Witam
Jutro dzień szczególny... dla Chrześcijan na całym świecie a dla Nas Polaków chyba najbardziej, dzień wyczekiwany przez wielu jako akt oddania wielkości pontyfikatu Karola Wojtyły i jego samego: jako zwykłego człowieka i kapłana, który stał się "Święty za życia".
Nie miejsce tutaj i pora na omawianie cokolwiek nieraz hipokrytycznego a nawet złośliwego oraz szyderczego i "między słowami" fałszywego gloryfikowania Jana Pawła II widocznego np. w michnikoidalnym świecie Gazety Wyborczej i innych postPRL-owskich mediach wykreowanych w wolnej Polsce przez dawnych komunizujących Chłopców.
Osobiście "pospolite ruszenie" owych zadaniowych "organów" przejawiające się w mnogości artykułów, dołączaniu do nakładów wizerunków Ojca Świętego, płyt, itp. napawa mnie obrzydzeniem w takim samym stopniu jak próba wykreowania z Jana Pawła II jednego z wielu "gwiezdnych celebrytów i gwiazdeczek".
Pomińmy powyższe milczeniem i radujmy się z faktu Beatyfikacji. Szczerze i w poczuciu dumy, że nasza Ojczyzna doczekała się tak Wielkiego Człowieka!
Tylko... mam takie wrażenie, że niestety przypominamy sobie o Naszym Papieżu tylko w chwilach szczególnych: okrągłych rocznicach Jego śmierci czy jak teraz wyjątkowych wydarzeń z nim związanych. Po 6 latach chyba zapomnieliśmy o tym, co i jak do nas mówił, bo przecież Jego Wielkość przejawiała się przede wszystkich w pełnych Prawdy, Miłości i Dobra słowach. A nie zawsze były to przesłania, które bywały i pozostawały dla nas miłe a wynikająca z nich konieczna dla nas realizacja rzeczywistego naszego życia łatwa i przyjemna oraz zgodna z libertariańskim trendem ogólnej, bezpaństwowej radości.
Warto więc często przypominać te Jego słowa, zdania i wypowiedzi. Te mówione do Chrześcijan na całym świecie, ale i te, którymi zwracał się do Nas - Polaków. Jest to tym bardziej konieczne teraz: w czasach niszczenia naszego Państwa i wszechobecnej laicyzacji oraz pauperyzacji nas wszystkich...
Poniżej niektóre z nich... zachęcam do uzupełniania...
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Szczęście to codzienne odczuwanie własnej wolności od wszystkiego... Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
sobota, 30 kwietnia 2011
sobota, 23 kwietnia 2011
Uwierzmy w szczęście i radość zwycięstwa ...
Witam
Minął właśnie Wielki Piątek, Dzień Męki Pańskiej, Dzień Szczególny dla całego Chrześcijaństwa...
Śmierć Jezusa Chrystusa na Krzyżu jest dla ludzi wierzących jednym z najtragiczniejszych a jednocześnie najradośniejszych momentów przeżywania ich wiary. Z rąk katów ginie niewinny człowiek, który z woli Boga narodził się na Ziemi, aby nieść Jego Słowo. Nie zostaje ukamienowany. Kaci, Mordercy wpierw w swoim zaprzańskim i bałwochwalczym tchórzliwym obłędzie musieli Go poniżyć, ośmieszyć i zadać mu ból Drogi Krzyżowej. Wewnętrzna Moc Jezusa, której tak bali się Jego oprawcy i głęboka wiara w Ojca, jakiej nigdy - do dzisiaj - nie zaznali stała się dla Nas wszystkich odkupieniem naszych win.
Nauczyciel Słowa Bożego zginął tragicznie jedynie za głoszenia tego Słowa i wskazywanie innej, lepszej oraz godnej drogi życia, po której ludzie winni kroczyć ku Zbawieniu. Ale przecież ta śmierć zadana Mu przez ziejących nienawiścią i strachem innych ludzi okazała się Zwycięstwem: Dobra nad złem, Miłości nad nienawiścią, Prawdy nad kłamstwem, Godności nad pogardą i małością, Życia nad śmiercią...
Cierpienia zadane Jezusowi zakończone śmiercią nie zakończyły - bo nie mogły - Jego Mesjanistycznej Drogi Życia. Wprost przeciwnie! Każdy z nas, naszych przodków i tych, którzy przyjdą po nas... My wszyscy jesteśmy budowniczymi kolejnych "odcinków" tej drogi.
Budujmy ją każdego dnia i najlepiej oraz najpiękniej jak tylko potrafimy. Trwajmy w prawdzie i głośmy prawdę, nie bójmy się upadać, ale silni pokorą zawsze starajmy się wstawać i iść dalej tą jakże w sumie prostą drogą... zostawiając za sobą miłości, dobroci i mądrości ślad.
Jezus Chrystus poprzez swoje Zmartwychwstanie dał nam wiarę w zwycięstwo i czerpanie radości nawet z cierpienia... Zło, obłuda, kłamstwo, ból... były dla Jezusa tylko tragicznymi etapami w drodze do zwycięstwa i pełnej chwały.
Więc niech w codziennym życiu królują w nas: Wiara, Nadzieja i Miłość a radość z pewności Zmartwychwstania Pańskiego upewnia nas, że upadłym Mordercom Bóg wyznaczył rolę przegranych i wiecznie potępionych...
W TEN NADCHODZĄCY WIĘC OKRES RADOŚCI DLA WSZYSTKICH!
ŻYCZĘ MIŁOŚCI, CIEPŁA, SPOKOJU, SPOTKANIA Z RODZINĄ I DZIELENIA SIĘ Z KAŻDYM TĄ WSPANIAŁĄ NOWINĄ ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO
ORAZ WIARY W ZWYCIĘSTWO PRAWDY!
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Minął właśnie Wielki Piątek, Dzień Męki Pańskiej, Dzień Szczególny dla całego Chrześcijaństwa...
Śmierć Jezusa Chrystusa na Krzyżu jest dla ludzi wierzących jednym z najtragiczniejszych a jednocześnie najradośniejszych momentów przeżywania ich wiary. Z rąk katów ginie niewinny człowiek, który z woli Boga narodził się na Ziemi, aby nieść Jego Słowo. Nie zostaje ukamienowany. Kaci, Mordercy wpierw w swoim zaprzańskim i bałwochwalczym tchórzliwym obłędzie musieli Go poniżyć, ośmieszyć i zadać mu ból Drogi Krzyżowej. Wewnętrzna Moc Jezusa, której tak bali się Jego oprawcy i głęboka wiara w Ojca, jakiej nigdy - do dzisiaj - nie zaznali stała się dla Nas wszystkich odkupieniem naszych win.
Nauczyciel Słowa Bożego zginął tragicznie jedynie za głoszenia tego Słowa i wskazywanie innej, lepszej oraz godnej drogi życia, po której ludzie winni kroczyć ku Zbawieniu. Ale przecież ta śmierć zadana Mu przez ziejących nienawiścią i strachem innych ludzi okazała się Zwycięstwem: Dobra nad złem, Miłości nad nienawiścią, Prawdy nad kłamstwem, Godności nad pogardą i małością, Życia nad śmiercią...
Cierpienia zadane Jezusowi zakończone śmiercią nie zakończyły - bo nie mogły - Jego Mesjanistycznej Drogi Życia. Wprost przeciwnie! Każdy z nas, naszych przodków i tych, którzy przyjdą po nas... My wszyscy jesteśmy budowniczymi kolejnych "odcinków" tej drogi.
Budujmy ją każdego dnia i najlepiej oraz najpiękniej jak tylko potrafimy. Trwajmy w prawdzie i głośmy prawdę, nie bójmy się upadać, ale silni pokorą zawsze starajmy się wstawać i iść dalej tą jakże w sumie prostą drogą... zostawiając za sobą miłości, dobroci i mądrości ślad.
Jezus Chrystus poprzez swoje Zmartwychwstanie dał nam wiarę w zwycięstwo i czerpanie radości nawet z cierpienia... Zło, obłuda, kłamstwo, ból... były dla Jezusa tylko tragicznymi etapami w drodze do zwycięstwa i pełnej chwały.
Więc niech w codziennym życiu królują w nas: Wiara, Nadzieja i Miłość a radość z pewności Zmartwychwstania Pańskiego upewnia nas, że upadłym Mordercom Bóg wyznaczył rolę przegranych i wiecznie potępionych...
W TEN NADCHODZĄCY WIĘC OKRES RADOŚCI DLA WSZYSTKICH!
ŻYCZĘ MIŁOŚCI, CIEPŁA, SPOKOJU, SPOTKANIA Z RODZINĄ I DZIELENIA SIĘ Z KAŻDYM TĄ WSPANIAŁĄ NOWINĄ ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO
ORAZ WIARY W ZWYCIĘSTWO PRAWDY!
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
poniedziałek, 18 kwietnia 2011
ZWYMIOTOWAŁEM... Panie Libicki...
Przepraszam za niestrawną wizualizacyjnie i skojarzeniowo dosłowność.
Obiecuję, że to ostatnia moja reakcja na paranoidalne wynaturzenia Szanownego Pana Posła J.F. Libickiego.
Byłem po śniadaniu, zajrzałem do tekstów na forach... a tu niczym jakaś okrutna zjawa kolejny raz na s24 pojawiła się notka Szanownego Pana J.F.Libickiego, tym razem pt. "POGRZEB PREZYDENTA".
W pierwszym odruchu (mając na uwadze treść mojego wczorajszego postu: J. F. Libicki jest odważy! A może tylko mściwy lub...) pominąłem te wypociny kombatanckie, ale niestety moja zawodowa cecha skłaniająca mnie do poznawania "wieloaspektowości opisu rzeczywistości" sprawiła, iż tekst przeczytałem... i ZWYMIOTOWAŁEM... oczyszczając swój organizm z resztek szacunku do tegoż Pana (choć i doświadczyłem również realnych mdłości żołądkowych, ale herbatka miętowa w połączeniu z przypomnieniem sobie, że często można też wśród żywych ludzi znaleźć niemalże np.: takich Pafnucych pomagających Wampiurom z komiksu Jana Platy-Przechlewskiego pt.: "Wampiurs Wars"... uratowały mnie od realnych torsji...).
Nie będę więcej nic pisał, niech przemówią swoją wymową cytaty z posta Pana posła:
"...A teraz cztery refleksje. Po pierwsze: siedząc w sektorze posłów PiS miałem smutną konstatację. W wypowiadanych opiniach dominowały podejrzenia zamachu, niechęć do przybywającego na ostatnią chwilę prezydenta Miedwiediewa i Platformy Obywatelskiej uosobionej przez Bronisława Komorowskiego. To smutny wniosek. Sprawdziła się niestety ówczesna diagnozą Ludwika Dorna - że po smoleńskim dramacie w PiSie będzie tak samo tylko bardziej. I tak jest...".
To już podejrzeń o zamachu Pan nie ma oczywiście? Ani też żadnej awersji do Miedwiediewa lub też B. (k...)...? Już oni są wszyscy "cacy"?... A jak "wirtualnie smakują" poniżej pasa?
"...Zachód wyłgał się wulkanicznym pyłem, dyspensując się od udziału w pogrzebie trudnego partnera. Wschód uznał zaś sukcesy polityki zagranicznej Lecha Kaczyńskiego - unijnego reprezentanta interesów tej części Europy...".
Pomijając oczywiście niektórych przywódców, to ten Wschodni w postaci Miedwiediewa zapewne przyleciał z szacunku dla "sukcesów Prezydenta L. Kaczyńskiego". Doprawdy... Panie Pośle... kładę to na karb poniedziałkowego poranka, bo nie wierzę, że w pełni świadomie Pan to wyklikał!
"...Paradoksalnie to dzięki temu dramatowi właśnie, prezydentura Lecha Kaczyńskiego skończyła się w sposób, w jaki chciałby ją zakończyć każdy polski polityk. Gdyby jesienią 2010 roku urzędujący wówczas prezydent przegrał wybory, odszedłby otoczony tą niesprawiedliwą opinią, jaka towarzyszyła całej jego prezydenturze. Dopiero po latach historycy odkrywaliby prawdziwe jej oblicze. Przez ten dramat zaś - odszedł w chwale, spoczywając obok Sobieskiego, Piłsudskiego czy Mickiewicza...".
Tutaj ZWYMIOTOWAŁEM...
"... A ja na swoim blogu mam okazję być swoistym prywatnym kronikarzem chwalebnego finału tej czasem wielkiej, czasem dyskusyjnej, ale i trudnej prezydentury...".
Jejku... narodził się nam współczesny Jan Chryzostom Pasek... (sic!)
To tyle...
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Obiecuję, że to ostatnia moja reakcja na paranoidalne wynaturzenia Szanownego Pana Posła J.F. Libickiego.
Byłem po śniadaniu, zajrzałem do tekstów na forach... a tu niczym jakaś okrutna zjawa kolejny raz na s24 pojawiła się notka Szanownego Pana J.F.Libickiego, tym razem pt. "POGRZEB PREZYDENTA".
W pierwszym odruchu (mając na uwadze treść mojego wczorajszego postu: J. F. Libicki jest odważy! A może tylko mściwy lub...) pominąłem te wypociny kombatanckie, ale niestety moja zawodowa cecha skłaniająca mnie do poznawania "wieloaspektowości opisu rzeczywistości" sprawiła, iż tekst przeczytałem... i ZWYMIOTOWAŁEM... oczyszczając swój organizm z resztek szacunku do tegoż Pana (choć i doświadczyłem również realnych mdłości żołądkowych, ale herbatka miętowa w połączeniu z przypomnieniem sobie, że często można też wśród żywych ludzi znaleźć niemalże np.: takich Pafnucych pomagających Wampiurom z komiksu Jana Platy-Przechlewskiego pt.: "Wampiurs Wars"... uratowały mnie od realnych torsji...).
Nie będę więcej nic pisał, niech przemówią swoją wymową cytaty z posta Pana posła:
"...A teraz cztery refleksje. Po pierwsze: siedząc w sektorze posłów PiS miałem smutną konstatację. W wypowiadanych opiniach dominowały podejrzenia zamachu, niechęć do przybywającego na ostatnią chwilę prezydenta Miedwiediewa i Platformy Obywatelskiej uosobionej przez Bronisława Komorowskiego. To smutny wniosek. Sprawdziła się niestety ówczesna diagnozą Ludwika Dorna - że po smoleńskim dramacie w PiSie będzie tak samo tylko bardziej. I tak jest...".
To już podejrzeń o zamachu Pan nie ma oczywiście? Ani też żadnej awersji do Miedwiediewa lub też B. (k...)...? Już oni są wszyscy "cacy"?... A jak "wirtualnie smakują" poniżej pasa?
"...Zachód wyłgał się wulkanicznym pyłem, dyspensując się od udziału w pogrzebie trudnego partnera. Wschód uznał zaś sukcesy polityki zagranicznej Lecha Kaczyńskiego - unijnego reprezentanta interesów tej części Europy...".
Pomijając oczywiście niektórych przywódców, to ten Wschodni w postaci Miedwiediewa zapewne przyleciał z szacunku dla "sukcesów Prezydenta L. Kaczyńskiego". Doprawdy... Panie Pośle... kładę to na karb poniedziałkowego poranka, bo nie wierzę, że w pełni świadomie Pan to wyklikał!
"...Paradoksalnie to dzięki temu dramatowi właśnie, prezydentura Lecha Kaczyńskiego skończyła się w sposób, w jaki chciałby ją zakończyć każdy polski polityk. Gdyby jesienią 2010 roku urzędujący wówczas prezydent przegrał wybory, odszedłby otoczony tą niesprawiedliwą opinią, jaka towarzyszyła całej jego prezydenturze. Dopiero po latach historycy odkrywaliby prawdziwe jej oblicze. Przez ten dramat zaś - odszedł w chwale, spoczywając obok Sobieskiego, Piłsudskiego czy Mickiewicza...".
Tutaj ZWYMIOTOWAŁEM...
"... A ja na swoim blogu mam okazję być swoistym prywatnym kronikarzem chwalebnego finału tej czasem wielkiej, czasem dyskusyjnej, ale i trudnej prezydentury...".
Jejku... narodził się nam współczesny Jan Chryzostom Pasek... (sic!)
To tyle...
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
niedziela, 17 kwietnia 2011
J. F. Libicki jest odważy! A może tylko mściwy lub...
Witam
Ależ dziś kolejny raz bardzo przednie się ubawiłem i jednocześnie znów ten uśmiech zamienił się w politowanie i w sumie rozgoryczenie ludzką małością... oj... Zagalopowałem się, przepraszam nieludzką, bowiem hipokrytyczna PUSTKA nie może być przedmiotem personifikacji...
Długo zastanawiałem się czy w ogóle zajmować głos w przedmiocie PUSTKI, ale skoro owa PUSTKA powstała z czegoś wcześniej to chciałbym nawiązać do tej przeszłej ludzkiej substancji, która została posłem dzięki ludziom głosujacym na PiS i tak naprawdę dzięki łaskawości PiS...
Doprawdy kolejny głos polityków niejakiego Stowarzyszenia (partii?) PJN (tym razem znów Szanownego posła Jana Filipa Libickiego w notce: "PJN MA ODWAGĘ – ZGŁASZAMY PROJEKT LEX RYDZYK") jest dla mnie tylko objawem pewnej klęski politycznej i "chwytania się brzytwy, gdy historia po raz kolejny spuszcza fecesy w kanał niebytu".
Nie chcę bynajmniej zastanawiać się i roztrząsać przyczyn, źródeł i powodów owej niesamowitej "odwagi" szanownego Pana Posła i jego PJN.
Mam naprawdę tylko nadzieję, że to nie taki sam rodzaj odwagi jak wystąpienie Pana posła z PiS w kwietniu 2009 roku... po tym jak PiS skreślił z list kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego Pana Ojca, również Szanownego Pana Marcina Libickiego? Nie roztrząsam powodów, które determinowały PiS do takowej decyzji... niemniej zapewne wynikały one z lektury treści akt IPN, w których to Szanowny Pan Marcin Libicki widniał jako kontakt operacyjny wywiadu PRL. Panie Pośle! Wyrok sądu III RP w Poznaniu uznał przecież, że jednak Pana Ojciec nie kłamał mówiąc, iż nie współpracował z SB. PiS więc nie miał racji... Czyżby ten atak na PiS i Pana Jarosława Kaczyńskiego oraz wszystkich, którzy w jakiś sposób (chociażby przez umożliwienie posłom PiS swobodnej wypowiedzi) był pokłosiem osobistej zemsty na błędnej przecież (zgodnie z wyrokiem sądowym niezawisłych sądów III RP) decyzji PiS w sprawie Pana Ojca? Doprawdy, jeżeli tak jest, to niechże Pan to powie: "Jestem rodzinnym Mścicielem" a nie przedstawia się Pan jako dbający z troską o Polskę państwowiec...
Ponadto na forum salon24 pisze Pan o sobie: "historyk lat 40, poseł na Sejm RP Polska Jest Najważniejsza". Przypominam więc Panu, że o wiele fortunniej i wedle prawdy wszelakiej winien Pan napisać: "historyk lat 40, poseł na Sejm RP z lis PIS, obecnie - po opuszczeniu desygnującej mnie na posła partii – poseł ugrupowania Polska Jest Najważniejsza". Kieruję zresztą tą uwagę do wszystkich "Kameleonów Politycznych" w czasie trwania kadencji... warto przecież szanować wyborców i nie oszukiwać ich ponownie ((jaką mam pewność, że Pan szanowny startując teraz z list PJN i - zakładając zupełnie teoretycznie - zostanie przez Pana posłem nie przeniesie się po dwóch latach do np. PNJNNJMKE (to taki luźno podsumowujący skrót i parafraza wypowiedzi niejakiego M. Kondrata: Polska Nie Jest Najważniejsza, Najważniejsi Jesteśmy My - Konformistyczni Egoiści)).
Kończę Wać Panie bo mi już o PJN pisanie wręcz parszywie trudne się staje...
Zanim jednak skończę to jednak wspominkowo przypomnę dwa fragmenty moich postów:
""(...)Pokrótce - tylko punktowo, ku refleksji (i też trochę z braku mojego czasu) - chciałbym jedynie zasygnalizować prawdopodobny charakter zachodzących w Polsce zmian na arenie politycznej:
1. Donald Tusk i jego PO zostali skreśleni w momencie, kiedy o tym, że sam Słońce Peru nie będzie kandydował na Prezydenta dowiedział się bodajże on sam ostatni (nawet pisałem kiedyś o tym, że chyba już w 2005 roku po przegranych wyborach - nie stawia sie w polityce na przegranych!). Był to grudzień 2009 roku, kiedy polityk z 2-3% poparciem, niejaki B. (k...) został mianowany przez Towarzyszy Wszelkiej Maści na Następcę i Namiestnika Polski,
2. Dygresyjnie: zawsze mnie zastanawiało, jak polityk z ostatniego szeregu ewentualnych prezydenckich kandydatów, ziewający Marszałek Sejmu, miałby wygrać z Lechem Kaczyńskim? Marka Donald Tusk miał szanse, ale fałszywy hrabia i myśliwy - zaproszony przez KGB do Rosji i tam w latach 90-tych polujący na głuszce wspólnie z Januszem Palikotem? Oczywiście jakimś "cudem" lub też strategicznie marketingowym majstersztykiem B. (k...) wybory prezydenckie wygrał,
3. Każdy polityk na szczytach władzy winien mieć zaplecze polityczne. Takiego zaplecza B. (k...) nie miał. Wygrał tylko dzięki poparciu Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej. Naturalną rzeczą więc było stworzenie takiego ruchu. Oczywiście już powstał w postaci Ruchu Poparcia niejakiego J. Palikota (tego, z którym B. (k...) na zaproszenie KGB polował na głuszce w Rosji),
4. Nowa Partia musi mieć ideowego przeciwnika politycznego. Z oczywistych względów nie mógłby to być PiS, więc z jego struktur Chłopcy być może powołali niejaki PJN (jak ja naprawdę chciałbym się mylić w tej kwestii - może kiedyś będę szczęśliwy, że były to tylko moje niczym nieuzasadnione konstatacje...),
... i tu skończę swoje być może fantazyjne konkluzje z pogranicza tzw. teorii spiskowych. Może faktycznie im ulegam? Jeżeli tak to wszystkich z góry przepraszam i postaram się dokonać myślowej autonaprawy.
Zakończę jednak kilkoma cytatami z wypowiedzi Janusza Palikota podczas jego rozmowy z K. Durczokiem: "Poparcie (Ruchu) jest około 4%. To nie żadna rewelacja, ale jak jeżdżę po Polsce - a jestem co tydzień w innym miejscu (...) to na wszystkich tych spotkaniach - niezależnie czy to miasta pisowskie, platformiane czy lewicowe - wszędzie jest ta sama atmosfera znużenia, zgorzknienia i braku serca do Platformy i do PiS-u" (3: 25-3:58). "Całe paliwo Platforma-PiS się wypala" (8:04-8:05). "Ja uważam, że Platforma nie wygra tych wyborów" (8:56). "Ja uważam, że to się rozegra między Ruchem (mojego poparcia - dop: kj), PJN i SLD". (10:00-10:08). Jako ostatni cytat z początku rozmowy: "Ja uważam, że Ruch Poparcia wygra te wybory" (2:45-2,47) (...)" "... a - ja pytająco futurologicznie dodam – PJN będzie główną partią opozycyjną?
Źródło cytatu: Czyżby kolejne ruchy WSI - GRU na polskiej scenie politycznej? Oby to tylko fantazje... (linki do wypowiedzi J. Palikota w tekście źródłowym)
Sądzę jednak, że z mojej futurologi zostały już tylko słowa, co wyraziłem niedawno pisząc m.in.:
"(...) W tej chwili najważniejsze jest skupienie się na tzw: przyjaciołach, jeszcze niedawnych zwolenników PiS.
Każdy, kto w jakiś sposób orientuje się w okolicznościach "porodu" III RP wie, że jest ona kontynuacją PRL przepoczwarzoną przez służby specjalne, ze szczególnym uwzględnieniem tych wojskowych. Nieprzypadkowo "wojskówka" do czasów Premiera J. Kaczyńskiego była jedyną formacją ustrojową PRL, wobec której nie zastosowano lustracji i weryfikacji. Jako spadkobiercy agenta Wolskiego, w oparach "brzęczącego Dukata" a obecnie Sowy swobodnie sobie kształtowali i zawłaszczali Polskę po 1989 roku.
W działalności operacyjnej bywają naprawdę sprawni i skuteczni... wszak wzorem do naśladowania i mistrzami edukacji byli i są dla nich specjalni towarzysze sowieccy. Potrafili więc swobodnie ulokować "dywersyjnych śpiochów" we wszystkich partiach w Polsce, w tym i zapewne w PiS. Wyeliminowanie w katastrofie smoleńskiej śp. Lecha Kaczyńskiego i większej części politycznych, narodowych i propolskich elit niepodległościowych oraz sprawnie przeprowadzona akcja prowadząca do przegrania J. Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich wraz z wcześniejszym już skreśleniem D. Tuska i PO, była dla nich wszystkich - na szczęście w tym wypadku sromotnie popełnili błąd strategiczny - momentem kolejnej akcji operacyjnej mającej na celu całkowite zawłaszczenie Polski. W skrócie: rozpoczęto po prostu działania zmierzające do zmiany struktury wewnętrznej systemu partyjnego w Polsce: na miejsce PO miał "wskoczyć" niejaki Palikot ze swoim ruchem jako zapleczem politycznym Namiestnika Polski i np. Gubernator Warszawy a miejsce PiS-u miała zająć nowa partia stworzona z ludzi, którzy konsekwentnie - zapewne wedle spisanego przed laty i na bieżąco korygowanego scenariusza - paraliżowali wcześniej PiS "od środka"...
Mam takie wrażenie, że chyba jednak właśnie Chłopcy za mocno uwierzyli w swoją dziejową nieomylność i wielkość sowieckiej gwiazdy, bowiem najgorsze co można zrobić to ujawnić swoją sieć "śpiochów" lub "pożytecznych idiotów" w sytuacji, gdy tylko wydaje się, że już można a nawet - dla realizacji przyjętych celów - trzeba to zrobić. Ta pewność, butność i lekceważenie Polaków połączone z egoistyczną dążnością do przejęcia już oficjalnie z pierwszego szeregu (a nie jak przez ostatnie 20 lat kierując z "gabinetów" cieni) władzy doprowadziła ich do początku drogi prowadzącej ich do "politycznej i historycznej śmierci"...
Zaiste... powstanie PJN oczyściło szeregi PiS z "ludzkich, konformistycznych dziwności politycznych". I sądzę też, że te "dziwolągi" nieźle musiały Chłopców zdenerwować, bowiem "kluskowo-pączusiowo-midgalskie" gaworzą na Jarosława Kaczyńskiego tak perfidnie i operacyjnie - niestety dla Chłopców - infantylnie, że stali się niewiarygodni dla pospólstwa i prawdopodobnie nie mają już szans na zastąpienie PiS. Oj... Chłopcy tyle lat pracowali a tu zbyt pochopne powstanie PJN z cokolwiek jakoś chyba zbyt mocno zmajoryzowaną i operacyjnie zmurszałą zawartością zmniejszyło im radykalnie bezpośredni wpływ na J. Kaczyńskiego i jego partię! Zapewne jakieś przyczółki pozostawili lub powróciły one szybko (co by całkowicie nie stracić wpływu) do macierzy, ale to już nie ta sama jakość (...)"
Źródło: Chłopcy też popełniają błędy!
Pozdrawiam
P.S.
Szanownemu Panu Posłowi życzę jednak wiary w zwycięstwo... wszak w III RP godne słowa nic nie znaczą... Do kariery w niej w zupełności antypisowskie postawy wystarczą...
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Ależ dziś kolejny raz bardzo przednie się ubawiłem i jednocześnie znów ten uśmiech zamienił się w politowanie i w sumie rozgoryczenie ludzką małością... oj... Zagalopowałem się, przepraszam nieludzką, bowiem hipokrytyczna PUSTKA nie może być przedmiotem personifikacji...
Długo zastanawiałem się czy w ogóle zajmować głos w przedmiocie PUSTKI, ale skoro owa PUSTKA powstała z czegoś wcześniej to chciałbym nawiązać do tej przeszłej ludzkiej substancji, która została posłem dzięki ludziom głosujacym na PiS i tak naprawdę dzięki łaskawości PiS...
Doprawdy kolejny głos polityków niejakiego Stowarzyszenia (partii?) PJN (tym razem znów Szanownego posła Jana Filipa Libickiego w notce: "PJN MA ODWAGĘ – ZGŁASZAMY PROJEKT LEX RYDZYK") jest dla mnie tylko objawem pewnej klęski politycznej i "chwytania się brzytwy, gdy historia po raz kolejny spuszcza fecesy w kanał niebytu".
Nie chcę bynajmniej zastanawiać się i roztrząsać przyczyn, źródeł i powodów owej niesamowitej "odwagi" szanownego Pana Posła i jego PJN.
Mam naprawdę tylko nadzieję, że to nie taki sam rodzaj odwagi jak wystąpienie Pana posła z PiS w kwietniu 2009 roku... po tym jak PiS skreślił z list kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego Pana Ojca, również Szanownego Pana Marcina Libickiego? Nie roztrząsam powodów, które determinowały PiS do takowej decyzji... niemniej zapewne wynikały one z lektury treści akt IPN, w których to Szanowny Pan Marcin Libicki widniał jako kontakt operacyjny wywiadu PRL. Panie Pośle! Wyrok sądu III RP w Poznaniu uznał przecież, że jednak Pana Ojciec nie kłamał mówiąc, iż nie współpracował z SB. PiS więc nie miał racji... Czyżby ten atak na PiS i Pana Jarosława Kaczyńskiego oraz wszystkich, którzy w jakiś sposób (chociażby przez umożliwienie posłom PiS swobodnej wypowiedzi) był pokłosiem osobistej zemsty na błędnej przecież (zgodnie z wyrokiem sądowym niezawisłych sądów III RP) decyzji PiS w sprawie Pana Ojca? Doprawdy, jeżeli tak jest, to niechże Pan to powie: "Jestem rodzinnym Mścicielem" a nie przedstawia się Pan jako dbający z troską o Polskę państwowiec...
Ponadto na forum salon24 pisze Pan o sobie: "historyk lat 40, poseł na Sejm RP Polska Jest Najważniejsza". Przypominam więc Panu, że o wiele fortunniej i wedle prawdy wszelakiej winien Pan napisać: "historyk lat 40, poseł na Sejm RP z lis PIS, obecnie - po opuszczeniu desygnującej mnie na posła partii – poseł ugrupowania Polska Jest Najważniejsza". Kieruję zresztą tą uwagę do wszystkich "Kameleonów Politycznych" w czasie trwania kadencji... warto przecież szanować wyborców i nie oszukiwać ich ponownie ((jaką mam pewność, że Pan szanowny startując teraz z list PJN i - zakładając zupełnie teoretycznie - zostanie przez Pana posłem nie przeniesie się po dwóch latach do np. PNJNNJMKE (to taki luźno podsumowujący skrót i parafraza wypowiedzi niejakiego M. Kondrata: Polska Nie Jest Najważniejsza, Najważniejsi Jesteśmy My - Konformistyczni Egoiści)).
Kończę Wać Panie bo mi już o PJN pisanie wręcz parszywie trudne się staje...
Zanim jednak skończę to jednak wspominkowo przypomnę dwa fragmenty moich postów:
""(...)Pokrótce - tylko punktowo, ku refleksji (i też trochę z braku mojego czasu) - chciałbym jedynie zasygnalizować prawdopodobny charakter zachodzących w Polsce zmian na arenie politycznej:
1. Donald Tusk i jego PO zostali skreśleni w momencie, kiedy o tym, że sam Słońce Peru nie będzie kandydował na Prezydenta dowiedział się bodajże on sam ostatni (nawet pisałem kiedyś o tym, że chyba już w 2005 roku po przegranych wyborach - nie stawia sie w polityce na przegranych!). Był to grudzień 2009 roku, kiedy polityk z 2-3% poparciem, niejaki B. (k...) został mianowany przez Towarzyszy Wszelkiej Maści na Następcę i Namiestnika Polski,
2. Dygresyjnie: zawsze mnie zastanawiało, jak polityk z ostatniego szeregu ewentualnych prezydenckich kandydatów, ziewający Marszałek Sejmu, miałby wygrać z Lechem Kaczyńskim? Marka Donald Tusk miał szanse, ale fałszywy hrabia i myśliwy - zaproszony przez KGB do Rosji i tam w latach 90-tych polujący na głuszce wspólnie z Januszem Palikotem? Oczywiście jakimś "cudem" lub też strategicznie marketingowym majstersztykiem B. (k...) wybory prezydenckie wygrał,
3. Każdy polityk na szczytach władzy winien mieć zaplecze polityczne. Takiego zaplecza B. (k...) nie miał. Wygrał tylko dzięki poparciu Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej. Naturalną rzeczą więc było stworzenie takiego ruchu. Oczywiście już powstał w postaci Ruchu Poparcia niejakiego J. Palikota (tego, z którym B. (k...) na zaproszenie KGB polował na głuszce w Rosji),
4. Nowa Partia musi mieć ideowego przeciwnika politycznego. Z oczywistych względów nie mógłby to być PiS, więc z jego struktur Chłopcy być może powołali niejaki PJN (jak ja naprawdę chciałbym się mylić w tej kwestii - może kiedyś będę szczęśliwy, że były to tylko moje niczym nieuzasadnione konstatacje...),
... i tu skończę swoje być może fantazyjne konkluzje z pogranicza tzw. teorii spiskowych. Może faktycznie im ulegam? Jeżeli tak to wszystkich z góry przepraszam i postaram się dokonać myślowej autonaprawy.
Zakończę jednak kilkoma cytatami z wypowiedzi Janusza Palikota podczas jego rozmowy z K. Durczokiem: "Poparcie (Ruchu) jest około 4%. To nie żadna rewelacja, ale jak jeżdżę po Polsce - a jestem co tydzień w innym miejscu (...) to na wszystkich tych spotkaniach - niezależnie czy to miasta pisowskie, platformiane czy lewicowe - wszędzie jest ta sama atmosfera znużenia, zgorzknienia i braku serca do Platformy i do PiS-u" (3: 25-3:58). "Całe paliwo Platforma-PiS się wypala" (8:04-8:05). "Ja uważam, że Platforma nie wygra tych wyborów" (8:56). "Ja uważam, że to się rozegra między Ruchem (mojego poparcia - dop: kj), PJN i SLD". (10:00-10:08). Jako ostatni cytat z początku rozmowy: "Ja uważam, że Ruch Poparcia wygra te wybory" (2:45-2,47) (...)" "... a - ja pytająco futurologicznie dodam – PJN będzie główną partią opozycyjną?
Źródło cytatu: Czyżby kolejne ruchy WSI - GRU na polskiej scenie politycznej? Oby to tylko fantazje... (linki do wypowiedzi J. Palikota w tekście źródłowym)
Sądzę jednak, że z mojej futurologi zostały już tylko słowa, co wyraziłem niedawno pisząc m.in.:
"(...) W tej chwili najważniejsze jest skupienie się na tzw: przyjaciołach, jeszcze niedawnych zwolenników PiS.
Każdy, kto w jakiś sposób orientuje się w okolicznościach "porodu" III RP wie, że jest ona kontynuacją PRL przepoczwarzoną przez służby specjalne, ze szczególnym uwzględnieniem tych wojskowych. Nieprzypadkowo "wojskówka" do czasów Premiera J. Kaczyńskiego była jedyną formacją ustrojową PRL, wobec której nie zastosowano lustracji i weryfikacji. Jako spadkobiercy agenta Wolskiego, w oparach "brzęczącego Dukata" a obecnie Sowy swobodnie sobie kształtowali i zawłaszczali Polskę po 1989 roku.
W działalności operacyjnej bywają naprawdę sprawni i skuteczni... wszak wzorem do naśladowania i mistrzami edukacji byli i są dla nich specjalni towarzysze sowieccy. Potrafili więc swobodnie ulokować "dywersyjnych śpiochów" we wszystkich partiach w Polsce, w tym i zapewne w PiS. Wyeliminowanie w katastrofie smoleńskiej śp. Lecha Kaczyńskiego i większej części politycznych, narodowych i propolskich elit niepodległościowych oraz sprawnie przeprowadzona akcja prowadząca do przegrania J. Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich wraz z wcześniejszym już skreśleniem D. Tuska i PO, była dla nich wszystkich - na szczęście w tym wypadku sromotnie popełnili błąd strategiczny - momentem kolejnej akcji operacyjnej mającej na celu całkowite zawłaszczenie Polski. W skrócie: rozpoczęto po prostu działania zmierzające do zmiany struktury wewnętrznej systemu partyjnego w Polsce: na miejsce PO miał "wskoczyć" niejaki Palikot ze swoim ruchem jako zapleczem politycznym Namiestnika Polski i np. Gubernator Warszawy a miejsce PiS-u miała zająć nowa partia stworzona z ludzi, którzy konsekwentnie - zapewne wedle spisanego przed laty i na bieżąco korygowanego scenariusza - paraliżowali wcześniej PiS "od środka"...
Mam takie wrażenie, że chyba jednak właśnie Chłopcy za mocno uwierzyli w swoją dziejową nieomylność i wielkość sowieckiej gwiazdy, bowiem najgorsze co można zrobić to ujawnić swoją sieć "śpiochów" lub "pożytecznych idiotów" w sytuacji, gdy tylko wydaje się, że już można a nawet - dla realizacji przyjętych celów - trzeba to zrobić. Ta pewność, butność i lekceważenie Polaków połączone z egoistyczną dążnością do przejęcia już oficjalnie z pierwszego szeregu (a nie jak przez ostatnie 20 lat kierując z "gabinetów" cieni) władzy doprowadziła ich do początku drogi prowadzącej ich do "politycznej i historycznej śmierci"...
Zaiste... powstanie PJN oczyściło szeregi PiS z "ludzkich, konformistycznych dziwności politycznych". I sądzę też, że te "dziwolągi" nieźle musiały Chłopców zdenerwować, bowiem "kluskowo-pączusiowo-midgalskie" gaworzą na Jarosława Kaczyńskiego tak perfidnie i operacyjnie - niestety dla Chłopców - infantylnie, że stali się niewiarygodni dla pospólstwa i prawdopodobnie nie mają już szans na zastąpienie PiS. Oj... Chłopcy tyle lat pracowali a tu zbyt pochopne powstanie PJN z cokolwiek jakoś chyba zbyt mocno zmajoryzowaną i operacyjnie zmurszałą zawartością zmniejszyło im radykalnie bezpośredni wpływ na J. Kaczyńskiego i jego partię! Zapewne jakieś przyczółki pozostawili lub powróciły one szybko (co by całkowicie nie stracić wpływu) do macierzy, ale to już nie ta sama jakość (...)"
Źródło: Chłopcy też popełniają błędy!
Pozdrawiam
P.S.
Szanownemu Panu Posłowi życzę jednak wiary w zwycięstwo... wszak w III RP godne słowa nic nie znaczą... Do kariery w niej w zupełności antypisowskie postawy wystarczą...
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
środa, 13 kwietnia 2011
Chłopcy też popełniają błędy!
Witam
Krótka dygresja refleksyjna...
Taka to mi przyszła nagle olśniewająca konstatacja, którą prawdopodobnie wkrótce bardziej rozwinę i rozszerzę faktograficznie i dowodowo... Otóż jakoś mi się wydaje, że zaczynam rozumieć, dlaczego J. Kaczyński i PiS nie potrafili wygrać wielu wyborów, w tym ostatniego - prezydenckiego...
Oby nie zgłębiać się zanadto śpieszę przekazać moją refleksję: w dużym stopniu to była wina wielu ludzi z najbliższego otoczenia J. Kaczyńskiego i śp. Lecha Kaczyńskiego. Zwróćmy uwagę: kto przez lata zajmował się PR-owską stroną PiS i braci Kaczyńskich?, kto kształtował przekaz medialny partii?, kto sprawił, że J. Kaczyński zrezygnował z eksponowania tragedii smoleńskiej podczas kampanii prezydenckiej? i wreszcie kto sprawił, że Lech Kaczyński nie pojechał wraz z rodzinami katyńskimi na uroczystości w dniu 10.04.2010 roku pociągiem a poleciał samolotem?
Pomijam tu oczywiście haniebną i manipulacyjną rolę mainstreamu medialnego III RP, który i obecnie daje popis manipulacji rodem z Goebbelsa i Stalina. Również nie chcę oceniać polityków PO czy SLD... W tej chwili najważniejsze jest skupienie się na tzw: przyjaciołach, jeszcze niedawnych zwolenników PiS.
Każdy, kto w jakiś sposób orientuje się w okolicznościach "porodu" III RP wie, że jest ona kontynuacją PRL przepoczwarzoną przez służby specjalne, ze szczególnym uwzględnieniem tych wojskowych. Nieprzypadkowo "wojskówka" do czasów Premiera J. Kaczyńskiego była jedyną formacją ustrojową PRL, wobec której nie zastosowano lustracji i weryfikacji. Jako spadkobiercy agenta Wolskiego, w oparach "brzęczącego Dukata" a obecnie Sowy swobodnie sobie kształtowali i zawłaszczali Polskę po 1989 roku.
W działalności operacyjnej bywają naprawdę sprawni i skuteczni... wszak wzorem do naśladowania i mistrzami edukacji byli i są dla nich specjalni towarzysze sowieccy. Potrafili więc swobodnie ulokować "dywersyjnych śpiochów" we wszystkich partiach w Polsce, w tym i zapewne w PiS. Wyeliminowanie w katastrofie smoleńskiej śp. Lecha Kaczyńskiego i większej części politycznych, narodowych i propolskich elit niepodległościowych oraz sprawnie przeprowadzona akcja prowadząca do przegrania J. Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich wraz z wcześniejszym już skreśleniem D. Tuska i PO, była dla nich wszystkich - na szczęście w tym wypadku sromotnie popełnili błąd strategiczny - momentem kolejnej akcji operacyjnej mającej na celu całkowite zawłaszczenie Polski. W skrócie: rozpoczęto po prostu działania zmierzające do zmiany struktury wewnętrznej systemu partyjnego w Polsce: na miejsce PO miał "wskoczyć" niejaki Palikot ze swoim ruchem jako zapleczem politycznym Namiestnika Polski i np. Gubernator Warszawy a miejsce PiS-u miała zająć nowa partia stworzona z ludzi, którzy konsekwentnie - zapewne wedle spisanego przed laty i na bieżąco korygowanego scenariusza - paraliżowali wcześniej PiS "od środka"...
Mam takie wrażenie, że chyba jednak właśnie Chłopcy za mocno uwierzyli w swoją dziejową nieomylność i wielkość sowieckiej gwiazdy, bowiem najgorsze co można zrobić to ujawnić swoją sieć "śpiochów" lub "pożytecznych idiotów" w sytuacji, gdy tylko wydaje się, że już można a nawet - dla realizacji przyjętych celów - trzeba to zrobić. Ta pewność, butność i lekceważenie Polaków połączone z egoistyczną dążnością do przejęcia już oficjalnie z pierwszego szeregu (a nie jak przez ostatnie 20 lat kierując z "gabinetów" cieni) władzy doprowadziła ich do początku drogi prowadzącej ich do "politycznej i historycznej śmierci"...
Zaiste... powstanie PJN oczyściło szeregi PiS z "ludzkich, konformistycznych dziwności politycznych". I sądzę też, że te "dziwolągi" nieźle musiały Chłopców zdenerwować, bowiem "kluskowo-pączusiowo-midgalskie" gaworzą na Jarosława Kaczyńskiego tak perfidnie i operacyjnie - niestety dla Chłopców - infantylnie, że stali się niewiarygodni dla pospólstwa i prawdopodobnie nie mają już szans na zastąpienie PiS. Oj... Chłopcy tyle lat pracowali a tu zbyt pochopne powstanie PJN z cokolwiek jakoś chyba zbyt mocno zmajoryzowaną i operacyjnie zmurszałą zawartością zmniejszyło im radykalnie bezpośredni wpływ na J. Kaczyńskiego i jego partię! Zapewne jakieś przyczółki pozostawili lub powróciły one szybko (co by całkowicie nie stracić wpływu) do macierzy, ale to już nie ta sama jakość...
Chłopcy... w sumie to się cieszę... Wy też popełniacie błędy i błędem historii jest Wasze funkcjonowanie polityczne...
Pragnę tylko zwrócić uwagę na jedno: historia ma wewnętrzny mechanizm samoregulujący los ludzkości: popełnia błędy, ale relatywnie szybko je naprawia...
Cesarstwo Rzymskie, IV Rzesza, ZSRR, Układ Warszawski... niebawem unia Europejska... faszyzm, komunizm, postkomunizm, globalizm, socjalizm... totalitaryści, szuje, komuniści, faszyści, agenci, mordercy...
... wszystko to prędzej czy później ginie politycznie, upada i staje się fecesami historii...
P.S.
Tak w ogóle to mam nadzieję, że wszystko, co napisałem powyżej jest tylko moim naiwnym przecenianiem możliwości Chłopców i nie mieli oni z powstaniem PJN nic wspólnego... OBY!
Może tak naprawdę tylko im się mitomańsko wydaje, że mają dzisiaj jakiekolwiek decyzyjne znaczenie w Polsce?... OBY!
Może tylko żyją jeszcze mentalnie w czasach PRL? Oby!
... Ale to by znaczyło, że od zaraz potrzebny jest im pierwotny zawodowo Minister Obrony!
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Krótka dygresja refleksyjna...
Taka to mi przyszła nagle olśniewająca konstatacja, którą prawdopodobnie wkrótce bardziej rozwinę i rozszerzę faktograficznie i dowodowo... Otóż jakoś mi się wydaje, że zaczynam rozumieć, dlaczego J. Kaczyński i PiS nie potrafili wygrać wielu wyborów, w tym ostatniego - prezydenckiego...
Oby nie zgłębiać się zanadto śpieszę przekazać moją refleksję: w dużym stopniu to była wina wielu ludzi z najbliższego otoczenia J. Kaczyńskiego i śp. Lecha Kaczyńskiego. Zwróćmy uwagę: kto przez lata zajmował się PR-owską stroną PiS i braci Kaczyńskich?, kto kształtował przekaz medialny partii?, kto sprawił, że J. Kaczyński zrezygnował z eksponowania tragedii smoleńskiej podczas kampanii prezydenckiej? i wreszcie kto sprawił, że Lech Kaczyński nie pojechał wraz z rodzinami katyńskimi na uroczystości w dniu 10.04.2010 roku pociągiem a poleciał samolotem?
Pomijam tu oczywiście haniebną i manipulacyjną rolę mainstreamu medialnego III RP, który i obecnie daje popis manipulacji rodem z Goebbelsa i Stalina. Również nie chcę oceniać polityków PO czy SLD... W tej chwili najważniejsze jest skupienie się na tzw: przyjaciołach, jeszcze niedawnych zwolenników PiS.
Każdy, kto w jakiś sposób orientuje się w okolicznościach "porodu" III RP wie, że jest ona kontynuacją PRL przepoczwarzoną przez służby specjalne, ze szczególnym uwzględnieniem tych wojskowych. Nieprzypadkowo "wojskówka" do czasów Premiera J. Kaczyńskiego była jedyną formacją ustrojową PRL, wobec której nie zastosowano lustracji i weryfikacji. Jako spadkobiercy agenta Wolskiego, w oparach "brzęczącego Dukata" a obecnie Sowy swobodnie sobie kształtowali i zawłaszczali Polskę po 1989 roku.
W działalności operacyjnej bywają naprawdę sprawni i skuteczni... wszak wzorem do naśladowania i mistrzami edukacji byli i są dla nich specjalni towarzysze sowieccy. Potrafili więc swobodnie ulokować "dywersyjnych śpiochów" we wszystkich partiach w Polsce, w tym i zapewne w PiS. Wyeliminowanie w katastrofie smoleńskiej śp. Lecha Kaczyńskiego i większej części politycznych, narodowych i propolskich elit niepodległościowych oraz sprawnie przeprowadzona akcja prowadząca do przegrania J. Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich wraz z wcześniejszym już skreśleniem D. Tuska i PO, była dla nich wszystkich - na szczęście w tym wypadku sromotnie popełnili błąd strategiczny - momentem kolejnej akcji operacyjnej mającej na celu całkowite zawłaszczenie Polski. W skrócie: rozpoczęto po prostu działania zmierzające do zmiany struktury wewnętrznej systemu partyjnego w Polsce: na miejsce PO miał "wskoczyć" niejaki Palikot ze swoim ruchem jako zapleczem politycznym Namiestnika Polski i np. Gubernator Warszawy a miejsce PiS-u miała zająć nowa partia stworzona z ludzi, którzy konsekwentnie - zapewne wedle spisanego przed laty i na bieżąco korygowanego scenariusza - paraliżowali wcześniej PiS "od środka"...
Mam takie wrażenie, że chyba jednak właśnie Chłopcy za mocno uwierzyli w swoją dziejową nieomylność i wielkość sowieckiej gwiazdy, bowiem najgorsze co można zrobić to ujawnić swoją sieć "śpiochów" lub "pożytecznych idiotów" w sytuacji, gdy tylko wydaje się, że już można a nawet - dla realizacji przyjętych celów - trzeba to zrobić. Ta pewność, butność i lekceważenie Polaków połączone z egoistyczną dążnością do przejęcia już oficjalnie z pierwszego szeregu (a nie jak przez ostatnie 20 lat kierując z "gabinetów" cieni) władzy doprowadziła ich do początku drogi prowadzącej ich do "politycznej i historycznej śmierci"...
Zaiste... powstanie PJN oczyściło szeregi PiS z "ludzkich, konformistycznych dziwności politycznych". I sądzę też, że te "dziwolągi" nieźle musiały Chłopców zdenerwować, bowiem "kluskowo-pączusiowo-midgalskie" gaworzą na Jarosława Kaczyńskiego tak perfidnie i operacyjnie - niestety dla Chłopców - infantylnie, że stali się niewiarygodni dla pospólstwa i prawdopodobnie nie mają już szans na zastąpienie PiS. Oj... Chłopcy tyle lat pracowali a tu zbyt pochopne powstanie PJN z cokolwiek jakoś chyba zbyt mocno zmajoryzowaną i operacyjnie zmurszałą zawartością zmniejszyło im radykalnie bezpośredni wpływ na J. Kaczyńskiego i jego partię! Zapewne jakieś przyczółki pozostawili lub powróciły one szybko (co by całkowicie nie stracić wpływu) do macierzy, ale to już nie ta sama jakość...
Chłopcy... w sumie to się cieszę... Wy też popełniacie błędy i błędem historii jest Wasze funkcjonowanie polityczne...
Pragnę tylko zwrócić uwagę na jedno: historia ma wewnętrzny mechanizm samoregulujący los ludzkości: popełnia błędy, ale relatywnie szybko je naprawia...
Cesarstwo Rzymskie, IV Rzesza, ZSRR, Układ Warszawski... niebawem unia Europejska... faszyzm, komunizm, postkomunizm, globalizm, socjalizm... totalitaryści, szuje, komuniści, faszyści, agenci, mordercy...
... wszystko to prędzej czy później ginie politycznie, upada i staje się fecesami historii...
P.S.
Tak w ogóle to mam nadzieję, że wszystko, co napisałem powyżej jest tylko moim naiwnym przecenianiem możliwości Chłopców i nie mieli oni z powstaniem PJN nic wspólnego... OBY!
Może tak naprawdę tylko im się mitomańsko wydaje, że mają dzisiaj jakiekolwiek decyzyjne znaczenie w Polsce?... OBY!
Może tylko żyją jeszcze mentalnie w czasach PRL? Oby!
... Ale to by znaczyło, że od zaraz potrzebny jest im pierwotny zawodowo Minister Obrony!
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
wtorek, 12 kwietnia 2011
"Dwa nagie miecze, czyli Grunwald raz jeszcze" - historyczna impreza charytatywna w Toruniu!
Witam serdecznie...
Tym razem - po raz pierwszy zresztą - na moim blogu tekst promocyjny!.
Pragnę zaprosić wszystkich do przekazywania – w ramach wirtualnego lub rzeczywistego współtworzenia artystycznego – ewentualnego wkładu intelektualnego w kształt świetnie zapowiadającej się toruńskiej imprezy charytatywnej pn.: "Dwa nagie miecze, czyli Grunwald raz jeszcze". Tych zaś, którzy są na miejscu lub będą w tym czasie blisko Torunia zobowiązuję do osobistego stawiennictwa ;) w dniu 11 maja 2011 roku o godzinie 16.00 w Auli Uniwersytetu Mikołaja Kopernika znajdującej się na ulicy J. Gagarina (ufff... cóż to za obco brzmiąca nazwa ulicy...).
Całość niniejszego tekstu niemalże podyktowane zostało mi przez koordynatorkę i pomysłodawczynię tego przedsięwzięcia... (za co oczywiście dziękuję i od razu przepraszam organizatorkę, ale: musiałem też dorzucić coś od siebie ;).
Event ten jest pierwszym z zaplanowanych kilku o podobnym charakterze na terenie województwa kujawsko-pomorskiego (na razie... może w przyszłości będą to też miejscowości z całej Polski...). Odbędzie się 11 maja 2011 roku o godzinie 16.00 w Auli UMK w Toruniu.
Głównym organizatorem wydarzenia jest – działająca przy Uniwersytecie Mikołaja Kopernika – toruńska sekcja ogólnoeuropejskiej organizacji studenckiej Erasmus Student Network (ESN). Głównym celem tej organizacji "non-profit" jest wspieranie i rozwój programów międzynarodowych wymian studenckich, w szczególności zaś Programu Erasmus. W organizacji tej pracuje społecznie około 60000 studentów zgrupowanych w ponad 200 lokalnych sekcjach ESN w całej Europie.
Toruńscy studenci (polscy i zagraniczni) organizują ten event całkowicie na zasadzie wolontariatu! Ma on przybliżyć historię średniowiecznej Polski a kierowany jest do wszystkich dzieci, z którymi współpracują w ramach projektu SocialErasmus, w tym do dzieci z domów dziecka, ze szkół podstawowych, gimnazjalnych i średnich, do polskich oraz zagranicznych studentów przebywających w Toruniu w ramach Programu Erasmus, do polskich oraz zagranicznych naukowców przebywających w tym czasie na międzynarodowej konferencji naukowej organizowanej przez WNEiZ oraz do mieszkańców Torunia. W planach imprezy organizatorzy przewidują prezentację historii bitwy pod Grunwaldem, pokaz walk rycerskich, prezentację zbroi rycerskiej i strojów z epoki. Zaaranżowane też zostaną konkursy i gry na scenie, by zgodnie z założeniem programu SocialErasmus rozwijać dialog międzykulturowy. Do udziału w wydarzeniu zaproszone zostały lokalne bractwa rycerskie.
Całość zebranych funduszy przeznaczona zostanie na potrzeby Domu Dziecka nr 2 w Toruniu, a w szczególności na organizację przez niego wakacyjnego wypoczynku dla swoich podopiecznych oraz zakup dla nich zeszytów i innych niezbędnych pomocy naukowych.
W związku z obecnością gości zagranicznych Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania, jak również studentów zagranicznych przebywających w Toruniu w ramach Programu Erasmus cała impreza będzie prowadzona w dwóch językach: polskim i angielskim.
Patronatem honorowym zdecydowali się objąć imprezę: Prorektor UMK oraz Prezydent Miasta Torunia. Oprawę promocyjno – medialną przygotowywać będą: TVP Bydgoszcz, UMK TV, TV Toruń, Radio GRA, Gazeta Pomorska, TERAZ TORUŃ, Podaj Dalej.
Poniżej zaproszenie i pierwsza wersja plakatu (nie ma jeszcze wszystkich sponsorów):
Partnerem wspierającym jest nowo powstająca Fundacja Arka Rodan założona przez pomysłodawczynię całej imprezy, która w ostatnim poście: Fundacja Arka Rodan: Teksty, tekściki.... Zapraszamy odważnych wykonawc.. zwraca się do odważnych i zdolnych muzycznie o zaśpiewanie piosenki finałowej, której zarys tekstowy wygląda tak (cyfry na końcu każdego wersa oznaczają liczbę sylab - podobno to ważne dla pieśniarzy):
"Walcz! O marzenie."
1. Krótkie były te miesiące 8
Na niebie gwiazdy i słońce 8
trzeba wierzyć w swe marzenia 8
Popracujmy bez wytchnienia 8
Weźmy sprawy w swe ręce 7
Nie trzeba nam nic więcej 7
Wszystko, czego nam trzeba to:
LUDZIE!
Ludzie, którzy się nie poddają, 9
Ludzie, nikogo nie udają, 9
i Ludzie, z wielkimi pasjami, 9
Ludzie, ze swymi pomysłami. 9
Więc
Walcz! O marzenie, 5
Walcz! O spełnienie, 5
Walcz! Znajdą się sposoby, 7
Walcz! Pokonasz przeszkody, 7
Walcz! Odważnie idź drogą, 7
Walcz! Ludzie Ci pomogą, 7
2. Nie potrzebujemy cudu 8
Za to trzeba trochę trudu 8
Zawsze znajdą się tu ludzie 8
I pomogą w naszym trudzie 8
I w naszym życia znoju 7
Rycerzu rusz do boju! 7
Więc
Walcz! O marzenie, 5
Walcz! O spełnienie, 5
Walcz! Znajdą się sposoby, 7
Walcz! Pokonasz przeszkody, 7
Walcz! Odważnie idź drogą, 7
Walcz! Ludzie Ci pomogą, 7
Walcz! O marzenie,
Walcz! O spełnienie,
Walcz! Otwórz swe serce, 6
Walcz! Nie trzeba więcej. 6
Walcz!
Impreza jest w trakcie "twórczej organizacji" i nadawania jej "ostatecznego szlifu artystycznego".
Oczywiście też cały czas pilnie poszukiwani są "ukrywający się i uciekający" często sponsorzy. Już część z nich została dogoniona i z ich kieszeni trochę grosików udało się "wyłuskać" dla dzieciaków i na pokrycie niezbędnych wydatków organizacyjnych, ale jak zwykle... ciągle tych pieniążków jakoś niewiele... tym bardziej, że planowana jest atrakcyjna oprawa multimedialna całej imprezy (telebimy, światłą, muzyka, podłogi diodowe, itp... marzyć zawsze można... coś na pewno się uda).
Wszelkich informacje o imprezie można uzyskać od jej koordynatorki, Joanny Turkiewicz
(tel.: 506212308; e-mail: turkiewiczj@gmail.com, grunwald.umk@gmail.com; http://fundacjaarkarodan.blogspot.com, http://www.umk.esn.pl
1. Krótkie były te miesiące 8
Na niebie gwiazdy i słońce 8
trzeba wierzyć w swe marzenia 8
Popracujmy bez wytchnienia 8
Weźmy sprawy w swe ręce 7
Nie trzeba nam nic więcej 7
Wszystko, czego nam trzeba to:
LUDZIE!
Ludzie, którzy się nie poddają, 9
Ludzie, nikogo nie udają, 9
i Ludzie, z wielkimi pasjami, 9
Ludzie, ze swymi pomysłami. 9
Więc
Walcz! O marzenie, 5
Walcz! O spełnienie, 5
Walcz! Znajdą się sposoby, 7
Walcz! Pokonasz przeszkody, 7
Walcz! Odważnie idź drogą, 7
Walcz! Ludzie Ci pomogą, 7
2. Nie potrzebujemy cudu 8
Za to trzeba trochę trudu 8
Zawsze znajdą się tu ludzie 8
I pomogą w naszym trudzie 8
I w naszym życia znoju 7
Rycerzu rusz do boju! 7
Więc
Walcz! O marzenie, 5
Walcz! O spełnienie, 5
Walcz! Znajdą się sposoby, 7
Walcz! Pokonasz przeszkody, 7
Walcz! Odważnie idź drogą, 7
Walcz! Ludzie Ci pomogą, 7
Walcz! O marzenie,
Walcz! O spełnienie,
Walcz! Otwórz swe serce, 6
Walcz! Nie trzeba więcej. 6
Walcz!
Impreza jest w trakcie "twórczej organizacji" i nadawania jej "ostatecznego szlifu artystycznego".
Oczywiście też cały czas pilnie poszukiwani są "ukrywający się i uciekający" często sponsorzy. Już część z nich została dogoniona i z ich kieszeni trochę grosików udało się "wyłuskać" dla dzieciaków i na pokrycie niezbędnych wydatków organizacyjnych, ale jak zwykle... ciągle tych pieniążków jakoś niewiele... tym bardziej, że planowana jest atrakcyjna oprawa multimedialna całej imprezy (telebimy, światłą, muzyka, podłogi diodowe, itp... marzyć zawsze można... coś na pewno się uda).
Wszelkich informacje o imprezie można uzyskać od jej koordynatorki, Joanny Turkiewicz
(tel.: 506212308; e-mail: turkiewiczj@gmail.com, grunwald.umk@gmail.com; http://fundacjaarkarodan.blogspot.com, http://www.umk.esn.pl
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...http://krzysztofjaw.blogspot.com/kjahog@gmail.com
Déjà vu... ta sama cuchnąca zawartość w nowym opakowaniu...
Starałem się w tych dniach wyciszyć, oddać w milczeniu hołd tragicznie poległym zarówno w Katyniu, jak i pod Smoleńskiem...
Nie mogłem być w Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Poznaniu lub w wielu innych miastach Mojego Kraju. W skupieniu ducha i sercem byłem wszędzie, gdzie zwykli, bezbronni Polacy swoją obecnością pragnęli tylko uczcić pamięć tragicznie zmarłych w służbie Ojczyźnie 96 Polaków z Prezydentem śp. Lechem Kaczyńskim na czele...
Tylko hołd zmarłym i pragnienie wyjaśnienia wszystkich okoliczności katastrofy...
Wydawać by się mogło, że dzisiaj – po upadku komunizmu i będąc w UE oraz NATO – śmierć w katastrofie lotniczej polskiego Prezydenta, parlamentarzystów, generalicji i zwykłych Polaków bez żadnych funkcji państwowych winna wywołać naturalne w takiej sytuacji reakcje obecnych władz w Naszym Kraju polegające przede wszystkim na uczciwym śledztwie.
Bo przecież w normalnym i demokratycznym kraju, który dodatkowo jest członkiem międzynarodowych demokratycznych (cywilnych i wojskowych) struktur międzynarodowych, reakcje rządzących w sytuacji takiej tragedii przebiegałyby prawdopodobnie według ściśle określonego schematu i transparentnych procedur:
– podjęcie przede wszystkim własnego śledztwa (zginął Prezydent określonego kraju a śledztwo prowadzić miałoby inne państwo?);
– zwrócenie się do sojuszników wojskowych o pomoc (giną NATOWSCY dowódcy wszystkich jednostek polskich sił zbrojnych i Sojusz Północnoatlantycki miałby nie zareagować i to jeszcze w sytuacji, gdy śmierć następuje na terenach do niedawna uważanych z wrogie i okupowane przez wrogów?);
– w celu uniknięcia wszelkich niejasności zadbanie o międzynarodowy charakter śledztwa (giną przede wszystkim przedstawiciele demokratycznej opozycji, obecny Prezydent i naturalny przyszły opozycyjny kontrkandydat w wyborach prezydenckich więc oczywistością w normalnym państwie byłaby chęć odsunięcia od "siebie" jakichkolwiek podejrzeń);
– podjęcie działań zmierzających do upamiętnienia ofiar katastrofy (chyba to naturalne w przypadku takiej śmierci tak ważnych funkcjonariuszy państwowych?);
– systematyczne pełne informowanie społeczeństwa o wynikach śledztwa (tylko w ustrojach/systemach/strukturach totalitarnych takich jak: faszyzm, komunizm, socjalizm czy bezpaństwowy globalizm społeczeństwo jest traktowane przedmiotowo a nie podmiotowo... nieprawdaż?);
– badanie wszystkich możliwych przyczyn katastrofy (jaki śledczy czy prokurator wyklucza przed śledztwem i badaniem jakąś jedną lub dwie prawdopodobne i możliwe przyczyny np. zabójstwa?)...
... Można by oczywiście wymieniać jeszcze wiele zwykłych i demokratycznie normalnie naturalnych działań, które w swoim zakresie winny obejmować wyjaśnienie wszelkich okoliczności takiej katastrofy i znalezienie jej przyczyn... Tylko po co? Rządy PO z D. Tuskiem i B. (k...) na czele od momentu katastrofy działają w sposób zupełnie przeciwstawny do scharakteryzowanego wcześniej, podejmując wprost decyzje i wykonując działania w swoim charakterze antydemokratyczne, antypolskie, mające na celu nie wyjaśnienie a "utopienie sprawy Smoleńska". Założono a'priori tezę i próbuje się dostosowywać przeszłe zdarzenia do założeń owej tezy... przy braku kompletu materiałów dowodowych, pełnej dezinformacji własnego Narodu i kompletnym ubezwłasnowolnieniu przez obce, sowieckie państwo...
Smutne to i godne politowania a dla mnie żenujące. Nawet już nie nawołuję do osądzenia pewnych ludzi przez polski Trybunał Stanu... Chciałbym dla nich tylko: wygnania poza Polskę i zapomnienia przez historię... Niech będą tylko wstydliwą, czarną i cuchnącą siarkowodorem plamą w dziejach naszej Ojczyzny...
Pomijając wszystko, co było już powiedziane i co jest dla wielu oczywistością... Wszędzie tam, gdzie władza sięga po aparat przymusu i wykorzystuje go do represji wobec zwykłych i bezbronnych własnych obywateli, mamy do czynienia z rządami autorytarnymi, totalitarnymi a nawet zbrodniczymi...
Dzisiaj obejrzane obrazy i filmy prezentujące polską rzeczywistość w rok po tragedii smoleńskiej były dla mnie przygnębiające ... przez moment myślałem, że mam do czynienia ze zjawiskiem déjà vu... na ulicach Polski dostrzegłem tą samą, cuchnącą, komunistyczną, zomowsko-sbecką zawartość... tylko w nowym, współczesnym opakowaniu...
Kwiecień 2011
Stan Wojenny 1981-1982
Znów Stan Wojenny
Znów Kwiecień 2011
Kwiecień 2011
Pobito szefa Trójmiejskich Klubów „GP” (niezależna.pl)
"Michał Stróżyk został brutalnie pobity przez Straż Miejską w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu podczas usuwania namiotu Stowarzyszenia Solidarni 2010 przed Pałacem Prezydenckim. Drugim pobitym pod czas tej akcji okazał się Marek Wernica z Solidarnych 2010.Michał Stróżyk został pobity tak ciężko, że musiało go zabrać pogotowie ratunkowe. Został przewieziony do szpitala na Solcu. Przebywa obecnie na szpitalnym oddziale ratunkowym".
Jako, że wiele totalitarnego zła działo się w stolicy... pragnę wybiórczo i przedstawić charakter tylko niektórych niedawnych działań Gubernator Warszawy: Hanny Gronkiewicz-Waltz...
Część 1
Część 2
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Nie mogłem być w Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Poznaniu lub w wielu innych miastach Mojego Kraju. W skupieniu ducha i sercem byłem wszędzie, gdzie zwykli, bezbronni Polacy swoją obecnością pragnęli tylko uczcić pamięć tragicznie zmarłych w służbie Ojczyźnie 96 Polaków z Prezydentem śp. Lechem Kaczyńskim na czele...
Tylko hołd zmarłym i pragnienie wyjaśnienia wszystkich okoliczności katastrofy...
Wydawać by się mogło, że dzisiaj – po upadku komunizmu i będąc w UE oraz NATO – śmierć w katastrofie lotniczej polskiego Prezydenta, parlamentarzystów, generalicji i zwykłych Polaków bez żadnych funkcji państwowych winna wywołać naturalne w takiej sytuacji reakcje obecnych władz w Naszym Kraju polegające przede wszystkim na uczciwym śledztwie.
Bo przecież w normalnym i demokratycznym kraju, który dodatkowo jest członkiem międzynarodowych demokratycznych (cywilnych i wojskowych) struktur międzynarodowych, reakcje rządzących w sytuacji takiej tragedii przebiegałyby prawdopodobnie według ściśle określonego schematu i transparentnych procedur:
– podjęcie przede wszystkim własnego śledztwa (zginął Prezydent określonego kraju a śledztwo prowadzić miałoby inne państwo?);
– zwrócenie się do sojuszników wojskowych o pomoc (giną NATOWSCY dowódcy wszystkich jednostek polskich sił zbrojnych i Sojusz Północnoatlantycki miałby nie zareagować i to jeszcze w sytuacji, gdy śmierć następuje na terenach do niedawna uważanych z wrogie i okupowane przez wrogów?);
– w celu uniknięcia wszelkich niejasności zadbanie o międzynarodowy charakter śledztwa (giną przede wszystkim przedstawiciele demokratycznej opozycji, obecny Prezydent i naturalny przyszły opozycyjny kontrkandydat w wyborach prezydenckich więc oczywistością w normalnym państwie byłaby chęć odsunięcia od "siebie" jakichkolwiek podejrzeń);
– podjęcie działań zmierzających do upamiętnienia ofiar katastrofy (chyba to naturalne w przypadku takiej śmierci tak ważnych funkcjonariuszy państwowych?);
– systematyczne pełne informowanie społeczeństwa o wynikach śledztwa (tylko w ustrojach/systemach/strukturach totalitarnych takich jak: faszyzm, komunizm, socjalizm czy bezpaństwowy globalizm społeczeństwo jest traktowane przedmiotowo a nie podmiotowo... nieprawdaż?);
– badanie wszystkich możliwych przyczyn katastrofy (jaki śledczy czy prokurator wyklucza przed śledztwem i badaniem jakąś jedną lub dwie prawdopodobne i możliwe przyczyny np. zabójstwa?)...
... Można by oczywiście wymieniać jeszcze wiele zwykłych i demokratycznie normalnie naturalnych działań, które w swoim zakresie winny obejmować wyjaśnienie wszelkich okoliczności takiej katastrofy i znalezienie jej przyczyn... Tylko po co? Rządy PO z D. Tuskiem i B. (k...) na czele od momentu katastrofy działają w sposób zupełnie przeciwstawny do scharakteryzowanego wcześniej, podejmując wprost decyzje i wykonując działania w swoim charakterze antydemokratyczne, antypolskie, mające na celu nie wyjaśnienie a "utopienie sprawy Smoleńska". Założono a'priori tezę i próbuje się dostosowywać przeszłe zdarzenia do założeń owej tezy... przy braku kompletu materiałów dowodowych, pełnej dezinformacji własnego Narodu i kompletnym ubezwłasnowolnieniu przez obce, sowieckie państwo...
Smutne to i godne politowania a dla mnie żenujące. Nawet już nie nawołuję do osądzenia pewnych ludzi przez polski Trybunał Stanu... Chciałbym dla nich tylko: wygnania poza Polskę i zapomnienia przez historię... Niech będą tylko wstydliwą, czarną i cuchnącą siarkowodorem plamą w dziejach naszej Ojczyzny...
Pomijając wszystko, co było już powiedziane i co jest dla wielu oczywistością... Wszędzie tam, gdzie władza sięga po aparat przymusu i wykorzystuje go do represji wobec zwykłych i bezbronnych własnych obywateli, mamy do czynienia z rządami autorytarnymi, totalitarnymi a nawet zbrodniczymi...
Dzisiaj obejrzane obrazy i filmy prezentujące polską rzeczywistość w rok po tragedii smoleńskiej były dla mnie przygnębiające ... przez moment myślałem, że mam do czynienia ze zjawiskiem déjà vu... na ulicach Polski dostrzegłem tą samą, cuchnącą, komunistyczną, zomowsko-sbecką zawartość... tylko w nowym, współczesnym opakowaniu...
Kwiecień 2011
Stan Wojenny 1981-1982
Znów Stan Wojenny
Znów Kwiecień 2011
Kwiecień 2011
(foto. Krzysztof Lach)
Pobito szefa Trójmiejskich Klubów „GP” (niezależna.pl)
"Michał Stróżyk został brutalnie pobity przez Straż Miejską w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu podczas usuwania namiotu Stowarzyszenia Solidarni 2010 przed Pałacem Prezydenckim. Drugim pobitym pod czas tej akcji okazał się Marek Wernica z Solidarnych 2010.Michał Stróżyk został pobity tak ciężko, że musiało go zabrać pogotowie ratunkowe. Został przewieziony do szpitala na Solcu. Przebywa obecnie na szpitalnym oddziale ratunkowym".
Jako, że wiele totalitarnego zła działo się w stolicy... pragnę wybiórczo i przedstawić charakter tylko niektórych niedawnych działań Gubernator Warszawy: Hanny Gronkiewicz-Waltz...
Część 1
Część 2
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Etykiety:
10 kwietnia,
faszyzm,
Globalizm,
IIIRP,
katyń,
komorowski,
komunizm,
siarkowodór,
smoleńsk,
sowieci,
stan wojenny,
strach,
totalitaryzm,
Tusk
poniedziałek, 11 kwietnia 2011
WSIOŁAJNOIZM! Czyżby zapowiadany krach TVN, TVN24 i całego ITI!?
Witam
Niniejszym bardzo dziękuje za inspirację kokosowi26, który dzięki swojej notce zatytułowanej Finansowy krach TVN, TVN24 i całego ITI? sprawił, iż postanowiłem zgłębić zasadność jego zapytania (przepraszam za zapożyczenie większej jego części do mojego tytułu notki....).
Innym, niewątpliwym implikatorem skłaniającym mnie do realizacji tegoż postanowienia był i jest piszący – w odcinkach – notki o historii ITI bloger Nowego Ekranu Stanislas Balcerac... Pasjonująca to bowiem literatura faktu przedstawiana przez człowieka znającego temat dogłębnie i nadzwyczaj szczegółowo...
Już pierwszy odcinek tej historii zatytułowany: Jak rodzilo sie ITI Holdings SA w Luksemburgu skłonił mnie do zgłębienia historii tak wielkiego sukcesu, tak małej firemki, założonej w Luksmburgu przez zwykłą sekretarkę.
W mojej codziennej pracy zawodowej na bieżąco mam do czynienia z pieniędzmi, ekonomią i gospodarką. Postanowiłem więc tym razem skupić się trochę na innych aspektach działalności firm a w ramach relaksu i odskoczni od żmudnej nieraz rzeczywistości pofantazjować w ramach economic fiction ocierającą się o political fiction.
Po lekturze wspomnianej notki S. Balceraca można byłoby pokusić się o stwierdzenie skierowane do opisywanego koncerncika: "Z fecesów powstałeś w fecesy się obrócisz, koncernie ITI!". Byłaby to jednak chyba raczej niedopuszczalna i nieodpowiednia parafraza słów słów zawartych w – bardzo dla mnie istotnym i ważnym duchowo - Piśmie Świętym.
Uznałem tedy, że bardziej odpowiednim określeniem na całość medialnej strony pewnych "koncerncików" byłby mój neologizm: WSIOŁAJNOIZM. Owo określenie nie ma oczywiście nic wspólnego z zapachem łajna, które w porównaniu z fetorem wsiołajnoizmu zdaje się być markowym zapachem wód toaletowych.
WSIOŁAJNOZIM – subiektywnie dla mnie – oznacza raczej pewną zbiorową cechę określonych grup społecznych, których pojedyncze osobniki implikują powstanie efektu synergii dwóch zjawisk, rzeczy, zdarzeń, wewnętrznych cech osobowościowych: WSI i łajna. Połączenie tych rzeczywistości osobowościowo-odchodowych wytwarza właśnie nowe zjawisko, które można obrazowo przedstawić jako gówno zmieszane z egocentroizmem* połączonym z chamstwem, obłudą, ignorancją, debilizmem społecznym i tumiwisizmem charakterystycznym dla tej części osłów, która swoją bezdennie głupią upartość wprost geometrycznie intensyfikuje w chwilach notorycznego posiadania klapek na oczach (które to ograniczają ogląd rzeczywistości zawężając ją do ckliwych wspomnień czasów rozkosznej i bezpieczniackiej komuny). W tym miejscu wypada mi przeprosić wszystkie pozostałe - skądinąd przesympatyczne – osły bez klapek na oczach...
Kwintesencją depersonifikacji wsiołajnoizmu jest realna przedmiotowo i bankrutująca na naszych oczach organizacja reprezentująca sferę economic fiction, zwana ITI (skrót od nazwy: idioci To Imbecyle lub: Imbecyle to Idioci) i jej wszystkie organizacje zależne: NVT (Nagminnie Viagrę Tą lub: Tą Viagrę Nagminnie) czy też NVT24 (w domyśle: Tą Viagrę Nagminnie przez 24 godziny na dobę).
Prawie, że bliźniaczą organizacją i przedstawicielem wsiołajnoizmu sfery economic fiction jest organizacja zwana TASLOP (Transcendentalnie, Anielsko, Socjalistycznie Lemingom Obłudę Przekazujemy lub: Przekazujemy Obłudę Lemingom: Saocjalistycznie, Anielsko, Transcendentalnie).
Sensu Largo – w kategoriach economic i political fiction – możemy wsiołajnoizmem określić (bądź może i nie... aczkolwiek jeżeli tak, to byłbym skłonny i z radością graniczącą ze szczęściem wyraziłbym chętnie i uniżenie przepraszający gest za - mam nadzieję - moje jakieś li tyko konfabulacyjne spostrzeżenia, które nie mają statystycznej istotności ani realnej podstawy a także prawdopodobieństwa wystąpienia splotu wydarzeń tworzących z Polski lat 1944-1989 i jej 22 lecia 1989-2011 sparszywiałą rzeczywistość zmurszałych nekrofilii polskości) pseudoelity rządzące Polską od 1980 roku, kiedy to przedstawiciel wsiłajnoizmu pierwotnego, niejaki agent Wolski zamienił się rychło we WRON-ę... by następnie przepoczwarzyć się we wsiołainoistyczną chyba III RP...
Podróżując dalej po kranie economic i political fiction i coraz mocniej wgłębiając się w istotę powstania oraz działania wymienionych organizacji doszedłem niestety do podobnej - co kokos26 - konstatacji: w tym oderwanym od normalności i rzeczywistości świecie rzeczywiście te fikcyjne niejako (lub może prawdziwe, ale czy na pewno?) instytucje są realnymi BANKRUTAMI MEDIALNYMI w zakresie władz potocznie zwanych umysłowymi oraz jako nieformalne autorytety zbiorowości dziennikarskiej a także reprezentantami zawodowo-etycznego antydziennikarstwa.
Bankruci Ci są bankrutmi i nie ma szans na ich ratunek bowiem ich płynność wartości dodanej w postaci jakiejkolwiek nadinteligencji powyżej 60 IQ ludzi ich tworzących wynosi 0 (słownie zero).
Pozwolę sobie zatem poniższymi słowami poinformować wszystkie firmy sektora economic fiction, którym zależy na dotarciu do marketingowo najatrakcyjniejszej grupy docelowej klientów, czyli Polaków w wieku 16-49 lat o IQ powyżej 60:
Skuteczność i efektywność reklam i innych form promocji w mediach będących własnością w/w organizacji zapewne będzie zmierzała geometrycznie w depresyjną otchłań a koszt dotarcia do określonego przez Was docelowego segmentu rynku (targetu) - czyli klientów powyżej 60 IQ - będzie równie geometrycznie wzrastał. Warto więc może jeszcze raz dokładnie przeanalizować swoje plany strategiczne, taktyczne i operacyjne oraz dokonać zmiany lub korekty kierunków alokacji środków finansowych zabudżetowanych jako wydatki na działania w zakresie szeroko ujmowanego marketingu? Wydaje mi, że należy też zastanowić się czy Wasze produkty mają być kojarzone z hipokrytycznym, infantylizmem wtórnym? Mam nadzieję, że nie, bowiem... Ojojoj... biada wtedy Wam, przyszłym bankrutom...
Na koniec coś ze świata realnego:
1) W sosie własnym wsiołajnoizmu: 10 razy mniejsze roczne zyski TVN (dziękuję blogerowi: pomidorowa),
2) Wsiołainozim w wydaniu solowym: Teleobserwacja,
3) Wsiłajnoizm solowo w wydaniu sportowym: 7 lat ITI w Legii , Kompromitacja i klęska TVN z ITI, Lech-Legia 5.10.08 (Miklas? Co? Smacznego! & ITI S...,
4) Coraz mniej wsiołajnoizmu: Wielka porażka koncernu ITI? Zamykają telewizję (na razie w stolicy - sic!)
5) Inny wsiołajnozim "zapaskudza własne wsiołajnoistyczne gniazdo": Idzie wojna ITI z Agorą? "„Wyborcza" koncentruje się niemal wyłącznie na negatywnych zdarzeniach, pisze o Legii wybiórczo"
cdn...
*(egocentroizm - to kolejny mój neologizm stworzony na potrzeby określenia zjawiska jednoczesnego występowania: egoizmu, egocentryzmu i cynizmu).
P.S. Po napisaniu tekstu sam znalazłem lub wskazano mi na jeszcze inne artykuły o ITI i jego TVN:
– komentator fajnybanqie wskazał na "krawędziowy wsiołajnoizm" w artykule: TVN na krawędzi oraz "internetowy wsiołajnozim" w artykule L. Misiaka w Gazecie Polskiej: Jak Roman Kluska budował ITI,
– bloger antonioiwaldi w poście: Kulisy powstania ITI- TVN wskazał na dalekie źródła powstania wsiołajnoizmu pod nazwą TVN sięgające 1983 roku powołując się na artykuł w portalu bankier.pl pod tym samym tytułem,
– mocno się dodatkowo zapaskudziło wsiołajnowe ITI-owo w sporze z Antonim Macierewiczem: Sąd Najwyższy oddalił kasację TVN przeciwko Macierewiczowi, Macierewicz nie musi przepraszać ITI
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Niniejszym bardzo dziękuje za inspirację kokosowi26, który dzięki swojej notce zatytułowanej Finansowy krach TVN, TVN24 i całego ITI? sprawił, iż postanowiłem zgłębić zasadność jego zapytania (przepraszam za zapożyczenie większej jego części do mojego tytułu notki....).
Innym, niewątpliwym implikatorem skłaniającym mnie do realizacji tegoż postanowienia był i jest piszący – w odcinkach – notki o historii ITI bloger Nowego Ekranu Stanislas Balcerac... Pasjonująca to bowiem literatura faktu przedstawiana przez człowieka znającego temat dogłębnie i nadzwyczaj szczegółowo...
Już pierwszy odcinek tej historii zatytułowany: Jak rodzilo sie ITI Holdings SA w Luksemburgu skłonił mnie do zgłębienia historii tak wielkiego sukcesu, tak małej firemki, założonej w Luksmburgu przez zwykłą sekretarkę.
W mojej codziennej pracy zawodowej na bieżąco mam do czynienia z pieniędzmi, ekonomią i gospodarką. Postanowiłem więc tym razem skupić się trochę na innych aspektach działalności firm a w ramach relaksu i odskoczni od żmudnej nieraz rzeczywistości pofantazjować w ramach economic fiction ocierającą się o political fiction.
Po lekturze wspomnianej notki S. Balceraca można byłoby pokusić się o stwierdzenie skierowane do opisywanego koncerncika: "Z fecesów powstałeś w fecesy się obrócisz, koncernie ITI!". Byłaby to jednak chyba raczej niedopuszczalna i nieodpowiednia parafraza słów słów zawartych w – bardzo dla mnie istotnym i ważnym duchowo - Piśmie Świętym.
Uznałem tedy, że bardziej odpowiednim określeniem na całość medialnej strony pewnych "koncerncików" byłby mój neologizm: WSIOŁAJNOIZM. Owo określenie nie ma oczywiście nic wspólnego z zapachem łajna, które w porównaniu z fetorem wsiołajnoizmu zdaje się być markowym zapachem wód toaletowych.
WSIOŁAJNOZIM – subiektywnie dla mnie – oznacza raczej pewną zbiorową cechę określonych grup społecznych, których pojedyncze osobniki implikują powstanie efektu synergii dwóch zjawisk, rzeczy, zdarzeń, wewnętrznych cech osobowościowych: WSI i łajna. Połączenie tych rzeczywistości osobowościowo-odchodowych wytwarza właśnie nowe zjawisko, które można obrazowo przedstawić jako gówno zmieszane z egocentroizmem* połączonym z chamstwem, obłudą, ignorancją, debilizmem społecznym i tumiwisizmem charakterystycznym dla tej części osłów, która swoją bezdennie głupią upartość wprost geometrycznie intensyfikuje w chwilach notorycznego posiadania klapek na oczach (które to ograniczają ogląd rzeczywistości zawężając ją do ckliwych wspomnień czasów rozkosznej i bezpieczniackiej komuny). W tym miejscu wypada mi przeprosić wszystkie pozostałe - skądinąd przesympatyczne – osły bez klapek na oczach...
Kwintesencją depersonifikacji wsiołajnoizmu jest realna przedmiotowo i bankrutująca na naszych oczach organizacja reprezentująca sferę economic fiction, zwana ITI (skrót od nazwy: idioci To Imbecyle lub: Imbecyle to Idioci) i jej wszystkie organizacje zależne: NVT (Nagminnie Viagrę Tą lub: Tą Viagrę Nagminnie) czy też NVT24 (w domyśle: Tą Viagrę Nagminnie przez 24 godziny na dobę).
Prawie, że bliźniaczą organizacją i przedstawicielem wsiołajnoizmu sfery economic fiction jest organizacja zwana TASLOP (Transcendentalnie, Anielsko, Socjalistycznie Lemingom Obłudę Przekazujemy lub: Przekazujemy Obłudę Lemingom: Saocjalistycznie, Anielsko, Transcendentalnie).
Sensu Largo – w kategoriach economic i political fiction – możemy wsiołajnoizmem określić (bądź może i nie... aczkolwiek jeżeli tak, to byłbym skłonny i z radością graniczącą ze szczęściem wyraziłbym chętnie i uniżenie przepraszający gest za - mam nadzieję - moje jakieś li tyko konfabulacyjne spostrzeżenia, które nie mają statystycznej istotności ani realnej podstawy a także prawdopodobieństwa wystąpienia splotu wydarzeń tworzących z Polski lat 1944-1989 i jej 22 lecia 1989-2011 sparszywiałą rzeczywistość zmurszałych nekrofilii polskości) pseudoelity rządzące Polską od 1980 roku, kiedy to przedstawiciel wsiłajnoizmu pierwotnego, niejaki agent Wolski zamienił się rychło we WRON-ę... by następnie przepoczwarzyć się we wsiołainoistyczną chyba III RP...
Podróżując dalej po kranie economic i political fiction i coraz mocniej wgłębiając się w istotę powstania oraz działania wymienionych organizacji doszedłem niestety do podobnej - co kokos26 - konstatacji: w tym oderwanym od normalności i rzeczywistości świecie rzeczywiście te fikcyjne niejako (lub może prawdziwe, ale czy na pewno?) instytucje są realnymi BANKRUTAMI MEDIALNYMI w zakresie władz potocznie zwanych umysłowymi oraz jako nieformalne autorytety zbiorowości dziennikarskiej a także reprezentantami zawodowo-etycznego antydziennikarstwa.
Bankruci Ci są bankrutmi i nie ma szans na ich ratunek bowiem ich płynność wartości dodanej w postaci jakiejkolwiek nadinteligencji powyżej 60 IQ ludzi ich tworzących wynosi 0 (słownie zero).
Pozwolę sobie zatem poniższymi słowami poinformować wszystkie firmy sektora economic fiction, którym zależy na dotarciu do marketingowo najatrakcyjniejszej grupy docelowej klientów, czyli Polaków w wieku 16-49 lat o IQ powyżej 60:
Skuteczność i efektywność reklam i innych form promocji w mediach będących własnością w/w organizacji zapewne będzie zmierzała geometrycznie w depresyjną otchłań a koszt dotarcia do określonego przez Was docelowego segmentu rynku (targetu) - czyli klientów powyżej 60 IQ - będzie równie geometrycznie wzrastał. Warto więc może jeszcze raz dokładnie przeanalizować swoje plany strategiczne, taktyczne i operacyjne oraz dokonać zmiany lub korekty kierunków alokacji środków finansowych zabudżetowanych jako wydatki na działania w zakresie szeroko ujmowanego marketingu? Wydaje mi, że należy też zastanowić się czy Wasze produkty mają być kojarzone z hipokrytycznym, infantylizmem wtórnym? Mam nadzieję, że nie, bowiem... Ojojoj... biada wtedy Wam, przyszłym bankrutom...
Na koniec coś ze świata realnego:
1) W sosie własnym wsiołajnoizmu: 10 razy mniejsze roczne zyski TVN (dziękuję blogerowi: pomidorowa),
2) Wsiołainozim w wydaniu solowym: Teleobserwacja,
3) Wsiłajnoizm solowo w wydaniu sportowym: 7 lat ITI w Legii , Kompromitacja i klęska TVN z ITI, Lech-Legia 5.10.08 (Miklas? Co? Smacznego! & ITI S...,
4) Coraz mniej wsiołajnoizmu: Wielka porażka koncernu ITI? Zamykają telewizję (na razie w stolicy - sic!)
5) Inny wsiołajnozim "zapaskudza własne wsiołajnoistyczne gniazdo": Idzie wojna ITI z Agorą? "„Wyborcza" koncentruje się niemal wyłącznie na negatywnych zdarzeniach, pisze o Legii wybiórczo"
cdn...
*(egocentroizm - to kolejny mój neologizm stworzony na potrzeby określenia zjawiska jednoczesnego występowania: egoizmu, egocentryzmu i cynizmu).
P.S. Po napisaniu tekstu sam znalazłem lub wskazano mi na jeszcze inne artykuły o ITI i jego TVN:
– komentator fajnybanqie wskazał na "krawędziowy wsiołajnoizm" w artykule: TVN na krawędzi oraz "internetowy wsiołajnozim" w artykule L. Misiaka w Gazecie Polskiej: Jak Roman Kluska budował ITI,
– bloger antonioiwaldi w poście: Kulisy powstania ITI- TVN wskazał na dalekie źródła powstania wsiołajnoizmu pod nazwą TVN sięgające 1983 roku powołując się na artykuł w portalu bankier.pl pod tym samym tytułem,
– mocno się dodatkowo zapaskudziło wsiołajnowe ITI-owo w sporze z Antonim Macierewiczem: Sąd Najwyższy oddalił kasację TVN przeciwko Macierewiczowi, Macierewicz nie musi przepraszać ITI
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
niedziela, 10 kwietnia 2011
Nie ma słów! Jest pamięć i zobowiązanie...
Pozostaje mi sparafrazować Moją osobistą refleksję czynioną z końcem 2010 roku...
Oj... nie ma słów...
Na gesty tego roku minione,
Na zaprzaństwo przez III Rzeczpospolitą Zdradliwą czynione...
Na ogrom rozpaczy zadanych Ojczyźnie,
Na platformianą swołocz poddaną Sowieckiej i Germańskiej zgniliźnie...
Oj... nie ma słów...
Na bezprawie owiane małością Tysiącletnich Wędrowców,
Na bałamutność niby wybrańców a odwiecznych Bezpaństwowców,
Na cierpienia zadane ludzkości...
Na ośmieszanie Krzyża w oparach fałszywej hrabioskości...
Oj... nie ma słów...
Na ból zadany Polakom w kraju i na Dalekim Uchodźstwie,
Na strach bijący z Oczu tchórzy i zdrajców radośnie,
Na mord uczyniony na Rodakach Najbliższych,
Na kłamstwo bijące z oczu Sowieckich Myśliwych...
Oj... nie ma słów..
Zostaje o nich pamięć, na wieki ich trwałe wspominanie,
Już nie ma złości, chęci zemsty, pozostaje nasze dla nich zobowiązanie...
Zdrajców, pasożytów, bękartów naszej Ojczyzny,
Zlinczować politycznie, osądzić... dość już tej wszechobecnej antypolskiej zgnilizny!
Pozdrawiam
P.S.
Do wszystkich, dla których Ojczyzna - Polska jest i pozostanie Najważniejsza:
Polska wstaje z kolan. Jestem z Wami wszędzie, gdzie swoją obecnością oddajecie hołd pomordowanym na obcej ziemi... gdzie walczycie o lepszą, prawą Polskę.
Biało-czewona flaga z kirem łopoce dumnie na moim balkonie.
Jest - dzięki nam wszystkim - dla Polski nadzieja!
Nie ma słów! Pozostaje pamięć i zobowiązanie... Ale są też słowa, już kiedyś wypowiedziane...
Bł. Jerzy Popiełuszko: "Prawda jest niezmienna. Prawdy nie da się zniszczyć taką czy inną decyzją, taką czy inną ustawą",
Jan Paweł II: "Nie sposób inaczej zrozumieć Człowieka, jak w tej wspólnocie jaką jest Naród",
Edmund Burke: "Naród jest organiczną całością ukształtowaną przez przeszłość i tradycje"; "Aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek niczego nie robił".
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Odruch warunkowy Pawłowa: Do Budy Ruskiej na dźwięk słowa Polska lub Rosja...
I doczekaliśmy się jednego z opisywanych przez Pawłowa odruchów warunkowych wykonywanych przez badane przez niego psy...
... Odruch ten pojawia się już nie jako reakcja na brzmienie i dźwięk dzwonka zwiastującego "żarcie", ale raczej na głosy płynące z Rosji lub... z Polski np. z Krakowa...
Przejawia się on ucieczką pewnego jaśniepana do budy, którą obecnie co niektórzy zwą "pałacem namiestnikowskim o nazwie własnej: Żyrandolia"....
""Machała: "Tłumaczenie Pałacu, że z powodu pogody Bronisław Komorowski nie jedzie na Wawel,to ściema"".
Bez komentarza... chociaż...
Oj nie lubi i boi się ten jaśniepan Krakowa i Poznania... oj lubi i boi się jaśniepan Putinowskiej Miedwiediewicy... W budzie ruskiej najbezpieczniej...
P.S.
Cytując Pana T. Machałę w żaden sposób nie próbowałem utożsamiać Szanownego Pana prezydenta RP z opisywanym przeze mnie symbolicznym jaśniepanem natomiast określanie budy jako ruskiej stanowi tylko pewną jej jakościową charakterystyką będącą synonimem mroźnej rosyjskiej zimy i niszczącej psychikę samotności myśliwych polujących na rosyjskie kgbowskie głuszce... w towarzystwie Palącego Koty (Głupa?)
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
... Odruch ten pojawia się już nie jako reakcja na brzmienie i dźwięk dzwonka zwiastującego "żarcie", ale raczej na głosy płynące z Rosji lub... z Polski np. z Krakowa...
Przejawia się on ucieczką pewnego jaśniepana do budy, którą obecnie co niektórzy zwą "pałacem namiestnikowskim o nazwie własnej: Żyrandolia"....
""Machała: "Tłumaczenie Pałacu, że z powodu pogody Bronisław Komorowski nie jedzie na Wawel,to ściema"".
Bez komentarza... chociaż...
Oj nie lubi i boi się ten jaśniepan Krakowa i Poznania... oj lubi i boi się jaśniepan Putinowskiej Miedwiediewicy... W budzie ruskiej najbezpieczniej...
P.S.
Cytując Pana T. Machałę w żaden sposób nie próbowałem utożsamiać Szanownego Pana prezydenta RP z opisywanym przeze mnie symbolicznym jaśniepanem natomiast określanie budy jako ruskiej stanowi tylko pewną jej jakościową charakterystyką będącą synonimem mroźnej rosyjskiej zimy i niszczącej psychikę samotności myśliwych polujących na rosyjskie kgbowskie głuszce... w towarzystwie Palącego Koty (Głupa?)
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
sobota, 9 kwietnia 2011
Pan Gen. Franciszek Gągor, Pan Władimir, Pan Marek, Pan KAT...
"Proszę Was, powspominajmy w Salon24 tych, którzy odeszli. Napiszcie o swoich wrażeniach, kontaktach z Nimi. Jakimi ich zapamiętaliście. Część z Was znała ich osobiście, wszyscy – znaliście ich z telewizji, gazet. Zróbmy cos dobrego, utrwalmy pamięć o nich. Nie zapomnijcie też wywiesić flagi z kirem. I postarajmy sie być razem."
Źródło: Igor Janke w: Pan Janusz, Pan Maciej, Pani Grażyna
Witam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Źródło: Igor Janke w: Pan Janusz, Pan Maciej, Pani Grażyna
Witam
Piękny apel, wzruszające słowa, naprawdę... Nie zawsze z Szanownym Panem Igorem Janke się zgadzam, ale teraz - w obliczu jutrzejszej rocznicy i ogromu tragedii, która dotknęła Polskę oraz po haniebnej, nocnej sowieckiej podmianie tablicy w Smoleńsku - jakże ważna jest pamięć o poległych w służbie dla Ojczyzny.
Jechali, lecieli... by uczcić pamięć pomordowanych przez Sowietów elit przedwojennej Polski... Zginęli niemal w tym samym miejscu... Ironia historii czy wywołany przez chore umysły, złowrogi wobec Polaków, sowiecki duch prymitywnej nienawiści?
Jednym z tych, którzy zginęli tragicznie był generał Franciszek Gągor. Kiedyś o nim pisałem a dzisiaj chce prawie w całości przytoczyć owe, moje o nim słowa...
"Był absolwentem I Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Długosza w Nowym Sączu (matura w 1969). W latach 1969–1973 studiował wWyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. Był także absolwentem filologii angielskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (1983) oraz studiów strategicznych w Akademii Obrony NATO w Rzymie (2001). W 1998 w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie obronił rozprawę naukową nt. "Międzynarodowe operacje pokojowe oraz ich miejsce we współczesnej doktrynie obronnej Rzeczypospolitej Polskiej" i uzyskał stopień naukowy doktora nauk wojskowych. W 2002 odbył Podyplomowe Studia Strategiczno-Operacyjne na Narodowym Uniwersytecie Obrony Stanów Zjednoczonych w Waszyngtonie (...)
W 1992 objął stanowisko szefa Oddziału Operacji Pokojowych Zarządu Wojskowych Spraw Zagranicznych, które w 1993 przemianowano na szefa Oddziału Misji Pokojowych Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych. Następnie kontynuował służbę w Departamencie Wojskowych Spraw Zagranicznych Ministerstwa Obrony Narodowej w Warszawie, gdzie był kolejno dyrektorem Biura Kontroli Zbrojeń i Misji Międzynarodowych – zastępcą dyrektora Departamentu (1993–1996) oraz dyrektorem Departamentu (1996–1999). W 1999 został szefem Generalnego Zarządu Operacyjnego P-3 w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego w Warszawie.
W 2003 kierował Misją Obserwacyjną ONZ w Iraku i Kuwejcie, po czym pełnił funkcję dowódcy Sił Narodów Zjednoczonych ds. Nadzoru Rozdzielenia Wojsk na Wzgórzach Golan. W latach 2004–2006 był polskim przedstawicielem wojskowym przy Komitetach WojskowychNATO i Unii Europejskiej w Brukseli. 27 lutego 2006 został szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
W wyniku śmierci 10 kwietnia 2010 w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem przedwcześnie zakończył służbę. Trumna z jego ciałem przybyła do Polski 16 kwietnia 2010 roku o godz. 22:00.
20 kwietnia 2010 odsłonięto poświęconą mu tablicę pamiątkową w siedzibie Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w Warszawie[4], a 15 sierpnia 2010 tablicę pamiątkową na terenie Ministerstwa Obrony Narodowej Islamskiej Republiki Afganistanu w Kabulu".
http://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Gągor
(w wersji z 2010 roku)
To tak, żeby wskazać Kim był...
W 2010 roku miał objąć funkcje Głównodowodzącego Wojsk NATO...
Specjalnie dla niego i ku pamięci innych generałów polskich, sojuszników przybyło na jego pogrzeb do Polski wielu oficerów Armii USA...
Był żołnierzem i dowódcą o klasie tych, którzy ginęli z rąk Sowietów w Katyniu 1940 roku... Cześć jego pamięci!
I tylko tak jakoś wspominając umarłych warto tez wspomnieć o tych, którzy pozostali żywi i na zawsze będą w jakis sposób nierozerwalnie związni z tą tragedią... Komorowski, Arabski, Tusk, Dukaczewski...
no i Pan Putin...
Jak myślicie, co czuł Putin wiedząc, ze mianowany przez znienawidzonego L. Kaczyńskiego Generał Franciszek Gągor, Polak... zostanie tak wysoko postawionym dowódcą wojsk NATO?
Pozdrawiam
Jechali, lecieli... by uczcić pamięć pomordowanych przez Sowietów elit przedwojennej Polski... Zginęli niemal w tym samym miejscu... Ironia historii czy wywołany przez chore umysły, złowrogi wobec Polaków, sowiecki duch prymitywnej nienawiści?
Jednym z tych, którzy zginęli tragicznie był generał Franciszek Gągor. Kiedyś o nim pisałem a dzisiaj chce prawie w całości przytoczyć owe, moje o nim słowa...
"Był absolwentem I Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Długosza w Nowym Sączu (matura w 1969). W latach 1969–1973 studiował wWyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. Był także absolwentem filologii angielskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (1983) oraz studiów strategicznych w Akademii Obrony NATO w Rzymie (2001). W 1998 w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie obronił rozprawę naukową nt. "Międzynarodowe operacje pokojowe oraz ich miejsce we współczesnej doktrynie obronnej Rzeczypospolitej Polskiej" i uzyskał stopień naukowy doktora nauk wojskowych. W 2002 odbył Podyplomowe Studia Strategiczno-Operacyjne na Narodowym Uniwersytecie Obrony Stanów Zjednoczonych w Waszyngtonie (...)
W 1992 objął stanowisko szefa Oddziału Operacji Pokojowych Zarządu Wojskowych Spraw Zagranicznych, które w 1993 przemianowano na szefa Oddziału Misji Pokojowych Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych. Następnie kontynuował służbę w Departamencie Wojskowych Spraw Zagranicznych Ministerstwa Obrony Narodowej w Warszawie, gdzie był kolejno dyrektorem Biura Kontroli Zbrojeń i Misji Międzynarodowych – zastępcą dyrektora Departamentu (1993–1996) oraz dyrektorem Departamentu (1996–1999). W 1999 został szefem Generalnego Zarządu Operacyjnego P-3 w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego w Warszawie.
W 2003 kierował Misją Obserwacyjną ONZ w Iraku i Kuwejcie, po czym pełnił funkcję dowódcy Sił Narodów Zjednoczonych ds. Nadzoru Rozdzielenia Wojsk na Wzgórzach Golan. W latach 2004–2006 był polskim przedstawicielem wojskowym przy Komitetach WojskowychNATO i Unii Europejskiej w Brukseli. 27 lutego 2006 został szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
W wyniku śmierci 10 kwietnia 2010 w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem przedwcześnie zakończył służbę. Trumna z jego ciałem przybyła do Polski 16 kwietnia 2010 roku o godz. 22:00.
20 kwietnia 2010 odsłonięto poświęconą mu tablicę pamiątkową w siedzibie Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w Warszawie[4], a 15 sierpnia 2010 tablicę pamiątkową na terenie Ministerstwa Obrony Narodowej Islamskiej Republiki Afganistanu w Kabulu".
http://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Gągor
(w wersji z 2010 roku)
To tak, żeby wskazać Kim był...
W 2010 roku miał objąć funkcje Głównodowodzącego Wojsk NATO...
Specjalnie dla niego i ku pamięci innych generałów polskich, sojuszników przybyło na jego pogrzeb do Polski wielu oficerów Armii USA...
Był żołnierzem i dowódcą o klasie tych, którzy ginęli z rąk Sowietów w Katyniu 1940 roku... Cześć jego pamięci!
I tylko tak jakoś wspominając umarłych warto tez wspomnieć o tych, którzy pozostali żywi i na zawsze będą w jakis sposób nierozerwalnie związni z tą tragedią... Komorowski, Arabski, Tusk, Dukaczewski...
no i Pan Putin...
Jak myślicie, co czuł Putin wiedząc, ze mianowany przez znienawidzonego L. Kaczyńskiego Generał Franciszek Gągor, Polak... zostanie tak wysoko postawionym dowódcą wojsk NATO?
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
piątek, 8 kwietnia 2011
Oj... Stare ściery korowo odmóżdżone wołają: Żu(a)czku daj papu!
Witam serdecznie...
Jakoś tak z powodu chronicznej wręcz awersji do pewnych stacji telewizyjnych i zmumifikowanych w niej facjat uszło mi ciekawe socjologicznie zjawisko: Notorycznego skamlania starych ścier korowo odmóżdżonych - przy aplauzie kolorowo odmienionych zwolenników światowej jednopłciowości – o systematyczne dostarczanie wielkich porcji PAPU (czyt,: strawy), które kierują do ich Wielce Szanownego Żu(a)czka lub innego WSI-owego włodarza ekranu...
Och... szkoda mi tych przekwitłych róż czerwonych, tych stokrotek zmechaconych, tych otworów niezgłębionych i marzeń czerwonej młodości utraconych...
Ech... co za życie teraz mają... botoks wszędzie upychają, żeby przetrwać w SOWOWYCH fecesach się tarzają i wśród jednopłciowych pociechę dostają...
Zadać wypada na koniec takie to pytanie:
Dlaczego ta sfora zarówno już za młodu jak i na starość tak głupieje? Oj to nie tak... "Salomon przecież i z próżnego nie naleje"...
Apeluję więc do wszystkich skamlających: Nie wstydźcie się tego, czym jesteście... Łatwo wtedy odróżnić plewa od ziaren!
Program muzyczny pewnej stacji telewizyjnej i Piotr Wolwowicz oraz...
Wspomnienia Janka Pietrzaka o starej cenzurze i współczesnych...
Humoreska wokalna Bartka Kalinowskiego
z epilogiem
Jeżeli kogoś słownictwo Bartka mocno razi, to niech przypomni sobie np.: niehumorystyczne przecież: /dożynanie watah/, /zapowiedzi odstrzelenia J. Kaczyńskiego i wystawienia jego skór na sprzedaż/, /żal z powodu niecelnych strzałów snajperów/, itd, itp....
A na koniec jeszcze - już poważna - próba poszukiwania jakiejś cząstki człowieczeństwa i moralno-etycznej odpowiedzialności pewnej medialnej instytucji:
Część I (czteroodcinkowy dokument)
Część II (dokument dwuodcinkowy)
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Jakoś tak z powodu chronicznej wręcz awersji do pewnych stacji telewizyjnych i zmumifikowanych w niej facjat uszło mi ciekawe socjologicznie zjawisko: Notorycznego skamlania starych ścier korowo odmóżdżonych - przy aplauzie kolorowo odmienionych zwolenników światowej jednopłciowości – o systematyczne dostarczanie wielkich porcji PAPU (czyt,: strawy), które kierują do ich Wielce Szanownego Żu(a)czka lub innego WSI-owego włodarza ekranu...
Och... szkoda mi tych przekwitłych róż czerwonych, tych stokrotek zmechaconych, tych otworów niezgłębionych i marzeń czerwonej młodości utraconych...
Ech... co za życie teraz mają... botoks wszędzie upychają, żeby przetrwać w SOWOWYCH fecesach się tarzają i wśród jednopłciowych pociechę dostają...
Zadać wypada na koniec takie to pytanie:
Dlaczego ta sfora zarówno już za młodu jak i na starość tak głupieje? Oj to nie tak... "Salomon przecież i z próżnego nie naleje"...
Apeluję więc do wszystkich skamlających: Nie wstydźcie się tego, czym jesteście... Łatwo wtedy odróżnić plewa od ziaren!
Program muzyczny pewnej stacji telewizyjnej i Piotr Wolwowicz oraz...
Wspomnienia Janka Pietrzaka o starej cenzurze i współczesnych...
Humoreska wokalna Bartka Kalinowskiego
z epilogiem
Jeżeli kogoś słownictwo Bartka mocno razi, to niech przypomni sobie np.: niehumorystyczne przecież: /dożynanie watah/, /zapowiedzi odstrzelenia J. Kaczyńskiego i wystawienia jego skór na sprzedaż/, /żal z powodu niecelnych strzałów snajperów/, itd, itp....
A na koniec jeszcze - już poważna - próba poszukiwania jakiejś cząstki człowieczeństwa i moralno-etycznej odpowiedzialności pewnej medialnej instytucji:
Część I (czteroodcinkowy dokument)
Część II (dokument dwuodcinkowy)
Pozdrawiam
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
czwartek, 7 kwietnia 2011
300 lat samowystarczalności gazowej Polski!?
Witam
Jeszcze niedawno myślałem, że polskie złoża gazu łupkowego wystarczyłyby nam na 120 lat (takie były szacunki jeszcze 5 lat temu), ale okazuje się, iż jesteśmy jako państwo gazową europejską potencjalną potęga gazową: "Polska ma 5,3 bln m sześc. możliwego do eksploatacji gazu łupkowego - podaje amerykańska Agencja ds. Energii (EIA). Przy obecnym zużyciu, gazu wystarczy, więc na ok. 300 lat" – czytam sobie dziś nagłówek artykułu na portalu interii...
... i coraz bardziej smutek ogarnia moje polskie serce, ale - mimo narastającego rozgoryczenia – przyswajam dalsze części tego suchego i bezemocjonalnego tekstu informacyjnego: "Według raportu zamówionego przez amerykańską administrację ds. informacji o energii (EIA), w 32 krajach znajduje się blisko siedem razy więcej opłacalnego w wydobyciu gazu łupkowego niż w USA. Zasoby gazu łupkowego możliwego do wydobycia w tych państwach sięgają 163 bln m sześc. - czyli sześć razy więcej niż potwierdzone zasoby gazu naturalnego (...) Według amerykańskiego portalu poświęconego cenom ropy oilprice.com, jeśli polskie zasoby gazu łupkowego okażą się tak duże, jak to jest przewidywane, Polska w ciągu kilku lat może zostać eksporterem gazu (...) Jak informuje portal, produkcja w Polsce na skalę komercyjną mogłaby się rozpocząć już za dwa, trzy lata, chociaż znaczącą wielość najprawdopodobniej osiągnęłaby za lat 7-10. Koncesje na poszukiwania gazu niekonwencjonalnego ma w Polsce ponad 20 firm. Obejmują ponad 50 tys. km kw., głównie w pasie od wybrzeża Bałtyku w kierunku południowo-wschodnim, do Lubelszczyzny. Drugi obszar potencjalnych poszukiwań to zachodnia część Polski, głównie woj. wielkopolskie i dolnośląskie. Pierwsze wiercenia wykonało PGNiG w Markowoli na Lubelszczyźnie - gazu tam nie znaleziono...".
Jest jeszcze w tym raporcie zapewne wiele ciekawych i interesujących rzeczy, ale cóż z tego skoro rząd PO z Tuskiem i Sikorskim już od 2009 roku powoli odsprzedają koncesje na wydobywanie polskich złóż Amerykanom za cenę, która nawet ich śmieszyła i chyba dalej śmieszy. Może coś od 2009 roku się zmieniło, ale wtedy gotowi byliśmy odsprzedawać licencję za kwotę 2% przychodów z wydobycia podczas, gdy średnio USA muszą płacić za możliwość odwiertów i eksploatacji około 20% wartości tych przychodów.
Hmmm...
300 lat samowystarczalności gazowej, uniezależnienie się od Rosji i osiągnięcie statusu liczącego się eksportera gazu do całej Unii Europejskiej... marzenia, które zapewne chciał zrealizować śp. Lech Kaczyński. To on jako jeden z nielicznych rządzących Polską zdawał sobie sprawę ze znaczenia gazu łupkowego. Wiedział dokładnie, że na początku 2010 roku roku w tajnym raporcie GAZPROM przewidywał katastroficzne dla Rosji konsekwencje wydobywania w przyszłości gazu łupkowego: "Gazprom przyznał, że wzrost wydobycia gazu z niekonwencjonalnych złóż w Stanach Zjednoczonych może radykalnie zmienić cały światowy rynek gazowy i zagrozić takim strategicznym projektom rosyjskiego koncernu, jak zagospodarowanie gigantycznego złoża gazowego paliwa Sztokman, na Morzu Barentsa. Gazprom uczynił to w raporcie, przygotowanym przez swój Zarząd dla Rady Dyrektorów koncernu, która zebrała się we wtorek w Moskwie, aby omówić politykę marketingową w warunkach globalnego kryzysu finansowo-gospodarczego. Dokument, którego główne tezy ujawnił w tym dniu zbliżony do Gazpromu dziennik "Kommiersant", zaprezentował wiceprezes monopolisty Aleksandr Miedwiediew (...) Według gazety, Miedwiediew przyznaje w raporcie, iż gaz łupkowy przekształcił rynek gazowy USA z deficytowego w samowystarczalny, a także, iż nadmiar gazu skroplonego (LNG) uderza w konkurencyjność rosyjskiego surowca w Unii Europejskiej (...) Gazprom przyznał, że wzrost wydobycia gazu z niekonwencjonalnych złóż w Stanach Zjednoczonych może radykalnie zmienić cały światowy rynek gazowy i zagrozić takim strategicznym projektom rosyjskiego koncernu, jak zagospodarowanie gigantycznego złoża gazowego paliwa Sztokman, na Morzu Barentsa (...) Wiceszef Gazpromu potwierdza w dokumencie, że eksport rosyjskiego gazu w roku 2009 zmniejszył się o 11,4 proc. - do 140 mld metrów sześciennych surowca. Spadek był konsekwencją redukcji zużycia gazu (nie tylko rosyjskiego) w UE o 44 mld metrów sześciennych - do 555 mld. Raport nie zawiera danych na temat strat, jakie z tego powodu poniósł koncern. Jednak Miedwiediew przekazał wcześniej, że wpływy Gazpromu z eksportu błękitnego paliwa za ubiegły rok wyniosą 40-42 mld dolarów wobec 64 mld USD w 2008 roku (...) Złoże Sztokman, największe na świecie podmorskie pole gazowe, znajduje się w rosyjskim sektorze szelfu kontynentalnego w centralnej części Morza Barentsa na głębokości 280-360 metrów, w odległości ok. 550 km na północny wschód od Półwyspu Kolskiego. Jego potwierdzone zasoby wynoszą 3,8 bln metrów sześciennych gazu i 53,3 mln ton kondensatu gazowego (...) Opóźnienie projektu sztokmańskiego, a tym bardziej odstąpienie od niego, uderzyłoby również w projekt Nord Stream (Gazociąg Północny). To właśnie ze złoża Sztokman ma pochodzić część surowca, który za pośrednictwem Nord Stream przez Morze Bałtyckie ma popłynąć z Rosji do Niemiec.."
Według innych informacji zaniepokojenie Rosji i Gazpromu możliwością światowego boomu na gaz łukowy następowało już od początku XXI wieku a nasiliło się od 2005 roku, kiedy to okazało się, że właśnie w Polsce mogą być jego ogromne zasoby.
Ojojoj... w głowach putinowców i miedwiedowców (Miedwiediew jest od wielu lat związany z Gazpromem) musiało się zrodzić coś chyba na kształt przerażenia możliwością bankructwa ekonomicznego Rosji i to jeszcze z powodu "polskich panów"... Doświadczenia z USA, które całkowicie uniezależniły się od Rosji i zaprzestały importu gazu z tegoż kraju musiały dogłębnie wstrząsnąć totalitarystami sowieckimi! Wszak przecież Rosja bez eksportu gazu i ropy, bez Gazpromu stanowiłaby kraj będący jednym z biedniejszych na świecie i nie pomogłyby syberyjskie złoża diamentów czy rud uranu lub plutonu!
W ubiegłym roku pisałem w poście: "Coś chyba nie tak z moimi snami i konfabulacjami? To Oni mieli zginąć?" m.in.:
"(...) Do tego momentu cała układanka wyglądała tak:
1. Listopad 2009 - Spotkania Sikorskiego w USA i oddanie USA przez Polskę gazu łupkowego, które prawdopodobnie są największe na świecie i zapewniłyby Polsce samowystarczalność na co najmniej 120 lat! A Polska stałaby się chyba potentatem gazowym oraz uniezależniła na zawsze od Rosji i utrąciłaby sens budowy gazociągu północnego i stałaby się głównym dostawcą gazu do Europy! Przypominam, że USA dzięki własnym pokładom gazu łupkowego praktycznie uniezależniły się już od Rosji.
2. 07 kwiecień 2010 - Spotkanie Tusk - Putin w Katyniu i rozmowy,
3. 08 kwiecień 2010 - Spotkanie Obama - Miedwiediew (redukcja do 3000 rakiet z głowicami jądrowymi),
4. 09 kwiecień 2010 - Uroczyste rozpoczęcie budowy rurociągu północnego.
I TU PROBLEM - POLSKA – jako światowy potencjalny gigant gazu łupkowego oraz oczywiście Prezydent L. Kaczyński! - jako problem numer 1 oraz S. Skrzypek (Prezes NBP, ale to w oddzielnym wątku).Rozwiązanie Głównego Problemu: Wyeliminowanie ze starego systemu tych jego elementów, które uwierzyły, że stały się częścią nowego i mogą zagrozić ponownej duopolizacji, trio czy też czworopolizacji a przede wszystkim Nowemu Energetycznemu Podziałowi Świata! Czy m.in. o tym dyskutowali ostatnio Bildenbergowie?
5. 10 kwiecień 2010 - Tragedia/Zamach (?) pod Smoleńskiem. Ginie Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej - L. Kaczyński. Problem zniknął a jak to zostanie wyjaśnione to już jest nieważne. Znajdą się kozły ofiarne takie żeby nie raniły Rosji. Bo to Rosji głównie zależało na śmierci Kaczyńskiego. Rosja oczywiście na gruncie mikro będzie chciała wyjść z tego z twarzą, ale tak naprawdę w jaki sposób dokonano zamachu (jeśli był to zamach) jest interesujący teraz dla hobbystów. Chociaż oczywiście nie można powiedzieć, żeby nie dążyć do wyjaśnienia szczegółów .... tylko, czy to coś da? Można skrzywdzić niewinnych ludzi (...).
Więc opowiem Wam z czystym sumieniem, co mi się znów nieprawomyślnie i spiskowo przyśniło... oczywiście na temat tragedii smoleńskiej... i w częściach (...) nie zawsze logicznie powiązane w całość... no, ale to tylko zapis majaczeń sennych.
/Usłyszawszy 10 kwietnia tego roku, że rozbił się samolot i zginęli wszyscy nim lecący z Prezydentem RP na czele, moją pierwszą myślą było pytanie: Kto jeszcze leciał? Poznawszy listę pasażerów, pojawiło się drugie pytanie: Jak można było dopuścić do tego, aby Oni wszyscy lecieli jednym samolotem? Po wszystkich zaś wydarzeniach pierwszego dnia tragedii i znając "bezwzględność chronicznej antypolskości państwa Rosyjskiego" oraz ustalenia jałtańskie, zaświtało w mojej głowie kolejne pytanie: Kto miał tak naprawdę z tych 96 osób (zakładając w majaczeniach, że był to zamach... niczym Gibraltarski) zginąć, czyli Kto był celem zamachu oraz dla Kogo śmierć tych osób byłaby politycznie i geopolitycznie korzystna a nawet niezbędna? Odpowiedź na ostatnie pytanie wydawała mi się w moim śnie kluczowa dla rozwiązania zagadki śmierci elit patriotycznych III RP. Słowa niestety nie zawsze potrafią oddać sens i istotę odpowiedzi, więc w śnie sporządziłem pewien schemat dający pośrednio odpowiedź na to pytanie.... Oto jego pierwsza część, którą ztytułowałem: TO ONI MIELI PRZEDE WSZYSTKIM ZGINĄĆ? Starałem się też wskazać wyśnione przeze mnie możliwe przyczyny i powody, dla których musieli zginąć (...)
SCHEMAT
ISTOTA TRAGEDII SMOLEŃSKIEJ
CZĘŚĆ I:
TO ONI MIELI PRZEDE WSZYSTKIM ZGINĄĆ?
(kliknij myszką, aby powiększyć!) "
Przepraszając za obszerność cytatu śpieszę donieść, że od tego momentu pojawiło się wiele nowych faktów lub też można je wydobyć niejako "czytając między wierszami"... W niedługim czasie postaram się sporządzić kolejną część schematu...
Kończę z coraz smutniejszym sercem i taką refleksją: Mamy Prezydenta, który chciał gaz łupkowy wydobywać podobnie jak węgiel brunatny i nie ma (lub udaje, że nie ma) żadnej wiedzy na temat jego znaczenia dla światowego i polskiego bezpieczeństwa energetycznego... i mamy Premierów (Pawlaka w szczególności), którzy z czystym sumieniem podjęli - moim zdaniem ocierająca się z zdradę Polski - decyzję o energetycznym (gazowym) ubezwłasnowolnieniu się od Rosji do 2037 roku (mając 300 letnie samowystarczlane własne zasoby gazowe!) a obecnie już jawnie mówią o sprzedaży Sowietom polskiej Grupy LOTOS...
I jeszcze tylko jedno... Niemcy i Rosja przeznaczyły i dalej przeznaczają ogromne kwoty na budowę rurociągu północnego. Ewentualna eksploatacja polskich złóż gazu łupkowego czyniłaby tą inwestycję zbędną i nieopłacalną ekonomicznie... Lech Kaczyński zdawał sobie z tego sprawę i sądzę, że zdawali sobie sprawę z tego, że Nasz Prezydent "sobie z tego zdaje sprawę" również i Putin, i Miedwiediew, i Merkel, i Obama... Może właśnie 08 kwietnia 2010 roku w Pradze Miedwiediew i Obama dyskutowali o Nowym Energetycznym (Gazowym) Podziale Świata: USA - gaz łupkowy a Rosja - gaz tradycyjny? Czyżby wtedy już nie brali pod uwagę zdania polskiego Prezydenta? Mam nadzieję, że obydwa pytania z natury rzeczy są tylko hipotetyczne oraz a'priori zupełnie abstrakcyjne i chybione a ja po prostu konfabulacyjnie sobie literacko fantazjuję... Oby!
Jakoś tak bez pozdrowień, ale z troską i refleksyjnie... przed zbliżającą się, tragiczna dla Polski, datą 10 kwietnia...
Errata:
Dziękuję za zwrócenie uwagi w komentarzu napisanym do tekstu przez uziela. Oto wybrany fragment owego komentarza: "Pluton nie wydobywa się tylko jest to produkt uboczny pozyskiwany ze zużytego paliwa uranowego.
W środowisku naturalnym wszystkie izotopy występują w śladowych ilościach i zwykle towarzysza rudom uranu. Tylko 244Pu ma dłuższy czas połowicznego rozpadu (80 mln lat) ale akurat ten izotop nie ma zastosowania jako paliwo"
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Jeszcze niedawno myślałem, że polskie złoża gazu łupkowego wystarczyłyby nam na 120 lat (takie były szacunki jeszcze 5 lat temu), ale okazuje się, iż jesteśmy jako państwo gazową europejską potencjalną potęga gazową: "Polska ma 5,3 bln m sześc. możliwego do eksploatacji gazu łupkowego - podaje amerykańska Agencja ds. Energii (EIA). Przy obecnym zużyciu, gazu wystarczy, więc na ok. 300 lat" – czytam sobie dziś nagłówek artykułu na portalu interii...
... i coraz bardziej smutek ogarnia moje polskie serce, ale - mimo narastającego rozgoryczenia – przyswajam dalsze części tego suchego i bezemocjonalnego tekstu informacyjnego: "Według raportu zamówionego przez amerykańską administrację ds. informacji o energii (EIA), w 32 krajach znajduje się blisko siedem razy więcej opłacalnego w wydobyciu gazu łupkowego niż w USA. Zasoby gazu łupkowego możliwego do wydobycia w tych państwach sięgają 163 bln m sześc. - czyli sześć razy więcej niż potwierdzone zasoby gazu naturalnego (...) Według amerykańskiego portalu poświęconego cenom ropy oilprice.com, jeśli polskie zasoby gazu łupkowego okażą się tak duże, jak to jest przewidywane, Polska w ciągu kilku lat może zostać eksporterem gazu (...) Jak informuje portal, produkcja w Polsce na skalę komercyjną mogłaby się rozpocząć już za dwa, trzy lata, chociaż znaczącą wielość najprawdopodobniej osiągnęłaby za lat 7-10. Koncesje na poszukiwania gazu niekonwencjonalnego ma w Polsce ponad 20 firm. Obejmują ponad 50 tys. km kw., głównie w pasie od wybrzeża Bałtyku w kierunku południowo-wschodnim, do Lubelszczyzny. Drugi obszar potencjalnych poszukiwań to zachodnia część Polski, głównie woj. wielkopolskie i dolnośląskie. Pierwsze wiercenia wykonało PGNiG w Markowoli na Lubelszczyźnie - gazu tam nie znaleziono...".
Jest jeszcze w tym raporcie zapewne wiele ciekawych i interesujących rzeczy, ale cóż z tego skoro rząd PO z Tuskiem i Sikorskim już od 2009 roku powoli odsprzedają koncesje na wydobywanie polskich złóż Amerykanom za cenę, która nawet ich śmieszyła i chyba dalej śmieszy. Może coś od 2009 roku się zmieniło, ale wtedy gotowi byliśmy odsprzedawać licencję za kwotę 2% przychodów z wydobycia podczas, gdy średnio USA muszą płacić za możliwość odwiertów i eksploatacji około 20% wartości tych przychodów.
Hmmm...
300 lat samowystarczalności gazowej, uniezależnienie się od Rosji i osiągnięcie statusu liczącego się eksportera gazu do całej Unii Europejskiej... marzenia, które zapewne chciał zrealizować śp. Lech Kaczyński. To on jako jeden z nielicznych rządzących Polską zdawał sobie sprawę ze znaczenia gazu łupkowego. Wiedział dokładnie, że na początku 2010 roku roku w tajnym raporcie GAZPROM przewidywał katastroficzne dla Rosji konsekwencje wydobywania w przyszłości gazu łupkowego: "Gazprom przyznał, że wzrost wydobycia gazu z niekonwencjonalnych złóż w Stanach Zjednoczonych może radykalnie zmienić cały światowy rynek gazowy i zagrozić takim strategicznym projektom rosyjskiego koncernu, jak zagospodarowanie gigantycznego złoża gazowego paliwa Sztokman, na Morzu Barentsa. Gazprom uczynił to w raporcie, przygotowanym przez swój Zarząd dla Rady Dyrektorów koncernu, która zebrała się we wtorek w Moskwie, aby omówić politykę marketingową w warunkach globalnego kryzysu finansowo-gospodarczego. Dokument, którego główne tezy ujawnił w tym dniu zbliżony do Gazpromu dziennik "Kommiersant", zaprezentował wiceprezes monopolisty Aleksandr Miedwiediew (...) Według gazety, Miedwiediew przyznaje w raporcie, iż gaz łupkowy przekształcił rynek gazowy USA z deficytowego w samowystarczalny, a także, iż nadmiar gazu skroplonego (LNG) uderza w konkurencyjność rosyjskiego surowca w Unii Europejskiej (...) Gazprom przyznał, że wzrost wydobycia gazu z niekonwencjonalnych złóż w Stanach Zjednoczonych może radykalnie zmienić cały światowy rynek gazowy i zagrozić takim strategicznym projektom rosyjskiego koncernu, jak zagospodarowanie gigantycznego złoża gazowego paliwa Sztokman, na Morzu Barentsa (...) Wiceszef Gazpromu potwierdza w dokumencie, że eksport rosyjskiego gazu w roku 2009 zmniejszył się o 11,4 proc. - do 140 mld metrów sześciennych surowca. Spadek był konsekwencją redukcji zużycia gazu (nie tylko rosyjskiego) w UE o 44 mld metrów sześciennych - do 555 mld. Raport nie zawiera danych na temat strat, jakie z tego powodu poniósł koncern. Jednak Miedwiediew przekazał wcześniej, że wpływy Gazpromu z eksportu błękitnego paliwa za ubiegły rok wyniosą 40-42 mld dolarów wobec 64 mld USD w 2008 roku (...) Złoże Sztokman, największe na świecie podmorskie pole gazowe, znajduje się w rosyjskim sektorze szelfu kontynentalnego w centralnej części Morza Barentsa na głębokości 280-360 metrów, w odległości ok. 550 km na północny wschód od Półwyspu Kolskiego. Jego potwierdzone zasoby wynoszą 3,8 bln metrów sześciennych gazu i 53,3 mln ton kondensatu gazowego (...) Opóźnienie projektu sztokmańskiego, a tym bardziej odstąpienie od niego, uderzyłoby również w projekt Nord Stream (Gazociąg Północny). To właśnie ze złoża Sztokman ma pochodzić część surowca, który za pośrednictwem Nord Stream przez Morze Bałtyckie ma popłynąć z Rosji do Niemiec.."
Według innych informacji zaniepokojenie Rosji i Gazpromu możliwością światowego boomu na gaz łukowy następowało już od początku XXI wieku a nasiliło się od 2005 roku, kiedy to okazało się, że właśnie w Polsce mogą być jego ogromne zasoby.
Ojojoj... w głowach putinowców i miedwiedowców (Miedwiediew jest od wielu lat związany z Gazpromem) musiało się zrodzić coś chyba na kształt przerażenia możliwością bankructwa ekonomicznego Rosji i to jeszcze z powodu "polskich panów"... Doświadczenia z USA, które całkowicie uniezależniły się od Rosji i zaprzestały importu gazu z tegoż kraju musiały dogłębnie wstrząsnąć totalitarystami sowieckimi! Wszak przecież Rosja bez eksportu gazu i ropy, bez Gazpromu stanowiłaby kraj będący jednym z biedniejszych na świecie i nie pomogłyby syberyjskie złoża diamentów czy rud uranu lub plutonu!
W ubiegłym roku pisałem w poście: "Coś chyba nie tak z moimi snami i konfabulacjami? To Oni mieli zginąć?" m.in.:
"(...) Do tego momentu cała układanka wyglądała tak:
1. Listopad 2009 - Spotkania Sikorskiego w USA i oddanie USA przez Polskę gazu łupkowego, które prawdopodobnie są największe na świecie i zapewniłyby Polsce samowystarczalność na co najmniej 120 lat! A Polska stałaby się chyba potentatem gazowym oraz uniezależniła na zawsze od Rosji i utrąciłaby sens budowy gazociągu północnego i stałaby się głównym dostawcą gazu do Europy! Przypominam, że USA dzięki własnym pokładom gazu łupkowego praktycznie uniezależniły się już od Rosji.
2. 07 kwiecień 2010 - Spotkanie Tusk - Putin w Katyniu i rozmowy,
3. 08 kwiecień 2010 - Spotkanie Obama - Miedwiediew (redukcja do 3000 rakiet z głowicami jądrowymi),
4. 09 kwiecień 2010 - Uroczyste rozpoczęcie budowy rurociągu północnego.
I TU PROBLEM - POLSKA – jako światowy potencjalny gigant gazu łupkowego oraz oczywiście Prezydent L. Kaczyński! - jako problem numer 1 oraz S. Skrzypek (Prezes NBP, ale to w oddzielnym wątku).Rozwiązanie Głównego Problemu: Wyeliminowanie ze starego systemu tych jego elementów, które uwierzyły, że stały się częścią nowego i mogą zagrozić ponownej duopolizacji, trio czy też czworopolizacji a przede wszystkim Nowemu Energetycznemu Podziałowi Świata! Czy m.in. o tym dyskutowali ostatnio Bildenbergowie?
5. 10 kwiecień 2010 - Tragedia/Zamach (?) pod Smoleńskiem. Ginie Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej - L. Kaczyński. Problem zniknął a jak to zostanie wyjaśnione to już jest nieważne. Znajdą się kozły ofiarne takie żeby nie raniły Rosji. Bo to Rosji głównie zależało na śmierci Kaczyńskiego. Rosja oczywiście na gruncie mikro będzie chciała wyjść z tego z twarzą, ale tak naprawdę w jaki sposób dokonano zamachu (jeśli był to zamach) jest interesujący teraz dla hobbystów. Chociaż oczywiście nie można powiedzieć, żeby nie dążyć do wyjaśnienia szczegółów .... tylko, czy to coś da? Można skrzywdzić niewinnych ludzi (...).
Więc opowiem Wam z czystym sumieniem, co mi się znów nieprawomyślnie i spiskowo przyśniło... oczywiście na temat tragedii smoleńskiej... i w częściach (...) nie zawsze logicznie powiązane w całość... no, ale to tylko zapis majaczeń sennych.
/Usłyszawszy 10 kwietnia tego roku, że rozbił się samolot i zginęli wszyscy nim lecący z Prezydentem RP na czele, moją pierwszą myślą było pytanie: Kto jeszcze leciał? Poznawszy listę pasażerów, pojawiło się drugie pytanie: Jak można było dopuścić do tego, aby Oni wszyscy lecieli jednym samolotem? Po wszystkich zaś wydarzeniach pierwszego dnia tragedii i znając "bezwzględność chronicznej antypolskości państwa Rosyjskiego" oraz ustalenia jałtańskie, zaświtało w mojej głowie kolejne pytanie: Kto miał tak naprawdę z tych 96 osób (zakładając w majaczeniach, że był to zamach... niczym Gibraltarski) zginąć, czyli Kto był celem zamachu oraz dla Kogo śmierć tych osób byłaby politycznie i geopolitycznie korzystna a nawet niezbędna? Odpowiedź na ostatnie pytanie wydawała mi się w moim śnie kluczowa dla rozwiązania zagadki śmierci elit patriotycznych III RP. Słowa niestety nie zawsze potrafią oddać sens i istotę odpowiedzi, więc w śnie sporządziłem pewien schemat dający pośrednio odpowiedź na to pytanie.... Oto jego pierwsza część, którą ztytułowałem: TO ONI MIELI PRZEDE WSZYSTKIM ZGINĄĆ? Starałem się też wskazać wyśnione przeze mnie możliwe przyczyny i powody, dla których musieli zginąć (...)
SCHEMAT
ISTOTA TRAGEDII SMOLEŃSKIEJ
CZĘŚĆ I:
TO ONI MIELI PRZEDE WSZYSTKIM ZGINĄĆ?
(kliknij myszką, aby powiększyć!) "
Przepraszając za obszerność cytatu śpieszę donieść, że od tego momentu pojawiło się wiele nowych faktów lub też można je wydobyć niejako "czytając między wierszami"... W niedługim czasie postaram się sporządzić kolejną część schematu...
Kończę z coraz smutniejszym sercem i taką refleksją: Mamy Prezydenta, który chciał gaz łupkowy wydobywać podobnie jak węgiel brunatny i nie ma (lub udaje, że nie ma) żadnej wiedzy na temat jego znaczenia dla światowego i polskiego bezpieczeństwa energetycznego... i mamy Premierów (Pawlaka w szczególności), którzy z czystym sumieniem podjęli - moim zdaniem ocierająca się z zdradę Polski - decyzję o energetycznym (gazowym) ubezwłasnowolnieniu się od Rosji do 2037 roku (mając 300 letnie samowystarczlane własne zasoby gazowe!) a obecnie już jawnie mówią o sprzedaży Sowietom polskiej Grupy LOTOS...
I jeszcze tylko jedno... Niemcy i Rosja przeznaczyły i dalej przeznaczają ogromne kwoty na budowę rurociągu północnego. Ewentualna eksploatacja polskich złóż gazu łupkowego czyniłaby tą inwestycję zbędną i nieopłacalną ekonomicznie... Lech Kaczyński zdawał sobie z tego sprawę i sądzę, że zdawali sobie sprawę z tego, że Nasz Prezydent "sobie z tego zdaje sprawę" również i Putin, i Miedwiediew, i Merkel, i Obama... Może właśnie 08 kwietnia 2010 roku w Pradze Miedwiediew i Obama dyskutowali o Nowym Energetycznym (Gazowym) Podziale Świata: USA - gaz łupkowy a Rosja - gaz tradycyjny? Czyżby wtedy już nie brali pod uwagę zdania polskiego Prezydenta? Mam nadzieję, że obydwa pytania z natury rzeczy są tylko hipotetyczne oraz a'priori zupełnie abstrakcyjne i chybione a ja po prostu konfabulacyjnie sobie literacko fantazjuję... Oby!
Jakoś tak bez pozdrowień, ale z troską i refleksyjnie... przed zbliżającą się, tragiczna dla Polski, datą 10 kwietnia...
Errata:
Dziękuję za zwrócenie uwagi w komentarzu napisanym do tekstu przez uziela. Oto wybrany fragment owego komentarza: "Pluton nie wydobywa się tylko jest to produkt uboczny pozyskiwany ze zużytego paliwa uranowego.
W środowisku naturalnym wszystkie izotopy występują w śladowych ilościach i zwykle towarzysza rudom uranu. Tylko 244Pu ma dłuższy czas połowicznego rozpadu (80 mln lat) ale akurat ten izotop nie ma zastosowania jako paliwo"
ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD... http://krzysztofjaw.blogspot.com/ kjahog@gmail.com
Subskrybuj:
Posty (Atom)