W przedostatnim akapicie pierwszej części napisałem:
""I zgadzam się z J. Kaczyńskim, że gdyby D. Tusk odzyskał władzę to od pierwszych miesięcy nastąpiłby proces wyprzedawania wszystkiego, tej resztki naszego majątku, który się uchował: "Tusk, jeśli wróci do władzy, wyprzeda wszystko. Tego zażądają od niego ci, którzy go tutaj wysłali. On jest przecież politycznie bardzo zadłużony. Za te wszystkie rezolucje przeciwko Polsce, za całą tę fałszywą nagonkę na nasz kraj zapłaci firmami, naszym majątkiem, interesami (...) Tusk wyprzeda Polskę, a wtedy jako naród staniemy się nędzarzami, skazanymi na pracę za grosze albo na emigrację. Nie będziemy mieli nic, bo kapitał prywatny w Polsce jest za słaby i ma często zbyt egoistyczne nawyki, by nas poprowadzić ku sukcesowi"".
Wtedy nawet nie wiedziałem, że o wyprzedaż dóbr narodowych (majątku narodowego) PiS (ZP) zapyta nas w pierwszym pytaniu referendalnym i dobrze się stało, iż o to zapytamy wszystkich Polaków, bo tzw. polska prywatyzacja od 1988 roku "woła o pomstę do nieba". Taki L. Balcerowicz czy J. Lewandowski oraz wszyscy, którzy później za grosze wyprzedawali nasz majątek winni od dawna siedzieć w więzieniu! Także D. Tusk, który wyprzedał 950 polskich firm za kwotę 58 miliardów złotych tylko dlatego, aby łatać swoją dziurę budżetową i uniknąć przekroczenia progu ostrożnościowego długu finansów publicznych liczonego w stosunku do PKB. Aby tego uniknąć posunął się nawet do kradzieży Polakom pieniędzy zgromadzonych w OFE w wysokości ponad 150 mld złotych, bowiem środki na koncie ZUS są wliczane do owego długu finansów publicznych. Chciał dalej prywatyzować np. LOTOS, PKN ORLEN, LOT, PKP czy KGHM... ale nie zdążył, bo stracił władzę.
A jakie za D. Tuska było bezrobocie a jakie jest teraz mimo przyjęcia jak na razie na stałe około 1,5 miliona Ukraińców?
Stopa Bezrobocia w latach 2007-2014
Stan na sierpień 2015 roku
Źródło: Eurostat/Forsal/money.pl
Obecnie w Polsce mamy najniższe od dziesiątek lat bezrobocie (około 2,7%) i zajmujemy drugie miejsce w UE po Czechach (2,4%). Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że taki poziom bezrobocia jest niemal bezrobociem frykcyjnym lub też sumą bezrobocia frykcyjnego i strukturalnego, ale aby to potwierdzić musi minąć trochę czasu.
Przedstawiam dane liczone wg. Eurostatu, które są z reguły niższe niż oficjalne dane polskiego GUS. Dla przykładu stopa bezrobocia rejestrowanego w maju 2023 według GUS to 5,1% a liczony według Eurostatu to 2,7%. W sierpniu 2015 bezrobocie wg. GUS wyniosło 9,9% a wg. Eurostatu 7,2%.
Tak czy inaczej w obydwu metodologiach mamy najniższe bezrobocie od 1991 roku. W tym okresie najwyższe bezrobocie wg. GUS wynoszące powyżej 20% mieliśmy w latach 2002-2004, które było wynikiem "chłodzenia gospodarki" znów przez L. Balcerowicza, który ówcześnie był prezesem NBP.
Tak na marginesie dziś ekonomiści jego pokroju cały czas napierają na obecnego szefa NBP o podwyższanie stóp procentowych ze względu na wysoką inflację. Adam Glapiński - i dobrze - tego nie robi, dzięki czemu mamy tak niskie bezrobocie a inflacja mimo tego z miesiąca na miesiąc maleje. Jestem pewny, że gdyby D. Tusk przejął władzę to z pomocą L. Balcerowicza czy B. Grabowskiego zrobiłby wszystko, aby znów zastosować "terapię szokową" i tym samym bezrobocie natychmiast by wzrosło...
A jak wygląda obecnie nasz PKB?
Od 2015 roku realna wartość PKB zwiększyła się w Polsce o niemal 32%, oznacza to, że nasza gospodarka rosła znacznie szybciej niż średnia unijna oraz strefa euro jako całość.
Źródło: https://www.gov.pl/web/aktywa-panstwowe/wzrost-gospodarczy-w-polsce-od-2015-r-na-tle-innych-panstw-unii-europejskiejW okresie 2015-2022 polska gospodarka rozwijała się w średnim rocznym tempie wynoszącym 4,1%, co dało nam czwarte miejsce w UE po Irlandii, Malcie i Cyprze. Wśród 10 największych gospodarek UE wzrost PKB Polski od 2015 roku był drugim największym, ustępując miejsca jedynie Irlandii.
Co prawda w latach 2004-2015 nasza gospodarka też urosła o 59%, ale dziś mamy kryzys energetyczny związany z wojną na Ukrainie i mieliśmy pandemię koronawirusa a mimo to rośniemy szybciej niż kraje UE, co budzi niepokój przede wszystkim w Niemczech. M.in. stąd się bierze brak zgody Niemiec (sic!) na budowę portu w Świnoujściu, który ma stać się konkurencją dla portu w Hamburgu... Zdały egzamin nasze tarcze antycowidowe a byliśmy ich prekursorem.
Polska notuje najszybszy wzrost PKB ze wszystkich krajów Unii Europejskiej. Z danych za czerwiec wynika, że nasza gospodarka rosła o 3,8 proc. w stosunku do ostatniego kwartału 2022 roku - podaje Eurostat. Żaden z innych krajów wspólnoty nie osiągnął takiego wyniku. Polska odpowiadała też za 4,2 proc. PKB całej Unii Europejskiej. To najwyższy wynik naszego kraju w historii.
Źródło: https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/pbmk9kuTURBXy9iOTYxOWM4MS00MzczLTRlMDEtYjZkMC1iMDVhZmRmMWQxOGQuanBlZ5GVAs0DwADCw94AAaEwBQ
"Według danych Banku Światowego, w ciągu ostatnich 15 lat, Polska stała się liderem wzrostu PKB na mieszkańca według parytetu siły nabywczej waluty (PPP), pośród wszystkich 27 krajów Unii Europejskiej. Przyjmując PKB na mieszkańca w 2007 roku za podstawę tych wyliczeń, PKB Polski w 2022 roku wzrosło aż 62,9%, podczas gdy np. nasi sąsiedzi Niemcy odnotowali w tym czasie wzrost o 12,9%, a Francja tylko 4,9%. Natomiast takie kraje jak Hiszpania, Włochy czy Grecja, nie tylko w tym czasie nie odnotowały wzrostu PKB, a wręcz przeciwnie spadki i to odpowiednio o 4%, 7,6%, a Grecja aż 21,5% czyli o ponad 1/5.
Polski wzrost PKB na mieszkańca z uwzględnieniem siły nabywczej naszej waluty, jest rzeczywiście imponująco wysoki, przy czym szczególnie przyśpieszenie tego wzrostu nastąpiło od 2015 roku, aż o blisko 40 punktów procentowych. Jak wynika z wyżej zaprezentowanych danych, PKB na mieszkańca wg parytetu siły nabywczej waluty w największych unijnych gospodarkach (Niemcy i Francja), wzrastał znacznie wolniej niż Polsce. Były także kraje w UE, w którym w tym długim 15-letnim okresie, nie tylko nie było wzrostu PKB ale wręcz przeciwnie spadek, a w Grecji ze względu na wieloletni kryzys, ten spadek wyniósł ponad 20%. Przy okazji należy zwrócić uwagę, że z tych wyżej omówionych krajów tylko Polska posługuje się własną walutą, natomiast wszystkie pozostałe są w strefie euro, co tylko potwierdza tezę, że szybko można gonić najbardziej zamożne kraje, w sytuacji posługiwania się własnym pieniądzem" [1].
A inflacja?
Oczywiście ostatnie lata charakteryzują się dość dużą inflacją, która wynika przede wszystkim z dwóch czynników: pandemii coronawirusa oraz wojny na Ukrainie i tym samym zwyżki cen nośników energetycznych. Najgorsza sytuacja była na początku tego roku, kiedy notowaliśmy inflację rzędu 18,4% liczoną metodą GUS. Teraz (czerwiec 2023) wynosi ona już tylko 11,5%, czyli dość szybko maleje i to bez "ochładzania gospodarki" poprzez podwyższanie stóp procentowych przez NBP.
Inflacja HICP jest odmienną miarą wzrostu cen od najpopularniejszego i stosowanego przez polski GUS wskaźnika CPI. Stąd różnica w przypadku Polski o 0,5%. [2]
"Jak poinformował prezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) Paweł Borys według raportu Europejskiego Banku Centralnego (EBC), szantaż energetyczny Rosji odpowiadał aż za 72 proc. inflacji w strefie euro w połowie 2022 roku. Gdyby tego szantażu nie było, wg autorów raportu inflacja w strefie euro w połowie poprzedniego roku wynosiłaby zaledwie 2,3 proc., podczas gdy średnia inflacja w tym czasie wynosiła aż 8,3 proc. Co więcej, jak napisał prezes PFR, energetyczny szok podażowy, jakiego Europa doświadczyła już jesienią 2021 roku i który trwał przez następnych kilkanaście miesięcy, ma o 60 proc. silniejszy wpływ na inflację w krajach z mocnym popytem, szybszym wzrostem PKB i wyższą inflacją, takich jak kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska. Ta zależność wyjaśnia różnicę w stopie inflacji pomiędzy Polską i krajami regionu a krajami należącymi do strefy euro ( to właśnie dlatego inflacja w naszym kraju jest wyższa niż w krajach strefy euro)" [3].
Według projekcji NBP inflacja w Polsce w roku 2025 (2,1-5,1%) zbliży się do celu inflacyjnego czyli 2,5%. Będzie to trudne, ale jak dotąd przewidywania NBP się sprawdzają.
Osobiście wolę inflację o 2-3% wyższą niż - przy założeniach monetarystów - jej tłumienie kosztem radykalnego wzrostu bezrobocia, tym bardziej, że obecnie za podażową inflację odpowiada aż w 72% presja wzrostu cen nośników energii implikowana przez Rosję.
No, ale powróćmy do D. Tuska..
Ja już naprawdę nie wiem jak pisać o Słońcu Peru. Z jednej strony może i poważnie, ale z drugiej strony coraz bardziej zasługuje on na satyrę i śmieszność. Też w sumie przychylam się do tej drugiej opcji, ale on jednak ma jakiś tam wpływ na ludzi, szczególnie tych bezmózgowych lemingów, którzy są w niego wpatrzeni i łykają jego kłamstwa niczym prawdę. Dlatego sumarycznie wolę go traktować poważnie, tym bardziej, że ma wsparcie "armii niemieckiego M. Webera".
Mam już przeżyte swoje lata na tym ziemskim padole i niby ogarniam rzeczywistość, ale naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć, że są jeszcze ludzie, którzy są jego zwolennikami. To jakaś psychiczna dewiacja. Inaczej nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. No może tylko wtedy jeżeli uznam, że są to idioci a żaden idiota przecież nie wie, że jest idiotą, ale to też należy po prostu leczyć.
Dziś D. Tusk jest bezradny i niestety im bardziej takim się staje, tym bardziej jest sfrustrowany a ta jego frustracja prowadzi go do radykalizacji jego słów i działań. Widzę go jako małego chłopczyka, który nie jest w stanie zaakceptować, że jego kolega wybudował z piasku lepszy zamek i z tej zawiści, i w furii ten kolegi zamek niszczy kopiąc go z nieukrywaną satysfakcją.
Widać to np. po tym, że znów staje się antyklerykalny i podczas spotkania z mieszkańcami Stargardu powiedział: "Nie ma innej drogi niż jednoznaczne, natychmiast po wygranych wyborach przeprowadzenie tego procesu oddzielenia Kościoła od państwa ze wszystkimi tego skutkami". Dodał też - w odniesieniu do sądownictwa, iż potrzeba "kilku odważnych ludzi", którzy wyprowadzą nieakceptowanych przez niego sędziów i kontynuował: "Decyzje, które oni podjęli, które dotyczą sądów, Trybunału Stanu czy Trybunału Konstytucyjnego, to decyzje z punktu widzenia prawa polskiego, konstytucyjnego, europejskiego – nielegalne. Ich nie ma. Ten stan rzeczy, który oni wytworzyli, będzie trwał tak długo, jak (długo) oni będą u władzy. Wygramy wybory i przywrócimy legalny stan rzeczy".
Dygresyjnie warto zauważyć, że D. Tusk jest pod względem stosunku do katolicyzmu niczym sinusoida: raz jest katolikiem, który po wielu latach bierze ślub kościelny, bo zbliżają się wybory prezydenckie, w których miał początkowo startować lub np. czyni znak Krzyża Świętego na bochenku chleba, by nagle stać się antykatolickim radykałem wtedy, gdy zamierza przypodobać się środowiskom lewicowo-demoliberalnym. To taka jakże śmieszna "chorągiewka na wietrze" i nie tylko w przypadku stosunku do KK.
Redaktor M. Karnowski odnosząc się m.in. do tych w/w słów D. Tuska zauważył, że w sytuacji konieczności jego rywalizacji z szykującym się do wewnątrzopozycyjnego przewrotu Rafałem Trzaskowskim zaczyna w emocjach mówić więcej i szczerzej niż kiedykolwiek oraz rywalizacja na radykalizm powoduje odsłonięcie kart umożliwiających poznanie prawdziwego planu Tuska, planu zawierającego elementy faszystowskiego modelu sprawowania władzy.
Mogę się po części zgodzić z redaktorem M. Karnowskim, ale jednak znów bym podkreślił, że nie tylko walka z R. Trzaskowskim jest powodem jego radykalizacji. Są i też powody typowo ambicjonalne oraz poczucie, że gdy przegra wybory to już - bez pomocy A. Merkel – nie ma szans na powrót na europejskie salony. Pozostaje mu tylko krajowe poletko a, że wcześniejsze jego rządy w Polsce już powszechnie uznawane są za zdradzieckie to w razie przegranej w najbliższych wyborach już na zawsze pozostanie "osobistością", która zapisze haniebne karty polskiej historii. I stąd m.in. też ta jego frustracja i radykalizm.
Warto też pamiętać, że przecież jego powrót do Polski został zapewne wymuszony przez A. Merkel a cel tego powrotu był jeden: wszelkimi sposobami obalić rząd PiS-u. I sądzę, iż ten niemiecki prawdopodobny rozkaz nadal jest w mocy i być może to, że jak na razie w tej materii nic mu nie wychodzi też go radykalizuje.
Ten człowiek dla mnie jest tak śmieszny a jednocześnie tak bardzo groźny, że najlepiej byłoby go odizolować od wpływu na Polskę. On już od dawna powinien widzieć świat zza krat lub być wygnany bez prawa powrotu np. do Lasów Amazonii.
A już z zamierzchłych czasów czy pamiętamy D. Tuska, który chciał oderwać Kaszuby od Polski i twierdził, że dla niego "polskość to nienormalność"?
I tak bym mógł wymieniać jeszcze wiele zachowań i wypowiedzi D. Tuska, i dodatkowo jeszcze ponad 2 tysiące razy, czyli tyle, ile bloger (prowadzący m.in.: http://niepoprawneradio.pl/) MarkD spisał jako afery rządów PO - PSL.
Mógłbym, ale to jest bez sensu, bo i tak dziś D. Tusk zapowiada, że jak przejmie władzę to zlikwiduje wszystko, co zrobił dla ludzi PiS: programy socjalne (m.in. 500+, dodatki szkolne, dodatkowe emerytury, pomoc rodzinom wielodzietnym, bezpodatkową pracę dla młodzieży poniżej 26 roku życia, itd, itp.) a także zapewne ukróci dotacje na zrównoważony rozwój dla wszystkich regionów Polski i powróci do swojego modelu polaryzacyjno-dyfuzyjnego, który zakładał tylko rozwój dużych aglomeracji i to tych z zachodniej, północnej i południowej Polski (szczególnie na dawnych polskich terenach zawłaszczonych onegdaj przez Niemcy).
No i już zupełnie na koniec. D. Tusk robi wszystko (a raczej Niemcy), żeby nasz KPO nie został zaakceptowany przez UE, albo przynajmniej chce doprowadzić do odłożenia w czasie tej akceptacji. Pozostały jeszcze trzy kraje, które na taką akceptację czekają (a tym samym na uruchomienie dla nich środków unijnych na odbudowę pocowidową gospodarki): Polska, Węgry i Szwecja. Szwecja chyba tylko dlatego, żeby służyć jako listek figowy zasłaniający prawdziwe oblicze niemieckiej UE.
Nasz szef NBP twierdzi, że nawet bez tych środków - które i tak są pożyczką, które zadłużają poszczególne państwa - Polska sobie poradzi i to, co dziś pozytywnego dzieje się w gospodarce polskiej jest daleko lepsze niż tzw. cud gospodarczy Niemiec. Oby relatywnie tak faktycznie było!
Tym niemniej... my - jako Polacy - nie możemy dopuścić do tego, aby D. Tusk i jego formacja znów przejęli u nas władzę. To byłby koniec naszej gospodarki a silna gospodarka jest ostoją suwerenności i niepodległości! Chcemy je stracić?
[2] https://www.bankier.pl/wiadomosc/Inflacja-w-Unii-Europejskiej-czerwiec-2023-8581418.html oraz https://www.bankier.pl/wiadomosc/Jak-GUS-mierzy-inflacje-Statystycy-wyjasniaja-7790443.html
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.