wtorek, 15 czerwca 2021

Jeszcze trochę o pierwszym meczu Polaków na Euro2021

Przyznaję się. Jestem tylko kibicem polskiej drużyny i tak naprawdę trudno mi jest oceniać strategię jej budowania czy też założenia techniczne na konkretny mecz. Niemniej chyba każdy kibic może ocenić samą grę, wolę walki a nawet umiejętności techniczne poszczególnych zawodników. To po prostu widać na boisku. Widać na nim też która drużyna jest lepsza, oddaje więcej strzałów, ile utrzymuje się przy piłce, jak atakuje i przede wszystkim ile strzela bramek, bo to o one chodzi w tej grze. Można bowiem grać przeciętnie, ale wyprowadzić tylko kilka akcji, które dają bramkę i wygrać a można też grać genialnie, ale bez strzelenia goli to nic nie daje. 

Niestety. Polska drużyna i grała beznadziejnie, i nie potrafiła wygrać strzelając więcej bramek od Słowaków. Przegraliśmy 1:2 po fatalnej grze. Słowacy przez większość meczu przeważali nad nami, ale najbardziej rzucał się w oczy brak woli walki u polskich zawodników. Nie było widać piłkarskiego zadzioru, gonienia za każdą piłką, szybkich podań i dośrodkowań, sprawnie przeprowadzanych akcji dających nadzieję na oddanie strzału na bramkę. 

Słowacja miała być w naszej grupie najsłabszym ogniwem, ale okazało się, że dla nas i tak jest za silna. Stąd trudno dziś wierzyć, że nagle polska drużyna się odrodzi i wygra z Hiszpanią i Szwecją. A są to drużyny teoretycznie od nas zdecydowanie lepsze. 

Gdzie można szukać przyczyn porażki? Za wynik odpowiadają piłkarze i trener Paulo Sousa. Przychylam się do opinii, iż: 

"reprezentacja Polski przekroczyła kolejną granicę wstydu. Słowacja ośmieszyła europejskie gwiazdy piłki i de facto zamknęła nam marzenia o awansie. Sousa wybrał najtrudniejszy sposób gry i z hukiem poległ. Ślepo ufaliśmy, że ma jakiś plan. Choć intencje były bardzo dobre, to Sousa zniszczył ostatni atut, który drużyna miała za poprzednika i dziś ta kadra nie istnieje. A wygrywać umie tylko z amatorami. Paulo Sousa w imię wyższej idei nauczenia naszej drużyny gry w ładną i nowoczesną piłkę poświęcił właściwie jedyną rzecz, która przyzwoicie działała za kadencji Jerzego Brzęczka - defensywę. Brzęczkowi trzeba przyznać, że w meczach z drużynami na podobnym poziomie Polska praktycznie nie traciła bramek, co doskonale pokazały eliminacje do Euro 2020. Ba, Paulo Sousa po sześciu meczach w roli trenera kadry ma już na koncie 10 straconych bramek. A co jeszcze bardziej groteskowe, w pięciu z sześciu meczów traciliśmy gola po stałym fragmencie gry. Brzęczek na utratę dziesiątego gola w roli trenera kadry musiał czekać...16 meczów, a na początku grał po dwa razy z Włochami czy Portugalią. Tymczasem w ostatnich meczach obrona zagrałaby lepiej, nawet gdyby nie istniała" [1].

Tyle tylko, że zostają jeszcze piłkarze. Po nich też nie było widać żadnej determinacji w grze, zero zaangażowania. I to nie tylko w obronie, ale i w innych formacjach jak w ataku, gdzie R. Lewandowski nie trafił ani razu w stronę siatki słowackiego bramkarza. Zresztą nie ma co oceniać poszczególnych piłkarzy - wszyscy grali bardzo źle. 

Wracając jednak do trenera. Otoczył się sztabem głównym, w którym jest tylko jeden Polak. Oni nie znają polskich piłkarzy ani meandrów polskiej piłki. Trudno im jest więc pracować w zupełnie dla nich nowym środowisku. Do tego sam trener wcześniej nie za bardzo miał gdzie pracować i decyzja kontrowersyjnego Z. Bońka dała mu szansę na traktowanie reprezentacji Polski jak trampolinę do dalszej kariery. 

Nadzieja w kibicach umiera ostatnia. Wielu jeszcze wierzy, że stać nas na dwa kolejne zwycięstwa dające szansę na awans. Moim zdaniem jednak rozdmuchano propagandowo możliwości naszej reprezentacji i prawdopodobnie dla nas Euro2021 już skończy się na meczu z Hiszpanią i polskim zawodnikom nie pozostanie nic innego jak znów ze wstydem powrócić do Polski. Mam nadzieję, że jednak się mylę...


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.