Jakoś tak ostatnio się porobiło, że nastała swoista i zadziwiająca moda na męski zarost. Coraz więcej znanych i mniej znanych twarzy zaczęło nosić pełny zarost, czyli wąsy i brodę, rosnące swobodnie bez przycinania i pielęgnacji, można by rzec wyglądające po prostu niechlujnie. I to nie tylko w Polsce, ale też m.in. w całej Europie.
Ograniczając się do Polski to kiedyś takowym zarostem wyróżniał się np. rabiniczny B. Geremek. Dziś nawet K. Marcinkiewicz zapuścił sobie brodę, nie licząc oczywiście braci Smolarów, W. Kuczyńskiego czy J. Hartmana z żydowskiej Loży Polin (B'nai B'rith). Taką nosił były dyrektor I programu PR i zaczęło też nosić wielu dziennikarzy, ludzi nauki, polityki, kultury, mediów czy filmu (np. T. Karolak - zresztą wygląda w niej - według mnie - delikatnie mówiąc "trefnie")! I nawet brodę zaczął nosić też Grzegorz Braun, którego skądinąd bardzo cenię, ale jednak bez tego zarostu wyglądał chyba znacznie lepiej.
Skąd ta dzisiejsza moda?
Szczerze mówiąc do końca nie wiem i mogę się jeno domyślać prawdopodobnych, teraźniejszych jej przyczyn, z których modowy trend związany z podkreślaniem męskości jest tylko jedną z nich. Zanim jednak je subiektywnie wskażę prześledźmy historię noszenia brody... być może w niej znajdziemy odpowiedzieć na nurtujące nas (mnie) pytanie...
Brodę nosili mężczyźni od zarania ludzkich dziejów. Wpierw służyła przede wszystkim jako ochrona przed zimnem a nie była też golona ze względu na brak odpowiednich narzędzi. Ponadto miała wyrażać - poprzez poszerzenie i podkreślenie linii szczęki - męskość, silę i honor.
Z czasem jednak broda (zarost) stała się pewną pożądaną męską cechą i oznaczała m.in. przynależność do wyższej kasty kapłańskiej, grupy rządzących, mędrców, naukowców, pisarzy lub grona artystów.
W starożytnej Grecji i Rzymie broda była atrybutem mędrców, filozofów i retorów, choć od czasów panowania w Rzymie Tarkwiniusza Starego (617-578 r.p.n.e.) aż do upadku Cesarstwa Rzymskiego (ok. 476 r.n.e.) golenie brody stało się zabiegiem pożądanym.
W sztuce kultur Mezopotamii mężczyźni byli przedstawiani ze starannie plecionymi, długimi brodami. Zarost cieszył się wtedy wielkim szacunkiem w społeczeństwach starożytnego Bliskiego Wschodu. Broda była symbolem statusu społecznego - wielka, zadbana poprzez odpowiednie zabiegi broda oznaczała przynależność do elit. Ucięcie jej komuś było równoznaczne z pohańbieniem i mogło nawet doprowadzić do wojny.
U starożytnych Egipcjan wąska, długa broda stała się jednym z symboli władzy faraona. Ci jednak, zamiast zapuszczać zarost, nosili jego atrapy, też metalowe. Robiły tak nawet kobiety faraonowie, ale prawdziwy zarost nie był pożądany, podobnie jak w ogóle owłosienie ciała.
U starożytnych Greków zarost był oznaką męstwa, dorosłości, wkroczenia w życie publiczne a gładka twarz była symbolem zniewieścienia. Rewolucji w tej sferze dokonał Aleksander Wielki. Nakazał on swojemu wojsku golić się, ponieważ broda była słabym punktem w walce – przeciwnik mógł bowiem za nią po prostu ciągnąć. Zabieg ten miał również odróżniać jego wojowników od barbarzyńców. Również większość cesarzy bizantyjskich zapuszczało brody, podobnie jak mężczyźni z plemion germańskich [1].
W starożytnych: Iranie i Indiach broda oznaczała mądrość i dostojeństwo. Niemalże wszyscy władcy Persji posiadali brody a w Indiach broda mogła być bardzo długa a ponadto karą za rozwiązłość i cudzołóstwo było często publiczne jej ścięcie. O jej wadze świadczyło też to, że potrafiono ją również w Indiach „dać pod zastaw” za długi [2].
Zarost ma ogromne znaczenie w religiach i wierzeniach całego świata.
Z brodami, długimi, ciężkimi i gęstymi czy też krótkimi i kręconymi, wyobrażani są: Indra, Zeus, Posejdon, Ozyrys, Herakles, a także judeo-chrześcijański Jahwe − Bóg Ojciec, Mojżesz, Mahomet i Jezus Chrystus.
W świecie żydowskim zarost jest znakiem przynależności do wspólnoty religijnej i kulturowej. Ortodoksyjni Żydzi noszą pejsy i brody, ponieważ tak nakazał im Bóg, bo "... kiedy naród żydowski wychodził z egiptu B-g chciał, by Żydzi w jakiś sposób odróżniali się od pozostałych narodów (...) pejsy mają znaczenie symboliczne, symbolizują miłość do B-ga i lęk, broda natomiast litość Bożą" [3].
Również w kulturze islamu broda jest niezwykle ważna. Prorok Mahomet nakazał jej noszenie, aby muzułmanie odróżniali się od Ludzi Księgi (Żydów i Chrześcijan) oraz politeistów. "Mimo iż nie jest ona wyłącznie elementem muzułmańskim, wielu wyznawców islamu zapuszcza brodę jako wyraz naśladowania swego Proroka. Włosy brody Mahometa należą do najcenniejszych relikwii islamskich i są przechowywane w wielu meczetach. Trzy takie włosy przechowywane są na przykład w relikwiarzu w Meczecie na Skale. Natomiast Meczet Hazratbahl w Srinagarze w Indiach został specjalnie wybudowany jako miejsce na włosy brody Mahometa. Jeden z hadisów podaje, że miał on dbać o swoją brodę w taki sposób, jak to czynił Abraham. Chcący naśladować Proroka w tym względzie mają jednak problem, gdyż nie wiadomo dokładnie, jaką nosił brodę. Stąd pojawiają się różnice w opiniach i stylach zarostu. Talibowie na przykład uważają, że brody nie należy obcinać. Dlatego też za ich panowania noszenie takiej nieobciętej brody obowiązywało wszystkich Afgańczyków. Natomiast zadbaną i równo przyciętą brodę zalecają swoim członkom Bracia Muzułmanie. Po kształcie brody i jej przycięcia można było w przeszłości określić przynależność muzułmanina do danej grupy społecznej lub religijnej. Współcześnie różnice te coraz bardziej się zacierają. Noszenie brody uważane jest zwłaszcza wśród fundamentalistów za znak ortodoksji i wyraz przynależności do wspólnoty muzułmańskiej. W społeczeństwie zachodnim wyznawcy islamu często potwierdzają w ten sposób swą tożsamość religijną. Jednak nie wszyscy muzułmanie mają brodę, ponieważ – jak sami twierdzą – jej noszenie nie należy do religijnych obowiązków. Poza tym niektórzy – obawiając się, żeby nie uznano ich za ekstremistów i terrorystów – pozbywają się zarostu" [4].
W świecie religii chrześcijańskiej w momencie podziału kościoła na zachodni i wschodni (prawosławny), "ci drudzy aby zaznaczyć swoją odrębność nosili brody. Żaden pop nie miał prawa się golić. Ta zasada obowiązuje do dziś" [1]. Noszenie brody jest też obowiązkowe wśród Amiszów [2].
W średniowiecznej Europie, rycerze, szczególnie Ci z Zakonu Krzyżackiego nosili brody „szorstkie i zaniedbane”, a w Polsce templariuszy zwano potocznie Brodaczami a ponadto w średniowieczu też, podobnie jak w starożytności, broda nie tylko wiązała się ze zwyczajami i konkretną religią, ale wiązała się z noszeniem jej przez elity i najwyższych dostojników państwowych. Wielu np. władców nazywanych było przydomkami związanymi z zarostem, choćby książę Henryk I Brodaty czy niemiecki cesarz Fryderyk I Barbarossa (rudobrody). "Trzymanie lub pociągnięcie kogoś za brodę było traktowane jako poważne przestępstwo, które domagało się satysfakcji" [2].
"W czasach bardzo wczesnego renesansu broda była wyznacznikiem męskości tak samo jak genitalia. Niektórzy bogobojni twierdzili, że broda podkreśla wyższość mężczyzny [5].
W wiekach późniejszych natomiast brodę zaczęto kojarzyć raczej negatywnie, jako oznakę dzikości, barbarzyństwa, zacofania i prymitywizmu. Król Henryk VIII wydał zarządzenie odnośnie golenia twarzy, a np. królowa Elżbieta I kazała poddanym płacić za posiadanie brody. Podobnie później Piotr Wielki w Rosji wprowadzili podatek od brody, a jej posiadacze mieli obowiązek nosić ze sobą srebrną lub miedzianą monetę z napisem "podatek pobrano". W „Dziadach” Adama Mickiewicza można - w odniesieniu m.in. do brody - znaleźć następujący wers: "Piotr wskazał carom do wielkości drogę; Widział on mądre Europy narody. I rzekł: Rosyję zeuropejczyć mogę, Obetnę suknie i ogolę brody. Rzekł — i wnet poły bojarów, kniazików ścięto jak szpaler francuskiego sadu; Rzekł — i wnet brody kupców i mużyków sypią się chmurą jak liście od gradu [6]. Rozwój i postęp nie szedł więc w parze z zarostem, w ośrodkach kultury coraz rzadziej spotykało się „zapuszczone” twarze a noszenie zarostu było oceniane negatywnie.
Zarost znów wrócił do łask w XIX wieku. "Żołnierze Napoleona I szczycili się swoim zarostem, jako że był to nieodłączny element ich wojskowego wyglądu. Grenadierzy zobowiązani byli nosić sumiastego wąsa i baki. Weteranów armii Napoleona zaczęto nazywać później starymi wąsami" [5]. Pod koniec XIX wieku noszono brody długie i krótkie, wypielęgnowane lub niestrzyżone, a przymiotnik brodaty był utożsamiany z męskością, siłą i płodnością a nawet rewolucyjnością. Brodaczami byli m.in. Abraham Lincoln, Charles Dickens, Karol Darwin czy rewolucyjni komuniści/marksiści: W. Lenin (kozia bródka z wąsami), Karol Marks i F. Engels. Ciekawostką jest też to, że Karol Darwin w swej teorii ewolucji określił brodę jako drugorzędową cechę płciową i stwierdził, że jest tym dla mężczyzny czym grzywa dla lwa czy ogon dla pawia i może świadczyć o potencjale seksualnym mężczyzny oraz być "wabikiem na kobiety" [7].
Pierwsza wojna światowa odebrała jakiekolwiek znaczenie zarostowi. Stanowiła bowiem problem przy zakładaniu masek gazowych, których uszczelki zapychały się włosami, co mogło prowadzić nawet do uduszenia a dodatkowo golono brody ze względów higienicznych (bakterie, wszy). Przed i podczas drugiej wojny światowej dodatkowa niechęć do zarostu była spowodowana tym, że i Stalin i Hitler nosili wąsy [5].
Noszenie brody - szczególnie w najnowszej historii świata - bywało i bywa (jak wspomniałem) oznaką oporu, rewolucji, gwałtownych zmian. Na Kubie stała się znakiem rozpoznawczym partyzantów, nosili ją Che Guevara i Fidel Castro, dzięki czemu stała się znów symbolem symbolem rewolucjonistów [7].
Ogólnie w Polsce pełny zarost niemal zawsze przegrywał z modą na wąsy lub też z ogoloną twarzą. Broda zazwyczaj pojawiała się i przemijała wraz z napływem kolejnych zagranicznych ciekawostek, przywożonych zwłaszcza przez importowanych władców. Dominowały twarze raczej ogolone, lub z wypielęgnowanym wąsem czy bródką i to od średniowiecza, kiedy długie brody były kłopotliwe dla rycerstwa a noszenie ich pod pełnymi hełmami utrudniało walkę. Ciekawe, że choć w dawnych wiekach bywało, iż za granicą brodę na znak żałoby golono, to w Polsce raczej ją w takich sytuacjach zapuszczano [8].
W naszym kraju noszenie długiej brody zazwyczaj kojarzono z zakonnikami (księża natomiast chodzili ogoleni), gdzie jej zapuszczanie było wyrazem poświęcenia i wstrzemięźliwości. Natomiast raczej właśnie wyróżnikiem polskiego katolicyzmu i polskiej tradycji była twarz ogolona lub z wypielęgnowanymi wąsami i - rzadziej - bródką, gdy tymczasem niemal wszyscy mieszkający w Polsce Żydzi nosili specyficzny i długi zarost, często wraz z tzw. pejsami.
Jak wspomniałem polska moda na brody była od czasu do czasu zapożyczana z zagranicy, choć nosił ją też ostatni z dynastii Jagiellonów - Zygmunt II August. "Henryk Walezy przywiózł z Francji modę na bródki hiszpańskie. Stefan Batory natomiast swą węgierską brodę strzygł krócej nożyczkami, ale jej nie zgolił. Prawdopodobnie największymi popularyzatorami zarostu byli u nas Wazowie, którzy ze Szwecji przynieśli różnorodne rodzaje zadbanych bród i bródek. Z nimi do Polski przybywały całe dwory zarośniętych mężczyzn. Nie mogło to nie odbić się na krajowych zwyczajach" [8].
Sumiaste czy małe wąsy w Polsce niemal zawsze więc były w modzie, choć broda bywała domeną starych i mądrych mężczyzn, np. senatorów. Nie nadawano jej jednak pierwszorzędnego znaczenia o czym świadczyć mogą ludowe powiedzenia: „nie bądź mądry przed laty, acz nie każdy mądry kto brodaty”, lub „broda mądrości nie doda”. Zgodnie jednak z europejskim i nie tylko XIX wiecznym trendem również w Polsce w owym czasie broda stała się nad wyraz modna. Bródki nosili Sienkiewicz, Reymont, Malczewski, nawet Piłsudski zapuścił na pewien okres brodę [8].
W powojennym świecie rynek zrewolucjonizowała firma Gillette, które wypuściła na rynek maszynki do golenia. Rola zarostu zmalała do minimum, by powrócić w latach 70-tych, złotym okresie hippisowskim. Zapuszczanie brody w tym okresie wiązało się z protestem przeciwko rządowi USA i działaniami w Wietnamie.
W Polsce w latach 80. XX wieku pojawiła się „broda opozycyjna”. I to nie tylko, jako element maskujący stosowany przez działaczy poszukiwanych po wprowadzeniu stanu wojennego [9].
Z czasem jednak ogólnie zarost stał się elementem określonej mody i pojawiał się w różnych postaciach na twarzach wielu mężczyzn, niezależnie od tego jakie kto miał poglądy czy zapatrywania.
Do niedawna jednak we współczesnym świecie polityki, biznesu, mediów, nauki czy kultury wąsów i bród nie było prawie wcale. Zarost kojarzył się z nieszczerością i niechlujnością - szczególnie ten naturalnie rosnący bez pielęgnacji.
W ostatnich jednak miesiącach (roku) można zauważyć powrót do pełnego zarostu, który - jak wspomniałem na początku - zaczęli nosić politycy, ale szczególnie ludzie nauki, kultury, mediów, sztuki. W filmach, gazetach, reklamach i w TV zaczęli pojawiać się brodacze...
Oczywiście można to tłumaczyć cyklicznością określonych mód, w tym też na krótki zarost, wąsy lub też długą brodę. Można też w obecnym trendzie doszukiwać się odwiecznych męskich atawizmów, gdzie zarost jest niejako darwinowskim atrybutem męskości i własnej płciowości jako coś niedostępnego dla kobiet (pomijam kuriozalne zjawisko "bab z brodą") lub też podkreśleniem siły, płodności, mądrości i wizualnej oraz seksualnej męskiej atrakcyjności.
Być może i tak jest i nawet niektórym mężczyznom w odpowiednio wypielęgnowanym zaroście jest naprawdę dobrze i wyglądają modnie, schludnie i atrakcyjnie.
Niemniej można się zastanowić czy tylko dlatego dziś wraca wśród "elit" moda, szczególnie na pełny, długi i niechlujny zarost?
A może owa moda wraca też jako oznakowanie pewnej religijnej i kulturowej przynależności oraz jest wyrazem plemiennej lub religijno-kulturowej odrębności? A może jest przyzwyczajaniem nie tylko europejskich społeczeństw do masowości występowania pełnego, naturalnego zarostu jako już niedługo dominującego męskiego atrybutu występującego w obszarze cywilizacji zachodniej?
Odnosząc się do powyższych obydwu przypadków można pokusić się o skojarzenie dzisiejszej mody na naturalną i niechlujną brodę z powrotem do religijnej być może tożsamości żydowskiej części nie tylko europejskich (w tym polskich) społeczeństw lub też trwającą islamizacją Europy głównie przez przez młodych mężczyzn. Broda przecież zarówno w cywilizacji żydowskiej jak i islamskiej jest niemal nieodłącznym męskim elementem tych cywilizacji i trudno, żeby np. u islamskich "uchodźców" przestała nią być w Europie. A byłoby przecież - dla lewackich i demoliberalnych elit - "polipoprawnym" barbarzyństwem, gdyby np. broda miała dzielić Europejczyków od islamistów i była oznaką odróżniania normalnych ludzi od terrorystów oraz była powodem koszmarnej i ksenofobicznej nietolerancji... Nieprawdaż?
I jeszcze na koniec i mało "politpoprawnie" a nawet być może humorystycznie nasunął mi się - w odniesieniu do islamizacji Europy - jeszcze jeden ewentualny powód noszenia obecnie brody a mianowicie... strach przed islamskim terrorem i tym samym podporządkowywanie się cywilizacji islamskiej... Ale może to zbyt daleko posunięta interpretacja...
[1] http://thebushybeard.com/blog/historia-brody-1
[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Broda_(zarost)
[3] Rabin Szalom Ber Stambler w: http://www.chabad.org.pl/ciekawe-pytania/co-oznacza-broda-i-pejsy (pisownia oryginalna)
[4] http://www.opoka.org.pl/aktualnosci/news.php?s=opoka&id=28613
[5] http://thebushybeard.com/blog/historia-brody-2
[6] https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/dziady-dziadow-czesci-iii-ustep-przeglad-wojska.html
[7] http://www.vice.com/pl/read/krotka-historia-brody
[8] http://czasgentlemanow.pl/2012/05/zarosnieta-historia-polski/
[9] http://figeneration.pl/historia-brody/
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności od wszystkiego... Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam Wg mnie może to być sprytnie narzucony trend aby zrobić kamuflaż dla islamistów którzy w tym momencie mogą się "wtopić w tłum" może nie w polsce ale na zachodzie z pewnością. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam Wg mnie ludziom którzy wszędzie widzą terrorystów nawet w brodach należy się głębokie współczucie może nie na zachodzie ale w polsce z pewnością
OdpowiedzUsuńMi się tam podobają mężczyźni z brodą. Jakaś taka dzikość w nich jest ;)
OdpowiedzUsuńa według mnie to żydowskie brody
OdpowiedzUsuńDużo własnie zależy od kultury, religii, regionu świata. Ale generalnie broda to dobra rzecz dla faceta. Ten musi dbac o mało rzeczy jeżeli chodzi o swój wygląd, niech przynajmniej tą brode ma :)
OdpowiedzUsuńDziadek mawiał. Prawdziwy polak brody nie nosi. Islamistów wielu nie mamy, za to żydów jest sporo. Tak więc moim zdaniem broda jest symbolem przynależnosci do społecznosci żydowskiej, pomijając paru nie świadomych tego ludzi, co traktują brodę jako modę.
OdpowiedzUsuńDobry artykuł i przyznam się że sam się nad tym zastanawiałem jednak powód jest bardziej prozaiczny moim zdaniem. Wielu żołnierzy, szczególnie sił specjalnych nie chcąc się wyróżniać bądź nie tworzyć barier kulturowych podczas misji bojowych na bliskim wschodzie po prostu zapuszczało brodę. W mediach pojawiał się obraz silnego herosa z brodą. Sama armia oswoiła się z myślą, że żołnierze noszą brody a co za tym idzie moda przeniosłą się nastęnie do cywila. Nie twierdzę, żę jest to jedyny powód powrotu tej mody ale jednak śmiem twierdzić, że dość istotny.
OdpowiedzUsuńTeraz na pewno brody są na topie
OdpowiedzUsuńhttps://kazaro.pl/k/60/barber-shop
Brody są po prostu modne a mężczyźni wyglądają w nich bardzo dobrze. Mi zawsze podobali się brodacze ubrani w eleganckie ubrania takie jak tutaj https://uomovero.pl/ Mój mąż się tak ubiera! Nie widzę sensu doszukiwania się drugiego dna w tej modzie.
OdpowiedzUsuńoj nie jestem fanką bród, chociaż nie powiem broda, fajny garnitur npo takie wełniane jak mają w https://modini.pl i do tego beret - tak to robiłoby na mnie wrażenie <3
OdpowiedzUsuń