poniedziałek, 9 lutego 2015

A. Merkel i jej UE... z Ukrainą w tle...

Od wielu dni los wschodniej a nawet całej Ukrainy jest zależny od rozmów przeprowadzanych tak naprawdę przez A. Merkel (z propagandowym dodatkiem w postaci przywódcy Francji), W. Putina i korespondencyjnie B. Obamę.

Ostatnio pisałem, że obecnie chyba przywódcy świtowi dzielą Ukrainę na swoje strefy wpływów (niekoniecznie terytorialne, ale też ekonomiczno-polityczne) i ta sytuacja jest niemal "drugą Jałtą", tym razem dotyczącą Ukrainy [1]. Za kilka dni przy stole rozmów ma jeszcze usiąść prezydent Ukrainy a dziś przed tym spotkaniem A. Merkel złożyła wizytę B. Obamie i wspólnie - w kuluarach - uzgodnili zapewne swoje strategiczne stanowisko.

Oczywiście nic z tych rozmów ostatecznie dobrego dla Ukrainy i Ukraińców nie będzie, ale chciałbym tutaj zwrócić uwagę na coś innego... a mianowicie na potwierdzenie faktu, iż tak naprawdę UE jest budowaniem przez Niemcy swojej IV Rzeszy, przy czym twórczo modyfikowany plan niemieckiej Mitteleuropy nie dotyczy już tylko Europy Środkowej, ale obejmuje też większość krajów europejskich, które powoli stają się zależne od Niemiec, zależne i gospodarczo i politycznie.

Dzisiaj tak naprawdę właśnie politycznie i ekonomicznie liczą się w Europie tylko Niemcy i po to była im potrzebna Unia Europejska.

W ogóle nie ważne są przecież osoby reprezentujące w UE jakieś fasadowe, ale propagandowo istotne stanowiska jak jakiś tzw. prezydent Europy Donald Tusk, czy też tzw. szefowa unijnej dyplomacji Federika Mogherini. Wtedy, gdy sprawy dotyczą najważniejszych rozstrzygnięć w UE i całej Europie a nawet w świecie sprawy w swoje ręce bierze niemiecka A. Merkel (jako realna szefowa UE) i to ona wspólnie z W. Putinem (w ramach kondominum rosyjsko-niemieckiego i idei wielkiej Eurazji od Lizbony do Władywostoku) oraz B. Obamą decyduje o losach m.in. Ukrainy, ale zapewne też niemal wszystkich europejskich (i chyba nie tylko) krajów.

UE jako partnerski związek jej narodowych elementów (państw) jest więc fikcją a utworzony został w celu realizacji niemieckich celów geopolitycznych pod auspicjami i pod zarządem powierniczym syjo-planistów spod znaku NWO.  Im szybciej ta unijna farsa upadnie, tym będzie to jedynie z korzyścią dla niemal wszystkich krajów europeiskich... oprócz Niemiec. Ale przecież nie może być tak, że niemal wszystkie państwa europejskie mają się godzić na ekonomiczno-polityczną dominację nad nimi tegoż germańskiego kraju... Tak kiedyś - tylko wtedy zbrojnie - już było...  Déjà vu w innej formie?

Pozdrawiam

[1] http://krzysztofjaw.blogspot.com/2015/02/druga-jata-tym-razem-dotyczaca-ukrainy.html

P.S.
Gdyby ktoś jednak się upierał, że UE to realny geopolityczny partnerski związek krajów europejskich a nie tylko geopolityczna realizacja mitomańskich celów geopolitycznych Niemiec... to niech odpowie dlaczego w rozmowach na temat przyszłości Ukrainy z ramienia UE zamiast Merkel i Hollanda nie zasiadają Tusk i Mogherini?

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.