sobota, 18 lutego 2017

Współczuję kierowcy Seicento, ale i przestrzegam

Na tym etapie wiedzy to już mój ostatni i krótki tekst na temat wypadku Pani Premier B. Szydło.

Zastanawiałem się, czy w ogóle go umieszczać, ale chcę mieć przeświadczenie, że napisałem wszystko to, co w jakimś stopniu zatliło się we mnie  jako pewna przestroga, która - mam nadzieję - pozostanie w sferze li tylko teorii. I to błędnej od samego początku, ale...

Młody kierowca fiata Seicento, który spowodował wypadek kolumny rządowej od samego początku stał się ofiarą antypolskiej polityki tzw. "totalnej opozycji". W perfidny sposób owa opozycja zaczęła go wykorzystywać oraz kreować niemal na "męczennika" walki z "państwem PiS". Przedstawiciele PO i .N cały czas starają się zrobić z tego młodziana ofiarę a nie sprawcę wypadku. Zaoferowali mu drogiego adwokata, wpłynęli na zmianę jego zeznań i niby oddolnie powstała inicjatywa zbiórki pieniędzy na nowy samochód dla tego młodego kierowcy. W całe to aberracyjne i haniebne zamieszanie wciągnięta też została jego rodzina, najbliżsi.

Pragnę tedy przestrzec zarówno owego kierowcę jak i jego rodzinę.

Sądzę, że niejako wbrew sobie stali się Państwo  przedmiotem, elementem antypisowskiej polityki tzw. "totalnej opozycji". Zostali Państwo wciągnięci w bardzo niebezpieczną polityczną grę i wydaje mi się, iż nie bardzo sobie Państwo zdają sprawę, jakie mogą być owej gry skutki.

Polityka w wykonaniu antypolskich totalniaków jest nastawiona na obalenie obecnych władz wszelkimi metodami. Do tego celu ma służyć i zagranica, i ulica. Ale też od samego początku totalniacy poszukują jakiegoś swojego męczennika walki z PiS-em. Próbują go wykreować w najróżniejszy sposób, czego kuriozalnym przykładem był przypadek niejakiego Diduszki, który położył się udając rannego podczas grudniowej demonstracji pod Sejmem. Do tego też niemal jednoznacznie opozycja chce wykreować jakiegoś drugiego Cybę, który być może zaatakuje jakiegoś przedstawiciela obecnych władz a najlepiej J. Kaczyńskiego.

Osobiście wielokrotnie pisałem, że takie totalne metody walki politycznej mogą też prowadzić do działań, które stanowić mogą jakąś prowokację i że oni są zdolni do wszystkiego - od przelania polskiej krwi na ulicach, aż nawet po poświęcenie jakiegoś swojego zwolennika i obarczenie winą za jego obrażenia lub śmierć władze pisowskie.

Szanowny Pan stał się teraz pretekstem opozycji do walki z rządem. Ta opozycja próbuje więc z Pana zrobić takiego męczennika i niestety dał się Pan w tą grę wciągnąć, choć jeszcze raz powtarzam: to jest bardzo niebezpieczna gra.

Być może teraz Pan poczuł się kimś ważnym. Może też uznał Pan i Pana najbliżsi, iż jest okazja do uzyskania jakiś dodatkowych środków finansowych.

Tyle tylko, że musi Pan sobie zdawać sprawę z faktu, że dla opozycji jest Pan tylko instrumentem ich walki i dla niej nie stanowi Pan długookresowo kogoś ważnego. Gdy zaś już Pan zostanie wykorzystany i przestanie być Pan potrzebny, to stanie się Pan po prostu dla nich zbędny lub - co gorsza - stanie się Pan zbyt dużo wiedzącą przeszkodą. 

W takiej sytuacji więc opozycja może Pana po prostu zostawić i o Panu zapomnieć, ale też może próbować uczynić z Pana naprawdę prawdziwego męczennika, choćby poświęcając Pana zdrowie lub życie i obarczając za to winą nie "seryjnego samobójcę" czy "nieszczęśliwy wypadek", ale obecne władze.

Dlatego jeszcze raz przestrzegam póki czas: naprawdę nie warto stać się politycznym instrumentem walki opozycji z nowymi władzami w Polsce. Naprawdę nie warto i mam nadzieję, że jednak moje ostrzeżenie jest li tylko teorią z zakresu political fiction, ale musiałem o tym napisać.

Pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

1 komentarz:

  1. no jasne masz rację - nie warto ale może ten chłopak nie czuje się pewnie i bezpiecznie bo już piszesz, że spowodował wypadek. A skąd to wiadomo? On jakoś nie słucha polityków ani z jednej ani z drugiej strony. Może brzydzi się polityką i chce mieć tylko uczciwy proces. A BOR-owi to nie odpowiada bo... no właśnie dlaczego? Skąd to gadanie o warunkowym umorzeniu...

    OdpowiedzUsuń

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.