wtorek, 19 czerwca 2012

S. Petelicki - pozostają pytania...

Po śmierci Grzegorza Michniewicza byłem w szoku. Nie wierzyłem i dalej nie wierzę w jego samobójczą śmierć, czemu dałem wyraz w dwóch swoich postach: Dramatyczne pytania i Śmierć Grzegorza Michniewicza - Dlaczego?.

W tekstach tych zadałem kilka pytań, które są aktualne w przypadku każdej, ewentualnie samobójczej, nagłej śmierci ludzi, których trudno byłoby podejrzewać o możliwość dokonania autodestrukcji:

1. Dlaczego TAKI CZŁOWIEK popełnił samobójstwo?
2. Czego musiał się dowiedzieć, że NIE MÓGŁ Z TYM ŻYĆ?
3. Albo co MUSIAŁBY POWIEDZIEĆ, gdyby żył?
4. Jakie w końcu okoliczności skłoniły go do desperackiego czynu i czy To był TYLKO JEGO CZYN?

Po przeszło półtora roku śmierć A. Leppera już mnie mniej dziwiła, choć również dalej nie wierzę w jego samobójstwo. Te moje wątpliwości zawarłem w felietonach: Policjanci, dziennikarze to prorocy? Już wiedzą, że to samobójstwo?! i Dlaczego zginął A. Lepper?. Zastanawiałem się w nich i wyrażałem zdziwienie skąd w przypadku cokolwiek bardzo zaskakujących śmierci nasi policjanci, dziennikarze, nasze kochane media od razu wiedzą, iż jest to samobójstwo...

Niestety śmierć S. Petelickiego prawie w ogóle już nie wywołała we mnie zaskoczenia. Jest kolejną osobą, która ginie przeciwstawiając się oficjalnej wersji przyczyn i przebiegu tragedii smoleńskiej, zamachu smoleńskiego.

Był człowiekiem, którego cechy i charakter nie predestynowały go w żaden sposób do popełnienia samobójstwa. Jeżeli jednak go popełnił to aktualne pozostają wcześniej zadane przeze mnie pytania i jedno najważniejsze: Co skłoniło takiego człowieka do popełnienia samobójstwa?

Dla mnie ewentualnym wytłumaczeniem może być niemal tylko jedno: ojcowska miłość do małego dziecka, swojego syna, na którego tak długo czekał i którego ponoć kochał ponad własne życie... Może od "chłopców" dostał swoiste ultimatum: albo jego rodzina i syn albo on... Jeżeli było to rzeczywiście samobójstwo (w co dalej śmiem wątpić)  to nie potrafię inaczej wytłumaczyć tego czynu i braku pozostawienia przez generała listu pożegnalnego... A możliwości i "długie ramię chłopców" przecież  znał jak nikt inny...

Cześć jego pamięci!

Smutno pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.