojęzyczny kanał telewizyjny RT DE z transmisji w Europie. Ta decyzja była efektem postępowania, które niemiecki organ wszczął przeciwko stacji Russia Today, będącej tubą propagandową Kremla, w związku z… uruchomieniem niemieckojęzycznego programu na żywo bez wymaganej niemieckiej licencji nadawczej.
Abstrahując już od różnic między sytuacją w Polsce a sytuacją w Rosji, porównanie jest wadliwe również z wyżej wymienionego powodu. TVP nadaje w kraju, Russia Today próbuje siać swoją propagandę na całym świecie, w dodatku - co typowe dla Kremla - nie spełniając stosownych warunków" [1].
Całkiem niedawno też poseł M. Szczerba z PO powiedział między słowami życzeń z okazji urodzin L. Balcerowicza, iż: "Pan Profesor trzy dekady temu miał Plan i potrafił go zrealizować. I nieustannie inspiruje! [2]. Natomiast został wyśmiany i stłamszony podczas konferencji zorganizowanej dla młodych ludzi przez R. Trzaskowskiego pod nazwą "Campus Polska", gdzie nawet się obraził, że młode pokolenie nie spija "z jego słów śmietanki" jak młode pokolenia w latach 90-tych XX wieku [3].
Ale... "Nóż się w kieszeni otwiera", gdy można dziś zauważać, że ten pożal się Boże ekonomista znów chce wkroczyć na polską scenę polityczną i do publicznej dysputy. Tyle ile on narobił Polsce szkód (wraz z J. Lewandowskim) to trudno zliczyć: wyprzedaż za grosze polskiego majątku narodowego (tzw. "dzika" prywatyzacja a tak naprawdę umożliwienie firmom zagranicznym konkurencyjnego wrogiego przejęcia polskich firm), zezwolenie na wyprowadzenie z Polski miliardów dolarów (poprzez sztywny kurs dolara), pauperyzacja Polaków, bieda i ogromne bezrobocie, doprowadzenie Polaków do ubóstwa poniżej tego ubóstwa granicom... Ten człowiek już na zawsze w historii Polski winien być uważany za przykład bezwolnego albo cynicznego zdrajcę naszego kraju i uznany za persona non grata a nawet odpowiadać przed Trybunałem Stanu.
Mało mamy w Polsce współczesnej geniuszy, czyli (za Wikipedią) osób posiadających bardzo wysoki poziom ogólnych zdolności poznawczych, zdolnych do tworzenia oryginalnych koncepcji naukowych, nowych form organizacji społecznej, nowych dzieł artystycznych, rewolucyjnych wynalazków technicznych.
Należy więc hołubić każdego z nich nadając im oczywiście (niczym w mitologii rzymskiej) cechy niemal półboskie. Tacy ludzie przecież zawsze maja rację i nigdy się nie mylą a dla Polski są Darem Bożym.
Nikt też się nie zastanawia niestety, że geniusze mogą być "biali" czyli dobrzy (genius albus) i "czarni", czyli źli (genius ater). Z reguły raczej geniuszy oceniamy pozytywnie i z uwielbieniem.
Wśród polityków i zwolenników reprezentujących obecną opozycyjną scenę polityczną występuje wyraźny deficyt geniuszy. Można powiedzieć, że chyba w ogóle ich nie ma.
Taka sytuacja u niektórych rodzi smutek, żal i tęsknotę za "boskimi" i nieomylnymi geniuszami-autorytetami. Zmusza też do poszukiwań owych "guru".
Takim "guru" dla wielu jest właśnie L. Balcerowicz, który tak naprawdę jako ekonomista od 1989 roku forsuje jedno tylko zdanie: prywatyzacja i jeszcze raz prywatyzacja. Zresztą w swojej dziedzinie co rusz i średnio raz na kwartał wypowiada się krytycznie na temat obecnej władzy, nie widząc, że jego niechlubny dla Polski czas przeminął.
Sam jestem ekonomistą i mogę o nim pisać, także na temat jego wiedzy ekonomicznej a ta jest u niego - mimo profesorstwa - naprawdę jednopłaszczyznowa i odnosząca się tylko do jednej doktryny (myśli) ekonomicznej...
L. Balcerowicz - jak już wspomniałem – to dla wielu Geniusz i postać dla Polski XX wieku najważniejsza, najcnotliwsza, najgenialniejsza, która zmieniła nasz kraj w oazę bogactwa i szczęśliwości oraz dobrobytu wszelakiego. Półbogu L. Balcerowiczu - jak co niektórzy z KO-PO wołają - wróć i poprowadź nas do zwycięstwa!
Sam Półbóg, jak na Geniusza przystało uwielbia sam siebie stając się w powszechnym odbiorze coraz bardziej śmieszny... ale geniusze mają pierwotny ciąg do władzy oraz cechują się megalomanią/samouwielbieniem i egocentryzmem połączonym egoizmem. Sądzę, że on w to swoje posłannictwo wierzy cały czas..., bo w niektórych chorobach chory nawet nie wie, że jest chory.
Jak wspomniałem u niego występuje fetyszyzacja prywatyzacji: "trzeba prywatyzować wszystko i to szybko". Swego czasu powiedział m.in.: "Wyjście Skarbu Państwa z sektora energetycznego i sprzedaż części udziałów państwa w kilku największych firmach zmniejszyłyby potrzeby pożyczkowe Polski o ok. 70 mld zł, co odpowiada ok. 5 proc. PKB - oceniają eksperci z Fundacji FOR. - Mamy nadmierną, czyli szkodliwą obecność państwa w gospodarce, z punktu widzenia naszego rozwoju - powiedział przewodniczący FOR prof. Leszek Balcerowicz w środę podczas konferencji prasowej. Wyjaśnił, że udział państwa polskiego w gospodarce jest wyższy niż średnio na Zachodzie. - Odpolitycznienie gospodarki przez prywatyzację jest zasadniczą reformą. To reforma ustrojowa - dodał. Według niego prywatne firmy działają lepiej, poza tym politykom trzeba odebrać możliwość rozdawania stanowisk w firmach. Balcerowicz zaznaczył, że przyspieszenie prywatyzacji byłoby buforem, który wzmocniłby gospodarkę oraz zmniejszył przyrost długu publicznego, zanim zostaną przeprowadzone zasadnicze reformy m.in. finansów publicznych. - Jeżeli ktoś myśli o rozwoju naszej gospodarki, to musi myśleć o prywatyzacji jako o fundamentalnej reformie".
Tak mówił na początku 2010 roku i sądzę, że swojej opinii nie zmienił do dzisiaj. Jakżeż więc musi go boleć obecna repolonizacja polskich firm i rozwój państwowych spółek oraz planowane przez rząd duże inwestycje. To zupełnie inna wizja Polski niż on prezentuje od samego początku, czyli od 1989 roku. Musi go to wszystko bardzo frustrować stąd - w swoim przebłysku geniuszu - dalej jak mantrę mówi o tej prywatyzacji. W tym prywatyzacyjnym zaklęciu mieści się cała jego genialna wiedza ekonomiczna... Takich ludzi - mówiąc sarkastycznie - nam potrzeba!
Tylko ja patrząc na efekty jego "geniuszu" - wykreowanego przez G. Sorosa, J. Sachsa, Lipmana i Williamsona - zastanawiam się poważnie, czy ten jego geniusz oraz "oddawanie mu czci" nie są przypadkiem pogardą i kpiną z nas Polaków? [4]
Ale nawet jeżeli nie i L. Balcerowicz faktycznie jest dla niektórych geniuszem to może warto skonstatować, że jest to dla Polski i Polaków genius ater. I jako taki winien już się publicznie zamknąć i cieszyć się, że bez prawnych konsekwencji może cieszyć się niezasłużoną w Polsce emeryturą!!!
Na koniec trochę wiedzy dla młodych ludzi. A'propos L. Balcerowicza (w momencie wprowadzania swojego planu jedynie od piętnastu lat doktora nauk ekonomicznych!)
Plan L. Balcerowicza był niemal wierną kopią tzw. Konsensusu Waszyngtońskiego, który początkowo miał mieć zastosowanie w krajach Ameryki Łacińskiej. Od 1987 roku (po deklaracji Gorbaczowa iż zgodzi się w przyszłości na Zjednoczenie Niemiec... a więc de facto na padek komunizmu) plan ów (którego głównymi współtwórcami byli G. Soros i J. Sachs oraz po trosze J. Wiliamson) postanowiono zastosować go w krajach postkomunistycznych. Wybrano jako cel eksperymentu Polskę (sic!) posiadającą największy majątek do oddania ze wszystkim krajów "postkomunistycznych". Kąsek więc był duży (tym bardziej, że Polska faktycznie za czasów E. Gierka zbudowała dość duży potencjał przemysłowy... fakt, że na kredyt i trochę nieraz alogicznie, niemniej potencjał konkurencyjności dla firm zachodnich był ogromny)... Więc sobie postanowiono przejąć ten potencjał rękoma L. Balcerowicza (nota bene był on chyba trzecim lub czwartym ekonomistą, któremu zaproponowano przeprowadzenie tej reformy... inni odmówili a doktorek L. Balcerowicz poczuł szansę na zrobienie po 15 latach doktorowania habilitacji). Oczywiście doradcą L. Balcerowicza był J. Sachs...
Tak o rozwiązaniach Konsensusu Waszyngtońskiego mówi Joseph Stiglitz- noblista w dziedzinie ekonomii z 2001 roku -"Efekty polityki wymuszanej przez porozumienie waszyngtońskie nie były zachęcające. W większości krajów, które oparły się na jego zasadach. rozwój był powolny, a tam, gdzie występował wzrost, korzyści nie były równo dzielone (...) Reformy oparte na porozumieniu waszyngtońskim wystawiły kraje na zwiększone ryzyko, przy czym ryzyko to w nieproporcjonalnie dużym stopniu ponosili ci, którzy byli najmniej zdolni do poradzenia sobie z nim".
Sam J. Sachs po negatywnych doświadczeniach z Polską i innymi byłymi krajami socjalistycznymi (postkomunistycznymi) i po kryzysie finansowym w południowo-wschodniej Azji przyznał, że swoją wiarę w "terapię" szokową musi jeszcze raz przemyśleć, w szczególności, że tzw. deregulacja finansowa powinna być dokonywana powoli w przeciwieństwie do liberalizacji polityki handlowej.
A teraz kilka wypowiedzi J. Wiliamsona, który był "referentem" Konsensusu Waszyngtońskiego z artykułu w Gazecie Wyborczej pt.: "Konsensus waszyngtoński po 20 latach. Spowiedź liberała":
"...Kolejna propozycja dotyczyła otwarcia rynków finansowych. Dziś żałuję, że nie sformułowałem tego w bardziej ogólny sposób. Skoncentrowałem się na stopach procentowych, które były wtedy wielkim problemem w Ameryce Łacińskiej (...) Gdybym to pisał dzisiaj, uzupełniłbym otwarcie rynków finansowych o postulat większego nadzoru i regulacji. Wielki kryzys, jaki mieliśmy właśnie w Ameryce, wynikał przede wszystkim z braku nadzoru i regulacji rynków finansowych..."
"...Przy prywatyzacji nie myślałem o elektrowniach, wodociągach czy służbach miejskich - chociaż tego nie wykluczałem. Myślę, że są argumenty za tym, żeby takie firmy były publiczne. Ale nie było sensu, żeby państwo było właścicielem przemysłu..."
Ale...
"...Moim zdaniem Balcerowicz zrobił to, co należało. W takiej gospodarce jak polska potrzebna była gwałtowna zmiana. Są oczywiście rzeczy, które można robić powoli - np. prywatyzacja. Nie ma najmniejszego powodu, żeby natychmiast prywatyzować wszystko. To po prostu nie jest potrzebne. Ale nie można mieć gospodarki na pół państwowej, pół rynkowej. Musiał zrobić tę zmianę za jednym zamachem..."
"...- Myślę, że jeśli chce się przeprowadzić szybkie zmiany, trzeba się pogodzić z tym, że po drodze będą jakieś błędy. Zasadniczo Balcerowicz miał rację...."
W czasie wywiadu Pan J.Wiliamson wielokrotnie się śmiał (niestety nie wiem czy był to śmiech szyderczy, nerwowy, czy hipokrytyczny przykrywający "palący wstyd i hipokryzję jego wypowiedzi", ale jak widać ekonomiści, którzy byli tylko sami wykonawcami lub "referentami" planu stworzonego przez kogoś innego "idą w zaparte" natomiast sami twórcy (przynajmniej J. Sachs) ma wile wątpliwości a wobec krytyki takich ekonomistów jak J. Stiglitz są chyba bezradni (krytykiem planu L. Balcerowicza w Polsce od początku był G. Kołodko. Jest on również krytykiem rozwiązań Kosnsensusu Waszyngtońskiego - polecam: MOJA GLOBALIZACJA, CZYLI DOOKOŁA ŚWIATA I Z POWROTEM). (Nie jestem bezkrytycznym zwolennikiem całości poglądów G. W. Kołodki, ale z polskich ekoomistów darzę go ekonomicznym i naukowym szacunkiem. Zresztą chyba własnie on jest najbardziej cenionym obecnie za granicą polskim ekonomistą (jest współautorem między innymi krzywej Kołodki-McMahona w: Kołodko G. W., McMahon W., Stagflation and Shortageflation: A Comparative Approach, „Kyklos” 1987, Vol. 40, No. 2.)
------------------------
Informacja
Serdecznie dziękuję moim dotychczasowym darczyńcom. Naprawdę nawet Państwo nie wiedzą, ile to dla mnie znaczy, bo daje mi jakąś szansę i motywację do dalszego blogowania a przede wszystkim to wsparcie świadczy, że jednak warto poświęcić swój - coraz mniej dla mnie dostępny - czas na tą moją "pisaninę". Jestem zobowiązany nawet za wsparcie małą kwotą, bo dla mnie jest to i tak indywidualne wydarzenie obrazujące wielkość Państwa Serc.
Postanowiłem zatem na moim macierzystym blogu: https://krzysztofjaw.blogspot.com/ stworzyć odrębną zakładkę pod nazwą "Podziękowania za wsparcie", w której będę prezentował inicjały darczyńców i kwoty jakie otrzymałem. Oczywiście jeżeli Państwo wyrażą taką zgodę. Taką informację będę prezentował w cyklach miesięcznych.
Zwracam się wobec tego do Szanownych Państwa, aby w tytule przelewu lub w wiadomości na PayPal napisali mi czy wyrażają Państwo zgodę na opublikowanie takiej informacji. Wystarczy mi zwrot: "Zgadzam się na ujawnienie moich (do wyboru: inicjałów, nicków lub personaliów) i kwoty wpłaconej". Może też być tylko np. zgoda na inicjały, nicki czy personalia z zastrzeżeniem nie podawania kwoty wsparcia. Można też wysłać do mnie e-maila: kjahog@gmail.com.
Jeżeli takiej zgody nie uzyskam to oczywiście pomoc będzie całkowicie anonimowa, bez żadnej internetowej publikacji a moja wdzięczność zostanie tylko w moim i Państwa sercu.
---------------------------
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.