Zgodzę się z redaktorem R. Ziemkiewiczem, który ostatnio dostrzega wzmożenie propagandy antypolskich syjonistów dotyczące jakowegoś – wedle mnie – skrajnie wielkiego "antysemityzmu Polaków wyssanego z mlekiem matki". Zauważa on, że takie nasilenie owej kłamliwej propagandy może być preludium do zrobienia Polsce jakiegoś kolejnego "międzynarodowego świństwa".
Dlatego też zdecydowałem się opublikować w formie zmodyfikowanej, uwspółcześnionej i skróconej moje 2 teksty, pisane niemal 9 lat temu. Mimo upływu tych lat nie straciły one swojej aktualności a nawet przeciwnie: opisywane zjawiska są teraz jeszcze bardziej wyraźne.
Pierwszy tekst poniżej.
------------------------------
Owszem za czasów PRL wewnętrznie była wybiórczo pielęgnowana pamięć o gehennie zadanej Polakom, Żydom w postaci Holocaustu, Cyganom i innym przez Niemców, niemieckich nazistów/hitlerowców. Pomijano oczywiście komunistów jako ludobójców nawet większych niż Niemcy i chyba był to jeden z powodów zamilczania za granicą polskiego tragizmu wojennego i powojennego. Były to jednak - nawet w przypadku Niemców - jedynie działania wewnętrzne, które dotyczyły tylko nas-Polaków a nie były rozpowszechniane w europejskich krajach zachodnich czy też w USA lub Izraelu.
W tym czasie w Niemczech od zakończenia wojny były i są realizowane działania mające krok po kroku (jak to Niemcy uwielbiają) zdjąć odium ludobójczego niemieckiego nazizmu/hitleryzmu z narodu niemieckiego i przypisać go jakiemuś sztucznemu pojęciowemu wytworowi lub innemu narodowi. Stąd owi beznarodowi mityczni naziści i Polacy jako owi naziści. I dla nich nie jest ważne, że 90% Niemców popierało A. Hitlera. Ich celem jest jedno: oczyścić siebie z własnych win i - w miarę upływu czasu, czyli powolnemu umieraniu świadków II WŚ - zmienić historię, zmienić podręczniki historyczne i zamienić Niemców z katów w niemal w ofiary a co najmniej w niewinny ludobójstwu naród.
Jednocześnie przez cały okres powojenny Niemcy - zdając sobie sprawę ze swoich przewinień - spełniały wszystkie powojenne roszczenia Żydów, czym oczywiście musiały sobie zaskarbić pewną przychylność owego umęczonego przez Niemcy narodu. Wedle oficjalnych informacji Niemcy już oddały Żydom wszystko, czego oni za tę wojnę od nich oczekiwali. Stąd pewna przychylność Żydów wobec Niemców nie może budzić zdziwienia, bowiem pewne kręgi środowisk żydowskich z Holocaustu własnych pobratymców postanowiły zrobić sobie firmę nastawioną na zysk, czyli Przedsiębiorstwo Holocaust a wykorzystywały i wykorzystują do tego celu m.in. powstałą w 1913 roku żydowską Ligę Przeciwko Zniesławieniu (Anti-Defamation League - ADL).
Zastanawiająca jest to organizacja, która jakoś w czasie wojny nie była skłonna uwierzyć m.in. Polakom w niemiecki Holocaust ani pomagać mordowanym przez Niemców Żydom w Europie (w tym w Polsce), a po wojnie nagle dąży do odszkodowań i walczy z każdym rodzajem antysemityzmu, który uzna za antysemityzm. Zadziwiające jest też to, że szkalując Polaków dąży do tego, abyśmy wypłacili jako Polska mityczne, bezzasadne i bezprawne odszkodowania wojenne i powojenne dla Żydów, które sobie obliczyli na kwotę około od 65 do 350 mld USD i kwota ta będzie zapewne rosła bez ograniczeń.
Jakkolwiek byśmy nie oceniali narodu żydowskiego, to zawsze znacząca jego część utożsamiana jest na świecie z dążnością do zdobywania kapitału finansowego, który dawał i daje mu w dalszym ciągu poczucie władzy i spaja - obok religii - naród, nawet kiedy jest rozproszony po całym ziemskim globie. Tak było chyba od niemal zawsze i od niemal zawsze to Żydzi przede wszystkim dążyli do opanowania sektorów: lichwiarskiego (banki) i handlowego, co zresztą im się udawało i udaje po dziś dzień.
Jest też pewna cecha dużej części narodu żydowskiego, która dla mnie jest niezrozumiała i której nie potrafię do końca wytłumaczyć. Tą cechą jest antypolonizm, niemal fanatyczny i aberracyjny antypolonizm. I ten antypolonizm jest dziś widoczny w Polsce i na świecie, w tym w Izraelu i USA. Jestem nim zdziwiony tym bardziej, iż to Polska jako jedyne wówczas państwo za czasów Kazimierza Wielkiego udzieliła schronienia Żydom wyganianym z innych europejskich krajów a do tego dała im przywileje, których nigdy nawet wtedy w marzeniach nie mogli sobie wyobrazić. To w Polsce przed wojną mieszkało spokojnie i dostatnio najwięcej Żydów w Europie. To Polacy z narażeniem życia (tylko w Polsce za pomoc Żydom groziła z rąk Niemców śmierć całych polskich rodzin) ratowali Żydów przed krwiożerczymi Niemcami i to Polaków jest najwięcej spośród odznaczonych żydowskim odznaczeniem: "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata".
Nad tym żydowskim antypolonizmem reprezentowanym przez część środowisk żydowskich zresztą wielokrotnie się zastanawiałem i mimo mojego zdziwienia zdołałem skonstatować pięć hipotetycznych jego przyczyn:
W całym okresie powojennym i dzisiaj cele polityki historycznej Niemiec (wraz też z niemieckim antypolonizmem) w jakiś sposób zazębiły się z lichwiarską a do tego antypolską postawą części środowisk żydowskich. Zapewne duży wpływ na taki proces miało też to, że tak naprawdę wielu najwyższych rangą i znaczeniem hitlerowców miało częściowo pochodzenie żydowskie (choćby wspomniany wcześniej A. Eichmann - nomen omen "nazistowski nadzorca kwestii żydowskiej") a sam Holocaust nie mógł być realizowany przez Niemcy bez wsparcia wielu samych Żydów i ich pronazistowskich organizacji [1].
Z tego połączenia celów i postaw obydwu narodów (ich części) narodziło się dążenie do historycznej zmiany roli Polaków w czasie II WŚ. Z roli jej ofiar i walczących z Niemcami próbuje się od lat zrobić z Polaków katów i oprawców. Stąd właśnie najpierw wypromowano mityczne pojęcie nazistów, mające na celu redukcję naturalnego utożsamiania Niemców z ludobójczym hitleryzmem. Stąd następnie fałszywie kreowano i demonizowano polski antysemityzm i podpierano go zniesławiającymi Polskę i Polaków twierdzeniami o "polskich obozach koncentracyjnych", "polskich obozach śmierci" i "mordach Polaków na Żydach", których - wedle T. Grossa i innych - Polacy zabili więcej niż Niemców. Stąd teraz próbuje się już ostatecznie przypisać nazizm Polakom a nie Niemcom.
Dzisiaj widzimy już niemal historyczno-informacyjną wojnę niemiecko-polską o historyczną prawdę, iż to Niemcy a nie Polacy tworzyli obozy koncentracyjne m.in. na terenie Polski i to Niemcy a nie Polacy mordowali inne narody, w tym Polaków i Żydów. A słowa premiera iż część roszczeń w postaci indywidualnych odszkodowań za zbrodnie niemieckie może pokryć Polska tylko umacniają antypolski przekaz niemiecko-żydowski.
Proszę zwrócić uwagę jak są przekraczane kolejne granice. Zwrot "polskie obozy koncentracyjne" też na początku był artykułowany nieśmiało. Z czasem zaczęto go powielać na całym świecie i jednak udało się wdrukować do świadomości dużej części międzynarodowej opinii publicznej przeświadczenie, że te obozy faktycznie były polskie i to Polacy - jako oczywiście znani antysemici - byli sprawcami (współsprawcami) Holocaustu Żydów. Czy teraz "polskie SS" będzie tak samo manipulacyjnie rozsiewane po całym świecie, by w końcu przekonać wszystkich, iż SS to były jednak polskie formacje nazistowskie?
Ogólnie brak spójnej polskiej polityki historycznej okazał się zaniechaniem najcięższej narodowej wagi. W okresie PRL a szczególnie III RP nie prowadzono wobec tego skutecznych skoordynowanych działań przeciwstawiających się niemiecko-żydowskiemu kłamstwu historycznemu. Często tylko ograniczano się (o ile w ogóle) do pisemnych sprzeciwów, monitów czy też żądania jakichś sprostowań.
Oddolnie jednak - jak widzimy teraz - poszczególni Polacy często indywidualnie starali się odkłamywać historię. Robiła to też Polonia i organizacje polonijne. Ich skutkiem było powstanie w kraju portali internetowych i organizacji chcących bronić dobrego imienia Polski i Polaków, jak założona przez M. Świrskiego "Reduta Dobrego - Polska Liga przeciw Zniesławieniom".
Dobrze, że tak jest, ale sądzę, że trzeba jednak zsynchronizować działania i w końcu określić treść polskiej polityki historycznej. Jest to tym bardziej niezwłocznie konieczne, bowiem - z różnych przyczyn - w ostatnim okresie można zauważyć nasilenie się działań zakłamujących historię i skierowanych przeciwko Polakom.
Niezależnie jednak od przygotowań tej polityki (strategii) trzeba naprawdę chyba zmienić zasadniczo formę teraźniejszych protestów. Naprawdę monity, pisma, żądania sprostowań i przeprosin czy wycofania określonych publikacji nie są wystarczająco efektywne i skuteczne.
Uważam, że kłamstwa historyczne, insynuacje i obrażanie nas powinny za każdym razem być przedmiotem pozwów sądowych (i innych działań) z żądaniem wielomilionowych odszkodowań na rzecz polskiego Skarbu Państwa lub wybranych polskich organizacji społeczno-politycznych czy charytatywnych. I musi to być realizowane przez państwo polskie z wykorzystaniem dobrych kancelarii prawniczych.
Niebezpieczeństwo utraty milionów z pewnością będzie skuteczniejszą bronią przeciw zniesławianiu Polski i narodu polskiego niż nawet najlepiej zredagowane zapisane słowa, protesty czy internetowe przedsięwzięcia. W tym obszarze możemy się wiele nauczyć od Żydów i ich ligi ADL - nie tylko w kwestiach finansowych...
Musimy jako państwo i razem zadbać o prawdę historyczną... wszelkimi sposobami, skutecznymi sposobami, także jeszcze w obszarze polsko-niemieckich politycznych kontaktów międzynarodowych.
W tej całej kuriozalnej sytuacji w stosunkach niemiecko-polskich musimy też wykorzystywać naszą potencjalnie bardzo istotną kartę przetargową - niemieckie reparacje wojenne wobec Polski.
Nic chyba nie stoi na przeszkodzie abyśmy i my - wobec zmasowanego ataku Niemców, fałszowania przez nich historii obozów zagłady i formacji SS oraz wrogiemu przejmowaniu polskiej własności przez niemiecki przemysł (w tym media) - podobnie jak Żydzi (i np. Grecy) wspomnieli na arenie międzynarodowej o naszych roszczeniach wojennych wobec Niemiec.
Jest to tym bardziej możliwe, że zrzeczenie się w 1953 roku prawa do roszczeń przez polskie władze komunistyczne nie ma tak naprawdę mocy prawnej, ponieważ:
Bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy wielokrotnie wskazywali na fakt braku odszkodowań dla Polski ze strony Niemiec za gehennę Polski w czasie niemieckiej II WŚ. Już w 2004 roku, na polecenie ówczesnego prezydenta Warszawy ś.p. Lecha Kaczyńskiego oszacowano, że straty jakie poniosła stolica wynoszą 45,3 mld dolarów. J. Kaczyński stwierdził, że „My naprawdę pomocy, jeżeli chodzi o demokrację, ze strony Niemiec nie potrzebujemy. Tu jest ciągle wielka, bardzo wielka kwestia rozliczenia naszych wzajemnych stosunków i tego wszystkiego, co Niemcy są nam winni, a są nam winni bardzo, bardzo dużo w każdym wymiarze, począwszy od moralnego, skończywszy na ekonomicznym (...) a mogę powiedzieć tylko jedno – ten rachunek krzywd po polskiej stronie jest ogromny i powtarzam, w ciągu tych 70 już lat, które minęły od końca wojny, te sprawy nie zostały nigdy załatwione i w sensie prawnym są aktualne, bo jak wiemy, to zostało niedawno przez pana Kostrzewę-Zorbasa odkryte, ta nasza rezygnacja z odszkodowań nigdy nie została zarejestrowana przez odpowiedni organ rejestracji Organizacji Narodów Zjednoczonych, czyli w sensie prawnym tego w ogóle nie ma. Droga jest otwarta i w Niemczech też się powinno o tym pamiętać”.
Uważam, że Niemcy o tym pamiętają i dobrze znają stanowisko lidera PiS. Być może jest też to jedna z przyczyn histerycznego ataku Niemiec na Polskę.
Niemniej chyba warto od czasu do czasu Niemcom o tym przypominać i to publicznie na arenie międzynarodowej, podobnie zresztą jak na fakt, iż niemieckie firmy w Polsce nielegalnie transferują (transferowały) środki finansowe do Niemiec w kwocie około 40 mld zł.
Może takie umiędzynarodowienie problemu przyniesie efekty w postaci zamknięcia (choć częściowego) ich antypolskich "szczekaczek" wspieranych przez "polskich" nie-Polaków i polskich "taragowiczan"? Kto wie... przecież dla Niemiec dzisiaj - inaczej niż w czasach Hitlera - orężem uzyskania "przestrzeni życiowej" nie jest armia a finanse i ekspansja firm niemieckich w Europie a "kasa" jest dla nich priorytetem.
Jestem pewien, że musimy walczyć o prawdę historyczną i dobre imię Polski wszelkimi sposobami.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Jakkolwiek byśmy nie oceniali narodu żydowskiego, to zawsze znacząca jego część utożsamiana jest na świecie z dążnością do zdobywania kapitału finansowego, który dawał i daje mu w dalszym ciągu poczucie władzy i spaja - obok religii - naród, nawet kiedy jest rozproszony po całym ziemskim globie. Tak było chyba od niemal zawsze i od niemal zawsze to Żydzi przede wszystkim dążyli do opanowania sektorów: lichwiarskiego (banki) i handlowego, co zresztą im się udawało i udaje po dziś dzień.
Jest też pewna cecha dużej części narodu żydowskiego, która dla mnie jest niezrozumiała i której nie potrafię do końca wytłumaczyć. Tą cechą jest antypolonizm, niemal fanatyczny i aberracyjny antypolonizm. I ten antypolonizm jest dziś widoczny w Polsce i na świecie, w tym w Izraelu i USA. Jestem nim zdziwiony tym bardziej, iż to Polska jako jedyne wówczas państwo za czasów Kazimierza Wielkiego udzieliła schronienia Żydom wyganianym z innych europejskich krajów a do tego dała im przywileje, których nigdy nawet wtedy w marzeniach nie mogli sobie wyobrazić. To w Polsce przed wojną mieszkało spokojnie i dostatnio najwięcej Żydów w Europie. To Polacy z narażeniem życia (tylko w Polsce za pomoc Żydom groziła z rąk Niemców śmierć całych polskich rodzin) ratowali Żydów przed krwiożerczymi Niemcami i to Polaków jest najwięcej spośród odznaczonych żydowskim odznaczeniem: "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata".
Nad tym żydowskim antypolonizmem reprezentowanym przez część środowisk żydowskich zresztą wielokrotnie się zastanawiałem i mimo mojego zdziwienia zdołałem skonstatować pięć hipotetycznych jego przyczyn:
– syjonizm talmudyczno-rabiniczny wywyższający etnicznych Żydów ponad innymi narodami, narodami gojów a takim narodem gojów są m.in. Polacy nie zasługujący na szacunek,
– judaizm (też w/w syjonizm), kwestionujący mesjaństwo Jezusa Chrystusa a tym samym uważający chrześcijaństwo (w tym katolicyzm) za herezję godną jedynie zwalczania i upokarzania a przecież Polacy to najbardziej chyba na świecie wewnętrznie spójny naród katolicki,
– reprezentowana przez niektóre syjonistyczne środowiska idea "nowej ziemi obiecanej", którą ma stanowić dla nich zarządzana przez nich część Polski zwana przez nich Judeopolonią,
– chciwość t.j. chęć wyłudzenia od Polski miliardów dolarów w ramach wspomnianych już mitycznych odszkodowań,
– kompleks niższości wobec Polaków wynikający z wielowiekowej niezniszczalnej państwowości polskiej i inteligencji oraz wiedzy reprezentowanej przez Polaków.
Można w tym obszarze - choć to wymaga oddzielnej analizy - jeszcze wspomnieć o patriotyzmie i antykomunizmie Polaków, które są sprzeczne z wyrosłymi na ideach żydowskich teoretyków: K. Marksa i F. Engelsa i królującymi obecnie w świecie postawami komunistyczno-lewackimi i demoliberalnymi, które to z kolei mają na celu zniszczenie chrześcijaństwa i narodowych tożsamości oraz doprowadzenie do powstania jednego beznarodowego społeczeństwa zarządzanego przez Jeden Rząd Światowy (NWO).
W całym okresie powojennym i dzisiaj cele polityki historycznej Niemiec (wraz też z niemieckim antypolonizmem) w jakiś sposób zazębiły się z lichwiarską a do tego antypolską postawą części środowisk żydowskich. Zapewne duży wpływ na taki proces miało też to, że tak naprawdę wielu najwyższych rangą i znaczeniem hitlerowców miało częściowo pochodzenie żydowskie (choćby wspomniany wcześniej A. Eichmann - nomen omen "nazistowski nadzorca kwestii żydowskiej") a sam Holocaust nie mógł być realizowany przez Niemcy bez wsparcia wielu samych Żydów i ich pronazistowskich organizacji [1].
Z tego połączenia celów i postaw obydwu narodów (ich części) narodziło się dążenie do historycznej zmiany roli Polaków w czasie II WŚ. Z roli jej ofiar i walczących z Niemcami próbuje się od lat zrobić z Polaków katów i oprawców. Stąd właśnie najpierw wypromowano mityczne pojęcie nazistów, mające na celu redukcję naturalnego utożsamiania Niemców z ludobójczym hitleryzmem. Stąd następnie fałszywie kreowano i demonizowano polski antysemityzm i podpierano go zniesławiającymi Polskę i Polaków twierdzeniami o "polskich obozach koncentracyjnych", "polskich obozach śmierci" i "mordach Polaków na Żydach", których - wedle T. Grossa i innych - Polacy zabili więcej niż Niemców. Stąd teraz próbuje się już ostatecznie przypisać nazizm Polakom a nie Niemcom.
Dzisiaj widzimy już niemal historyczno-informacyjną wojnę niemiecko-polską o historyczną prawdę, iż to Niemcy a nie Polacy tworzyli obozy koncentracyjne m.in. na terenie Polski i to Niemcy a nie Polacy mordowali inne narody, w tym Polaków i Żydów. A słowa premiera iż część roszczeń w postaci indywidualnych odszkodowań za zbrodnie niemieckie może pokryć Polska tylko umacniają antypolski przekaz niemiecko-żydowski.
Proszę zwrócić uwagę jak są przekraczane kolejne granice. Zwrot "polskie obozy koncentracyjne" też na początku był artykułowany nieśmiało. Z czasem zaczęto go powielać na całym świecie i jednak udało się wdrukować do świadomości dużej części międzynarodowej opinii publicznej przeświadczenie, że te obozy faktycznie były polskie i to Polacy - jako oczywiście znani antysemici - byli sprawcami (współsprawcami) Holocaustu Żydów. Czy teraz "polskie SS" będzie tak samo manipulacyjnie rozsiewane po całym świecie, by w końcu przekonać wszystkich, iż SS to były jednak polskie formacje nazistowskie?
Ogólnie brak spójnej polskiej polityki historycznej okazał się zaniechaniem najcięższej narodowej wagi. W okresie PRL a szczególnie III RP nie prowadzono wobec tego skutecznych skoordynowanych działań przeciwstawiających się niemiecko-żydowskiemu kłamstwu historycznemu. Często tylko ograniczano się (o ile w ogóle) do pisemnych sprzeciwów, monitów czy też żądania jakichś sprostowań.
Oddolnie jednak - jak widzimy teraz - poszczególni Polacy często indywidualnie starali się odkłamywać historię. Robiła to też Polonia i organizacje polonijne. Ich skutkiem było powstanie w kraju portali internetowych i organizacji chcących bronić dobrego imienia Polski i Polaków, jak założona przez M. Świrskiego "Reduta Dobrego - Polska Liga przeciw Zniesławieniom".
Dobrze, że tak jest, ale sądzę, że trzeba jednak zsynchronizować działania i w końcu określić treść polskiej polityki historycznej. Jest to tym bardziej niezwłocznie konieczne, bowiem - z różnych przyczyn - w ostatnim okresie można zauważyć nasilenie się działań zakłamujących historię i skierowanych przeciwko Polakom.
Niezależnie jednak od przygotowań tej polityki (strategii) trzeba naprawdę chyba zmienić zasadniczo formę teraźniejszych protestów. Naprawdę monity, pisma, żądania sprostowań i przeprosin czy wycofania określonych publikacji nie są wystarczająco efektywne i skuteczne.
Uważam, że kłamstwa historyczne, insynuacje i obrażanie nas powinny za każdym razem być przedmiotem pozwów sądowych (i innych działań) z żądaniem wielomilionowych odszkodowań na rzecz polskiego Skarbu Państwa lub wybranych polskich organizacji społeczno-politycznych czy charytatywnych. I musi to być realizowane przez państwo polskie z wykorzystaniem dobrych kancelarii prawniczych.
Niebezpieczeństwo utraty milionów z pewnością będzie skuteczniejszą bronią przeciw zniesławianiu Polski i narodu polskiego niż nawet najlepiej zredagowane zapisane słowa, protesty czy internetowe przedsięwzięcia. W tym obszarze możemy się wiele nauczyć od Żydów i ich ligi ADL - nie tylko w kwestiach finansowych...
Musimy jako państwo i razem zadbać o prawdę historyczną... wszelkimi sposobami, skutecznymi sposobami, także jeszcze w obszarze polsko-niemieckich politycznych kontaktów międzynarodowych.
W tej całej kuriozalnej sytuacji w stosunkach niemiecko-polskich musimy też wykorzystywać naszą potencjalnie bardzo istotną kartę przetargową - niemieckie reparacje wojenne wobec Polski.
Nic chyba nie stoi na przeszkodzie abyśmy i my - wobec zmasowanego ataku Niemców, fałszowania przez nich historii obozów zagłady i formacji SS oraz wrogiemu przejmowaniu polskiej własności przez niemiecki przemysł (w tym media) - podobnie jak Żydzi (i np. Grecy) wspomnieli na arenie międzynarodowej o naszych roszczeniach wojennych wobec Niemiec.
Jest to tym bardziej możliwe, że zrzeczenie się w 1953 roku prawa do roszczeń przez polskie władze komunistyczne nie ma tak naprawdę mocy prawnej, ponieważ:
– Polska nie była wówczas niepodległym państwem a okupowanym przez ZSRR,
– Polska posiadała (w odróżnieniu od innych demoludów) oficjalny rząd polski na uchodźstwie, który nigdy nie zrzekł się prawa do reparacji wojennych Niemiec na rzecz Polski;
– nawet polscy komuniści nie dopełnili formalności i nie nie zarejestrowali swojej decyzji o zrzeczeniu się w Sekretariacie Generalnym ONZ, co tym samym międzynarodowo czyni tą decyzję bezprawną. Grzegorz Kostrzewa-Zorbas - który jako pierwszy wskazał na ten błąd komunistów i samych Niemiec - postuluje w tej sprawie negocjacje, w których "ani w nich ani przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości pozycja Niemiec nie byłaby mocna".
Bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy wielokrotnie wskazywali na fakt braku odszkodowań dla Polski ze strony Niemiec za gehennę Polski w czasie niemieckiej II WŚ. Już w 2004 roku, na polecenie ówczesnego prezydenta Warszawy ś.p. Lecha Kaczyńskiego oszacowano, że straty jakie poniosła stolica wynoszą 45,3 mld dolarów. J. Kaczyński stwierdził, że „My naprawdę pomocy, jeżeli chodzi o demokrację, ze strony Niemiec nie potrzebujemy. Tu jest ciągle wielka, bardzo wielka kwestia rozliczenia naszych wzajemnych stosunków i tego wszystkiego, co Niemcy są nam winni, a są nam winni bardzo, bardzo dużo w każdym wymiarze, począwszy od moralnego, skończywszy na ekonomicznym (...) a mogę powiedzieć tylko jedno – ten rachunek krzywd po polskiej stronie jest ogromny i powtarzam, w ciągu tych 70 już lat, które minęły od końca wojny, te sprawy nie zostały nigdy załatwione i w sensie prawnym są aktualne, bo jak wiemy, to zostało niedawno przez pana Kostrzewę-Zorbasa odkryte, ta nasza rezygnacja z odszkodowań nigdy nie została zarejestrowana przez odpowiedni organ rejestracji Organizacji Narodów Zjednoczonych, czyli w sensie prawnym tego w ogóle nie ma. Droga jest otwarta i w Niemczech też się powinno o tym pamiętać”.
Uważam, że Niemcy o tym pamiętają i dobrze znają stanowisko lidera PiS. Być może jest też to jedna z przyczyn histerycznego ataku Niemiec na Polskę.
Niemniej chyba warto od czasu do czasu Niemcom o tym przypominać i to publicznie na arenie międzynarodowej, podobnie zresztą jak na fakt, iż niemieckie firmy w Polsce nielegalnie transferują (transferowały) środki finansowe do Niemiec w kwocie około 40 mld zł.
Może takie umiędzynarodowienie problemu przyniesie efekty w postaci zamknięcia (choć częściowego) ich antypolskich "szczekaczek" wspieranych przez "polskich" nie-Polaków i polskich "taragowiczan"? Kto wie... przecież dla Niemiec dzisiaj - inaczej niż w czasach Hitlera - orężem uzyskania "przestrzeni życiowej" nie jest armia a finanse i ekspansja firm niemieckich w Europie a "kasa" jest dla nich priorytetem.
Jestem pewien, że musimy walczyć o prawdę historyczną i dobre imię Polski wszelkimi sposobami.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.