niedziela, 28 czerwca 2020

Cisza wyborcza jest niepotrzebna

Sześć lat temu napisałem post: "Cisza wyborcza to raczej anachronizm". Nic nie stracił na swojej aktualności więc publikuję z rozszerzeniem jego treść. Mało tego, to uważam, że dzisiaj jest nawet bardziej pasujący do otaczającej nas rzeczywistości.

Obowiązuje cisza wyborcza, czyli bezwzględny zakaz propagandy wyborczej oraz publikacji jakichkolwiek wyników sondaży przewidujących wynik wyborczy aż do godziny 21 w niedzielę. Nie wolno też zatem agitować, prowadzić kampanii wyborczej, rozdawać ulotek, wieszać plakatów oraz propagować jakichkolwiek nazwisk kandydatów.

Czy cisza wyborcza nie jest czasem anachronizmem? Nie jest przeżytkiem minionej epoki?

W dobie Internetu, forów społecznościowych, możliwości agitacji na zagranicznych serwerach, czy nasza cisza wyborcza nie jest de facto fikcją ustawodawczą, daleko posuniętym absurdem? Uważam, że tak.

Ponadto wraz z ciszą wyborczą winno się chyba usuwać wszelkie przejawy propagandy wyborczej. A co z już wcześniej rozwieszonymi plakatami na przykład? Albo, docierającymi pocztą ulotkami? Czyż w ramach ciszy wyborczej nie winno się zrywać plakatów wcześniej umieszczonych? Wszak, jeżeli wiszą, to łamią ciszę wyborczą, nieprawdaż? A może też winniśmy przed północą wyrzucić z domu wszystkie materiały promocyjne określonych kandydatów?

Jest jeszcze jeden argument przeciw ciszy wyborczej. Jest ona antydemokratyczna i ograniczająca wolność słowa! Tak właśnie jest. W wielu krajach takie restrykcje byłyby niemożliwe.

Na przykład w USA wprowadzenie ciszy wyborczej jest nie do pomyślenia. Gdyby nawet Kongres uchwalił takie prawo, to uchyliłby je najprawdopodobniej Sąd Najwyższy z powodu ograniczenia wolności słowa. Podobnie jest w wielu innych krajach.

Jest wiele argumentów przeciw ciszy wyborczej. Jednym z nich jest np. to, że może ona obniżać frekwencję wyborczą. W dzień przedwyborczy i w czasie trwania niedzielnych wyborów nagle nic nie mówi się o polityce... tak jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki po prostu znikła. Wyborcy nie wiedzą jak np. na bieżąco kształtują się szacunkowe wyniki wyborów... przecież gdyby przypuśćmy o godz 16 - tej podano, że wygrywa jakiś kandydat zapewne wielu z przeciwników takiej kandydatury, którzy nie zamierzali pójść na wybory impulsowo jednak może by się zmobilizowało? Podobnie ze zwolennikami tejże kandydatury... też pewnie poszliby głosować, aby zwiększyć jego szanse wyborcze. 

Nie trudno nie zgodzić się z powyższymi argumentami, które deprecjonują ciszę wyborczą. Świat dzięki postępowi techniczno-technologicznemu jest turbulentny w nieznanych dotąd rozmiarach a rozwój internetu i mediów elektronicznych raczej czyni z ciszy wyborczej śmieszną farsę.

Prawo bywa konserwatywne. Nie wiem, czy to dobrze czy źle? Ale wydaje mi się, że w przypadku "ciszy wyborczej" bywa nawet śmieszne!

Piszę o bezsensie ciszy wyborczej ogólnie, pomijając obecne wybory, w których to kampania wyborcza trwała po prostu za długo i chwila oddechu przed oddaniem głosu chyba wszystkim wyjdzie na dobre.

No i jak zawsze w ostatnich postach, nawołuję wszystkich do gremialnego wzięcia udziału w głosowaniu. To nasze prawo a nawet obowiązek. Każdy nasz głos jest ważny. Wybory to kwintesencja demokracji. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie są przeze mnie cenzurowane ani wycinane za wyjątkiem tych, które zawierają wulgaryzmy oraz bezpośrednie niemerytoryczne ataki ad presonam.