wtorek, 2 lutego 2021

"Afera respiratorowa" - Czy W. Sumliński ma rację?

Przedwczoraj obejrzałem na YouTube vlog W. Sumlińskiego, w którym autor wskazuje, że J. Kaczyński wprowadza Polaków w błąd i dosłownie robi z nich idiotów. Z nich, t.j. też m.in. ze mnie i Was drodzy czytelnicy mojego bloga oraz widzowie pogadanek W. Sumlińskiego. 


Bardziej szczegółowo wyjaśnił to w swoim poście na salonie24 [1]. 

Ogólnie chodzi o to, że Ministerstwo Zdrowia podpisało umowę na dostawę respiratorów z podejrzaną firmą, która tylko w części wywiązała się z kontraktu, mimo tego, iż MZ zapłaciło z góry (sic!) za większość jego sumy a największe pretensje W. Sumliński ma do faktu, iż J. Kaczyński stwierdził, że: "Oświadczam, że po zapoznaniu się ze sprawą zakupu respiratorów w kwietniu 2020 r., mogę stwierdzić, iż decyzja o skorzystaniu z firmy E&K została podjęta w oparciu o informacje przekazane przez służby specjalne, które nie dostrzegały przeciwwskazań do podjęcia takiej współpracy" [2]. 

Firma E&K faktycznie dostarczyła ponad tysiąc respiratorów za cenę 160 tys. zł od sztuki, chociaż rynkowe ceny w przypadku sprzętów najwyższej klasy, z dodatkami, to kwoty rzędu 110-120 tys. W. Sumliński wskazuje jednak, że owe respiratory były kupowane w ostatniej chwili (już po zawarciu kontraktu z MZ) z różnych krajów takich jak Pakistan a część była tylko przystosowana do zastosowania w UK.  Następnie zaś przedstawia wiele negatywnych faktów dotyczących - wedle niego - szemranego biznesmena Pana Andrzeja Izdebskiego, który jest właścicielem tej i jeszcze innych firm, z których część jest pod tym samym adresem i zarządzana jest właśnie przez tegoż Pana. Wskazuje m.in na jego wcześniejsze interesy w nielegalnym handlu bronią czy przytacza, że A. Izdebski był nawet straszony śmiertelnie przez swoich kontrahentów z Korsyki. 

Analiza faktów skłoniła W. Sumlińskiego do postawienia zarzutu wobec służb specjalnych i J. Kaczyńskiego. Uważa on bowiem, że: albo służby są nic nie warte, albo działają na korzyść obecnie rządzących i tuszują sprawę ogromnej afery, w której uczestniczą zarówno obecnie rządzący, jak i ich poprzednicy, a przynajmniej protoplaści z kręgów PO. 

Aby zaś dodać smaczku W. Sumliński wskazuje, iż tymi służbami sprawdzającymi ów kontrakt było CBA, które zarządzane jest przez ludzi Ministra Sprawiedliwości Z. Ziobry na czele z jej szefem Andrzejem Stróżnym a inercja tych służb miała bezpośrednio uderzyć w Ł. Szumowskiego i jego zwierzchnika premiera M. Morawieckiego, który ze Z. Ziobrą prowadzi ponoć swoistą wojnę o pozycję, albo odwrotnie: to Z. Ziobro walczy z premierem. 

W. Sumliński poleca przy tym swoją książkę napisaną wspólnie z T. Budzyńskim "Zapis Zarazy", w której szczegółowo opisuje tę "aferę". 

Przesłaniem całych wypowiedzi W. Sumlińskiego w tej sprawie jest mówienie prawdy, czyli tego, co on sam wie i jest przekonany do faktów przez niego poznanych. Stwierdza nawet, że jest mu smutno, iż musi atakować J. Kaczyńskiego, którego do niedawna szanował i mu wierzył. Teraz nie ma do niego zaufania i ubolewa nad faktem, że wiceprezes i szef partii rządzącej robi z ludzi idiotów, przynajmniej w tej sprawie.    

Nie jestem dziennikarzem śledczym, nie znam osobiście A. Izdebskiego i nie wiem, jakie wewnętrzne animozje targają rządem, chociaż o konflikcie Z. Ziobry z M. Morawieckim mówi się od dawna. 

Nie wiem też, czy fakty przytaczane przez W. Sumlińskiego są naprawdę tego kalibru, że można dezawuować postać J. Kaczyńskiego, który od kilkudziesięciu już lat walczy o Polskę. Czy nawet jeden ewentualny błąd ma przekreślać jego dorobek życia i to błąd, który został popełniony w sytuacji nadzwyczajnej i nieznanej dotychczas w postaci pandemii i konieczności podejmowania szybkich decyzji w czasie jej trwania?  MZ tłumaczy się właśnie sytuacją nadzwyczajną i faktem, że w owym czasie nie miało innych ofert sprzedaży respiratorów i nie wiedziało, co przyniesie przyszłość. 

W. Sumliński ma inklinacje do radykalnych ocen ludzi, co nie zawsze przynosi pożądany skutek, bo ludzka materia składa się i z zalet i wad i nie można jednoznacznie wszystkich oceniać według swojej miary. Cenię jednak autora za odwagę i prawdomówność: mówi, co wie i to jest dobre, bo prawda jest najważniejsza.  

Niemniej zawsze należy zważyć, czy przez swoją opinię i subiektywną ocenę nie "wylejemy dziecka z kąpielą" i nie skrzywdzimy ludzi, którzy - dorobkiem swego życia - na to nie zasługują. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.