sobota, 1 października 2011

Nasz wybór określając nas samych decyduje nie tylko o naszym losie!

Witam 

Zbliżają się wybory parlamentarne. Akt oddania głosu przynależny wszystkim obywatelom posiadającym czynne prawo wyborcze (a więc niemal wszystkim dorosłym obywatelom) jest kwintesencją demokracji, jest jej największym osiągnięciem. 

Tego jednego dnia każdy z nas decyduje o nie tylko o przyszłości własnej, ale też o losach swoich najbliższych i całego kraju... decyduje o najbliższych latach życia swojego dziecka, matki, ojca, przyjaciela i wszystkich mieszkańców w kraju i za granicą... decyduje o Polsce i Polakach. 

Oddając ważny głos stajemy się na tą krótką chwilę najważniejszą osobą w państwie... W tej jednej sekundzie oddania głosu jesteśmy prezydentem, premierem, całym Senatem i Sejmem, wojewodą, burmistrzem, wójtem, sołtysem... Każdy z nas 9 października ma możliwość decydować o sobie i innych. Może być prezesem i dyrektorem wszystkich rządzących w Polsce... 

Wielu z nas nie docenia ważności indywidualnego aktu wyborczego... Jest to oczywiście z korzyścią dla rządzących. Ta ich endogeniczna dążność do utrzymania raz zdobytej przez nich władzy sprawia, iż starają się umniejszyć wartość naszego głosu, strywializować go i sprowadzić do stadnego aktu zbiorowej woli bezwolnej i bezmyślnej masy  "rączek do głosowania"... nieraz niemal wręcz zbiorowego samobójstwa, jak czynią to raz w roku lemingi... bezmyślnie i zbiorowo topiąc się w morzu... 

Chyba warto jednak zdać sobie sprawę z prostego faktu: akt wyborczy jest naszym indywidualnym wyborem! NASZĄ INDYWIDUALNĄ DECYZJĄ! - wynikającą tylko z naszej woli, naszych przemyśleń, prezentowanych i wyznawanych przez nas wartości, idei i poglądów. To NASZ WYBÓR  A NIE INNYCH! 

Każdy z nas jest godzień własnej indywidualności i ma prawo podejmować decyzje indywidualnie a nie stadnie... więc również naszej decyzji dotyczącej naszej przyszłości i przyszłości naszych bliskich winniśmy nadać indywidualne cechy wynikające z naszego wnętrza, nas samych. 

Suma tych naszych indywidualnych wyborów, ich jakości... da w konsekwencji określony wynik wyborczy... Każdy z naszych głosów przyczyni się do wyboru tak naprawdę każdego posła i senatora. Oni będą pracować i rządzić nami oraz podejmować wszelakie decyzje niejako w naszym imieniu. Nasz oddany głos w wyborach decyduje więc o tym jak będziemy rządzeni i jak będziemy żyć w naszym kraju, naszej Ojczyźnie! 

Często - przekonując szczególnie młodych ludzi oraz tych zniechęconych do demokracji - powtarzam : "Wydaje się, że jednak kartka papieru niemal nic nie waży...  nieprawdaż? (tu podaję taką jedną kartkę papieru do drukarki). Jeżeli tak by było to ryza tych kartek również by nic nie ważyła... nieprawdaż? (tu podaję taka jedną ryzę). A ile waży pięć ryz? (tu podaję... )... A ile ich setki, tysiące? 

Wydaje mi się też zwrócić uwagę, że ważna jest nie tylko ilość tych kartek, ale ich jakość, czyli jakość każdego naszego głosu.  To na kogo głosujemy określa przecież nas samych, to kim jesteśmy i za kogo się uważamy lub chcielibyśmy aby inni nas za takich uważali. To na kogo głosujemy mówi wszystko o naszej osobowości i o nas jako  o ludziach indywidualnie. Oceniając nasz wybór inni oceniają nas, oceniają nas nasi najbliżsi, znajomi, nasze dzieci, wnuki... 

Pamiętajmy więc, że nasz wybór określa nas samych a decyduje nie tylko o naszym losie... Dokonując wyboru zajrzyjmy więc we własne wnętrze, dokonajmy go indywidualnie i zgodnie z własnym sumieniem... postarajmy się go przemyśleć i wybrać racjonalnie, dla naszego i innych dobra wspólnego, dla naszej i naszych najbliższych lepszej przyszłości, dla przyszłości naszej Polski i Polaków... 

Dzisiaj w tekście Pana Mirosława Dakowskiego pt.  Polska powstanie, by żyć przeczytałem m.in.: "Bezmyślność wyborczych decyzji połączona z zakłamaniem organizatorów może doprowadzić do kolejnej przegranej, nie tylko określonej partii ale Polski. Unikamy bliskich kontaktów z kimś, kto nas okłamał i okradł w małej skali. Dlaczego wielu Polaków popiera kłamców i złodziei w skali wielkiej? Potępiamy kradzież 100 złotych. Czemu przechodzimy do porządku nad rabunkiem 100 miliardów? Małe zło rani naszą wrażliwość. Wielkie zło bywa lekceważone. Już Stalin powiedział - śmierć jednego człowieka to tragedia, śmierć milionów to statystyka. Goebbels dodał - im bezczelniejsze kłamstwo, tym większa jego skuteczność"

Słowa powyższe były dla mnie niejako inspiracją do napisania niniejszego postu i - pomijając (nie negując posiadania racji) religijny aspekt całości felietonu Pana Mirosława - mogą być nam niezwykle pomocne w ostatecznym dokonaniu przez nas wyboru w dniu 9 października 2011 roku! 

Może warto właśnie spojrzeć na ten wybór jakbyśmy dokonywali go w skali naszego domu rodzinnego, jakby dotyczył on nie Polski jako całości, ale naszego najbliższego otoczenia... nas i naszych najbliższych... 

Nasz Rodzinny Dom to przecież nasza Mała Ojczyzna a cała ta wielka Polska to przecież nasz cały i wielki Rodzinny Dom! 

Warto w najbliższym czasie chyba o powyższym pamiętać... kiedy decydować będziemy o tym czy w ogóle pójdziemy na wybory i na kogo zagłosujemy... 

Ku refleksji przytoczę też niektóre fragmenty mojego postu sprzed 15 miesięcy... Ojczyzna to rodzinny dom! 

-------------------------------------------------------------- 
Niedawno w s24 pod tekstem  publicystów Gazety Polskiej pojawił się komentarz blogera "Pigwa", który mógłby posłużyć dla nas wszystkich jako pewien drogowskaz traktowania własnej Ojczyzny. 

"Pigwa" pisze m.in. tak (tekst delikatnie zmieniony przeze mnie - przepraszam niniejszym autora, że bez jego zgody): "Nikt za nas, nawet największy sojusznik, nie odrobi pracy domowej z patriotyzmu i dbania o własne interesy. Tego musimy nauczyć się sami. Zacząć należy od restauracji zaufania społecznego, dumy narodowej, solidarności, szacunku dla państwa i innych ludzi (...) Nie ma co obrażać się na Francuza, Włocha, Niemca, czy Rosjanina za to że nie dba o Polskę, tak jak o swój własny interes. Możemy mieć pretensje do Polaka o to, czy wystarczająco dba o swoje państwo tak jak o swój własny rodzinny dom (...) Większość z nas, jak nie wszyscy, dbają o swój dobytek, chcą mieć czysty, normalny zadbany dom. Ale o dom trzeba dbać (...) Należy z sąsiadami żyć w zgodzie, ale na zasadach partnerskich. Nie można pozwolić wejść sobie na głowę, i np. oddać części ogrodu lub domu, bo tak chce nasz sąsiad, albo pozwolić na ubliżanie swoim bliskim, albo dać sobie wrzucać śmieci do ogródka. (...) Czy nie można tak samo podejść do Polski?. Musimy Polskę zabezpieczać, ubezpieczać, inwestować, dbać, i szanować tak samo jak swój dobytek. Szanować władzę i instytucje państwowe. Oczywiste jest też ze sami tego nie zrobimy, ale możemy wybrać przedstawicieli, którzy w naszym imieniu dokonają napraw i usprawnień. Trzeba umieć powalczyć o interes własny, następnie narodowy, następnie europejski i w końcu globalny. Żyć w zgodzie ale na partnerskich warunkach". 

Bardzo dobre porównanie: Ojczyzna w całości to jak rodzinny dom (inaczej: w znaczeniu ekonomicznym gospodarstwo domowe). 

Z punktu widzenia każdego z nas postawmy się w sytuacjach:

  1. Utraty najbliższych,
w tym ojca, szwagrów, braci, córek lub nawet tylko przyjaciół i znajomych...

Czy bylibyśmy w stanie oddać inicjowanie, prowadzenie i monitorowanie śledztwa ludziom z domu (miejsca), w którym ich straciliśmy? Tym bardziej, że wiedzielibyśmy, że właściciel owego domu był mocno im nieprzychylny? Wobec tego jak można traktować Gospodarza Domu Polska, którym w tej chwili jest Tusk (na spółkę z Komorowskim)?

Wyobraźmy sobie również Gospodarza Naszego Domu, który wiecznie boi się sąsiadów a w przypadku, gdy zrobią coś złego oddaje im pokłony, całuje stopy oraz nadstawia plecy do braterskiego pojednania? Chcielibyśmy takiego Ojca lub innej osoby w naszej rodzinie? Jak byśmy go nazwali? 

2. Ciągłego okłamywania Nas, obrażania i manipulowania Nami przez Naszych najbliższych a przede wszystkim przez Naszego Gospodarza, np. Ojca czy Brata czy Partnera czy Małżonka...
Czy utrzymywalibyśmy kontakty z ludźmi, którzy wielokrotnie Nas zawiedli? Jak traktujemy np.: znajomego, który pożyczył nam pieniądze i już nie oddał tłumacząc, że to nie jego wina... gdy My tymczasem widzimy jego dostatek i bogactwo?

Jak traktujemy ludzi, którzy coś nam obiecują a nigdy tych obietnic i zapewnień nie spełniają?

Wobec tego jak możemy traktować Gospodarza Naszego Domu - Polska, który obiecał nam Cuda dostatku i dobrobytu, podpisał się pod nimi i żadnego z tych obietnic nie dotrzymał?... Mało tego! Jego poczynania dokonane wraz z Jego przyjaciółmi sprawiły, że Nasz Dom, Nasza Rodzina na jego błędach ucierpiała: straciła majątek (np. samochód, jak a'la stocznie) lub też się okropnie zadłużyła (np. popadając w pułapkę zadłużenia zaciągając kredyty pod zastaw reszty naszego majątku, jak a'la obecne zadłużenie Polski i deficyt budżetowy) lub obniżyła bezpieczeństwo Naszej rodziny (np. zamieniając zamki w drzwiach na gorsze i same drzwi wejściowe na tańsze, jak a'la upadek naszej policji i armii).

Co byśmy z takim Ojcem, Gospodarzem Naszej Rodziny zrobili? Jak Byśmy potraktowali Jego Przyjaciela, z którym te wszystkie rzeczy czynił, gdyby Ojciec wyjeżdżając na długie miesiące powierzył takiemu swojemu przyjacielowi opiekę nad Naszą Rodziną, Naszym Domem? 

No cóż...


Każdy z nas moim zdaniem winien sobie odpowiedzieć w głębi duszy na powyższe lub wynikające z nich inne pytania (np. dotyczące wyzywania Nas, obrażania i wyśmiewania za dajmy na to noszenie czapki futrzanej a nie bawełnianej). Właśnie z punktu widzenia własnego podwórka... i zadać sobie ostatnie pytanie: Czy lepszym Gospodarzem, Ojcem jest ten, który uważa, że jego rodzina jest najważniejsza (...) czy też ten, który uważa, że najważniejsi są sąsiedzi a sam przyczynił się do zmniejszenia naszego standardu życia i degrengolady etyczno-moralnej? 

  ------------------------------------------------------------------------- 
 I jeszcze jedno...  

Czy w naszym życiu jesteśmy w stanie kolejny raz zaufać albo nawet utrzymywać jakiekolwiek kontakty z osobą... której zaufaliśmy a która nas wielokrotnie, perfidnie okłamała a tym samym notorycznie z nas drwiła, ośmieszała i poniżała uważając nas chyba za jakiś "gorszy, śmieciowy gatunek ludzki"...  i zamiast przyznać się do tego, prosić o wybaczenie, próbować lub dokonywać zadośćuczynienia i czekać pokornie na naszą reakcję... PRÓBUJE PO RAZ KOLEJNY Z NAS ZADRWIĆ I OKŁAMAĆ NAS?  

Pozdrawiam 

P.S. 

Niektórzy z nas zrazili się do polityki i mówią: zajmijmy się sobą, bo politycy kłamią, kłamali i będą kłamać... Tylko czy pozwolimy kłamcom, aby dalej zajmowali się nami? 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
 

http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com 

Prośba: "Jeżeli korzystasz z wikipedii to sprawdź, czy treść informacji nie została ocenzurowana przez administratorów/cenzorów polskiej jej wersji - porównaj treść hasła z jego brzmieniem na obcojęzycznych stronach wikipedii, szczególnie tej anglojęzycznej!"  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.