niedziela, 31 stycznia 2021

Heparyna - Czyżby "nowy-stary" lek na Covid-19?

Jak podaje portal fosal.pl [1]: 

""Heparyna - popularny lek przeciwzakrzepowy - blokuje białko spike, które pozwala SARS-CoV-2 zakażać komórki. Na wirusa działają już dawki podobne do stosowanych w obecnych terapiach prowadzonych z użyciem tego leku - uważają naukowcy.

Swoje odkrycie międzynarodowa grupa badaczy przedstawiła na łamach pism „British Journal of Pharmacology” i „Thrombosis and Haemostasis” [2].

Według tych publikacji heparyna, czyli lek stosowany często przeciwko zakrzepom, destabilizuje białko spike odpowiedzialnego za pandemię koronawirusa.

Tymczasem, aby wirus mógł zakazić komórkę, białko to musi się połączyć z obecnym na jej powierzchni odpowiednim receptorem.

Komputerowe modele pokazały, że heparyna przyłącza się do powierzchni białka spike, co powinno blokować jego aktywność.

Badania z żywym wirusem potwierdziły te wyniki i pokazały działanie leku już przy stężeniach stosowanych zwykle w terapiach.

Naukowcy twierdzą przy tym, że heparynę prawdopodobnie można przy COVID-19 podawać wziewnie, po czym powinna skutecznie oddziaływać na infekcję w płucach.

„To ekscytujące wiadomości, ponieważ można łatwo zmienić przeznaczenie heparyny, tak aby pomagała łagodzić przebieg COVID-19 i być może, aby zastosować ją w profilaktyce u osób z dużym ryzykiem, np. u personelu medycznego. Wyniki te skłoniły nas zbadania także innych substancji podobnych do heparyny, które potencjalnie mogłyby zwalczać SARS-Cov2” - mówi prof. Jeremy Turnbull z University of Liverpool.

„Wiemy także, że heparyna hamuje cały szereg innych wirusów, więc badanie tych leków może zapewnić nowe strategie terapeutyczne i być może pierwszą linią obrony przeciwko wirusowym zagrożeniom pojawiającym się w przyszłości, na przykład w czasie prac nad szczepionkami” - dodaje dr Mark Skidmore z Keele University.

Naukowcy zwracają uwagę, że heparyna jest dobrze poznana, co znacząco ułatwi jej potencjalne użycie.

Prowadzone są już dalsze prace nad wykorzystaniem potencjału tej oraz podobnych do niej substancji"".

Podobną informację podaje dziś portal niezależn.pl [3]. 

Oczywiście są to bardzo dobre informacje, bowiem dotyczą już badań nad ewentualnym skutecznym lekiem na postępującą chorobę Covid-19, którą wywołuje wirus SARS-CoV-2 i jego przyszłe mutacje. 

Tym bardziej to odkrycie jest cenne, że Heparyna jest znana od lat i jest tania. Podobnie zresztą jak Amantadyna, o którą cały czas toczy się bój. Wcześniej promowany i bardzo drogi lek Remdesivir okazał się zupełnie nieskuteczny w leczeniu Covid-19. 

Po raz też kolejny okazuje się, że tak naprawdę winniśmy szukać skutecznych leków na nowe choroby najpierw skupiając się na już wcześniej wynalezionych i stosowanych substancjach czynnych. Dopiero jak się okaże, że żadne z nich nie dają oczekiwanej skuteczności działania to próbować wynaleźć coś nowego. Po co bowiem "wyważać otwarte drzwi'?

Jasnym też wydaje się, że w czasie obecnej pandemii do wszystkich takich rewelacji należy podchodzić ostrożnie i ze spokojem czekać na informacje potwierdzające określone fakty. I dotyczy to zarówno szczepionek, jak i leków na Covid-19. 

Niemniej musi cieszyć fakt, że znajdują się naukowcy i lekarze, którzy poszukują skutecznego leku na Covid-19 a nie tylko skupiają się na propagandzie proszczepionkowej. 

Nie wiem też jak zareagują na te informacje firmy Big-Farma, ale nie spodziewam się, aby były zadowolone i być może ich działania - poprzez lobbing środowisk medycznych - będą też skierowane na dezawuowanie Heparyny, podobnie jak Amantadyny. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

piątek, 29 stycznia 2021

"Je...ać PO", "Je...ać lewaków" - (***** **), (***** *******).

Tak, to nie jest żaden przypadek. W przeciwieństwie do ośmiu gwiazdek symbolizujących hasło "Je...ać PiS" proponuję nowe hasła siedmiu lub dwunastu gwiazdek oddające wyrażenia wskazane w tytule.  

A dlaczegóż by nie? Skoro im wolno i niemal całe "elyty" III RP uznają je za stosowne, to dlaczego my konserwatyści nie możemy choć na chwilę zniżyć się do tego samego poziomu, aby uzmysłowić wszystkim jak hipokrytyczne i parszywe są owe "elyty" i ludzie wprowadzający w nasze życie rynsztokowy poziom debaty publicznej. 

Dlaczego - za przykładem niejakiej M. Lempart - nie mamy używać tej samej broni chociażby w postaci okrzyku "wypierd...laj" skierowanego do wszystkich, którzy atakują naszą tradycję, patriotyzm, wiarę, rodzinę, Ojczyznę? 

Przecież najlepszą metodą osiągnięcia zwycięstwa jest pokonanie przeciwnika jego własną bronią a obecni na ulicach wrogowie rządu właśnie taką, prymitywną broń są jedynie w stanie zrozumieć. Jakiekolwiek argumenty, które wymagają myślenia i wyciągania logicznych wniosków już do nich nie docierają. Tak więc może prymitywizm należy zwalczać tożsamym prymitywizmem, podobnie jak jedynie argument siły dociera do ułomnych intelektualnie, ale bardzo silnych osiłków?

Oczywiście prowokuję, ale owa prowokacja jest zamierzona. Chcę wskazać, że gdybyśmy my - prawicowcy zachowywali się tak jak np. Strajk Kobiet, to byśmy byli okrzyknięci przez te same "elyty", co popierają M. Lempart jako zubożałe umysłowo, wulgarne, chamowate i zaściankowe grupy ludzi, którzy nie powinni mieć prawa do publicznego funkcjonowania w Polsce. 

Tym samym pragnę więc przekazać, że tak jakby reagowali lewacy na to, gdybyśmy się zniżyli do ich poziomu to tak samo my ich traktujemy dzisiaj. Obniżenie jakości poprzez wszelkiego rodzaju wulgaryzmy i sprowadzenie poziomu debaty publicznej do emocjonalnego prymitywizmu jest przez nas - prawicowców traktowane tak, jakby oni traktowali odwrotne pod względem idei nasze tożsame zachowania. 

Apeluję więc o minimum kultury i normalnej tolerancji. Ta kultura i tolerancja od wieków charakteryzowała nasze społeczeństwo i naprawdę zapożyczone z zewnątrz lewackie sposoby walki publiczno-politycznej u nas się nie sprawdzą. Po prostu Polacy w swojej ogromnej większości nie znoszą prymitywnych zachowań ocierających się o idiotyzm. Ponadto znamy to, czym jest komunizm i zawsze przeciw wszelkim totalitaryzmom (komunizm, nazizm) się buntowaliśmy a nawet walczyliśmy o naszą wolność.  

Współczuję jedynie tym, którzy obecnie dają się zmanipulować lewakom wszelkiej maści. Zacznijcie myśleć!

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

czwartek, 28 stycznia 2021

Obecny czas to początek przyszłej naszej walki o wolność!?

Moje kilka ostatnich styczniowych postów wzbudziło szereg komentarzy. Pisałem o końcu demokracji, o konieczności utrzymania gotówki w obiegu i niezbędności posiadania własnej waluty by w końcu wspomnieć o żalu po D. Trumpie i o tym, że mam szereg wątpliwości dotyczących obecnej pandemii i jestem nieufny wobec szczepionek i ogólnie tego wszystkiego, co w związku z tą pandemią się dzieje. Nawet pokusiłem się dotknąć spraw metafizycznych związanych z wiarą i opętaniem przez zło dzisiejszego świata. 

Opinie i komentarze były bardzo różne: od pochwały za odwagę do posądzenia mnie o sprzyjanie totalnej opozycji w walce z obecnym rządem. Ten ostatni argument traktuję jako bardzo chybiony, bo ktokolwiek i kiedykolwiek mnie czytał to wie, że z totalną opozycją łączy mnie tyle co słonia z żabą. Ale też nigdy nie określałem się jako fanatyk PiS-u i zawsze pisałem, że jeżeli będzie trzeba to będę pierwszy w krytyce niewłaściwych posunięć obecnej władzy. I nie dlatego, że zmieniłem swoje poglądy, ale ze względu na chęć wskazywania uchybień, które należałoby naprawić dla dobra Polski i przyszłych pokoleń Polaków. 

Nigdy nie było moim celem atakowanie w czambuł rządu a jedynie wskazanie, że tak naprawdę gra idzie o większą stawkę, która jest obszarem decyzyjnym poza naszym krajem. My się poddajemy ogólnej panice i postępujemy tak naprawdę jak wszystkie rządy, których kraje dotknęła pandemia. Czy słusznie? Nie wiem. Dowiemy się tego dopiero po czasie. Obecna sytuacja już wymyka się z naszej rodzimej walki politycznej. Teraz mamy do czynienia z wojną cywilizacyjną i atakiem korporacji i ograniczania przez nie naszej globalnej wolności. Proponowałbym więc na chwilę zapomnieć o naszym grajdole i spojrzeć na obecną sytuację globalnie. To z czym mamy do czynienia dzisiaj to wojna z nami, zwykłymi ludźmi na szeroką skalę.  

Rewolucja neobolszewicka przyspiesza w zawrotnym tempie. I to niestety w skali światowej, bo jedynej i ostatniej ostoi wolnego świata w postaci D. Trumpa już nie ma. A na nim jeszcze można było opierać jakieś pokłady nadziei na utrzymanie - nawet w ograniczonym zakresie - naszej wolności. Teraz pozostaje nam jedynie opór. J. Biden i K. Harris ochoczo i szybko przystąpili do owej rewolucji. I jestem pewien, że ten wojenny bolszewicki terror jaki zapowiada się w USA będzie przez nie eksportowany na cały świat. A Polska będzie pod ciągłym obstrzałem. 

Zgadzam się w ocenie sytuacji jaką przedstawił w ostatnim cotygodniowym komentarzu W. Gadowski, który stwierdził, że największą zasługą D. Trumpa jest to, że odchodząc uwidocznił faktyczne plany globalistów, które zmierzają do całkowitego naszego zniewolenia [1]. Tak jest w istocie: wielkie koncerny wspólnie z uzależnionymi od nich władzami konkretnych państw szykują nam G. Orwella do n-tej potęgi. I naprawdę tak na to winniśmy patrzeć a nie skupiać się na naszym politycznym podwórku. 

Owszem nasza różnej maści totalna opozycja chce wykorzystać powstałą sytuację międzynarodową dla własnych celów, ale te cele są zbieżne z celami neobolszewickiej światowej rewolucji, gdzie władza będzie skupiona - jak w Chinach - na nielicznych, którzy będą zarządzali miliardami ludzi. Czy jesteśmy się w stanie obronić? Tego nie wiem, ale wierzę, że ostatecznie tak. Zależy to od naszej postawy w sytuacji "noża na gardle", która zbliża się do nas wielkimi krokami.  

Cały czas bowiem wspomina się o paszportach immunologicznych (zaszczepieni - ok, nie zaszczepieni - be), chipach RIF, punktacjach przydatności społecznej ludzi (funkcjonują już w Chinach), liberalno-lewackiej wolności do wszystkiego, w tym swobodnej aborcji i eutanazji oraz wyboru własnej płci i tożsamości płciowej.  Do tego dochodzi też tworzenie restrykcyjnych praw wobec ludzi, którzy w czasie obecnej pandemii mają wątpliwości: np. na Słowacji bez świadectwa badań na obecność koronoawirusa już niemal nie można wychodzić z domu, w Niemczech straszą obozami dla opornych. W Chinach już zapewne są. W USA zapowiedziano czystki i parytety płciowo-kolorystyczne w armii oraz legalizację meksykańskich imigrantów. 

Globalne zaś firmy chciałyby mieć władzę nad nami, co pokazują cały czas, m.in. w sferze mediów społecznościowych, gdzie można było zablokować prezydenta D. Trumpa czy w obszarze farmaceutycznym, gdzie firmy mogły tak sobie ograniczyć dostawy szczepionek. No i firmy finansowe zadłużające i ubezwłasnowolniające tym samym rządy i zwykłych ludzi. A na dokładkę mitomańskie dążenia właścicieli tych globalnych firm oraz też spekulantów finansowych np. w postaci G. Sorosa, któremu towarzyszą inni, wielcy właściciele w stylu  M. Zuckerberga. 

Moim zdaniem właśnie tak globalnie trzeba patrzeć na to, co się dzisiaj dzieje na świecie. Nasze wewnętrzne animozje przy tym nic nie znaczą i nie można traktować ludzi, którzy tak myślą jako o tych, którzy chcieliby upadku obecnego rządu. Ja bym nie chciał, ale warto byłoby, aby w kręgach władzy znaleźli się ludzie rozumiejący szerzej dzisiejszy świat i to, co się dzisiaj w nim dokonuje, bo inaczej przyjdzie nam w przyszłości walczyć o naszą indywidualną wolność. I to masowo!


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

poniedziałek, 25 stycznia 2021

Covid-19. Chaos, kompletny chaos.

Być może trochę za ostro, ale tak czuję i myślę. Już dawno nie widziałem i nie słyszałem takiego buca jak prof. A. Horban. Ma szczepionkowe "klapki na oczach" i nie dociera do niego nic ponad to, że należy się szczepić. Nie jest otwarty na żadną dyskusję na ten temat. Traktuje swoje słowa - niczym mitoman lub megaloman - jako wyrocznię w sprawach Covid-19 i wirusa SARS-Cov-2. Nie przyjmuje żadnej krytyki a wprost przeciwnie - jest gburem w stosunku do osób inaczej myślących. Powiem więcej: stara się ich zdezawuować za wszelką cenę.  Nie wiem, czy taka osoba winna pełnić obecną funkcję jako przedstawiciel i ekspert rządu ds. obecnej pandemii. Uważam, że nie, bo blokuje wszystkich, którzy być może mają rację np. w sprawie Amantadyny. 

Jak na razie zaszczepienie nie eliminuje tego, że zaszczepiony nie zaraża. Owszem zaraża i pomimo szczepienia musi dalej przestrzegać wszelkich obostrzeń: noszenie maseczki, dystans, dezynfekcja. To tylko może negatywnie odnosić się do możliwości luzowania obostrzeń. Tak nie będzie i nie ma co słuchać prof. A. Horbana, który gaworzy, że jak się zaszczepi osoby 70+ to obostrzenia będą luzowane. Mimo szczepień i tak obostrzenia pozostaną i będą z nami na bardzo długo. Niegdyś podano info o tym, że zakażenia poniżej 5 tys. już spowodują luzowanie ograniczeń. I co? Ano nic. Obostrzenia pozostają, choć mówiło się o czerwonych czy zielonych strefach.  

"Polska walczy z II falą koronawirusa. Niecałe 2,5 tys. nowych przypadków. Najmniej od października. Zmarło 38 osób". To informacja z dzisiaj. 

Teraz gaworzy się, że poluzowanie obostrzeń byłoby błędem, bo zniwelowałoby dotychczasowe osiągnięcia i proces obostrzeń zdałby się na nic. To trochę jest chore, bo jakbyśmy tak myśleli to tych obostrzeń nie zluzują nigdy a nasza wolność zostałaby zredukowana do roli niewolniczej. 

Na razie mamy szum informacyjny. A to nie wróży nic dobrego. Podobno szefostwo firmy Pfizer nie będzie szczepiło swoją szczepionką własnych pracowników. Powód: bo mogą zachorować. Nie wiem, czy to prawda, ale w sieci krąży takie info. Jest dużo tzw. fake newsów i trudno tak naprawdę oddzielić fałsz od prawdy. Argentyna podobno zakupiła 20 mln szczepionek, ale wektorowych a nie mRNA. Tego też nie wiemy na pewno, bo tak naprawdę głosy umiarkowanych antyszczepionkowców (przynajmniej wobec szczepionek mRNA) są tłamszone przez hurra optymistów szczepionkowych. 

Jak na razie firmy produkujące szczepionki jak "jeden mąż" ograniczają dostawy szczepionek. Do Pfizera dołączyły Moderna i AstraZeneca, które zapowiadają, że nie są w stanie dostarczyć tylu szczepionek na jakie umówiły się z UE czy USA. Nie wiem czy to zupełny przypadek wynikający z dużego zapotrzebowania, czy też działanie polegające na chęci podniesienia cen, czy też świadomość, iż owe szczepionki są de facto mało skuteczne. To niestety pozostanie tajemnicą a możemy się o tym przekonać dopiero po fakcie i to w miarę po długim czasie. 

W związku z powyższym zrobił się straszny bałagan w Europie. Kraje, które nie zrobiły zapasów na drugie szczepienie szczepionkami mRNA są oburzone postawą firm farmaceutycznych. My jako Polska podobno takie zapasy zrobiliśmy, choć już dziś nie ma szczepionek dla wszystkich seniorów powyżej 70 roku życia. Tak, że owe ograniczenia dostaw też wpływają na możliwość szczepień naszych obywateli. 

Jakby tego wszystko było mało, to mamy do czynienia z mutacjami coronawirusa: brytyjską czy południowoafrykańską [1]  a tak naprawdę nie wiemy z iloma jeszcze. "Do tej pory zidentyfikowano kilkanaście tysięcy mutacji w SARS-CoV-2 po zsekwencjonowaniu ponad 200 tys. genomów wirusa  - mówi dr hab. Rafał Butowt, prof. UMK z Katedry Anatomii Prawidłowej Collegium Medicum UMK. - Jest to ogromna liczba, zważywszy że ten wirus ma genom RNA wielkości ok. 29 tys. nukleotydów. Niemniej ogromna większość z tych mutacji jest albo neutralna albo szkodliwa dla wirusa, w związku z tym nie utrzymują się w populacji wirusa zbyt długo" [2] . No dobrze, ale nie wiemy czy obecne szczepionki są w stanie tworzyć przeciwciała wobec wszystkich mutacji wirusa. Jak wynika z przeszłości rozprzestrzeniania się wirusa grypy to nie, niestety nie [3]. 

Pozostaje jeszcze wiele pytań. Też do metod leczenia Covid-19. Jakoś tak umilkły wszystkie media nad ozdrowieńczym działaniem krwi ozdrowieńców. Swego czasu była ogromna kampania medialna skierowana do tych, którzy przeszli chorobę, aby oddawali swoją krew, bo ona jest niezbędna do leczenia chorych. Teraz już nie? A co z Amantadyną, która przez hurra optymistów szczepionkowych jest delikatnie mówiąc "na cenzurowanym"? A co z Hydroksychlorochiną i Chlorochiną?  Dlaczego firmy farmaceutyczne skupiają się na szczepionkach a nie na lekach leczących tych, którzy już zachorowali? Chodzi o finanse? Pytanie zostawiam otwarte. 

Tak dla przypomnienia. Zupełnie inaczej było w przypadku leku Remdesivir, który jest koszmarnie drogi a kuracja kosztowała onegdaj nawet - jak wycenił to koncern farmaceutyczny Gilead - dla pięciodniowej kuracji około 9 tys. złotych. Dla dziesięciodniowej dwa razy więcej. Polska w październiku 2020 roku zapowiadała, iż kupi 80 tys. dawek tego leku [4]. Ile ich de facto kupiliśmy i kto odpowie za zakup leku, który okazał się zupełnie bezskuteczny w leczeniu Covid-19? [5]. Tego nie wie nikt!

Chciałbym być dobrze zrozumiany. Nie jestem fanatycznym antyszczepionkowcem. Chciałbym, aby obecnie stosowane szczepionki przyniosły pozytywne efekty. Chciałbym też, aby opracowano skuteczny lek na Covid-19. Ale mamy dziś jeden misz-masz i tak naprawdę nic nie wiemy. Jest jeden wielki chaos i tak naprawdę nie wiem, co z niego wyniknie. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

niedziela, 24 stycznia 2021

Izrael - pierwszy w zaszczepieniach, pierwszy w zachorowaniach

Niepokojące informacje płynął z Izraela, stawianego za wzór w ilości zaszczepień przeciw COVID-19.  Kraj notuje wyraźny wzrost liczby zakażeń. Dotyczy to również osób, które przyjęły pierwszą dawkę szczepionki firmy Pfizer. Według Nachmana Asha, doradcy izraelskiego rządu w sprawie walki z pandemią: "Podanie pojedynczej dawki szczepionki wydaje się mniej skuteczne, niż zakładaliśmy" [1].

"Mimo zaszczepienia 30 proc. ludności przeciw Covid-19 Izrael jest światowym liderem, jeśli chodzi o nowe infekcje w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Resort zdrowia zapowiada podawanie dziennie 250 tys. szczepionek. Od wtorku 19 stycznia mogą się zaszczepić wszyscy Izraelczycy powyżej 40. roku życia.

Dane są alarmujące - w poniedziałek 18 stycznia potwierdzono rekordowe 10 051 nowych zakażeń koronawirusem, pomimo trwającego od 27 grudnia lockdownu, a od początku stycznia zmarło 15 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych trwającej od 10 miesięcy pandemii (650 z 4142 chorych).

Statystyki Uniwersytetu Oksfordzkiego pokazują, że w ciągu minionych siedmiu dni w Izraelu potwierdzono najwyższą liczbę nowych infekcji w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, przed Portugalią, Czechami, Irlandią, Libanem i Hiszpanią. Urzędnicy ministerstwa uważają, że 40 proc. nowych zakażeń spowodowanych jest przez bardziej zakaźny brytyjski wariant koronawirusa, co tłumaczy częściowo szybujące w górę wskaźniki infekcji. Zgodnie z prognozą podaną przez Kanał 12, szybkie rozprzestrzenianie się tego szczepu może spowodować czwartą falę infekcji w marcu lub kwietniu w Izraelu, jeżeli obostrzenia zostaną zniesione przedwcześnie" [1].

"Mimo że ponad 2,2 miliona z 9,3 miliona mieszkańców Izraela otrzymało pierwszą dawkę szczepionki, na tym etapie gwarantuje ona nieco ponad 50 proc. skuteczności według producenta, firmy Pfizer, lub nawet mniej, jak ocenił izraelski pełnomocnik rządu ds. koronawirusa. 480 tys. osób otrzymało już obie dawki" [1]. 

Podaję tą informację nie dlatego, żeby siać defetystyczne opinie na temat obecnych szczepionek, ale dlatego, żeby uzmysłowić wszystkim, że owe szczepionki nie są panaceum na całe to zło płynące z pandemii. Wedle bowiem tłumaczeń izraelskich władz wzrost liczby zakażonych w dużej mierze wynika z rozprzestrzeniania się nowej, brytyjskiej odmiany wirusa zwanej B.1.1.7. Prognozuje się, że ta odmiana może doprowadzić do kolejnej fali zakażeń.  

Czyli co? Okazuje się tym samym, że szczepionki nie zabezpieczają przed kolejnymi mutacjami wirusa, poza tą, na którą pierwszą zostały wynalezione. Jest to zresztą logiczne i znane zjawisko, np. w przypadku grypy, która jak każdy wirus mutuje i szczepionki na jedną mutację są już bezskuteczne na inną. Dlatego - między innymi - ja osobiście nigdy nie szczepiłem się na grypę, bo szczepionki na każdą mutację powstają dopiero po jej powstaniu a każdego roku tak naprawdę mamy do czynienia z nową mutacją grypy. 

Czy wirus SARS-CoV-2  jest inny pod tym względem? Otóż nie! 

"Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) oceniło prawdopodobieństwo rozprzestrzeniania się w UE nowych wariantów koronawirusa jako "bardzo wysokie ze względu na ich zwiększoną zdolność przenoszenia”. Chodzi o bardziej zaraźliwy wariant brytyjski, a także mniej zbadane warianty południowoafrykański (dominujący w RPA) i brazylijski (jego przypadki wykryto poza Brazylią także w Japonii i Korei Południowej) (...) Zwiększona zdolność przenoszenia może prowadzić do zwiększonej liczby infekcji. To z kolei prawdopodobnie doprowadzi do wyższego wskaźnika hospitalizacji i zgonów we wszystkich grupach wiekowych – ale szczególnie wśród osób starszych lub ze chorobami współistniejącymi – można przeczytać w raporcie (...) W Polsce Laboratorium genXone zidentyfikowało brytyjski nowy szczep koronawirusa u pacjentki z Małopolski. Minister zdrowia Adam Niedzielski wyjaśnił, że chodzi o 42-letnią kobietę z Wielkiej Brytanii, która uzyskała pozytywny wynik testu na Covid-19 23 grudnia. Po izolacji kobieta wyjechała do Wielkiej Brytanii.

Nowy, brytyjski szczep koronawirusa wyróżnia się trzema podstawowymi cechami:

- szybko zastępuje inne wersje wirusa,
- ma mutacje, które najprawdopodobniej wpływają na ważną część wirusa,
- niektóre z tych mutacji, jak wykazały badania laboratoryjne, zwiększają zdolność wirusa do zakażania komórek.

Naukowcy odkryli, że nowy wariant koronawirusa pochodzący w Wielkiej Brytanii jest o 30 proc. bardziej śmiercionośny. Profesor Neil Ferguson z New and Emerging Respiratory Virus Threats Advisory Group (NERVTAG) potwierdził wyniki badań i dodał, że zmutowany szczep jest także o wiele bardziej zaraźliwy. Już samo zwiększenie rozprzestrzeniania się wystarczy, aby spowodować problemy dla szpitali, ponieważ więcej pacjentów może potrzebować hospitalizacji.

Profesor Krzysztof Pyrć z małopolskiego centrum biotechnologii Uniwersytety Jagiellońskiego zaznaczył w rozmowie z RMF FM, że wraz ze wzrostem liczby osób zaszczepionych, na świecie może pojawiać się coraz więcej mutacji koronawirusa. Wirus będzie bowiem próbował bronić się przed szczepionką. W związku z tym konieczna będzie modyfikacja nie tylko szczepionek, ale też testów, które mogą nie wykrywać przyszłych wariantów koronawirusa" [2].

Zupełnie inną sprawą jest rodzaj szczepionek. Szczepionki firm Pfizer, Moderna i CureVac są szczepionkami genetycznymi nowej generacji mRNA, natomiast szczepionki firm AstraZeneca i Johnson&Johnson są bardziej tradycyjnymi szczepionkami wektorowymi, przy czym w przypadku szczepionek firmy Johnson&Johnson do nabycia odporności wystarczy jedna dawka [3].

Niegdyś wspomniałem, że jestem sceptyczny wobec szczepień przeciw COVID-19 i jeżeli już miałbym się na to zdecydować to chciałbym mieć wybór rodzaju szczepionki i wybrałbym wektorową. 


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

sobota, 23 stycznia 2021

Jak unikać opętania? - powtórzenie

14 kwietnia 2014 roku opublikowałem swój post pt. "Jak unikać opętania? [1]". Do dzisiaj jest jednym z moich tekstów, który nie traci na popularności i osiągnął około 6,5 tys. odsłon na moim prywatnym blogu na bloggerze. To dużo zważywszy, że jest to tylko własny blog, który dociera tylko do tych, którzy mnie obserwują bez możliwości swobodnej dyskusji charakteryzujących portale publiczne. Na nich poczytność tego tekstu była większa. 

Nie wiem dlaczego, ale ostatnio otrzymałem dość dużo prywatnych wiadomości, w których proszono mnie o opublikowanie tego tekstu powtórnie i to na różnych forach. Być może jest to spowodowane obecną covidową sytuacją, która dla zwykłych ludzi rodzi strach i niepewność o jutro. Być może właśnie to powoduje, że chcemy zachować człowieczeństwo w jedności z Bogiem. 

Nie mam zamiaru nikogo przekonywać do istnienia Boga i Zła, który jest Boga przeciwieństwem Dobra. Jestem katolikiem i z tej mojej wiary wynika moje podejście do bliźnich. Dlatego też postanowiłem opublikować mój tekst jeszcze raz i to w całości, chociaż z pominięciem jednego filmu, który został w międzyczasie usunięty z YouTuba. 

Tekst poniżej przerywanej i zakończony taką samą linią.

-------------------------------------------------------------

W ostatnich dniach przez mainstreamowe media wszelkiego rządowego nurtu przewinęła się sarkastyczna i ironiczna ocena egzorcyzmów odprawionych w Warszawie przez ks. S. Małkowskiego. No cóż... musiały one mocno zaboleć ludzi z gruntu złych i tych, którzy dobrowolnie poddali się działaniom demonów i szatana.

U mnie w parafii po każdej mszy świętej jest odprawiana Modlitwa do św. Michała Archanioła i przez wiernych jest ona traktowana całkiem poważnie, bez cienia zdziwienia czy też ironii... 

Musimy bowiem zdawać sobie sprawę z faktu, że jeżeli istnieje Dobro, to istnieje też zło, a dla człowieka wierzącego owym złem są: złe duchy i szatan, które mogą człowieka nękać, zniewalać i go opętać. Każdy Chrześcijanin wierząc w Boga musi również wierzyć w ich istnienie. Ponoć właśnie największym zwycięstwem szatana jest to, że ludzie przestali w niego obecnie wierzyć... 

Pierwsze wzmianki o opętaniu czerpiemy z Biblii. Sam Jezus Chrystus wypędzał złe duchy, choćby z mężczyzny, który mieszkał na cmentarzu i był przykuwany łańcuchami, a mimo to je zrywał. Ten człowiek był opętany i zawładnięty przez demona...

Warto wiedzieć, że człowiek nie może zostać opętany i zniewolony wbrew własnej woli. Musi się zgodzić. Może natomiast być nękany i dręczony. Ponadto, demon nie zabije ani osoby opętanej, ani nikogo innego. Zły duch, szatan pragnie, aby człowiek zatracił się sam w sobie, by się potępił na wieki. Będzie katował taką osobę, nawiedzał ją, aż w końcu sama, całkowicie dobrowolnie, może popełnić np. samobójstwo lub inny straszny grzech śmiertelny, a jej najbliżsi mogą przez to stracić wiarę we wszechmoc Zbawiciela. Odejście ludzi od Boga jest głównym celem szatana...

Jeśli demon ujawni się poprzez dręczenie i opętanie to jest to już znak, że trzeba pójść z tym do egzorcysty. Każdy egzorcysta - po wcześniejszych badaniach psychiatrycznych - ocenia czy dana osoba jest pod wpływem dręczenia lub opętania przez szatana i złe duchy a gdy stwierdzi, że tak jest zaczyna swoje działania. Ich efektem jest najczęściej wyzwolenie takiej osoby spod mocy szatana i najpewniej jej szczere nawrócenie. Ponadto Jezus Chrystus powiedział, że niektóre demony można wypędzić tylko modlitwą i postem. 

Jak można zwrócić na siebie uwagę demona i być przez niego dręczonym, zniewolonym lub opętanym?  Jest kilka powodów.

Po pierwsze - klątwa. Jeśli ktoś nie jest blisko Boga, złe słowo może odcisnąć piętno na tej osobie. Mało tego - egzorcyści napotykają na przypadki, gdy demon dręczy jakąś osobę, bo wiele lat (czasem i wieków) temu ktoś rzucił klątwę na przodka i ciągnie się ona przez pokolenia.  

Po drugie -  metody tzw. „naturalnego” leczenia, które nie mają żadnego oparcia w nauce i które operują różnymi tajemniczymi mocami czy energiami. Może być to np. bioenergoterapia, różdżkarstwo, biotronika, homeopatia okultystyczna, hipnoza poza gabinetami lekarskimi, wizyty u szamanów i nakładaczy rąk, otwieranie kanałów energetycznych (np. czakramów), przekazywanie jakiejś energii bezpośrednio lub na odległość, zakładanie odpromienników, spożywanie dziwnych mikstur itp.

Po trzecie - spirytyzm i wywoływanie duchów – nekromancja w różnych formach, gusła, mediumizm, parapsychologia, tabliczki lub karty mające przekazywać wieści z zaświatów, UFO, podróże astralne, channeling (kanałowanie) i praktyki mające przywołać jakieś postacie z zaświatów (nawet jeśli to mają być aniołowie czy święci z nieba), przebywanie w miejscach gdzie odprawiano praktyki spirytystyczne,  korzystanie z usług świeckich wyklinaczy-egzorcystów.

Po czwarte - magia, wróżbiarstwo – magia istnieje i KRK wypowiada się o niej jasno. Bóg w Starym Testamencie już zabronił używania magii. Człowiek nie jest w stanie nagiąć woli Boga czy aniołów. Demon jest upadłym aniołem silniejszym, inteligentniejszym i potężniejszym od człowieka, lecz niektórym pozwala na używanie swojej mocy. A skoro człowiek używa mocy demona, ten zdobywa wpływ na taką osobę. Każda magia tzn. tzw. biała i czarna tak samo szkodzi!. Podobnie otwieramy się na szatana i demony poprzez uczęszczanie do magów i wróżek oraz wierzenie i praktykowanie: wicca, makumba, voodoo, czarów, uroków i przekleństw, numerologii, kabały, horoskopów, tarota, kart anielskich i innych form wróżenia a także noszenie talizmanów, amuletów (np. pierścień Atlantów, pentagram, pseudo-krzyż ankh, czerwone wstążki i inne). Należy też przestać wierzyć w zabobony i przestać być przesądnym. W żaden sposób nie należy też: oglądać i  korzystać czasem z porad wróżbitów występujących dziś w różnych programach telewizyjnych.

Po piąte - okultyzm – poszukiwanie rzekomo zakrytej wiedzy, posługiwanie się tajemnymi mocami, ezoteryzm, gnoza, jasnowidztwo, telepatia, rozwijanie tzw. świadomości transcedentalnej poprzez medytacje (np. w jodze i praktykach new age).

Po szóste - sekty – satanizm w różnych postaciach, kult diabła lub ciemnych mocy, świadome i celowe oddanie się przez daną osobę panowaniu nad nią przez szatana i złe duchy, tzw. "zaprzedanie duszy diabłu", podpisywanie cyrografów (paktowanie z diabłem), uczestnictwo w czarnych mszach, bałwochwalstwo, czczenie starożytnych bóstw oraz ludzi (Sai Baba i inni przywódcy sekt), posługiwanie się remediamii figurkami bóstw, fang shui.

Po siódme - zmiany świadomości – zmienianie stanów świadomości, manipulacje poprzez hipnozę, wyjścia poza ciało, słuchanie hipnotyzującej muzyki, muzyka sataniczna, techno oraz z przekazem podprogowym, mantrowanie, śpiewanie pieśni do jakichś bóstw (Hare Krisna, śpiewy capoeira, wielbienie Sai Baby, czczenie szatana w piosenkach), popadanie w nałogi i rozwiązłość (narkotyki, alkohol, pornografia, zboczenia i perwersje seksualne).

Są też i inne powody, o których jednak wiem zbyt mało, aby się wypowiadać.

Jak tedy można się przed szatanem i demonami bronić aby zmniejszyć ryzyko, że zrobią coś w naszym kierunku?

Na początek należy unikać wszystkiego co może nas otworzyć na działanie szatańskich mocy a co zostało w siedmiu punktach przedstawione powyżej. Tak naprawdę należy unikać wszystkiego, co jest pogwałceniem Pierwszego Przykazania Bożego: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną".  

Kolejną rzeczą jest odmawianie modlitwy różańcowej. Według wielu objawień prywatnych Maryja jest tą, która przynosi ukojenie cierpiącym duszom. Ponoć podczas egzorcyzmu gdy odmawia się różaniec demon tylko wyje.

Warto też odmawiać egzorcyzm prywatny, czyli modlitwę do św. Michała Archanioła. To ten Archanioł, który pokonał szatana.

Korzystnie też jest zmawiać modlitwę z medalika Niepokalanej przygniatającej stopami szatańskiego węża. 

Na klątwę i rzucanie uroków można (gdy, egzorcysta uzna to za konieczne) dokonać tzw. "spowiedzi furtkowej" obejmującej zamknięcie "furtek" dla demonów.

Warto też uczestniczyć (w stanie łaski uświęcającej) w mszach prowadzonych przez uprawnionych egzorcystów, tzw. mszach za uzdrowienie i uwolnienie (podczas nich dokonuje się nieraz odpowiedniego poświęcenia olejów czy wody służących później do ochrony przed demonami; ponadto można też prosić o uzdrowienie i uwolnienie swoich bliskich).

Należy też korzystać z sakramentów i uczestniczyć w niedzielnej oraz świątecznej Eucharystii. Eucharystia to konieczny fundament chroniący przed demonami i opętaniem przez nie.

No i oczywiście koniecznie trzeba czynić Codzienny Znak Krzyża (przeżegnanie się).

Ważnym jest też dokonanie aktu poświęcenia Miłosierdziu Bożemu, Sercu Jezusowemu i zawierzenie Matce Bożej. 

Ponadto warto modlić się o nawrócenie i powrót do Boga ludzi złych i własnych ciemiężycieli (zło dobrem zwyciężaj, nigdy tożsamym złem, czyli: zemstą, zawiścią, pogardą, pychą).


Pamiętajmy też, że szatan działa przede wszystkim poprzez lęk, strach, pychę, nienawiść, złość oraz zmuszając ludzi do popełniania grzechów ciężkich i śmiertelnych (np. właśnie samobójstwa). Ufność i wiara w Boga Ojca, Jego Syna i Ducha Świętego daje spokój ducha i radość życia. I ważne: Bóg zawsze czeka na nas, nawet, gdy upadamy...Czeka na nasz powrót do niego, czeka na naszą wiarę, szczerą modlitwę i nasze nawrócenie...

Nie jestem duchownym, ale jedynie wierzącym w Boga w Trójcy Jedynego skromnym człowiekiem. Przedstawiłem tylko to, co usłyszałem i przeczytałem o szatanie i demonach a co wydaje się mi się najważniejsze w tym obszarze.

Jeżeli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej, to polecam lekturę miesięcznika "Egzorcysta" (http://www.miesiecznikegzorcysta.pl/) oraz strony internetowe:
http://www.egzorcyzmy.katolik.pl/egzorcyzmy-i-pomoc/egzorcyzmy-i-egzorcysta 
http://www.egzorcysta.org/Egzorcysta_i_egzorcyzm/Start.html

Osobiście staram się każdego dnia nawracać i czynić dobro oraz dawać innym miłość, choć nie zawsze mi to wychodzi. Niemniej każdy dzień witam i kończę znakiem krzyża oraz modlitwą, w tym modlitwą - egzorcyzmem do św. Michała Archanioła. Różaniec, znak krzyża i owa modlitwa to najprostsze osobiste egzorcyzmy, które zwykli ludzie mogą czynić każdego dnia... broniąc się przed czystym złem, czyli nękaniem, zniewoleniem i opętaniem przez złe duchy i szatana.


[1] https://krzysztofjaw.blogspot.com/2014/04/jak-unikac-opetania.html

P.S.

 
-------------------------------------------------------------

To tyle. Mam nadzieję, że spełniłem wolę tych, którzy mnie namawiali do ponownej publikacji. Mamy ciężkie czasy. To czasy, kiedy Zło może zatriumfować. Musimy się przed nim bronić. Może więc ta ponowna publikacja pomoże nam w walce z tym Złem. Mam nadzieję, że tak. I pozdrawiam wszystkich.

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

czwartek, 21 stycznia 2021

Środowisko Gazety Polskiej stworzyło polskie medium społecznościowe

Niedawno pisałem [1], że w Polsce jest konieczność powstawania różnych polskich alternatyw dla światowych monopolistów mediów społecznościowych takich jak: YouTub, Facebook, Twitter czy Instagram. Zadeklarowałem też chęć współuczestnictwa w procesie powstawania takich niezależnych mediów bez cenzury oraz niejako zobowiązałem się, że takie inicjatywy będę - w miarę swoich możliwości - promował zarówno w sieci, jak i w realnej rzeczywistości. 

Zgodnie z tym zobowiązaniem jak dotąd przedstawiłem informację o przygotowaniach środowiska telewizji wRealu24 do budowy polskiego YouTuba [2], którego początkiem jest strona internetowa "Klub Wolnych Mediów" (https://klubwm.pl/), gdzie można się zapoznać ze wszystkimi szczegółami. 

Wczoraj zaś o godzinie 17.00 wystartował nowy polski portal społecznościowy Albicla.com stworzony przez szeroko pojmowane środowisko Gazety Polskiej i jej portalu niezależna.pl. "Liczba zarejestrowanych użytkowników przekroczyła już 21 tysięcy osób. Jak poinformował redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz, jest też nowe angielskojęzyczne hasło - "Let AlBiCla - Let All Be Clear" ("Postawmy sprawę jasno") [3]". Ale to był stan na wczoraj wieczorem a dziś zapewne ta liczba jest większa. Sam się zarejestrowałem i czekam właśnie na e-mail potwierdzający rejestrację, bo z powodu dużego zainteresowania czas oczekiwania na rejestrację trochę się wydłużył. Drugą maksymą przyświecającą twórcom serwisu jest: „ABC – A Better Choice”, co w języku angielskim oznacza „lepszy wybór”. 

"Albicla ma być alternatywą dla serwisów, które tylko w teorii praktykują wolność słowa. Blokowanie w tych największych mediach prezydenta Donalda Trumpa oraz innych osób o konserwatywnych poglądach doprowadzi do tego, że za jakiś czas zaledwie grupka osób będzie miała monopol na przekazywanie informacji i kreowanie rzeczywistości w sieci – zauważa Ryszard Kapuściński, prezes klubów „Gazety Polskiej”. Dodaje też, że na portalu będą mogli rejestrować się ludzie z całego świata [3]".

Jak dziś napisał T. Sakiewicz: "W pierwszych godzinach funkcjonowania Albicli dziesiątki tysięcy ludzi stało się jego użytkownikami. To największy sukces tego typu portali w Polsce. Tak jak wspominałem nie wszystkie funkcjonalności są od razu gotowe, bo chcieliśmy uruchomić portal w ostatniej godzinie rządów lidera wolnego świata. Od nas teraz zależy czy ten świat będzie dalej wolny, szczególnie w internecie. Tak jak się spodziewaliśmy przeżywamy niebywały atak hakerów i trolli internetowych. Próbują nam przeszkadzać, jak się da, ale to świadczy też o naszej sile. Jednego im się nie udało: nie mogli nas przemilczeć. Problemy będą, bo od czego są wrogowie... Naruszyliśmy potężne interesy i dokonaliśmy wyłomu w ścianie ideologicznego frontu spychającego konserwatywną myśl na margines. Twórzmy wolny świat razem. Będzie z dnia na dzień coraz lepiej. Dziękuję wszystkim  użytkownikom za cierpliwość i zaangażowanie [4]"

Osobiście mam nadzieję, że portal ten odniesie sukces, też długookresowo i na stałe znajdzie swoje miejsce w sieci. 

Oczywiście wiem, że zaraz znajdą się malkontenci udowadniający, że tak naprawdę media T. Sakiewicza też stosują cenzurę i nowy portal będzie również cenzurowany pod względem treści. Tego nie wiem, ale wiem jedno: im więcej wolności w internecie tym lepiej i im więcej nowych portali społecznościowych łamiących monopol BigTech tym też lepiej. Natomiast cieszę się, że to już drugi - po węgierskim https://hundub.com/ - ogólnodostępny portal w naszej części Europy, która zdecydowanie bardziej - po doświadczeniach komunizmu - rozumie wolność niż społeczeństwa krajów Starej Europy i świata. 

[1] https://krzysztofjaw.blogspot.com/2021/01/czas-na-polskie-pomysy-youtuba.html
[2] https://krzysztofjaw.blogspot.com/2021/01/srodowisko-telewizji-wrealu24-tworzy.html
[3] https://niezalezna.pl/375785-let-all-be-clear-albicla-z-wlasnym-haslem-i-tysiacami-nowych-uzytkownikow
[4] https://niezalezna.pl/375809-sakiewicz-o-uruchomieniu-albiclacom-naruszylismy-potezne-interesy-i-dokonalismy-wylomu-w-scianie-ideologicznego-frontu

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... © Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com

środa, 20 stycznia 2021

Donald Trump pożegnał się z Białym Domem

Kończy się pewna epoka, w której jeszcze konserwatyści na całym świecie mogli liczyć na przychylność światowego mocarstwa jakim były USA za czasów Donalda Trumpa. Rozpoczyna się w USA epoka rewolucji neomarksistowskiej, która już zdominowała cały dotychczasowy świat cywilizacji zachodniej. Ostały się jeno jej resztki reprezentowane tylko przez władze nielicznych krajów takich jak np. Polska czy Węgry. 

Czy to znaczy, że społeczeństwo USA faktycznie przez najbliższe cztery lata stanie się ideologicznie Niemcami, Francją, Danią, Holandią czy Portugalią, Włochami i Hiszpanią? Uważam, że raczej nie. Na prezydenta D. Trumpa jednak głosowała niespełna połowa Amerykanów i oni zachowają swoje przekonania mimo spodziewanej lewackiej rewolucji w ich kraju. Wcale nie jest powiedziane, że w następnych wyborach nie wystartuje ponownie D. Trump i nie zyska poparcia pozwalającego mu na ponowne objęcie urzędu prezydenta. A być może pojawi się ktoś inny, który będzie w stanie zagospodarować konserwatywnych wyborców, którzy stanowili fundament powstania i rozwoju Stanów Zjednoczonych. 

To przyszłość a jak na razie czeka nas zmasowany atak lewaków na całym świecie. Oczywiście największe swoje siły zmobilizują wobec tych państw i społeczeństw, które w swojej tradycji i masie nie podzielają ich poglądów. Do tych krajów należy też Polska jako naród z tradycjami chrześcijańskimi, która opiera swoje wartości na tradycyjnym katolickim fundamencie, gdzie naród, państwo, rodzina, tradycja, patriotyzm, własność są najważniejsze. Czy przetrwamy ten atak? Nie wiem, ale wierzę, że tak, chociaż niestety i w Polsce myślenie neomarksistowskie  zyskuje coraz więcej nieświadomych konsekwencji zwolenników. 

Żałuję, że prezydent D. Trump przegrał wybory. Przychylam się do twierdzenia, że zwycięstwo J. Bidena było nieuczciwe i mieliśmy do czynienia ze sfałszowaniem wyborów, którego można dokonać jedynie w sytuacji, gdy poszczególni kandydaci mają zbliżony wynik wyborczy a tak było w tym przypadku. Ale D. Trump nie był w stanie udowodnić nieprawidłowości i stało się, co się stało - pożegnał się z prezydenturą USA. 

Nikt jednak nie może zaprzeczyć, że dla USA, jak i dla wolnego świata zrobił tyle, ile można było zrobić w obecnych uwarunkowaniach. Nie rozpoczął żadnej międzynarodowej wojny, doprowadził gospodarkę USA do przed pandemicznego rozkwitu, rozwiązywał konflikty politycznie a nie zbrojnie, przeciwstawił się chińskim dążeniom do dominacji światowej, realnie spoglądał na Niemcy i negował ich dążenia do dominacji nad Europą i też tonował takie same imperialistycznie dążenia Rosji pod wodzą W. Putina. Z naszego, polskiego punktu widzenia był nam przyjazny: zniósł wizy, traktował nas jako swojego sojusznika w UE,  wielokrotnie deklarował nam swoją przychylność rozmieszczając m.in. u nas swoje wojska, był przeciw budowie Nord Sream 2 oraz popierał rozwój Trójmorza jako przeciwwagę Niemiec w UE. Ogólnie oceniając - oprócz R. Regana - nie mieliśmy w czasach nowożytnych bardziej przyjaznego Polsce prezydenta USA. I jeszcze długo nie będziemy. No chyba, że komunistyczna wiceprezydent K. Harris narobi takiego bałaganu, że nawet wyborcy Demokratów będą już mieli dość jej rządów. A, że tak będzie to nie mam najmniejszych wątpliwości.

Reasumując. J. Biden będzie prezydentem USA tylko jedną kadencję, jeżeli dotrwa do jej końca. Tak naprawdę jego poczynaniami będzie kierować K. Harris. I to ona będzie kształtowała politykę USA przez najbliższe cztery lata. Będzie to prezydentura ideologicznie lewacka. Nie jest to dobre dla świata i dla Polski, ale jakoś przetrwamy ten okres i przetrwają go Amerykanie. Jestem pewien, że następnym prezydentem USA będzie Republikanin lub ktoś o konserwatywnym oglądzie rzeczywistości, choćby ponownie D. Trump jeżeli umiejętnie wykorzysta swoje poparcie do budowy swojego ruchu politycznego. 

Wykorzystajmy ten czas do walki o nasze narodowe wartości. Teraz tym bardziej - wobec braku oparcia w USA - staje się to naszą racją stanu i nie możemy tylko mówić, ale działać realnie!



Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

poniedziałek, 18 stycznia 2021

Ja się nie zaszczepię, ale to decyzja każdego z nas!

Do tej pory unikałem jednoznacznej opinii w sprawie pandemii koronawirusa. Co nie znaczy, że tym się nie interesowałem i bagatelizowałem jego wpływ na zdrowie ludzi na całym świecie. Mamy do czynienia z faktem jego istnienia i nikt nie może tego podważyć. Narobił nam wiele szkód ze śmiertelnym żniwem na czele. Tyle tylko, że jego śmiertelność może być swobodnie porównywalna ze zwykłą sezonową grypą i temu też nikt nie może zaprzeczyć. 

Rozpętała się wielka światowa propagandowa machina windująca wirus SARS-CoV na największego zabójcę w nowej historii ludzkości. Jego skutkiem jest choroba nazwana  COVID-19, która zarówno może być bezobjawowa, jak i objawowa nieraz kończąca się niestety śmiercią. To też jest niezaprzeczalny fakt. 

Przychylam się do opinii, że ów wirus został wyprodukowany ludzką ręką. Nie czas i miejsce, aby to udowadniać, ale nie wierzę w jakieś zwierzątka, u których ten wirus powstał i przeniósł się na ludzi. To jest po prostu niemożliwe, zwarzywszy na jego budowę i strukturę. Pozostaje do sprawdzenia czy został on uwolniony celowo czy też przez przypadek i niechlujstwo. Nie wiem czy kiedykolwiek dowiemy się w tym obszarze prawdy. Takie jest moje zdanie.

Ale ten wirus istnieje i chyba wszyscy chcieliby, aby też ludzką ręką został jak najszybciej zneutralizowany i pokonany na tyle, aby można było powrócić do normalności. Bo niestety z jego powodu świat "stanął na głowie", stał się nienormalny w rozumieniu dotychczasowego naszego życia. Chyba wszystkie kraje na świecie wprowadziły ograniczenia wolności jednostek i ich grup. Zamknięte zostały szkoły, biznesy, nakazano nam noszenie maseczek oraz zachowanie tzw. dystansu społecznego i zakazano spotkań w większym gronie. A człowiek przecież jest istotą stadną i samotność jest jego największym wrogiem powodującym wiele schorzeń, też psychicznych. 

Nie wiem, czy zastosowane obostrzenia wobec nas są racjonalne. Być może tak a być może nie, ale winniśmy żądać, aby wszyscy, którzy mają taką możliwość robili wszystko w jednym celu: naszego powrotu do normalnego życia. I można tu wymienić rządy poszczególnych krajów jak i np. globalne firmy farmaceutyczne, które mają monopol na tworzenie preparatów przydatnych dla naszego zdrowia.  

I tutaj pojawia się moja wątpliwość. Firmy farmaceutyczne są firmami prywatnymi i nastawionymi na uzyskanie jak największego zysku, jego maksymalizację w krótkim i długim okresie. Najlepiej dla nich byłoby jakby wszyscy ludzie byli chorzy od urodzenia i potrzebowaliby leków na choroby przewlekłe. Stąd np. wydają one nieporównywalnie mniej środków na badania nad antybiotykami (które leczą i wyleczają) a skupiają się na badaniach nad lekami leczącymi choroby, które nieraz trwają latami a tak naprawdę nie są te leki w stanie wyleczyć a jedynie zaleczyć chorobę. Wtedy firma ma stały dopływ gotówki, ma powtarzalnych stałych klientów. 

Podobnie jest w przypadku koronawirusa SARS-CoV. Firmy farmaceutyczne skupiły się na szczepionkach niby przeciwdziałających zakażeniu  a nie leku na COVID-19, który mógłby swobodnie wyleczyć osoby, które na niego zachorowały. Logiczne przecież byłoby powstanie takiego leku albo wykorzystanie już istniejących substancji leczących, choćby w postaci Chlorochiny czy Amantadyny, która według wielu jest idealnym lekiem na COVID-19. Z tym, że jest tania i ogólnie od lat dostępna za przysłowiowe grosze a to dla firm farmaceutycznych mierny interes. I takim miernym interesem jest też dla niektórych lekarzy (też profesorów medycyny), którzy są lobbystami tychże firm farmaceutycznych i czerpią od nich niezłe gratyfikacje finansowe i nie tylko. Akurat to wiem z autopsji.

Obecnie Polska zakupiła szczepionki genetyczne mRNA z firm: Pfizer/BioNTech, Moderna oraz  CureVac i tzw. tradycyjne wektorowe od firm: AstraZeneca i Johnson&Johnson. 

W przypadku całkowicie nowych i dotychczas nie stosowanych szczepionek genetycznych, wykorzystuje się jeden lub więcej genów wirusa, w celu wywołania odpowiedzi immunologicznej organizmu. Oznacza to, że w preparacie znajduje się informacja genetyczna, w tym przypadku o budowie białka znajdującego się na kolcach wirusa, która powoduje, że komórki zaczynają to białko produkować. Zostaje ono przez organizm rozpoznane jako „obce”, co skutkuje wytworzeniem odpowiednich przeciwciał. W przeciwieństwie do tradycyjnych szczepionek, preparaty oparte na mRNA nie zawierają inaktywowanych wirusów ani nawet ich części, przez co mają być bezpieczniejsze. 

Tradycyjne szczepionki wektorowe opierają się na wykorzystaniu fragmentów innych wirusów do wywołania odpowiedzi immunologicznej przeciw konkretnemu wirusowi – w tym przypadku koronawirusowi SARS-COV-2. Podobnie jak szczepionki genetyczne, tak również szczepionki wektorowe są stosunkowo nową technologią. Były już szeroko badane w badaniach nad HIV oraz innymi chorobami, np. wirusem Ebola. W przypadku szczepionki opracowywanej przez AstraZeneca w celu wywołania odpowiedzi autoimmunologicznej organizmu wykorzystuje się nieaktywną cząstkę adenowirusa wywołującego przeziębienie u szympansów. Cząstka ta jest wektorem, czyli przenosi białko kolca SARS-CoV-2, co skutkuje wywołaniem reakcji układu odpornościowego. Z dostępnych badań wynika, że preparat opracowany przez AstraZeneca ma 90 proc. skuteczność [1]. 

Jest jeszcze jeden ważny aspekt. Według naukowców powstanie nawet chociaż trochę sprawdzonej szczepionki to proces trwający co najmniej 5 lat. To minimum. Pandemia koronowirusa jest od niemal roku. Jak więc można już dziś twierdzić, że opracowano szczepionkę skuteczną, gdy jak każdy wirus też ten cały czas mutuje? Pytanie wydaje się retoryczne, tym bardziej, że firmy farmaceutyczne uchyliły się od wypłaty odszkodowań za skutki uboczne stosowania szczepionek zrzucając to na rządy poszczególnych krajów, w tym m.in. na UE i Polskę. 

Osobiście nigdy nie szczepiłem się na grypę, bo każdego roku była to już jej kolejna mutacja i szczepienie wydawało mi się bezsensowne. Tym bardziej nie mam zamiaru być "królikiem doświadczalnym" w czasie obecnej pandemii. Nic nie wiemy na temat skuteczności i ewentualnych skutków ubocznych na obecne szczepionki przeciw SARS-COV-2. Być może w ostateczności zdecydowałbym się na szczepionkę wektorową. 

Ale to jest tylko moje zdanie. Każdy z nas podejmuje własne decyzje. Wiem, że strach często bywa motorem podejmowania decyzji. Czy będą one właściwe to dopiero dowiemy się za jakiś czas. Mam nadzieję, że jednak mimo wszystko praca firm farmaceutycznych nie poszła na marne i te osoby, które poddadzą się szczepieniu nie będą tego żałować. Oby!


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

niedziela, 17 stycznia 2021

Środowisko telewizji wRealu24 tworzy polskiego YouTuba!

Niedawno pisałem [1], że w Polsce jest konieczność powstawania różnych polskich alternatyw dla światowych monopolistów mediów społecznościowych takich jak: YouTub, Facebook, Twitter czy Instagram. Zadeklarowałem też chęć współuczestnictwa w procesie powstawania takich niezależnych mediów bez cenzury oraz niejako zobowiązałem się, że takie inicjatywy będę - w miarę swoich możliwości - promował zarówno w sieci, jak i w realnej rzeczywistości. 

W tekście tym jedynie wspomniałem, że środowisko niezależnej i całkowicie polskiej telewizji internetowej wRealu24 rozpoczęło tworzenie polskiego YouTuba. Jeszcze w ubiegłym roku ta inicjatywa nabierała kształtów a teraz poczyniono pierwszy krok tworząc stronę "Klubu Wolnych Mediów" (https://klubwm.pl/):


Zachęcam wszystkich do wsparcia tej inicjatywy w takiej postaci jaką jesteśmy w stanie i na jaką nas stać. Udowodnijmy, że tak naprawdę Polacy potrafią :).

Nadmieniam, że w żaden sposób nie jestem zawodowo związany z tą telewizją ani też nie jestem współinicjatorem powstawania nowego, polskiego YouTuba. Po prostu kibicuję tej inicjatywie, bo wedle zapowiedzi ma to być forum bez cenzury a teraz to - wobec totalnych cenzorskich zapędów dla  konserwatywnych treści w mediach BigTech - jest najważniejsze. Takie nowe polskie forum będzie po prostu działało zgodnie z polskim prawem i tyle. 

Oczywiście wRealu24 jest telewizją prezentującą określone poglądy polityczno-społeczne, które ogólnie można określić jako patriotyczno-prawicowo-konserwatywne. W tym obszarze jest mi bliska, choć nie zawsze zgadzam się ze wszystkim, co tam jest opowiadane i pokazywane. Ale właśnie tym bardziej powinniśmy ją wspierać, bo być może już wkrótce w dotychczasowych mediach w ogóle nie będzie można prezentować poglądów innych niż lewacko politpoprawne. Zablokowanie kont urzędującego (sic!) D. Trumpa jest tego najbardziej jaskrawym przykładem. 

Mam nadzieję, że to przedsięwzięcie się powiedzie i długookresowo osiągnie sukces. W dalszym jednak ciągu pozostaje otwarta kwestia budowy polskich odpowiedników Facebooka czy Twittera.  


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

sobota, 16 stycznia 2021

D. Trump - to była ostatnia wyspa wolności!

Nie ma dziś sensu na zastanawianie się nad tym, czy D. Trump ma jeszcze jakiekolwiek szanse na utrzymanie prezydentury. Niestety prezydentem w USA został dziadek z demencją J. Biden a w zasadzie jego zastępczyni K. Harris, skrajna komunistka. 

Jest to dla Polski bardzo zła wiadomość, bo straciliśmy najważniejszego sojusznika, na którym mogliśmy jako państwo budować naszą europejską suwerenność, choćby opierając ją na Trójmorzu, którego D. Trump był gorącym zwolennikiem. 

Ponadto doceniał on Polskę i widział w niej swojego przedstawiciela w strukturach UE i negował wszystkie przedsięwzięcia, które mogłyby nam zagrozić jak np. Nord Stream 2. Bardzo oponował też przeciwko dominacji Niemiec w UE, czemu dawał wielokrotnie wyraz i doprowadzał A. Merkel do bezradności, ale też i wściekłości. 

Przeciwstawiał się też próbom po raz kolejny budowy przez Niemcy  ścisłego sojuszu z Rosją, który można nazwać znów kondominium rosyjsko-niemieckim. A dla Polski taka współpraca ma historycznie bardzo złe konotacje, bo od zawsze żyjemy pośród dwóch granicznych wrogów, którzy przez wieki chcieli zdobyć nasz kraj. 

To fakty, którym nie można zaprzeczyć. 

Oczywiście to, co robił D. Trump było - wedle niego - w interesie USA. I postępował tak a nie inaczej tylko z tego powodu, iż uważał, że jest to korzystne dla Amerykanów. A, że przy okazji było to też korzystne dla Polski to już tylko my możemy ocenić i sądzę, że historycznie to docenimy. Jeszcze mocno zatęsknimy za D. Trumpem jako jednym z ostatnich mocarstwowych i normalnych przywódców światowych . 

Ale też zatęsknią za nim sami Amerykanie. Przez swoją kadencję (do czasu wybuchu pandemii koronawirusa) podjął się pracy wzmocnienia amerykańskiej gospodarki i to z takim skutkiem, że zmalało bezrobocie do poziomu z lat 50-tych XX wieku a dochody państwa osiągnęły niespotykanie wysoki od kilkudziesięciu lat poziom. Ponadto dał swoim rodakom wolność i powrót ich do korzeni, czyli do czasu świetności USA. 

Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nie pandemia koronawirusa i nagłe lewackie rozruchy inicjowane przez agresywny oraz przestępczy BLM wygrałby wybory "w cuglach" i to w takiej procentowej przewadze, że nie mogłoby być mowy o możliwości dokonania ewentualnych fałszerstw, które są możliwe jedynie w przypadku, gdy liczba oddanych głosów na określonych kandydatów jest zbliżona. Ponadto miał przeciwko sobie cały "Deep State", koncerny przemysłowe i medialne, które przez całe cztery lata były przeciwko niemu a już ostatnie ich lewackie wyczyny (m.in. blokowanie kont) tylko potwierdzają, że to właśnie on był ostatnim wolnym przywódcą świata. I naprawdę nie wiemy, czy ostateczny wynik wyborów w USA jest prawidłowy i zgodny z wolą Amerykanów. Pozostaje niesmak, że mogłyby być one jednak sfałszowane, co niektórzy uznają za pewnik.  

Nie mam pojęcia co teraz zrobi D. Trump. Życzyłbym sobie, aby zagospodarował swoją popularność i stworzył coś na kształt ruchu społecznego czy partii politycznej liczącej się w wewnętrznych, amerykańskich sondażach. Tym bardziej, że przez swoich Republikanów w dużej mierze został zdradzony. Czy ma jakiekolwiek szanse? Oczywiście, że tak, ale trzeba brać też pod uwagę jego wiek a co za tym idzie coraz mniejsze jego siły fizyczne i psychiczne.  Może jednak podoła i mam taką nadzieję, iż tak się stanie. 

Gorzej jest jednak z nami. Polska została osamotniona. Możemy liczyć na Węgry, w mniejszym stopniu na całą Grupę Wyszehradzką czy kraje Trójmorza. Niemcy zaczęły realizować swoją politykę obiecując USA, że to teraz one będą ich gwarantem w Europie.  A. Merkel w międzyczasie spotkała się z przywódcami Chin i Rosji a nam wcześniej zarzucała, że podjęliśmy jakiekolwiek rozmowy z Chinami na temat ich Jedwabnego Szlaku i centrum dystrybucyjnego pod Łodzią. No cóż, liczą się tak naprawdę własne, narodowe interesy i to polscy politycy powinni sobie wreszcie uświadomić. 

Czeka nas bardzo trudny czas. Czy sprostamy jego wyzwaniom? Nie wiem. Jak na razie wszystko wygląda pesymistycznie, ale być może jednak prawda zwycięży nad kłamstwem a dobro nad złem. Oby! 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

piątek, 15 stycznia 2021

Dlaczego posiadanie własnej waluty jest koniecznością?

We wczorajszym swoim poście [1] wskazywałem na to, iż nie możemy pozwolić, aby z obiegu finansowego wycofano gotówkę jako powszechny środek płatniczy zastępując jej wartość jedynie zapisami elektronicznymi. Stwierdziłem w nim, że jest to jeden z warunków zachowania przez nas choć namiastki indywidualnej wolności. 

Ale żeby mieć poczucie własnej wolności, choćby poprzez posiadanie gotówki to jeszcze musimy żyć w kraju w miarę suwerennym i niepodległym a jednym z warunków, aby te przymioty przez dane państwo były realne jest konieczność posiadania własnej waluty. W przypadku Polski jest to nasz polski złoty. 

O zaletach posiadania przez państwo własnej waluty napisano dziesiątki artykułów, odbyto wiele konferencji naukowych, uczy się też o tym na uczelniach czy kierunkach ekonomicznych (tych jeszcze nauczających obiektywnie). Ogólnie całość dyskusji na ten temat można sprowadzić do kilku podstawowych konstatacji, które stanowią clou korzyści z posiadania własnej waluty [2], [3], [4], [5].

Po pierwsze. Posiadanie własnej waluty jest warunkiem niezależnej państwowości, atrybutem suwerenności. W dzisiejszym świecie suwerenność państwa jest w wielu aspektach ograniczana przez różnego typu uwarunkowania międzynarodowe, w tym unijne, bo do tej UE jednak weszliśmy. Na szczęście są takie obszary, w których nasz kraj wciąż zachowuje swoją suwerenność. Takim obszarem jest polityka pieniężna. Jest to bardzo ważny atut Polski. Z prawem do prowadzenia własnej polityki pieniężnej wiąże się prawo do posiadania własnej waluty narodowej. Co prawda przystępując do UE daliśmy możliwość rezygnacji dla niej z własnej waluty, ale nie został określony żaden termin, kiedy tego dokonamy. I dobrze, bo to możemy przeciągać w nieskończoność a dzisiejszy szef NBP podkreśla, że Polski na razie nie stać na przyjęcie feralnego dla krajów Południa Europy Euro. I oby nas nie było stać do czasu, kiedy ta wspólna europejska waluta upadnie, a tego jestem pewien. 

Po drugie. Własna waluta jest narzędziem zarządzania gospodarką. Manipulując w sensie pozytywnym stopami procentowymi czy też kursem walut oraz kosztami transakcyjnymi istnieje możliwość wpływania na stan i rozwój gospodarki. I jest to wielki atut. Jak wskazują dane od początku funkcjonowania strefy euro kraje dojrzałe posiadające własne waluty narodowe osiągają szybsze tempo rozwoju gospodarczego niż strefa euro ogółem. Co więcej, na poziomie społecznym, czyli odnoszącym się do uwarunkowań na rynku pracy, sytuacja krajów dojrzałych posiadających własne waluty narodowe jest także korzystniejsza. Kraje te charakteryzują się niższym poziomem stopy bezrobocia niż strefa euro. Dotychczasowe doświadczenie pokazuje więc, że możliwe jest osiągnięcie sukcesu gospodarczego, doprowadzenie do szybkiego poziomu wzrostu gospodarczego i dobrej sytuacji na rynku pracy bez likwidacji waluty narodowej. Także wiele krajów o nieco niższym poziomie wzrostu gospodarczego albo nawet krajów jeszcze biedniejszych zachowało swoją walutę narodową i własny bank centralny prowadzący krajową politykę pieniężną. Warto zauważyć, że spośród krajów UE własne waluty zachowały: Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Dania, Polska, Rumunia, Szwecja i Węgry. Do tego grona jeszcze niedawno należała również Wielka Brytania, ale po Brexicie jest już traktowana jako kraj poza Unią. I jak na razie nie widać chęci tych krajów do przyjmowania wspólnej waluty. 

Po trzecie i chyba najważniejsze. Własna waluta jest niezbędna w okresach kryzysów i przeciwdziałania im. Stanowi najważniejszy element ochrony własnej gospodarki przed kryzysem. Kiedy gospodarka kraju słabnie, spada popyt wewnętrzny, obywatele mają mniej pieniędzy i mniej kupują, rząd mniej wydaje na inwestycje, wówczas jedyną nadzieją pozostaje trzeci składnik PKB – eksport. W czasach kryzysu waluta krajowa słabnie, rosną kursy walut zagranicznych, co powoduje iż ceny naszych produktów są dla zagranicznych kontrahentów bardziej atrakcyjne. Wówczas jest szansa, że eksport się zwiększy i nadrobi ubytek w części popytu wewnętrznego czy inwestycji rządowych. Dzięki temu bezrobocie ma szansę przestać rosnąć, wpływy do budżetu spadać, gospodarka przestanie się kurczyć. Łatwiej będzie wyjść z kryzysu. Powtarzam: doświadczenie różnych krajów pokazuje, że w sytuacjach osłabienia koniunktury gospodarczej kurs waluty narodowej zazwyczaj się osłabia. Dzięki temu rośnie rentowność eksportu oraz poprawia się opłacalność krajowej turystyki. Pozwala to łatwiej wyjść z okresów stagnacji bądź wręcz recesji. Takich możliwości nie ma, gdy nie ma się własnej waluty i jest się uzależnionym np. od decyzji EBC (Europejskiego Banku Centralnego), który dba dziś tylko o interes Francji i Niemic (ewentualnie Holandii). Posiadanie własnej waluty umożliwia też płynną, dokonywaną przez bank centralny regulację kursu waluty poprzez tzw. interwencje na rynku walutowym, czyli aprecjację lub deprecjację (dewaluację) własnej waluty. Jeśli więc kurs jest za wysoki i tworzy w ten sposób warunki niesprzyjające rozwojowi gospodarczemu, to można go próbować obniżyć poprzez taką interwencję. Ta operacja działa także w drugą stronę. "Nazywa się to wojną walutową. Wtedy gospodarka kraju, który zdewaluował własną walutę jest bardziej konkurencyjna w stosunku do gospodarek sąsiadów. Produkuje taniej. Czy to się sąsiadom może nie podobać? Może. Często się nie podoba. Ba, nawet zawsze. Czy u progu idei powstania wspólnej waluty, nie było przypadkiem pozbawienie gospodarczych konkurentów tego właśnie narzędzia stymulowania własnej gospodarki? Pytanie, moim zdaniem, retoryczne" [4]. Ponadto jest możliwe swobodne regulowanie/ustalanie stopy procentowej, która decyduje o dostępności pieniądza na rynku (oprocentowania kredytów), czyli jego podaży. To też jest bardzo ważny atrybut, gdy gospodarka zaczyna stopniowo popadać w kryzys. Można to zobaczyć na przykładzie obecnego kryzysu koronawirusowego, kiedy to NBP obniżał stopy procentowe, aby polscy przedsiębiorcy mogli (mogą) uzyskiwać tańszy pieniądz a tym samym jakoś uchronić się przed bankructwem. 

Reasumując. Bez własnej waluty Polska byłaby bezbronna w razie dużych kryzysów i nie mogłaby się rozwijać w takim tempie jak do niedawna, czyli przed koronakryzysem. Bylibyśmy zdani - z walutą Euro - na łaskę EBC a tym samym moglibyśmy tylko liczyć na jałmużnę od bogatszych od nas krajów, które chcemy dogonić gospodarczo. Bez złotego ta pogoń nigdy się nie uda, bo wielkim krajom w postaci Niemic czy Francji nie zależy, żeby nasza gospodarka dynamicznie się rozwijała i była konkurencyjna w stosunku do nich. Już to przerobiły kraje Południa Europy, gdzie ich konkurencyjność po przyjęciu Euro drastycznie spadła i musiały się po prostu zadłużać ponad miarę. Na walucie Euro najbardziej zyskały Niemcy.  Po wprowadzeniu wspólnej waluty Niemcy stały się „Chinami Europy” odnotowując z roku na rok znaczną nadwyżkę w bilansie handlowym z innymi państwami unii walutowej. A pomyśleć, że D. Tusk deklarował, iż Polska może przyjąć Euro nawet w 2012 roku... Ale co mógł wówczas deklarować człowiek całkowicie wspierający niemiecką politykę i gospodarkę?

Tak na zakończenie jeszcze jeden atut/cytat posiadania własnej waluty. Mając ją własną Polska jest "względnie bezpieczna i nie podzieli losu Grecji sprzed lat . Oczywiście, atak spekulacyjny na polski dług jest możliwy, ale mało prawdopodobny. Co wtedy może zrobić kraj, odcięty od źródeł zewnętrznego finansowania? W ostateczności uruchomić drukarki banku centralnego. NBP mógłby, po drobnej przeróbce ustawy o NBP, skupować polski dług obniżając jego rentowność. Tak jak robi to FED oraz Bank of Japan. Oczywiście wszystko we właściwych proporcjach i przy właściwym ukierunkowaniu strumieni pieniądza w gospodarce" [4].


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

czwartek, 14 stycznia 2021

Co nas czeka po likwidacji gotówki i rewolucji neomarksistowskiej?

"Firma PayPal, obsługująca przelewy bezgotówkowe, zablokowała konto chrześcijańskiej organizacji dobroczynnej "GiveSendGo", gdyż zbierano na niej fundusze na ochronę prawną uczestników protestów pod Kapitolem - poinformowała sama spółka. "GiveSendGo" reklamuje się jako pierwsza organizacja chrześcijańska tworząca zbiórki społeczne, która nie pobiera żadnej prowizji. Zamknięte zostało również konto należące do Ali Alexandra, jednego z organizatorów spotkania w Waszyngtonie (...) Już wcześniej PayPal zablokował konto należące do organizacji "Joy in Liberty" (dosłownie "Radość w Wolności"), ze względu na to, że opłaciła ona podróż części zwolenników Trumpa do Waszyngtonu. Nie ujawniono, czy chodzi o osoby biorące bezpośredni udział w zajściach, czy zwykłych demonstrantów. Tym samym PayPal staje się kolejnym gigantem, który rozpoczyna atak na Donalda Trumpa i jego najbliższe otoczenie. Wcześniej np. Twitter poinformował, że od piątku zawiesił ponad 70 000 kont, ze względu na "złamanie regulaminu" - w tym konto samego Trumpa. Szereg dużych amerykańskich firm, w tym AT&T Inc, American Express i Dow Inc, zapowiedziało, że odetnie finansowanie kampanii polityków republikańskich, którzy wypowiadali się o możliwych nieprawidłowościach podczas wyborów"[1].

Przytaczam powyższe, aby uzmysłowić Szanownym Czytelnikom, co może się zdarzyć, gdy w obrocie finansowym zabraknie gotówki a nasze transakcje wykonywane będą jedynie poprzez zapisy elektroniczne. W każdej bowiem chwili możemy być zablokowani przez banki i zamknięty przez nie może być nam dostęp do naszych pieniędzy. To nie żadne czarnowidztwo, ale realna groźba. 

A powodów do zablokowania naszego dostępu do kont w niedalekiej przyszłości może być wiele. Choćby to, że np. się nie zaszczepimy lub będziemy mieli za mało "punktów przydatności społecznej lub zaufania społecznego". Takie punkty już są przydzielane w Chinach a to one dziś stają się pierwszą potęgą świata [2]. Według chińskiej punktacji "jej wartość zawiera się w granicach od 350 do 950, a użytkownikowi przypisywana jest jedna z pięciu możliwych ocen opisowych: nie najlepsza (350–550), umiarkowana (550–600), dobra (600 650), doskonała (650–700) oraz super (700–950). Ci z najwyższą punktacją mogą liczyć na szereg udogodnień: brak konieczności pozostawiania depozytu podczas wynajmu roweru, samochodu lub mieszkania, szybsze zameldowanie w hotelu czy na lotnisku, a nawet lepszą ekspozycję na portalach randkowych. Dobry rating pomaga również w dostępie do usług publicznych. Można liczyć na szybsze załatwienie spraw wizowych czy mieć pierwszeństwo w przyjęciu do szpitala" [3]. Tak jest na razie, ale system totalnej inwigilacji obywateli chińskich jest cały czas udoskonalany i zmierza do całkowitego ubezwłasnowolnienia ludzi. 

To komunistyczne marzenie totalnego sterowania ludźmi i ich inwigilowania wreszcie dla neomarksistów spełnia się na naszych oczach i nie sądzę, żeby ten mechanizm nie podobał się lewackim światowym i neomarksistowskim elitom, choćby w UE czy obecnie w USA. Już niedługo takie punktacje mogą być wprowadzane w obrębie cywilizacji zachodniej, której upadek też dzieje się na naszych oczach. A najdoskonalszą formą nacisku na obywateli byłaby oczywiście możliwość zablokowania im dostępu do własnych pieniędzy a to może gwarantować jedynie wycofanie gotówki z obiegu. Wtedy wystarczyłby tylko przycisk "enter" i już byłoby po sprawie, czyli jeżeli ktoś miałby złą punktację "przydatności społecznej" mógłby pożegnać się z dostępem do własnych pieniędzy. Czy wobec takiej groźby obywatele postępowaliby wbrew obowiązującym lewackim standardom? Pytanie wydaje się retoryczne. 

Wobec powyższego nawet G. Orwell pisząc swój "Rok 1984" wydaje się dziś słabo przewidującym  przyszłość ludzkości. To do czego dążą dziś nemorksistowscy totalitaryści jest o wiele bardziej przerażające. Będą nami rządzić i sterować naszymi zrachowaniami wybrańcy a my będziemy niewolnikami pozbawionymi własności, rodziny, indywidualizmu. Będziemy tak postępować jak będą oni chcieli i od nas wymagali. Staniemy się bezwolnymi wykonawcami ich poleceń. A jeżeli zaczniemy się buntować to zostaniemy obywatelami ostatniej kategorii, którym nic się nie należy i którzy będą skazani na wegetację lub sami - jak w "Seksmisji" - będziemy tworzyli jakieś obozy wolnościowych  odszczepieńców.  

Wracając do gotówki. Trend na świecie jest taki, że coraz mniej transakcji wykonuje się gotówkowo. W Polsce jest to już poniżej 50% [4]. Oczywiście dla lewackich macherów, rządów i banków to sytuacja jak najbardziej pożądana, bo gotówka to wolność a jej brak spowoduje wiele niekorzystnych dla każdego z nas następstw, do których - abstrahując już od strategicznych celów neomarskistów - możemy zaliczyć [5]: 

– 100 % kontrolowanie nas przez Państwo i przez banki, przy czym żaden indywidualny zakup nie ujdzie ich uwadze,
– brak normalnego rozporządzania swoimi pieniędzmi i np. dawania ich komuś,
– automatyczne opodatkowanie każdej transakcji, i to co do każdego grosza, a nie będzie można się już obronić przed nieograniczonymi zakusami fiskalnymi władzy,
– w razie wybuchu jakiegokolwiek kryzysu finansowego, krachu na giełdzie, czy też wojny nie będzie można już pójść do bankomatu i wyjąć swoich pieniędzy, aby je uchronić przed stratą,
– dzięki likwidacji gotówki banki będą miały monopol na „strzyżenie” nas z naszych pieniędzy na koncie,
– w przypadku załamania się systemów bankowości elektronicznej stracić możemy cały swój dorobek życia, albo przez pewien czas nie będziemy mieć do niego dostępu, 
– jeśli władza będzie osłabiała wartość pieniądza i powodowała inflację to już nie będzie można się przed tym uchronić,
– likwidacja gotówki to skrajne uprzywilejowanie jednego rodzaju przedsiębiorców (tj. banków) kosztem wszystkich innych podmiotów i przyznanie im ogromnej władzy w stosunku do każdego z nas bez jakichkolwiek nawet pozoru demokratycznego wpływu obywateli na te podmioty,
– jeśli władza spróbuje wprowadzić tzw. wariant cypryjski (przymusowy skok Państwa na pieniądze wszystkich obywateli do wysokości pewnej kwoty) to już nie będziemy mogli się przed tym uchronić wyjmując gotówkę z bankomatu, bo jej nie będzie,
– jeśli będziemy niewygodni dla władzy to nasze konta mogą być automatycznie wyzerowane.

Własność prywatna i gotówka to więc nasze miecze w walce z lewackimi dążeniami do naszego zniewolenia. Musimy robić wszystko, aby nie dopuścić do tego, aby pozbawiano nas własności i zlikwidowano gotówkę w obiegu. Na szczęście obecny polski rząd deklaruje, iż nie zamierza likwidować gotówki, ale czy aby to nie jest "mydleniem nam oczu"?


Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

wtorek, 12 stycznia 2021

Czas na polskie pomysły: YouTuba, Facebooka i Twittera

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że zbudowana przez gigantów medialnych pozycja monopolistyczna na rynku mediów społecznościowych pozwala im na stosowanie niejasnych zasad bytności w tych mediach. A jako, że ich właściciele to lewacy z krwi i kości to konserwatyści i prawicowcy są coraz bardziej wykluczani z ich platform. Być może dla niektórych jest to normalne, ale obecne stosowanie cenzury jest antywolnościowe i nie ma nic wspólnego z onegdaj internetowym wolnym przepływem informacji, o którym kiedyś gaworzyli założyciele tych gigantów. Teraz, gdy już zyskali monopol postępują tak, jakby byli właścicielami naszych dusz i umysłów. Nie możemy na to pozwolić!

Coraz więcej osób w Polsce zachęca do stworzenia polskiego YouTuba, FB i Twittera [1]. I dobrze, bo właśnie konkurencja może ukrócić lewackie zapędy cenzorskie tych monopolistów a ewentualna utrata rynku i dochodów może okazać się dla nich najboleśniejsza. Bo przecież nikt nie może wątpić, że takie przedsięwzięcia długookresowo na pewno będą dochodowe i tym samym zmniejszą te dochody wskazanym monopolistom. Tym bardziej, że mogą się owe przedsięwzięcia okazać międzynarodowe. 

Spotkałem się z wyrażaniem takich marzeń o polskich mediach na wielu portalach, które zintensyfikowały się  po jawnej cenzurze jaką zastosowały ostatnio te giganty medialne wobec D. Trumpa, ale i wcześniej, gdy nawet polskie niezależne telewizje internetowe były i są blokowane przez YT. 

Paradoksalnie efektem tego blokowania jest m.in. to, że dynamicznie rozwijająca się telewizja internetowa wRealu zaczęła budować polski odpowiednik YouTube. I chwała jej za to. Kibicuję jej w tym dziele z całego serca! Mam nadzieję, że uda się im zbudować takie forum jak najszybciej, bo skończyły się czasy tylko mówienia a nadeszły działania i ich wspierania.

Pozostaje jeszcze polski FB i Twitter, ale skoro taki mały kraj jak Węgry zbudował swoją sieć społecznościową a'la FB pod nazwą HUNDUB (https://hundub.com/) to dlaczego tak duży i jeden z ludnościowo największych krajów w UE jakim jest Polska nie ma zrobić tego samego? Na Węgrzech podobno jest już około miliona zarejestrowanych tam użytkowników a kraj ten liczy jedynie niespełna 10 milionów ludzi czyli około cztery razy mniej od Polski. Gdyby tak odnieść ten stosunek do ewentualnego polskiego medium społecznościowego, to mogłoby ono liczyć na co najmniej 4 miliony użytkowników. I byłoby to medium - tak jak na Węgrzech - bez cenzury, ale z jednym zastrzeżeniem: nie można byłoby publikować treści promujących nazizm i komunizm. 

Oczywiście jak wspomniałem tego typu portale społecznościowe wcale nie musiałyby się zamykać do rynku polskiego, ale mogłyby też stawać się powoli mediami o zasięgu międzynarodowym. I to mediami wolnymi od cenzury! Może - jak to kiedyś było w przepowiedniach - to z Polski popłynie odnowa w duchu wolności i prawdy? 

Polecam też przeczytanie artykułu na niezależna.pl [2], który wskazuje, że już dziś możemy się uniezależnić od monopolistów medialnych korzystając z takich serwisów jak: Gab, MeWe, Parler czy Rumble. 

Polacy swoimi umiejętnościami i wiedzą informatyczną wcale nie ustępują tym, którzy technicznie tworzyli globalne media społecznościowe. Mało tego! Uważam, że ich niejednokrotnie przewyższają! Zatem wierzę, że znajdą się wśród nas tacy, którzy podejmą się zbudowania polskiego FB czy Twittera a może nawet wymyślą zupełnie coś innego. Ja - z racji swojego doświadczenia zawodowego - osobiście deklarują organizacyjną pomoc w kwestiach np. pozyskania funduszy czy formalno-prawnego stworzenia podwalin funkcjonowania i rozwoju takiej firmy. Nie jestem informatykiem, ale w sprawach prawno-organizacyjno-ekonomiczno-finansowych jestem do dyspozycji. Kontakt na mój e-mail. Do dzieła! Realizujmy nasze marzenia i wykorzystujmy naszą wiedzę i umiejętności do uratowania wolności! 

[1] Na przykład bloger Apoloniusz na niepoprawnych w komentarzu do mojego tekstu: https://niepoprawni.pl/blog/krzysztofjaw/skonczyla-sie-demokracja-i-konczy-sie-nasza-cywilizacja 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

poniedziałek, 11 stycznia 2021

Skończyła się demokracja i kończy się nasza cywilizacja

Wraz z wyborem nowego prezydenta USA i zablokowaniem kont społecznościowych D. Trumpa skończyła się tak naprawdę demokracja w tym rozumieniu jakie towarzyszyło nam, gdy o nią walczyliśmy. 

Oczywiście te ostatnie wydarzenia w USA są pokłosiem wielu lat budowania przez neoliberalną lewicę (neomarksistów) nowego społeczeństwa, w którym już nie liczy się indywidualna wolność i własność, ale wszechobecny państwowo-korporacyjny monopol, który dzieli społeczeństwo na władców i spauperyzowanych oraz zatomizowanych niewolników bez poczucia jakiejkolwiek wspólnoty. A tymi niewolnikami staje się 90% ludzi kierowanych i sterowanych przez 10% grupę nadzorczą. Mamy być nihilistycznymi i egoistycznymi konsumentami dóbr i to ma nam wystarczać do życia i przeżycia.

Zostaliśmy w ogromnej większości - poprzez system edukacji - pozbawieni umiejętności logicznego postrzegania świata. Nie potrafimy wyciągać wniosków z dziejących się wydarzeń i bezrefleksyjnie przyjmujemy medialną papkę, którą serwują nam włodarze wszelakich mediów, zarówno tych tradycyjnych, jak i elektronicznych. Stworzyli oni imperia i potrafią z nich korzystać, choćby poprzez cenzurę tych, którzy jeszcze w imię starych zasad i wartości walczą o prawdę i o nas wszystkich. 

Kiedyś, gdy powstawał internet nawet sobie nie wyobrażaliśmy, że po latach może stać się miejscem ograniczania wolności. Wtedy zachłysnęliśmy się nim jako nowym medium swobodnego przepływu informacji. I tak rzeczywiście było, bo na początku jawił się on nam jako ostoja wolności bez cenzury, dzięki której umożliwiono nam komunikowanie się w skali globalnej. Mieliśmy możliwość swobodnej wypowiedzi i poznawania wszelakich opinii innych ludzi. Na tej kanwie powstawały firmy, które stworzyły media społecznościowe, od których powoli stawaliśmy się uzależnieni. I to do tego stopnia, że wyrosły nowe pokolenia, które już bez internetu czy smartfonów nie potrafią sobie wyobrazić codziennego funkcjonowania. I to uzależnienie wykorzystują obecni włodarze firm technologicznych do kształtowania umysłów ludzi na modłę współczesnego lewactwa. I cenzurują to wszystko, co jest z tą ich lewacką wizją świata sprzeczne a co broni tradycyjnych, konserwatywnych ludzkich wartości, na których została zbudowana nasza cywilizacja. 

W Europie zmierzch cywilizacji zachodniej następuje od lat 60-tych XX wieku. Podobnie jest w USA, przy czym do tej pory jeszcze mogliśmy mieć nadzieję, że w tym kraju - będącym największą demokracją światową - możemy mieć oparcie w naszej walce o tradycyjną Europę. Teraz tak naprawdę z kręgów tejże cywilizacji Polska i Węgry zostały same i nie wróżę nam już niczego dobrego. Prawdopodobnie powolnie poddamy się naciskom europejskich elit unijnych i prędzej czy później staniemy się tak wyjałowieni z wartości jak społeczeństwa Starej Europy. Zresztą widzimy na co dzień jak próbuje się z nas wyplenić chrześcijaństwo, które było fundamentem powstania i rozwoju krajów naszego kontynentu. Podobnie atakuje się naród jako wspólnotę, która do niedawna spajała poszczególne kraje. Atakuje się rodzinę, tradycję i pozbawia wolności oraz własności, likwidując klasę średnią. 

Czy mamy jakąś szansę na przetrwanie i powrót do konserwatywnej normalności?  

Może tak, ale podstawą musi być przywrócenie wolności... i to w sensie takich samych praw społeczno-prawno-politycznych dla każdego człowieka, jak i wolności gospodarczej. Ta ostatnia może nawet staje się ważniejsza, bowiem, gdy będzie wolność gospodarcza, to człowiek może dążyć  i będzie dążył do tej pierwszej wolności obejmującej jego prawa ogólne. 

Innym warunkiem jest przywrócenie poczucia wspólnoty, w tym religijnej, rodzinnej i narodowej. Tylko takie wspólnoty dają nam szanse na odbudowę i przeciwstawienie się lewackiej walce o nasze dusze i umysły. I tylko takie wspólnoty mogą stanowić skuteczną oręż w tej wojnie. 

Powtórzę. Skończyła się już demokracja w takim rozumieniu jaką ją znaliśmy i jaką sobie wyobrażaliśmy. Oczywiście może zachowane zostaną takie jej zewnętrzne atrybuty jak wybory, ale cóż z tego jak takie wybory są już sterowane przez wielkie korporacje (też medialne) a nawet mogą być przez nie fałszowane? Więc tak naprawdę są one zbędne. Może jednak czeka nas powrót do monarchii, która w przyszłości może prowadzić znów do zdrowej republiki?

Możemy jednak przeciwstawić się końcu naszej cywilizacji i oby nam się udało. 

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com