wtorek, 4 października 2011

Lis i Kaczor... Podsumowanie wizualne...

Witam

Zobaczyłem wczoraj Lisa i Kaczora w TVP...

Śmieszne i żenujące widowisko.

Kiedyś o T. Lisie pisałem: "Obserwuję T. Lisa od wielu już lat. Jest człowiekiem chorobliwie ambitnym i moim zdaniem niezwykle próżnym. Uwielbia być w centrum zainteresowania a media są dla niego formą własnego dowartościowania. Te, pobieżnie przedstawione, cechy osobowościowe predestynują go do bycia idealnie sterownym pod jednym wszakże warunkiem: osobistego zwiększenia jego znaczenia. Dla osiągnięcia stanu wewnętrznej ekstazy potrzebuje poklasku i pochwał, aplauzu i uwielbienia. Cechy takie są charakterystyczne dla idoli muzycznych, celebrytów wszelkiej maści, przywódców totalitarnych. Dla nich jedną z największych satysfakcji jest wpływ na innych i skłonienie ich do zamierzonego zachowania, myślenia, itd."...

Po wczorajszym spektaklu w wykonaniu Onego mogę tylko dziś skonstatować, że Tomasz Lis stał się dziennikarskim frustratem. Genialny onegdaj hipokryta zatracił szlifowaną u niego od zarania kariery "czujność rewolucyjną". Skończył się zawodowo w sposób tak żenujący jak chyba nikt w tym - i tak już żenującym etycznie - dziennikarskim światku samo i cudzo - uwielbiania.

Zastanawiam się tylko, czy ten upadek z wysoka zaboli jakoś Tomasza Lisa i czy w ogóle wie, iż stał się dziennikarskim pośmiewiskiem... takim a'la Tomaszkiem z powieści Noce i Dnie autorstwa Marii Dąbrowskiej.  Ostracyzm środowiska dziennikarskiego wobec Lisa powoli stawał się będzie widoczny... Zapewne niedługo ukazanie się u jego boku będzie towarzyskim faux pas. Nikt mu tego nie powie bezposrednio, ale chyba właśnie to omijanie jego towarzystwa lub tylko "bywaniem z nim z konieczności i przymusu" będzie dla niego koszmarem... wtedy zrozumie swój upadek...

Życzę mu szczerze, aby nawrócił sie na strone dobra... Każdy ma taka mozliwość... Zawsze...

Do napisania tych kilku słów na temat tej smutnej i pożałowania godnej postaci skłoniła mnie fotografia zamieszczona w poście Nathanela pt.: Lis jak oskubany kogut ... Jej wymowa chyba najlepiej oddaje to, co stało się wczoraj w programie u Lisa... (skąd żeś Nathanelu ją wynalazł?)


Nic chyba nie trzeba dodawać... Uśmiałem się bardzo i zapadłem w nastrój smutnej refleksji nad naturą Lisa - Poiltruka...

Pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com

Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.